• Nie Znaleziono Wyników

"Eklezjologia późnośredniowieczna na rozdrożu", Stefan Swieżawski, Kraków 1990 : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Eklezjologia późnośredniowieczna na rozdrożu", Stefan Swieżawski, Kraków 1990 : [recenzja]"

Copied!
5
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Markowski

"Eklezjologia późnośredniowieczna

na rozdrożu", Stefan Swieżawski,

Kraków 1990 : [recenzja]

Studia Philosophiae Christianae 29/1, 184-187

(2)

w y d a n ie p a ry sk ie J a n a M a jo ra z 1512 ro k u pt. A d am G o d d am „S uper q u a ttu o r lib ro s ''S e n te n tia ru m ’’” . Być może, że obecne w y d an ie p rz y ­ czyni się też do o d n alez ien ia L ectu ra L ondoniensis.

M iec zysła w M a rk o w sk i

S tefan Sw ieżaw ski, E klezjologia p ó źn o śred n io w ieczn a n a rozdrożu,

K ra k ó w : P o lsk ie T ow arzystw o Teologiczne, 1990 (d ru k : 1991), 224 stro n ( = S tu d ia do dziejów W ydziału Teologicznego U n iw e rsy te tu J a ­

giellońskiego, tom 1).

P a p ie sk a A k ad e m ia Teologiczna w K rak o w ie, chcąc uczcić 600-lecie w y d a n ia b u lli p ap iesk iej (E xim ia e d evo tio n is a ffe ctu s, 11.01.1397) ze­ z w a lając ej n a założenie W ydziału Teologicznego w K rak o w ie, zapo­ cz ątk o w a ła sp e cja ln ą se rię ju b ileu sz o w ą S tu d ia do d zie jó w W yd zia łu

Teologicznego U n iw e rsy te tu Jagiellońskiego. Z ain a u g u ro w a ła j ą k sią ż­

k a prof, d ra hab . d r a h.c. S te fa n a S w ieżaw skiego pt. E klezjologia

p ó źn o śred n io w ieczn a n a ro zdrożu (De ecćlesiologiae saeculo X V e x c u l­ tae fa tis p erlex is), k tó ra u k a z a ła się w d ru k u w 1991 roku.

Ju ż sam ty tu ł o m a w ian e j k sią żk i je s t w ielce obiecujący, a n a w e t w ręcz fascynujący. S u g e ru je on bow iem przypuszczenie, że prof. S w ie­ żaw ski n ie ograniczył się tylk o do r e je s tra c ji i p re z e n ta c ji fa k tó w h i­ storycznych z za k resu dziejów późnośredniow iecznego K ościoła, lecz że n a w y b ra n y c h z a g ad n ien ia ch z bogatej i złożonej p ro b le m a ty k i e k le­ zjologicznej późnego średniow iecza s ta ra ł się u k az ać genezę, rozw ój i p rze m ian y new ralg iczn y ch w ą tk ó w z duchow ych dziejów ła c iń sk iej E u ro p y w zaw iłym ok resie dziejow ym . S am A u to r m ów i o ty m w y ­ ra ź n ie w P osłow iu (s. 206) : „C elem te j k siążk i n ie je s t fe ro w a n ie w y ­ roków n a zaw iłe k o le je p rz e m ia n i n ap ięć teorety czn y ch i p ra k ty c z ­ nych, ro zg ry w ający ch się w łonie K ościoła i całej ła ciń sk iej E uropy n a przeło m ie dw óch epok, średniow iecza i now ożytności ; n ie chodzi o to, by szukać w in n y ch i tro p ić błędy, lecz raczej o m ożliw ie w n i­ k liw e i w sze ch stro n n e zro zu m ien ie tych procesów , k tó ry ch znaczenie było b ard z o duże, n ie tylk o od stro n y dziejów K ościoła, lecz rów n ież z u w agi n a dzieje teologii i filozofii w tej ta k bard zo zaw iłej chw ili dziejow ej. To, co się w ów czas rozgryw ało n a ty m odcinku, m iało d e­ cydujący w pływ n a oblicze duchow e now ożytnej E uropy, a oddziały­ w a n ie tych X V -to, czy X V I-to -w ieczn y ch fak tó w sięga n ie w ą tp liw ie sam ego rd z e n ia w ielu p rze m ian , k tó re d o k o n u ją się dziś, w naszych oczach”. Z pow yższego te k stu , ja k i z treści k siążk i w y n ik a, że A u to r położył głów ny n ac isk :

1) n a zrozum ienie zaw iłych procesów , a n ie n a system atyczny w y ­ k ła d późnośredniow iecznej eklezjologii;

2) n a u k az an ie to k u duchow ych p rz e m ia n n ie tylk o w asp ek cie h i­ sto rii K ościoła, lecz ta k ż e w k o n tek ście dziejów życia um ysłow ego, zw łaszcza teologii i filozofii, b ad a n e j epoki;

3) n a sz u k an ie zw iązków m iędzy d ąż en iam i k o n cy liary stó w X V w ie ­ k u a odnow ą posoborow ą dzisiejszych czasów.

T ak u ję ta k sią żk a z je d n e j stro n y rozpoczyna n o w ą se rię ju b ileu sz o ­ w ą, a z d ru g iej stro n y m a stan o w ić dokończenie m o n u m e n ta ln y ch dziejów filozofii XV w ieku. Z espół red a k c y jn y u w aż ał bow iem , że

(3)

p rz e d sta w ie n ie za g ad n ień eklezjologii późnego śred n io w iecza będzie w ja k im ś sto p n iu stan o w ić tło d la stu d ió w dotyczących K ra k o w sk ie ­ go W ydziału Teologicznego i w y k ła d a n e j n a n im teologii. E kle zjo lo ­

gia... m oże ta k ż e być ro z p a try w a n a ja k o ósm y tom D ziejó w filo zo fii X V w ie k u , k tó ry ch pierw szych sześć tom ów u k azało się w la tac h

1974—1983 w A k ad em ii Teologii K ato lick iej w W arszaw ie i k tó re są d oskonałym w p ro w a d ze n iem do lepszego p o zn a n ia skom plikow anego życia um ysłow ego kończącego się średniow iecza i zaczynającej się now ożytności.

Podobnie, ja k n ie k tó rzy śred n io w ieczn i au to rz y tra k ta tó w o K oście­ le, ja k gorący zw olennik soboru w szy stk ich relig ii, Picco d ella M ira n - dola i tw ó rca w ielkiego p rz e w ro tu w za p a try w a n ia c h kosm ologicznych, M ikołaj K o p e rn ik z T orunia, prof. S w ieżaw ski dedy k o w ał sw o ją k sią ż ­ kę pap ieżo w i: „O jcu św iętem u Ja n o w i P aw ło w i II w hołdzie i w d zię­ czności” .

P rz y le k tu rz e k siążk i prof. S w ieżaw skiego trz e b a p rz e d e w szystkim m ieć n a u w ad z e to, że h isto ria prze'chodzi w histo rio zo fię i że e k le ­ zjologia· p rz e ra d z a się w eklezjofię. R z u tu je to ta k ż e n a dobór p o ­ ru sz a n e j w te j książce p ro b lem aty k i, n a to k i u za sa d n ia n ie w yw odów oraz n a w y b ó r lite ra tu ry . M imo, że k sią żk a prof. S w ieżaw skiego je s t dziełem b ard z o obszernym , A u to r m u siał się ograniczyć do p o ru sza n ia tylko n ie k tó ry ch za g ad n ień z bogatej p ro b le m a ty k i eklezjologicznej późnego średniow iecza, n iek ied y zaś b y ł zm uszony do ich skrótow ego p rz e d sta w ie n ia czy tylko do zasygnalizow ania. M im o to otrzy m aliśm y pokaźnych rozm iaró w dzieło. Sposób podchodzenia i tra k to w a n ia p o ru ­ szanych za g ad n ień oraz u k az y w an ie d alekosiężnych (nie zaw sze je ­ d n a k u ch w y tn y ch d la czytelnika) filia cji k aż ą m ów ić n a w e t o dziele aw an g ard o w y m .

E klezjologia p ó źn o śred n io w ieczn a na ro zdrożu S te fa n a S w ieżaw sk ie­

go sk ła d a się z W p ro w a d ze n ia od R e d ak c ji (s. 7—10), W stę p u (s. 11— —12), dziesięciu rozdziałów (s. 13—204), P osłow ia s. 205—211), W y k a ­

z u źró d e ł i opracow ań (s. 212—223), S k o ro w id za im ie n n eg o (s. 224—

—233) i rzeczow ego s. 234—237), S p isu ilu stra c ji (s. 238—239) oraz ze

S p isu treści (s. 241—244).

W sk o m p lik o w an e dzieje duch o w e X V w ie k u w ła c iń sk iej E u ro p ie w p ro w a d za czyteln ik a rozd ział p ierw szy pod zn a m ie n n y m ty tu łe m :

T ra g izm rozdarcia duchow ego ch rześc ija ń stw a i lu d zk o ści (s. 13—37).

M ów iąc o dążen iach schizm atyckich i ru c h a c h h e re ty c k ic h prof. S w ie­ żaw sk i dużo u w ag i pośw ięcił husytyzm ow i, a zw łaszcza jego p rzy w ó d ­ cy, Ja n o w i H usow i. N a k a n w ie tych ro zw aż ań po jaw iło się w o łan ie o jego re h a b ilita c ję . N ie w d a ją c się w n ie z m ie rn ie d ra ż liw ą i bard zo sk o m p lik o w an ą sp raw ę, czy H usa należy u w ażać za h ere ty k a , czy za św iętego, chciałbym je d n a k zauw ażyć, że tło tych w y d arze ń i okolicz­ ności śm ierci J a n a H u sa były zaw iłe. A by w y d ać o b ie k ty w n ą i rz e ­ te ln ą ocenę, p o trze b n e są pogłębione, m ozolne i d ługie stu d ia źró d ło ­ w e sp ecjalistó w różnych b ran ż . P o tęp ie n ie H u sa n ie n a stą p iło b y n a j­ m n ie j z pow odu jego poglądów eklezjologicznych, chociaż i w tym p rz y p a d k u — stw ie rd z a prof. S. S ousedik — „il n ’a p as no n p lu s fa it u n e profession claire e t u n iv o q u e de la d o ctrin e de l’E glise” (Hus

e t la doctrine eu ch a ristiq u e ’R é m a n e n tiste ’, D ivinitas. P o n tific ia e A ccad em iae T heologicae R o m an ae c o m m e n ta rii”, X X I, 1977, s. 405). L ite ra tu r a dotycząca tzw. sp raw y H u sa je s t b ard z o o bfita. N ie sposób było je j w w iększej m ierze w y k o rzy stać w te j książce. O dczuw a się p rze d e w szy stk im b r a k lite ra tu ry czeskiej. P o d a n a p rze ze m n ie p rac a

(4)

St. S ousedika o m aw ia n a stro n a c h 383—407 poglądy H usa. O p u b lik o ­ w a n a zaś w 1985 ro k u k sią żk a V. H ero ld a pt. P ra zska U niversita

a W y c lif. W yc lifo v o u ce n i o ideach a geneze h u sitské h o revoluëniho m a sle n i z a jm u je się zgodnie ze sw oim ty tu łe m genezą husyckiego r e ­ w olucyjnego m yślenia, p o d ejm u ją c p rzy tym je d e n z n ajw a żn iejsz y ch w ątk ó w n ie tylko z z a k resu p rask ie j filozofii, lecz ta k ż e i ruchów społecznych w Czechach, k tó re rozegrały się n a w id o w n i dziejow ej w in te re su ją c e j n a s epoce ró żnorodnych zm agań i k o n flik tó w o b rz e ­ m iennych i dalekosiężnych n astęp stw a ch . W brew p o p rze d n im o p rac o ­ w an io m V. H erold dow iódł, że poglądy J a n a W iklefa, aczkolw iek ode­ g rały ro lę in sp iru ją c ą , n ie były an i jedynym , a n i głów nym źródłem z a p a try w a ń profesorów p rask ic h , w tym ta k ż e H usa, bo k o rzy sta li oni z n ie m a l całej bogatej tra d y c ji . średniow iecznej. Z tego pow odu ich z a p a try w a n ia są o w iele b a rd z iej zróżnicow ane, niż się d o tą d p rz y j­ m ow ało, i są efek tem sam odzielnych przem yśleń. N a sam ego J a n a H usa o w iele w iększy w pływ w y w a rł W ilhelm z A uvergne, niż J a n W iklef!

Z a jm u ją c się k ró tk o M arcin em L u trem , prof. S w ieżaw ski m ów ił w p ra w d zie o p o pełnionych przez niego om yłkach in te le k tu a ln y c h , w a ­ dach i spaczeniach m oraln y ch , ale stw ie rd z a też, że „ p o d jęta przez L u tra k ry ty k a by ła słuszna i u za sa d n io n a” (s. 28). W zw iązk u z tym w y p a d a też zauw ażyć, że in n e w szakże były odczucia naocznych św iad k ó w ty c h niesp o k o jn y ch czasów. D ogoryw ujący cesarz K aro l V m ia ł n a w e t w ątpliw ości, czy p o stą p ił słusznie, że n ie k az a ł strac ić L u tra : „Es w ä re ein Irrtu m , sie n ic h t zu v e rb re n n e n , w ie ich irrte , als ic h den L u th e r n ic h t u m b ra c h te (en no m a ta r a Lutero)... ich irrte , d en n ich w ä re n ic h t' v e rp flic h te t gew esen, m ein W o rt zu h a lte n , d a d e r K etz er gegen ein en g rö ß eren H e rrn sündigt, d e r G o tt ist... W ä re sein V erb re ch e n bloß gegen m ich g eric h tet, d a n n h ä tte ich m ein W o rt zu a lte n g e h a b t; allein ich h a b b e ih n n ic h t getötet, u n d so w uchs d ie ser I rr tu m in s U n g eheuerliche. U nd dem h ä tte ich V orbeugen kön n en , w e n n ich ih n g etö tet h ä tte ” (cytat p o d ałem za F. P. S onntag,

R u h elo se Z eit. Das J a h r h u n d e rt der R e fo rm a tio n u n d d er R efo rm ,

G ra z 1985, s. 251).

R ozdział drugi, k tó ry pośw ięcony je s t K r y zy so w i m o ra ln e m u in s ty ­

tu c ji ko ścieln ych i d u ch o w ie ń stw a , je s t w p ra w d zie k ró tszy (s. 38—48)

od poprzedniego, n ie m n ie j p o d e jm u je on w aż k ie zag ad n ien ia ów czes­ nych niedom ogów od in n e j strony. R ozw ażania te m ogły być w zboga­ cone po g ląd am i znanego a rc h id ia k o n a k rak o w sk ieg o i w ybitn eg o filo ­ zofa i teologa, A n d rz e ja z K okorzyna.

W o bszernym rozdziale trze cim (s. 49—70) je st m ow a o p ró b ie r a ­ to w a n ia Kościoła. W ielu z ów czesnych do sto jn ik ó w kościelnych i n ie ­ k tó rzy au to rz y tra k ta tó w o w ładzy w K ościele uw ażali, że m oże to n a stą p ić przez um ocnienie potęgi p ap iestw a . A u to r o m aw ian ej k sią ż­ ki sy m p a ty z u je raczej z in n y m i d ąż en iam i: „O rie n ta c ja d em o k ra ty cz­ n a, a ściślej k o n sty tu cy jn o -m o n a rc h icz n a m ia ła dojść do głosu w ży­ ciu K ościoła dopiero po p ię ciu w iek a ch !” (s. 53).

O w ład zy pap ieża n a d doczesnością tr a k tu je cz w arty rozdział (s. 71—89). J e s t to w ięc sw ego ro d za ju k o n ty n u a c ja ro zw ażań zain icjo ­ w an y c h w p o p rze d n im rozdziale. N a k a n w ie tych w yw odów prof. S w ie­ żaw ski k o ry g u je słusznie niczym n ie u za sad n io n ą i n a d m ie rn ie ro z­ d m u c h a n ą o pinię „o p rzem ożnym w pływ ie O ck h am a n a p rze o b ra żen ia n o m in a liz u ją c e w filozofii schyłku w ieków śre d n ic h ” (s. 75), a b a r ­ dziej a k c e n tu je rolę J a n a B u ry d a n a i bury d an izm u .

(5)

S tosunkow o dosyć dużo m iejsca pośw ięcił prof. S w ieżaw ski s p r a ­ w om K ościoła i p ań stw a , o czym je s t m ow a w rozdziale p iąty m (s. 90—110). P rz y ty m słusznie u w zględnieni zostali tacy polscy m y ­ śliciele, ja k P a w e ł W łodkow ic, B e n ed y k t H esse z K ra k o w a, A ndrzej G a łk a z D obczyna i J a n O stroróg, k tó rzy w y p o w iad a li się też n a te n te m at. C hciałbym je d n a k zauw ażyć, że za b ra k ło tu ta j P io tra W ysza, a u to ra S p e c u lu m aureum .

T ra k ta ty o K ościele, k tó re p o ja w iły się w X V w iek u , przyczyniły się do tego, że w o b ręb ie ów czesnej teologii zaczęły zarysow yw ać się k o n tu ry eklezjologii ja k o osobnego d ziału w iedzy teologicznej. N u rta ­ m i, k tó re u k sz tałto w ały się w eklezjologii XV w iek u i pro b lem em u su w aln o ści pap ieża z a ją ł się prof. S w ieżaw ski sp e cja ln ie w ro zd zia­ le szóstym (s. 111—123.

D ążenia do absolutyzm u papieskiego, k tó re po soborze b az y le jsk im zaczęły p rzy b ie ra ć n a sile, w yw ołały, ja k to p o k az u je A u to r w siódm ym rozdziale (s. 124—135), falę kry ty k i.

O sta tn ie trzy ro zdziały o m aw ianej k siążk i pośw ięcone są k oncylia- ryzm ow i, k tó ry je s t je d n y m z głów nych o m aw ian y ch problem ów eklezjologicznych X V w ieku. W ósm ym rozdziale (s. 136—165) A u to r dow odzi, że via concilii sta n o w i w a ru n e k odnow y K ościoła. S ta ra się p rzy ty m u zasad n ić sw ój pogląd, że „w rzeczyw istości isto ta koncy- lia ry z m u n ie polega n a tezie o wyższości soboru n a d papieżem , lecz n a p rze k o n an iu , że w e w ła d a n iu K ościoła p o w in ien uczestniczyć cały K ościół, re p re z e n to w a n y n a soborze pow szechnym ” (s. 145—146). M ó­ w iąc w rozdziale dziew iąty m (s. 166—191) o różnych o d m ian ach ko n - cyliaryzm u, prof. S w ieżaw ski w sk az u je n a to, że w ru c h u ty m należy ta k ż e w idzieć p rz e ja w te n d e n c ji dem o k raty czn y ch i chęci n a w ro tu do p ie rw o tn e j kon cep cji K ościoła ja k o w spólnoty o b ejm u ją ce j w szystkich w ierzących.

W dziesiąty m i o sta tn im rozdziale (s. 192—204) A u to r o m aw ia p rz y ­ czyny z a ła m a n ia się ru c h u koncyliarystycznego. J e d n ą z n ic h był w z ra sta ją c y absolutyzm w ład z y p ap iesk iej. P o czy n an ia te były w sp ie ­ r a n e ideologią w ielu w y b itn y c h tom istów .

P osłow ie (s. 205—211) w y k o rz y sta ł prof. S w ieżaw ski do p rze rz u c e ­

n ia pom ostu m iędzy średniow iecznym u m ia rk o w a n y m koncyliaryzm em i V atica n u m I I : „Nić łącząca n ajg łęb sze i u za sa d n io n e a sp ira c je śre d ­ niow iecznego koncy liary zm u u m ia rk o w a n eg o z o siągnięciam i o sta tn ie ­ go soboru w y d a je m i się b ard z o re a ln a , choć p rz e w ija ją c a się zaw ile przez trag iczn e d zieje now ożytnej E u ro p y ” (s. 208—209). Z akończenia tego p rocesu A u to r d o p a tru je się w k olegializm ie: „W łaśnie kolegia- lizm je s t k rese m ew olucji, ja k a d okonała się w ciągu o sta tn ic h w ieków w o d n iesien iu do k o n cy liary zm u ” (s. 209).

M imo, że prof. S w ieżaw ski ograniczył się do p u b lik a c ji z o statn ich d w u d ziestu la t, chociaż z bogatej p ro b lem aty k i eklezjologicznej zdo­ ła ł poruszyć tylko n ie k tó re w aż n iejsze za g ad n ie n ia i choć ów czesne f a k ty h isto ry czn e w zbogacił z a p a try w a n ia m i w łasnym i, w y p ad a stw ie r­

dzić, że k sią żk a : E klezjologia p ó źn o śred n io w iecza n n a ro zdrożu je s t dziełem im p o n u jąc y m i w y p e łn ia ją c y m d o tk liw ą lu k ę w tego ro d za ju p iśm ien n ictw ie polskim .

Cytaty

Powiązane dokumenty

Według najstarszych formuł doksologicznych chrześcijańskich, mo­ dlitwa jest zwrócona do Ojca, przez Chrystusa, w Duchu Św iętym .24 Ona właśnie dopełnia sens

Także "pojawiając się w skonw encjonalizow anych użyciach, jako znaki kulturowe, absorbują i kumulują now e znaczenia, wzbogacają swój semantyczny „genotyp”,

Od początku Bóg zwracał się w wydarzeniach i słowach do ludzi, a Kościół otrzymał od Chrystusa zadanie głoszenia słowa zbawienia wszystkim ludziom aż do

A jednak przy bardziej wnikliwej obserwacji i analizie okazuje się, że niepowodzenia tomizmu nie są tylko pozorne i nie należy swej opinii o filozofii Tomasza

Chodziło o to, że Jan Paweł II przyjął stanowisko bliższe temu, które głosił Gilson, a na gruncie polskim bp Marian JawoflW Utrzymywali oni,jli[|utonomia

rających coraz silniej ruchów heretyckich. Te prądy heretyckie w lew ały się w życie europejskie szerokim nurtem również przez 'otwarte w skutek wojen

W państwie takim nie ma panującego i poddanych; państwo demokratyczne to struktu- ra prawna, porządek wolności, w tym także struktura władzy. Władzę daje prawo, wolność nie

Jaw