• Nie Znaleziono Wyników

O ucieczce Lema - z żalem

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "O ucieczce Lema - z żalem"

Copied!
9
0
0

Pełen tekst

(1)

Andrzej Zgorzelski

O ucieczce Lema - z żalem

Teksty : teoria literatury, krytyka, interpretacja nr 1 (7), 93-100

(2)

Andrzej Zgorzelski

0 ucieczce Lema — z żalem

1

T łu m acząc genezę poniższej w y ­ pow iedzi, n ależ ało b y w sk azać p rz e d e w szy stk im na te k s ty , k tó re sta n o w iły b ez p o śred n ią do w yp ow ied zi ow ej p o d n ietę: na sa m o k ry ty c z n e u w ag i S ta n isła w a L em a, doty czące jeg o w łasn e j pow ieści P o w ró t z g w ia zd , o raz n a esej M ałg o rz aty S zp akow skiej p t. U cieczka S ta n isła w a L e m a 1, pośw ięcony m iędzy in ­

n y m i tak że o m ów ien iu w spo m nianego u tw o ru . T rz e­ b a ró w n ież zastrzec, że oba d y sk u to w a n e frag m en ty (z k siążk i L em a i z ese ju S zp akow skiej) b lisk ie są ch y b a sw y m k s z ta łte m i sfo rm u ło w a n ia m i w y pow ie­ dziom k ry ty c z n o lite ra c k im , a w ięc u sa n k c jo n o w an y je s t w nich w iek o w ą tra d y c ją te j tw órczości su b ie k ­

t y w n y ogląd lite r a tu r y . T oteż z a w a rty w n a s tę p u ją ­

c y c h u w a g a c h sp rz eciw w obec m eto d a n a lity cz n y ch i sądów u o g ó ln iający c h L em a i S zpakow skiej je s t ta k ż e p ró b ę ro z p a trz e n ia P o w ro tu z g w ia zd jako te k s tu istn ie ją ceg o o b ie k ty w n ie .

Z a n im je d n a k p rz y jrz y m y się b liżej pow ieści s ta ­ 1 S. Lem: F a n ta sty k a i juturologia. T. I. K raków 1970, s. 193—194; M. Szpakow ska: U cie czka S ta n isła w a Lem a. „Tek­ s t y ” 1972 nr 3, s. 75— 90.

P unkt w y jś d a

(3)

A N D R Z E J Z G O R Z E I > S K I 94

Inten cja i sp ełn ien ie

Zarzut Szp ak ow sk iej

n o w iącej tu pow ód sporu, w y p a d a z a trz y m a ć się p rz y „ b r u ta ln e j i p re c y z y jn e j a u to k ry ty c e ” , ja k n a ­ zy w a S zp ak o w sk a u w a g i L em a o jego w ła s n y m u tw o ­ rze. Z n a k o m ity a u to r p o lsk iej science fic tio n z a j­ m u je się w sw o je j an a liz ie p rz e d e w szy stk im ro z ­ b ieżn o ścią m ię d z y p o cz ątk o w ą k o n ce p cją p ro b le m a ­ ty k i po w ieści a je j o s ta te c z n ą re a liz a c ją . P o ró w n a n ie ta k ie w y p a d a oczyw iście n a n iek o rzy ść fin a ln e g o u k s z ta łto w a n ia dzieła. A u to r chciał bow iem , a b y u tw ó r dow odził tezy , iż „ n ie n a le ż y człow iekow i a m p u to w a ć c h iru rg ic z n ie zła, bo zło je s t też in te g ra l­ n ie k o n s ty tu ty w n e d la cz ło w ieczeń stw a p e łn e g o ” (s. 194). U do w o d n ien ie to n ie zostało je d n a k w p o ­ w ieści p rz e p ro w a d z o n e „ w e ry sty c z n ie , czyli w zgo­ dzie z całością n aszej w ied z y o s tr u k tu r z e osobow o­ ściow ej c z ło w ie k a” . L em sądzi rów nież, iż p ro b le m a ­ ty k a z e p c h n ię ta zo stała z w y ż y n ro z m y śla ń p sy c h o - logiczno -so cjo lo g iczn y ch p rz ez „ ro m a n so w ą h is to rię p ilo ta ” i je j h a p p y end.

T en d ru g i z a rz u t w s to s u n k u do p o w ieści pod no si ró w n ie ż S zpak o w sk a, u w a żając , że p isa rz „do p y ta ­ n ia fu n d a m e n ta ln e g o m ozo ln ie d o ra b ia fa b u łę , za - w ik ła n ia i p e ry p e tie ro m an so w e (...), o pisy p rz y ro ­ dy, pościgi, s u sp e n sy i in n e p rz y b u d ó w k i, k tó re n ie zaw sze do sieb ie p a s u ją i sta n o w ią b a la s t z b y t ciężki, a b y n a c z e ln y p ro b le m z d o ln y b y ł u ra to w a ć całość” (s. 86). O sta te c z n y w e rd y k t je s t w ięc n ie p rz y c h y ln y : „ w u d e rz a ją c y sposób k o n s tru k c ja m y ślo w a n ie p rz y ­ s ta je do k o n s tru k c ji f a b u la r n e j” . I stą d o ce n a P o w ro ­

tu z g w ia zd ja k o pow ieści „w całej tw órczo ści L em a

ch y b a n a js ła b s z e j” (s. 85).

Z a sta n ó w m y się ch w ilę n ad p y ta n ia m i d o ty czą cy m i zasad m eto d o lo g ic zn y ch k ry ty c z n e g o og lądu , n asz k i­ cow an eg o tu w sposób dość sk ró to w y .

O tóż w sp o m n ia n a p o p rz ed n io „ p re c y z ja ” a n a liz y L e ­ m a p o leg a g łó w n ie n a za b ie g u p o ró w n a n ia in te n c ji a u to ra z je j rea liza cją w pow ieści. A p rz ecież po n a ­ p isa n iu d zieła te k s t, fu n k c jo n u ją c y ja k o s t r u k t u r a n ie z a le ż n a od z a m ie rz e ń a u to rsk ic h , o b d arzo n y je s t

(4)

95 O U C I E C Z C E L E M A — Z Ż A L E M

w e w n ę trz n ą logiką, często o d m ien n ą od istn ie ją c e j poza te k s te m w in te n c ji a u to ra . J a k słu szn ie z a u w a­ ża J e rz y F a ry n o , „ h is to ria lite r a tu r y zna w iele p rz y ­ padkó w , k ie d y u tw ó r odczy tan o niezgodnie z in te n ­ c ją jeg o tw ó rc y (...) i k ie d y w łaśn ie ta «nieautorska» in te r p r e ta c ja fu n k c jo n u je w k u ltu rz e po d zień dzi­ sie jsz y w y w ie ra ją c w p ły w n a p ó źn iejsz ą lite ra tu rę , a to m ięd zy in n y m i d lateg o , że w y p ły w a ona z te k s tu

b a rd ziej k o n s e k w e n tn ie an iżeli to, co za m ierzał sam

p is a rz ” 2. N a le żało b y w ięc p o d d ać w w ą tp liw o ść sa ­ m ą zasadność m eto d o lo g iczn ą o ceny te k s tu pop rzez p o ró w n a n ie go z p o z a te k sto w ą k o n ce p cją a u to ra . C h y b a w ą tp ić ró w n ież trz e b a w słuszność ty c h p rz e ­ k o n ań o istocie lite r a tu r y , k tó re k r y ją się za p ew ­ n y m i s fo rm u ło w a n ia m i S zp ak o w sk iej, ja k n a p rz y ­ k ła d to, że p ro b le m m a ra to w a ć całość lu b że „ m y śl” u tw o ru nie p a s u je do „ fa b u ły ” . S ta n o w ią one zresz­ tą sw oiste o d w ró cen ie sty lis ty c z n e opinii L em a, iż „ p ro b le m zo stał w y w ic h n ię ty ro m an so w ą h is to rią ” . Z d an ia te w s k a z y w a ły b y ch y b a n ie u c h ro n n ie na tezę, n ig d zie co p ra w d a w p ro st n ie w y pow iedzian ą, że u tw ó r da się podzielić n a jego „ m y ś l” i ja k ie ś tam te c h n ik i lite ra c k ie , „p o w ik łan ia , p e ry p e tie , opisy p rz y ro d y , pościgi, su s p e n s y ” , że — in n y m i słow y — d a się z niego w y d z ie lić „ tre ś ć ” i „ fo rm ę ” . O czyw iś­ cie w niosek z tak ieg o p o d ziału je s t jed y n y : „ fo rm a ” sta n o w i w te d y „ p rz y b u d ó w k ę ” , „ b a la s t” o b ciążający ow ą „ tre ś ć ” czy „ m y śl” , k tó ra m a b yć n a jw a ż n ie j­ szym e le m e n te m dzieła. W te n sposób odrzu cono n a j­ p o w ażn iejsze o siągnięcie te o rii l i te r a tu r y X X w., po­ w ró cono do daw n o ju ż sk o m p ro m ito w an eg o po jęcia d u a liz m u u tw o ru lite rac k ie g o .

S k oro ta k w a żn e o k a z u je się d la l i te r a tu r y „ u d o k u ­ m e n to w a n ie ” , „sk o m p lik o w an ie w y w o d u ”, „dow o­ d zen ie te z y ” , „o p raco w a n ie w e ry s ty c z n e ” , ja k to się w y d a je L em ow i, to p re te n s je do P o w ro tu z gw iazd 2 J. Faryno: W s tę p do s e m a n ty c z n e j in te r p r e ta c ji te k s tu li­

terackie go. W arszaw a 1972 Wyd. U niw . W arszaw skiego, s.

11. P od k reślen ia — A. Z. „Nieauitonska”' in/terpretaiCija jesit w ażniejsza Form a i tr«ś6 to nie byty osobne

(5)

A N D R Z E J Z G O R Z E L S K I 96

L em a ucieczka od fik cji

s p ro w a d z a ją się w ów czas po p ro s tu do z a rz u tu , iż je s t on p ow ieścią, a n ie d ziełe m filozoficznym , socjolo­ g iczn y m czy p sy ch o lo g iczn y m . J a k n a le ż a ło b y sądzić z e s e ju S zp ak o w sk ie j, L e m w y c ią g a p ra k ty c z n e w n io sk i z tej k ry ty k i: od l a t s ta ra się uciec od tw o ­ rz e n ia fik c ji w ro z w aża n ia z za k re su te o rii l i te r a t u ­ r y i fu tu ro lo g ii. Czy p ró b y te m ożna n azw ać su k c e ­ sem — to s p ra w a osobna.

Z n aczn ie b a rd z ie j n iż p rz y to c z e n ie p rz e k o n u ją c y c h dow odów n a to, że „o siąg a n ie in s tru m e n ta ln e celu k u ltu ro w e g o je s t o p e ra c ją n ieb ez p iecz n ą” , in te re so ­ w a ło b y nas, ja k i je s t n a p ra w d ę sam te k s t lite ra c k i

P o w ro tu z g w ia zd .

2

C ały n ie m a l w y w ó d L em a o w ła sn y m u tw o rz e o p a r ty je s t — ja k się z d a je — n a założen iu, iż po w ieść m iała p rz e d e w sz y stk im p rz e d ­ sta w ić św ia t p rz y szły , n o w e spo łeczeń stw o, w k tó ­ ry m w y p le n io n o nie ty lk o ag resy w n o ść, ale ró w n ie ż i ży łk ę ry z y k a . B yć m oże, iż ta k i b y ł z a m ia r a r ty ­ sty , ale sam te k s t nie p o tw ie rd z a ow ego sp o strze że­ nia. O w iele bliższa p ra w d y je s t S zp ako w sk a, gd y n a p o c z ą tk u stre sz c z e n ia u tw o ru p ow iada, iż je s t to „ hi­

storia a s tr o n a u ty ” . M niej za p ew n e dziw i cz y te ln ik a ,

g d y w ła śn ie a u to r u s iłu je „ w c z y ta ć ” sw o je zam ie­ rz e n ia w istn ie ją c e ju ż dzieło, b a rd z ie j n a to m ia s t zd u m iew a łatw ość, z ja k ą S zp ak o w sk a p rzech o d zi do p o rz ą d k u dzien neg o n a d w ła sn y m o d k ry w c zy m zd a­ n iem i (czyżby s u g e ru ją c się sam ow iedzą p isarza?) o m aw ia n a te j sam ej s tro n ie te m a ty k ę dzieła: o b ra ­ zek „ b e z z ę b n e j” cyw ilizacji.

A p rz ecież ju ż n a p ie rw sz y c h stro n ic a c h pow ieści, po św ięco n y ch e k ste n sy w n e m u opisow i te j cy w iliza­ cji, aż n a z b y t gęsto ro i się od sy g n ałó w w łaściw ej te m a ty k i u tw o ru . J u ż p ią te zd an ie w p ro w ad zi p ie rw ­ szy z n ich : „P o w ied ziałem , że będ ę o d w y k a ł p ow oli”

(6)

97 O U C I E C Z C E L E M A — Z Ż A L E M

(s. 5 ) 3. N a d ru g ie j s tro n ie zjaw i się n az w a in s ty tu c ji o p ie k u ją c e j się b o h a te re m pow ieści: A d a p t (s. 6). A za ch w ilę n a s tą p i dalsze tłu m a c z e n ie sy tu acji: „N ie ty le m y sam i b y liśm y niesam ow ici, co nasz p rz e sz ły los: to on b y ł n ie z w y k ły (...) Inność ta nie b y ła w y ró ż n ien iem , ale ty lk o p rzeszko d ą w p o ro zu ­

m ie n iu ” (s. 6— 7). N ow y św ia t o g ląd am y s ta le oczy­

m a b o h a te ra i n a r r a to r a w je d n e j osobie: H a la B reg- ga. S tą d też n a r ra c ja n asy co n a je s t su b ie k ty w n o śc ią sp o jrze n ia , m nożą się łącz n ik i zd ań w ro d z a ju „ ja k ” , „ ja k g d y b y ” , „m oże” ; d o m in u je n iepew ność roze­ zn a n ia w o w y m św iecie, su g e ro w a n a n a g ro m a d z e ­ n ia m i słów „ p ra w ie ” , „ sp raw iało w ra ż e n ie ” , „coś w ro d z a ju ”, „ p rz y p o m in a ” . W opisie n a ra s ta n apięcie p o m ięd zy o cz ek iw an iem a zaskoczeniem , spodziew a­ n ie m się a zaw odem : „O czek iw ałem zapow iedzi s ta r ­ t u (...) nic je d n a k n ie n a s tą p iło ” (s. 5), „ch ciałem po­ sta w ić nogę n a sto p n iu , ale n ie było go” (s. 9), „w e­ tk n ą łe m rę k ę w s tru m ie ń fo n ta n n y (...) nie poczułem je d n a k n ic ” (s. 14). W szy stk ie te zabiegi p ro w a d zą do je d n e g o e fe k tu : n a jw a ż n ie jsz a o k az u je się reakcja B re g g a n a św ia t p rz ed staw io n y , a nie sam św iat. W raże n ie to s p o tę g u je się w d alszy m ciągu opow ie­ ści, gd y opis u s tą p i m iejsca ro zw ojow i akcji, gdy B reg g zacznie działać, a św ia t sta n ie się jeszcze w y ­ ra ź n ie j tłe m jego p o stęp o w an ia. Inaczej m ów iąc, w c e n tru m z a in te re s o w a n ia z n a jd u je się nie k s z ta łt

sp o łecze ń stw a , lecz in d y w id u a ln y proces adaptacji

do zm ienionego p rzez la ta i p o stęp cy w iliza cy jn y otoczenia.

Z ilu stro w a n ie tru d n o ś c i tego p ro c esu ad a p ta cy jn eg o s ta je się też m o ty w a c ją całości u tw o ru . P o d p o rzą d ­ k o w a n y je s t w ięc je j p rz e d e w szy stk im rozw ój ak cji od ro zp o zn an ia s y tu a c ji (pierw sze 25 stro n ), poprzez poszczególne p e ry p e tie zw iązane z p ró b a m i n a w ią ­ z a n ia k o n ta k tu z lu d źm i Z iem i (Nais, R oem er, Aen), p rzez n ie u d a n e ogran iczen ie ich do s ta re j p rz y ja ź n i 3 S. Lem: P o w r ó t z g w iazd, W arszaw a 1961. Podkreślenia —

A. Z. Co jest praw dziw ym tem atem ? R eakcja, a nie św ia t 7

(7)

A N D R Z E J Z G O R Z E L S K I 98 T rudności adaptacji Z naczenia p ow ieści (sa m o tn ia w K la v e s trz e — O laf), p rz ez o s ta tn ie w re szcie s ta ra n ia o w ięź n a js iln ie jsz ą — w m iłości, aż d o p u n k tu k u lm in a c y jn e g o opow ieści, do p ró ­ b y sam o b ó jstw a. F in a ln e stro n ic e — to m o m e n t o sta te c z n e j d e c y z ji o p o zo stan iu w społeczności, to p o c z ątk o w y z a raz em m o m e n t d la w łaściw eg o p ro c e ­ su a d a p ta c y jn e g o B reg g a n a Ziem i. J e s t on je d n a k do a d a p ta c ji p rz y g o to w a n y psych iczn ie: poza b o h a ­ te re m p o z o sta ją ju ż w szak n a jw ię k sz e tru d n o ści, m a on o p a rc ie w m iłości E ri, rw ą się co raz w y ra ź n ie j s ta ­ r e w ię z y p rz y ja ź n i z O lafem .

W zw ią zk u z ta k te ż w ła śn ie u k s z ta łto w a n ą osią m o ­ ty w a c y jn ą u tw o ru , n a r r a c ja je s t n a d a l p ro w a d zo n a p rz ez H a la B reg g a, ś w ia t p rz e d s ta w io n y o g lą d a n y je s t ty lk o jego oczym a, a o p o zo stały c h p o stacia ch p ow ieści c z y te ln ik d o w ia d u je się ty le , ile po s ta r a n ­ n ej se le k c ji szczeg ółów o k a z u je się w a żn e d la p rz e ­ b ieg u a k c ji i g łęb szy c h znaczeń, p rz y w o ły w a n y c h p rz ez poszczególne s y tu a c je , p rz e z o b ra z św ia ta p rz e d sta w io n e g o i ję z y k dzieła.

A zn a cze n ia te n ie o g ra n ic z a ją się do za ry so w an ia n iep o k o jąc ej w iz ji p rz y sz łe j ziem i (zbieżności te j w izji z N o w y m w s p a n ia ły m ś w ia te m A. H u x le y a są o w ie le siln iejsze, n iżb y to ch y b a ch ciał p rz y z n a ć a u to r). P rz e w ija ją c e się p rz e z pow ieść p o staci O lafa, V e n tu rie g o , A rd e ra s y g n a liz u ją w a rto ść m ęsk iej p rz y ja ź n i. N ie b a g a te ln y p ro c e n t te k s tu , p o św ięcon e­ go n a p rz e d sta w ie n ie p rz e d a k c ji u tw o ru (lot „ P ro ­ m e te u s z a ” — 12,5% ), p rz y n o si ca ły sp lo t sensów , d a ją c y c h się o k re ślić n ie ty lk o te rm in e m „e g zo ty k a k o sm o su ” , lecz ta k ż e p rz e k a z u ją c y c h u d rę k ę tę sk n o ­ ty za ro d z in n ą p la n e tą , żal za tym i, co odeszli, b ez­ im ie n n e b o h a te rs tw o w o bliczu o b o jętn o ści w sze ch ­ św iata, ciężar sam o tn o ści n a p u s tk o w ia c h obcych p la n e to id i w p ró ż n i m ięd zy g w ie zd n ej. A p o stać E ri — to „im ię, ja k głos p ta k a ” , postać, k tó ra w d ialo ­ gu o d p o w iad a m o n o sy lab am i, k tó ra w ca ły m u tw o rz e w y g łasz a zaled w ie k ilk a ro z w in ię ty c h zdań, k tó ra o k re ś la n a je s t w y łąc zn ie p rz ez sto su n e k do niej

(8)

99 O U C I E C Z C E L E M A — Z Ż A L E M

B regga? To E ri w łaśnie, oprócz su g e ro w a n ia potęgi i sz a le ń stw a uczucia, zm usi H a la do p y ta ń o to, ja k w iele je s t w a rt, sk ło n i go do z e sta w ia n ia i k o n tra s to ­ w a n ia g łęb i m iłości i g łęb i ow ej p rz e sła w n e j „dziu ­ r y n a K e re n e i” , p ro b ie rz a jego u p o ru i odw agi. A w reszcie p o in ta u tw o ru , ja k ż e w ieloznaczny to przecież h a p p y end! Bo rzeczy w iście o tw ie ra się p rz e d B reg g iem n o w a droga: w m iłość do E ri, w o sta­ tecz n e w c ie le n ie do sp o łeczeń stw a. A le jedno cześn ie za m y k a się d la ń o k res ek sp lo racji, o kres u n iesień n ie w szy stk im lud zio m d o stęp n y ch , ok res siln y ch i tw a r­ d y c h p rz y ja ź n i.

P o ja w ia się m e ta fiz y c z n a p ra w ie zad u m a n a d p rze- m ija ln o śc ią czasu, lu d z i i uczuć; zad u m a p rz y g o to ­ w y w a n a w tra k c ie opow ieści p o stacia m i d o k to ra J u f - fo n a i R o e m e ra oraz w sp o m n ien iam i sam ego b o h a te ­ ra. Bo jego to w łaśn ie p rzeżyc ia łączą w szy stk ie te znaczenia w jed n o ść sem an ty c zn ą. D zięki też s u b ie k ­

ty w n e m u w e jśc iu czło w iek a w św ia t p rz y sz ły u tw ó r

n a b ie ra cech h u m a n is ty c z n y c h łączący ch się z zu p e ł­ nie o d m ien n ą s fe rą d o św iadczenia ludzkiego, niż su ­ g e r u ją to L em i S zp akow ska. U tw o re m n ie rz ąd zi bo­ w iem s p e try fik o w n a ju ż ch y b a w d zisiejszej k u ltu rz e k o n w e n c ja a u ty u to p ii, lecz ciągle d y n am icz n a jeszcze k o n w e n c ja pow ieści p sy chologicznej. S tąd , dzięki „ro m a n so w ej h isto rii p ilo ta ” , m ogą być te sen sy w u tw o rz e zasy gnalizo w ane, a pow ieść — w znaczenia w zbogacana.

3

R ozw ażania doty chczasow e n a ­ su w a ją — ja k się z d a je — dość w y ra ź n e w nioski. O to sa m o k ry ty c z n e zgłaszanie p re te n s ji p rz ez a u to ­ ra , iż o m aw ian a pow ieść a n i nie d o k u m e n tu je zało­ żonej p rzez niego tezy, a n i nie p rz e d sta w ia po lem iki z b iom elio ryzm em , je s t ró w n ie zasad n e ja k — p rz y j­ m ijm y — z a strzeż en ia in ż y n ie ra s ta tk ó w kosm icz­

Pointa utw oru

N ie antyutopia, lecz pow ieść p sy c hologłi ozma

N ieuzasadnione w ątp liw ości

(9)

A N D R Z E J Z G O R Z E L S K I 100

Sam okrytyka m e m oże być miairą

nych , że u tw ó r n ie tłu m a c z y sposobów n a p ę d u „ P ro ­ m e te u s z a ” , n a k tó ry m leciał w kosm os H al B regg. N a to m ia st p rz y o k az ji oceny P o w r o tu z g w ia zd p rzez S zp ak o w sk ą n a le ż y m oże p rz y p o m n ie ć, że w spó łczes­ n e b a d a n ia se m a n ty c z n e n a d w a rto śc ią e s te ty c z n ą u s iłu ją zw iązać ją z ilością zn aczeń n iesio n y ch p rzez te k st, a nie w sp o m in a ją nic o „w ielk o ści” filozoficz­ n e j czy socjologicznej p ro b le m u , k tó r y te k s t p o ru ­

sza.

J e d y n ie częściow o słu szn e je s t też sp o strze żen ie L e ­ m a, że jeg o u tw ó r „ u d a je , ja k o b y ro z g ry z a ł p ro b le ­ m a ty k ę ty lk o zaszk ico w a n ą” (s. 194). P o w ró t z g w ia zd ża d n ej p ro b le m a ty k i bo w iem n ie p ró b u je

ro zg ry zać, choć rz eczy w iście u d a je św iat, tw o rz y jego m o d el d a le k i od ja k ie jk o lw ie k sp ra w d zaln o ści w szczegółach te c h n ic z n y c h czy socjologicznych, po to w łaśn ie, a b y za syg n a lizo w a ć w ielość znaczeń. T ak ja k w iększość lite r a tu r y , pow ieść L e m a s ta ra się po­ staw ić p y ta n ia , odpow iedzi zo staw ia jąc p ro fe s jo n a l­ n y m i p rz y g o d n y m k ry ty k o m .

N ie w y p a d a c h y b a je d n a k — ja k po w ied zieliśm y n a w stę p ie — n eg o w ać au to rsk ie g o p ra w a do n ieza d o ­ w o len ia z n ap isan e g o u tw o ru . P ogodzić się jeszcze m ożna z o p e ra c ja m i L e m a n a jeg o w ła sn y c h dziełach, cho ćby n iew łaśc iw e n a m się w y d a w a ły n arzęd zia, j a ­ kim i się w iw isek c ji d o k o n u je. P ro te s t n asz p o w in ien n a to m ia st p rz y b ra ć n a sile, g d y ta k im i sam y m i in ­ s tru m e n ta m i L e m k ro i u tw o ry in n y c h p is a rz y w sw ej F a n ta sty c e i fu tu r o lo g ii. B ra k tu m iejsca n a b a rd z ie j szczegółow e a n a liz y w szy stk ich n iep o ro z u ­ m ień i sprzeczności, k tó re , ja k n a p rz y k ła d w w y ­ p a d k u strze szcz eń z B a lla rd a , ze zw a la ją L em o w i po „ b r u ta l n e j” k ry ty c e n o w eli p rz y z n a ć w k ońcu: „a je d n a k d o b rze n a p is a n e b y w a ją opow ieści B a lla rd a ” (s. 146). T rz eb a w ięc w y ra zić ty lk o żal z pow odu u cieczki S ta n is ła w a L em a w te o re ty c z n e ro z m y śla ­ n ia n a d lite r a tu r ą . S z a re m u cz y te ln ik o w i w y s ta rc z y bow iem , ab y L em d la niego u tw o ry pisał. Nie m u si ich cz y ty w ać.

Cytaty

Powiązane dokumenty

waar zand wordt gestort en nog de onderwater zanddam (slib-J. geleidings dam) ten zuid-westen van Loswal Noord

In this work, the structure, mechanical, corrosion properties and biocompatibility of Ti-ceramic nanocomposites synthesized by mechanical alloying and powder

Władek znany był również z tego, że często posługiwał się wierszem trzynasto- zgłoskowym.. Mam ich kilkanaście, bo otrzymywałem je na imieniny i przy innych ważnych okazjach

Podstawową metodą psychologii śledczej jest analiza tych wszystkich ujawnio- nych w toku śledztwa lub dochodzenia śladów zdarzenia i zebranych dowodów, które podlegają

168 k.k., a więc przestępstwa ściganego bezwzględnie na wniosek, ustawodawca miał głównie na uwadze nie osobisty stosunek łączący sprawcę i pokrzywdzonego,

W tym miejscu wypada zacytować podstawowy problem, sformułowany przez Sąd Antymonopolowy: „Na tle ni­ niejszej sprawy nasuwa się zagadnienie, czy i w jakim zakresie

Firstly, th e paper deals w ith th e definition of public law agreem ents betw een p rivate subjects in legal theory, th e ir position in classification of

The ideas generated by the participants were not limited to concrete physical solutions (in spite of being so asked), but extended to other domains. This is a clear and