• Nie Znaleziono Wyników

Adwokat - literat - bibliofil : Leopold Méyet (1850-1912)

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Adwokat - literat - bibliofil : Leopold Méyet (1850-1912)"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Łyczywek

Adwokat - literat - bibliofil : Leopold

Méyet (1850-1912)

Palestra 10/9(105), 69-74

(2)

fcOMAŃ ŁYCZYWfeK

Ad w okał—literał—bibliofil

Leopold Meyet (1850-1912)

Mecenasa M eyeta poznałem w 'dość szczególnych okolicznościach: na k arta ch wispomnień Zuzanny Rabskiej córki A leksandra K raushara. Leopold Meyet był witedy po prostu podejrzany o kradzież książki. Wszystko przem aw iało za słusznością podejrzenia. Początkującej biibliofilce, 'Zuzannie Krausharówmie, za ­ ginął druk: m iniaturow e w ydanie Mickiewicza. Meyet, nam iętny zbieracz „m ickie- wiczianów” '(pozostawił ich w spadku przeszło 2 000), chciał koniecznie uzyskać od panny Z uzanny tę m iniaturę. Nie udało się, ale... Mickiewicz zginął.

Ponieważ p. Leopold nie cieszył się pod ty m [względem wzorową opinią, panow a­ ło powszechne przekonanie, że zabrał on po kryjom u tę książkę. i '

W tym isaimym czasie również Świętochowski żalił się Orzeszkowej, że mu Meyet zgubił iczy też zatrzym ał „Ateneum ”, a mec. K raushar, stw ierdziw szy b rak i w swych czasopismach, zw ykł był mówić: „Znowu tu był M eyet”.

Okazało się poitem, że podejrzenia co do m in iatu ry Mickiewicza były niesłuszne. Kiedy jednak potem m iniatura ta się znalazła, M eyet bez skrupułów zab rał ją sobie tytułem „odszkodowania za krzyw dę m oralną”.

Od tej chwili zainteresow ałem się bliżej osobą m ecenasa M śyeta i zacząłem śledzić dailsze jego poczynania. Wobec tego, że nie zdołały się zachować żadne jego dokum enty w archiw ach Izby Adwokackiej, niechaj ito k ró tk ie wspom nienie p rzy ­ pomni 'człowieka, k tó ry nie sta ł się w praw dzie wielkością swego okresu, ale k tó ­ ry tym lepiej chyba charakteryzuje ludzi epoki pozytywizmu. W większym jesz­ cze stopniu charakteryzuje on także adw okaturę swoich 'czasów, adw okaturę w y­ kraczającą szeroko poza sferę czynności czysto zawodowych, pełną zainteresow ań

intelektualnych, artystycznych d społecznych. . I

*

Ojciec Leopolda M eyeta pochodził z F rancji, maitka była Żydówką z Warszawy. Meyet, jakkolw iek nigdy nie strac ił catakow icie k o n tak tu ze środowiskiem ży­ dowskim i ws,pomagał wiele akcji dobroczynnych w śród Żydów, czuł isię jak n a j­ ściślej związany z k u ltu rą polską i polskim i dążeniam i narodowym i. Obok K rau s­ hara i innych reprezentow ał grupę Żydów całkowicie pod względem narodowym zasym ilowanych z Polską. Sam zwykł mówić o Isabie, że tylko nazw isko ma

francuskie. 1

Urodzony w r. 1850, w yrastał w atmosferze pozyttywizmu, w kręgu -takich ludzi, jak Świętochowski, P rus, Orzeszkowa, Asnyk, Konopnicka, Sienkiewicz, Ochoro- wicz, Chmielowski, M iłkowski-Jeż. Równocześnie był Mćyet nam iętnym w ielbicie­ lem polskiego rom antyzm u, zakochany w Mickiewiczu, Słowackim, K rasińskim

czy Chopinie. . I

W życiu 'osobistym Meyet nie był szczęśliwy. M atka, do której był ogromnie przywiązany, zm arła za granicą w r. 1892. M ałżeństwo M śyeta z Sew eryną K af- talówną zostało rozwiązane w r. 1882 w atm osferze przykrych dla M śyeta plotek. W późniejszym okresie Orzeszkowa usiłow ała jeszcze doprowadzić d o ponownego

(3)

70 R o m a n Ł y c ź y w e k N r 9 (105) m ałżeństw a M eyeta z K om gutów ną, otrzym ała jednak od niego sceptyczną odpo­ wiedź, że proponow ana m u narzeczona „jest m iłą i wdzięczną dziewczyną, tylko

strasznie typow ą”. .

O statnią d la M eyeta możliwość założenia rodziny stw orzyła przyjaźń ze S tefanią Bielską iw r. 1904, jednakże także i w tym w ypadku nie zdecydował się on na małżeństwo. C hw iejny w nastrojach, pisał w tedy do Elizy Orzeszkowej:

„Objaśniam to w szystko chorobą woli m ojej, chorobą, k tó ra ta k łatwo zmaieźć może siedlisko u ludzi spracow anych, nerwowych, totónzy w dodatku tyle na każdym kroku doznawali zawodów”.

i ; . ' *

Cały w ielki swój entuzjazm i pracowitość dzielił M eyet między pracę zawodową, pisarską i kolekcjonerstw o, wiążąc się z w ielu ludźmi, pisarzam i i działaczami społecznymi trw ałą i głęboką przyjaźnią.

Po ukończeniu studiów prawniczych w Szkole Głównej w Warszawie, pierwsze kroki n a arenie publicznej zaczął staw iać przez założenie ;(miał w tedy 22 lata) wraz z gronem kolegów czasopisma „Niwa”. Z pism em tym był związany przez wiele la t aż do chwali, gdy przybrało ono Jderunek zdecydowanie prawicowy.

W raz z redakcją „Niwy” składał Meyet pierw szą w izytę w Grodnie Orzeszko­ wej, której potem przez w iele la t był najbardziej oddanym przyjacielem .

Na łam ach „Niwy” Meyet zainicjow ał dyskusję n a tem at poziomu przygoto­ w ania fachowego praw ników 1 polskich i w konsekw encji jem u należy przypisać inicjatyw ę pow stania „Biblioteki Umiejętności P raw nych”. Wreszcie w r. 1884 wraz z Dygasińskim i Chmielowskim założył itzw. Spółkę Nakładową.

Do dorobku prawno-maukowego Meyeta w ypadnie zaliczyć nadto jego w spół­ pracę przy redagow aniu „Słownika Języka Polskiego” K ryńskiego, Karłowicza i Niedźwieckiego (r. 1900—1927), do którego M eyet opracow ał hasła z zakresu słownictwa prawniczego.

Mimo tych osiągnięć prawniczych, brak jednak danych, które by pozwalały uznać M eyeta za znakom itość adw okacką.2 Orzeszkowa, pisząc do niego, że jest „powagą, obleazoną aż w dwie dostojności: adw okacką i literack ą”, przesadzała nieco zarów no co do pierwszej, jak i drugiej „dostojności”. Skromny, zapobiegli­ wy, cichy, zarazem chorowity, zarabiał Meyet głównie n a prow adzeniu spraw cywilnych. N a polu p ra k ty k i adwokackiej spotykał się z zarzutam i nadm iernej wręcz usłużności wobec sw ej burżuazyjnej klienteli.

Niewiele da się powiedzieć o poglądach politycznych Meyeta. Wiadomo, że chro­ nił Orzeszkową, ja k um iał, przed uleganiem wpływom prawicowym . J. G ra b ie c 3 podaje, że Meyet w spierał finansowo lewicową młodzież akadem icką. Łagodny z n atu ry M eyet, w liście do Orzeszkowej nie k ry je swego oburzenia w związku z w ypadkam i ‘antysem ickim i w Częstochowie. Resztę w tym zakresie dopowiada już chyba testam ent Meyeta.

Zapobiegliwy o „zwykłą” klientelę, Meyet najzupełniej bezinteresownie i z po­ dziwu godną starannością i zapobiegliwością dbał o interesy swych ,.grzecz­ nościowych” klientów-,przyjaciół.

Pierw sze m iejsce w śród niah zajm ow ała przez długie la ta Eliza Orzeszkowa, k tó ra jako pisarka oraz kilk u letn ia w łaścicielka księgarni i w ydaw nictw a n apo­

2 P a t r z o b s z e r n i e j s z ą w z m i a n k ę o M e y e c i e j a k o o a d w o k a c i e u A l e k s a n d r a K r a u s h a - r a : „ P a l e s t r a w a r s z a w s k a ” , W a r s z a w a 1919.

3 J . G r a b i e c ( p r a w d z i w e n a z w i s k o : J ó z e f D ą b r o w s k i ) : C z e r w o n a W a r s z a w a p r z e d ć w i e r ć w i e c z e m ( w p r a c y : D z i e j e p o r o z b i o r o w e n a r o d u p o l s k i e g o , W a r s z a w a 1 9 2 0).

(4)

Nr 9 (105) Leopold M i y e t

tykała wiele zagadnień praw nych przy załatw ianiu sp raw w cenzurze, pism ach i u wydawców. Na terenie W arszawy spraw y te załatw iał jej Meyet, w Moskwie adw. Spasowicz, a w Grodnie — jej późniejszy mąż, adw. Nahorski.

Zachowały się dw a tomy korespondencji prowadzonej między Orzeszkową a Meyetem (z la ta 1878—1909), stanowiące najobszerniejsze źródło wiadomości o Leopoldizie M eyecie.4 Orzeszkowa nazywa w tej korespondencji M eyeta „moim najlepszym i drogim przyjacielem ”, lub „Złocieńkim”, nie krępując się korzy­ stać iz jego usług naw et przy zakupie włóczek. Meyet był pierw szym człowiekiem, wobec którego Orzeszkowa wypowiedziała szerzej swój wielki ból po śmierci

męża Nahorskiego. I

Orzeszkowa i Meyet odwiedzali się często, a gdy w izyty się opóźniały, szły do W arszawy od Orzeszkowej z Poniem unia pod Grodnem przesyłki „starej w ód­

k i”, miodu i isera litewskiego. (

W liście do Teodora Tomasza Jeża pisze Orzeszkowa o Meyecie w takich sło­

wach: .

„Z przekonania jest pozytywistą, a zdolny do ta k bezwzględnej i fa n a ­ tycznej niem al -przyjaźni; ma powierzchowność najcichszą, najspokojniejszą i najchłodniejszą pod słońcem”. W liście zaś do Konopnickiej w spom ina, że „Oprócz M eyeta z żadnym poufnie rozm aw iać nie m ogę”. I i Meyet s ta l się rzekomo prototypem dla postaci Zdzisława Gronowskiego z „DwU Biegunów” Orzeszkowej, a był jej konsultantem i doradcą przy [pisaniu „Meira Ezofowieza”.

O bliskiej przyjaźni między Orzeszkową a M eyetem najlepiej mogą świadczyć listy, jakie w ysyłała ona do Meyeta. Mieszkanie jego, gdzie dość często byw ała w gościnie, nazyw a „Hotelem P arad is”. Pisze też żartobliw e listy do papugi i psa Meyeta.

Gdy w zajem na drażliwość n a kró tk i czas ochłodziła nieco ich korespondencję,

napisała w reszcie Orzeszkowa: 1 .

„Najlepszy i Drogi Przyjacielu, n a tu raln ie m ow y i m yśli być n ie może o rozluźnieniu węzłów, które nas łączą od la t wielu, chyba sam tego zech­ cesz”.

Ze strony M eyeta stosunek do Orzeszkowej nacechow any był adm iracją. W r. 1904 czynił on sta ra n ia o przedstaw ienie Orzeszkowej do nagrody Nobla, uczest­ niczył w e wszelkich poświęconych je j kom itetach jubileuszow ych (podobnie zre­ sztą jak w kom itetach dotyczących Konopnickiej i Szopena). |

Na dłuższą wzm iankę zasługuje chyba jedna z prac poświęconych jubileuszowi 25-lecia pracy pisarskiej Elizy Orzeszkoiwej, podjęta i w ykonana z jak najbardziej czynnym udziałem M eyeta (choć przez skromność n ie podano w p racy /składu kom itetu redakcyjnego). P raca ta, w ydana w dużym albumowym form acie, nosi tytuł: „Upom inekiksiążka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866—1891)”. Wy­ dana została w K rakow ie i P etersburgu w r . 1893.

Na blisko 700 stronach zebrano tam prace 47 poetów oraz 180 prozaików {zaopa­ trzone w portreciki autorów). Wśród autorów są m.i. w ybitni pisarze ((Adałberg, Bałucki, Bełcikowski, Hosick, Jeske-Choiński, T.T. Jeż, Kaczkowski, Rapacki, W a­ silewski, Sienkiewicz, Zapolska), uczeni (im. in. Askenazy, Biegeleisen, Baudouin de Courtenay, Bujwid, Zofia Daszyńśka-GolińSka, J. W. Dawid, Benedykt1 Dybowski, Wilhelm Feldm an, L udw ik Gumplowicz, Zygm unt Gloger, Tadeusz Korzon, Adam K ryński, Bolesław Limanowski, Adam M ahrburg, W acław Nałkowski, H enryk

(5)

72 R o m a n Ł y c z y w e k Nr 9 (105)

Nusbaum, Ju lian OchOrowicz, W ładysław Smoleński, H enryk 5 tru v e, Aietasainder

Świ ętochowski). .

Zgrom adzenie takiej ilości prac i tak ich naizwislk jest w rów nej m ierze w y ra ­ zem iszaoumku dla jubilatki, ja k i owocem mrówczej p racy jej redaktorów z Mśye- tem n a czele. Ju ż sam te n faikt mówi zresztą wiele o narodow ym wyrobieniu ów­ czesnej przodującej inteligencji polskiej, nadsyłającej prace z wszystkich zaborów i (wielu innych k rajó w Europy i św iata.

Meyet osoibiście zam ieścił w „Upominku” tak typowe dla siebie, w rażliw e i sen­ tym entalne opowiadanie.

W arto wispomnieć, że w śród autorów „Upominku”, obok Meyeta, fig u ru ją prace kilteu w ybitnych adw okatów tego okresu, a w szczególności H enryka Konica, Zyg­ m unta Celichowiskiego, A leksandra Krauishara, Adolfa Pepłowskietgo i Włodzimie­ rza Spasowicza. I

Jak o zaufany przyjaciel Orzeszkowej, był Meyet (również pow iernikiem 'licznych wylpoiwiedzi Orzeszkowej o współczesnych pisarzach; zresztą sam też niejedno­ kro tn ie w ypow iadał się zdecydowanie w tych spraw ach.

Nie wszyscy współcześni pisarze cieszyli się sym patią Orzeszkowej.

O P ru sie w ypow iadała się pochlebnie, choć nie bez pew nej dozy protekcjo-

nalizmiu: l , . i , , j (

„Jak a sizkoda P ru sa. M arnow anie sdę takiego talen tu , to krw aw a sitralta dla narodu. Po śm ierci P ru s w yrośnie najp ew n iej”. '

iZnacanie m niej entuzjazm u um iała w sobie w ykrzesać Orzeszkowa w stosunku do Przybyszewskiego, o k tórym do M eyeta ta k pisze:

„Talent w ielki, ale zdziwaczały i chory ja k sito histerii i suchot”.

. N ie bardzo lubiła Orzeszkowa Sienkiewicza. Gdy dow iedziała się o tym , że Sienkiewicz rozpoczął pracę nad „Potopem ”, au to rk a „Nad Niem nem ” ta k n a p i­ sała do M eyeta: 1 . '

„Dla powieści historycznej trzeba też koniecznie pewnego szerokiego zakro­ ju myśli i pew nej filoaoficzności poglądów na tory historyczne. Tego m niej już spodziewać się można po auitorze „H ani”...”

W tym sam ym czasie Sienkiewicz-Litiwos ‘Ogłosił niezbyt pochlebną krytykę pewnej pracy Orzeszkowej. Meyet chcąc — .być może — pocieszyć Orzeszkową, tak zareagow ał n a te n fak t w liście do niej: i

„Ozy Sienkiewicz je st asekurow any od k rytyki we w szystkich tow arzystw ach ubezpieczeniowych, czy to on kuzyn M atki Boskiej, że go tykać nie w ol­ no <...)?”.

‘Zanotować tu w reszcie można spór między Orzeszkową a Sieroszewskim co do tego, czy P olak może- pisać swe p race w języku rosyjskim . Orzeszkowa w ypo­ w iadała się w tej kw estii negatyw nie i m iała żal do Sieroszewskiego, że treść ich rozmowy przedstaw iał w sposób jakoby niepraw dziw y. I

P rzed śm iercią Orzeszkowej M eyet, swoim zwyczajem, „wycyganił” od niej pam iętnik i znaczną część korespondencji. Pam iętnik Orzeszkowej opublikował następnie M śyeł w szeregu kolejnych num erów „K uriera W arszawskiego” w r. 1911.

(6)

N r 9 (105) L e o p o ld M i y e t 73

#

Meyet (sam rów nież pisał. Jakże by zresztą mogło ,być inaczej przy jego zain te­ resow aniach i w intelekitualno-pisarskim klim acie środowiska, w jakim żył.

W młodości pisał wiersze. Móiwiło się io tym , pam iętnikarze pokpiw ali z niego na ten tem at, on faktom nie zaprzeczał, ale nigdzie sam ych w ierszy nie zdołałem odszukać. ; i

Dochowały się natom iast pewne prace prozatorskie, głównie zebrane w dwóch tom ikach pt.: „Do N ieznajom ej” (Wilno 1882) i „ liś c ie ” (Kraków 1895).

O noweli M śyeta „Gasnącym latem ” pochlebnie w yraziła się Orzeszkowa (może z przyjaźni?) i sam a zadedykow ała m u opow iadanie „Złota nitfca”.

O eaintereisowaniach M eyeta zagadnieniam i literackim i świadczą dwa szkice dotyczące dat urodzin Mickiewicza i Słowackiego. W tej ostatniej kw estii, wobec zachodzących różnic m iędzy historykam i lite ratu ry , napisał Meyet specjalne stu ­ dium („Kiedy urodził się Juliusz Słowacki”, WarszaWa 1909), w którym dochodzi do wniosku, że urodzenie to miało m iejsce 23.VIII., a według nowego kalendarza 4.IX.1809 r . o godz. 7 rano. Rzecz znam ienna, że słuszności swoich ustaleń dowodzi Mćyet przy pomocy... Zwodu Praw .

N ajtrw alsze zasługi dla historii lite ra tu ry zaskarbił sobie Meyet przez zgrom a­ dzenie i częściowe w ydanie zbiorów korespondencji -Słowackiego. W szczególności nabył Meyet od /Wiktora Sobiesaczańskiego autografy listów Słowackiego do m at­ ki, których część jedynie ogłosił przedtem prof. Małecki.

Po częściowym opublikow aniu niektórych listów w czasopismach, przystąpił Meyet do w ydania wielkiego zibdoru listów Słowackiego d jego rodziny. Ze zibiaru tego w ydał bądź opracow ał dwa to m y 5, zlecając kontynuow anie tej pracy przy­ jacielowi swemu, Bronisławowi Chmielowskiemu. Faktycznie jed n ak tr z e d tom tej korespondencji „meyetowskiego zbioru” w ydał prof. M anfred K r id l6.

,

*

Największą p^sją życiową Meyeta było kolekcjonerstw o. Miał zbiory w ielorakie i bardzo liczne. Był z tego powodu ofiarą w ielu żartów . Rabska wspom ina, ja k znajom i w ypytyw ali M eyeta, czy praw dą jest, że udało m u się zakupić szczoteczkę do zębów (Słowackiego i jego grzebień.

Trzeba ijednak Obiektywnie stwierdzić, że obiory tego skromnego w życiu oso­ bistym człowieka, żyjącego bardzo oszczędnie, a niekiedy nawet' nędznie, posia­ dały w ielką w artość. Meyet był posiadaczem bardzo w ielu rękopisów, korespon­ dencji, rzeczy osobistych pochodzących od w ielkich pisarzy i twórców, m iał p ie r­ wsze w ydania dzieł Mickiewicza, Słowackiego i innych pisarzy, wiele pam iątek po Szopenie (był współzałożycielem sekcji m uzycznej im. Szopena). Do ulubio­ nych jego pam iątek zaliczały się zbiory korespondencji Słowackiego i osobiście prizez poetę w ykonane rysunki.

Chociaż w ielu przyjaciół, porów nując nędzne w aru n k i mieszkaniowe i skrom ne życie M eyeta (jedynym jego poważniejszym w ydatkiem byw ały chyba częste w yjazdy zagraniczne), dobrodusznie kpiło sobie z jego m anii kolekcjonerskiej, to jednak w śród innych zbieraczy m iał on ustaloną „poważną” opinię. Orzeszkowa pisała n a te n tem at do Jeża-M iłkow skiego: „(...) m a nie wiedząc skąd ibrane najrzadsze dzieła: pergam iny, autografy, odwieczne druki, nikom u nieznane ilu ­ stra c je ”.

5 L i s t y J u l i u s z a S ł o w a c k i e g o z a u t o g r a f ó w p o e t y w y d a ł p o r a z p i e r w s z y L e o p o l d M ć y e t , L w ó w 1899.

(7)

74 P y t a n ia i o d p o w ie d z i p ra w n e Nr 9 (105)

Tak dużej klasy fachowiec w zakresie „staroci” ja k Stanisław W asylew ski7 pisze o Mśyecie jako o „nieocenionym szperaczu, Szczęśliwej nadto rę k i”.

Z 'uznaniem, <choć nie bez pewnej dozy niechęci pisze b Meyecie znakom ity bibliofil Ja n M ichalski.8 Nie dziwmy się te j niechęci: przecież konkurow ali ze sobą iw poszukiw aniu, cymeliów. M ichalski uw ażał M śyeta również za bardzo szczęśliwego zbieracza, przypisując mu jednocześnie w ielkie skąpstwo.

' ! * i

Być może, w łaśnie to „skąpstwo” M śyeta było przyczyną wielkiego zaskocze­

n ia opinii po opublikowaniu jego testam entu. >

Okazało Się, że ten skrom ny „adwokacina”, oszczędzający na wszelkich osobi­ stych w ydatkach i targujący się nieraz o grosze w antykw ariatach, zostaw ił o ka­ zały m ajątek, przeznaczony w całości n a cele dobroczynne.

Ogromny zbiór rzadkich książek, rękopisów, listów i rycin ofiarow ał Meyet Bibliotece O rdynacji K rasińskich i Muzeum Narodowemu, a pieniądze, których było nadspodziewanie dużo (aż 250 000 rubli), przeznaczy! do dyspozycji zarząd ó w m iasta W arszawy n a cele oświatowe.

T ak to, dopiero w chwili swej śmierci, ten skrom ny człowiek okazał sw ą p ra w ­ dziwą wielkość.

Pogrzeb M śyeta w dniu 31 stycznia 1912 roku s ta ł się m anifestacją in telek tu al­ nych środow isk W arszawy. W im ieniu adw okatury żegnał zm arłego najw y b itn iej­ szy naówazas przedstaw iciel palestry Adolf Suligowski, późniejszy doktor honoris causa U niw ersytetu we Lwowie i profesor honoris causa U niw ersytetu w W ar­ szawie, ten sam, k tó ry w tym że roku 1912 zastał przez w ładze carskie skreślony z listy adwokatów za odmowę złożenia przed isądem przysięgi w języku rosyjskim .

Szczerze i praw dziw ie zabrzm iały słowa Suligowskiego o Mśyecie:

„Nie d ał się zachwiać, nie dał się zmienić i przebył pielgrzym kę życiową zawsze jednaki, zawsze oddany d la k ra ju , dla społeczeństwa, dla jego szczęścia, zdała od wszelkiego sam olubstwa, od wszelkiego osobistego in ­ teresu.

Warszawo, ukochana Warszawo, szczęśliwa jesteś, że takich w swoich m urach umiesz hodować synów!”.

7 S t a n i s ł a w W a s y l e w s k i : P o d k o p u ł ą l w o w s k i e g o O s s o l i n e u m , W r o c ia w 1958. s J a n M i c h a l s k i : 55 l a t w ś r ó d k s i ą ż e k , W r o c ł a w 1950. 9 A d o l f S u l i g o w s k i : Z d a l s z y c h l a t , W a r s z a w a 1915. P m i V M # O D P O W I E D Z I РЯЛ WIVВ P Y T A N I E : , ' D o ( j a k i c h s k ł a d e k i n a j a k i c h p o d s t a w a c h p r a w n y c h o b o w i ą z a n y j e s t a d w o k a t r e n c i s t a , k t ó r y k o r z y s t a z z a p o m o g i w y r ó w n a w c z e j z F u n d u s z u S a m o p o m o c y K o l e ż e ń s k i e j p r z y N R A i n i e u c z e s t n i c z y w d o c h o ­ d a c h z e s p o ł u a d w o k a c k i e g o n a w e t w o g r a n i c z o n y m z a k r e s i e ? t

Cytaty

Powiązane dokumenty

[r]

D współdziałanie w opracowaniu i re­ alizacji nowego modelu obsługi prawnej jednostek uspołecznionych na podstawie wyników narady z dnia 29.1.1977 r. odbyło się

Profesor Maliński ocenia, że całkowite poddanie się ta- kiej zaborczej pasji jak sztuka na obecnym etapie jego życia nie jest jeszcze możliwe.. Jeszcze wciąż trzeba w większym

START:EXE and BUCK.EXE respectivdy. - The program START calculates the upheaval teanperatiure for an elastic impofect pipeline by solving a set of transcendent analytical equations

Dlatego cieszę się, że pojawiło się tu takie miejsce do rozmowy na temat tego, jakie utwory wydobywać i jakie zjawiska próbować rozpoznawać, żeby

&#34;Mrówka&#34; od początku ukazywania się miała aspiracje zaistnienia w świadomości czytelników jako pismo ilustrowa­. ne, co uwidaczniał podtytuł na zbiorczej

Michalak (red.), Edukacja elementarna jako strategia zmian rozwojowych dziecka, Ofi cyna Wydawnicza „Impuls”, Kraków..

Kryteria klasyfikacji do grupy I (klienci pożądani) są oczywiste - klient spełnia oczekiwania banku, a współpraca z nim jest możliwa, co oznacza ocenę ryzyka