Tomasz Błaszczyk
Opieka Towarzystwa św. Wincentego
a Paulo nad młodzieżą rzemieślniczą
we Wrocławiu w latach 1855-1871
Saeculum Christianum : pismo historyczno-społeczne 12/2, 119-132
S a e c u lu m C h ristian u m 12 (2 0 0 5 ) n r 2
KS. T O M A S Z B Ł A S ZC Z Y K
OPIEKA TOWARZYSTWA ŚW. WINCENTEGO
A PAULO NAD MŁODZIEŻĄ RZEMIEŚLNICZĄ
WE WROCŁAWIU W LATACH 1855-1871
W stęp
W porew olucyjnych N iem czech doby W iosny Ludów dokonano politycz nych zm ian, przekształcając dotychczsowy m odel państw a z absolutystycznego w m onarchię konstytucyjną. Rów nocześnie w zrosła rola liberałów , którzy optując za sw obodą gospodarczą doprow adzili do pow stania gospodarki m o nopolistycznej, lansując tym sam ym kapitalistyczny m odel gospodarczy, który przyczynił się do u p ad k u małych przedsiębiorstw . Liberalizm św iadom ie deza wuował ustrój cechowy, a w dalszej konsekwencji działalność K ościoła katolic kiego, traktując je jako instytucje feudalne, zm ierzające do pow strzym ania ro z woju kapitalizm u1.
C oraz bardziej dochodzący do głosu przedsiębiorcy przemysłowi, pragnący jedynie pow iększenia w łasnego kapitału, wykorzystując zasady w olnego rynku doprow adzili rów nocześnie do rozw arstw ienia społecznego2. N ow oczesna cy wilizacja techniczna wywołała kryzys rzem iosła, który przyczynił się do olbrzy miej biedy w śród rzem ieślników. Ci zaś, pragnąc uniknąć bezrobocia, p o d e j mowali się m igracji w ew nętrznej w poszukiw aniu pracy, któ ra pom ogłaby im zapew nić godziwe w arunku bytowe. Jednakże tw arde zasady w olnorynkow e ja kie staw iał liberalizm będący na usługach kapitalizm u doprow adził do dyspro porcji społecznych wywołując pow stanie tzw. p roblem u społecznego. Nowa klasa społeczna, jak ą byli robotnicy, ja k również do niedaw na cięszący się p o w ażaniem ludzie rzem iosła, w obliczu narastającej biedy nie byli w stanie zain w estować w konkurencję żadnego kapitału poza kapitałem własnej pracy. P o zbaw ieni swoich w arsztatów pracy, a tym sam ym środków do życia, nieposiada- jący swoich zrzeszeń, co pow odow ało b ra k obrony własnych interesów , stali się ludźm i niezaradnym i życiowo tym sam ym pop ad ając w olbrzym ią n ędzę także
1 J. K r a s u s k i, Kulturkampf. Katolicyzm i liberalizm w Niemczech XIX wieku. Poznań 1963, s. 63.
duchow ą3. P o nadto nowoczesny liberalny laicyzm uaktyw niał antykościelny ruch, który zm ierzał do całkow itego ograniczenia wpływu n a sferę życia du- chow o-społecznego w N iem czech. D oskonale rozum iał tę sytuację wrocławski poseł p arla m en tu frankfurckiego, późniejszy biskup, ks. kanonik H enryk F örster, który przestrzegał p rzed now ą sytuacją ekonom iczno-polityczną p a ń stwa porew olucyjnego. U w ażał on, że K ościół katolicki, prędzej czy później, będzie skazany wyłącznie na w łasne siły w pokonyw aniu trudnych sytuacji sp o łecznych, zwłaszcza biedy, k tó ra coraz bardziej się nasilała4.
W idm o zagrożeń nie uśpiło czujności K ościoła katolickiego, który w szel kim i m ożliwymi środkam i d ziałania zap o b ieg ał d egradacji ekonom iczno-du- chowej społeczności niem ieckiej. Pom ocnym w tym okazały się katolickie stow arzyszenia, k tó re uaktyw niły katolików w w alce o swoje praw a, a ró w n o cześnie pozw oliły K ościołow i n a w ypracow anie nowych sposobów przeciw d ziałania tzw. kw estii społecznej5. Szczególną ro lę odegrali tutaj wybitni d u chow ni, których działalność pro m ien io w ała na całe Niem cy. N a pierw szym m iejscu należy w ym ienić m ogunckiego b iskupa W ilhelm a E m m a n u ela von K ettele ra , który prow adził intensyw ną działalność społeczno-charytatyw ną6. Stworzył on te o rię system u gospodarczo-społecznego o p arte g o n a zasadach m oralności chrześcijańskiej. O d w ładz państw ow ych dom agał się realizacji p ro g ra m u re fo rm socjalnych, o k tó re zabiegał słow em i p ió re m 7, a d o strze g a jąc niezdolność państw a w rozw iązyw aniu pro b lem ó w społecznych wzywał do czynnej m iłości chrześcijańskiej8. In teresu jąc się sta n em rzem ieślniczym z a uważył, że ta g rupa społeczna znalazła się p o d w pływ em ukrytej p ropagandy niew iary9. Jego sp o strzeżen ia odnosiły się zw łaszcza do w ędrujących cz elad ników, którzy w poszukiw aniu pracy opuszczali swój dom rodzinny, a zn a jd u jąc się w obcym sobie środow isku szybko zapo m in ali o w artościach m o ra l nych w yniesionych z dom u. C elem z a p o b ieżen ia odstępstw od m oralnych z a
3 M. C z a p l iń s k i, Sytuacja na Śląsku u progu rządów biskupa Melchiora Diepenbrocka. W: Kardynał Melchior von Diepenbrock 1798-1853. Odnowiciel życia religijnego na Śląsku. Red. M. K a c zm a r ek, A. K i e l b as a, J. S w a s t ek. Wroclaw 2000, s. 28.
4 J. K ö h l er, Die Tätigkeit Heinrich Försters auf der Versammlung der Deutschen Bischöfe in Würzburg 1848. W: Beiträge zur schlesischen Kirchengeschichte. Red. B. S t a s i e w s k i. Köln-Wien 1969, s. 480-481.
5 M. P a t e r, Kościół wrocławski wobec zagrożeń doktrynalnych i duszpasterskich w XIX w. Postawienie problemu. W: Miejsce i rola Kościoła wrocławskiego w dziejach Śląska. Red. K. M a t w ij ow s k i. Wroclaw 2001, s. 117-118.
6 S. F e l, Ketteler Wilhelm Emmanuel. W: Encyklopedia Katolicka. T. 8. Lublin 2000, kol. 1367.
7 Zob. W. K e t t e l er, Die Arbeiterfrage und das Christenthum. Mainz 1864.
8 Verhandlungen der ersten Versammlung des katholischen Vereins Deutschlands am 3. 4. 5. und 6 October zu Mainz. Mainz 1848, s. 52.
9 O. P f ü l f, Bischof von Ketteler (1811-1877). Eine geschichtliche Darstellung. T. 2. Mainz 1899, s. 175-176.
sad p ostulow ał za ło żen ie sieci dom ów rzem ieślniczych, w których czeladnicy znaleźliby pom oc i o p ie k ę10.
G ru p a społeczna zrzeszona w cechach rzem ieślniczych znalazła się także w kręgu zainteresow ania ks. A dolfa Kolpinga, który podejm ując się działalno ści społecznej, roztoczył n ad nią szczególną opiekę, zm ierzającą do popraw y bytowej i napraw y obyczajów.
1. A dolf K olping i jego dzieło
Zycie A dolfa K olpinga znaczone ciężką p rac ą pozwoliło niem ieckiem u spo łecznikowi n a zrozum ienie po trzeb społecznych, a trafn e odczytanie znaków czasu skłoniło go do urzeczyw istnienia w czynie chrześcijańskiej miłości.
U rodzony w K erpen 8.12.1813 r., pochodził z biednej, w ielodzietnej, p ra k tykującej rodziny katolickiej, w której panow ała atm osfera w zajem nego sza cunku, w ypełniona m iłością i zadow oleniem 11. B ędąc najm łodszym z żyjącego rodzeństw a doznał przywileju dalszej edukacji, k tórą p o b ierał w miejscowej szkole elem entarnej. Po jej zakończeniu rozpoczął naukę rzem iosła u m ajstra szewskiego, któ rą zakończył egzam inem , uzyskując dobry wynik. N astępnie p odjął się pracy jako czeladnik, znajdując zatru d n ien ie w w arsztatach szew skich w Sindorf, D ü re n i L echenich12.
Z aw odow a w ędrów ka w poszukiw aniu pracy u b o g ac iła K olpinga w d o św iadczenia n iek o n ieczn ie do b re. P racując w rozm aitych w arsztata ch szew skich m iał okazję p o z n a n ia w ielu ludzi, a p rz e d e w szystkim za p o z n a n ia się z d em o ralizacją w śród czeladników . O lbrzym ia chęć sp e łn ie n ia m ło d z ie ń czych m a rz eń o kapłaństw ie przynaglała K olpinga do p o d ję cia dalszej n a uki, k tó rą rozp o czął w kolo ń sk im G im n azju m M arzella. Tutaj 5 -letni okres n au k i ukończył w te rm in ie 3,5 ro k u sam sta ra ją c się o za b ezp ieczen ie fin a n sow e ce le m opłaty za szkołę. Po uzyskaniu św iadectw a d ojrzałości w 1841 r. zapisał się n a U n iw ersy tet M onachijski celem p o d ję cia studiów filozoficzno -teologicznych. W stolicy B aw arii naw iązał szero k ie i żywe k o n ta k ty z k a to lickim ru ch e m odnow y religijnej, skupionym w okół J a n a Jó z efa G ö rresa. D o jego g ro n a n ależały w ybitne osobistości św iata nauki, m iędzy innymi p ro feso ro w ie: historyk Ignacy D ö llin g e r13, b iblista F ryderyk W
indisch-10 M. P a t e r , Katolicki ruch polityczny na Górnym Śląsku w latach 1848-1871. Wroclaw 1967, s. 94.
11 T S o 1 s k i, Zycie i działalność błogosławionego księdza Adolfa Kolpinga (1813-1865). Kraków 1999, s. 52.
12 W. H. S c h r ö d e r, Arbeitergeschichte und Arbeiterentwicklung, Industriearbeit und Orga nisationsverhalten im 19. und frühen 20. Jahrhundert. Frankfurt-New York 1978, s. 73-100.
13 R. Ł u k as zy k, D. O l s z e w s k i, Döllinger Johann Joseph Ignaz. W: Encyklopedia Ka tolicka. T 4. Lublin 1995, kol. 44.
m a n n 14, bp Ja n M ichał S ailer15, a także filozof F ranciszek von B a ad e r16. P oglą dy „kręgu G ö rre s a ” wywarły olbrzym i wpływ na przyszłą działalność społecz ną K olpinga17. Z w ielom a z nich utrzym ywał k ontakty do końca swojego życia. Po 3 sem estrach, otrzymawszy zwyczajowe świadectwo uczelniane, A dolf K olping opuścił M onachium i u d ał się do B onn, by na tam tejszym uniw ersyte cie kontynuow ać dalsze studia filozoficzno-teologiczne. Ich u kończenie w m a r cu 1844 r. pozwoliło m u na w stąpienie do alum natu kolońskiego, by p ó ł roku później m óc otrzym ać, przew idziane praw em kanonicznym , niższe święcenia. D nia 13.04.1845 r. przyjął z rąk sufragana kolońskiego A ntoniego G otfryda C laessena św ięcenia kapłańskie.
N a pierw szą placów kę duszpasterską został skierow any do p arafii św. W aw rzyńca w E lberfeld, gdzie p ełniąc obowiązki drugiego w ikariusza podjął się pracy katechetycznej. Tutaj dostrzegł możliwość pośw ięcenia się bez reszty pracy n a rzecz towarzyskiego kręgu założonego przez czeladników stolarskich, Ja n a G erlacha i F ritza K am pa18. Z ainteresow anie tym kręgiem okazał wpierw nauczyciel szkoły żeńskiej, Ja n G rzegorz B reuer, który przekształcił go w Z w iązek Czeladników i dla jego p otrzeb opracow ał sta tu t19. S tatu t te n został je d n ak przepracow any obok B reu era, także przez S teen artza i Kolpinga, w ika riuszy elberfeldzkich.
M im o, iż A dolf K olping nie został pierw szym p rezesem związku i nie pełnił żadnej funkcji w jego zarządzie, to je d n ak odgrywał w nim znaczącą rolę, d o prow adzając do przekształcenia go w prężnie działające stowarzyszenie. Od m om entu otrzym ania prezesury związku, co nastąpiło w m aju 1847 r., dążył do jego ro zprzestrzenienia się na całe Niemcy, ja k również p o za jego granice.
P u n k tem wyjścia dla działalności K olpinga była św iadom ość zagrożeń reli- gijno-m oralno-społecznych na jakie n ara żo n a była m łodzież, zwłaszcza rz e m ieślnicza20. D latego też celem jej ratow ania podjął się tru d u ożywienia ich wiary21. W iarę uw ażał za ogniwo łączące człowieka z praw am i m oralnym i, k tó re dawało człowiekowi poczucie bezpieczeństw a, a w jej b raku w idział m ożli
14 H. J. K r a c h t, Adolf Kolping. Priester, Pädagoge, Publizist im Dienst Christlicher Sozialre form. Freiburg im Br. 1993, s. 56.
15 K. E n g e l b e r t, Johann Michael Sailers Beziehungen zu Breslau. Archiv für schlesische Kirchengeschichte. T. 8: 1950, s. 180-184.
“ W. H r y n i e w i c z, Baader Franz Xaver Benedikt. W: Encyklopedia Katolicka. T. 1. Lu blin 1995, kol. 1225.
17 T S o l s k i, Zycie i działalność..., s. 58.
18 F. J o r d e, Der katholische Gesellenverein zu Elberfeld. Seine Gründung und weitere Ge schichte. Elberfeld 1896, s. 10.
19 R. V it us, Die Anfänge des katholischen Gesellenvereins zu Elberfeld. Wupperal 1933, s. 52. 20 E. M i c h e l, Adolph Kolping. Der Diakon des Gottes und unserer Zeit. Graz 1934,. s 10. 21 K. K u ź m a k, Kolping Adolf. Zycie i działalność. W: Encyklopedia Katolicka. T. 9. Lublin 2000, kol. 392.
wość zm ian całej struktury społecznej22. P rzeto istotnym środkiem do ożywie nia wiary m iało być form ow anie człowieka, a po lem działania stowarzyszenia stały się: rodzina, zawód i naród. To w łaśnie w iara, zaw odowe kom petencje i rodzina, zdaniem K olpinga były podstaw ą państw a i społeczeństw a oraz ź ró dłem narodow ego i społecznego odrodzenia23. Ponow ne przyjęcie odrzuconych wcześniej chrześcijańskich zasad i w artości m iało być gw arantem skutecznych refo rm społecznych. Tak ogólnie u ję ta przez K olpinga pedagogika społeczna w ram ach Stowarzyszenia Czeladników m iała na celu wychowanie świadomych i dobrych chrześcijan, solidnych fachowców w dziedzinie zawodowej oraz p o rządnych obyw ateli m ających wpływ na losy kraju24.
A dolf K olping uw ażał, że ta k zarysowany p ro g ra m niesienia pom ocy m ło dzieży czeladniczej wymagał zaznajom ienia opinii publicznej z działalnością Stowarzyszenia Czeladników czem u służyć m iało p rzeniesienie jego agend do większego m iasta. W tym celu zwrócił się z p ro śb ą do kardynała G eissela o przeniesienie go w ram ach pracy duszpasterskiej do Kolonii. P rośba ta zn a la zła przychylną ap ro b a tę biskupa kolońskiego. O trzym ując p o sad ę wikariusza k atedralnego p ełnił także obowiązki kap elan a biskupa pom ocniczego Jana B audriego. Towarzysząc m u w podróżach wizytacyjnych zapoznaw ał się z w a runkam i życia czeladników w całej archidiecezji25. Był przekonany, że w m iarę upływu czasu opieka nad czeladnikam i będzie szybko osiągnięta, a nowo p o w stające towarzystwa okażą swą prężność działania. N a te re n ie K olonii p o m ocnym w krzew ieniu dzieła i zakładaniu związków czeladniczych stał się n a uczyciel religii ks. C hristian H erm a n n Vosen, który później okazał się przeciw nikiem ro zprzestrzeniania związku po za granice Kolonii. Po półrocznej pracy koloński oddział związku czeladników liczył już 550 członków 26. W związku z szybkim w zrostem liczebnym związku dla jego celów K olping nabył od p o w iednie pom ieszczenia, w których organizow ano cotygodniow e spotkania, a także założył specjalne hospicjum dla podróżujących czeladników. C elem opieki duchowej zwrócił się do w ładz kościelnych o udzielenie m u pozw olenia na organizow anie w kolońskim kościele franciszkańskim specjalnych n ab o żeństw dla czeladników 27.
W tym sam ym czasie, dzięki zaangażow aniu ks. Franciszka K eberleta, p o wstał w 1849 r. trzeci oddział Z w iązku Czeladników w D üsseldorfie. Fakt ten skłonił K olpinga do połączenia związków terenow ych z E lberfeld, Kolonii
22 F. K ö n i g, Mowa powitalna do członków Dzieła Kolpinga. W: Kolping buduje wspólną Europę. Europejskie Dni Kolpinga. Salzburg 16-19 maja 1996. Kraków 1997, s. 10.
23 R. S z o s t a k, Kolping Adolf. Myśl społeczna. W: Encyklopedia Katolicka. T 9. Lublin 2002, kol. 393.
24 K. H o i a, Błogosławiony Adolf Kolping i jego dzieło. Kraków 2003, s. 59. 25 H. J. K r a c h t, Adolf Kolping..., s. 150.
26 H. F e s t in g, Adolph Kolping und sein Werk. Freiburg im Br. 1981, s. 38. 27 T. S o l s k i, Zycie i działalność..., s. 67.
i D üsseldorfu w je d en Reńsko-Westfalski Z w iązek Czeladników, dla którego opracow ał statut, m ający być podstaw owym do k u m en tem obowiązującym w przyszłości wszystkie związki28. Podczas generalnego spotkania reńsko-w est- falskiego związku czeladników , k tó re odbywało się w K olonii 9.11.1851 r. uczestnikam i byli także przedstaw iciele związków czeladniczych z A achen, B on i W rocławia. W czasie jego o brad n astąpiła zm iana nazwy związku na K a tolicki Z w iązek Czeladników, co otworzyło drogę do pow staw ania nowych związków o ch arak terze rzem ieślniczym 29.
2. K atolicki Zw iązek C zeladniczy we W rocław iu
P opularyzatorem idei Z w iązków Czeladniczych n a Śląsku był proboszcz G rodkow a ks. E rn e st N icht, który przyczynił się do dynam icznego ich wzrostu na ziem i nadodrzańskiej. Pierwsze tego rodzaju zrzeszenie pow stało we W ro cławiu w grudniu 1851 r.30 Cieszyło się ono w ielkim p o p arciem Kolpinga, który na początku lipca 1852 r., odw iedzając W rocław, zapoznał się z jego działalno ścią. M im o, że wrocławskie stow arzyszenie z chwilą jego pow stania liczyło z a ledwie 18 członków, to po m iesiącu czasu m ogło się poszczycić 95, a w połowie 1853 r. 270 członkam i. Być m oże stan liczebny Katolickiego Zw iązku Czeladni ków we W rocław iu sprawił, że podczas III G eneralnego Z eb ran ia, k tó re odby w ało się w K olonii 9.10.1853 r., dokonano popraw ki do §18 sta tu tu związku, zgodnie z któ rą W rocław stał się ce ntralą związków działających n a terenie Śląska31. Tym sam ym do wrocławskiej ce ntrali przynależały związki czeladnicze działające od 1851 r. w Nysie oraz pow stałe w 1853 r. w K łodzku, Głogowie, Ziębicach, O polu i Świdnicy Śląskiej32. W przeciągu następnych 12 lat na te re nie Śląska odnotow ano pow stanie dalszych 50 Z w iązków Czeladniczych. W 1854 r. stow arzyszenie to zaw iązało się w Gliwicach, rok później w R acibo rzu, a w 1856 r. w Szom bierkach. W następnym roku dwa kolejne związki w B aborow ie i P rudniku przynależały już do ce ntrali w rocławskiej, do których ro k później dokoptow ały ośrodki z D usznik Z drój, G łogów ka i Nowej Soli. W 1859 r. pow ołano do życia związki w Chełm sku, K oźlu, Leśnicy i Nowej R u dzie, by rok później cieszyć się pow staniem ośrodków czeladniczych w B iela wie, K ożuchow ie i Tarnowskich G órach. R ok 1861 przyniósł Stowarzyszeniu
28 K. H o i a, Błogosławiony Adolf Kolping..., s. 64.
29 Generalversammlung des Rheinischen Gesellenbundes. W: Adolph Kolping-Schriften. So ziale Frage und Gesellenverein. T. 3, cz. 1. Red. R. C o p e l ov ic i, M. H a n k e, F. L ü t t g en, J. A. S t ü t t l er. Köln 1985, s. 274-275.
30 P. M a z u r a, Die Entwicklung des politischen katholizismus in Schlesien. Von feinen Anfängen bis zum Jahre 1880. Breslau 1925, s. 43.
31 T. B 1 as z czy k, Katolickie zrzeszenia na Śląsku w XIX wieku. Saeculum Christianum. R. 2005, nr 1, [w druku]
zaw iązanie się kolejnych związków w K am iennej G órze, K ątach Wrocławskich, Mysłowicach, Rybniku, Strzegom iu, K rapkow icach oraz Paczkowie, a w roku następnym także w Brzegu, G łuchołazach, Bystrzycy, Jaw orze, Wodzisławiu Śląskim, Strzelcach O polskich, Ś rodzie Śląskiej, Św iebodzicach, W iązowie i U jeździe. Zw iązki Czeladnicze w G rodkow ie, Jeleniej G órze, N owogrodźcu, Pyskowicach i Z gorzelcu powstały w 1863 r., a w następnym pojawiły się w B ardo Śląskim, G ubiniu, Królewskiej H ucie, Lubsku, W ałbrzychu i Ż aganiu. W 1865 r. odnotow ano pow stanie związków na te re n ie K owar, Legnicy, L u b a nia Śląskiego, Pruszkow a oraz Św iebodzina33.
Z tego p rzedłożenia m ożna dostrzec, że w iększe m iasta i m iasteczka były podatnym gruntem , na którym wyrastały i funkcjonow ały organizacje rzem ieśl nicze. D o 1871 r. istniało na te re n ie diecezji wrocławskiej 71 Katolickich Z w iązków Czeladniczych, k tó re rozwijały się z różnym nasileniem , najbardziej je d n ak w latach 60. X IX stulecia.
Liczebność poszczególnych związków była bardzo płynna i ulegała dużym w ahaniom , co spraw iało kłopoty w ich funkcjonow aniu. Fakt te n spowodowany był ciągła m igracją rzem ieślników , którzy w nowych m iejscach tymczasowego pobytu zgłaszali się do istniejących ta m agend stow arzyszenia, by nie tylko k o rzystać z ich pom ocy, ale także brać czynny udział w ich pracach.
Z godnie z założeniam i statutow ym i oddziały terenow e poszczególnych K a tolickich Z w iązków Czeladniczych, działających n a te re n ie Śląska, których p re zesam i byli zazwyczaj sam i rzem ieślnicy, roztaczały nie tylko opiekę nad rz e m ieślnikam i i świadczyły im praktyczną pom oc w pogłębianiu ich uzdolnień z a wodowych, ale także zapew niały im rozwój życia duchowego, k tó re ustrzegło by, zwłaszcza m łodych czeladników , p rzed dem oralizacją. O rganizując im p re lekcje, w spólne śpiewy, rozm owy i dyskusje, a także w spólną zabaw ę, ja k rów nież zapew niając rzem ieślnikom odpow iednią lekturę nie tylko chroniono ich p rzed degradacją społeczną, ale p rze d e wszystkim staran o się ich odwieźć od deklasacji społecznej, czyli przekształcenia się w najem nych robotników 34. O d członków zw iązku dom agano się m oralnej popraw ności, życia sa k ra m en taln e go, a p rzed e wszystkim profesjonalizm u i predyspozycji do pracy niezależnie od skali bezrobocia, k tó re w tym czasie dotykało w arsztaty cechowe.
W szystkie istniejące Katolickie Zw iązki Czeladnicze organizacyjnie po d leg a ły Diecezjalnemu Zw iązkow i Czeladniczemu, którego zadaniem była koordyna cja p rac podległych m u związków oraz dbałość o realizację ich celów. Pierw szym k u rato rem i prezesem Diecezjalnego Zw iązku Czeladników został ks. E r nest Nicht, któ rem u ordynariusz w rocławski H enryk F ö rster powierzył w 1863 r. funkcję prezesa, zlecając m u dbałość o skuteczne przestrzeganie
sta-33 H. J. K r a c h t, Adolf Kolping... , s. 527-540. 34 M. P a t er, Katolicki ruch polityczny..., s. 97.
tu tu związku oraz dalsze roztaczanie opieki nad m łodzieżą czeladniczą35. W y b ó r ks. N ichta na p rezesa diecezjalnego związku nie był przypadkowy. O rd y n a riuszowi w rocław skiem u znane było jego zaangażow anie na rzecz ludzi rz e m iosła. Ju ż w 1851 r. podczas jednego z cotygodniowych spotkań w rocław skie go Katolickiego Z w iązku Centralnego, którego prezesem był ks. Jó z ef W ick36, poruszając zagadnienia społeczne, ks. N icht wskazywał n a p o trzeb ę odbudowy stanu średniego, którego dopatryw ał się w rzem ieślnikach. U w ażał ich za filar społeczności i gw arant pom yślnego rozwoju państw a. D latego też zachęcał swoich słuchaczy do w spom agania rzem iosła w u tw ierdzaniu jego własnej god ności przez co rzem ieślnicy mogliby uzyskać u trac o n ą pozycję w śród warstw średnich, stając się podstaw ą mieszczaństw a. P onadto, zachęcając do idei z a kładania Katolickich Z w iązków Czeladniczych, wskazywał na niebezpieczny proces przechodzenia rzem ieślników do p ro letariatu i zasilania jego szere- gów37. N iezależnie od słuszności tez postulatów ks. N ichta w rocławski Katolicki Z w iązek Centralny dostrzegał p o trze b ę jednoczenia rzem ieślników i organizo w ania się ich w spraw nie działających stowarzyszeniach.
Diecezjalny Z w iązek Czeladniczy w 1867 r. liczył około 7000 członków, z cze go 2400 stanowili członkowie honorowi. Jego m ajątek w nieruchom ościach sza cowano na 19000 talarów , a dzięki składkom donatorów i kasom oszczędno ściowym dysponow ano 13200 talaram i. Pieniądze te w większości były przezna czane na dofinansow anie p otrzeb biednych rzemieślników, jak również w spo m aganie bezrobotnych i niezaradnych życiowo czeladników. Były one także udzielane tym, którzy decydowali się na podróż celem znalezienia pracy38.
3. Towarzystwo T erm inatorów we W rocławiu
O prócz K atolickiego Zw iązku C zeladników od 1855 r. n a Śląsku działało także Towarzystwo Terminatorów, k tó re pow stało dzięki inicjatywie w rocław skiego Towarzystwa św. W incentego a P aulo39.
W ram ach Konferencji opieki n a d terminatorami zajm ow ano się ubogim i chłopcam i dla których wyszukiwano chrześcijańskich m ajstrów , zlecając im pieczę nad m łodym i te rm in ato ra m i celem wyuczenia ich zaw odu40. O bok um ożliw ienia m łodem u człowiekowi zdobycia podstawowych w iadom ości i um iejętności zawodowych Towarzystwo św. Wincentego ά Paulo czyniło
stara-35 T S o l s k i, Zycie i działalność..., s. 96.
36 Zob. T. B i as z c z y k, Józef Wawrzyniec Wick - śląski działacz społeczny (1820-1903). Sa eculum Christianum. R. 10: 2003, nr 2, s. 217-228.
37 M. P a t er, Katolicki ruch polityczny..., s. 95. 38 T S o l s k i, Zycie i działalność..., s. 128.
39 P. M a z u r a, Die Entwicklung des politischen katholizismus in Schlesien.., s. 43. 40 Jahrbücher des Vereins vom heil. Vincenz von Paul im Bereiche des Bisthums Breslau (dalej Jhb). Breslau 1859, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hoffmanna], s. 10.
nia o zachow anie czystości wiary i p ogłębienie życia duchow ego chłopców, k tó rzy byli pow ierzeni opiece Towarzystwa. C elem stałego dozoru n ad te rm in a to rem K onferencja w yznaczała spośród w łasnego grem ium jednego członka To warzystwa, którego zadaniem było stałe dozorow anie poczynań ucznia oraz z a poznaw anie się z jego p otrzebam i m aterialnym i. P otrzebom tym, k tó re były przed k ład an e wszystkim członkom K onferencji na com iesięcznych sp o tk a niach, staran o się zaradzać w m iarę możliwości finansowych Towarzystwa. P o n adto każdy te rm in ato r był zaopatryw any przez K onferencję w książkę d o b re go prow adzenia się, w której k o m p e ten tn i m ajstrow ie dokonywali odpow ied nich wpisów przeznaczonych do powszechnej w iadom ości K onferencji. O d n o śne uwagi m ajstrów zapisyw ane w książce postępow ania były odczytywane i p odaw ane do w iadom ości wszystkich członków K onferencji i uczniów, wobec których stosow ano w zależności od treści w pisu, bądź pochw ałę, bądź naganę. C elem usunięcia zła odpow iedzialny za te rm in ato ra członek K onferencji był zobow iązany do osobistego ko n tak tu z m ajstrem i w yjaśnienia wszystkich oko liczności złego postępow ania ucznia41. Z darzały się je d n a k przypadki w ystępo w ania m ajstrów n a drogę sądow ą celem u k aran ia te rm inatorów za sprzenie w ierzenia zaw odowe. Ówczesny prezes K onferencji ks. H au k e w yrażał olbrzy m ie ubolew anie nad zaistniałą sytuacją, sądząc, że korzystniejszym dla całej sprawy byłoby przedstaw ienie K onferencji zaistniałej sytuacji i wym ierzenie odpow iedniej kary, aniżeli osadzanie te rm in ato ra w więzieniu, co jeszcze b a r dziej m ogło m u w życiu zaszkodzić niż pom óc42.
Towarzystwo św. Wincentego ά Paulo roztaczając opiekę n ad te rm inatoram i dom agało się od nich cotygodniow ego uczestnictw a we Mszy św. oraz udziału w życiu sakram entalnym 43. O pieka duchow a roztoczona nad te rm iantoram i m iała być gw arantem ochronienia ich p rzed u padkam i m oralnym i, w konse kwencji zaś przed dem oralizacją, a w alka z desakralizacją ich życia m iała przy czyniać się do w zrostu duchow ego pow ierzonych opiece term inatorów . Z d a rzało się jednak, że większość m ajstrów , obojętnych religijnie, u trudniało uczniom uczestnictw o w niedzielnej Mszy św. W takim przypadku K onferencja czyniła starania u m ajstra o um ożliw ienie uczniom w ypełniania praktyk religij nych, a w razie b raku popraw y sytuacji sta ra ła się o um ieszczenie term in ato ra u innego m ajstra, który wykazywał godne czci zrozum ienie dla po trzeb d ucho wych pow ierzonych m u uczniów44. Ta sytuacja w ynikała niejed n o k ro tn ie z b ra ku koniecznej znajom ości m istrzów rzemieślniczych, a zwłaszcza ich konfesyj nej prow eniencji45.
41 Jhb 1868, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Laschynsky’ego], s. 14. 42 Jhb 1865, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hauke], s. 20. 43 Jhb 1859, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hoffmanna], s. 11. 44 Jhb 1868, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Laschynsky’ego], s. 14. 45 Jhb 1862, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hoffmanna], s. 10.
Z n alezienie odpow iedniego m ajstra, skorego do w spółpracy z Towarzy stw em oraz chętnego do przyjęcia na naukę przyszłego rzem ieślnika nie było łatwym zadaniem członków Towarzystwa46. N iejednokrotnie prezes K o n fe re n cji ks. H offm ann kierow ał do m ajstrów apel, prosząc ich o pom oc w otoczeniu troską te rm inatorów i udzielenie im niezbędnego w sparcia zarów no w utrzy m aniu, ja k również w przyjęciu na nau k ę47.
Towarzystwo św. W incentego ά Paulo obok zab ez p ie cze n ia odpow iedniej edukacji dla przyszłych rzem ieślników czyniło sta ra n ia o z a o p a trz e n ie t e r m in a to ró w w o dpow iednią odzież oraz zak u p p o trzeb n y ch n a rz ęd zi rz e m ieślniczych. P o n ad to opłacało koszta egzam inów czeladniczych. W śród w ydatków K o n fe re n cja za b ez p ie cza ła ta k że finanse, k tó re p o trz e b n e były na d o k o n an ie o p ła t za m ieszkanie48. P odstaw ow ym w ydatkiem finansow ym by ło o p ła ca n ie czesnego, k tó re w raz z napływ em te rm in a to ró w uszczuplało k asę K o n feren cji49.
W ychodząc naprzeciw zapotrzebow aniom duchowym term inatorów , okazu jąc tym sam ym troskę o uczestnictwo w życiu sakram entalnym , p rezes Towarzy stwa Terminatorów ks. H au k e postanow ił w prow adzić od 1866 r. coroczną sp o w iedź i kom unię św. dla uczniów. Inicjatyw a ta m iała się odbywać w kościele św. D oroty w okresie w ielkanocnym 50. C elem uniknięcia n atłoku penitentów proponow ał, by term inatorzy odbyli wcześniej spow iedź w dow olnym kościele. O d tego czasu M sza św. dla term in ato ró w poprzed zo n a sak ram en tem pokuty i p ojed n an ia odbyw ała się w 6 niedzielę w ielkanocną i była przygotow aniem do świąt Z esłan ia D ucha św.51 M im o korzystnego dnia, jakim była niedziela, nie wszyscy term inatorzy mogli uczestniczyć w tym ważnym przeżyciu duchowym, poniew aż większość z nich nie otrzym ała, naw et od katolickich m ajstrów , z e zw olenia n a opuszczenie stanow iska pracy52.
Z jeszcze większym p ro b le m e m b orykała się K o n feren cja w czasie e p id e m ii głodu, k tó ra naw iedziła stolicę Śląska w połow ie lat 60. X IX stulecia. W iększość rzem ieślników nie tylko, że nie chciało przyjm ow ać nowych uczniów , ale zdecydow ani byli na zw alnianie dotychczasow ych pracow ników . W takiej sytuacji K o n feren cja czyniła w ielkie sta ra n ia celem u trzym ania d o tychczasow ych m iejsc, a m ajstrów w spierała dodatkow ym i finansam i53. W tym celu czyniła w ielkie zabiegi w pozyskaniu dobrodziei. W śród nich szczególną rolę odgrywał ordynariusz w rocław ski H en ry k F ö rster, który czę
46 Jhb 1860, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hoffmanna], s. 14. 47 Jhb 1862, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hoffmanna], s. 10. 48 Jhb 1864, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hauke], s. 11. 49 Jhb 1870, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Laschynsky’ego], s. 14. 50 Jhb 1865, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hauke], s. 20. 51 Jhb 1867, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hauke], s. 14. 52 Jhb 1867, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hauke], s. 14. 53 T am ż e, s. 13.
sto w spierał działalność Towarzystwa Terminatorów54. W śró d d obrodziei K o n ferencji znaleźć m ożna rów nież nazw isko hr. H o v e rd e n a 55. Towarzystwo k o rzystało także z legatów testam entow ych, k tó re m im o wszystko rzadko w pły wały do kasy K onferencji56. N ikłe zain tereso w an ie w sparciem finansow ym
Towarzystwa Terminatorów wykazywali rzem ieślnicy, którym , ja k się w ydaw a ło, najbardziej pow inno zależeć na spraw nym funkcjonow aniu K o n feren cji57. D o w sparcia finansow ego Towarzystwa Terminatorów zobow iązane były p o szczególne K onferencje, znajd u jące się n a te re n ie W rocław ia58. Być m oże w iązało się to z faktem , że członkam i Towarzystwa Terminatorów było przy najm niej p o dw óch przedstaw icieli każdej K onferencji para fia ln e j, którzy w im ieniu rodzim ych K onferencji w spierali je finansow o i czynnie angażow a li się na rzecz uczniów cechow ych59.
W 1858 r. Towarzystwo Terminatorów liczyło 22 czynnych i 30 honorowych członków60, a w 1865 r. doznało znacznego spadku wykazując 15 czynnych i ty leż sam o honorow ych członków61. W następnych latach następow ał nieznaczny spadek czynnych członków z równoczesnym w zrostem członków honorowych. S praw ozdanie za ro k 1870 w ykazuje czynny udział 12 członków, którzy w spie rani byli p rzez 85 honorow ych członków Towarzystwa62.
Ta nieznaczna liczba członków, którzy zobow iązani byli do czynnego u d zia łu w pracach K onferencji ofiarnie posw ięcała swój czas, roztaczając w 1858 r. opiekę nad 50 term inatoram i. R ok później liczba ta w zrosła do 70 uczniów. Przyjętych w opiekę uczniów kształcono w zaw odzie szewskim, fryzjerskim, krawieckim , blacharskim , dekarskim , kuśnierskim , tapicerskim . N iektórych uczono sztuki kom iniarskiej, a także przygotowywano ich n a przyszłych m ala rzy pokojow ych63. W 1861 r. liczba uczniów w spom aganych przez Towarzystwo Terminatorów po raz pierwszy przekroczyła setkę i wynosiła razem 118 te rm i natorów . S pośród nich 3, po zdaniu odpow iednich egzam inów u m ajstra, wy zwoliło się i zostało czeladnikam i64. C ztery lata później z pow odu wielkiej płyn ności uczniów, którzy wyuczyli się rzem iosła i opuścili szeregi Towarzystwa, liczba ich spadła do 69 te rm inatorów 65.
54 Jhb 1864 55 Jhb 1869 56 Jhb 1865 57 Jhb 1869 58 Jhb 1868 59 Jhb 1864 60 Jhb 1859 61 Jhb 1866 62 Jhb 1871 63 Jhb 1860 64 Jhb 1862 65 Jhb 1865
[sprawozdanie prezesa Konferencji, [sprawozdanie prezesa Konferencji, [sprawozdanie prezesa Konferencji, [sprawozdanie prezesa Konferencji, [sprawozdanie prezesa Konferencji, [sprawozdanie prezesa Konferencji, [przegląd dochodów i wydatków za [przegląd dochodów i wydatków za [przegląd dochodów i wydatków za [sprawozdanie prezesa Konferencji, [sprawozdanie prezesa Konferencji, [sprawozdanie prezesa Konferencji,
ks. Hauke], s. 12. ks. Laschynsky’ego], s. 20. ks. Hauke], s. 21. ks. Laschynsky’ego], s. 20. ks. Laschynsky’ego], s. 15. ks. Hauke], s. 11. rok 1858], s. 79. rok 1865], s. 122. rok 1870], s. 129. ks. Hoffmanna], s. 13. ks. Hoffmanna], s. 10. ks. Hauke], s. 19.
Towarzystwo Terminatorów nie ustrzegło się p rzed skutkam i panującej ep i dem ii, jak a w 1866 r. panow ała we W rocławiu. N a cholerę zm arło wówczas 2 uczniów, którzy w krótce m ieli się wyzwolić i tym sam ym zasilić szeregi czelad-ników66.
Pom im o ogrom u po trzeb i wielkiej liczby chłopców chętnych do skorzysta nia z pom ocy Towarzystwa Terminatorów tylko nieliczna ich część m ogła d o znać troskliwej opieki, finansow ego w sparcia i pom ocy w wyuczeniu zawodu. Tylko 80 te rm inatorów m ogło liczyć na pom oc Towarzystwa w 1868 r., które w szelkim i możliwymi sposobam i usiłow ało pozyskać środki m a teria ln e celem finansow ego w sparcia potrzebujących uczniów67. R ok później ich stan liczebny ponow nie w zrósł do 100 osób68.
W 1870 r. pow stał plan założenia dla term inatorów szkoły niedzielnej celem doskonalenia ich w pisaniu, czytaniu oraz liczeniu. Z arząd K onferencji dostrze gał u term inatorów nikłą um iejętność podstawowych zasad edukacyjnych, a ce lem ich rozwoju intelektualnego uw ażał za konieczne pom nażanie dalszej w ie dzy, k tórą term inatorzy zakończyli na szkole elem entarnej. U w ażano również, że szkoła pow inna być pom ocna w przyswajaniu w iadom ości religijnych, które wydawały się rażąco niewystarczające. Pierwszą grupę uczniów, którzy korzysta li z dalszej edukacji stanowiło 50 term inatorów 69. Spotykali się oni w każdą n ie dzielę w parafialnym kościele św. W incentego, gdzie w godzinach p o p o łu d n io wych pobierali naukę religii, a w okresie zimowym m iejscem ich spotkań była szkoła św. W incentego n a te re n ie daw nego kom pleksu poklasztornego pre- m onstratensów 70. N aukę religii udzielał im ks. Tatzel. P onadto celem doskona lenia zawodowego urządzono także lekcję rysunku technicznego, któ rą p row a dził nauczyciel N eum ann71. Szkoła niedzielna oferow ała także term in ato ro m w ypełnienie wolnego czasu, organizując im tzw. radosne wieczory. W p ro g ra m ie przew idziane było czytanie wierszy, zwłaszcza literatury pięknej, ale rów no cześnie zezw alano na zapoznaw anie się z literatu rą współczesnej awangardy a r tystycznej. Term inatorzy b rali także udział w wystawianiu małych scenek, które często sam i przygotowywali oraz ćwiczyli się w śpiewie. C elem dozoru nad p o praw nym postępow aniem i ochrony przed m oralnym zepsuciem nie zapom nia no o organizow aniu im zabaw, w których term inatorzy brali chętny udział72.
D bałość o spraw ne funkcjonow anie szkoły, jak również ochrona przed d e m oralizacją i desakralizacją życia leżała na sercu wszystkim członkom Towarzy
“ Jhb 1867, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Hauke], s. 14. 67 Jhb 1869, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Laschynsky’ego], s. 20. 68 Jhb 1870, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Laschynsky’ego], s. 14. 69 Jhb 1871, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Laschynsky’ego], s. 14. 70 Jhb 1872, [sprawozdanieprezesa Konferencji, ks. Laschynsky’ego], s. 9. 71 T am ż e.
stwa Terminatorów, a p rzed e wszystkim jego prezesom . N a p rzestrzeni lat 1855-1871 prezesam i Towarzystwa byli: ks. H offm ann, ks. H au k e oraz ks. La- schynsky. W ciągu 8 lat swojej działalności ks. H offm ann wytyczył program działania K onferencji i pilnie zabiegał o jego realizację. Po jego odejściu w 1863 r. funkcję p rezesa pełnił ks. H au k e, w ikariusz p arafii św. D oroty we W rocław iu, który poszerzył zakres działania członków K onferencji o dozór d u chowy n ad term inatoram i. Specjalnie dla ich duchowych potrzeb organizował w kościele św. D oroty w spólną M szę św. i nabożeństw a, k tó re p oprzed zo n e by ły spowiedzią. O d 1867r. funkcję p rezesa Towarzystwa Terminatorów pełnił ks. Laschynsky, którego zasługą było założenie szkoły niedzielnej dla uczniów p o zostających na term inie u majstrów.
Podsum ow anie
Z m iany polityczne, k tó re dokonały się po W iośnie Ludów (1848) doprow a dziły do przebudow y system u społeczno-gospodarczego w Niem czech. W raz z rozwijającą się gospodarką system liberalnego kapitalizm u doprow adził do kryzysu rzem iosła oraz do olbrzymiej biedy w śród rzem ieślników , przyczynia jąc się tym sam ym do rozw arstw ienia społecznego.
Tzw. pro b lem społeczny dotykał nie tylko p ro letariat, ale rów nież cechy rzem ieślnicze. W zrost bezrobocia oraz b ra k perspektyw na lepszą egzystencję pow odow ał często u p ad e k m oralny pewnych sektorów społecznych oraz desa- kralizację ich życia duchow ego. N aprzeciw tym pro b lem o m wychodziły inicja tywy K ościoła katolickiego, a zwłaszcza jego wybitnych przedstaw icieli. J e d nym z nich był ks. A dolf Kolping, który wykorzystując dośw iadczenia w łasnego życia roztoczył opiekę nad rzem ieślnikam i, zakładając dla ich p otrzeb Katolicki Z w iązek Czeladników. Z w iązek ten, którego celem była obrona m łodzieży cze ladniczej p rzed dem oralizacją poprzez obudzenie w nich wiary, rozw ijanie z a wodowych kom petencji oraz szczere u m iłow anie życia rodzinnego z odniesiem do podstawowych zasad m oralnych, pow stał także n a te re n ie Śląska w 1851 r. Jego szybkie rozprzestrzenianie doprow adziło do utw orzenia we W rocławiu Diecezjalnego Z w iązku Czeladników, którego prezesem został ks. E rn e st Nicht.
W ram ach działającego we W rocławiu od 1848 r. Towarzystwa św. W incente go ά Paulo pow stało w 1855 r. Towarzystwo Terminatorów, którego zadaniem była m aterialn a i duchow a opieka n ad uczniam i rzemieślniczymi. Towarzystwo to zabezpieczało przyszłym rzem ieślnikom odpow iednią edukację u m ajstrów i zaopatryw ało te rm inatorów w odpow iednią odzież, w yposażając ich także w p o trze b n e narzędzia rzem ieślnicze. P onadto opłacało koszta egzam inów czeladniczych.
Szeroka działalność Towarzystwa Terminatorów znalazła przychylne uznanie opinii publicznej a w raz z Towarzystwem Czeladniczym przyczyniła się do zni w elow ania kryzysu rzem iosła i biedy w śród rzemieślników.
OBHUT DER VINZENZVEREIN IN BRESLAU ÜBER HANDWERKERLEHRLINGE (IM JAHREN 1855-1871)
Zusammenfassung
Politische Veränderungen nach der Völker-Frühling (1848) führten zum Umbau des social-wirtschaftichen systems in Deutschland. Mit der industrialsation ist die Krise des Handwerks entstanden und mit ihr auch große Elend der vielen Handwerker. Viele waren Pleite.
In Rhamen der Vinzenzverein in Breslau (tätig seit 1848) ist auch im Jahr 1855 eine Lehring-Konferenz entstanden. Ihre Aufgabe war materielle und geistige Sorge für Lehrlingen. Die Vereine half den Lehrlingen ersuchend für się gute Meister, durch beschaffung des Werkzeugs und der Kleider. Außerdem bezahlte się auch Prüfungsgeld. Wirksamkeit dieser Vereine fand Beifall in der Öffentlichkeit und zusa men mit der Gesellen Verein hat zur Milderung der Krise und des Not unter den Handwerker beigetragen.