• Nie Znaleziono Wyników

"Dzieje w Koronie Polskiej", Łukasz Górnicki, opracował Henryk Barycz, Wrocław 1950, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 124, s. LXIV, 157, wydanie drugie : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Dzieje w Koronie Polskiej", Łukasz Górnicki, opracował Henryk Barycz, Wrocław 1950, Biblioteka Narodowa, Seria I, nr 124, s. LXIV, 157, wydanie drugie : [recenzja]"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

Roman Pollak

"Dzieje w Koronie Polskiej", Łukasz

Górnicki, opracował Henryk Barycz,

Wrocław 1950, Biblioteka Narodowa,

Seria I, nr 124, s. LXIV, 157, wydanie

drugie : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 43/1-2, 726-728

(2)

726

R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y

częściach P o lsk i w sp ółczesn ej z n a jd u jem y p o d o b n y ch m istrzów , jeśli już nie w teorii, to w p ra k ty ce gosp od arczej ? J a k w y g lą d a ła gosp od ark a w dobrach ta k ieg o J . Z am oysk iego? w k ró le w sz c z y z n a c h ? w m ajątk ach ariańskich?

W k oń cu — d o m y sł w y m a g a ją c y g ru n to w n y ch b ad ań : o to w y d a je m i się, że to w y so k ie u p rzem y sło w ien ie majątków- roln ych i dzierżaw w o jew o d y Go- sto m sk ieg o , te jego gorzelnie, b row ary, ta rta k i, m ły n y , sm olarnie, w y tw ó rn ie b eczek i g o n tó w , ceg ieln ie i prod u k cja g w o źd zi — to w znacznej m ierze n ie jego w ła sn e in n o w a cje. W szak że w iele z tego na n iem ałą sk alę rozw inęła w sw oich d obrach, św ietn ie zorg a n izo w a n y ch i adm inistrow ra n y ch n iezw y k le sp rężyście, królow a B on a. W skrócie p isze o ty m W . P o ciech a w Sło wniku biogr aficz nym, ob szernie w p rzy g o to w a n y m do druku trzecim to m ie sw ej w ie l­ kiej m onografii. W y d a je m i się, że teorię i p ra k ty k ę gosp od arczą G ostom sk iego n a le ż y zw ią za ć w p ierw szy m rzęd zie z d ziałaln ością B o n y w ty m zakresie. B ergerów na w e w sp o m n ia n y m stu d iu m i o sta tn i w y d a w ca G ostom sk iego n ie zw rócili u w a g i na za sa d n icze g osp od arcze u lep szen ia tech n iczn e i organ izacyjn e, k tóre już w drugiej ćw ierci X V I w . realizow ała n a w ielk ą sk a lę m ałżonka Z y ­ g m u n ta S tarego, m oże w ty c h n a w et m a ją tk a ch , k tóre z n a la zły się p o tem p o d zarządem G ostom sk iego, lu b w ich bezp ośred n im sąsied ztw ie.

R o m a n PollaJc

Ł ukasz G ó r n i c k i , D Z I E J E W K O R O N IE P O L S K I E J . W yd . drugie, op racow ał H en ry k B a r y c z . W rocław (1950), s. L X I V , 157. B i b l i o t e k a N a r o d o w a . Seria I, nr 124.

Z b liżam y się zw oln a do p ełn eg o , k r y ty czn eg o w y d a n ia pism Ł . G órnic­ k iego i do pełn ej jego m on ografii. Z m roków w y su w a się p o sta ć jego w u ja i op iek u n a, St. G ąsiorka, k tó r y na ży c iu i 'kulturze siostrzeń ca m ocno za w a ży ł. S zczegółow ej a n a liz y dom agają się jeszcze sto su n k i z k rólew skim m ecen asem , Z y g m u n tem A u g u ste m ; czek ają jeszcze n a op racow an ie zw ią zk i G órnickiego z w łosk ą h istoriografią i litera tu r ą p o lity c z n ą . P o w a ż n y m k rokiem naprzód w ty m w ła śn ie kieru n k u je s t w y d a n ie D zie jów przez B arycza. W y b u ch o s t a t ­ niej w o jn y z n iszczy ł cały n ak ład n ie rozp row ad zon ego jeszcze ósm ego z rzędu w y d a n ia w B i b l i o t e c e N a r o d o w e j , stą d też w ty tu le c z y ta m y ,,w y d a n ie d ru g ie” , m im o że p od ob n o jed en ty lk o egzem plarz w y d a n ia p ierw szego w p o ­ siad an iu w y d a w c y się ocalił. W y d a n ie drugie sta n o w i z różn ych w zg lęd ó w w a rto ścio w ą p o z y c ję .

N a czoło m ego om ów ien ia w y su w a m o czy w iście sam te k s t. N ie m ógł się on oprzeć na a u to g ra fie, bo ten d o tą d się n ie od n alazł. A le skoro teraz, po w o j­ n ie, w y p ły w a ją na w id o w n ię ręk o p isy I. K rasick iego, gdzieś tam na w yb rzeżu od n a lezio n e, to i te n au tograf, w zb iorach X . B . W . on giś się z n a jd u ją cy , m oże się jeszcze o d n a jd zie. N ie m ó g ł się też w y d a w ca op rzeć na w y d a n iu d o k o n a n y m p o d ok iem sam ego au tora, bo p ierw sza ed y cja p o ja w iła się w 34 la ta po jego zg o n ie, w r. 1637, a w ięc w czasach , k ie d y p oziom d rukarstw a coraz bardziej się obniżał. U w a żn a lek tu ra te k s tu w op racow an iu o sta tn im i d oryw cze z e s ta ­ w ien ia z pierw od ru k iem w sk a zu ją , że od tw orzon o go staran n ie, ograniczając z m ia n y do n iezb ęd n eg o m in im u m , za ch o w u ją c w a żn iejsze o b o czn o ści form j ę ­ zy k o w y c h i p iso w n ię n a zw isk , K o rek tą m u siała b y ć bardzo sk ru p u latn a, bo

(3)

R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y

72?

w y śled ziłem ty lk o jed n ą, w zględ n ie dw ie usterki (na s. 10 „n o cleg b y w W ie ­ lic z c e ” , zam . „ b y ł” , jak zresztą c zy ta m y w pierw odruku; na s. 21 „k rólow a jęła się goto w a ć w M azow sza” ; w praw dzie id en ty czn ie w y g lą d a to w p ierw o ­ druku, ale to ch y b a w yraźn a om yłk a drukarza, k tórą należało pop raw ić, z a ­ zn aczając p op raw k ę w przyp isie).

W y b itn ą rolę w od tw orzen iu starop olsk ich te k stó w p rzy p isu jem y n a le ­ ż y tej in terp u n k cji od pow iednio do sensu zm ien ion ej, u łatw iającej p ełn e zro­ zu m ien ie treści. W ob ec szeroko rozb u d ow an ych , m ocno retoryk ą p o d sz y ty c h okresów G órnickiego, zach ow an ie in terp u n k cji pierw odruku b y ło b y w p rost nieb ezp ieczn e. P o d ty m w zględ em w y d a w ca bardzo p ow ażn ie u ła tw ił d zisiej­ szem u czy teln ik o w i k o n ta k t z autorem .

Skala ob jaśn ień w p rzyp isach w y ją tk o w o rozległa i rów nom ierna. T rafne, w sed n o zn aczen ia trafiające objaśnienia języ k o w e d ow od zą rzadkiej p o u fa ­ łości z te k sta m i starop olsk im i i nie budzą zastrzeżeń . Szczególnie cen n e są o b ­ jaśn ien ia rzeczow e, h isto ry czn e, w ty m w łaśn ie u tw orze bardzo p otrzeb n e. K om p eten cja w y d a w c y w ty m zakresie jest b ezk on k u ren cyjn a. P a rę d rob iaz­ gów rad b ym pop raw ić: na s. 60 nie „ w zią ćiem ” , ale „ w zią ć-em ” ; s. 64 „ O stro­ g u ” , a nie „O srto g u ” , i tam że ob jaśn iłb ym : W asil rzeczą długą — w zn a czen iu : dłu gą m ow ą; n a s. 68 n azw isk o P retw ica w y m a g a o b jaśn ien ia w p rzy p isie; p od ob n ież „ n ierzk ą c” na s. 138. B ardzo cen n y jest d od an y p rzy k oń cu S ło w ­ niczek biograficzny.

W stęp , u ję ty m oże aż n a z b y t szeroko, u k azu je D zie je w K o r o n ie Polskiej na tle h istoriografii h u m a n isty czn ej i polskiej X V i X V I w . U w a g i au tora w p ro ­ w ad zają d oskonale w p ro b lem a ty k ę dziejop isarstw a ty c h czasów . W y d a je m i się jed n a k , że te n zarys w y m a g a jeszcze uzu p ełn ien ia przez szkic h istoriografii w łoskiej X V I wr. N ie m oże tu bow iem w y sta rczy ć jej obraz, o g ran iczon y do w. X V . Skoro na s. 50 — 51 w stęp u z b y t su m aryczn ie au tor o ty m p isze, w iążąc z ty m b liższe zain teresow an ia G órnickiego, to w szerszym rozw in ięciu n a le ­ żało to p rzesu n ąć na czoło u stę p u o d ziejop isarstw ie p olsk im X V I w ., bo to ma zw iązek nie ty lk o z G órnickim , ale z całą naszą w ty m w ieku h istoriografią. N a szczegółow e om ów ien ie zasłu gu ją zw iązk i G órnickiego z h istoriografią w en eck ą , n a które au tor zw rócił uw agę. Prócz P . B em b o , czerpiącego z d ia ­ riusza Sanudo (nie Sanuto) w cale w ażn ym b y łb y tu jeszcze P aolo G iovio. B oz- p a trzen ie k o n ta k tó w G órnickiego z h istoriografią w łoską p ozw oliłob y w y ja śn ić źródła n iek tó ry ch jego p ogląd ów sp o łeczn o -p o lity czn y ch , w trą co n y ch w te k s t D w o r za n in a polskiego.

K ozdział trzeci w stęp u , biograficzn y, u zupełnia w ied zę o G órnickim n o ­ w y m i szczegółam i. Szczególnie cen n y i n ow atorsk i jest rozdział c zw a rty p o ­ św ięco n y an alizie D zie jów, które są w łaściw ie a n eg d o ty czn y m p a m iętn ik iem . O kazuje się, że Dzie je są m ocno zależne od kroniki J. B ielsk ieg o , k tó rą G ór­ nick i w w ielu u stęp a ch streszczał i skracał k orzystając prócz teg o nieco z in ­ form acji u stn y ch . N iejed n o zatarło m u się już w p am ięci, w ięc n ie zaw sze jest w iarogod n y, choć sąd m a o stro żn y i p o w ścią g liw y .

Jeszcze jed en a sp ek t D zie jów zasłu giw ał na osoh n y rozdział w stęp u , a nie na p o b ieżn ą ty lk o u w agę końcow ą. Mam na m y śli literack ie, języ k o w e i s t y ­ listy c z n e w a rto ści te g o dzieła, k tórego zło to lita , z y g m u n to w sk a p o lszczy zn a od d ziałała na odrodzenie języ k a i sty lu w dobie O św iecenia, a ta k ż e jego z n a ­

(4)

728

R E C E N Z J E I P R Z E G L Ą D Y

czen ie jak o źródła litera ck ieg o , skąd czerpali nieraz a u to rzy p o w ieści i d ram a­ tów' h isto r y c z n y c h , aż gd zieś po W y sp ia ń sk ieg o .

P a m ię tn ik a n e g d o ty c z n y G órnickiego, zap raw ion y zn aczn ą p rzym ieszk ą r eto ry czn o ści i m o ra liza to rstw a , rad zi b y śm y ujrzeć n a tle p o tężn ieją ceg o u n as szy b k o rozw oju p a m iętn ik a rstw a h isto ry czn eg o , na k tórego n iezw y k łe b o g a ctw o w sk a z y w a ł już w sw oich p relek cjach M ickiew icz. U p ra w ia tę d z ie ­ d zin ę coraz w ięk sza liczb a starop olsk ich litera tó w p o czą w szy od X V I w ., p rzy czy m już w te d y m ożna o zn a czy ć w cale rozległą sk a lę od m ian oscy lu ją cy ch m ięd zy h isto rią a a n eg d o tą , m ięd zy łacin ą a p o lszczy zn ą , m ięd zy narracją a form ą ep isto lo g ra ficzn ą (P io tro w sk i), m ięd zy diariuszem p ro za iczn y m a w ie r ­ szo w a n y m (P ielg rzy m o w sk i). W y ró żn ien ie ty c h od m ian , ich c h a ra k tery sty k a b liższa , u m ieszczen ie D zie jó w G órnickiego na od p ow ied n im m iejscu w ty m z e ­ sp ole — to p o s tu la ty , k tó ry ch realizację u ła tw i zn aczn ie k r y ty c z n a , obficie p rzy p isa m i w y p o sa żo n a ed y c ja B a ry cza .

R o m a n Pollak

T ork w ato T a s s o , G O F R E D A BO J E R U Z A L E M W Y Z W O L O N A p rze­ k ład an ia P io tra K o c h a n o w s k i e g o . N a p o d sta w ie p ierw odruku w y d a ł, w stęp em i ob ja śn ien ia m i za o p a trzy ł R om an P o l l a k . W y d a n ie trzecie, c a ł­ k o w ite. W rocław 1951, s. L I, 1 n lb ., 698. B i b l i o t e k a N a r o d o w a .

Seria II , nr 4.

P o przerw ie p ó ł w iek u o tr z y m u je m y zn ów p e łn y te k s t Jeroz olim y W y ­ zwolonej, n a b y te k ty m w a żn iejszy , że o sta tn ie w y d a n ie c a łk o w ite, ogłoszon e p rzez R y d la w B i b l i o t e c e P i s a r z ó w P o l s k i c h , b yło d o b itn y m p r z y k ła ­ d em braku w łaściw ej m e to d y ed y to rsk iej w sto su n k u do k la sy k ó w litera tu r y sta ro p o lsk iej. R. P o lla k d o p ełn ia w te n sp osób serii prac, ja k ie od la t 35 p o ­ św ięca! Gofredowi, a w k tó rej, obok obszernej m on ografii i dw u w yd ań sk ró ­ co n y c h p o em a tu , m ieści się też szereg stu d ió w sp ecja ln y ch . J e ste śm y jed n ak p rzek on an i, że krąg to jeszcze nie z a m k n ię ty : n ieb aw em za p ew n e p rzyjd zie kolej na w y czerp u ją cą rozpraw ę o p rzek ład zie O rlanda, która p o zw o li dopiero p o d ją ć ocen ę całego dzieła P io tra K o ch an ow sk iego.

H isto ry cz n o litera ck i w stę p do p olsk iego Gofreda z n a tu ry rzeczy m ieć m u si dw a ośrod k i: o ry g in a ł i p rzekład. Szczególnie d uża w ty m w y p a d k u rola p rzek ład u , zasp a k a ja ją ceg o przez szereg p ok oleń tę s k n o ty za w ła sn ą ep op eją, sta w ia go na rów ni z w y b itn y m i d ziełam i lite r a tu r y rod zim ej, a przez to sp ra­ w ia , że zagad n ien ia z nim zw iązan e w y m a g a ją o w iele w ięcej m iejsca, niż p r z y ­ p ad ać go zw y k ło rozbiorow i n iep rzec iętn y ch n a w et tłu m a czeń . A le ro zw a ża ­ n ia t e n ie zd o ła ły b y o czy w iście d otrzeć do sed n a sp ra w y bez u ch w y cen ia i w y ­ ja śn ien ia n ajbardziej is to tn y c h cech p o ezji T assa.

U d erzać m u szą d y sk u sje i a ta k i, k tóre J erozolim a bu d ziła od ch w ili sw ego p o ja w ien ia się i k tóre, w różnej p o sta ci, ciągn ą się przez całe stu lecia . E p op eja o G ofredzie, m im o szy b k ieg o osiągn ięcia n ajw yższej ran gi litera ck iej, n ie p rze­ sta w a ła b u d zić u w ielu c z y te ln ik ó w sp rzeciw u p o lem iczn eg o ; sąd ził ją ostro ju ż G alileusz, n ie tłu m ił sw ej n iech ęci p o w ścią g liw y zazw yczaj M anzoni, a tak że

Cytaty

Powiązane dokumenty

Sprzeczność interesów oskarżonych zachodzi wtedy, gdy obrona jednego z oskarżonych w sposób nieuchronny naraża dobro drugiego z nich albo — inaczej mówiąc

[r]

Zgłoszenie przez prokuratora wniosku o ubezwłasnowolnienie następuje dopiero po ustaleniu, że brak jest innych osób legitymowanych do wszczę­ cia postępowania albo że

Tylko za najbliższy skutek czynu można pociągać człowieka do odpowie­ dzialności; dalsze skutki są własnością bogów, którzy robią, co im sią po­ doba, a

Obliczanie rów now artości dewiz w edług ceny ich nabycia je st w ogóle nie do

W związku z tym wyłania się trudne zadanie polegające na ustaleniu początku biegu przedawnienia roszczeń z tego tytułu przysługujących ubezpieczającemu

Dla zastosowania art. musi istnieć związek przyczynowy mię­ dzy czynem poszkodowanego a szkodą. Norma ta dotyczy sytuacji, gdy na powstanie jednej i tej samej

[r]