Roman Łyczywek
Adwokat - literat - bibliofil : Leopold
Méyet (1850-1912)
Palestra 10/9(105), 69-74
fcOMAŃ ŁYCZYWfeK
Ad w okał—literał—bibliofil
Leopold Meyet (1850-1912)
Mecenasa M eyeta poznałem w 'dość szczególnych okolicznościach: na k arta ch wispomnień Zuzanny Rabskiej córki A leksandra K raushara. Leopold Meyet był witedy po prostu podejrzany o kradzież książki. Wszystko przem aw iało za słusznością podejrzenia. Początkującej biibliofilce, 'Zuzannie Krausharówmie, za ginął druk: m iniaturow e w ydanie Mickiewicza. Meyet, nam iętny zbieracz „m ickie- wiczianów” '(pozostawił ich w spadku przeszło 2 000), chciał koniecznie uzyskać od panny Z uzanny tę m iniaturę. Nie udało się, ale... Mickiewicz zginął.
Ponieważ p. Leopold nie cieszył się pod ty m [względem wzorową opinią, panow a ło powszechne przekonanie, że zabrał on po kryjom u tę książkę. i '
W tym isaimym czasie również Świętochowski żalił się Orzeszkowej, że mu Meyet zgubił iczy też zatrzym ał „Ateneum ”, a mec. K raushar, stw ierdziw szy b rak i w swych czasopismach, zw ykł był mówić: „Znowu tu był M eyet”.
Okazało się poitem, że podejrzenia co do m in iatu ry Mickiewicza były niesłuszne. Kiedy jednak potem m iniatura ta się znalazła, M eyet bez skrupułów zab rał ją sobie tytułem „odszkodowania za krzyw dę m oralną”.
Od tej chwili zainteresow ałem się bliżej osobą m ecenasa M śyeta i zacząłem śledzić dailsze jego poczynania. Wobec tego, że nie zdołały się zachować żadne jego dokum enty w archiw ach Izby Adwokackiej, niechaj ito k ró tk ie wspom nienie p rzy pomni 'człowieka, k tó ry nie sta ł się w praw dzie wielkością swego okresu, ale k tó ry tym lepiej chyba charakteryzuje ludzi epoki pozytywizmu. W większym jesz cze stopniu charakteryzuje on także adw okaturę swoich 'czasów, adw okaturę w y kraczającą szeroko poza sferę czynności czysto zawodowych, pełną zainteresow ań
intelektualnych, artystycznych d społecznych. . I
*
Ojciec Leopolda M eyeta pochodził z F rancji, maitka była Żydówką z Warszawy. Meyet, jakkolw iek nigdy nie strac ił catakow icie k o n tak tu ze środowiskiem ży dowskim i ws,pomagał wiele akcji dobroczynnych w śród Żydów, czuł isię jak n a j ściślej związany z k u ltu rą polską i polskim i dążeniam i narodowym i. Obok K rau s hara i innych reprezentow ał grupę Żydów całkowicie pod względem narodowym zasym ilowanych z Polską. Sam zwykł mówić o Isabie, że tylko nazw isko ma
francuskie. 1
Urodzony w r. 1850, w yrastał w atmosferze pozyttywizmu, w kręgu -takich ludzi, jak Świętochowski, P rus, Orzeszkowa, Asnyk, Konopnicka, Sienkiewicz, Ochoro- wicz, Chmielowski, M iłkowski-Jeż. Równocześnie był Mćyet nam iętnym w ielbicie lem polskiego rom antyzm u, zakochany w Mickiewiczu, Słowackim, K rasińskim
czy Chopinie. . I
W życiu 'osobistym Meyet nie był szczęśliwy. M atka, do której był ogromnie przywiązany, zm arła za granicą w r. 1892. M ałżeństwo M śyeta z Sew eryną K af- talówną zostało rozwiązane w r. 1882 w atm osferze przykrych dla M śyeta plotek. W późniejszym okresie Orzeszkowa usiłow ała jeszcze doprowadzić d o ponownego
70 R o m a n Ł y c ź y w e k N r 9 (105) m ałżeństw a M eyeta z K om gutów ną, otrzym ała jednak od niego sceptyczną odpo wiedź, że proponow ana m u narzeczona „jest m iłą i wdzięczną dziewczyną, tylko
strasznie typow ą”. .
O statnią d la M eyeta możliwość założenia rodziny stw orzyła przyjaźń ze S tefanią Bielską iw r. 1904, jednakże także i w tym w ypadku nie zdecydował się on na małżeństwo. C hw iejny w nastrojach, pisał w tedy do Elizy Orzeszkowej:
„Objaśniam to w szystko chorobą woli m ojej, chorobą, k tó ra ta k łatwo zmaieźć może siedlisko u ludzi spracow anych, nerwowych, totónzy w dodatku tyle na każdym kroku doznawali zawodów”.
i ; . ' *
Cały w ielki swój entuzjazm i pracowitość dzielił M eyet między pracę zawodową, pisarską i kolekcjonerstw o, wiążąc się z w ielu ludźmi, pisarzam i i działaczami społecznymi trw ałą i głęboką przyjaźnią.
Po ukończeniu studiów prawniczych w Szkole Głównej w Warszawie, pierwsze kroki n a arenie publicznej zaczął staw iać przez założenie ;(miał w tedy 22 lata) wraz z gronem kolegów czasopisma „Niwa”. Z pism em tym był związany przez wiele la t aż do chwali, gdy przybrało ono Jderunek zdecydowanie prawicowy.
W raz z redakcją „Niwy” składał Meyet pierw szą w izytę w Grodnie Orzeszko wej, której potem przez w iele la t był najbardziej oddanym przyjacielem .
Na łam ach „Niwy” Meyet zainicjow ał dyskusję n a tem at poziomu przygoto w ania fachowego praw ników 1 polskich i w konsekw encji jem u należy przypisać inicjatyw ę pow stania „Biblioteki Umiejętności P raw nych”. Wreszcie w r. 1884 wraz z Dygasińskim i Chmielowskim założył itzw. Spółkę Nakładową.
Do dorobku prawno-maukowego Meyeta w ypadnie zaliczyć nadto jego w spół pracę przy redagow aniu „Słownika Języka Polskiego” K ryńskiego, Karłowicza i Niedźwieckiego (r. 1900—1927), do którego M eyet opracow ał hasła z zakresu słownictwa prawniczego.
Mimo tych osiągnięć prawniczych, brak jednak danych, które by pozwalały uznać M eyeta za znakom itość adw okacką.2 Orzeszkowa, pisząc do niego, że jest „powagą, obleazoną aż w dwie dostojności: adw okacką i literack ą”, przesadzała nieco zarów no co do pierwszej, jak i drugiej „dostojności”. Skromny, zapobiegli wy, cichy, zarazem chorowity, zarabiał Meyet głównie n a prow adzeniu spraw cywilnych. N a polu p ra k ty k i adwokackiej spotykał się z zarzutam i nadm iernej wręcz usłużności wobec sw ej burżuazyjnej klienteli.
Niewiele da się powiedzieć o poglądach politycznych Meyeta. Wiadomo, że chro nił Orzeszkową, ja k um iał, przed uleganiem wpływom prawicowym . J. G ra b ie c 3 podaje, że Meyet w spierał finansowo lewicową młodzież akadem icką. Łagodny z n atu ry M eyet, w liście do Orzeszkowej nie k ry je swego oburzenia w związku z w ypadkam i ‘antysem ickim i w Częstochowie. Resztę w tym zakresie dopowiada już chyba testam ent Meyeta.
Zapobiegliwy o „zwykłą” klientelę, Meyet najzupełniej bezinteresownie i z po dziwu godną starannością i zapobiegliwością dbał o interesy swych ,.grzecz nościowych” klientów-,przyjaciół.
Pierw sze m iejsce w śród niah zajm ow ała przez długie la ta Eliza Orzeszkowa, k tó ra jako pisarka oraz kilk u letn ia w łaścicielka księgarni i w ydaw nictw a n apo
2 P a t r z o b s z e r n i e j s z ą w z m i a n k ę o M e y e c i e j a k o o a d w o k a c i e u A l e k s a n d r a K r a u s h a - r a : „ P a l e s t r a w a r s z a w s k a ” , W a r s z a w a 1919.
3 J . G r a b i e c ( p r a w d z i w e n a z w i s k o : J ó z e f D ą b r o w s k i ) : C z e r w o n a W a r s z a w a p r z e d ć w i e r ć w i e c z e m ( w p r a c y : D z i e j e p o r o z b i o r o w e n a r o d u p o l s k i e g o , W a r s z a w a 1 9 2 0).
Nr 9 (105) Leopold M i y e t
tykała wiele zagadnień praw nych przy załatw ianiu sp raw w cenzurze, pism ach i u wydawców. Na terenie W arszawy spraw y te załatw iał jej Meyet, w Moskwie adw. Spasowicz, a w Grodnie — jej późniejszy mąż, adw. Nahorski.
Zachowały się dw a tomy korespondencji prowadzonej między Orzeszkową a Meyetem (z la ta 1878—1909), stanowiące najobszerniejsze źródło wiadomości o Leopoldizie M eyecie.4 Orzeszkowa nazywa w tej korespondencji M eyeta „moim najlepszym i drogim przyjacielem ”, lub „Złocieńkim”, nie krępując się korzy stać iz jego usług naw et przy zakupie włóczek. Meyet był pierw szym człowiekiem, wobec którego Orzeszkowa wypowiedziała szerzej swój wielki ból po śmierci
męża Nahorskiego. I
Orzeszkowa i Meyet odwiedzali się często, a gdy w izyty się opóźniały, szły do W arszawy od Orzeszkowej z Poniem unia pod Grodnem przesyłki „starej w ód
k i”, miodu i isera litewskiego. (
W liście do Teodora Tomasza Jeża pisze Orzeszkowa o Meyecie w takich sło
wach: .
„Z przekonania jest pozytywistą, a zdolny do ta k bezwzględnej i fa n a tycznej niem al -przyjaźni; ma powierzchowność najcichszą, najspokojniejszą i najchłodniejszą pod słońcem”. W liście zaś do Konopnickiej w spom ina, że „Oprócz M eyeta z żadnym poufnie rozm aw iać nie m ogę”. I i Meyet s ta l się rzekomo prototypem dla postaci Zdzisława Gronowskiego z „DwU Biegunów” Orzeszkowej, a był jej konsultantem i doradcą przy [pisaniu „Meira Ezofowieza”.
O bliskiej przyjaźni między Orzeszkową a M eyetem najlepiej mogą świadczyć listy, jakie w ysyłała ona do Meyeta. Mieszkanie jego, gdzie dość często byw ała w gościnie, nazyw a „Hotelem P arad is”. Pisze też żartobliw e listy do papugi i psa Meyeta.
Gdy w zajem na drażliwość n a kró tk i czas ochłodziła nieco ich korespondencję,
napisała w reszcie Orzeszkowa: 1 .
„Najlepszy i Drogi Przyjacielu, n a tu raln ie m ow y i m yśli być n ie może o rozluźnieniu węzłów, które nas łączą od la t wielu, chyba sam tego zech cesz”.
Ze strony M eyeta stosunek do Orzeszkowej nacechow any był adm iracją. W r. 1904 czynił on sta ra n ia o przedstaw ienie Orzeszkowej do nagrody Nobla, uczest niczył w e wszelkich poświęconych je j kom itetach jubileuszow ych (podobnie zre sztą jak w kom itetach dotyczących Konopnickiej i Szopena). |
Na dłuższą wzm iankę zasługuje chyba jedna z prac poświęconych jubileuszowi 25-lecia pracy pisarskiej Elizy Orzeszkoiwej, podjęta i w ykonana z jak najbardziej czynnym udziałem M eyeta (choć przez skromność n ie podano w p racy /składu kom itetu redakcyjnego). P raca ta, w ydana w dużym albumowym form acie, nosi tytuł: „Upom inekiksiążka zbiorowa na cześć Elizy Orzeszkowej (1866—1891)”. Wy dana została w K rakow ie i P etersburgu w r . 1893.
Na blisko 700 stronach zebrano tam prace 47 poetów oraz 180 prozaików {zaopa trzone w portreciki autorów). Wśród autorów są m.i. w ybitni pisarze ((Adałberg, Bałucki, Bełcikowski, Hosick, Jeske-Choiński, T.T. Jeż, Kaczkowski, Rapacki, W a silewski, Sienkiewicz, Zapolska), uczeni (im. in. Askenazy, Biegeleisen, Baudouin de Courtenay, Bujwid, Zofia Daszyńśka-GolińSka, J. W. Dawid, Benedykt1 Dybowski, Wilhelm Feldm an, L udw ik Gumplowicz, Zygm unt Gloger, Tadeusz Korzon, Adam K ryński, Bolesław Limanowski, Adam M ahrburg, W acław Nałkowski, H enryk
72 R o m a n Ł y c z y w e k Nr 9 (105)
Nusbaum, Ju lian OchOrowicz, W ładysław Smoleński, H enryk 5 tru v e, Aietasainder
Świ ętochowski). .
Zgrom adzenie takiej ilości prac i tak ich naizwislk jest w rów nej m ierze w y ra zem iszaoumku dla jubilatki, ja k i owocem mrówczej p racy jej redaktorów z Mśye- tem n a czele. Ju ż sam te n faikt mówi zresztą wiele o narodow ym wyrobieniu ów czesnej przodującej inteligencji polskiej, nadsyłającej prace z wszystkich zaborów i (wielu innych k rajó w Europy i św iata.
Meyet osoibiście zam ieścił w „Upominku” tak typowe dla siebie, w rażliw e i sen tym entalne opowiadanie.
W arto wispomnieć, że w śród autorów „Upominku”, obok Meyeta, fig u ru ją prace kilteu w ybitnych adw okatów tego okresu, a w szczególności H enryka Konica, Zyg m unta Celichowiskiego, A leksandra Krauishara, Adolfa Pepłowskietgo i Włodzimie rza Spasowicza. I
Jak o zaufany przyjaciel Orzeszkowej, był Meyet (również pow iernikiem 'licznych wylpoiwiedzi Orzeszkowej o współczesnych pisarzach; zresztą sam też niejedno kro tn ie w ypow iadał się zdecydowanie w tych spraw ach.
Nie wszyscy współcześni pisarze cieszyli się sym patią Orzeszkowej.
O P ru sie w ypow iadała się pochlebnie, choć nie bez pew nej dozy protekcjo-
nalizmiu: l , . i , , j (
„Jak a sizkoda P ru sa. M arnow anie sdę takiego talen tu , to krw aw a sitralta dla narodu. Po śm ierci P ru s w yrośnie najp ew n iej”. '
iZnacanie m niej entuzjazm u um iała w sobie w ykrzesać Orzeszkowa w stosunku do Przybyszewskiego, o k tórym do M eyeta ta k pisze:
„Talent w ielki, ale zdziwaczały i chory ja k sito histerii i suchot”.
. N ie bardzo lubiła Orzeszkowa Sienkiewicza. Gdy dow iedziała się o tym , że Sienkiewicz rozpoczął pracę nad „Potopem ”, au to rk a „Nad Niem nem ” ta k n a p i sała do M eyeta: 1 . '
„Dla powieści historycznej trzeba też koniecznie pewnego szerokiego zakro ju myśli i pew nej filoaoficzności poglądów na tory historyczne. Tego m niej już spodziewać się można po auitorze „H ani”...”
W tym sam ym czasie Sienkiewicz-Litiwos ‘Ogłosił niezbyt pochlebną krytykę pewnej pracy Orzeszkowej. Meyet chcąc — .być może — pocieszyć Orzeszkową, tak zareagow ał n a te n fak t w liście do niej: i
„Ozy Sienkiewicz je st asekurow any od k rytyki we w szystkich tow arzystw ach ubezpieczeniowych, czy to on kuzyn M atki Boskiej, że go tykać nie w ol no <...)?”.
‘Zanotować tu w reszcie można spór między Orzeszkową a Sieroszewskim co do tego, czy P olak może- pisać swe p race w języku rosyjskim . Orzeszkowa w ypo w iadała się w tej kw estii negatyw nie i m iała żal do Sieroszewskiego, że treść ich rozmowy przedstaw iał w sposób jakoby niepraw dziw y. I
P rzed śm iercią Orzeszkowej M eyet, swoim zwyczajem, „wycyganił” od niej pam iętnik i znaczną część korespondencji. Pam iętnik Orzeszkowej opublikował następnie M śyeł w szeregu kolejnych num erów „K uriera W arszawskiego” w r. 1911.
N r 9 (105) L e o p o ld M i y e t 73
#
Meyet (sam rów nież pisał. Jakże by zresztą mogło ,być inaczej przy jego zain te resow aniach i w intelekitualno-pisarskim klim acie środowiska, w jakim żył.
W młodości pisał wiersze. Móiwiło się io tym , pam iętnikarze pokpiw ali z niego na ten tem at, on faktom nie zaprzeczał, ale nigdzie sam ych w ierszy nie zdołałem odszukać. ; i
Dochowały się natom iast pewne prace prozatorskie, głównie zebrane w dwóch tom ikach pt.: „Do N ieznajom ej” (Wilno 1882) i „ liś c ie ” (Kraków 1895).
O noweli M śyeta „Gasnącym latem ” pochlebnie w yraziła się Orzeszkowa (może z przyjaźni?) i sam a zadedykow ała m u opow iadanie „Złota nitfca”.
O eaintereisowaniach M eyeta zagadnieniam i literackim i świadczą dwa szkice dotyczące dat urodzin Mickiewicza i Słowackiego. W tej ostatniej kw estii, wobec zachodzących różnic m iędzy historykam i lite ratu ry , napisał Meyet specjalne stu dium („Kiedy urodził się Juliusz Słowacki”, WarszaWa 1909), w którym dochodzi do wniosku, że urodzenie to miało m iejsce 23.VIII., a według nowego kalendarza 4.IX.1809 r . o godz. 7 rano. Rzecz znam ienna, że słuszności swoich ustaleń dowodzi Mćyet przy pomocy... Zwodu Praw .
N ajtrw alsze zasługi dla historii lite ra tu ry zaskarbił sobie Meyet przez zgrom a dzenie i częściowe w ydanie zbiorów korespondencji -Słowackiego. W szczególności nabył Meyet od /Wiktora Sobiesaczańskiego autografy listów Słowackiego do m at ki, których część jedynie ogłosił przedtem prof. Małecki.
Po częściowym opublikow aniu niektórych listów w czasopismach, przystąpił Meyet do w ydania wielkiego zibdoru listów Słowackiego d jego rodziny. Ze zibiaru tego w ydał bądź opracow ał dwa to m y 5, zlecając kontynuow anie tej pracy przy jacielowi swemu, Bronisławowi Chmielowskiemu. Faktycznie jed n ak tr z e d tom tej korespondencji „meyetowskiego zbioru” w ydał prof. M anfred K r id l6.
,
*Największą p^sją życiową Meyeta było kolekcjonerstw o. Miał zbiory w ielorakie i bardzo liczne. Był z tego powodu ofiarą w ielu żartów . Rabska wspom ina, ja k znajom i w ypytyw ali M eyeta, czy praw dą jest, że udało m u się zakupić szczoteczkę do zębów (Słowackiego i jego grzebień.
Trzeba ijednak Obiektywnie stwierdzić, że obiory tego skromnego w życiu oso bistym człowieka, żyjącego bardzo oszczędnie, a niekiedy nawet' nędznie, posia dały w ielką w artość. Meyet był posiadaczem bardzo w ielu rękopisów, korespon dencji, rzeczy osobistych pochodzących od w ielkich pisarzy i twórców, m iał p ie r wsze w ydania dzieł Mickiewicza, Słowackiego i innych pisarzy, wiele pam iątek po Szopenie (był współzałożycielem sekcji m uzycznej im. Szopena). Do ulubio nych jego pam iątek zaliczały się zbiory korespondencji Słowackiego i osobiście prizez poetę w ykonane rysunki.
Chociaż w ielu przyjaciół, porów nując nędzne w aru n k i mieszkaniowe i skrom ne życie M eyeta (jedynym jego poważniejszym w ydatkiem byw ały chyba częste w yjazdy zagraniczne), dobrodusznie kpiło sobie z jego m anii kolekcjonerskiej, to jednak w śród innych zbieraczy m iał on ustaloną „poważną” opinię. Orzeszkowa pisała n a te n tem at do Jeża-M iłkow skiego: „(...) m a nie wiedząc skąd ibrane najrzadsze dzieła: pergam iny, autografy, odwieczne druki, nikom u nieznane ilu stra c je ”.
5 L i s t y J u l i u s z a S ł o w a c k i e g o z a u t o g r a f ó w p o e t y w y d a ł p o r a z p i e r w s z y L e o p o l d M ć y e t , L w ó w 1899.
74 P y t a n ia i o d p o w ie d z i p ra w n e Nr 9 (105)
Tak dużej klasy fachowiec w zakresie „staroci” ja k Stanisław W asylew ski7 pisze o Mśyecie jako o „nieocenionym szperaczu, Szczęśliwej nadto rę k i”.
Z 'uznaniem, <choć nie bez pewnej dozy niechęci pisze b Meyecie znakom ity bibliofil Ja n M ichalski.8 Nie dziwmy się te j niechęci: przecież konkurow ali ze sobą iw poszukiw aniu, cymeliów. M ichalski uw ażał M śyeta również za bardzo szczęśliwego zbieracza, przypisując mu jednocześnie w ielkie skąpstwo.
' ! * i
Być może, w łaśnie to „skąpstwo” M śyeta było przyczyną wielkiego zaskocze
n ia opinii po opublikowaniu jego testam entu. >
Okazało Się, że ten skrom ny „adwokacina”, oszczędzający na wszelkich osobi stych w ydatkach i targujący się nieraz o grosze w antykw ariatach, zostaw ił o ka zały m ajątek, przeznaczony w całości n a cele dobroczynne.
Ogromny zbiór rzadkich książek, rękopisów, listów i rycin ofiarow ał Meyet Bibliotece O rdynacji K rasińskich i Muzeum Narodowemu, a pieniądze, których było nadspodziewanie dużo (aż 250 000 rubli), przeznaczy! do dyspozycji zarząd ó w m iasta W arszawy n a cele oświatowe.
T ak to, dopiero w chwili swej śmierci, ten skrom ny człowiek okazał sw ą p ra w dziwą wielkość.
Pogrzeb M śyeta w dniu 31 stycznia 1912 roku s ta ł się m anifestacją in telek tu al nych środow isk W arszawy. W im ieniu adw okatury żegnał zm arłego najw y b itn iej szy naówazas przedstaw iciel palestry Adolf Suligowski, późniejszy doktor honoris causa U niw ersytetu we Lwowie i profesor honoris causa U niw ersytetu w W ar szawie, ten sam, k tó ry w tym że roku 1912 zastał przez w ładze carskie skreślony z listy adwokatów za odmowę złożenia przed isądem przysięgi w języku rosyjskim .
Szczerze i praw dziw ie zabrzm iały słowa Suligowskiego o Mśyecie:
„Nie d ał się zachwiać, nie dał się zmienić i przebył pielgrzym kę życiową zawsze jednaki, zawsze oddany d la k ra ju , dla społeczeństwa, dla jego szczęścia, zdała od wszelkiego sam olubstwa, od wszelkiego osobistego in teresu.
Warszawo, ukochana Warszawo, szczęśliwa jesteś, że takich w swoich m urach umiesz hodować synów!”.
7 S t a n i s ł a w W a s y l e w s k i : P o d k o p u ł ą l w o w s k i e g o O s s o l i n e u m , W r o c ia w 1958. s J a n M i c h a l s k i : 55 l a t w ś r ó d k s i ą ż e k , W r o c ł a w 1950. 9 A d o l f S u l i g o w s k i : Z d a l s z y c h l a t , W a r s z a w a 1915. P m i V M # O D P O W I E D Z I РЯЛ WIVВ P Y T A N I E : , ' D o ( j a k i c h s k ł a d e k i n a j a k i c h p o d s t a w a c h p r a w n y c h o b o w i ą z a n y j e s t a d w o k a t r e n c i s t a , k t ó r y k o r z y s t a z z a p o m o g i w y r ó w n a w c z e j z F u n d u s z u S a m o p o m o c y K o l e ż e ń s k i e j p r z y N R A i n i e u c z e s t n i c z y w d o c h o d a c h z e s p o ł u a d w o k a c k i e g o n a w e t w o g r a n i c z o n y m z a k r e s i e ? t