• Nie Znaleziono Wyników

"...i tak zostanie toruńska Niniwa zburzona." : pismo Daniela Ernesta Jabłońskiego "Das Betrübte Thorn" z 1725 r.

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""...i tak zostanie toruńska Niniwa zburzona." : pismo Daniela Ernesta Jabłońskiego "Das Betrübte Thorn" z 1725 r."

Copied!
29
0
0

Pełen tekst

(1)

Martina Thomsen

"...i tak zostanie toruńska Niniwa

zburzona." : pismo Daniela Ernesta

Jabłońskiego "Das Betrübte Thorn" z

1725 r.

Rocznik Toruński 33, 29-56

(2)

R O C Z N I K T O R U Ń S K I T O M 33 R O K 2006

. .i tak zostanie toruńska Niniwa zburzona...”.

Pismo Daniela Ernesta Jabłońskiego

„Das Betriibte Thorn” z 1725 r.*

Martina Thomsen Zakład Historii Europy Środkowej Uniwersytet w Erfurcie

W ydarzenia tumultu toruńskiego 1724 r. stały się przyczyną tego, że Toruń znalazł się nagle w centrum zainteresow ania europejskiej opinii publicznej. D ziałania króla polskiego A ugusta II przeciwko toruńskim protestantom , w wyniku których skazano 10 osób, w yw oła­ ły w Europie silny protest sił protestanckich przeciw ko grożącym eg­ zekucjom . W związku z wydarzeniam i toruńskim i rozw inęła się żywa działalność pisarska w postaci licznych czasopism , pism ulotnych, broszur i korespondencji przede wszystkim w N iderlandach1, w W iel­ kiej Brytanii2 oraz w różnych częściach cesarstw a niemieckiego, a

tak-* Artykuł ten je st nieco skróconą i przeredagow aną w ersją publikacji „"Das Be­ triibte Thom ". Daniel Ernst Jabionski und d er T h o m er Tum ult von 1724”, która ma się ukazać w pracy zbiorowej: Daniel E m st Jabłoński (1 6 6 0 -1 7 4 1 ). H ofprediger, A kade­ m iepräsident, Frühaufklärer. Studien zu Leben, W erk und W irken, pod red. J. Bahlcke, W. Korthaase, W iesbaden 2006, s. 1-24.

1 H. Sander, Das Thorner ß lu tg erich t von 1724 in zeitgenössischen niederländi­

schen Schriften, [w:] Thorn. K önigin der W eichsel 1 2 3 1 -1 9 8 1 , pod red. B. Jähniga,

P. Letkemanna (Beiträge zur Geschichte W estpreußens, 7), Göttingen 1981, s. 361-368. 2 G. Król, Anglia w obec w ydarzeń toruńskich 1724 roku, Zapiski H istoryczne, t. 56, 1991, s. 2 5 -4 6 ; G. Rhode, England und das Thorner B lutgericht 1724, H istori­ sche Zeitschrift, Bd. 164, 1941, s. 496—528.

(3)

że we Francji3. N ajsurow iej w tych pismąch oceniano postępowanie A ugusta II i jeg o wojsk. U znano je za efekt spisku jezuitów . N ietole­ rancja religijna katolickiej Rzeczypospolitej szlacheckiej, ja k uznaw a­ ły ośw iecone państw a europejskie, była wyraźnym odrzuceniem E uro­ py i idei ośw ieceniow ych4. T endencja do takich ocen była w Europie odczuw alna tym silniej, że polsko-litewska monarchia elekcyjna podle­ gała wprawdzie w zasadzie podobnym tendencjom rozwojowym jak państwa położone na Zachodzie, jednak z wyraźnym opóźnieniem. Gdy Europą w XVII w. targały wojny religijne, w państwie polsko-litewskim panowała ogólnie rzecz biorąc religijna tolerancja. W XVHI w. jednak, gdy Europa została ogarnięta przez idee oświeceniowe, republika szla­ checka popadała właśnie w religijną nadgorliwość.

Pierw sze znaki zaostrzenia stosunków między w yznaniam i dały się zauważyć ju ż w XVII w. W iększość polskiej szlachty ju ż około 1600 r. pow róciła do w yznania katolickiego5, natom iast w odniesieniu do pro­ testantów od lat trzydziestych XVII w. mnożono ograniczenia np. przy budow ie kościołów czy w odpraw ianiu publicznych mszy. W 2. poło­ wie XVII w. zaczęły się prześladow ania wyznawców protestantyzmu z pow odu rzekom ych bluźnierstw i herezji6. Jednakże mimo w szystko należy uznać, że przynajm niej do przełomu X VII i XVIII w. praw a dysydentów , ja k nazywano protestantów w R zeczypospolitej7, opierały

3 M. Ujma, Tum ult toruński z 1724 roku w św ietle „Gazette de France" z lat

1 7 2 4 -1 7 2 6 , [w:] Polska-Saksonia w czasach Unii (1 697-1763). Próba now ego spoj­ rzenia, pod red. K. B artkiew icza, Zielona G óra 1998, s. 2 2 3-240.

4 M. G. Miiller, D ie polnische „Dissidenten-Frage" im 18. Jahrhundert. Anm erkun­

gen zum Verhältnis von religiöser Toleranz und Politik in Polen-Litauen im Zeitalter der Aufklärung, [w:] Europa in d er Frühen Neuzeit. Festschrift fü r Günter Mühlpfordt, Bd. 5: Aufklärung in Europa, pod red. E. Donnerta, Köln i in. 1999, s. 4 5 5 -4 6 1 , zwl. s. 455.

5 M. G. Müller, Tolerantion in Eastern Europe: the Dissident Question in Eighteenth-

-Century Poland-Lithuania, [w:] Tolerantion in Enlightenment Europe, pod red. O. P.

Ole, R. Porter, Cam bridge 2000, s. 2 1 2 -2 2 9 , zwl. s. 216.

6 Ibid., s. 212. Przegląd sytuacji najw ażniejszych wyznań protestanckich około 1700 r. w Rzeczypospolitej daje W. K riegseisen, Ew angelicy polscy i litewscy w epoce

saskiej (16 9 6 -1 7 6 3 ). Sytuacja praw na, organizacja i stosunki m iędzyw yznaniow e,

W arszaw a 1996, s. 1 9-49.

7 „Dissidenten heißen in Polen die Lutheraner und Reformierten, welche durch öf­ fentliche Verträge bey ihrem ReIigions=Exercitio gelassen [...]. Die Arianer und Socinia- ner haben sich vormahls auch unter die Dissidenten zehlen wollen, sie sind aber davon

(4)

się na wolności wyznania. Dopiero na tzw. sejm ie niem ym w 1717 r., na którym nie dopuszczono do stosow ania „liberum veto” , znacznie ograniczono przyw ileje i m ożliw ości spraw ow ania urzędów przez dysydentów, aby przeszkodzić w przyszłości interw encjom prote­ stanckiej zagranicy i zapew nić trwałość R zeczypospolitej szlacheckiej wobec zakusów sąsiednich m ocarstw. Z resztą protestanci właśnie wówczas zaczęli prosić o taką pomoc. O kazało się, że kw estia dysy­ dentów nie była problem em różnych wyznań, lecz problem em zw iąza­ nym z kryzysem suwerenności Rzeczypospolitej szlacheckiej8. Dlatego też stała się nie tyle zasadniczą w polityce religijnej, lecz w pom iesza­ niu z egoistycznymi interesam i sąsiednich mocarstw urosła do kardy­ nalnej kwestii dalszego istnienia szlacheckiej Rzeczypospolitej pol- sko-litewskiej9.

Na tę właśnie fazę nietolerancji religijnej przypadły wydarzenia toruńskiego tumultu. Surow a reakcja przeciwko miastu, ja k i reakcje protestanckiej zagranicy w yw ołują wrażenie, jakoby chodziło o szcze­ gólne, jednorazow e, dotychczas niespotykane w ydarzenie. W rzeczy­ wistości jednak znalazło się ono po prostu w centralnym punkcie kato­ lickiej kontrreform acji w Polsce i na Litwie (164 8 -1 7 6 7 )'°. Do wspo­ mnianego wrażenia przyczynił się z pew nością zalew publikacji, głów nie protestanckich, które pow stały bezpośrednio po tumulcie. Jedno z pierwszych i najobszerniejszych pism o tych w ydarzeniach zredagow ał w 1725 r. Daniel Ernest Jabłoński. Ten berliński nadworny pastor stworzył w swojej rozprawie D as B etrübte Thorn zdecydow anie negatyw ny obraz jezuitów toruńskich i ich w pływów na polskim dw o­ rze królew skim ". Dzieło Jabłońskiego obok trzytom owego opracow a­ ausgeschlossen worden”; J .H . Zedier, Grosses vollständiges Universal-Lexikon aller

Wissenschaften und Künste, welche bishero durch menschlichen Verstand und Witz erfunden und verbessert worden, Bd. 7, Halle-Leipzig 1734, s. 1071 n.

8 M. G. M üller, D ie polnische „D issidenten-Frage" im 18. Jahrhundert, s. 457. 9 W. G astpary, H istoria protestantyzm u w Polsce od połow y X V III wieku do

p ierw szej w ojny św iatow ej. W arszaw a 1977, s. 9.

10 O dnośnie do periodyzacji por. S. Salm onow icz, O sytuacji praw nej protestan­

tów w Polsce (XVI-XVI11 w.), Czasopism o Praw no-H istoiyczne, t. 26, 1974, s. 1 5 9 -

-1 7 3 , zwł. s. 162.

11 D. E. Jabłoński, D as Betrübte Thorn, oder die G eschichte so sich zu Thorn von

(5)

Nachrich-nia królew ieckiego teologa M ichała L ilienthala12 należy do najczęściej czytanych prac. O pierała się na nim szczególnie protestancka historio­ grafia niem iecka XIX i początku XX w. Opis zredagow any przez Ja­ błońskiego pod w rażeniem wydarzeń tumultu toruńskiego był w praw ­ dzie wczesny, jednak bez w ątpienia rów nież tendencyjny. D oprow a­ dził do tego, że wydarzenie to w licznych niem ieckich opracow aniach zaczęło być określane jak o „T hom er Blutbad” („krwaw a łaźnia toruń­ ska”) lub „T hom er Blutgericht” („krwawy sąd toruński”) 13. N atom iast historiografia polska interpretow ała to w ydarzenie inaczej; dom inow ał pogląd, że w praw dzie wyrok przeciwko mieszczanom toruńskim był drakoński, w swojej istocie jednak uzasadniony14. Polscy historycy rów nież w ykorzystywali dzieło Jabłońskiego, zarzucali mu jednak stronniczość, którą wykazywali na podstawie innych źródeł. Tym sa­ mym osłabiali wymowę dzieła15. O prócz polskich i niem ieckich histo­ ryków tem atem tym zajm owali się po obu stronach dostojnicy kościel­ ni i nauczyciele religii. Ponadto w języku niem ieckim pow stały rów ­ nież utwory beletrystyczne oparte na w ydarzeniach z T o ru n ia16. N a­ ukowa polem ika między niemieckimi i polskimi historykam i oraz du­ chow nym i o bezsporną i ostateczną interpretację w ydarzeń toruńskie­

ten unverfänglich zusam m en getragen, und der Recht= und W ahr h eit=liebenden Welt zu r Beurtheihm g m itgelheilet, Berlin 1725.

12 M. Lilienthal, D er Thornschen Tragoedie Erster, Zweyter, D ritter Actus, 3 Bände, K önigsberg 1725.

13 J. A hlem ann. D as Thorner Blutgericht, Berlin 1912 (W artburghefte, 61), s. 1; J. E. Litten, Johann G ottfried Roesner und D as Thorner Blutgericht. Ein Beitrag zur

G eschichte der Jesuiten in Polen in 3 Abschnitten, Thom 1894, s. 24; G. Rhode, B randenburg-Preußen un d die Protestanten in Polen 1 6 4 0 -1 7 4 0 , Leipzig 1941

(D eutschland und d er O sten, 17), s. 178; R. Heuer, D as Thorner Blutgericht, Berlin 1930 (2 wyd.), s. 6; K. F. Ledderhose, D as B lu tb a d von Thorn im J a h r 1724. Ein B ild

aus der G eschichte der Jesuiten, Basel 1852, s. 3.

14 R. Frydrychowicz, D ie Vorgänge zu Thorn im Jahre 1724, Zeitschrift des W est- preussischen G eschichtsvereins, H. 11, 1884, s. 7 3 -9 7 , zwt. 73; S. K ujot, D as „Thor­

ner B lu tg erich t", Hamm 1911 (Frankfurter Zeitgem äße B roschüren, 30/5), s. 147.

15 S. K ujot, Sprawa toruńska z r. 1724, Roczniki Poznańskiego Tow arzystw a Przyjaciół Nauk, t. 20, 1894, s. 1—152; tenże, D okum enta odnoszące się do spraw y

toruńskiej z r. 1724, ibid., t. 21, 1895, s. 175-334.

16 M. Adam iak, Tum ult toruński 1724 r. w niem ieckiej literaturze p iękn ej XIX

(6)

go tum ultu była prow adzona z w yjątkow ą ostrością. Po stronie nie­ m ieckiej religijna interpretacja m usiała wkrótce ustąpić m iejsca inter­ pretacji politycznej: od 2. połow y XIX w. miarodajne stało się obja­ śnianie tum ultu toruńskiego jak o konfliktu niem iecko-polskiego, nie zaś jak o konfliktu luterańsko-katolickiego. Zepchnięcie konfliktu reli­ gijnego na tory narodow e w ywołało problem y, które w ciąż jeszcze należą do dyskusyjnych17. Stereotypy narodow e, które niem iecka hi­ storiografia na przełom ie XIX i X X w. narzuciła nowożytnej Polsce, zostały przejęte przez historiografię rosyjską i anglosaską i na długie lata określiły negatyw ny obraz Polski w E uropie18. Polscy badacze słusznie krytykow ali jednostronne w yjaśnienia w odniesieniu do pol­ skiego postępow ania w czasie tum ultu19, zauw ażając, że od 2. połowy X V II w. w państw ie polsko-litew skim rów nież katolikom żyjącym na obszarach zdom inowanych pod w zględem liczebności przez protestan­ tów utrudniano swobodne wyznawanie w iary20.

Pomimo krytyk dotyczących braku obiektywizm u ze strony pol­ skich historyków rów nież dzisiaj w ykorzystanie pism a Daniela Erne­ sta Jabłońskiego je st dla badań nad tum ultem toruńskim niezbędne, a to przede wszystkim ze względu na bogaty materiał źródłowy, na którym on się oparł. D zieło to je st też najw ażniejszym tem atem tego artykułu. Aby jed n ak móc je analizow ać w odpow iednim kontekście historycznym , należy przedstaw ić w ydarzenia tumultu toruńskiego (I) oraz rolę D aniela Ernesta Jabłońskiego jako orędow nika dysydentów (II). Przy om aw ianiu pism a berlińskiego nadw ornego pastora (III) należy w końcu postaw ić pytanie o to, jaki wpływ mógł on wywrzeć na stosunki polityczne tych czasów .

17 M. G. M üller, Toleration in Eastern Europe, s. 216; W. Gastpary, Spraw a to ­

ruńska w roku 1724, W arszaw a 1969, s. 138.

18 S. Salm onow icz, The Toruń U proar o f 1724, A cta Poloniae H istorica, t. 47, 1983, s. 5 5 -7 9 , zwł. 76 n.

19 Ibid., s. 75; R. Frydrychow icz, D ie Vorgänge zu Thorn, s. 76.

20 J. Tazbir, G eschichte d er p olnischen Toleranz, W arszaw a 1977, s. 151 n. O dno­ śnie do stw ierdzenia, że w Polsce i na Litwie nietolerancja religijna pojaw iła się w XV1U w., słusznie pow ątpiew ał i sprzeciw iał się mu M. G. M iiller, D ie polnische

„ D issidenten-F rage" im 18. Jahrhundert, s. 457 n.

(7)

I

Położenie Torunia w pobliżu granicy z w ojew ództw em kujaw skim m iało wpływ na etniczne i wyznaniow e podziały. M niej w ięcej połow a z szacow anych dla pierwszych dziesięcioleci XVIII w. 11 tys. m iesz­ kańców 21 była niem ieckojęzyczna i luterańskiego bądź innego refor­ mowanego wyznania22. Były to przede wszystkim warstwy wyższe i znaczna część warstw średnich. D ruga połow a posługiw ała się języ ­ kiem polskim i w yznawała katolicyzm 23. Były to m iejskie warstwy uboższe. Te społeczne i religijne podziały prow adziły do napięć, które znajdow ały ujście w politycznych, gospodarczych i religijnych kon­ fliktach. Zarów no zdecydowane w yelim inow anie katolickich m iesz­ kańców Torunia z urzędów m iejskich, jak i gospodarcza konkurencja dla toruńskich cechów ze strony klasztorów pow odow ały konflikty24. Protestanccy mieszkańcy miasta, którzy krytycznie odbierali zw łaszcza obecność jezuitów , reagow ali m. in. umyślnymi zakłóceniami procesji Bożego Ciała. Rada m iejska mimo w ydaw anych corocznie zarządzeń nie była w stanie położyć kresu tym poczynaniom 25.

Jak w całej Rzeczypospolitej także w Toruniu w ciągu 2. połowy X VII w. nastroje religijne uległy gw ałtow nem u pogorszeniu. W ielka w ojna północna (1701-1721), która nie oszczędziła rów nież Torunia, zaostrzyła i tak ju ż napiętą sytuację: do strat gospodarczych, które poniosło miasto, dołączyły się zniszczenia posiadłości jezuickich przez

21 K. M ikulski, Pułapka niem ożności. Społeczeństw o now ożytnego miasta w obec

procesów m odernizacyjnych (na przykładzie Torunia w X V II i X V III w ieku), Toruń

2004, s. 24 n.

22 Przegląd wyznań protestanckich w Toruniu i ich współżycia we wczesnych czasach nowożytnych dal S. Salm onow icz, Życie religijne luteranów toruńskich

w X V II-X V III w., Odrodzenie i R eform acja w Polsce, t. 34, 1983, s. 115-130.

23 Inaczej S. Salm onowicz, D zieje wyznań i życia religijnego, [w:] H istoria Toru­

nia, t. 2, cz. 3: M iędzy barokiem i oświeceniem (1 6 6 0 -1 7 9 3 ), pod red. M. Biskupa,

Toruń 1996, s. 395—418, zwł. s. 396.

24 S. Salm onow icz, The Toruń Uproar o f 1724, s. 71.

25 Jako przykład licznych tego rodzaju zarządzeń m ożna podać zarządzenie z 19 VI 1715 r.; M y Burm istrzow ie y Rada M iasta Thorunia... Rozporządzenia i obwieszczenia

w ładz m iejskich z pierw szej p ołow y X V III w ieku, wyd. Z. H. N ow ak i A. Tom czak,

(8)

wojska szw edzkie26. Jezuici uznawali to za kolejny przejaw agresji protestantów na katolicyzm .

To napięcie między wyznaniami doprowadziło w końcu do zabu­ rzeń z 16 VII 1724 r. Owego dnia w święto Matki Boskiej Szkaplerz­ nej odbyw ała się katolicka procesja, która przechodziła przy murach kościoła św. Jakuba w N owym M ieście Toruniu. Przyglądało się jej kilku protestantów . Poniew aż nie zdjęli oni nakryć głow y przed prze­ noszoną rzeźbą M atki Boskiej Szkaplerznej, uczeń toruńskiego kole­ gium jezuickiego Stanisław Lisiecki zrzucił czapkę jednem u z przy­ glądających się chłopców , przy czym przypuszczalnie uderzył go w tw arz27. To zdarzenie początkowo nie miało żadnych dalszych kon­ sekw encji. Po południu tego sam ego dnia Lisiecki, najw yraźniej wciąż jeszcze poirytow any zachow aniem protestantów, wdał się w spór z kilkom a chłopcami w pobliżu kościoła św. Jakuba, do czego w koń­ cu w łączyło się kilku m ieszczan mieszkających w pobliżu cm entarza kościelnego. M ieszczanom tym udało się w końcu szukającego bójki ucznia jezuickiego przekazać straży m iejskiej. N astępnego dnia je z u ­ ici, gdy dow iedzieli się o uwięzieniu sw ojego ucznia, zażądali jego w ypuszczenia. Rada m iejska nie była temu nieprzychylna, uw ażała jednak za konieczne uprzednie zbadanie całego zajścia. Poniew aż je d ­ nak prezydent m iasta G otfryd R oesner i burgrabia G erhard Thom as wzajem nie zrzucali na siebie ostateczne podjęcie decyzji o zw olenie- niu, Lisiecki pozostaw ał w areszcie. W efekcie zirytowani scholarzy jezuiccy próbow ali szturmem otworzyć areszt, a gdy się to nie pow io­ dło, zaczęli poszukiwać m ieszczan, którzy przyczynili się do uw ięzie­ nia ich kolegi. W tym m om encie zaczęły się właściwe akty przem ocy związane z tum ultem. Scholarzy jezuiccy uwięzili bow iem w czasie tej akcji niejakiego Jana N agóm ego, ucznia protestanckiego gim nazjum , który zresztą nie miał nic wspólnego z w ydarzeniam i przy kościele

26 S. Salm onow icz, The Toruń Uproar, s. 69 n.

27 J. Dygdała, W cieniu głębokich konfliktów wyznaniow ych (1 7 1 9 -1 7 3 2 ), [w:]

H istoria Torunia, t. 2, cz. 3, s. 175-205, zwt. 186 n. Liczba osób, którym zrzucono

nakrycie głow y, ja k i przypuszczalne uderzenie w tw arz stały się przedm iotem licznych sporów m iędzy historykam i niemieckimi i polskimi. Por. F. Jacobi, D as Thorner Blut-

gericht 1724, Halle 1896 (Schriften des V ereins fur Reform ationsgeschichte, 51/52),

(9)

św. Jakuba. Przetrzym ywali go w kolegium jezuickim , zapewne z za­ miarem wymiany tego w ięźnia za Lisieckiego. W iadom ość o uw ięzie­ niu N agóm ego rozpow szechniła się w m ieście lotem błyskaw icy i ju ż wkrótce przed kolegium jezuickim zebrała się spora grupa ludzi, któ­ rzy żądali w ypuszczenia ucznia. Scholarzy jezuiccy jednakże nie za­ mierzali ustępować. W kierunku okien kolegium rzucono pierwsze kamienie. Jezuici odpow iedzieli na to salw ą w pow ietrze, czym oczy­ w iście nikogo nie zranili. Próby straży toruńskiej zmierzające do opa­ now ania sytuacji i przyw rócenia porządku były żałosne. W ściekły tłum zaczął w końcu szturm ow ać kolegium jezuickie i leżący w pobli­ żu klasztor jezuitów , porozbijał okna, zniszczył część sprzętu litur­ gicznego. Punktem kulm inacyjnym tego szturmu było spalenie róż­ nych wizerunków św iętych28.

D opiero znajdująca się w Toruniu straż królewska odepchnęła tłum od budynków jezuickich i opanow ała sytuację. R ada m iasta Torunia ju ż 18 VII 1724 r. zarządziła zbadanie przebiegu tych wydarzeń. A resztow ano i przesłuchano ponad 20 osób. Jednak jezuici nie dali się ułagodzić tymi ich zdaniem zaledwie pozornym i działaniam i i zwrócili się z prośbą o pom oc do w ielkiego kanclerza koronnego Jana Szembe- ka, który byl protektorem ich zakonu i jednym z głów nych przeciw ni­ ków dysydentów 29. Błyskaw icznie przygotowali druk po łacinie o eks­ cesach w Toruniu i rozprzestrzeniali go poza granicam i Polski i Litwy. Treść tego pisma była w wielu częściach całkow icie odm ienna od

28 Zniszczenie obrazów świętych długi czas było przedm iotem debaty historyków niem ieckich i polskich. Por. F. Jacobi, D as Thorner Blulgericht 1724, s. 8; S. Kujot,

D er Thorner Tum ult 1724, T hom 1897, s. 3 1 -3 5 . W ędrujący czeladnik garbarski

Samuel K lenner ze Ścinawy, który w czasie tum ultu przebyw ał w Toruniu, zapisał w swoim dzienniku, że wśród uczestników tumultu była spora grupa luteranów: „...denen es freylich wohl eine Freude mag gew esen seyn, wenn sie haben Bilder stürm en kön­ nen, so daß ich deßhalben wohl zugeben muß, daß deren verschiedene seyn ruinirt worden, aber verbrennet haben sie keines, und mit d ieser Beschuldigung geschiehet denen Protestanten von denen C atholicken U nrecht”. Por. D er reisende Gerbergeselle

oder Reisebesehreibung eines a u f der W anderschaft begriffenen W eißgerbergesellens; N ebst angehängtem w ahrhafften u n d eigentlichen V erla u f des in Thoren A o. 1724 bey dem Jesuitenkloster entstandenen Tum ults, und d a ra u f erfolgter Execution, Liegnitz

1751, s. 176.

(10)

oficjalnego raportu rady miasta Torunia. G łów nym motywem tego druku było stwierdzenie, że w Toruniu nie był to spontaniczny bunt protestanckich m ieszkańców przeciwko katolikom , lecz zaplanow ane „pow stanie ludu” , które rada m iejska nie tylko aprobow ała, lecz wręcz inspirow ała30.

Pismo to nie było zresztą jedynym rozpow szechnianym przez jezu ­ itów w celu osłabienia protestantyzmu w Toruniu. B ezpośrednio po w ydarzeniach w puścili oni do zniszczonych budynków inspekcję, któ­ ra dokonała oględzin wyrządzonych szkód, zaopiniow ała uszczerbki na zdrowiu ludzi i w efekcie złożyła pozew przed królew skim sądem asesorskim przeciwko miastu, jeg o radzie i burm istrzom m iasta oraz przeciw ko burgrabiem u. Sąd zdecydow ał się skargę rozpatrzyć i wy­ słać do Torunia kom isję w celu zbadania sprawy na m iejscu. U stano­ w iono mniej więcej 20-osobow ą komisję śledczą pod przew odnic­ twem biskupa kujaw skiego Krzysztofa A ntoniego Szembeka. Na jej skład duży wpływ miał watykański nuncjusz w W arszaw ie, Vincenzo Santini31. K om isja udała się do Torunia. Jeden z je j członków , królew ­ ski podkomorzy Jerzy Dominik Lubom irski, poprow adził 150 drago­ nów , którzy mieli zapewnić m ilitarną blokadę miasta. Z adaniem kom i­ sji było ustalenie prowodyrów tych ekscesów oraz w yjaśnienie, czy w ogóle, a jeśli tak, to przez kogo zostały zniszczone obrazy świętych. W ymowny był fakt, że wśród członków komisji z K orony i z Prus K rólew skich nie było ani jednego protestanta, gdyż w iększość piastu­ jących urzędy państwow e była katolikam i32. 16 IX 1724 r. komisja zaczęła sw oją pracę. W sum ie nakazała uw ięzienie i przesłuchanie ponad 70 osób, a w śród nich burgrabiego, prezydenta R oesnera i w i­ ceprezydenta Jakuba Henryka Zem ecke. 13 X 1724 r. kom isja zakoń­ czyła sw oją pracę. W wydanym orzeczeniu poleciła oddanie 15 głów ­ nych sprawców tumultu w ręce sądu nadw ornego do W arszaw y, który m iał ich tam pow tórnie przesłuchać. Protokoły przesłuchań zostały w ysłane do królew skiego sądu asesorskiego. Dalszych 51 osób zostało

30 J. Tazbir, G eschichte der polnischen Toleranz, s. 180 n.

31 Ł. K urdybacha, D ziałalność D aniela Ernesta Jabłońskiego w Polsce, Acta C om eniana, t. 20, 1961, s. 16-24, zwl. 21.

(11)

aresztow anych przez toruńską radę. K om isja w końcu opuściła Toruń. Jej pobyt kosztow ał miasto praw ie 32 tysiące florenów 33.

Królewski sąd asesorski w W arszawie, do którego należeli jako ław ­ nicy liczni członkowie tej komisji, zaczął swoje postępowanie 26 X 1724 r. Po w ysłuchaniu obu stron konfliktu, przy czym delegacja to­ ruńska wykazała kom pletny brak zdolności w postępow aniu34, sąd 8 XI 1724 r. w ydał wyrok: prezydent R oesner i w iceprezydent Zem e- cke zostali skazani na karę śm ierci przez ścięcie. Sąd uznał ich za winnych nie tylko tego, że nie zapobiegli tum ultowi, ale do niego pod­ żegali. Ten sam los m iało podzielić jeszcze dw unastu mieszkańców Torunia, w śród których znaleźli się zarów no m ieszczanie, ja k i cze­ ladnicy. Szczególnie drakońską karę wydał sąd asesorski na tych, któ­ rych podejrzew ano o zniszczenie obrazów świętych: przed obcięciem im głów m iano im odrąbać praw ą dłoń. Ciało jednego ze skazanych, rzeźnika K rzysztofa K arw iesego, po egzekucji miało zostać poćw iarto­ wane i razem z ciałam i innych „bluźnierców ” spalone na stosie poza murami m iejskim i. Na wielu innych mieszczan nałożono kary w ięzie­ nia, w tym między innymi na burgrabiego, który w m iędzyczasie został pozbaw iony urzędu. Dla wielu oskarżonych zasądzono karę chłosty i kary pieniężne. W odniesieniu do organów miejskich sąd warszawski postanow ił, że w przyszłości wszystkie trzy ordynki, w tym rów nież rada m iejska, m ają w połow ie składać się z katolików . Protestancki kościół m ariacki i protestanckie gim nazjum miały zostać przekazane zakonowi bernardynów . K aznodziejów protestanckich Krzysztofa Henryka A ndrzeja G ereta i Efraim a O loffa w związku z tym, że w ielo­ krotnie wygłaszali kazania antykatolickie, uznano za niegodnych i skazano na wygnanie z Prus K rólew skich i Rzeczypospolitej; opuścili oni Toruń w listopadzie 1724 r. I w reszcie miastu nakazano pokrycie jezuitom kosztów postępow ania sądowego, strat materialnych i za­ dośćuczynienie finansow e poszkodow anym osobom , co w sumie w y­ niosło 34 600 florenów 35.

33 J. Dygdala, W cieniu głębokich konfliktów wyznaniow ych, s. 192.

34 W yrażano przypuszczenia o braku zdolności u członków delegacji, o niedoce­ nianiu przez nich powagi sytuacji, a także o intrygach pom iędzy delegatam i; por. S. Salm onow icz, The Toruń U proar, s. 60.

(12)

K ilka dni przed wykonaniem wyroku Toruń .był kom pletnie zablo­ kow any przez wojska królewskie. Skazani musieli zostać osadzeni w więzieniu. Prośba miasta o udzielenie łaski skierow ana do króla Augusta II nie przyniosła efektu. Bez skutku pozostały również dyplo­ matyczne interwencje na dworze polskim Prus, W ielkiej Brytanii, Danii i Szwecji. 7 XII 1724 r. zostali straceni prezydent R oesner na dzie­ dzińcu ratusza i pozostali skazani na Rynku Starom iejskim . W icepre­ zydent Zem ecke uniknął kary śmierci dzięki wstawiennictwu kilku pol­ skich szlachciców u Augusta n . Opuścił Toruń i osiedlił się w Gdańsku. Dwóch kolejnych spośród 14 skazańców uratow ało się ucieczką, jeden dzięki konwersji na katolicyzm. W drugiej połowie grudnia zostały wy­ konane pozostałe postanowienia sądowe - przekazanie kościoła mariac­ kiego i gimnazjum oraz zmiany personalne w organach miejskich36.

Protestancka Europa zareagow ała oburzeniem na wyroki śmierci. Pojaw iły się liczne ulotki i mem oriały. Ku pam ięci skazanego Roesne- ra i jeg o w spółtowarzyszy w ybito pam iątkow e medale37. O Roesnerze przypom inała poza tym tablica pam iątkow a i liczne panegiryki, w których sławiono jego życie i czyny38. W związku z propagow aniem fałszyw ego obrazu wydarzeń w Toruniu i przeciw szkalowaniu rady toruńskiej wydała ona rozporządzenie, aby osoby, które rozpow szech­ n iają takie opisy karać śm iercią39. Poza owym zalewem publikacji groziły oczywiście jeszcze daleko idące konsekw encje polityczne: protestancka zagranica zarzucała Augustow i II naruszenie postano­ wień pokoju w O liw ie z 1660 r., w którym gw arantow ano protestan­ tom w miastach Prus Królewskich ich praw a40. Lekcew ażenie tych postanow ień groziło wojną. Po początkowym niezdecydow aniu przede wszystkim król pruski Fryderyk W ilhelm I wyraził w stanowczych słowach sw oją dezaprobatę dla postępow ania w W arszaw ie i zagroził w odw ecie nakazaniem wydalenia w szystkich jezuitów z Królestwa

36 Por. S. Salm onowicz, The Toruń Uproar, s. 64 n. 37 F. Jacobi, D as Thorner Blutgericht 1724, s. 144. 38 S. Salm onow icz, The Toruń Uproar, s. 73.

39 Zarządzenie z 23 I 1725 r., Archiw um Państw ow e w Toruniu (dalej: APT), Kat. II, II-28a, k. 7 r.

40 Por. Pokój w Oliwie, 3 V 1660 r., Art. II 3, [w:] K urbrandenburgs Staatsverträ­

(13)

Pruskiego. W obronie Torunia uzgodnił on w oddzielnym postanow ie­ niu 3 IX 1725 r. w H errenhausen z W ielką B rytanią i F rancją podjęcie starań o przyw rócenie stanu stosunków kościelnych z 1660 r.41 Ponie­ w aż jed n ak w związku z ogólnymi warunkami pogodow ym i W ielka Brytania i Francja nie były gotowe, aby podjąć działania m ilitarne za sprawę toruńskich protestantów , rów nież Prusy musiały zaniechać akcji m ilitarnej42. N a taką decyzję wpływ miała także postaw a rosyj­ skiej carycy Katarzyny, która nie przejawiała żadnych chęci obrony dysydentów w R zeczypospolitej43. O graniczono się więc zaledwie do not protestacyjnych. Jednak w sw oim stosunku do Rzeczypospolitej Fryderyk W ilhelm I przez dłuższy czas nie mógł nie uwzględniać wy­ darzeń tum ultu toruńskiego44. K onsekw encje tumultu dla sam ego T o­ runia obok aspektów politycznych miały też znaczenie dla życia reli­ gijnego. Protestanci musieli po raz pierwszy odpraw iać modlitwy w budynku św ieckim, poniew aż w szystkie kościoły w granicach m u­ rów m iejskich stały się katolickie. M ając nadzieję na zmianę krytycz­ nego położenia protestantów w Toruniu Daniel Ernest Jabłoński nie­ ustannie w stawiał się za toruńskim i protestantam i i w znacznym stop­ niu w pływ ał na interw encje Prus po toruńskim tum ulcie.

II

Szczególne zainteresowanie losami dysydentów w Rzeczypospoli­ tej m iało uzasadnienie w pochodzeniu rodziny D aniela Ernesta Jabłoń­ skiego. Jako syn Piotra Figulusa, który był zięciem Jana A m osa Ko-41 Umowa o sojuszu z W ielką B rytanią i Francją, 3 IX 1725 r., 1 osobny artykuł, [w:] Preußens Slaatsverlräge aus der Regierungszeit König Friedrich W ilhelms hrsg. v. V. Loew e (P ublikationen aus den K. Preussischen Staatsarchiven, 87), Leipzig 1913, s. 291.

42 Jabłoński zasadniczo odradzał podjęcie działań militarnych przeciw państwu pol- sko-litewskiemu, aby nie pogorszyć tam sytuacji protestantów; por. J. Kvaćala, D. E.

Jablonsky und Großpolen, Teil 1, Zeitschrift des Historischen Gesellschaft für die Pro­

vinz Posen, Bd. 15, 1900, s. 1-53, zwł. s. 13. Niezdecydowanie pruskiego króla opisał J. Kvaöala, Fünfzig Jahre im preussischen H ofpredigerdienste (D. E. Jablonsky), Ućenyja Zapiski Imperatorekago Jur'evskago Universiteta 4 (1896), H. 1, s. 1-23, zwł. s. 15.

43 G. Rhode, Brandenburg-Preußen, s. 190 n. 44 F. Jacobi, D as Thorner Blutgericht 1724, s. 149 n.

(14)

menskiego, urodzony w 1660 r. w M okrym D worze koło Gdańska, Daniel Ernest Jabłoński miał bardzo wcześnie kontakt z w iarą prote­ stancką i różnymi kw estiam i teologicznym i45 Po śm ierci sw ojego ojca przeniósł się do Lissa, gdzie żyli jego krew ni. T am w stąpił do gim na­ zjum braci unickich. Już w krótce ujaw nił niepospolite zdolności inte­ lektualne i w wieku 17 lat podjął studia teologiczne we Frankfurcie nad Odrą, a następnie studia w N iderlandach i w Anglii. Po studiach w Anglii Jabłoński pow rócił w 1686 r. do Lissa i objął urząd pastora. Jeszcze w tym samym roku otrzymał też funkcję rektora gim nazjum44. W związku z dobrą znajom ością stosunków wewnętrznych w Rzeczy­ pospolitej, ja k i dzięki temu, że wykazywał się dobrą znajom ością języka polskiego, był on odpow iednim partnerem do rozmów z polsko- litewskimi dysydentam i, a w szczególności z braćmi czeskim i47. Pow o­ łanie Jabłońskiego w 1691 r. na nadw ornego pastora w Królewcu oraz 2 lata później w ezwanie go do Berlina okazało się dla protestantów szczęśliwym trafem. B racia unici mieli nadzieję, że będzie mógł on wstawiać się w ich interesach na dworze H ohenzollernów. Początko­ wo nawet sceptycy ulegli tej euforii. Aby móc więcej korzystać z pozycji Jabłońskiego, w ybrali go w 1698 r. na honorow e stanowisko seniora. To posunięcie w ydaw ało się o tyle zręczne, że Jabłoński w przeciwieństwie do innych seniorów mógł pilnować interesów braci czeskich nie przed polskim , lecz przed pruskim królem48.

I rzeczyw iście okazało się ono wysoce dalekow zroczne, gdyż wraz z wyborem saskiego księcia A ugusta M ocnego w 1696 r. na króla

Pol-45 O Jabłońskim zob. J. Szeruda, Jabłoński, D aniel Ernest (1 6 6 0 -1 7 4 1 ), [w:l

Polski Słow nik Biograficzny, t. 10, W rocław i in. 1962-1964, s. 253-2 5 5 ; R. Schw a­

rze, Jabłoński, D aniel Ernst, [w:] Allgem eine D eutsche Biographie, Bd. 13, Leipzig 1881, s. 523-5 2 6 ; M. Schm idt, Jabionski, D aniel Ernst, [w:] Religion in Geschichte

und G egenwart, Bd. 3 (3. Aufl.), Tübingen 1986, s. 5 0 8 -5 1 0 ; J. H eubach, Jabionski, D aniel Ernst, [w:] Biographisch-Bibliographisches K irchenlexikon, Bd. 2, Herzberg

1990, s. 1395-1396.

46 J. Kvaćala, Fünfzig Jahre, s. 3 -7 .

47 L. Kurdybacha, op. cit., s. 16; W. Stolze, D aniel Ernst Jabionski. Ein biogra­

phischer Versuch, M onatshefte d er Com enius-G esellschaft, Bd. 15, 1904, s. 2 4 6 -2 5 7 ,

zwi. s. 251.

48 H. Dalton, D aniel E rnst Jabionski. E ine preußische H ofpredigergestalt in Berlin

(15)

ski i jeg o konw ersją na katolicyzm pogorszyło się i tak nienajlepsze położenie wszystkich protestantów w Rzeczypospolitej. Protestanci musieli odtąd walczyć z licznymi przeszkodam i, w związku z czym Jabłoński, który otrzymywał pism a i prośby z Rzeczypospolitej, po­ czuw ał się do obowiązku przygotowania pisma, które było pośw ięcone losowi dysydentów 49. Aby dać poczucie pew ności i stabilizacji bra­ ciom unickim, berliński nadworny pastor starał się brać udział we w szystkich ich synodach w Rzeczypospolitej. Synod, który był plano­ wany w Gdańsku w 1718 r., stał się dla Jabłońskiego okazją, aby zre­ dagować pism o do króla polskiego, w którym zaw arł najw ażniejsze skargi protestantów 50. Pozostało ono jednak bez większych efektów. Sytuacja zaostrzyła się, gdy dysydentom, których traktow ano jako stałe zagrożenie dla istnienia Rzeczypospolitej, odm ów iono udziału w Sejm ie Niemym 1717 r., a tym sam ym m ożliwości wniesienia tam swoich gravamina. M usieli oni też pogodzić się z faktem , że Sejm zniósł ich przyw ileje, które dotychczas przy każdej elekcji królewskiej były potw ierdzane w Pacta Conventa51. Sejm N iemy zakazał budowy nowych protestanckich kościołów i odpraw iania pryw atnych modłów oraz odebrał protestantom praw o do uzyskiw ania stopni oficerskich w służbie wojskowej. Rok później postanowił, że protestanci nie będą mogli sprawować żadnych oficjalnych urzędów ani zasiadać w Sejmie.

Na kongres dysydentów planowany w Brunszwiku w 1722 r. Ja­ błoński przygotował opublikowane rok później pism o „Pro M em oria, der Bedrängten Evangelischen in Pohlen”52, w którym ponow nie przy­ pomniał liczne gravam ina protestantów. Sam kongres nie doszedł do skutku. Miał się zająć interw encją w imieniu dysydentów , co w zbudzi­ ło niepokój w Rzeczypospolitej. Jednym z głów nych powodów, który uniem ożliwił zw ołanie kongresu, była w rogość między W ielką B ryta­

49 H. Dalton w spom ina o licznych, jednak bliżej nieokreślonych dyplom atycznych pism ach Jabłońskiego; ibid., s. 323.

50 D. E. Jabłoński, Libellus supplex Serenissim o et Potentissim o Principi ac D om ino Augusto II [...] et congregatis in Comitiis Regni A nno 1718.

51 Por. A rticuli Paclorum Conventorum vom 16. M ai 1573, Form a Juram enli

Serenissim i Principis H enrici, N ovi Elecli R egis P oloniae, [w:] Volumina Legum , t. 2.

Petersburg 1859, s. 134 n.

52 D. E. Jabłoński, Pro M em oria, der Bedrängten Evangelischen in Pohlen, bez m iejsca wydania, 1723.

(16)

n ią a Rosją, które jak o państwa protektorskie miały wziąć w nim udział53. W związku z tymi rozbieżnościam i działania przeciw w yzna­ niom reform ow anym w Polsce i na Litwie przebiegały bez w iększego oporu. Punktem kulm inacyjnym tych działań z protestanckiego punktu w idzenia był tum ult toruński 1724 r.

III

W ydarzenia i następstw a tum ultu toruńskiego poruszyły rów nież D aniela E m esta Jabłońskiego. Czuł się on w obowiązku jako senior braci unitów i obrońca dysydentów w Rzeczypospolitej zwrócić uwagę na los Torunia i jeg o protestanckich mieszkańców. Gdy ju ż było w ia­ dom o o w ykroczeniach i wyroku, który zapadł, Jabłoński zbierał inten­ sywnie w szystkie w ażniejsze pisma, łącznie było ich 24 o różnej pro­ w eniencji, które opisywały w ydarzenia tum ultu i stracenie zasądzo­ nych. Zredagow ał na tej podstawie obszerne przedstaw ienie wydarzeń, które ju ż w początkach 1725 r. zostało anonim owo opublikowane w B erlinie. Dbał też o szybkie rozpow szechnienie sw ojego opracow a­ nia54. N iem iecka redakcja pism a D as Betrübte Thorn została wkrótce przetłum aczona na język angielski55 oraz francuski56 i cieszyła się w tych krajach znaczną popularnością.

Jabłoński nie ograniczył się w swoim przedstaw ieniu tylko do bez­ pośredniego opisu wydarzeń, lecz starał się o przyporządkowanie ich konkretnem u historycznem u kontekstowi. W części pierwszej przed­ staw ił on krótko historię Torunia od założenia miasta w 1231 r. do początku XVI w., jeg o geograficzne położenie, dokładnie okoliczności

53 H. Dalton, op. cit., s. 332 n.

54 Ibid., s. 333. M ożna przypuszczać, że berliński kapłan dalej wykorzystał również jako źródła informacji ,,Berlinische Privilegierte Zeitung” oraz wydane w Królewcu w 1724 r. Gründliche Relation der in Thorn vollführten Execution, mit gantz neuen und

bißhero nicht bekandten vielen Umsänden vermehret und ans Licht gegeben. Por. Archi­

wum Państwowe w Poznaniu, Akta Braci Czeskich, sygn. 2497, 2500.

55 Ibid., s. 334. W ersja angielska nie ma tytułu, w związku z czym nie wiadomo, czy było to tłum aczenie przeznaczone dla szerokiej publiczności, czy jedynie na po­ trzeby dw oru królewskiego.

56 D. E. Jabłoński, Thorn A ffligée ou Relation de ce qui s'e st p assé dans cette Ville

d epuis le 16. ju ille t 1724, Am sterdam 1726.

(17)

założenia miasta, ja k i norm y praw ne, które miasto przyjęło57. Dla okresu od przełomu X V /X V I w. zaczął on opis sytuacji religijnej i kościelnej w mieście. Punkt zw rotny w idział Jabłoński w przybyciu do Torunia jezuitów - „die ausw ärtigen Feinde”58, ja k pisał - którzy mieli doprowadzić do nagłego przerw ania tolerancji religijnej w Rze­ czypospolitej. W Toruniu około 1593 r. miał zostać odebrany luteranom kościół św. Janów i przekazany jezuitom . K ilka lat później, w 1614 r., miał się zacząć za spraw ą katolickiego zakonu spór z luteranami w związku z procesjam i, które były celebrow ane ju ż nie tylko na dzie­ dzińcu przed kościołem , lecz na okolicznych ulicach i na Rynku No- w omiejskim. Spór ten miał zostać załagodzony dopiero w 1643 r., gdy jezuitom zezw olono na prow adzenie procesji B ożego C iała przez usta­ lone ulice59. Prześladow ania ze strony zakonu jezuitów , ja k pisał Ja­ błoński, miały miejsce zresztą w każdym czasie; tw ierdził on: „...wo die Jesuiten einkehren, daß da Zanck und V erw irrung sie unzertrenn­ lich begleite, Fried und Ruhe hingegen auf ew ig verbannet w erden”60. I nie dziw iło w tej sytuacji to, że kosztem protestantów w zbogacały się też inne zakony katolickie, ja k np. benedyktynki, które w czasie II wojny północnej (1655-1660) przejęły wcześniej należący do prote­ stantów kościół św. Jakuba, gdy swój klasztor utraciły w wyniku dzia­ łań wojennych61.

Rzekomo agresywne postępow anie jezuitów odegrało zdaniem Jabłońskiego rów nież kluczow ą rolę w toku w ydarzeń tum ultu toruń­ skiego w dniu 16 i 17 VII 1724 r. Przy rekonstrukcji wydarzeń odniósł się on do oficjalnego stanowiska rady toruńskiej, które było rozpo­ w szechniane w utworze pt. „Status C ausae” zredagowanym po łacinie. O ryginał łaciński dodał w sw oim piśm ie jak o załącznik62, na swój

57 D. E. Jabłoński, D as Betrübte Thorn, s. 2 -7 . 58 Ibid., s. 12.

59 Ibid., s. 17. O czywiście to uzgodnienie n ie było trwale, poniew aż kw estia ta ponow nie doprow adziła do sporu m iędzy jezuitam i i ra d ą m iejską w 1688 r. Por. K. M aliszewski, Stosunki religijne w Toruniu w latach 1 5 4 8 -1 6 6 0 , [w:] H istoria

Torunia, t. 2, cz. 2: W czasach renesansu, reformacji i wczesnego baroku (1548-1660),

pod red. M. Biskupa, Toruń 1994, s. 2 5 7 -3 0 0 , zwł. s. 293 n. 60 D. E. Jabłoński, D as Betrübte Thorn, s. 25 n. 61 Ibid., s. 27 n.

(18)

użytek natom iast przetłum aczył je na niem iecki. O ficjalne stanowisko jezuitów wobec tych wydarzeń znalazło odzw ierciedlenie, według D. E. Jabłońskiego, najwcześniej w „G azecie Pocztow ej” z Diissel- dorfu z dnia 21 I 1725 r. Również to pismo załączył on do sw ojego utw oru63. Oba doniesienia różnią się istotnie w zasadniczych punktach. I tak według doniesienia jezuickiego do tych wydarzeń doszło tylko dlatego, że luteranie wbrew królewskiem u zarządzeniu nie okazywali „...dem V enerabile die gebührende Reverenz, mit Entdeckung des Haupts und Biegung der K nien...”, procesję przyjmowali zuchwale z nakryciem głowy i laut einigen N achrichten, verschiedene Spott= und L äster=R eden ausgestoßen [habe]” . R ów nież uw ięziony uczeń jezuicki, który wykazał się brakiem respektu w obec luteranów , został przez m ieszczan toruńskich „...übel tractiret und mit B lut besudelt...” . W edług tej w ersji władze m iejskie kategorycznie odm ow nie odpow ie­ działy na prośbę jezuitów o w ypuszczenie ucznia i w yszydziły proszą­ cych zakonników 64. Szczególnie dokładny był opis zniszczenia obra­ zów świętych przez rozgniewanych m ieszczan toruńskich: „...alsbald fiele das w ütende Volck, gleichsam auf gegebenes Zeichen, das C olle­ gium und die Schule an, und nachdem sie die Fenster eingeschlagen, mit scharf geladenem G ew ehr auf die Schulen Feuer gegeben, und die T hüren erbrochen, seynd sie mit Gewalt eingedrungen, was ihnen nur Vorkommen zerschlagen, zerhacket und zertreten, Fenster, Bäncke, Cantzlen und Ofen, alles kurtz und klein gemacht; Man hat auch so gar deren zwey gew eyheten Heil. Altären der M arianischen Sodalität nicht verschonet, sondern sie mit Beylen und Aexten zerhauen, die B ildnüs­ sen derer Heiligen mit Füssen getreten, mit Degen zerfetzet, ja einige in eine auf öffentliche Gasse gemachte Feuer hinein gew orffen, unter denen die B ildnüß der allerseeligsten Jungfrauen M ariä gew esen, w el­ che sie m itten in Flam men liegend mit diesen lästerlichen W orten angeschryen: Jungfräulein fliehe aus dieser Flam m , helffe dir selbst, dann du von denen Papisten eine Helfferin der M enschen genennet w irst”65. D alej „der rasende Pöbel“ zniszczył krucyfiks, obraz św. Jó ­

63 Ibid., s. 3 3 -3 6 . 64 Ibid., s. 34. 65 Ibid., s. 35.

(19)

zefa i kilka obrazów NPM arii. W wyniku tego niepoham owanego za­ chow ania wichrzycieli, tak brzm iał fragm ent tego doniesienia, wyrok królewski nałożony na miasto Toruń był praw owity i uzasadniony66.

Jabłoński miał duże w ątpliwości co do praw dziw ości jezuickiego doniesienia i fragm ent po fragm encie zanegow ał tak ą w ersję wyda­ rzeń, po czym uznał oficjalne stanow isko toruńskiej rady miejskiej za słuszne. Pisał więc: „Und wenn man sich des bekandten Jesuitischen Lehr=Satzes erinnert, daß der Zweck die M ittel rechtfertige, und was zur Ausbreitung der Ehre G ottes und der W ohlfarth der Catholischen Kirche gemeynet, ob es gleich an ihm selbst bös und unrecht wäre, um solcher A bsicht w illen recht und gut werde, also Lügen und M orden, wenn dadurch der Catholischen K irchen ein V ortheil kann erworben werden, vor keine Sünde zu achten: so möchte in gegenw ärtigem Fall die Sache so unglaublich nicht erscheinen”67. Berliński nadw orny pa­ stor wyraził dalej przypuszczenie, że katolicy z Rzeczypospolitej sprzysięgli się przeciwko protestantom , a w yrok został ustalony ju ż przed tumultem; na sejm ie i na sejmikach w ykorzystano w rogą dysy­ dentom i Toruniow i atm osferę. U stanow ienie komisji do zbadania tych wydarzeń miało być wynikiem owych nastrojów , „...in der T hat aber w ar sie theils U nnöthig, dieweil hie kein A ufruhr noch Beleidigung der M ajestät des Königs oder der Hoheit der Republic, sondern nur ein solch V erbrechen vorhanden war, darüber die Erkänntniß der O brig­ keit des O rts, als ordentlichem R ichter über alle peinliche Sachen, nach eigenem Recht, gebühret....”68. Już skład personalny komisji wskazywał na praw dziw e cele króla polskiego, bow iem gdy „...der Bischoff von Cujaw ien [K. A. Szembek] nebst dem Kron=Carnm erer, Fürsten Lubom irski, beyde geschw om e Feinde der T hom er, freyere Hand bekommen, ist alles drüber und drunter gegangen, daß es m ehr nach einer Execution als Inquisition ausgesehen”69.

Pism o ze skargą jezuitów dołączył Jabłoński do sw ojego utworu w tłumaczeniu niem ieckim 70. Podobnie uczynił z ogłoszonym 16 XI

66 Ibid., s. 36. 67 Ibid., s. 40. 68 Ibid., s. 42. 69 Ibid., s. 44. 70 Ibid., (s. 3 -1 2 ).

(20)

1724 r. wyrokiem królewskiego sądu asesorskiego; znalazł się on w śród załączników w redakcji niem ieckojęzycznej71, ja k i w łacińskim oryginale72. Zatw ierdzenie przez sejm tego w yroku, który tym samym został uznany za posiadający moc praw ną, określił Jabłoński jako oczekiwany „K unstgriff der Feinde der Stadt T hom ” , stwierdzi! też od razu, że wywołał on „...eine nicht geringe B estürtzung unter E inheim i­ schen und A uswärtigen...” . Proroczo napom inał, że „...die V erbitte­ rung w ider die Religion die wahre Q uelle solcher Strenge, und dieses als ein V orspiel der beschlossenen Zerstörung des Evangelischen W e­ sens in Polen anzusehen sey...”73. W tym rozpaczliw ym położeniu dysydentów protesty władców W ielkiej Brytanii, D anii, Szwecji i Prus nie daw ały wielkich nadziei na złagodzenie wyroku. Protesty z zagra­ nicy miały taki skutek, że jezuici z obawy przed obcymi wpływami naciskali na m ożliwie szybkie przeprow adzenie wyroku. M ało po­ chlebna była rów nież opinia Jabłońskiego o zachow aniu polskiego króla. A ugust II nie przyczynił się w tej sytuacji do przydania sobie chw ały, na co w skazuje chociażby suplika skazanych mieszczan toruń­ skich, którzy bezskutecznie prosili o darow anie im życia74.

Jabłoński cały czas starał się podkreślić surowość wyroku sądow e­ go. W tym celu też szczegółowo opisał wykonanie wyroku. W spo­ mniał on m. in., że przy odczytaniu orzeczenia sądow ego byli obecni wszyscy skazani, wśród nich rów nież prezydent T orunia Roesner, który pojaw ił się „...in einem schlechten Kleid, mit einem Halstuch und Spanischen R ohr in der H and...”75. Poniew aż w yrok został zreda­ gowany po łacinie - co według Jabłońskiego było kolejnym przeja­ wem polsko-litew skiej nietolerancji - trzeba było go częściow o skaza­ nym przetłum aczyć. Skazani zostali wtedy w ezwani przez jezuitów do w yparcia się protestantyzm u i naw rócenia na katolicyzm , dzięki czemu mogli uratować sw oje życie. Jednak przede wszystkim Roesner nie ugiął się i został „reinen H erzens” stracony na dziedzińcu staro­ m iejskiego ratusza wczesnym rankiem 7 X II 1724 r.: „...mit einem

71 Ibid., s. 4 8 -5 5 . 72 Ibid., (s. 13-21). 0 Ibid., s. 55 n. 74 Ibid., s. 61 n. 75 Ibid., s. 63. 47

(21)

Streich völlig vom Leben zum Tode gebracht, das H aupt aber doch nicht gantz von dem Leib abgesondert, und den Cörper bis um 10. Uhr daselbst liegen gelassen w orden”76.

N atom iast pozostałych delikwentów stracono na specjalnie urzą­ dzonym podeście na Rynku Starom iejskim. N ajpierw został ścięty kupiec Szymon M ohaupt, następnie białoskóm ik K rzysztof Hertel, czeladnik guzikarzy K rzysztof B ecker oraz dw óch szewców Jan Jerzy M ertz i Jerzy W unsch, „...doch auf eine erbärm liche W eise, indem keiner auf einm ahl abgefertiget, noch der K opff mit dem ersten Streich völlig von dem L eib abgesondert w orden”77. Po złożeniu ciał do tru­ mien na miejsce skazania musieli w stąpić K rzysztof K arwiese, piem i- karz Jan K rystian Hafft, iglarz Jakub Schultz, czeladnik ciesielski G utbrodt. T am obcięto im toporem najpierw praw ą dłoń, w reszcie kat po kolei ścinał skazanych, nie zadając sobie przy tym zbyt wiele trudu: „Insonderheit hat er den G utbrodt erbärm lich gequälet, der nach dre- yen Hieben in den K opff, wovon er sich jedesm ahl w ieder aufgerich­ tet, m it dem vierten erst liegen blieben”78. Jabłoński uczynił w iele, aby oddać w sposób m ożliw ie plastyczny okrucieństw o egzekucji: „Das grauslichste war, daß das Blut von den angethanen C örpem nicht in Sand aufgefangen, oder dam it bestreuet worden, sondern auf der B üh­ ne herum, und durch dieselbe auf die Erde geflossen, da es unten von den H unden aufgelecket, oben aber die N achfolgenden zutreten w or­ den, die zugleich m it anschauen mußten, was sie einen Augenblick hernach selbst leiden sollten”79. Punktem kulm inacyjnym i zakończe­ niem spektaklu było poćw iartowanie ciała Karwiesego, któremu kat wyrwał serce i unosząc je do góry wołał: „Sehet da ein Lutherisch H ertz”80. O kaleczone ciała zostały przeniesione na m iejsce straceń na

76 Ibid., s. 63 n. 77 Ibid., s. 65 n.

78 Por. APT, Kat. II, X III 54, s. 209. 79 D. E. Jabłoński, D as Betrübte Thorn, s. 66.

80 D awid B rauer pisat, że kat miat postępow ać z członkam i skazanych ja k ze ścierw em , za co został ukarany przez gw ardię królew ską 100 kijami; APT, Kat. II, XII1-54, s. 210. Inny toruński kronikarz Jan Richtsteig odnotow ał krążącą pogłoskę o wspom nianym kacie, iż miał on założyć na siebie ubrania skazanych i nosić je obecnie w Płocku „...zum großen Spectacel a u f den dasigen M arckt v o r den Leuten herum b...”.

(22)

północny wschód od murów m iejskich przy M ałym M okrem i tam spalone pod szubienicą. O drąbane dłonie ku przestrodze pozostaw iono przez całe przedpołudnie na podeście na Rynku Starom iejskim . Egze­ kucja mieszczan toruńskich odbyła się - i to odróżnia je od innych straceń - w yłącznie w obecności polskiej gw ardii królew skiej, m iesz­ czanie bowiem pozostali „...in ihren H äusem still, und diesen nebst etlichen folgenden Tagen, aus Beysorge einer Plünderung, ihre Laden verschlossen gehalten”81. Jabłoński podsum ow ał, że ci m ęczennicy - „w elcher Nähme ihnen wohl mit Recht m ag beygeleget w erden” - „...sieben W ittwen und 26. W aisen nachgelassen, derer jäm merliche Klagen und Thränen in den Himmel auffsteigen”82. Chwalił jedno­ cześnie silną protestancką wiarę straconych, której nie wyrzekli się po­ mimo nacisków duchownych katolickich: „...sie haben alle voll Glau­ bens und Trosts, ihren K am pff Christlich und freudig vollendet”83.

Jako szczyt „jezuickiej przebiegłości” traktow ał Jabłoński m ożli­ wość wykupienia się skazanych na śmierć przez zapłacenie stosunko­ wo niskiej kary pieniężnej. W ten sposób m ogliby uratować życie. Poniew aż jednak żaden z nich nie chciał uznać się za w innego, czym byłoby w istocie zapłacenie tej kary, musieli umrzeć śm iercią męczeń­ ską84. K ilka dni później w ezwano pozostałych oskarżonych do odbycia kary w ięzienia, w krótce jednak wypuszczono ich na w olność85.

Oprócz wyroków skazujących, pisał Jabłoński dalej, zmuszono protestantów do przekazania ich budynków zakonom katolickim. W ten sposób protestanci musieli przejściow o odpraw iać sw oje nabo­ żeństw a w tak zwanej gildii86. N astroje były tak napięte, że rzekomo

N ależałoby więc bronić honoru Torunia, bowiem gdy odzyska się ubrania „...es mag kosten was es w oile”; APT, Kat. II, XIII-80, s. 5 1 1.

81 D. E. Jabłoński, D as B etrübte Thortu s. 66 n. 82 Ibid., s. 67.

83 Ibid. 84 Ibid., s. 68 n. 85 Ibid., s. 81.

86 M iał on tutaj na myśli przypuszczalnie pom ieszczenie przeznaczone do m odlitw w Dworze Artusa. D opiero w 1756 r. dzięki budow ie kościoła K rzyża Św. przy Rynku Starom iejskim m ieszczanie mieli własny Dom Boży; por. S. Salm onow icz, D zieje

w yznań, s. 407.

(23)

bluźniercze pism o kaznodziei luterańskiego O loffa, który opuścił T o ­ ruń, zostało spalone „...durch den Scharffrichter, bey R ührung der Trom m el, an allen vier Ecken des M arkts”. Poniew aż jednak nie zachow ał się żaden drukow any egzem plarz „...hat m an sich begnügen müssen, weisse Bogen Papier, mit dem Titel der Schrifft überschrieben, durch das F euer gehen zu lassen”87.

Dalej nastąpiła reorganizacja organów miejskich. W połowie zostały one obsadzone przez katolików, co Jabłoński komentował z niesmakiem: „...in den Schöppen=Stuhl aber ein Hutmacher, Nahmens [Wilhelm Ludwig] Faust, so w eder Lesen noch Schreiben kan, und ein verdorbe­ ner Kauffmann, Barthold Lier, alle Catholische, eingesetzet...88.1 wresz­ cie własność skazanych, w tym również Roesnera, została przekazana jezuitom jako odszkodowanie za wyrządzone w czasie tumultu szkody.

Po opisie wydarzeń toruńskiego tum ultu Jabłoński doszedł do wniosku, że oskarżeni przez jezuitów zostali postaw ieni w obec zarzu­ tów, których część w oczyw isty sposób była bezpodstawna. D otyczyło to przede w szystkim obu pastorów ewangelickich, którzy w tum ulcie nie uczestniczyli, lecz z powodu swoich kazań pokutnych kierowanych przeciw „die grosse B osheit” katolickiej czeladzi w Toruniu ściągnęli na siebie gniew komisji śledczej przebyw ającej w tym m ieście89. In­ spiratorem tych poczynań miał być jezu ita W aw rzyniec M arczewski „...ein Ertzfeind der Evangelischen, der nach seinem durchtriebenen unruhigen G eist vor seine beste K unst achtet, unfertige Händel anzu­ spinnen...”90. Berliński pastor nadworny nie mógł pow strzym ać się, aby nie uczynić odniesienia między losem Torunia i Starym Testam en­ tem: między 24 IX 1724 r., kiedy to O loff wygłosił sw oje brzem ienne

87 D. E. Jabłoński, D as Bctriible Thorn, s. 80. Por. APT, Kat. II, XIII-54, s. 212. 88 D. E. Jabłoński, D as Betriibte Thorn, s. 82. Do rady zostali wybrani kupiec Jakub K azim ierz Rubinkow ski, kupiec K onstanty M aryański, przedstaw iciel kancelarii biskupiej w Chełm nie Tom asz Skom orow ski oraz urzędnik celny Kazim ierz Leon Schw crdtm ann. Por. J. Dygdala, W cieniu głębokich konfliktów wyznaniow ych, s. 197. D. B rauer donosił, źe niektórzy z nowych członków rady nie znali dobrze języka nie­ mieckiego, w związku z czym sekretarze miejscy m usieli podejm ow ać się tłum aczeń. Por. APT, Kat. II, X IlI-54, s. 228.

89 D. E. Jabłoński, D a s B etrubte Thorn, s. 86 n. 90 Ibid., s. 89.

(24)

w następstw a kazanie, a 5 grudnia tego roku, gdy ogłoszony został wyrok dla m ieszczan toruńskich, m inęło w łaśnie czterdzieści dni, po których upływ ie prorok Jonasz przepow iadał upadek w ystępnego m ia­ sta N iniw a (Jon 3, 4). Po czterdziestu dniach, pisał Jabłoński, rów nież będzie „...das T hom ische Ninive untergehen” , i dalej: „Und wenn, wie verm eldet wird, in denen Polnisch=Preußischen [polskich i Prus K ró­ lewskich; uwaga autorki] C alendem am 7. Decemb. [dzień wykonania wyroku - M. T.] statt eines sonst gew öhnlichen Heiligen, der Nähme N inive soll geführet w erden, w urde solches die Sache noch m erckli- cher m achen”91.

W edług Jabłońskiego było rzeczą niezaprzeczalną, że ukaranie m ieszczan toruńskich w yw ołało za granicą falę oburzenia: so ist wol nicht zu zw eiffeln, wie ingem ein dergleichen unmenschliche Grausam keit der m enschlichen N atur selbst ein Entsetzen und A b­ scheu erw ecket, also w erde sie bey allen vem ünfftigen Catholischen ins besondere ein rechtm äßiges M ißfallen und U nwillen, bey den Evangelischen aber ein Christliches Mitleiden und Bejammern erzeuget haben”92. U zasadniał sw oją tezę tym, że wyroki wydawane w spra­ wach religijnych w R zeczypospolitej często nie odpow iadały normom prawnym, lecz zapadały stosownie do „Eigensinn und A bneigung” sę­ dziego. Jako dowód przytoczył Jabłoński sprawę polskiego szlachcica Zygmunta Unruga93, który zredagował pismo z antykatolickimi wier­ szami, historiami i humoreskami. Za te „Blasphemien” stracił w 1715 r. praw ą dłoń94. Najw iększe oburzenie przeciw ukaraniu m ieszczan to­ ruńskich odnotował on w przypadku króla pruskiego Fryderyka W il­ helm a I, który nie tylko zw rócił się z protestem do króla polskiego A ugusta II, lecz także szukał w sparcia u władców D anii, Szwecji, Francji, a naw et u rosyjskiego cara95. Z zadow oleniem Jabłoński pod­ kreślił, że za toruńskim i protestantam i w staw ił się król angielski, który kazał swoim dyplom atom w W arszaw ie interw eniow ać w tej spra­

91 D. E. Jabłoński, D as Betrübte Thorn, s. 91 n. 92 Ibid., s. 94 n.

93 A. K raushar, Sprawa Zygm unta Unruga. E pizod historyczny z czasów saskich

1715-1740, t. 1 -2 , K raków 1890.

94 D. E. Jabłoński, D as B etrübte Thorn, s. 95. 95 Ibid., s. 9 6 -1 0 1 .

(25)

wie96. Berliński nadworny pastor wyraził życzenie, aby starania euro­ pejskich władców w sprawie protestantów przyniosły owoce, aby „...die H erren Polen zu linderen und verträglicheren Gedancken zu bringen, dam it die säm tlichen Einw ohner in gutem V ertrauen bey- sammen leben, die Verfolgungen aufhören, was den D issidenten mit U nrecht entzogen, redlich w ieder zugestellet, die alte in den R eichs= G esetzen gegründete Sicher= und G ew issens=Freyheit ihnen aufs neue befestiget, und dem gantzen K önigreich die so nötige Ruhe w ieder­ bracht werden möge”97. Zagraniczne interw encje po wykonaniu w yro­ ku przyniosły ju ż efekty, część Polski bow iem „...so die W elt ein w e­ nig kennen, und was zu des Vaterlandes Besten das ersprießlichste ist, besser einsehen...”98, nabrała rozsądku i obecnie stosuje ju ż mniej drastyczne środki przeciw protestantom . W końcu Jabłoński prosił o pom oc boską dla „...Beruhigung der C hristenheit, R ettung der B e­ drängten, Erhalt= und W iederbringung des in den letzten Zügen lie­ genden Evangelischen W esens in Polen...” i w końcu „...m ehrer V er­ folgungen und G rausam keiten...”99.

Pism o Jabłońskiego D as Betrübte Thorn je st zaangażow anym pro­ gram owym pamfletem wymierzonym w katolicyzm w wymiarze ogól­ nym, a specjalnie przeciw jezuitom . Ze sw oim przedstaw ieniem w yda­ rzeń toruńskich, szczególnie dzięki wykorzystaniu oficjalnych doku­ mentów i pism, dal Jabłoński przekonujące argum enty wszystkim tym, którzy krytykowali postępow anie króla polskiego w obec T orunia. G a­ nił w zdecydowany sposób postępow anie A ugusta U, sejm u, królew ­ skiego sądu asesorskiego oraz jezuitów , nie krytykow ał jednak przy tym w żadnej m ierze Rzeczypospolitej szlacheckiej. Jego pism o służy­ ło obronie toruńskich protestantów . Nie m ożna go zaliczać do literatu­ ry antypolskiej tw orzonej przew ażnie w 2. połow ie X VIII w. w pań­ stw ach sąsiednich100. O sobiste losy w ychow anego w państw ie

polsko-96 Ibid., s. 101. 97 Ibid., s. 102. 98 Ibid., s. 103. 99 Ibid., s. 112.

100 Przykładam i takiej literatury są E. F. von H ertzberg, Beirachlungen über das

(26)

-litewskim D aniela Ernesta Jabłońskiego przeczą per se takim inten­ cjom autora. W jeg o dziele znajdują się obok licznych ostrych przygan w ym ierzonych w katolików rów nież rzeczow e opisy Rzeczypospolitej szlacheckiej101.

W praktyce oddziaływał Jabłoński sw oim pism em zapewne niew ie­ le silniej aniżeli przew ażnie pisem nie wnoszone protesty wszystkich obrońców protestantów. Sytuacja polityczna w Europie oraz partyku­ larne interesy poszczególnych państw europejskich nie sprzyjały akcji m ilitarnej mającej wesprzeć toruńskich protestantów . W początkach X VIII w. było jeszcze za w cześnie na instrum entalne wykorzystanie tum ultu toruńskiego jak o tzw. kw estii dysydentów. N ie ma żadnych dowodów na wykorzystanie pism a Jabłońskiego przez sąsiednie m o­ carstw a Rzeczypospolitej, chociaż kw estia dysydentów została w tym piśm ie oczywiście bezpośrednio poruszona102.

Pom im o niepow odzenia w spraw ie toruńskiej, z którym Jabłoński m usiał się pogodzić, w dalszym ciągu angażował się 011 w sprawy tam tejszych protestantów. Polem izow ał np. wielokrotnie z zarzutami w różnych pismach ulotnych, w których w yrok przeciwko m ieszcza­ nom toruńskim przedstaw iano jak o spraw iedliw y i nie widziano w nim naruszenia postanow ień pokoju oliw skiego. N ależał do nich memoriał arcybiskupa gnieźnieńskiego T eodora Potockiego z 1725 r., w którym wezwanie przez protestantów do pom ocy obcych sił uznał za niedo­ puszczalne103. Gdy w końcu rozeszły się wieści o nowych środkach przedsięwziętych przeciw ko dysydentom w R zeczypospolitej, Jabłoń­ ski uznał, że los Torunia został przypieczętow any, a walka o prawa protestantów - przegrana104. W brew nadziejom berlińskiego nadw or­ nego pastora niczego nie zmieniła śm ierć króla polskiego Augusta II.

m iejsca wydania 1756; anonim ow y autor, D ie gröbsten Lügen des 18. Jahrhunderts, bez m iejsca wydania 1780.

101 N p. D. E. Jabłoński, D a s Betrübte Thorn, s. 103.

102 Tak M. G. Muller, Die polnische „Dissidenten-Frage" im 18. Jahrhundert, s. 456 n. 103 Ł. K urdybacha, op. cit., s. 23. O dpow iedź Jabłońskiego była następująca: „Er- wegung D erer R eflexionen und anderer Einw endungen, w elche beygebracht werden zu erw eisen, dasz die blutige Thom ische H andlung Dem O livischen Frieden nicht solle zuw ider seyn”. Por. G. Rhode, Brandenburg-Preußen, s. 198 n.

104 J. Kvaćala, F ünfzig J a h re , s. 20 n.

(27)

Gdy sytuacja w ydawała się temu sprzyjać, Jabłoński doradzał w spół­ działanie protestantów z wyznawcam i praw osławia, których znaczenie w R zeczypospolitej było jeg o zdaniem duże. Rosja wykazywała wprawdzie ogólne zainteresow anie taką koalicją, nie mogła się jednak ostatecznie zdecydow ać na aktyw ną w spółpracę105. W latach 1726 i 1728 odbyły się w Gdańsku ostatnie dwa synody protestantów 106. Jednak i ta form a zjazdów wyznań protestanckich, które przystąpiły do tzw. zgody sandom ierskiej, więcej się nie odbyła. T eraz Jabłoński mógł wspierać protestantów tylko z zewnątrz, np. przez zbiórkę pie­ niędzy w krajach protestanckich. Brał on przy tym pod uwagę nie tyl­ ko protestantów w Rzeczypospolitej, lecz także protestantów na W ę­ grzech107. O prócz tego cały czas upraw iał aktywnie działalność publi­ cystyczną na rzecz dysydentów 108. M ając nadzieję na aktywne i silne wsparcie przypom inał rów nież system atycznie o ich losie królowi pruskiemu. Fakt, że w ytrwałe wsparcie toruńskich protestantów przez Jabłońskiego spełzło na niczym , miał sw oje przyczyny w politycznych interesach protestanckich państw w 1724 r. Być może w tym samym czasie kw estia dysydentów zaczęła zyskiwać na znaczeniu dla później­ szych zwolenników rozbiorów Rzeczypospolitej w Prusach i w Rosji, był to bow iem dobry pretekst, aby z jednej strony wkraczać do w e­ w nętrznej polityki w Rzeczypospolitej, z drugiej zaś strony uzyskać legitym ację dla akcji m ilitarnych przeciwko Rzeczypospolitej. I tu pojaw ia się pytanie, czy przypadkiem ograniczona reakcja w 1724 r. nie jest dow odem na działania m ocarstw sąsiednich m otywow ane wy­ łącznie w zględam i wielkiej polityki, a nie względami religijnym i109.

105 Ibid., s. 32 n.

106 H. Dalton, op. cit., s. 337. 107 Ibid., s. 341.

108 Por. np. niem iecką wersję Libellus supplex z 1718 r.: D. E. Jabłoński, Allerun-

terthänigste Supplique an Ihro K önigliche M ajestät und R epublique von Pohlen, derer D issidenten im K önig= Reich Pohlen, G ro ß -F ü rsten th u m Littauen und incorporierten Landen, bez m iejsca wydania, 1725; anonim ow y autor, Eines Pohlnischen Edelm anns Anrede an die Grossen von Pohlen, die R uhe un d Einigkeit des K önigreichs durch W egschaffung derer Jesuiten zu befördern, betreffend, bez m iejsca wydania, 1727.

109 M. G. Müller, D ie polnische „Dissidenten-Frage" im 18. Jahrhundert, s. 456 n., który traktuje tum ult toruński ja k o jednostkow e wydarzenie.

Cytaty

Powiązane dokumenty

serw acji w odniesieniu do K siężyca daje jego terminator (linia, gdzie przylegają do siebie oświetlona przez Słońce i nie ośw ietlona część tarczy). Istnienie

szcza się we w nętrze rośliny, a następnie, do środka się dostawszy, powoli rośnie dalej 1 z zarażonego się posuwa miejsca, bakte- ry je, gdy zabrnąć zrazu do

Wykonawca oświadcza, iż posiada należyty potencjał organizacyjny i techniczny oraz wymagane przepisami prawa uprawnienia dla realizacji przedmiotu umowy. Wykonywanie usług

podstawy do dochodzenia roszczeń przez Wykonawcę w przypadku gdy wartość zakupu materiałów nie osiągnie podanej kwoty. Za wykonane usługi Zleceniodawca zobowiązuje

Na przełomie grudnia i stycznia mieszkańcy Dziećkowic będą mogli się podłączyć do kanalizacji.. Cena za odprow adzenie ścieków do miejskiej kanalizacji ma być

Pomimo obowiązujących przepisów (ustawy i rozporządzenia wykonawcze) regulujących wszystkie kwestie związane z postępowaniem cywilnym i handlowym, obecnie drogą elektroniczną

Wypowiedzi zniechęcające Wypowiedzi wzmacniające Miałaś się uczyć – co

Do łańcucha karpackiego należą najwyższe góry w Polsce: Tatry, ciągnące się około 60 kilometrów wzdłuż od zachodu na wschód, a w szerz liczą około 20