• Nie Znaleziono Wyników

Chłopi i Państwo : tygodnik społeczno-polityczny, 1947.06.29 nr 18

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Chłopi i Państwo : tygodnik społeczno-polityczny, 1947.06.29 nr 18"

Copied!
12
0
0

Pełen tekst

(1)

G H Ł O P I

P /a É g ir w ©

T Y G O D N I K S P O Ł E C Z N O P O L I T Y C Z N Y

R. I. Nr 18 WARSZAWA, 29 CZERWCA 1947 R. ,Cena 5 z

NASZE STANOW ISKO

(m o w a posła C z. W ycech a w S ejm ie)

L in ie generalne p o lity k i rządu, Narysowane w d e k la ra c ji prem iera nabierają w iększej w y ra zisto ści na tle rządow ych p ro je k tó w budżetu i planu odbud ow y gospodarczej.

Na tym w łaśnie tle szczególnie w i­

doczny jest k ie ru n e k tych lin ii i w ystępujące tu i ów dzie załam a­

nia-

K ie ru n k o w e p o lity k i rządu w y ­ znacza z jednej stro n y jego społe­

czn o -p o lityczn a podstaw a, z d ru ­ giej zaś o b ie k ty w n e w a ru n ki, na k tó re składa się m iędzynarodow a i w e w n ę trzn a sytuacja naszego państw a. Chcąc w ię c ustosunko­

w a ć się do rządu im ieniem L e w ic y P. S- L. m usim y o kre ślić nasz sto­

sunek do podstaw y społeczno-po­

lity c z n e j rządu i ocenić jego osiąg­

n ię c ia na tle o b je k ty w n y c h w a ru n ­ k ó w naszej w ew n ę trzn e j i m iędzy­

narodow ej sytuacji.

Ze w zględu na podstaw ę społe­

czno - p o lityczn ą rząd obecny jest rządem św ia ta pracy, chłopów , ro ­ b o tn ik ó w i in te lig e n c ji pracującej, jest w szczególności rządem opar­

ty m o sojusz chłopsko - robotniczy.

Czy ta k i stan rzeczy, czy ta ka p la tfo rm a rządu - odpow iada p o ­ trze b o m narodu, czy jest zgodna z p o stu la ta m i państw ow ości p o l­

skie j?

Czy ta k i stan rzeczy odpow iada potrzebom i dążeniom chłopów ?

N a te oba p y ta n ia odpow iadam y tw ie rd zą co .

Jedynie w ła d z tw o p o lityczn e i gospodarcze najszerszych w a rs tw

narodu, św iata pra cy w s i i miast, oparte na dokonanych reform ach społecznych może zagw arantow ać istnienie i b y t pa ń stw o w y narodu, może zm obilizow ać s iły konieczne dla odbudow y i zagospodarowania naszej siedziby narodowej. Praca .jest podstaw ą gospodarstwa naro­

dowego, w y tw a rza ją c w raz z p ra ­ cow n ika m i um ysło w ym i dobra k o ­ nieczne dla zaspokajania potrzeb ciuchowych i fizycznych szerokich mas. D latego te w a rstw y w in n y stanow ić trzon nowego życia go­

spodarczego i politycznego.

D ow ojenny system p o lity c z n y i gospodarczy o p ie ra ł s ę o p rz e m y ­ słow ców , ziem ian i m ieszczaństwo, oraz o będący na jego usługach sy­

stem b iu ro k ra ty c z n y . Te w a rs tw y o d g ryw a ły dom inującą rolę w ż y ­ ciu gospodarczym i publ cznym, a cię ża r ich czuł na sw ych barkach zarów no chłop ja k i ro b o tn ik. P o l­

ska Ludow a w yznaczyła tej części ludności poważną ro lę w sektorze p ryw a tn ym , rzecz n a turalna rolę znacznie skrom niejszą aniżeli przed w ojną wobec ro zw o ju sektora pań.

stw ow ego i spółdzielczego. Ruch ludow y, k tó ry reprezentuje ch ło ­ pów, w ła ś c ic ie li drobnych gospo­

d a rstw rolnych, p rzyw ią zu je zna­

czną wagę do rozw oju sektora p r y ­ watnego, św iadom y jest jednak fa k tu , że nie w a rs tw a posiadająca i drobnom ieszczaństwo, lecz ro ­ b o tn ic y b y li jego tow arzyszam i w p ię ćdziesię cio letniej w alce o now y u stró j p o lity c z n y i społeczno-go­

spodarczy.

O^brew temu stanow isku pewne k o ła u s iło w a ły od pierw szych ch w il odzyskania niepodległości zatrzeć lin ię p odziału pom iędzy chłopam i a w a rstw a m i mieszczań­

skim :, natom iast w b ić k lin niezgo­

dy m iędzy chłopów i ro b o tn ik ó w , by stw o rzyć fro n t chłopsko-m ie- szczański. Na ty m tle zarysow ał s ę proces przekształcania n ie k tó ry c h p a rtii chłopskich na ogólno-naro- dową. O cóż w tym procesie cho­

dzi? O stw orzenie fro n tu chłop- sko-m.eszczańskiego, jako p rz e ­ ciw staw ienie fro n tu chłopsko-ro- botniczego.

D okonane przeobrażenia społe­

czno - gospodarcze stanow ią re a li­

zację p o stulató w ruchów : lu d o w e ­ go i robotniczego i przede w szyst­

k im w oparciu o te dw ie podstaw o­

we w a rs tw y ludności mogą być u- trzym ane i rozw ijane.

S tanow i to g łę b o ki przełom w naszych stosunkach w e w n ę trz ­ nych, i nic dziwnego, że sp o tka ło się ze sprzeciwem ze strony ró ż ­ nego rodzaju w stecznictw a, k tó r e ­ go w Polsce nigdy nie b ra ko w a ło , w stecznictw a, k tó re o b a liło p ie r­

wszy rząd lu b e ls k i z 1918 r.

Sądzić należało, że zgoda k ie ro ­ w n ic tw a PSL na now e zasady p o li­

ty k i po lskie j i wejście p rze d sta w i­

cie li p a rtii do Rządu Jedności N a ­ rodow ej oznaczało uzgodnienie program u budow ania P olski L u d o . wej. O kazało się to jednak złudze­

niem , gdyż k ie ro w n ic tw o tej p a r­

t ii p o tra k to w a ło zaw arte p o ro zu ­ m ienia, ja ko z w y k ły m anew r ta k -

(2)

tycżno - p o lity c z n y w rozgryw ce o w ładzę i u le g ło w p ły w o m tych k ó ł, k tó re c h c ia ły o d w ró cić drogi rozw oju P o lski D em okratycznej.

D ługo w a lc zyliśm y w e w n ą trz stro n n ictw a o Zmianę lin ii postępo­

w ania w m yśl zasad naszego p ro ­ gramu, długo dom agaliśm y się po­

rozum ienia politycznego ze stron- m ctw a m i robotniczym i, K ie d y w y ­ czerpaliśm y w szystkie drogi i śro d ­ k i działania, kie d y zręcznie zm on­

tow ana na Kongresie większość w ładz naczelnych zaczęła masowo usuwać d em okratycznych d z ia ła ­ czy ze stro n n ictw a i k ie d y ta w ię k ­ szość weszła na drogę stosowania m etod rozłam ow ych, w tych w a ­ runkach, mając na Uwadze k o n ie ­ czność wejścia chłopskich szere­

gów PSL na drogę tw ó rcze j p ra ­ cy d!a P o lski Ludow ej, podjęliśm y zorganizowaną akcję polityczną, jako Lew ica PSL.

O rganizow aliśm y PSL, bo b y ły naturalne podstaw y do tw o rze n ia w ie lk ie j, św iadom ej s iły chłopskiej, do budow y N ow ej Polski. C h cie liś­

my, ja k to jest w naszym p ro g ra ­ mie, iść w p o lity c e w e w n ę trzn e j w sojuszu chłopsko - ro b o tn czym, a w p o lity c e zagranicznej drogą so­

juszu p o lsko - sowieckiego.

Lecz lin ia p o lityczn a p rzyw ó d cy stro n n ictw a i jego p ra w ic o w y c h zw o le n n ik ó w p rze kre śla ła zasady program owe P. S. L- i dop ro w a d zi­

ła s tro n n ictw o do ka ta stro fy.

a. S tro n n ic tw o stało na stano­

w isku sojuszu polsko - ra d zie ckie ­ go, w y p o w ia d a ło się za p rz y ja z ­ nym w spółżyciem obu narodów , lecz p rzyw ódca jego sw ym i w y w ia ­ dami zagranicznym i i o d w o ły w a ­ niem się o in te rw e n cję m ocarstw zachodnich w spraw y w ew nętrzne p odw aża ł p rzyję tą lin ię p o lity k i zagranicznej.

b- Naczelne k ie ro w n ic tw o PSL swą ta k ty k ą u w ik ła ło s tro n n ictw o w ostrą w a lk ę z p a rtia m i ro b o tn i­

czym i, co w szczególności odczuły masy zorganizow anych c zło n kó w na wsi-

c. K ie ro w n ic tw o PSL w swej działalno ści zw ią za ło się z elem en­

ta m i drobnom ieszczańskim i, zm ie­

n iło swój .charakter z p a r tii c h ło p , skiej na ogólnonarodow y, upodab­

niając się do Z w ią zku Ludow o- N arodow ego z p ie rw szych la t po odzyskaniu niepodległości; odeszło ty m samym od tra d y c y jn e j lin ii ru ­ chu lu d o w o-rad ykalnego.

d. W działalno ści PSL w id z ie liś ­

m y w reszcie świadom e w ycofanie się z lin ii w s p ó łp ra c y ze s tro n n i­

c tw a m i P K W N , na k tó rą w eszliś­

m y po Umowie M o s k ie w s k ie j w cze rw cu 1945 r. B y ło to postępo­

w anie sprzeczne z program em p a rtii, natom iast zgodne z d o ty c h ­ czasowym chw ie jn ym stanow i­

skiem b. prem iera Rządu L o n d y ń ­ skiego, k tó ry do p ie ro po długim namyśle i po w ie lk ic h w ahaniach zdecydow a ł się p rzystą p ić do w sp ó łp ra cy z K ra jo w ą Radą N aro- dową-

P odjęłiśm y w a lk ę p o lity c z n ą z tego rodzaju lin ią p o lityczn ą , k tó ­ ra nie o d p o w ia danajżyw otniejszym interesom w si i narodu polskiego;

podjęliśm y w a lk ę p o d ykto w a n ą koniecznością m o b iliz a c ji tw ó r­

czych s ił w si do b u d o w y Polski, podjęliśm y w a lk ę z niechęcią i o- porem we w łączanie się w w ie lk ie dzieło odbudow y kraju.

M a m y ja k o państw o natu ra ln e dobre podstaw y do rozw oju, le p ­ sze, aniże li k ie d y k o lw ie k przed­

tem. M im o zniszczeń, rozpoczęliś­

m y marsz w budow ie p a ń stw o w o ­ ści w lepszych w arunkach, aniże li po pierw szej w ojn ie św iatow ej.

M ożem y osiągnąć szybki ro zw ó j, jeśli zdobędziem y się na h a rm o n ij­

ną w spółpracę obu podstaw o w ych w a rs tw ludności — ch ło p ó w i ro ­ b o tn ik ó w . M a m y przed sobą ro z ­ poczęte dzieło re fo rm społeczno- gospodarczych, p rzekształcających ca łk o w ic ie naszą dotychczasow ą s tru k tu rę państw a k a p ita lis ty c z n e ­ go- O statnio u chw alon y program m ów i, że „prze b u d o w a u stroju społeczno - gospodarczego w y n i­

kać w inna z następujących p rze ­ słanek:

a) praca jest g łó w n ym czyn n i­

kiem ro zw o ju gospodarczego, b) w yzysk p ra cy najemnej i niezapra- cow any dochód muszą zniknąć z ustroju, c) własność p ry w a tn a musi być podporządkow ana ogólnemu in te re so w i społeczeństwa i nie m o­

że być podstaw ą w y z y s k u c z ło ­ w ie k a przez c z ło w ie k a “ . „M a ją c na uwadze powyższe założenia — głosi program PSL — w y p o w ia d a ­ m y się p rz e c iw u s tro jo w i k a p ita li­

stycznemu, gdyż nie ma on na ce­

lu zaspakajania p o trze b społecz­

nych, lecz nieograniczone zy s k i i w y zysk pra cy najem nej".

F undam enty pod budow ę n ow e­

go u stroju z o s ta ły położone, usta­

w y o re fo rm ie ro ln e j i nacjona liza­

cji, oraz inne zo sta ły uchw alone,

lecz praca nad w cie le n ie m w życie trw a ć m usi jeszcze długo, P ow sta­

je p yta n ie ja k ą obrać drogę do re ­ a lizow ania ty c h założeń: czy iść z p ra w ic ą czy le w ic ą ; czy z grupam i p o lity c z n y m i, k tó re w ciągu ty c h k ilk u d z ie s ię c iu ła t is tn ie n ia w y p i­

sały na sw ym sztandarze w a lk ę o przekształcenie ustroju, czy iść z p ra w ic ą społeczną, k tó ra zw alcza­

ła dotychczas n a w e t um ia rko w a n e odłam y ruchu ludow ego. Zagadnie­

nie w y b o ru dróg stanęło przed k ie ­ ro w n ic tw e m PSL po rozpoczęciu jaw nej działalności. W y b ra ło ono w końcu drogę w sp ó łp ra cy z p ra ­ w ic ą społeczną. O drzucając w spół­

działanie p o lityczn e z p a rtia m i ro ­ b o tn iczym i oraz usuwając elem en­

ty dem okratyczne z w łasnych sze­

regów , k tó re s ta ły na sta n o w isku sojuszu chłopsko - robotniczego, w eszło na drogę sojuszu z p ra w ic ą społeczną. K ie d y w idzę w W arsza­

w ie panie z pieskam i z zachw ytem czytające gazetę dla w szystkich , to zastanawiam się pow ażnie nad w ażnym problem em społecznym : k to zszedł ze swej przedw ojennej d ro g i: przedw ojenna entuzjastka sanacji czy endecji, a obecnie czy­

te ln ic z k a „G a z e ty L u d o w e j", czy ra d y k a ln i działacze lu d o w i i w i­

cio w i, k tó rz y zawsze sta li na sta­

no w isku g ru n to w n ych przeobrażeń społeczno - gospodarczych a w y ­ p o w ia d a li się za sojuszem c h ło p ­ sko - ro b o tn iczym , a dziś są w o- strej w alce z p a rtia m i ro b o tn ic z y ­ mi.

O dpow iedź je st jasna.

W c ie la n ie w życie program u PSL m ożliw e jest ty lk o w oparciu o sojusz chłopsko - ro b o tn ic z y . N a jego p la tfo rm ie trzeba m o b iliz o ­ w ać s iły społeczne w si do p ra cy społeczno - gospodarczej i p o lity ­ cznej, gdyż ty lk o na tej drodze zdo­

łam y pog łę b ić i u trw a lić dokonane re fo rm y społeczne. Jest rzeczą zrozum iałą, że je st to sprawa tr u ­ dna: i ciężka, b o elem enty p ra w i­

cy społecznej przez d z ie sią tki la t społeczeństw o w y c h o w y w a ły w duchu w a lk i z p a rtia m i lu d o w y m i ro b o tn ic z y m i, socjalistyczną i k o ­ m unistyczną, słusznie rozum iejąc, że w sp ó łd zia ła n ie c h ło p ó w i ro ­ b o tn ik ó w m usi do p ro w a d zić p rę ­ dzej czy później, do p rze b u d o w y u s tro ju społecznego. R ządy lu d o ­ w e z 1918— 1919 ro k u w Polsce nie m ogły się u trz y m a ć w obec b ra k u poparcia ze stro n y w s z y s tk ic h part-;i ch łopskich i ro b o tn iczych , z

(3)

teg'o też samego pow odu s tra jk i chłopskie i ro b o tn c ż ę w okresie sanacji nie dały pom yślnych w y n i­

k ó w — nie d o p ro w a d ziły do oba­

lenia sanacyjnej d y k ta tu ry . Dziś p o lity k a d o larow a w Zachodniej E u ro p ie zręcznie dąży do ro z b ija ­ nia jedności chłopsko - robotniczej.

M yślę, że m etody tego działania mocno g ra ły u nas w okresie p rze d w yb o rczym . Po p e rw s z e j w o jn ie św ia to w e j w różnych k ra ­ jach E u ro p y m ie liśm y rzą d y ch ło p ­ sko - robotnicze, k tó re w edług o- ceny p ra w ic y społecznej ro zła d o ­ w a ły ra d yka ln e nastroje w śród mas pracujących zaraz po zakoń­

czeniu w ojny, a k ie d y fale nastro­

jó w ra d yka ln ych opadły, św ia t ka­

p ita lis ty c z n y zaczął popierać ro z ­ wój organizacji p ro faszystow skich, I dziś w trze cim ro k u pokoju w i­

dzim y analogiczne objaw y tego sa­

mego zjaw iska w różnych krajach świata. Lecz dziś dem okracja musi być mądrzejsza o jedną w ięcej le k . cję h is to rii.

D latego sojusz chłopsko - ro b o t­

n iczy jest w edług naszego ro zu ­ m ienia naszym nakazem dziejo­

w ym . Jako Lew ica PSL nie głosi­

my pod tym względem nic nowego, gdyż na tym samym stanow isku stoi program PSL zarów no z 1935 r. ja k z 1946 r. Program P. S. L.

m ó w i: G łosim y i oddawna p o w ta ­ rzam y hasło solidarnej w a lk i w e ­ spół z klasą robotniczą! Różnica m iędzy L e w icą P. S. L. i obecnym k ie ro w n ic tw e m PSL jest zasadni­

cza — jn y nie ty lk o głosim y te za­

sady program u, lecz św ad omie dążym y do ich realizacji, mimo niechęci p ra w ic y społecznej, z k tó ­ rą sojuszu my nie chcemy.

Pow iadam y jasno i w yraźnie, ty lk o na p la tfo rm ie sojuszu chłop- sko-robotniczego możemy u trw a ­ lić i pogłębić dokonane re fo rm y społeczno - gospodarcze, urzeczy­

w is tn ia ć budow ę państw a ludowe- go, odstąpienie od zasady sojuszu b y ło b y cofnięciem się z p o ło w y obranej drogi, m ożnaby w te d y śm iało tw ie rd z ić , że polska re w o ­ lu cja bez sojuszu chlopsko-rob ot- niczego b y ła b y re w o lu cją bez re ­ w o lu cyjn ych konsekw encji.

O to jest nasze stanow isko w sprawne sojuszu cM opsko-roboinś- czego, sojuszu, na k tó ry m opiera się dem okracja ludow a, na k tó ry m Opiera się rząd.

Ze względu *»a tę p la tfo rm ę rzą­

du m y, ja k o zw o le n n icy tego soju­

szu, rząd i@a popieram y.

D e k la ru ją c się na rzecz sojuszu chłopsko - robotniczego jesteśmy zainteresow a ni w jego ja k n a jw ię k ­ szej sile i spoistości, z k tó re j roś­

nie siła rządu, siła dem okracji lu ­ dowej, siła Polski.

Ja kie ż są w a ru n ki tej siły?

1. W spółpraca p a rtii chło p skich i ro b o tn iczych w rządzeniu w inna zapew nić w łaściw e proporcje w y ­ s iłk u państw u w dziedzinie odbu­

dow y przem ysłu i ro ln ic tw a , w dziedzinie odbudow y m iast i wsi, w dziedzinie usług, zwłaszcza u- slug społecznych i k u ltu ra ln y c h dla miasta i wsi, wreszcie poprzez s p ra w ie d liw ą p o lity k ę cen p rze ­ m ysło w ych i rolniczych, w inna do­

p ro w a d zić do sp raw iedliw ej, w e ­ dług w łożonej p ra cy zapłaty za pracę chłopa i za pracę ro b o tn ika i in te lig e n ta pracującego.

2. D ru g i w a runek w sp ó łp ra cy p a rtii ch łopskich i ro b o tn iczych w ram ach sojuszu chłopsko - ro b o t­

niczego polega na za p e w n ie n i*

wszechstronnego udziału w si w pracy państw ow ej. Interes narodu i dem okracji wymaga n a p ra w ie ­ nia tego błędu i zw iększenia ro li i znaczenia dem okratycznych p a r tii chło p skich w budow ie now ej P o l­

ski.

3. T rze ci w a runek to organiza­

cyjna i p o lityczn a jedność ra d y k a l­

nego ruchu ludowego.

4. W reszcie ostatni, c z w a rty w arunek, to zgodna i harm onijna w spółpraca obu p a rtii ro b o tn i­

czych.

■ W naszej obecnej r z e c z y w is t o ­ ści w s z y s tk ie te C2tery w a ru n k ! mogą i p o w in n y b y ć w całej p e łn i z r e a lz o w a n e .

(Ciąg dalszy podamy w następ­

nym numerze).

W . S C H A YER

Dolar szuka dróg do Europy

P rzed paru ty g o d n ia m i pisałem na ty m m iejscu, że „ k r e d y ty u- dzielone za g ra n icy przez S tany Z jedn., m ające na celu odbudo­

wę, m o g ły b y d o p ro w a d zić do od­

b u d o w y za granicznych ry n k ó w z b y tu dla to w a ró w a m e ry k a ń ­ skich i osłabić wiszące nad Stana­

m i Z je d n o czo n ym i niebezpieczeń­

stw o k ry z y s u “ . P odkreślałem je d ­ nocześnie, że k re d y ty ty p u grec­

ko . tu re ckie g o w zm agają ty lk o tru d n o ś c i i przyśpieszają kryzys.

O pinię ta ką w y p o w ia d a li n ie je d ­ n o k ro tn ie p o lity c y obu p a r tii ame­

ry k a ń s k ic h i poważne odłam y p ra ­ sy7 w s z y s tk ic h k ie ru n k ó w . Nie m a m tu na m y ś li b. w iceprezy­

denta W ałiace i jego zw o le n n ik ó w ale n a jb a rd z ie j m ia ro d a jn e oso­

bistości obu p a r tii, że w ym ie n ię ty lk o przyw ó d cę repu b lika n ó w T a fta , k tó ry dość w yra źn ie odci­

nał się o sta tn io od p o lity k i swe­

go k o le g i p a rty jn e g o sen. Van- denberga w spółpracują cego z M arshallem .

T a coraz powszechniejsza re ­ zerw a wobec „ p o lit y k i d o la ro w e j“

w G re cji, T u r c ji a naw et we W łoszech i F ra n c ji, gdzie spraw a udzielenia pożyczek w p łyn ę ła na przesunięcie na p ra w o rządów7 tych k r a jó w , nie m og ła b yć nie

w zięta w rachubę w7 przede d n iu w y b o ró w .

W ten sposób doszło do w ysu­

nięcia przez m in is tra M arshalla 12 bm . na k o n fe re n c ji prasow ej w H a rw a rd p ro p o z y c ji aby w7szvst- k ie państwa europejskie opraco­

w a ły p ro g ra m odbud ow y gospo­

darczej E u ro p y . D o d a tk o w o w y ­ jaśn io n o , że chodzi tu o całą E u ­ ropę od U ra lu na zachód, a więc łącznie ze Z w. R adzieckim .

P ro p o zycja M a rsh a lla może być uznana, p rz y n a jm n ie j na pierw szy rz u t oka, za zm ianę poprzednio zajm ow anego stanow iska. Za­

m ia st zasilania d o la ra m i tego lu b innego państwa i to w7 sposób m n ie j lu b wńęcej w p ły w a ją c y na jego p o łitjk ę m ię d zyn a ro d o w y i w ew nętrzną, wwsunięto plan gospodarczego zabiegu, k tó re g o celem m a być odbudow a i ty lk o odbudow a, a nie ja k ik o lw ie k po­

lity c z n y nacisk. C hodzi p rz y ty m o odbudow ę całej E u ro p y , a nie ty c h czy in n y c h k ra jó w 7, cieszą­

cych s'ę szczególną sym p a tią St.

Zjednoczonych.

T a k więc b y łb y to n ie w ą tp liw ie p o w a żn y k r o k naprzód w dzie­

dzinie w sp ó łp ra cy gospodarczej i to nie ty lk o w odbudow ie, ale i w budow ie p o k o ju . Roczna k w o ta

(4)

pożyczki dla E u ro p y m a podobno sięgać k w o ty 6 m ilia rd ó w dola­

ró w , całość prze kra cza ła b y k w o tę 20 m ilia rd ó w w ciągu 4 la t. W a r ­ to przypom nieć, że k re d y ty udzie­

lone w czasie w o jn y przez A m e­

ry k ę sprzym ierzeńcom w ra m a ch u s ta w y lorn b a rd o w o - pożyczko­

w e j w y n io s ły ponad 30 m ilia rd ó w d o la ró w , z czego na A n g lię p rz y ­ padło o k o ło 20 m ilia rd ó w , a dla Zw. R adzieckiego o ko ło 4 m ilia r ­ dów .

O dbudow a i ro z w ó j gospodar­

czy św iata, a w ięc i E u ro p y , m ia ły być pow ierzone O rg a n iz a c ji N a ­ rodów Z jednoczonych, k tó re j pań­

stwa zasobne m ia ły u d zie lić środ­

kó w na ten cel. W ONZ został p ow ołan y specjalny organ dla w y ­ k o n y w a n ia ty c h zadań.

N ie w ą tp liw ie przekazanie ONZ opracow ania p la n ó w i ro z d z ia łu ś ro d k ó w o d bud ow y d aw ałob y n a j­

w ięcej g w a ra n c ji, że a kcja o dbu­

d o w y nie będzie przez n ik o g o w y ­ ko rzysta n a dla celów u g ru n to w a ­ nia przew agi p o lity c z n e j i uza­

leżnienia gospodarczego. N ie ste ty St. Zjednoczone tę m etodę o d rz u ­ c iły i zdecydow ały się działać w :ej dziedzinie poza ra m a m i ONZ.

Ta decyzja St. Z jednoczonych osłabiła ro lę ONZ. M im o to należy stw ierdzić, że obecna p ro p o zycja obejm ująca całą E uropę p rz y n a j­

m n ie j na pozór nie jest ta k sprze­

czna z duchem sp ra w ie d liw o ści i p o ko ju i ta k nacechowana im p e ­ ria lis ty c z n y m i dążeniam i ja k do­

konyw ane dotychczas posunięcia.

Zm ianę ta k ty k i, k tó rą oznacza w stosunku do poprzedn ich joo- sunięć i zapow iedzi obecna p ro ­ pozycja m in . M arshalla m ożna przypisać następu jącym cz y n n i­

kom :

1. Niechęci o p in ii p u b liczn e j w St. Zjednoczonych wobec „ p o lit y ­ k i d o la ro w e j“ , stw a rza ją ce j na­

pięcie p o lityczn e a przez to nie ty lk o nie u ła tw ia ją c e j lecz u tr u d ­ n ia ją ce j tru d n o ści gospodarcze.

2. N ik ły m i w y n ik o m dotychcza­

sowych p ró b zdobycia dla m o n o ­ polistycznego w ła d a n ia dolara ry n k ó w D alekiego W schodu (C h i­

n y ) i zachodniej E u ro p y.

3 ) Konieczności ja k najszy bsze­

go usunięcia niebezpieczeństwa w ie lk ie g o k ry z y s u gospodarczego ja k o s k u tk u nagrom adzenia bez­

czyn n ych k a p ita łó w .

Zapew ne w szystkie te p rzyczy­

n y o degrały pewną ro lę w te j spraw ie.

Z a trz y m a jm y się na ch w ilę na o s ta tn ie j n a jb a rd z ie j zasadniczej:

„O lb rz y m ie k a p ita ły , ja k ie na­

g ro m a d z iły się w A m eryce m u s ia ­ ły znaleźć ja k ie ś ujście, gdyż w ew nętrzne zapotrzebow ania k re ­ d y tu m o g ły pochłonąć je d y n ie część k a p ita łu . A m e ry k a ń s k i prze­

m y s ł np. posiadał szczególnie s il­

ne p o d sta w y fin a n so w e i w szelka jego rozbudow a m o g ła być w w ie l­

k im s to p n iu finansow a na z re- :erw. G dy w ięc n a jp o w a żn ie jszy konsum ent w y c o fa ł się z ry n k u , k a p ita liś c i zaczęli rozglądać się za m o ż liw o ś c ia m i in w e s ty c y jn y m i za granicą.

E u ro p a b y ła n a tu ra ln y m u jś ­ ciem dla k a p ita łu a m e ryka ń skie ­ go“ .

T a k w yg lą d a ła sytu a cja po pierw szej w o jn ie ś w ia to w e j, i to nie ty lk o w oczach w ro g ó w u s tro ­ ju kap ita listyczn e g o , „ m a r x i- s tó w “ ale w oczach rz e c z n ik ó w k a ­ p ita liz m u . Z acytow ana pow yżej o- cena pochodzi z o fic ja ln e g o w y ­ d a w n ic tw a B iu ra In fo rm a c y jn e g o St. Z jednoczon ych p t. „D ru g a W o jn a Ś w ia to w a “ .

Ł a tw o przekonać się, że obecna sytu a cja je st podołam z tymi je d ­ nak, że za rów no stopień w zboga­

cenia St. Z jednoczon ych ja k i sto­

pień zniszczenia E u ro p y są o w ie ­ le większe.

Jakże w7 o w ych czasach ułoży ła się spraw a a m e ryka ń skich k re d y ­ tów7 dla E u ro p y i spraw a druga ściśle z n ią zw iązana, a m ia n o w i­

cie spraw a odszkodow ań n ie m ie c­

kich . Pod naciskiem A m e ry k i od­

szkodow ania zostały b. pow7ażnie zredukow ane, ( plan Daves‘a ) ograniczenia g ospod arki niem iec­

k ie j zo sta ły zniesione, B a n k Rze­

szy7 uniezale żnił się od rządu, co oznaczało, że nie b y ł obciążony zo­

b o w ią za n ia m i rządu w spraw ie od­

szkodow ań. Jednocześnie w y z n a ­ czono k o n k re tn e źró d ła docho­

dów państw a, z k tó ry c h rząd n ie ­ m ie c k i m ia ł czerpać ś ro d k i na spłaty7 odszkodowań. P rzem ysł n ie ip ie c k i, rzecz jasna, został u w o ln io n y od ty c h ciężarów , u zy­

skał n a to m ia st o lb rz y m ie k re d y ty am e ryka ń skie „n a odbudow ę“ i zobow iąza ł się pła cić od n ic h p ro ­

centy. V

W s z y s tk o to w y ra ź n ie p rz y ­ pom ina sytuację obecną. Podo­

bieństw a są następujące:

1. re d u k c ja odszkodowań, 2. zw o ln ie n ie z odszkodow ań bieżącej p ro d u k c ji (w ów czas częś­

ciow a, dziś w7edług żądań S tanów Z jedn o czo n ych c a łk o w ite ).

3. K re d y ty na odbudow ę z u w zg lę d n ie n ie m w poważny m sto­

p n iu N iem iec ze w zględu na w ie l- kie m o ż liw o ś c i p rzem ysłow e tego k ra ju .

O czyw iście o b o k p o d o b ie ń stw są i pew ne różnice, ró żn ice w y ­ p ły w a ją c e z odm iennej s y tu a c ji E u ro p y . D zisiejsze m e to d y za­

stosowane po poprze d n ie j w o jn ie m ia ły w sobie zaród n o w e j strasz­

liw e j w o jn y n ic dziw nego, że dziś w szelkie d ziałania do ty c h m etod podobne m uszą b u d zić pow ażne zastrzeżenia. P ro p o ­ z y cja M a rsh a lla spotkała się z ró ż n o ro d n y m p rzyję cie m . A n g lia , k tó ra w yczerpała ju ż połow ę swo­

je j p o życzki a m e ry k a ń s k ie j u z y ­ skała nadzieję zdobycia n o w ych k re d y tó w na w a ru n k a c h o w ie le lżejszych. Stąd zapał z ja k im Be- v in p rz y s tą p ił do m o n to w a n ia po­

ro z u m ie n ia p a ń stw e u ro p e js k ic h celem w ysu n ię cia w sp ó ln ych p ro ­ je k tó w s k o rzysta n ia z p o m o cy a m e ry k a ń s k ie j. ZSRR o fic ja ln ie z a ją ł postawę w yczekującą wobec b ra k u ja k ic h k o lw ie k b liższych szczegółów p ro je k tu a m e ry k a ń ­ skiego. N a to m ia s t prasa ostrzega, że p ia n może b yć ty lk o m a n e w re m ta k ty c z n y m , m a ją c y m na celu u - s p ra w ie d liw ie n ie m o n to w a n ia b lo ­ k u dolarow eg o, a to drogą posta­

w ie n ia ta k ic h w a ru n kó w 7 ja k ic h ZSRR nie będzie m ó g ł p rz y ją ć .

B e vin i B id a u lt w y s u n ę li p ro p o ­ zycję odbycia n a ra d y z M o lo to - w em celem uzgodn ienia stano­

w is k .

G dyby w y su n ię ta obecnie p ro ­ p o zycja m in . Marshall»» została p rz y ję ła za rów no przez W . B r y ­ tanię ja k i przez ZSRR, g d y b y p ro p o z y c ja ta nie za w ie ra ła w sto su n ku do N iem iec, .a zwłaszcza sp ra w y odszkodow ań, niebezpie­

czeństwa popełnienia d a w n ych po- w e rsa łskich błędów7, g d yb y w7 resz­

cie nie k r y ła się za n ią chęć szyb­

szego o d b u d o w a n ia N iem iec, n iż re szty E u ro p y , k tó ra n a jw ię c e j w te j w o jn ie u c ie rp ia ła , w7ówczas p la n m ożna b y uznać za p o w a żn y k r o k na drodze do p o k o ju i do­

b ro b y tu . W p rz e c iw n y m ra zie p ro p o z y c ja m in . M a rs h a ll4» m u ­ siałaby ze szkodą dla obu s tro n spełznąć na n iczym .

P olska w7 te j spraw ie je s t w yso ­ ce zainteresow ana wr osiągnię ciu m ię d zy m o c a rs tw a m i p o ro zu m ie ­ nia.

(5)

JO ZE F KRZYCZKOWSKI

Sq czy nie ma różnic wśród chłopów

Na p yta n ie czy są czy też nie ma rożnie m iędzy chłopam i? — n a jła t­

w ie j, rzecz prosta odpow iedzieć, że są — skoro przez ty le la t przed w o jn ą a poza ty m teraz b y ło i jest sporo p a r tii p o lityczn ych , różnych p rogram ów i zw alczających się, do k tó ry c h c h ło p i należeli i należą.

T a k a jednak odpow iedź n ie za­

dawala, je śli w eźm ie się pod u w a ­ gę, iż na parę la t przed w ojną do­

szło jednak do połączenia się p a r ­ t ii czysto chłopskich, ja k rów nież stan ten — je d n o lito ści — tr w a ł przez c a ły czas ko n sp ira cji. W p ra ­ w dzie nadal m ożnaby tw ie rd z ić , że i ta k w ie lu ch ło p ó w znajdow a­

ło się w ugrupow aniach p ra w ic o ­ w ych, lecz fa k t pozostaje faktem , że przez dłuższy czas k ilk u la t prze żyw a liśm y okres je d n o lito ści ruchu ludowego.

W yd a je się, że należy sięgnąć głębiej niż do obja w ó w bądź co bądź pow ierzchow n ych, aby dać sobie w yczerpującą odpow iedź czy dzisiejsze, wczorajsze, a zwłaszcza ew entualne przyszłe rozbicie ru ­ chu ludow ego i ch ło p ó w ma w so­

bie cechy trw a łe i uzasadnione, czy też m am y tu do czynifenia ze zja w iska m i naw skroś p rz y p a d k o ­ w y m i, czy też chorobow ym i — jak w-ybujałe am bicje i egoizmy p rz y ­ w ódców -

N iem a żadnej w ą tp liw o ś c i, iż o- s ta tn i okres przedw ojenny, gdy to b y liś m y św iadkam i połączenia się p a r tii chłopskich, czy też czasy ko n sp ira cji, to czasokres, w k tó ­ ry m kw e stie n a tu ry o g ó łn o -p o lity- cznej p rz e sła n ia ły w szystkie inne.

A n i w jednym , ani w drugim w y ­ p a d ku nie m ieliśm y do czynienia z p ró b ą praktycznego w cie la n ia w życie chłopskiego poglądu na św ia t, ja k i z m ożliw ością w c ie la ­ nia tego poglądu w życie.

Przed w o jn ą zjednoczony ruch lu d o w y b y ł poza kręgiem szerszej p ra c y dla Państwa, to sanacja nie- dopuszczała do liczniejszego u d zia ­ łu ch ło p ó w zarów no w aparacie państw ow ym , sam orządowym a n a w e t w pew nym stopniu spół­

dzielczym - B yć może, iż m ogliby w te d y c h ło p i brać czymniejszy u- d z ia ł w życiu p u b liczn ym n iż to m ia ło miejsce, gdyby b y ło silne i zdcydowane dążenie do c h w y ta ­

nia każdej nadarżającej się okazji, lecz ta k czy inaczej ostatnie dzie­

sięciolecie przed w ojną nie daw ało m ożliw ości stw ierdzenia, czy po p rz yję ciu stanow iska opozycji do k o n k re tn y c h czynów c h ło p i zacho­

w a ją jedność.

Rzecz prosta, iż jeszcze bardziej nienatu ra lne w a ru n k i pan o w a ły w czasach konspiracji, Poza ko n sp i­

racją i dłubaniem w ta k im lu b in ­ nym interesie w łasnym , bardzo rzadko spółdzielczym — w szystko inne b y ło zam knięte dla każdego z P olaków . O kres ten b y ł w ięc bez w artości, jeśli chciałoby się w nim szukać p o tw ie rd ze n ia tego lub in ­ nego stanow iska w spraw ie jedno­

lito ści ruchu ludowego i poglądów chło p skich . Bo napraw dę cenne doświadczenie to nie jednolito ść w czasach opozycji czy to własnego rządu, czy choćby i do okupanta, lecz okres szerokiego, tw órczego działania. W te d y piękne te o rie trzeba rozpocząć realizow ać, do­

pasow yw ać je do rzeczyw istości i badać ich sens nie ty lk o z p u n ktu w idze n ia własnego ale i innych grup społecznych.

Zdarzenia 1945 r. n ie w ą tp liw ie zaskoczyły sw ym przebiegiem chłopów , choć w zasadzie pod względem program u działo się to, co w ie lu chłopów zakładało jako rzeczy konieczne. I teraz jednak kw e stje ogólnopolityczne, a z w ła ­ szcza p o lity k i zagranicznej prze ­ sła n ia ły spraw y innej natury.

I znow u tru d n o b y ło w oparciu o obserwację tw ó rczych działań o- rzec, są czy też nie ma zasadni­

czych różnic w śród chłopów . M ożem y ty lk o zbadać co ludzie m ów ią, w czym różnią się w nasta­

w ie n ia ch do poszczególnych zja­

w isk, I ta k jedni są zdecydow any­

m i zw olennika m i zachodu, choćby to i ow o im tam się n ie z b y t podo­

bało, drudzy .— poza zrozum ie­

niem konieczności w iązania się z Z. S. R. R. ze w zględów bezpie­

czeństwa od now ej grozy n ie n re c - kiego szowinizm u, obcy są zacho­

dow i, bo panuje tam k a p ita liz m —*

a w ię c w ró g społeczny N r. 1.

Jedni p rzyw ią za n i są nie ty lk o do w łasności p ryw a tn e j, ale chcie­

lib y , by ja k daw niej, p ra w a tej własności b y ły niczem n ie k rę p o -

wane- D ru d zy — m iłu ją c własność p ry w a tn ą , dążą do u sp o łcczo e n ia życia gospodarczego na w yższym poziom ie. K ró tk o m ów iąc: jedni ch cie lib y m ieć pra w o zw iększania swego gospodarstwa bez o grani­

czeń, bogacenia się jednostkow ego ja k się ty lk o da, opierania się n ie ­ m al w yłącznie na w łasnym sprycie i w łasnym w y s iłk u , drudzy w idzą dalszy rozw ój o p a rty o w łasny w a rszta t pra cy lecz ściśle ograni­

czonych rozm iarów , i p rzykła d a ją w ie lk ą wagę do w łaściw ego ro z ­ w oju społecznej gospodarki.

A jeszcze inaczej m ów iąc jedni ch c ie lib y m ieć nie 15 ha ale 50, tQQ potem 120 i ta k p o w o li obrastać w pierze. N ie w ie le ich obchodzi spółdzielczość — przeciw nie w o lą ku p có w p ryw a tn ych . S p ó łd z e l- czość tra k tu ją jako zło, może zło konieczne -— ale przecież zło, in ­ ni w idzą w spółdzielczości nie t y l ­ ko drogę do zw iększenia d o b ro b y­

tu lecz i przetw orzenia człow ieka.

Jedni ch cie lib y znaleźć re a liz a ­ cję swych dążeń przez jed n o stko ­ we bogacenie się bez granic, in n i stoją na stanow isku, że własność p ryw a tn a , granice bogacenia s ę jednostkow ego p o w in n y m ieć sen­

sowne granice z p u n ktu w idzenia społecznego, i szukają w y ż y c ia się, zaspokojenia swych w yższych dąż­

ności w życiu społecznym.

Jedni c h c ie lib y dzieci swe ta k p o kierow ać, by te z nich, k tó re przejdą do m iasta za ło żyły sobie s k le p ik czy sklep p ry w a tn y , han- delek, sta ły się sam odzielnym i rzem ieślnikam i, a dw okata m i czy dobrze zarabiającym i członkam i w o ln ych zawodów, drudzy chcą dać dzieciom swym ta k ie nasta­

w ie n ie i wiedzę, by s ta ły się ś w ia ­ dom ym i uczestnikam i przebudo­

w ującej się, uspołecznionej rzeczy­

w istości.

Różnic ta k ic h m nożyć można bez końca. P yta n ić ty lk o , czy te ­ go ty p u różnice w ystarczą, by c h ło p i ogrom adzali się w o k ó ł ró ż ­ nych p a rtii?

W ydaje się, że spraw y tego typu w ystarczają, by osądzić, że is tn ie ­ jące daw niej i teraz różnice p o li­

tyczne m iędzy chłopam i mają cha­

ra k te r nie przypadkow y-

%

(6)

0

G a w ę d y o S z w e c ji i o S zw e d a ch

B y ła m w liczbie w ię źn ia re k obo­

zu kon ce n tra cyjn e g o w Ravens- b ru c k , k tó re Szwedzi z a b ra li do swego k ra ju , by w m yśl wskazań ch rze ścijańskich przyodziać i na­

k a rm ić . T am na północ od P o l­

ski poznałam , że d łu g o trw a ły po- k ó j o jczyzn y daje lu d o w i d o b ro ­ b y t. a d o b ro b yt i spokój rodzą człow ieka o w ie lk im sercu.

W ażna b yła dla m nie, od ty lu m iesięcy głodne j, pierw sza skiba chleba, dana m i p rz y w stępow a­

n iu na o kręt, ale sto kro ć w a ż n ie j­

sze słowa, ja k im i w ita n o nas na p ro g u Szwecji.

„N ie c h k r a j n ig d y w ięcej nie zazna godu a n i w o jn y !“

Ten chleb. b ia ły , te słowa peł­

ne g łębokie j tro s k i o bliźniego i p rz y ja z n y uśm iech na tw a rz y Sio­

s try Szwedzkiego Czerwonego Czerwonego K rzyża b y ły p o w ita ­ niem od k ra ju , któ re g o nie zna­

ła m napraw dę, b ow iem to, co słyszałam dotychczas o S zw ecji i je j m ieszkańcach b y ło i skąpe i zgoła n iepraw dziw e , albo naw et krzyw dzące.

Jeśli m ow a o Szwedach, t® pa­

m ię ta ły ś m y im Częstochowę i Po­

top. coś nie coś w ie d zia ła m o za­

pałkach. telefonach, Grecie G arbo i p ra w ie na ty m k o ń czyły się m o ­ je w iadom ości.

A przecież Szwecja jest je d n y m z najciekaw szych k ra jó w , k ra je m , k tó r y nie ty lk o u m ie nas p o ra to ­ wać w potrzebie, ale i k ra je m od któ re g o m ożna się w iele nauczyć.

N aród szw edzki cieszy się po­

w szechnym szacunkiem i w św ię­

cie nosi zaszczytną nazwę pań­

stwa przykładow eg o. Z a jr z y jm y do m apy. Z G dyni w yrusza p ro m , ( o k rę t przystosow any do prze w o ­ żenia całego p o ciągu ). P ły n ie przez m orze B a łty c k ie do szwedz­

kiego p o rtu T re lle h o rg , a z T re l- leborgu przez M a lm ó ju ż drogą lądow ą jedzie pociąg do S toekhol- nm, s to lic y Szwecji.

Szwecja jest k ra je m bardzo d łu g im , in n y m na p o łu d n iu , in ­ nym na północy. Na północy ro ­ sną b u ra k i, pszenica, w spaniałe drzew a owocowe, a na północy p a nują śniegi i m róz.

Noc w t3'ch okolica ch trw a pół ro k u i dzień pół ro k u . Na północy są m iejsca, gdzie ludzie m iesią­

cam i nie w id zą sąsiadów, a obcych w ogóle nie sp o tyka ją .

Na p o łu d n iu la te m d n i są d łu ż ­ sze n iż u nas, a zim ą noce d łu ż ­ sze, n iż nasze. T a k i k lim a t, te noce i dni w p ły n ę ły na usposobie­

nie człow ieka. W życiu Szweda oczekiw anie w io sn y i lata je st dłuższe, n iż u nas. W io s n a to w ie lk ie przeżycie. W s k u te k d łu ­ giej z im y i ciem ności i psychika człow ieka jest różna od naszej.

Szwedzi są sp o ko jn i, za m kn ię ci w sobie. P ie rw si nie podchodzą do obcych, ale gdy c i do n ic h p o ­ dejdą, są im w dzięczni i ch ę tn i do ro z m o w y . A lk o h o l długo n iszczył ich o rg a n izm y, ale w y p o w ie d z ie li m u w a lkę i z w ycię żyli. D ziś Szwe­

cja należy do n a jtrz e ź w ie js z y c h k ra jó w .

Szwedzi są narodem w y n a la z ­ ców i m echaników . Gdy podczas w o jn y b y ły w ie lk ie tru d n o ś c i z dostaw ą benzyny, poradzono so­

bie szybko: sam ochody o napę­

dzie na gaz drzew ny sp o tyka ło się często.

D łu g i okres sp o ko ju spodowo- dowiał d o b ro b y t k ra ju . Stopa ży­

ciow a przeciętnego Szweda je st

W w i t r y n i e w y d a w n i c t w a P a n ­ t e o n n a M a r s z a ł k o w s k i e j z o j r a p o w a ­ ła m n i e n i e c o d z i e n n y m t y t u ł e m k s i ą ż k a A l e k s a n d r a B o c h e ń s k i e g o

„ D z i e j e g ł u p o t y w P o ls c e '.

J a k o p r z e c i ę t n y c z y t e l n i k i n t e r e ­ s u j ą c y się w s z e l k i m i p r z e j a w a m i r o ­ d z i m e g o p i ś m i e n n i c t w a , p r z e c z y t a ­ ł e m k s ią ż k ę s u m i e n n ie .

P o n i e w a ż , b y ć m o ż e p r z e z w ł a s ­ ne p r z e o c z e n ie , n i e z n a l a z ł e m o c e n y k r y t y c z n e j t e j p u b l i k a c j i , w p r z e ­ z n a c z o n y c h k u t e m u c z a s o p is m a c h , w o c z e k i w a n i u n a n i ą , c h c ę się p o ­ d z i e l i ć w r a ż e n i a m i , j a k i e w y w o ł a ł a w e m n i e c i e k a w a k s ią ż k a , n i e r o s z ­ cząc s o b ie b y n a j m n i e j p r e t e n s j i d o s t a n o w i s k a f a c h o w e g o a n a l i t y k a

Sądzę, że p r z y t a k i m u j ę c i u n i e będę, b r a ł u d z i a ł u ui p r z e w i d y w a ­ n y c h p r z e z Sz. A u t o r a „ b u r z a c h , h a ­ ła s a c h i p o t ę p i e n i u “ , n a t o m i a s t w m y ś l Jeg o z a ł o ż e n ia i d u c h a c z as ó w d z i s ie j s z y c h , j e s t e m p r z e k o n a n y , że

„ ■ o b j e k t y w n e b a d a n i e m e c h a n i z m u p o l i t y k i z a g r a n i c z n e j , »noże b y ć k o - .

K ra jo b ra z Szwecja należy do b a r­

dzo pięknych. T a k ic h w yso ko p ie n ­ n ych lasów nie spotyka się. Z drzew rosną: św ie rk, sosna, ja ło ­ w iec i inne iglaste, z- liścia stych brzoza, olcha, w ierzba, osika, b u k, dąb. klo n , jesion, lipa. L asy stanow ią 56,5% całego terenu Szwecji. Lasy to w ie lk ie b o ­ gactw o k ra ju , to leż gospodarka leśna m usi być planow a i p ra w ie doskonała, m iejsca, gdz-e drzew a zostały w yrąbane, zagaja się n a ­ tych m ia st i dlatego drzew ostan S zw ecji w zrasta z każdym ro k ie m . Szwedzi sprzedają drzew o ja k o m a te ria ł b u d o w la n y, m iazgę, pa­

p ie r lu t, sztuczne w łó k n a na jed­

w ab, a naw et na sztuczną wełnę.

R zeki o ła g o d n ym spadku sta­

n o w ią św ie tn y środek przew ozo­

w y, one to zanoszą do m orza k lo ­ ce drzewa. W odospady są w y ­ zyskane jako siła do d o s ta w y e le ktryczn o ści dla kolei, fa b ry k , m ia s t i w ie js k ic h dom ostw . Jeżeli dodam y do tego rudę żelazną, m ie d ź; srebro i zło to o trz y m a m y obraz bogactw n a tu ra ln y c h Szwe­

c ji. Po ty m o g ó ln y m szkicu p rz y ­ s tą p im y do szczegółowszego om ó­

w ie n ia życia w si szwedzkiej.

M aria n n a

książka

r z y s t n e d l a na szeg o n a r o d u , b e z w z g lę d u na to , j a k i e są p r z e k o n a ­ n i a s p o łe c z n e j e g o o b y w a t e l i i je g o p r z y w ó d c ó w “ , i n a w e t w t e d y , g d y m ia s t s t u d i u m k r y t y c z n e g o z j a w i a się głos z w y k ł e g o ś m i e r t e l n i ko.

Ł

l a k p o w i e d z i a ł e m n a w s t ę p ie , z a ­ c i e k a w i ! m n i e t y t u ł . B ó g w i e , co p o n i m s p o d z i e w a ć siec m o ż n a ! N a j m n i e j teg o co o d n a l a z ł e m w t r e ś c i s u ­ m i e n n e j p r a c y a u t o r a i w i e l u o r y g i ­ n a l n y c h m y ś li , c o d o k t ó r y c h n i e m a m o b a w a b y z o s t a ł y . . m i l c z ą c o p r z y j ę t e “ .

T roc hę , m i t e n t y t u ł p r z y p o m n i a ł N i e m c e w i c z a i z t y ł u i z p r z o d u “ , d o p i e r o p o p r z e c z y t a n i u p r z e k o n a ­ ł e m się, ż e m s ię m y l i ł . A l e t o n i e is t o t n e . D o m i n u j ą c y m u r a ż e n i e m je st a k t u a l n o ś ć k s i ą ż k i . Z j a w i s k a n a r o d o w e , p a ń s t w o w e i s p o łe c z n e j a k i e d z iś p r z e ż y w a m y , o k r e s h i s t o ­ r y c z n y . p o w s t a ł y d l a nasz eg o K r a j u p o z w y c i ę s t w i e A l i a n t ó w i d e m o k r a ­ c j i . są m o m e n t e m z a ł o ż e n ia f u n d a - wy/.sza, n iz u m nyeh narodów .

6

(7)

m e r i t ó w p o d b u d ó w ę p r z y s z ł e j w i e l ­ k o ś c i n a r o d u .

S ł u s z n y m je s t w t a k i e j c h w i l i b a -

• d a n i e p r z y c z y n i s k u t k ó w d z i a ł a n i a p o l i t y k i z a g r a n i c z n e j p a ń s t w a w m i ­ n i o n y c h o k r e s a c h h i s t o r y c z n y c h , z a ­ r ó w n o w d o b i e t h u a i y j a k i u p a d k u , na wet, j e ż e l i d o c i e k a n i e t o je s t z g o ­ ł a j e d n o s t r o n n e , j a k to m a m ie js c a , w w y p a d k u B o c h e ń s k ie g o .

J e d n o s t r o n n o ś ć n a ś w i e t l e n i a s t a ­ w i s k z p u n k t u w i d z e m i . . g ł u p o t y ' ' n i e z m i e n i a z a s ł u g i p is a za. m o ż e j e d y n i e u m n i e j s z a , t ł u m a c z y się j e d ­ n a k d a l e k o id ą c ą g l o r y f i k a c j ą ‘w y ­ p a d k ó w e p o k i r o z b i o r o w e j i p<.roz­

b i o r o w e j , p r z e z s zereg h i s t o r y k ó w d z i e w i ę t n a s t e g o i d w u d z i e s t e g o s t u ­ l e c i a i p r z e z o s t a t n i p r z e d w o j e n n y o k r e s n a s z e j w y b u j a ł e j m o c a r s t w o - w o ś c i.

W p i e r w s z y m z a r a z r o z d z i a l e o - m u w i a B o c h e ń s k i k o n i u n k t u r y g e o ­ p o l i t y c z n e P o l s k i w d z i e j a c h r o z b i o ­ r o w e g o u p a d k u . W ł a ś c i w i e z a c z y n a s w ą p r a c ę o d te g o o k r e s u ; n a d w c z e ­ ś n i e j s z y m i p r z e c h o d z i z d a w k o w o , n a w e t n a d t a k i m j a k s a s k i, k t ó r y , w p o s z u k i w a n i u z la e r y „ g ł u p o t y "

d u ł b y a u t o r o w i a r c y p o w a ż n e ź r ó ­ d ł o . »

j u ż n a s a m y m p o c z ą t k u k s i ą ż k i le ż u B o c h e ń s k i e g o s t a je się j a w n a .

1)p a d e k P o l s k i , p r z e z s to l a t d o o k r e s u r o z b i o r ó w p r z y g o t o w a ł y : b i e ­ d a u s t r o j u w e w n ę t r z n e g o , c ie m n o t a , s o b k o s l w o i d e m o r a l i z a c j a s z la c h ­ t y . o r a z b r a k s il n e g o r z ą d u , a n a d e w s z y s t k o r o z u m n e j i p r z e w i d u j ą c e j p o l i t y k i z a g r a n i c z n e j p a ń s t w a .

T e sam e z r e s z t ą w z g l ę d y , , a z w ł a ­ sz c z a d w a o s t a t n i e s t a ł y się k a m i e ­ n i e m g r o b o w y m . P o l s k i - — w e p o c e r o z b i o r ó w .

B o c h e ń s k i d o w o d z i , że d o t y c h c z a ­ sow e n i e d o s t a t e c z n e z r o z u m i e n i e p r z y c z y n u p a d k u o b c ią ż a w z n a c z ­ n e i m i e r z e t v c h h i s t o r y k ó w p o l ­ skich.. k t ó r z y w i e d z e n i b e z k r y t y c z ­ n y m i n a s t r o j a m i p a t r i o t y c z n y m i

s p o ł e c z e ń s t w a , o b a w ą p r z e d o d b r ą - z o w y w a n i e m u z n a n y c h w i e l k o ś c i , n p r z e d e w s z y s t k i m p o m i e s z a n i e m p o ­ j ę ć b o h a t e r s t w a i r o z u m u p o l i t y c z ­ n e g o s p o w o d o w a l i d l a n a r o d u z a k ł a m a n i e s ądu. z a g u b i e n i e r z e c z y ­ w i s t o ś c i i w i e l o k r o t n ą z b ę d n o ś ć n a j ­ b a r d z i e j h e r o i c z n y c h o f i a r .

, , W c ią g u s z e re g u p o k o l e ń . p i ­ sze, zawsze b r a ł g ó r ę f r a z e s , p o e ­ z ja . r o m a n t y z m a p r z e z to sz a­

l e ń s t w o i s a m o b ó j s t w o . P o l i t y k a l e ­ ż y w r ę k a c h l u d z i n i e p o s i a d a j ą c y c h ż a d n y c h d a n y c h , i n f o r m a c j i , ż a d n e g o r o z s ą d k u , a n i d a r u p r z e w i d y w a n i a “ . A d z i e j e się t o n a s k u t e k „ ś w i a d o ­ m e g o l u b b e z ic ie d n e g o o k ł a m y w a n i a l u b m i s t y f i k o w a n i a n a r o d u p r z e z h i s t o r y k ó w " .

W y d a w a ć b y się m o g ł o , p o t y m s f o m i n i o w a n i a B o c h e ń s k i e g o , że w u b i e g ł y c h d w u s t u l a t a c h n i e m i e l i ś ­ m y . a n i p r z e w i d u j ą c y c h p o l i t y k ó w , a n i s u m i e n n y c h h i s t o r y k ó w .

M y ś lę , że w t y m be z w z g lą d o y m t w i e r d z e n i u je s t j e d n a k z n a c z n a część p r a w d y . I d o b r z e f e s t u ś w i a ­ d o m i ć j a s o b ie . n a w e t w t e d y , k i e d y się n i e p o d z i e l a w s z y s t k i c h w y w o ­ d ó w a u t o r a .

B o w i e m u ś w i a d o m i e n i e s o b ie g o r z k i e j p r a w d y h i s t o r y c z n e j d a je d u ż e z r o z u m i e n i e r z e c z y w i s t o ś c i d z is ie js z e j, d l a k t ó r e j b r a k p e r s p e ­ k t y w y o d d a le n ia .

P i e r w s z y m z a g a d n i e n i e m , k t ó r e p o r u s z a B o c h e ń s k i je s t s t o s u n e k P o l s k i d o R o s j i ui czasie od, o o c - ą t - k u r o z b i o r ó w . S t w i e r d z a , że . K a t a ­ r z y n a I I p r a g n i e m ie ć o d s w o ic h z a ­ c h o d n i c h s ą s i a d ó w d o g o d n ą z a p o r ę p o ls k ą , c h r o n i ą c a ją o d n a p a d ó w , a je d n o c z e ś n ie o d d a n ą , p o d l e g ł ą i m o ­ gącą b y ć p r z y d a t n y m s p r z y m i e r z e ń ­ c e m “ . R ó w n o c z e ś n ie P r u s y s u g e r u j ą r o z b i ó r P o l s k i , a A u s t r i a g r o z i s o ­ ju s z e m z T u r c j ą , o d k t ó r e g o o d s t ą ­ p i za c e n ę u d z i a ł u w r o z b i o r z e . R o ­ s ja n i e m a p o w o d ó w d o w z g l ę d ó w d l a P o l s k i . P o l i t y k a C z a r t o r y s k i c h

i K o n f e d e r a c j a B a r s k a n i e są c z y n ­ n i k a m i. p r z y j a z n y m i d l a K a t a r z y n y . R o z b i ó r s t a je się f a k t e m d o k o n a ­ n y m .

N i e m a r o m a n t y z m u j e s t z i m ­ n y r a c h u n e k . M o ż e i n a c z e j w y g l ą d a ł b y o n , g d y b y P o l s k a s t a ła się s o j u s z ­ n i c z k ą R o s j i , p r z e c i w s t a w i a j ą c s ię r a z e m z N i ą , P r u s o m i A u s t r i i . A w, k a ż d y m r a z i e n i e w y g l ą d a ł b y g o ­ r z e j . U k ł a d y i s o ju s z e p o l i t y c z n e n i e p r z e d s i ę w z i ę c i e m u c z u c i o w y m m a j ą s u o j ą c en ę, m a j ą s w o je z y s k i' i s t r a t y . M o ż e t y l k o m a j ą m n i e j c i e r ­ p i e ń , n i ż p r z y m u s o w e r o z s t r z y g n i ę ­ c ia l u b n i e p r z e m y ś l a n e b o h a t e r s k i e p o r y w y .

P o p i e r w s z y m r o z b i o r z e m o c a r ­ s t w a b i o r ą c e w n i m u d z i a ł z a n a la z ly , w s p ó l n y t e r e n p o r o z u m i e n i a ,k t ó r e ­ go b r a k o t c a l o i m d o t ą d w p o l i t y ­ ce p o l s k i e j n a t o m i a s t p r z e w a ż y ł o p r z e k o n a n i e , że j e d y n y m r o z w i ą z a ­ n i e m t r a g i c z n e j s y t u a c j i je s t w a l k a z b r o j n a i tu n a j l e p i e j z t r z e m a z a ­ b o r c a m i n a raz .

B o h a t e r ó w , k t ó r z y p o d j ę l i t o h a ­ sło n a w e t t a k i c h j a k K o ś c i u s z k o , m i e l i ś m y :— p o l i t y k ó w , k t ó r z y b y ­ l i b y w stanie, p r z e p r o w a d z i ć id e ę o p a r c i a się o s i l n e g o sąsiad a i z n a ­ le ź ć d l a n i e j p o w s z e c h n e u z n a n i e =

z a b r a k ł o .

J u ż t o z aw sze w P o ls c e ł a t w i e j b y ­ ł o s z a f o w a ć k r w i ą , n i ż r o z u m e m !

N a w e t p o t a k i e j s z k o le j a k ą b y ł p i e r w s z y r o z b i ó r , p o p e w n y m o d ­ p r ę ż e n i u , j a k i e d a ł r z ą d R a d y N i e u ­ s t a ją c e j , p r z y w s p ó ł p r a c y a m b a s a ­ d o r a S t a c k e l h e r g a , p r z y u s t ę p s t w a c h p o l i t y k i r o s y j s k i e j , s p o w o d o w a n e j w ł a s n y m i k ł o p o t a m i , m ę ż o w i e s t a n u k i e r u j ą c y s p r a w a m i z a g r a n i c z n y m i P o l s k i p o s z li na z d r a d z i e c k i s o ju s z z P r u s a m i , k t ó r e o c z e k i w a ł y t y l k o , k i e d y i c h k o r z y s t n i e j s p r z e d a ć .

I d a l e j r o m a n t y c z n e z a p a t r z e n i e u z b a w i e n i e id ą c e z F r a n c j i i r z e c z y ­ w i s t o ś ć d r u g i r o z b i ó r . W r e s z c ie p o r y w a j ą c e p o w s t a n i e K o ś c i u s z k i i t r a g i c z n y f i n a ł t r z e c i e g o r o z b i o r u

o s t a te c z n a u t r a t a w ł a s n e j p a ń s t w o ­ w o ś c i.

l a k B o c h e ń s k i o c e n i a a k t o r ó w t e - g t w i e l k i e g o p o l s k i e g o d r a m a t u , k o g o u w a ż a za b o h a t e r ó w , a k o g o z - c z a r n e c h a r a k t e r y , p o s t a r a m się o m ó w i ć n a s t ę p n y m r a z e m .

C h c ę je s z c z e z a z n a c z y ć , że c i e k u - w a t o k s i ą ż k a d a je b a r d z o w i e l e t e ­ m a t ó w d o d y s k u s j i i r o z m y ś l a ń , z w ła s z c z a w d z i s ie j s z e j n a s z e j r z e - t z y w i s t o ś c i p o l i t y c z n e j.

J. K r u s z .

* ) D z ie je g łu p o ty w P olsce A le k s a n d e . B o ch e ń ski

O D R E D A K C J I

W zw ią zku z a kcją oszczędnościową papieru, k tó re g o ta k dużo p o trz e b a ze w zględu na konieczność p rz y g o to w a n ia n ow ych pod­

rę c z n ik ó w szkolnych — zm uszeni jesteśm y ogra n iczyć ilość stro n w ty g o d n ik u — za co naszych C z y te ln ik ó w n a jm o c n ie j przepra­

szam y.

1

(8)

Z e ś u j i a t a

A M E R Y K A O O D B U D O W IE E U R O P Y

M in is te r M a rs h a ll o św ia d czył 12 bm . na k o n fe re n c ji w H a rw o rt, że St. Zjednoczone p ragną szyb­

k ie j otH nidow y E u ro p y i gotow e są udzielać na ten cel k re d y tó w przez 4 la ta . P ierw sza roczna x a ta m ia ­ ła b y w y n o s ić 6 m ilia rd ó w d o la ­ ró w . W następnych la ta c h r a ty

te będą co r o k o m ilia r d m niejsze.

M in . M a rs h a ll zaprasza E u ro p ę do uzgo d n ie n ia pogląd ów poszcze­

g ó ln y c h k r a jó w i prze d sta w ie n ia w spólnego europe jskie g o p la n u o d b u d o w y. W sp e cja ln ym d o d a t­

k o w y m w y ja ś n ie n iu podkreślon o, że p ro p o z y c je M arshalPa o b e jm u ­ ją całą E uro p ę od U ra lu na Z a­

chód a w ięc ró w n ie ż i ZSRR.

GOTOWOŚĆ A N G L II B e v in n a ty c h m ia s t po ogłosze­

n iu p ro p o z y c ji a m e ry k a ń s k ic h p o d ją ł osobiste n a ra d y z B id a u lt k tó re g o w yłą czn ie w te j sp ra w ie o d w ie d z ił w P aryżu. Jednocześnie am basado r a n g ie lski w M oskw ie p rz e p ro w a d z ił ro z m o w y z m in . M o ło to w e m . W y n ik ó w te j o sta t­

n ie j ro z m o w y nie o p u b lik o w a n o . U kazał się je d y n ie k o m u n ik a t o u zgodn ieniu sta n o w isk W . B r y ­ ta n ii i F r a n c ji i skie ro w a n ie do ZSRR p ro p o z y c ji w spólnego z w o ­ ła n ia przez 3 m o ca rstw a e u ro p e j­

skie ( F r a n c ji, W . B r y ta n ii i Z.

S .R .R .) E u ro p e js k ie j K o m is ji Go­

spodarczej celem określenia p o ­ trze b i m e to d y i k o le jn o ś c i ic h

■’aspokoja nia.

P O W Ś C IĄ G L IW O Ś Ć ZSRR.

ZSRR wobec b ra k u szczegółów n ie w y p o w ia d a się o fic ja ln ie . P ra ­ sa n a to m ia s t z a jm u je wobec p ro ­ je k tu s ta n o w isko b a rd zo n ie u fn e .

„ P ra w d a “ w id z i w p ro je k c ie za­

m a skow aną p ró b ę prow a d ze n ia na w ie lk ą skalę „ p o lit y k i d o la ro w e j“

P olegającej na uzależnie niu p o ­ szczególnych p a ń s tw od S ta n ó w Z je d n o czo n ych i d o ko n a n ia p o ­

d z ia łu E u ro p y na d w a b lo k i. Zda-

P R E N U M E R U .JC IE T Y G O D N IK

„ C H Ł O P I I ¿PAŃSTWO“

n ie m „ P r a w d y ” p ro p o zycje m ogą m ogą b yć ta k postaw ione, aby ZSR R m u s ia ł je obrzucić. W ó w ­ czas ju ż będzie m ożna bez prze ­ szkód p rz y pom ocy d o la ró w m o n ­ to w a ć b lo k zachodni. S ta n o w isko

„ P r a w d y “ nie je st ani o fic ja ln y m , a n i ostatecznym sta n o w iskie m . M in . M o ło to w zastrzegł zajęcie sta n o w iska po u z yska n iu in f o r ­ m a c ji o szczegółach p ro je k tu . Bez w zględu na to czy w łaśnie ta p ro ­ p o zycja M arshalPa zapoczątku je, czy też nie w spółpracę m o c a rs tw w bu d o w ie p o k o ju i d o b ro b y tu , n a le ży uznać w ysunięcie je j za o b ja w z m ia n y s y tu a c ji na lepsze.

M in ą ł w id o czn ie czas, k ie d y T r u - m a n m ó g ł lic z y ć na poparcie o- p in ii w St. Z jed n o czo n ych dla ta k ic h posunięć ja k pożyczek na z b ro je n ia gre ckie lu b "tureckie.

D ziś o p in ia St. Z je dnoczon ych n a jw y ra ź n ie j dom aga się in n y c h m etod, m etod prow adzących do p o k o jo w e j w sp ó łp ra cy. Ten z w ro t o p in ii należy p rz y ją ć z zadow o­

leniem .

CO N A TO C H U R C H IL L C h u rc h illo w s k a prasa p rz e w i­

d u je zg ó ry, że p ro p o zycje M a rs ­ halPa n ie będą p rz y ję te przez ZSRR i n a w o łu je do p o ro zu m ie n ia się w yłą czn ie z za c h o d n im i pań­

s tw a m i E u ro p y . P aństw a te m ia ­ ły b y s tw o rz y ć „S ta n y Zjednoczo­

ne E u ro p y “ .

W y s ta rc z y w iedzieć o m apie i h is to r ii E u ro p y ty le ile w ie dziec­

k o kończące szkołę powszechną, aby ro z u m ie ć że w ta k ic h S tanach Z jedn o czo n ych E u ro p y N ie m c y g ra ły b y decydującą i p rz o d o w n i­

czą ro lę . N ic dziw nego, że ja k do­

tą d cała spraw a pozostaje w sfe­

rze pobożnych życzeń k ó ł p ro n ie ­ m ie c k ic h .

P R A C E O R G A N IZ A C JI N A R O D Ó W Z JE D N O C Z O N Y C H

W ra m a c h O rg a n iz a c ji N a ro ­ d ó w . Z jed n o czo n ych trw a praca n a d znalezien iem skutecznych ś ro d k ó w zabezpieczenia p o k o ju . N a czoło w y s u w a się obecnie n o ­ wa p ro p o z y c ja w spraw ie ro z b ro ­ je n ia zgłoszona przez P olskę w postaci p o p ra w e k am b. Lange go do p ro je k tu am erykańskieg o.

P o p ra w k i te z b liż a ją p ro je k t

a m e ry k a ń s k i do sow ieckiego. D y ­ sku sja w to k u . W spraw ie k o n ­ t r o li e n e rg ii a to m o w e j przedsta­

w ic ie l ZSRR G ro m y k o z ło ż y ł n o ­ w y p ro je k t, sta n o w ią cy zdaniem

całej prasy a m e ry k a ń s k ie j w ie lk i k r o k nap rzó d w k ie ru n k u zb liże ­ n ia sta n o w isk St. Z je d n o czo n ych i ZSRR. T a k w ięc w pracach O.

N. Z. zaznaczył się pew ien z w ro t k u lepszemu. 5 lip c a zbiera się E u ro p e js k a K o m is ja G ospodarcza ONZ. Jest rzeczą b. p ra w d o p o d o b ­ ną, że pewne państw a będą chcia­

ły skie ro w a ć sprawę p ro p o z y c ji M arshalPa w łaśnie na ten to r. W j zasadzie b y ło b y to postępow anie słuszne.

Jeszcze nie p rz e b rz m ia ły echa ra p o rtu K o m is ji ONZ w sp ra w ie G re c ji a ju ż now a k o m is ja ro z p o ­ częła swą działalność. T y m r a ­ zem chodzi o Palestynę. A ra b o w ie na znak p ro te s tu przeciw p ra c o m k o m is ji o g ło s ili s tr a jk g eneraln y.

R ów nież Ż y d z i odnoszą się n ie ­ chętnie do pra c k o m is ji. T e ro r ż y d o w s k i nie u sta ł, tr w a ją r ó w ­ nież represje. Is to tn ie O NZ m a c ię ż k i orzech do z g ry z ie n ia ..

J A K P R Z Y G O T O W A Ć P R A C E N A D PO K O JE M D L A N IE M IE C

I A U S T R II

W W ie d n iu toczą się b a rd zo p o w o li a raczej sto ją w m ie js c u prace k o m is ji p o w o ła n e j przez

„ W ie łk ą C zw ó rkę “ dla uzgodn ie­

n ia s ta n o w is k w spraw ie A u s tr ii.

W ła ś c iw ie dotychczas toczy się d ysku sja je d y n ie nad, ty m ja k ie zagadnienia szczegółowe m ogą

b y ć w p ro w a d zo n e pod obrady.

W spraw ie N iem iec ro k o w a ń o - fic ja ln y c h nie p ro w a d z i się. Je­

d yn ie w ładze o ku p a c y jn e s tre f anglosaskich czynią coraz to n o ­ we posunięcia zm ierzające do w cie le n ia w życie ja k n a jw ię k s z e j lic z b y zasad za k tó r y m i w y p o ­ w ie d z ia ły się w d y s k u s ji na d spra­

w ą N iem iec ic h delegacje w M o ­ skw ie. T a k w ię c zbliżenia stano­

w is k n ie w idać. W ty c h w a ru n ­ k a c h w y d a je się ca łk ie m na czasie apel W a lla c a o bezpośrednie po­

ro z u m ie n ie T ru m a n a i M arshalP a ze S ta lin e m i M o ło to w e m . W a lla - ce w y s u w a konieczność o d b ycia w ty m składzie k o n fe re n c ji w B e rlin ie , w p rz e c iw n y m razie n o ­ w a k o n fe re n c ja „ W ie lk ie j C z w ó r­

k i “ w spraw ie N ie m ie c i A u s t r ii m oże z n ó w n ie d o p ro w a d zić do uzgod n ie n ia sta n o w isk.

6

Cytaty

Powiązane dokumenty

nizowane zostały dwie ogólnokrajowe konferencje — pierwsza przez Związek Nauczycielstwa Polskiego, druga — Ministerstwo Oświaty — poświęcone sprawie kultury

tycznej, dzień w którym zostanie wyrzucony poza burtę życia politycznego w Polsce przez własne Stronnictwo, Świadomość, że Radę Naczelną trzeba będzie

Trzeba bowiem zdawać sobie sprawę z tego, że masy ludowe pod koniec X V II i na zaraniu X V III wieku — i jeszcze długo później — świadome już były

Opłatę za prenumeratę należy przekazywać przekazem pocztowym pod adresem administracji. Składano w drukarni Chłopskiej

Głównym tematem obrad była ciężka sytuacja materialna

Wystawa obrazuje dorobek Polski od czasu zakończenia wojny i cieszy się wielkim powodzeniem.. Korfantego przeniesione zostały na Górę

określając ich używanymi wtedy przez nich pseudonimami, przedtym jednak trzeba zapytać o zgodę czy godzą się na po­.. danie ich

Chcemy, żeby odjęła możność robienia źle bogatym , żeby biednym dała możność tw orzenia dobra... Dąbrówka p-ta W ola