• Nie Znaleziono Wyników

Drwęca 1933, R. 13, nr 123

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share "Drwęca 1933, R. 13, nr 123"

Copied!
4
0
0

Pełen tekst

(1)

K o n l o c z e k o w e P. K. O. P o z n a ń n r. 204 515.

O P I E K U t i Ł O B Z I E Z Y1

wychodzi 3

Przyjmuje się ogłoszenia do wszystkich gazet b ru k i wydawnictwo „Drwęca“ bp. z o. p. w Nowemmieście.

Cesia p o je d y n c z e g o e g z e m p l a r z a 10 g ro s z y .

, „NASZ P R Z Y J A C I E L “ i „ R OL N I K“

Cena ogłoszeń: Wiersz w wysokości 1 milimetra na stronie 6-łamowej 15 gr, na stronie 3-iamowej 50 gr, na 1 stronie 60 gr. — Ogloszenia d ro b n e : Napisowe słowo (tłusto) 30 gr każde dalsze sło wo 15 gr. Ogłoszenia zagrań. 100% więcej.

N u m er t e l e f o n u : N o w e m ia s to 8.

Adres telegr.: .Drwęca* Nowemiasio-Pomorze.

ROK X III.

NOWEMIASTO-POMORZE CZW ARTEK, DNIA 19 PA ŹD ZIE R N IK A 1933 N R . 123

Może i dobrze, że Niemcy tak, a nie inaczej postąpiły.

Niemcy w ystąpiły z Ligi Narodów i opuściły konferencję rozbrojeniową, oto wieść, k tóra lotem błyskaw icy w sobotę po południu rozeszła się po całym świecie, wywierając piorunujące wraże- me. Uczyniły to mimo jak najdalej posuniętej ustępliw ości ze strony m iarodajnych państw, a zwłaszcza Francji, w kwestji rozbrojeniowej, w poniedziałek właśnie miała się zebrać komisja główna dła ustalenia projektu konwencji rozbro­

jeniowej, a tymczasem w przededniu Niemcy uczy­

niły taki krok, k tó r y b r u ta ln ie p r z e r w a ł m o ż liw o ś ć j a k ie g o k o lw ie k p o r o z u m ie n ia , kAąd też nosi on na sobie z n a m ię p r a w d z iw e j p r o w o k a c ji i oznacza jawne r z u c e n ie r ę k a ­ w ic y w tw a r z c a łe m u ś w ia tu . Cel takiego postąpienia ze strony Niemiec może być tylko jeden, a mianowicie, by się u w o ln ić od w s z e l­

k ich z o b o w ią z a ń m ię d z y n a r o d o w y c h i m ie ć z u p e łn ie w o ln ą r ę k ę i w s z e lk ą s w o b o d ę w s p r a w ie z b r o je ń . A te zbrojenia żadną m iarą nie mogą mieć c h a r a k te r u o b r o n n e g o . Niem­

com bowiem nikt absolutnie nie zagraża. To, co im chciano odebrać jako ich bezprawny nabytek, to zrobiono już po wojnie światowej. Obecnie*

nikt absolutnie nie myśli o jakichkolw iek zabor­

czych krokach wobec Niemców. Jeżeli atoli mimo to ch cą s ię n a g w a łt zb ro ić, to chyba aż nazbyt jasna rzecz, że n ie c z y n ią t e g o dla własnej^ obrony, ale dlatego, że cb cą in n y c h n a p a ść i o g r a b ić . W tern znaczeniu krok ten Niemiec oznacza przeto prawdziwy z a m a c h na p o d s ta w y p o k o ju E u ro p y . To^ też wywołał on w świecie, któ ry pragnie szczerze pokoju i dąży do jego utrzym ania, mając żywo jeszcze w pamięci okropności ostatnio przebytej wojny światowej, piorunujące wrażenie. Ale z drugiej strony należy w ystęp ten powitać i z pewnego rodzaju ulgą i za­

dowoleniem, że przecież raz wreszcie Niemcy z r z u c iły z e s ie b ie t ę c ią g łą m a sk ę o b łu d y , w którą się aż dotąd zdobiły, wodząc nią naiwny świat i p o k a z a ły s w e p r a w d z iw e o b lic z e . Sy­

tuacja stała się bowiem w ten sposób zupełnie jasna.

Dziś nie ma j u | miejsca na żadne z łu d z e n ia . Dziś musi cała Buropa zrozumieć, że nadeszła decydująca chwila zarzucenia ślam azarności i mdłości w postępow aniu wobec Niemców, a zdo­

bycia się wobec nich na stanowczy krok. Jeżeli to nastąpi, jeżeli krok ten brutalny Niemiec prze­

budzi i wyleczy m iarodajne czynniki europejskie z ich szkodliwych m rzonek pacyfistycznych i po­

budzi do stanow czych działań, to w ystąpienie to niebyw ałe hitlerow skich Niemców napewmo b ę ­ d z ie m ia ł^ s k u t k i n a w e t w ie l c e d o d a tn ie .

Po wystąpieniu Niemiec

z Ligi Narodów.

Jakie wrażenia krok ten Niemiec wywołał w św iecie?

W e F r a n c ji w r a ż e n ie p io r u n u ją c e .

Paryż. W ia d o m o ś ć o z e r w a n iu N ie m ie c z L ig a N a r o d o w w y w o ła ła t u p io r u n u j ą c e w r a ż e n i e . Oficjalne doniesienie o postan o w ien iu Niemiec nadeszło do P aryża do­

p iero o godz. 14-ej, w yw ołując zrozum iałe poruszenie w ko­

lach politycznych. Dzienniki w ieczorne dopiero w drugich, w ydaniach pod ały treść deeyzyj berlińskich oraz kom entarze.

P ostanow ienie Niem iec — pisze „ L J n tra n s ig e a n t” — k tó ­ re nadeszło po um iarkow anem przem ów ieniu sir Sim ona, no deklaracji P aul-B oncoura i po expose N orm ana Davisa, o z n a c z a , iz R z e s z a N ie m ie c k a n ie z a m ie r z a r o z b r o ić s i ę i z e p r a g n ie u n ie m o ż liw ić k a ż d e p o r o z u m ie n ie n a r o d o w , d ą ż ą c y c h d o z a p e w n ie n ia p o k o j u .

„ P a n s S o ir ” p isz e: „Przez swój b ru taln y czyn Niem cy zerw ały z p olityką w spółpracy i porozum ienia, ja k ą w szy­

stkie p ań stw a usiłow ały w prow adzić w Genewie. T e n c z y n m a t ę d o b r ą s t r o n ę , iż o ś w i e t l a o n z a m ia r y N ie m ie c i w s k a z u j e n a ic h w o l ę p o g w a łc a n ia t r a k t a t ó w . D z ię k i t e m u z y s k a t e z a f r a n c u s k a , k t ó r a z o s t a n i e w t e n s p o s o b w z m o c n io n a . Jeśli Niemcy nie chcą przyjąć żadnych zobow iązań, to czynią to w tym celu, by m oc sw obodnie przeprow adzić sw oje /b ro je n ia.

Z astan aw iając się nad sk u tk am i polityki niem ieckiej B e r n u s p i s z e j „Decyzja hitlero w sk a może być z a p o c z ą t k o w a n i e m z b a w ie n ia E u r o p y . G d y b y t o n ie n a s t ą p iło , n a le ź a - o b y z w ą t p ić w r o z s ą d e k lu d z i. C za s z a k o ń c z y ć s z a -

l e n s t w a . N ie m c y z d e m a s k o w a ły s i ę , n a d e s z ła c h w ila , k ie d y n a le ż y p r z e m a w ia ć d o R z e s z y w t e n s p o s o b , a b y z r o z u m ia ła , ż e n i e z e z w o li s i ę i e i n a p o n o w ie n ie d a w n y c h z b r o d n i.

W A n g lj! u w a ż a ją k r o k N ie m ie c za n ie o b lic z a ln y .

Londyn. Decyzja Niem iec w yw ołała t u n a j w i ę k s z e Wr8Z6ni©#

M iarodajne czynniki angielskie uw ażają decyzję H itlera w sto su n k u do Ligi z a b r o b n ie o b lic z a ln y i s t w a r z a j ą c y d ia N ie m ie c s y t u a c j ę b a r d z o tr u d n ą . O b e c n ie b o ­ w ie m T r a k t a t W e r s a ls b i p o z o s t a j e j e d y n ą p ła s z c z y ­ z n ą w z a j e m n y c h s t o s u n b ó w m ię d z y m o c a r s t w a m i a N ie m c a m i.

W tych w arunkach m o ż liw o ś ć k o n f lik t ó w e u r o ­ p e j s k i c h w z r a s t a b a r d z o z n a c z n ie . N ie m c y p r z e z s w o j e d z i s i e j s z e p o s u n i ę c i e s a m e d o k o n a ły s w e i

k o m p le t n e j iz o la c j i. 1

N iektóre koła polityczne w Londynie n i e u k r y w a j ą s w e g o z a d o w o le n ia z p o w o d u b ie g u w y d a r z e ń w N ie m c z e c h , u w a ż a ją c , ż e a k c j a H it le r a w y w o ła p o ­ ż ą d a n e o t r z e ź w i e n i e w ą t p ią c y c h j e s z c z e w A n g lii u m y s łó w i d e f in i t y w n ie s k o j a r z y W . B r y t a n j ę n a n a j b liż s z ą p r z y s z ło ś ć z F r a n c ją .

W A m e r y c e u z n a ją t o za c io s d la p o k o ju ś w ia t o w e g o .

N ow ojorski k o resp o n d e n t R e u t e r a d o n o s i, że koła urzędow e, kom en tu jąc decyzje Rzeszy, sta w iają p ę ta n ie , iaki będzie dalszy rozwój sy tu a cji i do czego ona Doprowadzi, w y p a d k i d n ia d z i s i e j s z e g o u w a ż a n e s ą z a p o w a ż n y c i o s d la p o b o j u ś w i a t o w e g o , z w ła s z c z a w o b lic z u i t a h n a p r ę ż o n e j s y t u a c j i e u r o p e j s b ie j .

W R z y m ie k o n s te r n a c ja .

Rzym. W iadom ość o w y stąp ien iu Niem iec z Ligi N a­

rodow w yw ołała w ielkie w rażenie, zwłaszcza po a rty k u ła c h p rasy w łoskiej, zapow iadającej częściowo choćby pozytyw ne rez u lta ty konferencji rozbrojeniow ej, niezbędne w obecnej sytuacji. Decyzja Niem iec była, jak się zdaje, nieoczekiw ana dla Rzymu, gdzie spow odow ała praw dziw ą k o n stern ację.

P o g lą d w A u s tr ji.

W iedeń. W iadom ość o w y stą p ien iu Niem iec w yw ołała w W iedniu m e z w y b l e s i l n e w r a ż e n ie . N adzw yczajne d o d atk i dzienników zostały w lot rozehw ytane. Naogół prze­

w aża zdanie, że E u ro p a znajduje się w p rze d ed n iu nieobli- czainych deeyzyj.

Wybory.

H itle r o d w o łu j e s i ę d o N a ro d u .

Berlin. Na zarządzenie m inistra spraw wewn.

Rzeszy listy w yborcze do R eichstagu mogą być wyłożone w dniach między 2, a 6 listopada br.

Dziennik ustaw Rzeszy ogłasza rozporządzenie o przeprow adzeniu referendum ludow ego w sp ra­

wie deklaracji program ow ej kanclerza Rzeszy.

Referendum odbędzie się na podstaw ie ustawy o glosow aniu z r. 1921. Połączone one zostanie z wyboram i do R eichstagu. G łosujący otrzym ają w kopercie dwie kartki, z których jedna zawierać będzie pytanie, czy naród niem iecki pochw ala przedstaw ioną mu deklarację o polityce zagranicz­

nej i czy solidaryzuje się ze stanow iskiem rządu Rzeszy. Pod tern pytaniem głosujący m ają oznaczyć sło w o : tak lub nie! K artka druga jest głosem na listę wyborczą. Przew idziane je st zgłoszenie tylko jednej listy partji narodow o-soejalistycznej. Kam- panję wyborczą ograniczy się do zgrom adzeń propagandow ych, organizowanych przez narod o ­ wych socjalistów.

O rkan n a d S z w e c j ą i D a n ją .

Sztokholm. W ybrzeże Szwecji zostało w noc nawiedzione przez orkan, któ ry w yrządził mnć stwo szkód. Połączenia telefoniczne i telegrafics ne zostały w wielu miejscach przerw ane.

K openhaga. Szalejący orkan w yrządził t również dużo szkody. N iedaleko T histedfale poi wał sta te k ładunkow y długości 150 mtr., przyczei 13-letni chłopiec utonął.

O s u n ię c ie s ię z ie m i. — K lę s k a p o w o d z i.

190 o fia r .

W Tegucigalpa \H onduras) około 100 domói dwu wiosek oraz przeszło 190 osób zgi nęło pod masam i walącej się ziemi. Ekspedycj ratunkow e usiłują wydobyć zagrzebane ofiary.

Równocześnie południow a część H onduras nawiedzona została powodzią, k tó ra na wielkie obszarach w yrządziła olbrzym ie spustoszenia. V w ezbranych nurtach zginęło kilkadziesiąt -oso i wielkie m asy bydła i zw ierząt dom owych.

Pożyczka Narodowa — nie danina.

S z k o d liw e p o c z y n a n ie .

Komisarz G eneralny Pożyczki Narodowej, min- Stefan btarzyński, zwrócił się do ogólnopolskiego Komitetu Pracowniczego Pożyczki Narodowej z wezwaniem następującem :

»Otrzymuję coraz więcej pism i depesz, zawia­

dam iających mnie o zrzekaniu się obligacyj P o­

życzki Narodowej na rzecz Skarbu P aństw a łub na cele społeczne. W iadomości tych celowo nie podawałem do prasy, jednak p rzedostają sie one w prost z terenu.

Nie podawałem tych wiadom ości dlatego, że rząd ogłosił pożyczkę w ew nętrzną, a nie zam ierzał robie zbiórki pieniężnej na Skarb Państwa.

Przeto jako Komisarz G eneralny Pożyczki Narodowej nie mogę do tego rodzaju akcji ani nawoływać ani stw arzać warunków, w k tó ry ch istniałaby p resja m oralna zrzekania się obligacyi

lub procentów.

Presja tego rodzaju jest naw et wręcz s z k o d li­

w ą , gdyż p o w s tr z y m a w ie lu s u b s k r y b e n tó w od płacenia ra t w obawie, że w następstw ie będą musieli pod presją m oralną zrzec się wogóle p ła­

conych pieniędzy. Przerzucenie akcji pożyczki na akcję zbiórki wzbudzi nieufność do Państw a, jako kredytobiorcy, utrudni też popularyzację torm y oszczędzania poprzez nabyw anie papierów państw ow ych, co również było jednym z celów Pożyczki Narodowej.

Z tyeh w szystkich względów, chociaż tak wielka ofiarność społeczeństw a na rzecz Państw a je st godna najwyższej pochw ały, w spom niana akcja winna być ham owaną, aby nie przyniosła Państw u nieuniknionej szkody, wbrew woli iei

inicjatorów “. *

Blisko półtora miljona obywateli subskrybowało Pożyczkę Naród.

na s u m ę 3 2 7 .6 0 8 .2 0 0 z ło ty c h .

W arszawa. W edług tym czasow ych obliczeń ogolna liczba subskrybentów Pożyczki Narodowej w ynosiła i.347.041, którzy podpisali łącznie obli- 327*608^0(fzł^ N arodowej na nom inalną sumę

Groźne położenie żydów w Palestynie.

Londyn. „Times w depeszy z Jerozolim y do­

nosi o zdenerwow aniu, jakie panuje w śród żydów w związku z zapow iedzianą dem onstracją i s tra j­

kiem generalnym , proklam ow anym przez A rabów którzy wezwali w łościan arabskich z okolic do przybycia do Jerozolim y i wzmocnienia szeregów dem onstrantów .

J e r o z o lim a p o d o c h r o n ą k a r a b in ó w m a s z y n . Jerozolim a. Zapowiedziany na piątek strejk A rabów jako znak p ro testu przeciw osiedlaniu sie wodzony Pa estynie został w całei pełni przepro- A rabowie utw orzyli wielki pochód i usiłow ali w targnąć do nowej dzielnicy m iasta. P rzeszkodzi­

ła im w tern policja i wojsko. W czasie utarczki zranionych zostało kilkunastu Arabów, przyczem sytuacja zdaje się być obecnie b. naprężona. Po ulicach Jerozolim y kroczą silne oddziały woiska a w ważniejszych p unk tach m iasta ustaw iono ka- rabiny maszynowe.

Do pow ażniejszych zajść antyżydow skich do­

szło w Ramunji, gdzie w mieście Braila zw olenni­

cy żelaznego frontu rozdaw ali po mieście ulotki naw ołujące do bojkotu żydów. Ogółem p o tu rb o ­ wano kilkanaście osób, przew ażnie żydów.

Złóż datek na samolot „Pom orze“

w Challenged 1934 r.

(2)

Zajścia w Ropczyckiem.

Za z a tr z y m a n ie k o m is ji r z ą d o w e j.

T a r n ó w . W dniu 13 bm. odbyła się w dalszym ciągu rozpraw a przeciw ko Piotrowi Chłędow skiem u, gospodarzowi ze wsi Skrzyszów, oskarżonem u o to, że dnia 6 czerw ca br.

w Kosodrzy naw oływ ał tłum chłopów do pozbaw ienia wolności specjalnej komisji, złożonej z w yższych przed staw i­

cieli w ładz, k tó ra w w yniku zajścia w Kosodrzy z egzekuto­

rem skarbow ym 6 czerw ca 1933 r. u d ała się do Kosodrzy celem w yjaśnienia zajścia na miejscu,

W skład komisji w chodzili: w iceprokurator P atroński, naczelnik w ydziała bezpieczeństw a krakow skiego, M ałaszyń- ski, delegat Izby skarbow ej dr. Opydo, wojew ódzki kom en­

d a n t policji W alczak, naczelnik wojewódzkiego urzędu śled ­ czego Biłewicz i sta ro sta ropczyeki Cełewicz. Kiedy kom isja przybyła na m iejsce, zastała ju t w K osodrzy kilkutysięczny tłum , któ ry zalegał sąsiednie drogi.

W w yniku rózmów z przedstaw icielam i m iejscowej lu d ­ ności w ysunął się z tłu m u w ybitny działacz stro n n ictw a lu ­ dowego w Ropczyckiem, P io t r C h łę d o w s k i i przedstaw ił w im ieniu zebranej ludności jej p ostulaty, mianowicie; o d r o ­ c z e n ia p ła t n o ś c i p o d a t k ó w d o j e s i e n i i z a n ie c h a n ia d o c h o d z e ń w s p r a w ie p o p r z e d n ic h z a j ś ć w K o s o d r z y z e g z e k u t o r e m s k a r b o w y m . Zarazem z a ż ą d a ł oskarżo­

ny Chłędow ski pisem nej d e k la r a c j i o d s t a r o s t y C e le - w ic z a .

Gdy przedstaw iciele w ładz skierow ali się do stojących

®bok sam ochodów , aby odjechać do Ropczyc, wówczas Chłędow ski, zw racając się do tłum u chłopów, wołał: s t a ć n a m ie j s c u , n ie r u s z a ć s i ę “. Na sk u tek tego w ezw ania g rupa chłopów sta n ę ła zw arcie przed sam ochodam i i wśród okrzyków: „zatrzym ać m o to r”, „nie puszczać ic h ”, „przeciąć gu m y ”, nie dopuściła do odjazdu. W skutek tego kom isja zm uszona była zatrzym ać się na miejscu.

Na początku dzisiejszej rozpraw y zeznaje osk. Chłędow ­ ski, m ężczyzna o sile w ieku, o energicznych rysach tw arzy, Do w iny się Die poczuwa. Twierdzi, że on to w łaśnie prze­

m ówieniem swojem usiłow ał uspokoić w zburzony tłum chłopów .

Po p rzesłuchaniu świadków’ i przem ów ieniu p ro k u ra to ra i obrońcy dr. Merza, oskarżony w o statniem słowie tłum aczy \ się, że przem aw iając w K osodrzy, usiłow ał opanow ać tłum , j a poniew aż tłu m był w zburzony, m usiał przem aw iać rady- | kalnie. O skarżony pow ołuje się na to, że jest w nukiem | pow stańca, źe ma żonę i sześcioro dzieci, że w yrok skazują- | cy go odbiłby sie na nich ujem nie i prosi o łagodny wy- I m iar kary.

O godz. 19 try b u n a ł ogłosił w yrok, uznający Chłędow - a skiego w innym p rze stęp stw a z art. 154 par. 2 kk. i skazują- jj cy go na jeden rok więzienia bez zaw ieszenia, w łączając J

areszt śledczy, n ato m ia st u w alniający go od o skarżenia z art. jj 250 kk. Na w niosek obrony uchylono areszt śledczy.

f W j f l T r t n r i B P M ^ ^ -r rT fflffT m - « « .* * * - « * I

„Mamusia mu kazała“.

K o m e n d a n t „ S t r z e lc a ’ ja k o ś w ia d e k o s k a r ż e n ia .

W Rzeszowie rozpoczęło się p rzesłuchiw anie świadków’ j oskarżenia. Sensację w yw ołało p rzesłuchanie A ntoniego g P ó łto rak a , k o m e n d an ta S trzelca z Grodziska.

M am u sia m u n a k a z a ła .

Przybył on na salę w m u n d u r z e . P ó łto rak opow iada, jj że do G r o d z is k a w y s ła ła g o m a tk a i k i e d y j a k o pra- jL w o w it y S t r z e l e c o p ie r a ł s i ę , m a tk a p o w ie d z ia ła : f

« M u sis z iś ć , b o k i e d y o n i w s z y s c y w o j o w a li, t o ś ty j

l e ż a ł w p ie lu c h a c h ” .

Przew odniczący: — Co krzyczeli pod pańskim domem?

Świadek: — P o d d o m p r z y s z ło z e 100 lu d z i i k r z y ­ c z a ło : „ D a j c ie n a m t e g o z a ....e g o k o m e n d a n t a ” .

Na ław ach d z ie n n ik a r s k ic h ś m ie c h .

Przew odniczący: — To pan poszedł p r z e m o c ą do G ro­

dziska?

Sw.: — Tak jest, bo g d y b y n ie m a m u s ia , t o b y m w c a le n ie p o s z e d ł.

Dr. Czarnek. — Czy m ię d z y t y m i, k t ó r z y p a n a c i ą ­ g n ę l i ze sobą do G rodziska, z n a j d o w a li s i ę S t r z e lc y ?

Świadek.: — B y li.

O brońca: — T o d la c z e g o p a n n ie k r z y k n ą ł: J a t u j e s t e m k o m e n d a n t e m i m u s i c ie m n ie słu c h a ć !

Św iadek: — B o s i ę b a łe m .

O brońea: — Dlaczego pan w ziął ze sobą łaskę.

Św iadek: — Dla etykiety...

Św iadek Ludw ik Dudos zm ienił swoje obciążające re la ­ cje ze śledztw a i zeznaje dla oskarżonych bardzo korzystnie.

Przew odniczący: — Może się boicie? Groził wam kto?

Św iadek: — N ikt mi nigdy nie groził.

N astęp n y św iadek, em erytow any p o sterunkow y P.P., M üller słyszał, źe ludność w ybijała żydom szyby. Na zapy­

tan ie, jaki je st sto su n ek ludności do niego, jako byłego po­

licjan ta, podnosi z żalem, ż© g o w s z y s c y b o j k o t u j ą i m i­

m o n ę d z y w e w s i, n ik t d o n i e g o ni© c h c e iś ć n a r o ­ b o t ę .

Adw. Czarnek: — Pan ośw iadczył, że oskarżony Buzan w ybierał się na ra b u n e k w ódki i k iełb asy do Ł ań c u ta, kto p a n u to pow iedział?

Św iadek: — B rat oskarżonego.

A dw okat: — Czy ten um ysłow o chory? >

Św iadek: — Tak jest.

1 Wybory do rad miejskich j na Pomorzu 26 listopada.

R o z p o r z ą d z e n ie w y k o n a w c z e d o u s ta w y s a m o r z ą d o w e j i r e g u la m in w y b o r c z y ju ż

z o s t a ły o g ło s z o n e .

Ukazał się Dziennik Ustaw nr. 80 z rozporzą­

d zen iem wykonawczem do małej ustaw y sam orzą­

dowej oraz regulaminem wyborczym do rad miej­

skich w Poznańskiem i na Pomorzu.

Jak donoszą, na eałem Pomorzu wybory do wszystkich rad miejskich w m iastach ponad 10 tysięcy mieszkańców odbędą się w dniu 26 listopada rb., a więc i w Toruniu, Grudziądzu, Tczewie itd.

Regulamin wyborczy do rad § miejskich na Pomorzu.

W ybory do rad m iejskich odbyw ają się na podstaw ie 5-przymiotnikow’ego system u głosow ania Prawo wry bierania posiada każdy obyw atel polski bez różnicy płci, o ukoń­

czonych 24 ła tac h życia, w ybranym do rad y m iejskiej może być każdy obyw atel polski, k tóry ukończył do dnia zarzą­

dzenia wTyboróvv 30 lat, ma prawTo w yb ieran ia i w iad a języ­

kiem polskim w* słowie i piśmie.

Miasto, liczące do 5 tysięcy m ieszkańców , może stanow ić jeden okręg w yborczy. O bszar m iast, liczących ponad 5 tys.

m ieszkańców , podzieli rządow a w ładza ad m in istracy jn a na okręgi wyborcze i ustali dla każdego okręgu, w’ zależności od jego m ieszkańców , ilość przypadających nań m andatów radzieckich. Na poszczególny okręg wyborczy nie może p rzypadać mniej niż 3 m andaty.

W ybory do rady miejskiej zarządza w m iastach niewy- dzielonych sta ro s ta pow iatow y, w’ m iastach w ydzielonych — wojew7oda. Przed zarządzeniem wyborów w ładze zarządza­

jące dokonywrują podziału obszaru na okręgi wyborcze i na obw ody głosow ania i u sta la ją ilość m andatów7 w poszczegól­

nych okręgach. Dla przeprow adzenia wyborów7 u sta n aw ia się głów ną kom isję w yborczą i okręgowe kom isje wyborcze.

W razie podziału okręgów7 w yborczych na obw ody głosow a­

nia należy również utw orzyć obw odowe kom isje wyborcze.

Dalej regulam in zaw iera przepisy odnośnie spisu w ybor­

ców’, list k andydatów , sk ła d an ia list, glosow7ania i t. d.

Między innem i zaznaczone jest, iż każdy w yborca rozpo­

rządza ty lu głosam i, ilu radnych w ybiera się w’ danym okręgu wyborczym, przyczem ma prawro część lub w7szystkie rozporządzalne swe głosy oddać n a jednego i tego samego k a n d y d a ta . Wówczas w ypisuje na karcie do głosow ania tyle razy nazw isko tego k a n d y d a ta , ile głosów chce mu od ­ dać. K arta do głosow ania m usi być koloru białego.

W ciągu 7 dni po dniu ogłoszenia w yniku wyborów m o ­ żna wmosić p ro testy przeciwko w yborom z żądaniem u n ie­

w ażnienia w yborów w’ całości albo też w yboru poszczegól­

nego radnego. W razie uniew ażnienia wyborów7 w całości zarządzone są nowe w ybory w ciągu 14 dni.

Koszty, zw iązane z przeprow adzeniem wyborów, ponosi gm ina m iejska.

Skandal w Związku Ziemian.

S a n a to r B .B . S t e c k i ła d n ie p o jm o w a ł „ b ez­

in t e r e s o w n ą i o fia r n ą p r a c ę ”. — I in n i c z ło n ­ k o w ie za r z ą d u p o b ie r a li p o k ilk a p e n s y j

n a p rzó d ...

W arszawa. — W tych dniach w Związku Ziemian wybuchło przesilenie. Spraw a n ab rała odrazu rozgłosu, a obecnie nabiera cech w ielkie­

go skandalu, okazuje się bowiem, iż do kryzysu w Związku Ziemian doszło na tle pobierania przez członków zarządu wspomnianej organizacji ogrom ­ nych zaliczek na pensje.

Mianowicie ziemianie, — członkowie Związku, pragnąc subskrybow ać „Pożyczkę N arodow ą”, zwrócili się do zarządu Związku z prośbam i o po ­ życzki, wiedząc, że w kasie Związku powinny być pieniądze.

Tymczasem zarząd odmówił udzielania tych pożyczek, gdyż kasa była pusta.

Zaczęto badać spraw ę. W wyniku dochodzeń wyszło na jaw, iż członkowie zarządu kazali sobie wypłacać po kilka pensyj naprzód.

Tak naprzykład jeden z członków zarządu, sanator B.B.W.R. Stecki w ybrał z kasy Związku w ten sposób aż 60.000 złotych.

Obecnie spraw a opiera się o sąd honorowy. 2

P O W I E Ś Ć .

Dzień październikow y zaczął się chłodno, ja k ­ by zapowiedzią lekkiego przym rozku, ale teraz południowy w iatr niósł zdaleka gorące arom aty podzw rotnikow e, a słońce, rozpalone na bezchmur- nem niebie, zlewało na ziemię gorące, złociste św iatło, dopiekające żarem wtedy, gdy na dalekim w idnokręgu m glisty pas zdaw ał się szarą klapką spajać niebo z ziemią.

Część dziewiczego, jodłow ego lasu pozostała nienaruszoną, a drzewa dosięgały olbrzymiej wy­

sokości, zdając się konaram i sięgać ku niebu w m iarę, jak niższe ich gałęzie schły i odpadały.

Rok po roku ciemny, m iękki kobierzec mchów i paproci staw ał się puszystszym , służąc za p o sła­

nie młodym pędom drzew w ybijającym się w gó­

rę ponad bogactwem białych astrów i purpuro­

w ych dzwonków, haftujących zieleń w fantastycz­

ne i niewysłow ienie piękne wzory.

P rzystanąw szy chwilę na małym m ostku, Irena pochyliła się nad cedrow em i gałązkam i, oplatają- cemi drzew ną k ratę i w patrzyła się w b y stry s tru ­ mień, szem rzący na podłożu żółtaw ego piasku.

Wielki spokój leżał w powietrzu, przesiąkłem odu- rzającem i leśnem i zapachami; tylko św iergot pta- szęcy dolatyw ał z pod rozłożystych konarów drzew, jakby z ciemnych w irydarzy olbrzym iego jakiegoś klasztornego krużganku.

Spokój ten w płynął kolejno na znużoną po­

dróżną, jakby przygarnięcie się do m acierzystego łona natury ucieszyło bezładne uderzenia jej strw o­

żonego serca i rozproszyło sm utne jego prze­

czucia: minęła im ponującą żelazną bram ę, z obu stron której bronzowe psy czuwały groźnie na granitow ym piedestale i w eszła w głąb w spaniałe­

go, cienistego parku, stykającego się z lasem.

Szeroki, gładki gościniec wił się białą wstęgą, oplatującą luźno wzgórze, a olbrzym ie, łączące się z sobą w górze konary stuletnich wiązów tw o­

rzyły ponad głow ą niebotyczne arkady, z któ ry ch splątane girlandy dzikiej winorośli i pnących ljan opadały ku ziemi.

Jesień rozlała bogactwo |b a rw swoich na falu- jące gęstem i krzakam i wzgórza, k tó re przed sta­

wiały jeden ocean ciemnej zieleni, mieniącej się

Poniew aż w rozpraw ie p. dr. L an­

gego, umieszczonej na łam ach nasze­

go pism a, zaszła przy u staw ian iu w d ru k arn i ubołew7ania godna pom yłka z jedną eopraw da literą, przez co atoli zniekształcony został zasadniczy jej sens, przeto podajem y ją jeszcze raz w poprawTnym już tekście.

D r. J. L a n g e .

T r e p o s z.

Z o k a z ji 7 0 0 -le c ia m ia sta T oru n ia.

Niedaleko Torunia, tuż nad Wisłą, leży m ała osada m łynarska, k tó ra dotychczas, poza Toruniem, mało jest znana szerszej publiczności, a o której nazwie nawet rzadko ktoś słyszał, ponieważ wiel­

kość i świetność dziejowa pobliskiego m iasta zwykle staw ia w cień i na dalszy plan usuwa wszelkie inne, mniej ważne miejscowości sąsiednie.

A jednak osada ta zasługuje na bliższą uwagę, raz dlatego, że początki jej sięgają dalekiej przeszłości, gdyż pierwsza wzmianka o niej znaj­

duje się już w7 aktach z roku 1259, pow tóre dla tego, że w historji Torunia pewną ona odegrała rolę, której teraz, przy sposobności jubileuszu Torunia, nie godzi się pominąć m ilczeniem ;

^wreszcie, co nas tu najwięcej obchodzi, ze względu na niewytłum aczoną dotychczas nazwę tej osady, a jest nią T rep o sz, po niemiecku T rip sb u sc h . Nasuwa się pytanie, k tóra z tych dwu nazw winna być uważana za pierw otną, względnie która z nich posłużyła jako pierwowzór dla drugiej. Niechaj poniżej podane uwagi przyczynią się do w yśw iet­

lenia tej kwestji.

Zdaniem mojem wszystko przemawia za tem, że pierw otną postacią nazwy jest i może być tylko T r e p o sz i że stąd dopiero pow stała nie­

miecka nazwa T rip sb u sch . Zanim atoli tę kw estję bliżej omówimy, w arto się wprzód zastanowić nad tem, jak takie osady m łynarskie pow stały.

Wiadomą jest rzeczą, że w dawnych czasach jako narzędziem do mielenia zboża posługiw ano się żarnami, składającem i się z dwóch, stosownie do tego celu dobranych lub obrobionych ciężkich kamieni. Że żarna już w zam ierzchłych czasach były w użyciu, o tem świadczy wymownie Homer, najstarszy ze znanych nam poetów g re c k ic h ; przedstaw ia on nam bowiem w swej Odysei gorzki los mielearki, któ ra w śród żałosnych narzekań późną nocą obracać jeszcze musi żarna, podczas gdy tow arzyszki jej niedoli, daleko od niej silniej­

sze, już dawno załatw iły się z przepisanym im wymiarem pracy i zasypiają snem kam iennym.

U starożytnych Rzymian najsroższą karę dla sk a ­ zanych na ciężkie roboty zbrodniarzy stanow iło obracanie żaren we więzieniu, co się mniej więcej rów nało zesłaniu na Sybir. W czasach kultural- niejszych i więcej cywilizowanych znaczny pod tym względem nastąpił postęp, a to w ten sposób, że żarna zostały po największej części w yparte i zastąpione przez m łyny; a zwyczaj ich staw iania, zarówno jak i nazwa przyszły do nas z W łoch r a ­ zem z przybyciem pierw szych zakonników w łoskich.

Jakkolw iek bowiem m ły n na pierwszy rzut oka zdaje się być wyrazem rdzennie polskim, urobio­

nym od czasownika m le ć , to jednakowoż w rze­

czywistości pow stał on od włoskiego m u lin o (franc.

m o u lin ) w skutek zwątłenia sam ogłoski u. Tako­

wych jednak młynów stawiać nie wolno było k a ­ żdemu, ale wyłączne do tego prawo posiadali pier­

wotnie tylko książęta, klasztory i miasta, któ re stąd znaczne zyskały dochody. Z biegiem czasu m łyny wydzierżawiano na k ró tszy lub dłuższy prze­

ciąg czasu osobom uprzywilejowanym, które tem samem ko rzystały z praw a wolnych ludzi, podob­

nie jak wójtowie i sołtysi. Tak dopiero w pełni zrozumiemy, dlaczego osoba, w ystępująca w jakiejś, nie pam iętam już której powieści, m ogła się szczycić tem, iż może zaliczyć do swej familji także księdza i młynarza. W pobliżu m łyna osiadali pełniący w nim posługi robotnicy z ro ­ dziną, a do nich przyłączali się także ich krew ni i znajomi, tak że powoli pow stała tu osada. T a ką

; p u rpurą i złotem, cieniowanem srebrzystem i sm u­

gami popielatych mchów, porastających p rastare pnie olch i wiązów.

Kilka białych jagniąt pasło się na traw ie pod opieką owcy, której dzwonek, uwieszony u szyi, dźwięczał harm onijnie wśród ciszy. Opodal zaś, pod p atryjarchalną osłoną rozłożystych konarów wielkiego cedru, rasow e cielęta ugrupow ały się wdzięcznie, jakby pozując przed artystą.

W głębi szpaleru, wijącego się stożkow ato ku górze, zaczęły się zarysow ywać kontury im ponują­

cego, starośw ieckiego dw upiętrow ego gmachu, zbudow anego z cegły, a pom alowanego na barwę granitu. Wzdłuż szerokiego frontu, z którego wy­

glądały głęboko osadzone w grubych m urach okna, biegł szeroki taras, podtrzym ujący dach na gład­

kich, w ysokich kolum nach, rozciągających się ku północnej i wschodniej stronie budynku wtedy, gdy zachodnia zakończana była okratow aną że­

lazną w erandą, z której kilka stopni prow adziło na ukw iecony taras. Pomiędzy zajazdem a wią­

zowym szpalerem stał rząd strzelistych odwiecz­

nych topoli, do jednej z których przyw iązany był piękny, kary, osiodłany wierzchowiec.

(Ciąg dalszy nastąpi).

Cytaty

Powiązane dokumenty

szcza u nas w Polsce, gdzie czują się bezpiecznymi, udają zuchów i tern większy dają upust swej żółci przeciw Hitlerowi i wyzywają na niego, co się

Zbrodnią także, mszczącą się na długo jest utożsamienie interesu jednostek i grup z interesem i dobrem państwa.. Nasz ruch Ideowy, oparty na głębokłem

wiesili się chłopcy, którzy jednak zeskoczyli, pozostał tylko Galant. Szofer cofnął auto tak dalece, iż tyłem zupełnie podjechał do muru domu. W tej chwili

dyśmy to pędzili za ciągnącym nas wielorybem i aż tutaj się znaleźli, musiał się pomiędzy lodami wytworzyć rodzaj kataklizmu, który rzadko wprawdzie, ale

stwa, to zresztą najlepsze odzwierciadlenie ideowośei tego rodzaju organizacji. Jeżeli teraz jeden dla posady, drugi dla awansu, trzeci dla koncesji „organizuje*, a

zycyjni domagali się odroczenia obrad, ażeby dać im możność bliższego zapoznania się z tym nieznanym im projektem, jednak ich żądania nie uwzględniono,

Bocian, który, jak się potem okazało, miał uszkodzone skrzydło, pojąwszy niebezpieczeństwo, nie cofnął się, ale zaczął trzepać skrzydłami, jak wiatrak i

przeto państwo nasze jest na drodze do stałego i szybkiego zaostrzania się kryzysu finansowego, można się od niego przez jakiś czas ratować lichwiarskiemi