• Nie Znaleziono Wyników

„Dziecko będzie się rodzić w moim domu rodzinnym” - Bożenna Jasińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "„Dziecko będzie się rodzić w moim domu rodzinnym” - Bożenna Jasińska - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

BOŻENNA JASIŃSKA

ur. 1948; Lublin

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, PRL

Słowa kluczowe Projekt "Pszczelarstwo na Lubelszczyźnie. Nieopisana historia - Rzeczpospolita Pszczelarska", majatek rodzinny, rodzina, narodziny, zainteresowania

„Dziecko będzie się rodzić w moim domu rodzinnym”

Nazywam się Bożenna Małgorzata Jasińska. Cały czas posługuję się swoim nazwiskiem rodzinnym Urodziłam się w Lublinie. Chyba w Lublinie - dlaczego? Moi dziadkowie, jak się pobrali, wybudowali dom na Wrotkowie, którego już nie ma.

Rodzice ojca – Feliks Jasiński i Franciszka z domu Sygnowskich Jasińska, córka wójta Głuska. I tej ziemi było tutaj około trzydziestu ośmiu hektarów. Od Głuska ciągnęły się te ziemie do Wrotkowa. I to miejsce, co tutaj mamy, to jest moje rodzinne siedlisko, na ulicy Janowskiej były pastwiska rodzinne. Tam były ogrody, byli ogrodnicy. Mój pradziadek Kacper też był ogrodnikiem, u biskupa, miał dom na placu Bychawskim.

Ojciec mój, Stanisław Jasiński, działacz pszczelarski zamieszkał na ulicy Chopina 29, mieszkanie 1. Tuż przed wojną kupił to mieszkanie, ale nam to zlikwidowano.

Dokumenty po prostu zniszczono jak ojca aresztowali ubecy. Ja zaczęłam się rodzić właśnie na Chopina. Mój ojciec miał wtedy czterdzieści osiem lat, mama czterdzieści jeden, ja jestem trzecim dzieckiem. Mój ojciec powiedział: „Dziecko będzie się rodzić w moim domu rodzinnym, żeby była rodzinna”. Mama w bólach. Pijany dorożkarz wiózł mamę, ojca, brata, wujka, ojca brata - studenta medycyny do domu rodzinnego mego ojca na Wrotkowie. Kobieta, która miała czterdzieści jeden lat, która miała problemy. Jak się moja matka zgodziła? Miałam być odebrana w domu rodzinnym przez ciocię Mariannę, siostrę ojca. Była położną. Praktycznie wszystkie dzieci w rodzinie odbierała. Jak dokaraskali się do tego domu, to okazało się, że światło wygasło. I ja byłam odbierana przy lampce naftowej. Nie było komplikacji. Puch!

Moment i byłam na świecie.

Gdzie się urodziłam? Na Wrotkowie. Lublinianką jestem. Jak byłam dzieckiem, to mi siostra [mówiła]: „Ty jesteś Wrotkowianka!”. I mój ojciec miał rację. Rodzinna.

Zawsze to było ważne. Zawsze chodziłam, słuchałam ich historii. Kuzynostwo, ciotki, pociotki, wszystko.

(2)

Jak się ktoś mnie pyta, kim ja jestem, to myślę tak... Z wykształcenia – nauczyciel, na pewno wychowawca. Ale zawsze myślę o sobie krajoznawca, turysta. Ale przede wszystkim zawsze myślę, że jestem harcerką. Wszyscy się zawsze patrzą na mnie i się śmieją, że mówię, że jestem harcerką. Zawsze to mówię jawnie, że jestem harcerką, ale jest to też sposób na życie. Dawanie sobie rady w różnych ciężkich sytuacjach. O, tak. Tak bym powiedziała.

Data i miejsce nagrania 2014-09-23, Lublin

Rozmawiał/a Wioletta Wejman

Transkrypcja Dominika Mazurkiewicz

Redakcja Michał Krzyżanowski

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

dwudziestolecie międzywojenne, życie religijne, święta żydowskie, potrawy, synagoga Maharszala, Pesach, szabat.. Życie religijne w

Słowa kluczowe Lublin, dwudziestolecie międzywojenne, dom rodzinny, rodzice, ojciec, Roman Bawnik, matka, Estera Finkelsztajn, Estera Bawnik, stosunek do religii, koszerność..

Przeważnie chodziło się do domów rodziny, ale bardzo często oni przychodzili do nas, bo myśmy mieszkali w ładnej dzielnicy i mieli radio.. Wtedy radio to była

Miejsce i czas wydarzeń Lublin, dwudziestolecie międzywojenne Słowa kluczowe projekt W poszukiwaniu Lubliniaków, projekt W..

Od czwartku pod wieczór rozpalało się piec i piekło się wszystko co było potrzebne, całe pieczywo na sobotę.. W piątek pod wieczór myśmy mieli zwykle, oprócz świąt, ale

Bo my braliśmy jajko tą szerszą częścią do góry, gdzie jest komora powietrzna, a ojciec brał jajko tym ostrym czubkiem, i zawsze trafiał w komorę powietrzną i ja zawsze

Ja wiem, że Polska, zdaje mi się, przywozi do Polski koszerne mięso z Węgier, bo nie ma tutaj tylu Żydów, żeby zrobić… To jest cały interes, to koszerne mięso. To nie

Żeby ojcu zrobić przyjemność, już tak mając świadomość niektórych rzeczy, niektórych spraw, siadałam w jego gabinecie, robiłam kawę – bardzo lubił – i po