• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1932, R. 12, nr 133

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Drwęca 1932, R. 12, nr 133"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Konto czekowe P. K. O. Poznań nr. 204115. Cena po.fedyńczego egzemplarza tO groszy.

Z DODATKAMI : „OPIEKUN MŁODZIEŻY“, „NASZ PRZYJACIEL“ i „ROLNIK“

ROK XII. NO W EM IASTO -PO M O R ZE CZW AR TEK , D N IA 10 L IS T O P A D A 1932 NR. 133

Z S e j m u .

O góln a d ysku sja nad budżetem

w y k a za ła pow agę sytuacji.

W S e jm ie a tm o sfe ra p rzyg n ę b ie n ia .

Przymusowa bezczynność Sejmu przez przeciąg ostatnich siedmiu miesięcy oraz świadomość, że po jednem posiedzeniu obrady będą znowu odro­

czono na dni 30, odbiła się na nastroju posiedzenia N^d salą sejmową unosiło się takie same martwe przygnębienie, jakie panuje w całym kraju.

Podczas całej długiej, bo kilkanaście godzin trwającej dyskusji nie odezwał się żaden głośniej­

szy okrzyk, padło zaledwie kilka dowcipów, po których znowu następowała cisza.

Do wywołania takiego nastroju przyczyniło się niezawodnie wystąpienie przedstawiciela rządu.

P. minister Zawadzki nie jest mówcą efektownym, gra na jednej strunie. Słuchacze łatwo się nużą.

Zapowiedź ewentualnych oszczędności drogą re­

dukcji płac czy personelu urzędniczego ukrył wstydliwie pod płaszczykiem ogólników, jak orga­

nizacja, reorganizacja i t. p.

W dyskusji, jaka potem przemówieniu nastą­

piła, poruszono niezmiernie doniosłe zagadnienia, a więc: nierealność budżetu, nędzę ogółu ludności, wzrost bezrobocia, a na tern tle wspaniałe karjery

„wybranych” . Podkreślono, że zaufanie i podstawy prawne w państwie zostały ostatecznie podważone, wykazano błędy statystyczne i budżetowe i wyra­

żono ze wszystkich stron obawy co do przy­

szłości.

Dyskusję zakończyło krótkie przemówienie p. ministra Zawadzkiego. Z klubu BB. nikt nie zabrał głosu.

P. marszałek Switalski oświadczył, iż o termi­

nie następnego posiedzenia zawiadomi posłów pisemnie.

Klub PPS. w ostatniej chwili postanowił teraz nie składać wniosku o votum nieufności dla rządu.

E x p o se p. m in. S k a rb y Z a w a d zk ie g o .

Deficyt i ceny.

P. minister przypomniał, iż preliminarz wykazuje niedo­

bór ponad 360 milj. W stosunku do budżetu, uchwalonego na ten rok, wykazuje on zmniejszenie w wydatkach bardzo nieznaczne o 2 miljony, w dochodach poważne o 288,5 miljonów.

Stwierdziw szy dalej wzrost wartości pieniądza, mówca wspomniał o potrzebie obniżenia cen, które utrzymują się niekiedy na zbyt wysokim poziomie i wyraził przypuszczenie, że w roku . przyszłym ceny będą wprawdzie ulegały waha­

niom, ale w przeciwnych kierunkach.

Podatki.

Na obniżkę dochodów wpłynęły warunki gospodarcze kraju. Różnica jednak in minus maleje lub sprowadza sie do zera.

Do tych dochodów należą przedewszystkiem podatki pośrednie i monopole, w słabszym stopniu podatki bezpo­

średnie. Dochody administracyjne nawet wzrosły.

P. Zawadzki zapewnia, że dochody są preliminowane najdokładniej, po zanalizowaniu ich rozwoju.

Narazie rząd nie proponuje nowych podatków, prze­

ciwnie^ chciałby zlikwidować podatek 'majątkowy i pro­

jektuj© zastąpienie go podatkiem perjodycznym od majątku.

Oszczędności.

Rząd zaznaczył już swTą wolę i zdolność czynienia oszczędności i nie zaniedba w dalszym ciągu żadnej spo­

sobności w tym kierunku.

Nawet jednak przy zastosowaniu oszczędności trzeba się liczyć z mniejszym lub większym deficytem.

O ile' deficyt ten będzie nie wysoki, da się pokryć z rezerw skarbowych. Gdyby jednak miał przybrać większe rozmiary, rząd musiałby się uciec do dalszych, może bardzo uciążliwych, ale koniecznych oszczędności. Wymagałyby one zapewne ustawowych zmian, zwłaszcza w dziedzinie organizacji aparatu administracyjnego.

Drugą ewentualnością byłyby operacje kredytowe, za­

leżne, oczywiście, od sytuacji rynkowej.

Przeciw inflacji.

P. Zawadzki oświadcza też, że rząd przeciwstawia się kategorycznie wszelkim pomysłom zmiany naszego obiegu pieniężnego.

Inflacja lub dewaluacja musiałyby okupić pozorne, przemijające korzyści znacznie większemi stratami.

To też w e jśc ie na tę d ro g ę w form ie ja w n e j czy ukrytej rząd u w aża za niedopuszczalne.

P rz e m ó w ie n ie p o s ła R y b a rsk ie g o .

Dyskusję otworzył prezes klubu Narodowego p. Rybarski.

D epresja się pogłębia.

P. Min. Skarbu zwrócił główną uwagę na budżet, ale wiadomo, że sama ocena budżetu, bez oceny położenia go­

spodarczego, politycznego i moralnego w kraju nie prowadzi do celu. Chciałbym się więc i temi rzeczami zająć.

Pan Minister mówił bardzo ostrożnie o poprawie, która może'przyjść, a może i nie przyjść. B a rd zie j pesym istycz­

ny je s t pogląd, w y ra żo n y w planie fin a n so w o -g o sp o ­ darczym kolei, gdzie p ow iedzian o w m otywach, że p relim in u je się dochód m niejszy w o be c trw a ją c e j i p o g łę b ia ją c e j się d a le j de p re sji. Rzeczywiście, de­

presja się pogłębia. Przeczą temu oficjalne statystyki, ale te chcą poprostu oszukać opinję publiczną.

Bezrobocie wzrasta.

Statystyka u rz ę d o w a w y k a z u je spadek b e z ro b o ­ cia, ale w kom unikatach prasow ych nie podano, że są to tylk o ci bezrobotn i, k tórzy p oszu k ują pracy przez u rz ę d o w e biura.

Polska ma jednak statystykę stanu zatrudnienia w wielkim przemyśle i z tej okazuje się, że w tym p r z e ­ m yśle i w robotach publicznych ilość zatrudnionych spadła o 100.000. Dziś w wielkim przemyśle, mimo przy­

rostu ludności, pracuje mniej ludzi, niż przed zamachem majowym. Rządy p o m a jo w e o b ie c y w a ły dać chleb, lecz chłeba nie dały (śmiech na ławach B. B., oklaski na ławach opozycji. P. Kleszezyński: to mówi profesor!).

M am y tak że statystyk ę w ykupionych k art r e ­ jestrac y jn y c h i św ia d e c tw przem y słow y ch . Czem u P an M inister tych cyfr nie p rzyto czy? Ja go w y ­ ręczę. W r. 1931 ilość świadectw przemysłowych w po­

równaniu z rokiem poprzednim spadła o 50.000, co pociąga za sobą u bytek 150.000 ludzi pracujących. Nie mówię już o bezrobociu na wsi.

Bilans handlowy.

Mówi się, że mamy czynny bilans handlowy. I znowu nie ogłasza się, że ta statystyka nie obejmuje wszystkichJ pozycyj. W rzeczyw istości n adw yżka r. 1931 w yn osi nie 187.000.000 zł., lecz ja k ie ś 68.000.000 zł. T ym cza­

sem procen ty od d łu g ó w zagranicznych w yn iosą pół m iłja rd a i tak ą n a d w y ż k ę trz e b a w y p ra c o w a ć (p.

Kleszezyński trzeba zaciągnąć pożyczkę), Z wielkiem za­

dowoleniem słyszałem dziś z ust Pana Ministra, że nasza sytuacja jest jeszcze dobra, (z czem się nie zgadzam), a to dlatego, żeśmy mniej, niż inni, zadłużyli się. P rzypom in am Panom ok rzyk i P a n ó w pod m oim a d re se m i zarzuty, że m yśm y przeszk adzali d o p ły w o w i o b c e g o k ap itału | (ok lask i na p raw icy). T e ra z m am y chyba w tern zasłu gę.

Cuda.

P an M inister m iał dużo w spółczucia dla sp ra w y fin an sów innych k ra jó w . Te rzeczy trzeba brać p rocen - i tow o, a nie ilościow o. Naprzykład w Niemczech deficyt j roku 1931 32 bynajmniej nie dochodzi 10 proc., a więc był ! stosun kow o dalek o m n iejszy niż w P olsce. Pierwszy j kwartał tego roku dał tam nadwyżkę. U nas w Polsce ] stwierdza się znaczny w zro st dochodów adm in istracyj- ; nych, ale w tych dochodach fig u ru je 70.000.000 zł. I z Banku P o lsk ieg o . To nie są dochody !

Przedsiębiorstwa państwowe w pierwszem półroczu ’ wpłaciły 26.000.000 zł. Czy ze sw ych d o ch o dów ? I Poczta za 6 m iesięcy d ała 16 m iljo n ó w , a le dochodu m iała tylk o 943.000 zł. Jest to tak i sam cud, ja k rozm n ożen ie bilonu z te g o sa m e g o sre b ra . K o le je w p ła ciły ok oło 3 m ilj., a tymczasem w pierwszym kwarta­

le miały deficyt nawet eksploatacyjny w sumie 17 m ilj. zł.

„dochody pozaeksploatacyjne” na 55 m ilj. O taką sumę zmniejszono kapitał obrotowy monopolu, którego niema, bo monopol nie płaci. I to w zestawieniu figuruje jako dochód zwyczajny, kio że to tylko pom yłk a, le c z przyn osi Ministrów7! wrstyd. (P. Rudziński: W każdej fabryce robi się to samo).

Dochody kolei żelaznych preliminuje się na 50 000 000 zł, przyznając, że w p ły w y będą niższe tylk o o 12 proc.., tymczasem zmniejszenie przewozów kolejowych w ostat­

nich trzech m iesiącach dochodzi do 28 procent.

W ypu szczen ie n o w e g o bilonu o d było się bez p o dstaw y praw nej, tylko przez obwieszczenie w Monitorze.

Fiskalizm rośnie.

Wzrost fiskalizmu jest zupełnie wyraźny.

P o d a tek m a ją tk o w y dał za pierwsze półrocze r. b.

7 0 0 .0 0 0 zł, a ten delik atn y now y podatek m a ją tk o w y , k tó ry go ma „zastąpić” , ma na przyszły ro k dać 2 7 ,0 0 0 .0 0 0 z ł!

Rówmież przymusowe opłaty na bezrobocie musi się liczyć do podatków’.

Mówiło się przedtem wiele o ulgach podatkowych. Teraz urzędnicy skarbowi powiadają, źe występuje „psychoza” nie­

płacenia, wywołana temi ulgami.

Mówiło się o energicznej wTałce o rynki i wprowadzono 1 stycznia cła bojowre, poczem z końcem marca zrobiono układ z Niemcami, a wynikj est jaki, że nasz bilans z N ie m - sami je s t biern y.

Nic przeciw’ temu nie mam, że banki obniżyły stopę procentowy od sw7oich kredytów7, że nie wolno brać więcaj niż 12 proc. w7 stosunku rocznym, ale czemuż Min. S k a r­

bu, w y d ają c biuletyn p ro p a g a n d o w y wT obcych ję z y ­ kach, p o d a je wT nim, że pożyczki państwowe przynoszą 19 proc., a listy zastawme prawie 18 proc. I cóż m ogą d e k re ty o łic h w ia rstw ie , jeżeli każdy może kupić le g a ln ie tak ie p a p ie ry ?

Rolnictwo i kartele.

W zeszłym roku Pan Premjer zapowiadał, że rolnictwo zostało zabezpieczone od wstrząsów kryzysu światowego.

Tymczasem cena żyta w’ Polsce znówT znacznie się obniżyła.

Dalej mówiło się dużo o zrów n an iu cen p rzem y ­ słow ych z rolniczem i. Mimo to różnica indeksu na nie­

korzyść rolnietwm wynosiła w październiku 1932 r. — 32, gdy w październiku ub. r. wynosiła 20. M ó w iło się i m ó­

w i się dużo o w a lc e z k artela m i, ale przecież ta w sp ó łp ra c a Rządu je s t je d n a k o p arta na cem en to­

w e j postawie, więc istotnie kamienia węgielnego, przepra­

szam — węgla kamiennego — tej współpracy tak łatwTo Panowie nie ruszycie, mimo zapowiedzi.

W zeszłym ro k u Pan P r e m je r chwalił się, że rząd współdziała w7 twerzeniu k a rte lu p rzęd za ln ic ze g o i t w o ­ rzy k a rte l n aftow y. Dlaczego się to robiło? C h yba po to, żeby n a jp ie rw w yh o d o w a ć w r o g a , a potem g o zwalczać, po dobn ie ja k w monopolu spirytusowym wry- sokiemi cenami wyhodowmno nielegalny handel i nielegalną produkcję. To nie ma sensu. (Oklaski na prawicy).

A potem żąda się zaufania,

A potem się o d w o łu je do zaufania. Ale czy w7 ten sposób się budzi zaufanie. (P. Kleszezyński: Pan to zau fa ­ nie chce p o d e rw a ć ). T ak je st. P o d ry w a m je , to je s t m ój o b y w a te lsk i o bo w ią ze k . (Oklaski na prawicy).

(P. Rudziński: Całe społeczeństwa jest innego zdania). N ie, sp ołeczeń stw o je s t m o je g o zdania. Nie można odwo­

ływać się do zaufania społeczeństwa i tak traktowTać spo­

łeczeństwa, jak się to czyni.

System gosp odarczy i polityczny rząd u od po­

w ia d a łb y k o n se k w e n tn ie sy ste m o w i S o w ie tó w (oklaski na lew icy i na prawicy). D o te g o z re sz tą dąży L e g jo n M łodych, k tó ry za duże p ien iądze ro zle p ia po ulicach W a r s z a w y afisze, n a w o łu ją c e do k on tro li nad pro d u k c ją .

P odryw an ie stosunków prawnych.

Żąda się zaufania, a gdzie szczerość?

P o d sta w ą zaufania je st szczerość w dziedzinie finansów , a nie p rz ed staw ie n ie te g o , czego niem a.

Otóż, licząc sk rom nie, n ie d o b ó r w y n ie sie 21 proc., a nie 8 czy 9 proc., nie licząc już tego, co p. prof. Krzy­

żanowski nazywa oszczędnością pozorną i niewybredną, mianowicie: n iep łacen ia dostaw com za tow ary. Pan Minister mówił o złośliwych podatnikach; czyżby nie można zestawić listy złośliwych urzędów’ przedsiębiorstw’ państwo­

wych, które mogą płacić, a nie płacą woźnym, lekarzom itd.? To jest większa złośliwość, bo to jest krzyw’ da.

P odob n ie było z deficytem i w poprzednich latach. Kolej- wTpłaeiła do Skarbu 67.000.000, a razem z dochodem za koncesję Herby— Gdynia miała dochodu 25.000.0iiO zł. Znowu zagadka. T ak się zm niejsza deficyt.

Teraz możemy wskazać, ja k się toro bi. W sprawozda­

niu N. I. K. czytamy, że z sum, adm in istrow anych przez B. G. K., udzielono w ostatnim ro k u przew ażn ie w ład zom p ań stw ow ym k re d y tu na 53.000.000 zł, na co rząd nie m iał upow ażnień. A potem się mówi:

zaufanie do państwo, tezauryzacja. W szy stk o to ro b i się z le k c ew a że n ie m u staw , a m ów i się o zaufaniu.

Wbrew’ temu, co mówił Minister Skarbu, n iem a p o ­ p ra w y w budżecie pod w z g lę d e m u ja w n ie n ia fundu­

szów. Np. widzimy tam fundusz skupu pożyczek państwo­

wych z ’wpływów7 pożyczki zapałczanej. Statutowo wyso­

kość tego funduszu ma wynosić 50.000.000 zł, tym czasem tam nic nie ma. U s ta w ę złam ano, pieniądze" zjedzono.

W monopolu spirytusowym figuruje 230.000.000 zł, jako' dochody zwyczajne, lecz umieszczono tam now’ą rubrykę:

Podstawę zaufania może być tylko stałość stosu n kó w praw n ych , u nas p o d ry w a się je d n ą in sty tu c ję za dru gą. Stosunki za naszych czasów’ stabilizowały się. (P.

Hołyński: Gdy Pan był wiceministrem skarbu czy złoty się stabilizował?) W ten czas b y ła w y p r a w a k ijo w sk a . (Oklaski na prawicy).

Co chwila robi się jakąś reorganizację. Poderw7ano należność sądo w n ictw a i T ry bu n a łu A d m in istra c y j­

n e go , a teraz przystępuje się do obalenia auton om ji - szkó ł akadem ickich, która się jednak nie uda, bo to nie jest dar obcych państw’, a le rzecz, zw iązan a z k u ltu rą P o lsk i od X V w ie k u (Oklaski na prawicy).

Groźbą cofnięcia subwencyj niby usanowmliście P a n o ­ w ie o rg a n iza c je roln icze, a te ra z i su b w e n c y j n iem a i o rg an iza c y j p ra w ie n iem a i m usicie P a n o w ie ro b ić

„zielon y tydzień ” , pochód ro ln ik ó w na W a r s z a w ę .

„Pożytek społeczny44.

Omawiając potem dekret o stowarzyszeniach, mówca przytacza artykuł, który od m aw ia r e je s tr a c ji s to w a ­ rzyszen ia, jeśli nie odpowiada „pożytkowi społecznemu”.

Rozumiem, — mówi p. Rybarski/— źe nie rejestruje się stowarzyszeń, zagrażających prawm i spokojowi publicznemu, ale co to jest „pożytek społeczny” ?

W yznaw cy „id eo lo gji44.

Konsekwentnie przeprowadza się zasadę, że wT adm i­

nistracji p a ń stw o w e j m o g ą p ra c o w a ć ty lk o w y z n a w ­ cy p e w n e j id e o lo g ji. Z re d u k o w a n y ch n auczycieli na P om orzu zmusza się do d e k la ra c ji przystąp ien ia do „S trz e lc a ” . Wytworzono w społeczeństwie wyraźnie przekonania, że temu tylko może być dobrze, kto jest w obozie rządowym.

(2)

O czem w ie każdy wyrostek.

O tein, kto do staje w P olsce np. n adzory sądow e, w ie już każdy w y ro ste k (oklaski na prawicy).

Ograniczamy naszą działalność wnioskową w tym Sejmie, jednak w najbliższym czasie postawimy wniosek, dotyczący wykonania art. 22 Konstytucji w tym kierunku, że poseł lub sen ator nie m oże od rządu otrzym yw ać kon­

cesji o ch arakterze m onopolicznym na przew óz i w y ­ wóz ani być w zarządach takich stow arzyszeń, k tóre m ają faktyczny m onopol od P ań stw a ; dalej, że nie może otrzymywać płatnego stanowiska w samorządach i in­

stytucjach samorządowych, o ile ich władze pochodzą z no­

minacji, a nie z wyboru, nie może być mianowany nadzorcą sądowTym lub kuratelarnym, o ile wniosek o jego nominację nie wyjdzie z grona wierzycieli lub osób zainteresowanych, wreszcie nie może interwenjować nawet w wykonywaniu swego zawrodu u władz państwowych w sprawTach natury materjalnej, których rozstrzygnięcie zależy od swobodnego uznania władz.

Nie wiadomo, co się z tym wnioskiem stanie, ale taki wniosek złożymy.

„Wszyscy są nielegalni“.

T. z w. wychowanie państwowe w- szkolnictwie jest wT gruncie rzeczy wychowaniem partyjnem. Jak m ożna w y ­ obrazić sobie, że w m łodzież wm usi się p e w n e uczucia? Przecież i w yście, P an ow ie, byli młodzi.

ProwTadzi się walkę w tym celu z obozem narodowym, ale wszelkie rozwiązywania na nic się nie zdadzą, bo nic, co żyw e, nie da się tem i sposobam i zwalczyć. P an o ­ w ie chcecie stw orzyć pustkę, żeby n ik ogo prócz w as nie było, zdaniem w aszem w szyscy są n ie le ­ galni, m ają tylk o płacić podatki.

Taki system je st m ożliw y tylk o w Rosji, ale w Polsce przyśpiesza on w zrastan ie sił, k tó re dojdą do g łosu (oklaski na prawicy).

M ow a pos. Róga.

Bez złudzeń.

Prezes klubu parlamentarnego Stron. ludowTego p. Róg oświadczył:

W a r s t w y lu d o w e nie m ają żadnych złudzeń co do te g o S ejm u i rozu m ieją, że w ięk szość rzą d o w a, k tóra Wyszła z w y b o ró w 1930 r., u trw alać będzie bez zm ian przed łożen ia rzą d o w e. T ylko n ow e ciężary i ogran iczen ia spaść m ogą na ludność od te g o S e j­

mu. Tak będzie do czasu p rzep ro w ad ze n ia nowych, uczciwych wyborów".

P. Sanojca (BB.). A co będzie, jeżeli będzie większość ta sama ?

P. St. Stroński (KI. Nar.). To będą w y b o ry n ie ­ uczciwa.

Ci, którym nie jest źle.

K atastrofa gospodarcza i nędza je st coraz w ięk sza.

Nie w szystkim je d n a k w P olsce d zieje się tak źle.

P ła c e dy gn itarzy są olbrzym ie.

Nie mogą też narzekać na kryzys modni dziś inter- wencjonaliści. Poeta nazwałby ich może obrońcami uciśnio­

nych. T a k ie g o ry c e rz a szukał ks. von P le ss i zna­

lazł go w bloku bezp artyjn ym .

Nie mogą narzekać i sk artelizow an i przem ysłow cy.

To, co w y ra b ia ją , je st ro zb o je m na ró w n e j drodze.

G dy za k orzec k artofli chłop d o staje zaled w ie 70 gr, to w y ro b y przem ysłu sk a rte lizo w a n e g o stale drożeją.

Głos z Btky Gdzie to kartofle po 70 g r?

P. R ó g : N ap rzyk ład w w o je w ó d z tw ie łuckiem . P. Radziwiłł: (BB.). Sam je ste m z teg o w o je ­ w ód ztw a i stw ierdzam , że ta k ie j ceny tam niema.

P. R ó g : Bo książę p raw dop od obn ie k artofli na t a r g nie w yw ozi. W ę g ie l, nafta, cukier, drożdże — w szystko dro że je .

Gdy zaś chłopi dla zaprotestowania przeciw kartelom i nadmiernym opłatom postanowili wstrzymać się przez ty­

dzień od wyjazdu na targi w mieście, zmobilizowano prze­

ciw nim całą policję.

Miłe cyfry.

P o lic ja oddana na u słu gi je d n e j p a rtji, nie ma czasu dbać o bezpieczeń stw o, w sk u tek czego w ostatnich latach zostało n ieukaran ych w Polsce 5 tysięcy morderców", 3 tysiące bandytów" i nie w y ­ k ry to 400 tysięcy kradzieży.

Min. Pieracki: To mylna statystyka.

„Sanacja jed zie“.

P. Róg: P o lic ja asystu je też przy egzek ucjach podatkow ych. N a w ieś ro b i się w y p ra w y , podobne do tatarskich napadów. To też, gdy p olicja z e g z e ­ k utoram i w je ż d ż a na wsi, dzieci się ro z b ie g a ją z ok rzyk iem z „ch ow aj się, bo san acja je d z ie ”.

W zakończeniu p. Róg oświadcza, że budżet je st jed n y m w ielk im funduszem dyspozycyjnym i Stron, lu d o w e głosow ać za takim budżetem nie będzie.

Pustelnik z Czarnej Doliny.

Pow ieść z czasów konfederacjach.

2

(Ciąg dalszy).

Żaden trakt nie prowadzi tędy. Człowiek jednakże szedł śmiało i cicho, snąć dobrze tu znajomy. Czasami tylko gałązka o jego kaftan skórzany załopoce albo uderzy o lufę fuzji, którą miał zapewne przewieszoną przez plecy.

Nagle człowiek przystanął, patrzał przed siebie, potem, położywszy się na ziemię, zbliżył ucho do wilgotnego gruntu i pilnie słuchał. Po­

wstał następnie i poszedł ostrożnie w stronę, gdzie widział gasnące tajemnicze światełko.

Nie zadługo przystanął znowu. Rozpoczynała się tu gęsta krzewina, trochę wyższa jak do kolan.

Położył się teraz na ziemię i ostrożnie na czwora­

kach zaczął pełzać.

Gęstwina się skończyła. Poza nią znowu las, jak przed nią, ale tajemniczy człowiek nie powstał, tylko, roztworzywszy na krańcu gałązki, zatopił w cienie swe świecące oczy. Czy co widział, któż to wie ? ale za to słyszał szelest głosów ludzkich niedaleko, rozmowę tak cichą, że tylko jego uszy zdolne były ją zrozumieć i dosłyszeć.

M ow a p o s ła N ie d zia łk o w sk ie g o .

Jaka jest naprawdę cyfra bezrobotnych ?

P. Niedziałkowski (PPS.), polemizuje z rządowym opty­

mizmem, poddając krytyce preliminarz budżetowy.

Omawia dalej kwestję bezrobocia. W tej chwili wypłaca się zapomogi 23.000 robotników, a urzędowa cyfra zareje­

strowanych wynosi 138 tysięcy.

Czas wielki spróbować przynajmniej ustalić faktyczny stan bezrobocia wT mieście i na wTsi. Zdaje się, że cyfra 3.000.000 ludzi razem z rodzinam i nie je st przesa­

dzona. C yfry statystyki u rz ę d o w e j są fikcją.

Co m ówił Napoleon?

W dalszym ciągu p. Niedziałkowski omawia wysokie płace różnych dygnitarzy i przypomina aforyzm, wypowie­

dziany przez Napoleona I:

„ W y tw a rz a n ie z gru p y rządzącej w system ie autorytatyw n ym garstk i u p rzy w ile jo w a n e j je st zaw sze początkiem końca teg o system u” .

M ow a pos. B itnera,

Smutne perspektywy.

P. Bitner (Chrzęść. Dem.) uważa, ż© dalecy jesteśm y jeszcze od dojścia do dna kryzysu. Tern dnem może być n iew ypłacaln ość państwa, może być załam anie się budżetu i złotego. Choćby naw et w r. 1933 4 nie - b y ło d alszego spadku produkcji spożycia, to i tak trz e b a przypuścić, że dochód sk arbu zm niejszy się przynajmniej 30 proc. tak, że wpływy nie przekroczą sumy 1.600 do 1.700 miljonów, a zatem będzie luka 500 lub 800 m ilj.

Co o tem m yśli i co zam ierza zrobić p. M arszałek Piłsudski? On bow iem je st duszą ca łe g o system u i on zbrojn ą rę k ą złam ał w ład ze u staw odaw czą Sejm u.

Tym czasem rząd p. M arszałka milczy.

M ow a pos. C h ą d zy ń sk ie g o .

„M afje i biurokracje“ .

P. Chądzyński (N. P. R.) stw ierdza, że, choć w iadom o, że w ięk szość se jm o w a uchw ali każdy p ro je k t rzą ­ dow y, rząd n aw et taki S ejm trzym a w bezczynhośei i p ozbaw ia go w sz e lk ie g o w pływ u .

T rosk a o państwo stała się udziałem w yłączn ie rzą ­ du m afji i biu ro k ra c ji. Społeczeń stw o od tej troski zostało usunięte.

Większość tego Sejmu i ten budżet uchwali, dając rzą­

dowi jeszcze jedno pełnomocnictwo do realizow an ia sy ­ stem u politycznego, narzuconego Polsce od p rz e ­ w ro tu m a jo w e g o .

Są ludzie, k tórym dobrze je s t przy sanacji, ale w iększość inaczej w yobraża sobie stosunki w Polsce i nie pozwToli zam knąć P olsk i w koszarach auto- kratyzm u.

Odpowiedź ministra.

Przemówienia przedstawicieli drobniejszych klubów nie wniosły do dyskusji nic nowego.

W zakończeniu przemówił jeszcze raz p. minister Za­

wadzki, który usiłował odeprzeć niektóre zarzuty natury finansowej i polemizował głównie z profesorem Rybarskim.

G ło s y p o ls k ie p rzy w y b o ra c h w N ie m cze c h .

Berlin, 7. 11. W okręgu wsehodnio-pruskim Kwidzyń oddanych’ zostalo głosów 134.934, Polacy uzyskali 1.048. W okręgu pierwszym wsehodnio- pruskim bez Królewca Polacy uzyskali łącznie 1.935. W okręgu wsehodnio-pruskim regencji Olsztyn ostateczny wynik wykazał, że na 228.500 głosów Polacy uzyskali 1.584. W okręgu opol­

skim tymczasowe zestawienia wykazują, że na 665.758 hitlerowcy uzyskali 178 tys. 312, socjaliści 60.727, komuniści 112 tys. 345, centrum 238,605, niemiecko-narodowi 53.442, ludowcy 2.818, partja państwowa 1.319, chrześc.-socjalni 2.077, partja gospodarcza 1.288, Landvolk 798, partja polska 12.059.

Ratyfikacja paktu o nieagresji z Sowietami

— w grudniu.

Warszawa. W najbliższym czasie minister­

stwo spraw zagranicznych prześle do Sejmu tekst zawartego z rządem sowieckim paktu o nieagresji do ratyfikacji.

Ponieważ Sejm zbierze się dopiero za miesiąc, więc przypuszczać należy, że Sejm będzie raty­

fikował układ ten w miesiącu grudniu.

— Ciemno, — szepnął ktoś po rosyjsku. Co to będzie !

— Cicho, — odszepnął znów inny.

Chwilę nastała cisza.

— W a s y l! — odezwał się znowu szept.

— H ę?

— Wasyl, czyś to ty ?

— Ja, i cóż ?

— Niech czart porwie nocne wycieczki na Lach ów ! — zaklął pierwszy, — co mamy robić,

czy będziemy się bili ? j

— Nie bój się, Filipie, — odezwał się Wasyl, j

— nie będzie bitwy, Lachy są od nas o milę, a my tylko spalimy gołębnik z gołąbkami.

— Jak to ?

— To ci niczego nie powiadano ?

— Nie.

— Widzisz, żeś niezdara, kiedy kapral przed tobą zachowuje milczenie.

— I kiedy to ma ów gołębnik być spalony ? — zapytał Filip.

— Dziś o północy, nim kury zapieją.

— Hm ! ale czemuż nie prędzej ?

— Bo o milę drogi stąd Lachy leżą obozem.

Gdyby ujrzeli łunę, gotowi za nami puścić się w pogoń.

— I cóżby nam zrobili ?

— No nic, ale Lachy ani nikt na świecie nie ma wiedzieć, że to my spalili gołębnik.

Posłowie rządowi objęli

referaty

także wniosków opozycyjnych.

Onegdaj obradowała senacka komisja skarbowo-budże­

towa, a po południu komisja budżetowa Sejmu. Przedmio­

tem obrad był jedynie przydział referatów budżetowych, W senacie odbywa się to krótko i bez dyskusji. Wszy­

stkie referaty podzielili między siebie senatorowie B, B. Re­

ferat generalny objął, jak w poprzednim roku, sen. Szarski.

Na wstępie posiedzenia sejmowej komisji budżetowej przystąpiono do przydzielenia zgłoszonych onegdaj wnio­

sków Stronnictwa Narodowego, dotyczących zbadania nad­

użyć przy budowie gmachów państwowych, rezerw skarbo­

wych, obciążenia skarbu i t. d.

P. Hołyński domagał się, aby wszystkie te wnioski zo­

stały przydzielone posłom B. B.

P. Rym ar przypomniał, że już w zeszłym roku posłowie B. B. wzięli referaty wszystkich wniosków Stron. Naród, i dotąd wnioski te nie zostały załatwione. Domagał się zatem przydzielenia referatów posłom Stron. Narodowego.

Oczywiście, kiub rzą d o w y prop ozy cję tę odrzucił, w ziął r e fe ra ty wszystkich w n iosków , z w y jątk ie m wniosku, dotyczącego obciążenia skarbu, k tóry przy­

dzielono prof. Ryharskiem u.

Klub rządowy widocznie niema wielkiej ochoty pono­

szenia pełnej odpowiedzialności za budżet deficytowy, niere­

alny. W tem należy szukać przyczyny, że dw u k rotn ie w czasie posiedzenia zw racano się do po słów opozy- cyjnych, aby w zięli część referatów" budżetowych, P rop ozycja ta spotkała się z odm ową.

Referat generalny budżetu objfł p. Miedziński.

W zakończeniu posiedzenia marsz. Trąmpczyński zażądał, aby przy budżecie prezydjum rady ministrów przeprowadzić dyskusję nad całokształtem polityki wewnętrznej rządu, w obecności p, Premjera.

Przewodniczący p. Byrka oświadczył, że życzenie to za­

komunikuje płk. Prystorowi^

Na zapytanie, kiedy odbędzie się następne posiedzenie komisji, p. Byrka od rzek ł z pew n em zakłopotaniem , że praw dop od obn ie dopiero za 30 dni.

Ogólne zdziwienie obudził fakt, że podczas onegdajszej dyskusji ogólnej nad preliminarzem budżetowym nie za­

b ra ł głosu żaden z p o słów BB.

Okazuje się, że przyczyną tej wstrzemięźliwości było przemówienie prof. Ry barskiego.

Po wytoczeniu przez niego ciężkich zarzutów przeciwko polityce i gospodarce rządowej, rozpoczęły się wśród decy­

dujących osobistości z Klubu B. B. gorączkowe narady nad odpowiedzią.

G zem będzie św iatow a konfe ren cja g o s p o d a rc z a ?

Wiedeń. B. kierownik departamentu gospodar­

czo-finansowego Ligi Narodów, sir Artur Salter, omawia na tamach „Neue Freie Presse” zadania i widoki światowej konferencji gospodarczej.

Twierdzi on, że będzie to nietylko konferencja fi­

nansowa, jak brukselska z roku 1920 i nie tylko gospodarcza, jak genewska z roku 1927, ale połą­

czy oba te problemy.

Finansowe zadania konferencji obejmować bę­

dą kwestję polityki walutowej i kredytowej, tudzież ograniczenia w międzynarodowym obrocie pienię­

żnym. Ponadto konferencja rozważać będzie zaga­

dnienie t. zw. reflacji, tj. wstrzymania zniżki cen.

Salter jest zdania, że wspólna polityka reflacji aż do pewnych granic dać może korzyści dla całego świata, zmniejszając ciężar długów i wszelkich zo­

bowiązań finansowych i uruchamiając z powrotem przedsiębiorstwa, zniszczone zniżką cen.

A m nestja we W ło s z e c h n a js z e rs z a od 7 0 lat.

Rzym. Rada ministrów uchwaliła tekst dekretu amnestyjnego, zaproponowanego Królowi przez szefa rządu i ministra sprawiedliwości. Dekret zo­

stał niezwłocznie przesłany do San Rossore do pod­

pisu Królowi. Dekret obejmuje również wykrocze­

nia przeciwko ustrojowi i mimo pewne ograniczenia, dotyczące recydywistów, jest bezwzględnie najszer­

szą z pośród ustaw amnestyjnych, jakie zostały ogłoszone od czasu proklamowania Królestwa Włoskiego.

— Niech cię czart p orw ie! — zawołał głośniej Filip, — kręcisz coś. Przecież dla spalenia gołę­

bnika nie potrzeba takiej tajemnicy.

Wasyl się z cicha rozśmiał.

— Ot — odrzekł, powiem, o co chodzi...

Ale, żebyś nie powiedział kapralowi, daj rękę na słowo.

— Ot masz.

— Gdzież ona ?

— Tu... tu... — szeptał Filip, trącając Wasyla.

Podali sobie dłonie na zachowanie tajemnicy.

— Słyszałeś o Ordędze ?

— 0 tym Lachu, co z konfederatami napadł na nas pod Krzewiną i zabił nam pułkownika i nas o mało nie potopił w jeziorze?

— Ano ten sam, ale słuchaj. 0 małą milę stąd znajduje się jego zamczysko. Jest żonaty i w tych dniach narodziło mu się dziecię.

Przebiegły Lach wie, że mu nie możemy podaro­

wać naszej straty tak pułkownika, jak i wielu dzielnych naszych żołnierzy, więc wywiózł cichaczem żonę z dzieckiem i ukrył ją przed nami. Nawet służba nie wie w pałacu, dokąd panią wywieziono.

A le on ją ukrył w pobliżu, jak nam zdradził jeden z jego sług. Mieszka w towarzystwie dwóch sta­

rych bab i dwóch dziadów w Czarnej dolinie. W środku tej doliny, otoczonej z trzech stron wyso- kiemi, stromemi, skalistemi górami, stoi mały do- mek, który mamy puścić z dymem. (C. d. n.)

Cytaty

Powiązane dokumenty

Aby odczytać liczbę minut, można pomnożyć razy 5 liczbę znajdującą się na zegarze, którą wskazuje wskazówka.. Przedstawia się to następująco: 1 na zegarze to 5 minut, 2

Tych, którym służy prawo sprzeciwienia się przetargowi, wzywa się, aby przed udzieleniem przybicia targu postarali się o umorzenie lub zawieszenie postępowania,

Jest pycha udziału w czymś wielkim, nawet, gdy się było tylko biernym statystą.. Oczywistą też jest pycha wywyższania się nad tych, którzy, wedle naszego dzisiejszego

Zygmunt II August (1548 – 1572), syn Zygmunta I Starego i Bony Sforzy, wielki książę litewski od 1529 r., ostatni król na tronie polskim z dynastii Jagiellonów;

Przenoszenie zakażenia COVID-19 z matki na dziecko rzadkie Wieczna zmarzlina może zacząć uwalniać cieplarniane gazy Ćwiczenia fizyczne pomocne w leczeniu efektów długiego

nie rozumie dlatego, że zamiast powiedzieć konkretnie, o co ci chodzi („Pozbieraj klocki do pudełka"), zalewasz je potokiem słów albo wściekasz się.

Tragedja miłosna Demczuka wstrząsnęła do głębi całą wioskę, która na temat jego samobójstwa snuje

Utrwalanie wiadomości dzieci na temat zwyczajów i symboliki Świąt Wielkanocnych Zachęcanie dzieci do podejmowania aktywności językowych, plastycznych, ruchowych. Otwieramy