• Nie Znaleziono Wyników

Głos Wąbrzeski 1928.03.24, R. 8, nr 36

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Głos Wąbrzeski 1928.03.24, R. 8, nr 36"

Copied!
6
0
0

Pełen tekst

(1)

o«toaz. p*ł»i«ra (ię •<! wfotau

Ogłoszenia. mn,. a u M kkm, M

ł*r. 34*ai. w wiadomoiciaen potoesoych 30 fr *• piaiw- awj atr. 50 gr. Rabatu udział* aia przy ezyatam ofł*- asaniu. MGłos W^brzaiki" wychodzi trzy razy tygod*.

I ta w poniedziałek, trod, i piętak. Skrzynka poastp- w* 23. Redakcje i adniaiatracja ul. Mickłewica* 11 Taielon fiO. Konto czekowe P. K. O. Poznań 204,252.

OEgaiKJIHGFEDCBA

D z iś w s c h ó d s ło ń c a o g o d z . 5 .5 9 z a ch . .6 1 6 J u tro , ; » 5 .5 7 „ 6 .1 7 D z iś „ k s ię ż y c a , 7 .9 „ 5 .3 6

N A K O N S E K R A C JĘ

N A JP R Z E W 1 E L E B N 1 E JS Z E G O K S IĘ D Z A B IS K U P A - S U F R A G A N A K O N S T A N T E G O D O M IN IK A .

W N ied z ie lę P a s y jn ą o d b y ć się m a w K a ­

tedrze P e lp liń s k ie j w z n io sła u ro c z y sto ść K o n ­ s e k ra cji n o w e g o B isk u p a — S u fra g an a .

D o ty c h cz a s o w y K a n o n ik i R e g e n s S e m i- n a rju m D u c h , w P e lp lin ie — w y n ie s io n y z rz ą ­ d z e n iem i ła s k ą B o ż ą , a z a u fa n iem S to lic y A p o ­ sto lsk ie j d o g o d n o śc i b isk u p ie j, je s t d z ie c k iem k a s z u b s k ie j z ie m i. U ro d z ił się w G n ie źd z ie - w ie , w p a ra fji s w a rz e w sk ie j 1 8 7 0 r. K s z ta łc ił się w B isk u p iem P ro g im n a z ju m (C o li. M a ria - n u m ) w P e lp lin ie , g d z ie o d z n a c z a ł się p iln o śc ią , p o b o ż n o śc ią i w ielk ą d o b ro c ią se rc a , p rz e z c o z d o b y w ał so b ie s e rca w sp ó łu c zn ió w i p ro fe so ­ ró w . J u ż ta m b y ł g łó w n y m z e la to re m S to w . M isy jn e g o D z ieła D z iec . J e z u s . U k o ń c zy ł stu - d ja g im n a z ja ln e w C h e łm n ie , g d z ie w z o ro w y m i n a d e r p rz y k ła d n y m , p o w sz e c h n ie p o w a ż a n y m b y ł u c z n ie m .

S tu d ja filo z o fic z n o -te o lo g ic zn e o d b y ł w S e m i- n a rju m D u c h o w n e m w P e lp lin ie . — D o b ro ć s e rc a , sło d y cz i s z la c h e tn o ś ć c h a ra k te ru je d n a ­ ły m u s e rc a w s z y s tk ic h . P o k ilk u la tac h g o rli­

w e j p ra cy d u s z p a s ters k ie j ja k o w ik ary p o w o ła n y z o s tał z a u fa n iem k s. B is k u p a O rd y n a rju s z a n a k a p e lan a S S . W in c e n ty n e k d o C h e łm n a , g d z ie to b a rd zo o w o c n ie p ra c o w a ł. S p . k s. B isk u p A u g u s ty n p o w o ła ł g o n a w ic e re g en s a i o jc a d u c h o w n e g o d o S e m in a rju m D u c h ., a p o te m m ia n o w a ł g o k a n o n ik ie m i re g e n s e m . K ilk u ­ le tn ia p ra c a w S e m in a rju m D u c h ., w ielc e o d p o ­ w ie d z ia ln a i tru d n a , n ie w y s ta rc z a ła je g o g o rli­

w o śc i i p ra c o w ito śc i, b o o b o k n ie j p rz e jm o w a ł

je sz c z e in n e o b o w ią z k i; o d ż a d n e j p ra c y w y ­ m ó w ić się n ie p o tra fił, c h o ć n ie ra z u g in a ł się p o d je j b rz e m ie n ie m .

K s. R e g e n s D o m in ik z a ż y w a ł u w s z y s tk ich k s ię ż y d ie c e zji p e łn e g o z a u fa n ia i m iło ś c i; a n ie m ia ł b o d a j n ig d z ie ż a d n e g o p rz e ciw n ik a , b o te ż św ie c c y d o n ie g o z b liż a li się z z a u fan ie m i, c z c ią , a p o trz e b u ją cy ra d y lu b p o m o c y o d c h o d z ili o d n ie g o p o c ie sz e n i z n o w ą o tu c h ą .

T o te ż s z c z e ra ra d o ść o g a rn ę ła c a ły k le r i w s zy s tk ic h św ie c k ic h , k tó rz y g o z n a li, g d y ro z e s z ła się w ie ść , ż e K s. K a n o n ik i R e g e n s z o s ta ł p rz e z O jca św . m ia n o w an y B isk u p e m — S u fra g a n e m , c z e g o d o w o d e m są b a rd z o lic z n e p o w in sz o w a n ia . W d z ię c z n i je s te ś m y JE . N a j- p rz e w . K s. B isk u p o w i S ta n isła w o w i, ż e w y s u ­ n ą ł w R z y m ie k a n d y d a tu rę K s. K a n . i R e g e n sa D o m in ik a , s e rd ec z n ie się c ies z y m y , ź e N o m in a t p rz y ją ł n o m in a c ję i z g o d z ił się w z ią ć n a S w re b a rk i c ię ż a t g o d n o śc i b isk u p ie j, c h o ć z d a je S o ­ b ie d o sk o n ale s p ra w ę, ż e g o d n o ść ta w ielk a n a k ład a te ż w ielk i c ięż a r o d p o w ie d z ia ln o śc i i z n o jn e j p ra c y . N ie d z iw , ż e lę k a się i p ro si o m o d litw y , a b y B o sk i M istrz p o m ó g ł m u n ie ść n o w e c ięż k ie b rz e m ię .

K rz y ż — p e k to rał je st sy m b o le m te g o n o ­ w e g o k rz y ż a p ra c y i o d p o w ied z ialn o ści, a m i­

tra n ie ty le je s t k o ro n ą g o d n o śc i i c h w a ły s y m ­ b o le m , — ile c ie rn io w e j k o ro n y . R o z u m ie to k le r, ro z u m ie te ż lu d w ie rn y . T o te ż c a ła d ie ­ c e z ja w n ie d z ie lę z łą c z y się i sk u p i w k o rn y c h

b ła g a n ia c h , a b y B o sk i M is trz b y ł n o w e m u N a ­ s tę p c y A p o sto łó w p rz e w o d n ik ie m , d ro g ą , ś w ia ­ tłe m i ż y c ie m , a b y G o u tw ie rd z a ł i b rz e m ię k rz y ża z a S o b ą n o sić o c h o c z o p o m a g ał.

C a ły k le r i w iern y lu d ż y c z y T o b ie , N a j- p rz e w ie le b n ie js z y K się że B isk u p ie — S u fra g a- n ie , a b y ś w ro z s z erz o n y m z a k re sie p ra c y ró ­ w n ie ż o w o c n ie i z b a w ie n n ie d z iała ł, a b y ś z e S w e g o s z la c h e tn e g o i c z u łeg o s e rca p rz e le w a ł w s e rc a sm u tn e i n ie sp o k o jn e b a lsam p o c iec h y i u k o je n ia , b y ś s łab y c h p o d n o sił i o tu c h y im d o d a w a ł, b y ś s iln y c h i g o rliw y ch u tw ie rd z a ł i św . z a p a łe m ro z g rz e w a ł d la s p ra w y B o ż e j i d la d o b ra d u sz n ie ś m ie rte ln y c h , b y ś ja k o b y ­ ły filo m a ta — fila re ta u c z y ł c h rz e śc ijań sk iej m i­

ło śc i O jcz y z n y , k tó rąś ta k b a rd z o o d n a jm ło d ­ s z y c h la t u m iło w ał.

N ie c h C i, N a jd o sto jn ie jsz y K s. B isk u p ie , P a n J e z u s to ru je d ro g ę i o tw ie ra se rc e , a b y T w a p ra c a o b fite w y d a w a ła o w o ce .

N ie c h C ię B ó g p ro w a d zi, s trz e że i b ro n i, a K ró lo w a A p o sto łó w i P o ls k i m a c ie rz y ń s k ą n ie c h o ta c z a C ię o p ie k ą .

A d m u lto s fe lic issim o s a n n o s !

X . Ł .

KLER 1 LUD.

Redakcja „Głosu Wąbrzeskiego”

i jego czytelnicy.

(2)

25-lecia kapłaństw a,

D nia 22 m arca b. r. obchodzą trzej księża

251ecia kapłan m ianow icie: ks. Albia Kro- plawski, probossci w Kruizyaach po w . brodni­

cki; ks. Dr. Władysław Łęyowaki proboszcz w Radowiskach Wielkich i ks. Koastaatyn Liozaerski, proboszcz w Pluskowęiach, pow . W ąbrzeźno. W szyscy trzej otrzym ali św ięcenia kapłańskie z rąk ks. biskupa D r A ugustyna R o- sen tretera dnia 22 m arca roku 1903 R azem by­

ło w yśw ięconych 26 księży z których trzej nie iyją a m ianow icie: ks. Józef Landmaan^ ks.

Właaysław Kamiński i ks Jan Sell.

C zytelnicy pism a naszego chętnie usłyszeliby coś niecoś z życia księży-jubilatów dlatego po- dajem y poniżej krótkie ich życiorysy.

Ks. Albin Krople

urodził się dnia 17 sierpnia roku 1878 w K urzęt ­ niku. S tudja gim nazjalne odbył w N ow em m ieście i w C hełm nie, a studja teologiczne w sem inarjum duchow nem w P elplinie. P o św ięceniach kap łań­

skich był w ikarym w K ościerzynie i B ożyszko- w ach, kuratusem w W ielom iczu, a od roku 1918

Siedzą z lew ej na praw ą: K s. Ł ęgow ski, K s. prałat D em bek, K s. proboszcz 'Teofil M ańkow ski

Stoją księża proboszczow ie: A lojzy Puppel, Feliks, B rettschneider, T adeusz B artkow ski i A lbin K roplew ski jest proboszczem w K ruszynach. K s. K roplew ­

ski pracuje gorliw ie w pow ierzonej sobie parafji, jest w izytatorem reL gji, bierze żyw y udział w p ra­

cach społecznych a sw oją uprzejm ością i gościn- nością zdobył sobie serca w ielu. T o też dzień srebrnych godów kapłańskich da w szystkim spo­

sobność do zam anifestow ania s* y ch uczuć. K s.

ju b ilat łączy obchód sw ego 25 lecia kapłaństw a z zakończeniem m isji św . w niedzielę, dnia 18 m arca b. r.

Ks Dr. Leonard Wladsliw s>i

urodził się dniu 6 listopada 1877 roku w Z ieleniu N auki gim nazj& lne pobierał w K ulegjum M aria­

nom w P elplinie i w C hełm nie. S tudja teologicz­

ne odbył na w szechnicy w M ona^terze W estfal­

skim i w sem inarjum duchow nem w P elplinie.

W ikarym był w K oronow ie i R adoszkach a m a­

jąc pociąg do nauk po roku udał się na dalsze studja uniw ersyteckie do F ryburga B adońskiego, L ipska i W yroburga, gdzie słuchał w ykładów na w ydziale orzyrodniczym i m edycznym . W L ip ­ sku pracow ał w św iatow ej sław y instytucie psy­

chologicznym profesora W ilhelm a W undt’a a w W yroburgu w instytucie biologicznym profesora T eodora B orsi’ego.

D oktorat flozoficzno-przyrodniczy uzyskał w W yroburgu na podstaw ie rozpraw y: „B eitrage

* *

«

N a zjeżdzie ’księży jubilatów w G rudziądzu i T czew ie dnia 28 lutego b. r. uchw alono za przykładem duchow ieństw a baw arskiego ob hodzić 40-le'cie kapłaństw a i to w spólnie na jednem m iejscu. Ż yczym y, żeby w szyscy księża jubilaci doczekali tego uroczystego dnia jeszcze na po­

sterunku w w innicy pańskiej. A d m u lto s a n n o s!

zur experim entalien A esth etik " w roku 1907 Z a przyczyną profesora S chell a zaofiarow ał w y dział teologiczny w W yroburguks. Ł ęgow skiem u docenturę apoiogetyki, ale tenże czując w iększy pociąg do biologji chciał w stąpić do instytutu biologicznego profesora O skara H ertw iga w B er­

linie. K s. biskup R osentreter nie udzielił dalsze­

go urlopu dla braku księży i ustanow ił ks. Ł ę- gow skiego w ikarym przy kościele iw . Jakóba w T oruniu, a następnie pow ołał do Z ak ład u N . P.

M arji A nielskiej w K ościerzynie. T u w ykładał w w yższem liceum pedagogikę, m atem atykę i przyrodę. W ysokim poziom em nauki zw rócił na siebie uw agę przełożonych, to też m iał być n a­

stępcą ś. p. dyrektorki K atarzyny Z ynda. D la słabego zdrow ia — jedną zim ę m usiał spędzić w S zw ajcarji — zdecydow ał się iść na w ieś i od roku l913 jest proboszczem w R adow iskach W iel­

kich. Jeszcze raz w rócił do szkoły, kiedy w P olsce odrodzonej zabrakło nauczycieli z w yż­

szem w ykształceniem . B ył dyrektorem gim na­

zjum żeńskiego w T oruniu i m im o trudności w krótkim czasie postaw ił szkołę na stosunkow o w ysokim poziom ie. P oniew aż ks. biskup R osen-

treter odm ów ił dalszego urlopu, ks. Ł ęgow ski złożył urząd dyrektora i pow rócił na probostw o sw oje w R adow iskach W ielkich. T u w iedzie życie odosobnione, zagłębiony w naukach psy­

chologicznych i biologicznych. Jest członkiem

„N iem ieckiego T ow arzystw a dla P sychologji do­

św iadczalnej'* i korespondentem „A m erykańskiego T ow arzystw a P sychologicznego”. W olne chw ile pośw ięca szkole i m łodzieży. Jest członkiem P ow iatow ej R ady szkolnej i w izytatcrem religji.

Z a m iłow anie dla m łodzieży okazał j»ko członek Z arządu O kręgu P om orskiego Z w iązku H arcer­

stw a P olskiego i jako patron K atolickiego S to­

w arzyszenia M łodzieży P olskiej. P osiada odzna­

harcerską „za zasługę14. Jubilat pragnie sw oje 25-lecie obchodzić w cichości.

Ks. Km^tftntrn L’etnersH

urodził się dnia 28 sierpnia roku 1876 w R esz­

kach w pow iecie O stródzkim . S tudja gim nazjal­

ne odbył w L ubaw ie i w C hojnicach a studja teologiczne w sem inarjum duchow nem w P elpli­

nie. B ył w ikarym w S tarogardzie, w ikarym tum ­ skim w P elplinie, profesorem przy gim nazjum biskupiem w P elplinie, a od roku 1918 jest pro ­ boszczem w P luskow ęsach. T u zajm uje się gor­

liw ie pracą duszpasterską i jest w izytatorem reli- gji w szkołach pow szechnych. Jubileusz obcho­

dzić będzie po W ielkiejnocy.

Przyintl się do tabójstwa

D o urzędu policyjnego w ,B iałym stoku zgło­

sił się w oźny Piotr B ućko ośw iadczając, iż w listopadzie roku ubiegłego dokonał zabójstw a kierow nika poczty w B arsztach H ipolita R óżyc­

kiego. B ućko ośw iadczył, iź zabójstw o m iało m iejsce jedynie w skutek w ypadku z bronią.

Brut’Iny atleta M’wski.

W arszaw a. Podczas w alk zapaśniczych od­

byw ających się w W arszaw ie znany siłacz pol ­ ski Stekker uległ pow ażnem u w ypadkow i. W czasie w alki francuskiej szam pion żydow ski, Po- oshof chw ycił w brew regulam inow i btekkera za nogę rzucając nim o arenę, w skutek czego S tekker uległ silnym obrażeniom szczęki, oraz lekkiem u w strząsow i m ózgu. Przyglądająca się tem u publiczność w szczęła olbrzym ią aw an­

turę, która trw ała około godzinę. Stekker prze­

w ieziony został do szpitala.

ProMg<nda zigraniem* Targów.

P ropaganda zagraniczna T argów P oznańskich prow adzona jest system atycznie i celow o w « w szystkich krajach i państw ach, a przedew szyst- kiem w centrach i pow ażnych v ośrodkach życia gospo arczego zagranicy. W ydz’ał zagraniczny T argów posiada około 80 korespondentów i przed­

staw icieli w łasnych zagranicą, którzy stale infor­

m ują w yczerpująco o stanie rynków zagranicz­

nych i konjunkturach dla naszego przem ysłu i handlu. P ozatem utrzym uje łączność z pow aż- nem i zagranicznem i instytucjam i przem ysłow o- handlow em i, naszem i placów kam i zagranicą itp.

T egoroczne M iędzynarodow e T argi w P o- znianiu, które odbędą się m iędzy 29. IV . a 6. V ., w zbudziły silne zainteresow anie zagranicą. Z e w szystkich stron dochodzą w iadom ości, że na T argi przybędzie w iele w ycieczek, w których w ezm ą udział pow ażni przedstaw iciele instytucyj gospodarczych, handlow ych, zrzeszeń kupiec­

kich i t. d.

D otychczas zapow iedziały sw ój przyjazd na T argi w ycieczki z T urcji, G recji, P alestyny, Syrji»

B ułgarji, R um unji i z innych krajów .

T argi w ydały ponadto barw ny prospekt w kilkunastu językach na zagranicę. P rospekt ten, ilustrujący dokłądnie rozw ój T argów P oznańskich, w ydano w kilkudziesięciu egzem plarzach. G odne iest podkreślenia, że zagranica sam a ze zrozu­

m iałych w zględów przychodzi z pom ocą p ro p a­

gandzie T argów .

D onoszą nam , że za zgodą Z arząd u S zw aj­

carskich K olei Z alaznych rozm ieszczono w ielkie reki am ow e plakaty T argów P oznańskich na dw or­

cach kolejow ych w B ernie, B azylei, G enew ie, L ozannie, Z urychu.

Wiadomości potoczne

Wąbrzeźno, dnia 23 m arca

—- Zgony. W e w torek,; dnia 20 bm . zas­

nęła po krótkiej lecz ciężkiej chorobie żona znanego kupca śp. Jadwigą s Niklewicsów

Wierzbowska, przeżyw szy 37 lat.

W środę zaś, 21 bm . zasnęła po krótkich lecz ciężkich cierpieniach śp. Joanna Kownac­

ka w 55 roku życia, żona pow szechnie cenio ­ nego m istrza stolarskiego.

W sm utku pogrążonym rodzinom na tem m iejscu w yrażam y w yrazy głębokiego w spół­

czucia. R ed.

- Jarmark. W ub. środę odbył się jar­

m ark kram ny i na bydło. Z pow odu silnego m rozu ruch był bardzo m ało ożyw iony. Prze- dew szystkiem zauw ażono brak kupców , chociaż spęd bydła i koni był dosyć duży.

— Otrsymał za darmo krowę i dopłaco­

no mu jeszcze 10 zł. N a ostatnim jarm arku sprzedał p. Ignacy Januszew ski pew m m u gos­

podarzow i krow ę. K row a m iała kosztow ać 440 zł. Sprzedający otrzym ał od kupującego zło­

żony banknot niby 500 zł, w ydał m u w ięc 60zł.

G dy po sprzedaży rozw inął banknot ku sw em u zdziw ieniu spostrzegł, że otrzym ał tylko 50 zł.

U dał się w ięc na poszukiw anie gospodarza który kupił krow ę lecz ow ego już nie znalazł. P. Ja­

nuszew ski sprzedał w ięc krow ę za Ć0 zł i w y­

płacił 60 zł reszty.

U prasza się kupca, aby pieniądze zw rócił poszkodow anem u.

bzezegóły w ogłoszeniu.

— Wystawa, Z nana m iejscow a firm a K . i W . Z iętak urządza w niedzielę 25 bm . w ie­

czorem w ystaw ę ostatnich now ości w iosennych.

C zytelnikom naszego pism a radzim y skorzys­

tać z tej rzadkiej okazji.

— Nowa placówka. D nia 20 bm . otw o­

rzył p. A ntoni G rajkow ski m agazyn bław atów , konfekcji bielizny i tow arów krótkich. P. G raj ­ kow ski prow adzi interes pod firm ą „D om H an ­ dlow y ” który to m ieści się w dem u p. B iałec­

kiego. Firm ę tą polecam y naszym czytelnikom

a firm ie życzym y pow odzenia i rozw oju. R ed

(3)

Zwiastowanie N. M. P. MLKJIHGFEDCBA W d n iu ju trz e jsz y m o b ch o d zi K o śc ió ł św ięto

Z w iasto w an ia N . P . M arji.

Je st to p ie rw sz e u ro c z y ste św ięto w o k re ­ sie k a le n d a rz o w e j w io sn y , a je st o n o w y ra z em czci, ja k ą św ia t k a to lic k i o ta c z a p o stać B o żej M a tk i. P ism o św ię te p o w iad a , ż e : „ A n io ł G a­

b ry e l z w ia sto w a ł M arji P a n n ie , iż w y b ran ą je st p rz e z B o g a n a M a tk ę z b a w ic ie la św iata , p o czem p o c z ę ta w sw y m ż y w o c ie .”

P o św ię c o n a Je j m o d litw a „ Z d ro w a ś M a rjo “ w e sz ła d o litu rg ji i n a c z eść Je j u sta n o w io n o a ż 7 św ią t w ro k u , z k tó ry c h je d n e m z n a jw a­

ż n ie jsz y c h je st w ła śn ie o b c h o d zo n e w d n iu ju ­ trz e jsz y m Z w ia sto w a n ie N . M . P .

C h y b a ty lk o w e W ło sz e c h je st k u lt N . P . M a rji ta k ro z p o w sz e ch n io n y , ja k u n a s w P o lsc e .

„ W ło sk a M a d o n n a ” ró ż n i się je d n a k w w ie lu ry sa ch o d „ K ró lo w ej K o ro n y P o lsk ie j" O ile w czci M a d o n n y je st w ie le m isty cy z m u , p o ­ m iesz a n eg o z z a b o b o n e m w ła śc iw y m p o łu d n io ­ w y m n a ro d em , — o ty le N P a n n a M a rja je st p rz e d m io tem sz c z e re j, a g o rą c ej w iary lu d o w e j.

Ś w ia d c zy o te m n ie ty lk o m n ó stw o k o śc io ­ łó w i m ie jsc c u d o w n y c h , czci M a tk i B o żej p o ­ św ię co n y c h , a le n ie m n ie j ro z p o w sz ec h n io n e im ię c h rz e stn e , „M arja" sp o ty k a n e z a ró w n o w sfe ra ch a ry sto k ra ty c z n y c h , ja k i m ię d zy p o sp o ­ lity m lu d em .

Oficjalia Eiiyta mefropoljl SBieźnienskc-Poznaństiej u Is. nuncjusz

D n ia 2 2 b m . o g o d z. 1 1 -ej zło ży li J. E . K s.

N u n cju szo w i M arm ag g 'em u o fic ja ln ą w izy tę K s.

K a rd y n a ł P ry m as H lo n d , A rc y b isk u p i M e tro p o ­ lita G n ie ź n ie ń sk i i P o z n a ń sk i w raz ze sw y m i

B u d z i się W io sn a ... W ra c a ją w n a sz e stro n y sło w ik i, w ra c a ją w sz y stk ie p ta k i śp ie­

w a ją c e . ..

D z iś ju ż 2 3 m a rca , a w ięc trz ec i d z ie ń w io sn y . P a m ię tn a to d a ta, k tó re j w y g lą d a k a ż d y c z ło w ie k sp o d zie w a jąc się ż e o d te g o d n ia — p ro m ie n ie sło n e c z n e z w ię k sz ą en er- g ją b ę d ą o g rz ew a ć z iem ię ...

N ie d łu g o n a stan ie m ie sią c k w ie c ie ń ! Z p ie rw sz y m d n ie m te g o m ie sią c a u tra cisz tw e ­ g o w ie rn e g o p rz y ja cie la — jeżeli n ie z a ab o ­ n o w a łe ś d o ty c h cz a s „ G ło su W ą b rze sk ie g o "

O b o w ią z ek te n sp e łn ić w in ien e ś n a ty c h m ia st.

W p rz e ciw n y m b o w iem ra z ie n ie o trz y m a sz p ie rw sz y c h n u m e ró w w p rz y sz ły m m iesią c u !

A w a ż n e się d z ia ć b ę d ą rz e cz y w p rz y ­ sz ły c h m iesią ca c h . K o n fe re n c je p o lsk o -n ie m ie c ­

I rz e c z y w iśc ie n ie m a c h y b a w P o lsce d o ­ m u , g d z ie n ie sp o tk a łb y ś się z M an ią lu b M a­

ry n ią , ja k n ie m a p ra w ie strz ec h y w ie śn ia c z e j, p o d k tó rą n ie ż y łab y ja k aś h o ża M a ry sia .

D z ie ń Z w ia sto w a n ia N . P . M a rji — to ju ż p ie rw sz e p o c z ątk i w io sn y . P o c zą tk i te j w io sn y , k tó ra z iem ię u b ie ra z ie le n ią , p rz e ty k a n ą k w ia­

ta m i p o ln y m i, a d rz e w a o b sy p u je w o n n y m p u ­ c h e m k w ietn y m .

O d d n ia Z w iasto w a n ia c o ra z c z ę ście j czło w ie k ra d u je się c z y sty m b łę k ite m n ie b a , ro z- św ie c o n y m p ro m ie n iste m sło ń c e m .

N iek tó re M an ie, M a ry n ie i M a ry sie o b c h o ­ d z ą w d n iu ty m d z ie ń sw o je j P a tro n k i.

W d n iu ty m ż y c z y m y im w sz y stk ie g o n a j­

le p sze g o , c z eg o ty lk o sa m e so b ie ż y c zą . N iec h b u d z ą w se rc ac h w y b ra n y c h w z n io słe i św ię te u c z u c ia i w sp o m n ie n ia w io sn y d u c h o w e j, o k tó ­ re j m ó w i n am p o e ta, że

.... św ię ta d la lu d z i Je st w io sn y te j w ła d z a , C o sp a ło — to b u d z i, C o z m a rło — o d ra d z a , W se rc o d czu ć ją b iciu , W łz a ch d rż ą cy c h u p o w ie k , L e c z w io sn ę tę w ż y c iu R a z ty lk o m a c z ło w ie k !"

Król Afganistanu w Berlinie.

Ja k ju ż w k ro n ic e p o lity czn ej d o ­ n o sim y , p rz y b y ł k ró l A fg a n istan u d o B erlin a. O b ra z e k p rz e d sta w ia k ró la z jeg o b a rd zo p ię k n ą ż o n ą w to w arzy stw ie H in d en b u rg a n a d w o rcu b e rliń sk im : „L eh rter- B ah n - h o f. P rzy jęcie k ró la b y ło aż zb y t

w sp a n ia łe i d ro g ie.

S u fra g a n am i: K s. B isk u p em W ło c ła w sk im , W ła­

d y sław em K ry n ick im i K s. B isk u p em C h e łm iń ­ sk im , S ta n isła w e m O k o n ie w sk im .

Jak szybko mijają chwile

k ie, p o lsk o -lite w sk ie , o b ra d y n o w o w y b ra n y c h Izb — S e jm u i S e n a tu i w ie le in n y c h c iek a ­ w y c h w y d a rz e ń ,

„ G ło s W ą b rz e sk i" ja k o je d y n e p ism o w y ­ c h o d z ą ce n a te re n ie p o w iatu z y sk u je so b ie sta le c o ra z sz e rsz e k ręg i c z y te ln ik ó w P ism o n a sz e je st b e z p a rty jn e . K to w ię c c h c e c z y tać g a ze tę n ie p a rty jn ą , lecz c h c ą cą w e d le n a jle p sz e j w ie d z y i ro z u m u słu ż y ć B o g u i O jc z y ź n ie , te n n ie ty lk o z a m ó w i ,,G ło s W ą b rz esk i'1 le cz n a ­ k ło n i i są sia d ó w i z n a jo m y c h d o z a a b o n o w a ­ n ia te g o n a w sk ro ś p o ż y te c zn e g o p ism a .

W p o w iec ie w ą b rz esk im n ie p o w in n o b y ć d o m u , k tó ry się m ien i p o lsk im i k a to lic k im b e z

„ G ło su W ą b rz esk ie g o 11

SM pora«snitó® zsstaie kspltasaini

W a rz aw a . D z ien n ik P e rso n aln y M in . S p ra w W o jsk o w y c h p rz y n o si n o m in a c ję o k o ło 3 0 0 p o ­ ru c z n ik ó w n a k a p ita n ó w . N o m in ac ja o b ejm u je o fic eró w w sz y stk ic h ro d z a ji b ro n i. Je d n o c z e śn ie D z ie n n ik p rz y n o si n a d a n ie k rz y ż a z a słu g i c a łe­

m u sz e re g o w i o fic eró w i p o d o ficeró w .

Mstaw wydalony i Niemiec.

B e rlin . P re z y d e n t p o licji w K o lo n ji w y d a lił A le k sa n d ra Z u b k o w a , sz w a g ra W ilh e lm a z g ra ­ n ic N iem iec z a p rz e k ro c z e n ie p rz e p isó w p a sz ­ p o rto w y c h . Z o n a je g o , sio stra W ilh e lm a , k sięż ­ n ic z k a S c h a u m b u rg L ip p a , o p u śc i p ra w d o p o ­ d o b n ie w raz z m ę ż em g ra n ic e N iem iec.

a Hańba adrafeom!

Socjaliści głosowali na Niemców.

„ G o n ie c P o m o rsk i” w y ch o d zący w T czew ie p isze.

Je ste śm y w p o siad a n iu d o k u m e n tu , k tó reg o w iaro g o d n o ść p o p a rta je st n a z w isk ie m o so b y p o ­ w ażn ej i d o jrz a łe j. D o k u m e n tu p rzy k tó re g o czy ­ ta n iu ru m ien ić się m u sieliśm y ze w sty d u za ty c h k tó rz y rzek o m o za p o lsk ich u c h o d z ąc so cjalistó w w d n iu w y b o rów d o S e n a tu , zw ątp iw szy w zw y ­ cięstw o listy so c jalisty c zn e j 'o d d a li z d ra d z ie c k o i k u w ieczn ej sw ej h a ń b ie g ło sy n a N iem ca.

O to sło w a n aszeg o in fo rm ato ra:

„W S u b k o w a c h p rz e d lo k alem w y b o rczy m d o S ejm u w d n iu 4. III. 1928 r. stali z k a rt­

k a m i w y b o rczem i so cjaliści i ro zd aw ali k a rt­

k i w y b o rcze n r. 2., n a to m ia st w n ie d z ie lę, d n ia 11. III. 1928 r. d o w y b o ró w se n a c k ic h s o c ja liś c i s u b k o w s c y s ta li z k a r t­

k a m i n r. 18 i n a te n n u m e r o d ­ d a w a li g ło s y .

W s k u te k te g o o tr z y m a ła lis ta n r. 18 (N iem cy ) p rzy w y b o ra c h d o S ejm u g ło só w 16, a d o S e n a tu ta sa m a lista o trz y ­ m a ła g ło só w 6 3 .

Z k a rtk am i n r. 18 stali i a g ito w a li za g ło ­ so w an iem n a listę n r. 18 so cjaliści Jan B iał­

k o w sk i i S zefler z S u b k ó w .

Z a a g ita c ję i ro z d a w a n ie k a rte k w y b o r­

czy ch n r. 18 o trzy m ali w y m ien ien i so cjaliści k a ż d y p o 2 0 zło ty ch g o tó w k i.

P o w y ższe m o g ę p o tw ie rd z ić k a ż d e g o czasu p rz y sięg ą ".

W p ro st słó w n am b rak , n a o k re śle n ie teg o ja w n e g o ło tro stw a . C zem że w o b ec ty ch p o n u ry c h fak tó w rz e k o m a p o lsk o ść so cjalistó w , czem że ich ty ra d y o z a słu g a c h w o b ec p a ń stw a . S k a n d al.

O d p o w ie d z ią p o lsk ieg o ro b o tn ik a n a te n jaw n y so ju sz „ p e p esia k ó w " z N iem cam i p o w in n o b y ć n a ty c h m ia sto w e o d w ró c e n ie się o d so cjalizm u.

Z p a rtją , k tó ra u sieb ie to le ru je ja w n ą zd rad ę, w sto su n k u d o n a jb a rd z ie j ży w o tn y ch z a g a d n ie ń p ań stw o w y ch , ż a d e n u c z c iw y ro b o tn ik p o lsk i n ie m o że m ieć n ic w sp ó ln eg o .

P ism o to b o w ie m n ie p rz y n o si p rz e sta­

rz ały c h w iad o m o ści. „ G ło s W ą b rz e sk i11 a c z k o l­

w ie k w y c h o d z i trz y ra z y ty g o d n io w o , p o d a je i sta ra się p o d a w a ć n a jśw ie ż sze w ia d o ­ m o śc i z P o lsk i i z a g ra n icy zw ięźle, k ró tk o i z ro z u m ia le .

O b jęto ść p ism a c h o c ia ż p o w o li le c z z a ­ w sz e w z ra sta , D o w o d e m te g o lic z n e d o d a tk i ty g o d n io w e , o ra z w k ład k i. P re n u m e ra ta p o ­ z o sta ła je d n a k b e z z m ia n y . D la w y g o d y u m ie­

sz c z a m y w n u m e rze d z isie jsze m k w ity d o z a ­ a b o n o w a n ia „ G ło s u " k tó re to p ro sim y w y p e ł­

n ić i o d d a ć b ą d ź listo n o sz o w i, b ą d ź w u rz ę d zie p o c zto w y m .

Iwit na 1 miesiąc na zamówienie gazety.

N iżej p o d p isan y zam aw ia w u rzęd zie p o czto w y m :

T y tu ł g a z e ty M iejsce

w y d an ia C zas p rzed p łaty A bon. O p ro cen t.

i n ian ip u l. Razem

„Glos W a6rzesti“ Wątatóie n a m iesiąc

ksieeiefi 159

G azetę p ro szę d o sta rc z y ć m i d o d o m u , a p rzed p łatę ściąg n ąć p rzez listo no sza

Imięj nazwisko I dokładny adres zamawiającego

Iwit kwartalny na zamówienie gazety.

N iżej p o d p isan y z a m a w ia w u rzęd zie p o czto w y m :

T y tu ł g azety ' M iejsce

w y d an ia C zas p rzed p łaty A b o n O p ro cen t.

i m an ip u l. Razem

„Glos V itasii“ Wąbntóao

n a m iesiąc

kmfceień, maj, ewrwie^

4,60 056 5,06

G azetę p ro szę d o sta rc z y ć m i d o d o m u , a p rz e d p ła tę ściąg n ąć p rzez listo n osza

P o k w ito w a n ie p o c z ty :

Z odebrania powyższej sumy kwitujemy.

... ... , d n ia ... ... . ...

Tmię, nazwisko i dokładny adres zamawiającego.

Pokwitowanie poczty.

Z odebrania powyższej sumy kwitujemy.

... , d n ia ... ... ,....

(4)

Wykład do radja ks. tyndy, sekretarza jeneralnego Związku Młodzieży Polskiej na Dieeeiję Chełmińską,

t. ID 28. (Pomfi). ONMLKJIHGFEDCBA Poraź pierwszy na falach eteru pragnę Szan.

słuchaczki i słuchaczy zapoznać z dziełem wiek kiem i doniosłem na Pom orzu — z dziełem , które cichą pracą wychowawczą tworzy silne, zdrowe fundam enty państwowości polskiej na Pom orzu przez wychowanie najbardziej zapom­

nianego odłam u społeczeństwa t. zw. m łodzie­

ży zarobkującej.

Przed dwom a laty stawił sobie Katolicki Związek M łodzieży Polskiej na Pom orzu jako zadanie ratowanie dorastającej polskiej m łodzie­

ży pozaszkolnej na Pom orzu i odrodzeni* spo­

łeczeństwa pom orskiego przez m łodzież.

W ciągu lat dwóch zdołaliśm y do dnia dzi­

siejszego zorganizować przeszło 20.000 m łodzieży pozaszkolnej w 400 apolitycznych, kulturalno- oświatowych Stowarzyszeniach M łodzieży Pol­

skiej zrzeszonych w diecezjalnej centrali, K ato­

lickim Związku M łodzieży Polskiej na Diecezję Chełmińską. Związek znany pod nazwą Zw ią­

zek Pom orski Kat. M łodzieży Polskiej, należy do ogólno-polskiej centrali Zjednoczenia M ło dzieży Polskiej w Poznaniu. Siedzibą Związku Pom orskiego jest na razie powiatowe m iasto W ąbrzeźno, położone nad szlakiem kolejowym Toruń — M ława — W arszawa, biura sekretaria­

tu jeneralnego m ieszczą się przy ulicy W olności 12. Szybki rozwój, zawdzięczam y wielkiej tro­

skliwości o m łode dusze i głębokiem u zrozumie­

niu potrzeb naszej m łodzieży nowego arcypaste- rza diecezji chełm ińskiej J. E Ks. Biskupa Sta­

ni'ław a, W ojciecha Dr. Okoniewskiego.

Jego to wielkodusznym staraniom i poparciu w głównej m ierze zawdzięczać należy, .że Zw ią­

zek „ożył, że pracuje, rozwija się, nadrabiając dawniejsze straty.

Terytorjalnie obejm uje Związek Diecezję Chełmińską tj. Pom orze i część W ojewództwa Poznańskiego, a więc powiaty: sępoleński, tuchol­

ski, tczewski, gniewski, grudziądzki, świecki, chełm iński, toruński, wąbrzeski, brodnicki, luba­

wski, działdowski i północną część powiatu bydgoskiego z W ojewództwa Poznańskiego i obszar W olnego M iasta Gdańska.

Związek zakłada, popiera i jednoczy Stowa­

rzyszenia na terenie Diecezji Chełmińskiej, uła­

twia im skuteczną pracę przez urządzanie wspól­

nych zjazdów dokształcających kursów ogólnych i specjalnych, odczytów pogawędek, przedstawień am atorskich, wycieczek naukowych itp. przez zakładanie bibljotek, kina wędrownego, składnic- druków i pom ocy organizacyjnych

Organem wykonawczym Związku jest sekre- tarjat jeneralny z sekretarzem jeneralnym , m ia­

nowanym przez W ładzę Biskupią, jako odpowie­

dzialnym kierownikiem na czele. Sekretarjat jeneralny udziela wszelkich wskazówek organi­

zacyjnych i w wszystkich sprawach, obchodzą­

cych m łodzież przychodzi z pom ocą i ułatwie­

niam i, czuwa nad sprawną działalnością Stowa­

rzyszeń, utrzym ując z niemi stałą łączność przez korespondencję i okólnik drukowany pt.„ M ło­

dzież Pom orska", a w m iarę m ożności urządza wizytację Stowarzyszeń przez sekretarza jeneral­

nego czy też przez wizytatorów i instruktorów.

Dla zobrazowania pracy sekretarjatu jeneral­

nego przytaczam z drukowanego sprawozdania związkowego na rok 1926 kilka cyfr. Związek liczył 269 członków zwyczajnych, czyli Stowarzy­

szeń, w tern 207. m ęskich i 62 żeńskich.

Statystyka korespondencji w rubryce wpły­

wów wykazuje 2576, a w rubryce listów wysła­

nych 9946, nie licząc w to listów wysłanych m a­

sowo o jednolitym tenorze.

Oprócz tego porozumiewa się sekretarjat jeneralny z Stowarzyszeniam i związkowem i za pom ocą m iesięcznego okólnika wzg. biuletynu, drukowanego pt. „M łodzież Pom orska zaopatzo- nego w klisze z życia Stowarzyszeń pomorskich- objętości 26 — 40 stron w nakładzio 800— 1000 egz. „M łodzież Pom orska" ma za zadsnie ułatwić Stowarzyszeniom pracę przez wskazówki organi­

zacyjne i jest odzwierciedleniem tego, co robi Związek i Stowarzyszenie. Związkowe Stowa­

rzyszenia um ieszczają w niej korespondencje.

W obec społeczeństwa zaś jest „M łodzież Pom or­

ska” inform atorem , dającym obraz pracy Stówa- zyszeń i Związku. Zam awiać ją można w każdym urzędzie pocztowym . Abonament wynosi kwartalnie 1.55 zł, Korespondencji z różnem i opisami i wrażeniam i od zorganizowanych Dru- chen i Druhów m amy tak dużo, że nie m ożna jej niestety na łamach „M łodzieży Pom orskiej"

umieścić. Kto przez Pom orze przejeżdża m ia­

nowicie w niedzielę, m oże dziewczęta i chłopców zorganizowanych w oddzielnych Stowarzysze- niacb., łatwo poznać, druhów po zielono-oliwko- wycb czapkach z znaczkiem związkowm w po­

staci „Gryfa Pom orskiego", ,noszonym z przodu czapki tuż ponad srebrnym sznurkiem, druchny po zielono-oliwkowych stebnowanych kapelusi­

kach z rondem z lewej strony podgiętem do gó­

ry, z niebieskim otokiem dokoła główki kapelu­

sika. W szyscy zaś noszą ogólno-polskie odznaki organizacyjne, wykonane z m etalu, pokryte nie­

bieską i am arantową em alją. Odznaka druhów przedstawia krzyż o rozszerzonych na końcu ra­

m ionach, którego środek zajm uje stylizowany orzeł, wykonany w srebrze. Odznaka: druchen przedstawia tarczę, na której znajduje się krzyż i orzeł wykonany w srebrze.

Członkowie zarządów noszą oprócz tego dystyn­

kcje organizacyjne, pokryte kolorową em alją.

St Doroczny walny zjazd Delegowanych Kat.

Stowarzyszeń M łodzieży M ęskiej odbył się w ro­

ku ubiegłym w Tczewie przy udziale 863 dele­

gatów, z gośćm i przeszło 1000, a drugi roczny zjazd delegowanych Kat. Stowarzyszeń M łodzie­

ży Żeńskiej w Grudziądzu przy udziale 900 de­

legatek. Po zjazdach tak w Tczewie jak i Gru­

dziądzu odbyły się półtoradniowe kursy pracy zarządowej. W rażenia z odbytych kursów ucze­

stnicy nadesłać m ieli na piśmie do sekretarjatu jeneralnego. Druchna Kowalska z Stowarzysze­

nia M łodych Polek w Toruniu uczestniczka kur­

su pracy zarządowej w Grudziądzu na pytanie co mi dał kurs, nadesłała nam następujący pię­

kny list:

Co mi dał kurs? Powróciwszy z kursu do dom u nie jestem już tą samą, którą byłam przed nim . Nastąpiła u mnie zm iana jak w porównaniu dnia do nocy. Dotąd nie zdawałam sobie tak wielkiej sprawy z ważności organizacji, pom imo to, że do niej należałam . Da się to łatwo zrozumieć, bo wśród tej szarej biedy, która obejm uje całe war­

stwy społeczeństwa, gdie trzeba wszystkie swe siły wytężyć, by jakoś życie utrzym ać, to bardzo trudno jest m yśleć i oddawać się pracom społe­

cznym. Lecz teraz doszłam do przekonania, ze sprawa wychowania m łodzieży jest tak ważną jak chleb powszedni? że nam, którzy żyjemy w zaraniu tej złotej wolności, należy znosić ofiary i starać się wszystkem i siłami, by przyszłem u pokoleniu było lepiej. Do tego konieczne są Stowarzyszenia na tle religijnem . Jaka albowiem będzie m łodzież, takie będą przyszłe i następne pokolenia.

Zrozum iałem ja tą sprawę tak dobrze, że przybywszy do domu, nakłoniłam brata, który opuścił szkołę, by zapisał się do Stowarzyszenia i siostrę 16-letniądo wstąpienia w zastępy harcer­

stwa.

Co do m nie to byłam bardzo nieśmiała, więc postanowiłam sobie odtąd śm iało wystąpić tam, gdzie tego będzie potrzeba. A ponieważ pou­

czono n$s na kursie, że trzeba zacząć od m ałej rzeczy, przedewszystkiem przemawiać na zebra­

niach, to początek ten już zrobiłam, lecz nie na zebraniu, tylko w innem miejscu, m ianowicie:

Następnego dnia po m ojem przyjeździe z Gru­

dziądza, kiedy wieczorem o godz. 9 wracałam od spowiedzi św., którą nasze Stowarzyszenie m ięło z okazji poświęcenia ołtarza św. Teresy, przechodząc koło jednej z karczm , zauważyłam plączącego chłopca, którego biedna m atka wysła­

ła po ojca i który do tej pory nie wrócił do do­

mu z zarobionem i pieniędzm i. Chciałam chłop­

cu otworzyć drzwi, lecz 'on uciekł z obawy przed stogiem ojcem. Namyślając się chwilkę, w koń­

cu zrzuciwszy z siebie wstyd i nieśm iałość, a uzbroiwszy się w odwagę .weszłam do karczm y i głosem łagodnym , lecz takim, żeby się ów człowiek przed towarzyszam i powstydził, powie­

działam , że dziecko jakiegoś z panów, przysłane przez m atkę, stoi przed drzwiam i i płacze, bo w dom u niema chleba. Odrazu wstał jeden z obe­

cnych; m ówiąc, to pewnie mój, zostawił towa­

rzyszy i wyszedł, a ja sobie pom yślałam , skąd odrazu u m nie ta odwaga, ale w tej chwili przy­

szło mi na fnysl, że to mi dał nasz kurs w G ru­

dziądzu.

Była to wprawdzie rzecz niewielka, ale mam nadzieję, że w przyszłości w ważnej sprawie tak samo uczynię.

Co mi się na kursie najbardziej podobało?

Jednem słowem podobało mi się wszystko. W o- góle ten cały układ, porządek i że tak szybko się odprawiała. Używano tu naprawdę tych naj- waźniejszychh zasad form parlam entarnych, któ­

re m ają to na celu, ażeby w jak najkrótszym czasie jaknąjwięcej uradzić, omówić i tak dużo się nauczyć.

Jak sobie uważam za duże szczęście, że sno- głam brać udział w kursie. Zaraz jak wróciłam do dom u, zaczęłam opracowywać wszystko, co na kursie usłyszałam. Pracowałam nad tem cztery wieczory do późnej nocy, bo chciałam,żeby na­

sza czcigodna Patronka dowiedziała się o wszyst- kiem , co było om awiane na kursie. To też go­

towego opracowania przyniosłam jej nieom al je­

den zeszyt, po przeczytaniu którego Patronka powiedziała, że kurs był bardzo opracowany.

Opracowania w zeszycie zostaną dla m nie pa­

m iątką, którą będę często czytała, aby się udo­

skonalić dźwięku I kursowi pracy zarządowej.

Tak dalej pełenprostoty, szczerości list druh­

ny z Torunia. Ze Zw iązek ożył się i pozwija, to niem niej W aszą zasługą Druhny i Druhowie.

Z pewnością m nie dzisiaj słuchacie. Pracujcie wytrwale dalej, aby naśz Zw iązek pom orski stał się pierwszy wśród blisko 35 Związków diecez­

jalnych Polski. Naszym hasłem związkowym:

Gotów 1 Sprawie służ 1

Zwiastowanie na Mazurach.

Kiedy nadchodzi upragniony dzionek Zw ia­

stowania N. M . Panny, M atki Kwietnej czyli Otwornej, t. j. otwierający jakoby dżwierze do nowego Zm artwychwstania, raduje się szczerze M azur i to nietylko ten z pod W arszawy, ale i ten od wieków za kordonem , wśród jezior, na piaszczystych wzgórzach Prus W schodnich osia­

dły. Boć ten M azur piastowy, mimo sześciowie- kowej niewoli, m imo zewnętrznych pruskich na­

leciałości nie zatracił -właściwych cech narodo­

wych polskich.

M azur pruski pielęgnując od wieków trady­

cje ludowe polskie i znając polskie przysłowia, więc też i w dniu Zwiastowania zwykł mówić, że „klarowny wschód na M aryj Zwiastowanie, znaczy dobrego roku opowiadanie4'.

W tym dniu pasterz m azurski wygania zwy­

kle po raz pierwszy bydło na pastwisko. Chwi­

la ta jest uroczystością domową, połączoną z li- cznem i prasłowiańskiem i obrządkam i.

W dniu M atki Boskiej Otwornej skrzętna i gospodarna białka m azurska przestrzega, ażeby nikt nie prządł w jej chacie. Rankiem udaje się ona na strych, gdzie pod wym łóconem i zapasa­

mi zboża spoczywa rózga brzozowa, którą otrzy­

m ała w święto Bożego Narodzenia od pa­

sterza, chodzącego po kolendzie. W m ilczeniu wyciąga gospodyni ową rózgę, bez zatrzymania się — aby bydło nie zatrzym ywało się i nie ry­

czało, lecz z pastwiska wracało wprost do zagro­

dy — udaje się do obory i wypędza trzodę.

Gospodarz w tym samym czasie czyni nad wro­

tam i znak krzyża siekierą i kładzie ją potem na progu obory.

Pastuch, zgarnąwszy starannie węgle ze swe­

go ogniska — ażeby mu się trzoda nie rozpra­

szała — zbliża się do opuszczającego oborę sta­

da, powtarzając niezrozum iałe, tajem nicze wyra­

zy. W ym awia on je dokładnie, tak jak niegdyś jego przodkowie w odległych prasłowiańskich czasach, ażeby zapobiec różnym szkodom w obprze, któreby w przeciwnym wypadku pow­

stać m ogły wskutek rzuconych przez kogoś in­

nego czarów.

Gospodyni zaś ukląkłszy przy wrotach od­

m awia rozm aite pacierze, które chronić m ają trzodę od wilka — napastnika.

Starzy M azurzy powiadają: Na M atkę Bożą wywieź twój na twoją rolę tłusty gnój, daj jej pieprzu bracie miły i obrabiaj z całej siły, wte­

dy ty i twój dobytek dobry będzie m iał pożytek”.

To też przedtem już zwozi gospodarz na ro­

lę swą nawóz, bacząc jednak, ażeby to było w okresie przybywania księżyca, rozrzuca natych­

m iast pierwszą furę, gdyż inaczej robactwo do­

stanie się do zboża. W dzień M atki Boskiej po odm ówieniu m odlitwy, czyni M azur pierwszą bró- zdę na swoim łanie.

Do sam ej siejby przygotowuje się M azur z niezwykłą przezornością, powoli, dokładnie, trzy­

m ając się przytem najrozmaitszych przesądów i zabobonów. Zważa np. na planety, albowiem jedne z nich sprzyjają rolnikom , inne zaś szko­

dzą. Pozatem żaden M azur nie rozpoczyna siej­

by podczas zm iany księżyca, gdyż wtedy m oże zm ienić się nasienie, np. ziarnko brukwi może stać się nasieniem gorczycy.

M azur jest nietylko rolnikiem . Natura dala mu jeszcze inne pole pracy rybołóstwo. To też z pokolenia na pokolenie zajmuje się niem M azur, wśród licznych jezior osiadły.

Gdy św. Grzegorz kry do morza zapędzi, wyzwoli jeziora z lodowatych oków rybak z naprawionem i pod znakiem Raka sieciami, za­

bezpieczywszy się przed złemi m ocam i garstką śm ieci — wyrusz® na połów. Dzieje się to zwy­

kle w okresie Zwiastowania N. M- P&nny.

Ciekawem jest, źe prawie nigdy nie zdarza się, ażeby na M azurach kradziono sieci. M azur bowiem wierzy, że kradzież sieci jest największym grzechem i za ten grzech po śm ierci w pick e wyrwane mu zostaną wszystkie paznokcie i ze takiem i palcam i będzie m usiał rozplątywać wiąza­

nia skradzionych sieci.

Kiedy zima uporczywie trwa, kiedy wiosenne prom ienie słońca nie są w stanie stopie śniegu na polach i oswobodzić jeziora z lodowej powłoki

— sm uci się zwykle M azur. W ie dobrze, ze go czeka wtedy głód i nędza a wszakże i tak tw ar­

da jest dola M azura pruskiego.

To też z niepokojem wypatruje on „wschodu

na M aryi Zwiastowanie".

(5)

S ą d J i w n lo x y w W ą b r z e ź n ie ,

ZYXWVUTSRQPONMLKJIHGFEDCBA

R ozpra­

w a z 7. 3. P rzew odniczący S ędzia P iotrow icz.

1. A nna P aszota z W ąbrzeźna o w ykr. 10 z t 2. R och W asielew ski z C ym barka o w y st. 1 ty­

dzień w ięź. 3. Jan C zerw iński z W ąbrzeźna o w yst. 30 zł grzyw ny. 4. Jan K arpiński z W ąbrzeźna o w yst. 10 zł grzyw nv. L eoŁ tadja S okołow ska z W ąbrzeźna w y st 10 zł grzyw ny

R ozpraw a z 10. 3 P rzew odniczący N aczel­

nik P aszkiew icz. 1 W incenty B ujak z W ieldzą- dza o w yst. 1 m iesiąc w ięź. B Jak z W ieldzą- dza o w yst. 14 dni w ięź. 3. W anda K ułakow ­ ska z W ąbrzeźna o kradzież uw oin. 4. C ecyl- ja S tachow ska z W ąbrzeźna o w yst. uw oln.

5. M onika G ryzów na Jarantow ice o w yst, § 132 kk. 50 zł grzyw ny. 6. C zesław K uipiński fry­

zjer z W ąb rztźaa o w yst. 3 zł grzyw ny.

— P ł u ż n i c a . (O bchód ku czci M arszałka P ił­

sudskiego.) D nia 19-go m arca, w dzień im ienin prezesa R ady M inistrów Józefa P iłsudskiego u- rządził Z w iązek O sadników R olnych w raz z m iejscow ą O chotniczą S trażą P ożarną pochód, na którego czele kroczyła orkiestra. P ochód w yruszył od daw nego z^m ku a gdy doszedł pod oberżę p. D ąbrow skiego, w ygłosił przew odni­

czący Z w iązku O . R . p F rączek krótki odczyt.

W pochodzie kroczyło około 150 osób.

Jed en z obecnych.

— S o l a n k i (S traszny dram at pob w pływ em nagłego obłędu.) K asjer pryw atnego tow arzy stw a handlow ego w S olankach w przeddzień rew izji kasy, aby uzgodnić rackunki zabrał jej zaw artość do dom u. P ieniądze te w sum ie 3000 zł w drobny ch banknotach poukładał na stole i zajął się spraw dzeniem rachunków . W trakcie tego, trzyletnia córeczka kasjera, baw iąc się w pokoju po cichutku zabierała pieniądze ze stołu i w rzucała je do pieca. W ten sposób spaliła około 2000 zł. K iedy kasjer spostrzegł zabaw ę dziecka, uległ nagłem u atakow i obłędow i i schw i-i cw szy dziew czynkę, w tłoczył ją głow ą do pieca, a sam złapaw szy z a brzytw ę z dtikim krzykiem w ybiegł na ulicę. Ż ona kasjera w ybiegła za szalejącym m ę’em , zapom niaw szy o dziecku.

N ieszczęśliw ego schw ytano po dłuższej pogoni i obezw ładniono po zaciętej w alce, podczas której kilka osób zostało poranionych brzytw ą.

N ieszczęśliw ego furjata odw ieziono w stanie beznadziejnym do szpitala, dziecko zaś w skutek odniesionych oparzeń zm arło w strasznych m ę­

czarniach.

T r o k i. (F atalny sen.) W w si P opach, pod T rokam i zdarzył się straszny w ypadek W jednej z chat został w dom u piętnastoletni B olesław W iniow ski, który położył się spać i m iał przykry sen, że na chatę napadają bandyci.

N agle zbudził go gw ałtow ne dobijanie się do okna, a chłopak będąc jeszcze pod w rażeniem snu, schw ycił za rew olw er ojca i strzelił w okno S trzał był fatalny, kula położyła trupem na m ie­

jscu piętnastoletniego A lberta S zakiew icza kole­

gę W iniow skiego, który przyszedł w odw iedziny a kiedy nie otw orzono m u dzw i, zaczął stukać do okna . M im ow olnego zabójcę aresztow ano.

G a ie Z Q O . (Z łodziej w roli narzeczonego).

Jak jeszcze ludzie są naiw ni, św iadczy o tern najlepiej następujące w ydarzenie. N iejaka pani L . z G niezna, poznała pew nego człow ieka, któ ry przedstaw iw szy się jej jako kapitan rezerw y, a obecnie kierow nik tart< ków w L loydzie B yd­

goskim w K apuściskach, obiecał z nią się oże­

nić. W tym celu nam ów ił p. L . do sprzedaży

aN dzierżaw ionego przez nią 4-pokojow ego m ieszka­

nia w G nieźnie, oraz polecił jej w ysłać m eble do m ieszkania jego w K apuściskach, gdzie, jak tw ierdził, zaraz w eźm ie ślub. P. L. zgodziła się na to, po kilku dniach, w yekspedjow aw szy m e­

ble, w yjechała razem z narzeczonym do B ydgo­

szczy. W poczekalni na dw orcu, łotr, baw iąc się nibyto od niechcenia torebką p. L ., zabrał jej całkow itą gotów kę oraz w tórnik listu prze­

w ozow ego, poczem ulotnił się niepostzeżenie.

P o dłuzszem , darem nem oczekiw aniu, p. L . udała się do biur L loydu, aby tam skostatow ać z prze­

rażenia, że żaden B enedykt S zw och w tow arzy­

stw ie nie pracuje. S praw ę ujęły w ręce w ładze śledcze, udarem niając nasam przód oszustow i ode­

branie m ebli, a pani L. po niew czasie gorzko opłakuje w ygodne m ieszkanie w G nieźnie, go­

tów kę, ponosić m usi kolosalne koszta transportu, przejazdu i postoju m ebli. N aiw ność ludzka nie m a granic.

S k a r ż y i k . (Z m yślony napad z obaw y...

przed żoną.) N iejaki M ichał M azurek, zam ieszka­

ły w S karżysku, podał na policji zm yślone donie­

sienie, że nieznani spraw cy dokonali na niego na­

padu rabunkow ego. Jak się okazało M azurek w y­

m yślił sobie tę historię, ażeby w zbudzić w spółczu ­ cie u sw ej żony.

Z i e lo n a W ie ś . (T ajem niczna czaszka) Pod.-zas robót ziem nych, które przeprow adził w sw oim ogrodźie sołtys Z ielonej W U w pow iecie R aw icz A ntoni P anek, znaleziono czaszkę ludzką.

D otąd nie udało się stw ierdzić pochodzenia tej czaszki. P oniew aż w okolicy w ostatnim czasie nikt nie zaginał przypuszać należy, że czaszka ta dłuższy czas leżała już w ziem i.

D ą b r o w a G ó r n ic z a . (P ochód czerw o­

nych p łach t) N a ulicy L egjonów grupka m łodzie­

ży kom unistycznej uform ow ała pochód i zaczęła m anifestow ać, w znosząc antypaństw ow e okrzyki.

N a czele pochodu niesiono czerw one sztandary z prow okacyjnem i napisam i. P olicja pochód roz­

pędziła, aresztując agitatorów .

B i a ła P o d la s k a . (Z a akcję antypań ­ stw ow ą.) S ąd okręgow y rozpatryw ał spraw ę re­

jonow ego kom itetu polskiej partji kom unistycznej w P arczew ie. O skarżeni w liczbie 7 osób skaza­

ni zostali za akcję antypaństw ow ą na karę ciężkie­

go w ięzienia od 2-ch do 4-ei h lat. P o odczyta­

niu w yroku skazani w znieśli o k rzy k: „N iech żyje sejm chłopów i robotników " i rozpoczęli śpiew ać m iędzynarodów kę. B ronili adw okaci*, dr. E ttin­

ger i dr. B reiter.

R U C H T O W A R Z Y S T W

— W ąb rtein o . N astęp n a lek cja śp iew u w p o n ie­

d ziałek o g o d z 8-m ej w iecz9rem Z arząd .

— Z ieleń Z ab ran ie K ó lk i R o ln iczeg o p rzy p ad a w n ied zielę, d n . 25 bm o g o d z. 4-tej po poł. u p. S ro k i

Z a rz ą d .

R a n k P o h M p la e ił d n ia 2 " m a r c a > a :

d o lary am ery k ań sk ie • . . . 8,84

fan ty szterlin g i . ... 43 32

fran k i sz w a jc a rsk ie • 170,97

fran ki fran cu sk ie . . . • ... 34,95

m ark i n iem ieck ie 2 2,17

g u ld en y g d a ń sk ie 173,05

C e n y p r o d u k tó w r o ln y c h .

N o to w an ia firm y H o zako w sk iego w T o ru n iu . T o ruń , d n ia 22. 3. 1928 r.

K onicz. czer. 240— 300 K onicz. b . p ry m . 180— 300

„ S’w ed z 300— 350 „ żó łta . . . 180— 210

„ zó ł. w łu sk . 90— 100 In k arn atk a . . . . 150— 165

P rze lo t 200 — 250 T y m o tk a . . . . • 50— 60 W y k a lat. czy st. 30— 32 G roch zielo n y . . 6 0 - 65

B o b ik 40— 41

R z e p a k 70— 74

Ł u b in n. siew . . . 20— 21 S iem ie ln ian e . . 80— 85 M ak nieb. . . . 100— 105 M ak b iały . . . 120— 130 K u k u ry d za . . — K o ń sk i Z ąb“ . —

R ajg ras k ra). . . . 100— 110

S e ra d e la 22— 24

W y k a zim o w a . . 70— 85 G ro ch p o ln y . . . . 45— 48

G o rcz y c a 50— 55

R z e p ik 70— 74

Ł u b in żó ł. sie w .. . . 21— 25 K o n o p ie 6 0 -12 0 T a ta rk a ... 40— 42

P r o s o 45 — 50

K u k u ry d za ru . . . .

m u ń s k a 0 6 -0 0

H d t o v u ia g ie łd y p ło d ó w r o ln . w P o z n a n ia

N o to w an ia o ficjaln e z d n ia 21. 3. 1928.

100 k g . w ład u n k ach w ag o n o w y ch p ary tet P o an ań

Ż y to 4 2 ,0 0 -4 3 , 7 q

P szen ica 5 1 .0 0 -5 2 ,0 5

Jęczm ień b ro w . 3 5 ,5 0 -3 7 ,5 0

jęczm ień zw . 4 0 ,5 0 -4 2 ,0 0

M ąka ży tn ia 70% z w o rk. stan . Q0,(»Q -0 0 ,0 0 M ąka ży tn ia 65% z w o rk . stan . 0 0 ,0 0-0 0 .0 0 M ąka p szen n a 65% z w o rk . 69, 0 -7 3 ,—

O w ies. 3 7 ,0 0 -3 9 .0 0

O tręb y ży tn ie 3 0 ,5 0 -3 1 ,5 0

O tręb y p szen n e 3 0 ,5 0 -3 1 ,5 0

R zep ak 63,00— 70,00

G roch polny —

G ro ch V icto ria 6 0 ,0 0 -8 8,0 0

Z iem iak i jad aln e 0 ,0 0 -8 00

Z iem iak i fab ry czn e 16X 6 ,1 0-6 ,3 0

S ło m a p raso w an a 0 ,0 0 -3 ,1 0

S ian o lu źn e 0,00-5,5©

T a r g o w ic a p o z n a ń s k a .

U r z ę d o w e s t w i e r d z e n ie k o m i s j i n o t o w a n ia c e n z d n ia 20. 3. 1928 r.

P łaco no za 100 k g . ży w ej w ag i :

J a łó w k i i k r o w y

a) p ełn o m ięś. w y tucz, jałó w k i n ajw y ź. w art,

rz e ź n e j —

b ) p ełn om ięś. w y tu cz. k ro w y n ajw . w arto ści

rzeźn ej do lat 7 130— 154

c) starsze w y tu cz. k ro w y m n iej d o b re m ło d e

k ro w y i ja łó w k i • . . 140— 146

d ) m iern ie o d ży w , jałó w ki i k ro w y . . . . 1 3 '— 126 e) lich o o d ży w ian e k ro w y i ja łó w k i 90— 100

C ie lę ta

a) n ajp rzedn iejsze cielęta tu c z n e 150— 160 b) śred n io tu czo n e cielęta i n ajp rzed . ssak i . 144— 150 c) m n iej tu czo n e cielęta i d o b re ssak i . . . . 130— 140

d) lich e s s a k i 12 J— 126

Ś w in ie

b) p ełn o m ięsiste o d 120 do 150 k g . żyw ej w ag i 190— 192 c) p ełn o m ięsiste od 100 do 120 k g . żyw ej

w a g i ‘ ... 184— 186 d ) p ełn o m ięsiste o d 80 do ln0 k g . ży w ej w ag i 176— 188 e) m ięsiste św in ie p o n ad 80 k g , 160— 170

f) m acio ry i późne k a stry .’50— 180

D ru k iem i n ak ład em „G ło su W ąb rzesk ieg o4' (B . S zczu k a W ąb rzeźn o . R ed ak to r o d p o w ied zialn y B o lesław S zczu k a W ąb rzeźn o. Z a d ział o g ło szeń red akcja n ie o d p o w iad a

P rzetarg przym usow y

D nia 27 m arca 1928 r. o godz. 11-ej przed poł. sprzedaw ać będę najw ięcej dającem u za natychm iastow ą zapłatę go­

tów ką na placu luksus w W ąbrzeźnie

w o z y ,

w a g i d e c y m a ln e , 2 s ie c z k a r k i d o z a ­ p ę d u m o to r o s e g o w ią z a r k i,

w ię k s z a ilo ś ć s k ib o w - c ó w ,

s a n i

i in n y c h r ó ż n y c h s p r z ę tó w r o ln ic z y c h

Przedmioty obejrzeć można pół godziny przed rozpoczęciem licytacji na placu luksusowym przy ul Matejki w Wąbrzeźnie

v GlówciewsH, kom ornik sąd ow y W itb n eźąo.

S zan o w n ej P u b liczn o ści m iasta W ąb rzeźn a i o k o ln y d o n o szę, iż

z d n ie m d z is ie js z y m o tw o r z y ła m

M i towarów

oraz

u lamm

przy ul. Grudziądzkiej 35 w domu p. Bachmaoa

P ro sząc o łask aw e p o p arcie m eg o now ego p rzed sięb iorstw a

k reślę się z p o rażan iem

F r ie d a G ie s e W ą b r z e ź n o

ul- Grudziądzka 35 w domu p. Bachmana

PANIENKA

do dzieci

w w ieku 14 — 16 1st potrzebna od 1. IV . 28

Z g ło szen ia w ad m in istr.

„G ło su W ąb rzesk ieg o ".

K U Ź N I A

z narzędziami w G iv stn cb lfib ia od zaraz do wydzierżawienia

Smaczne, tanie

obiady i kolacje

p o le c a

■R ^ l’D racja Z a cisze

d aw n . S trzeln ica S tałym gościom ceny

zniżone

im !

S p rzed ałem n a ja r­

m ark u d n ia 21 m arca w W ąb rzeźn ie k ro w ę n a a- test w y staw io n y p raw ­ d o p o d o b n ie w R ad o w i- sk ach za cen ę 440 zł, za k tó rą k u p u jący m i zap ła­

cił i d ał zam iast 500 zł p ap iero w e 50 zł, n a k tó ­ re ja m u w y d ałem 60 zł jak o zd aw k ę z 500 zł.

P o szk o d o w an y p ó ź­

n iej d o p iero zau w aży ł jak ch ciał owre 500 zł zm ie­

nić. T eraz n ie w ie ad re­

su k u p u jąceg o, ty lk o ty ­ le, że b y ł z tu t. p o w iatu o raz że jest n o w y m n a­

b y w cą g o sp o d arstw a i że żo n a jeg o nie w idzi n a jed n o oko. P o szk o d o w a­

n y d aje 50 zł n ag ro d y te m u , k to m u d o p o m o ­ że w y n aleźć k u p ca k ro ­ w y . K to b y co w ied ział n iech się zg ło si d o „G ło­

su W ąb rzesk ieg o " lu b w p ro st do p o szk o d o w an eg o

Ignaty JannszEwski

Zawiadomienie.

C zy n iąc zad o ść w ielo k ro tn y m ży czen io m m o ich S zan . k lien tek

otworzyłem z dniem 24. III. br.

osobny salon dla Pań.

P ró cz teg o zaan g ażo w ałem p ierw szo­

rzęd n eg o fry zjera d am sk ieg o , k tó ry m a za so b ą p rak ty k ę w tak ich m iastach , jak P ary ż, B ru k sela, B erlin, P o zn ań itd P O L E C A M : A rtysty czn e strzy żen ie g łó w ek , o n ­ d u lacje w ed łu g n ajśw ieższy ch m odeli, szam p o n ow an ie, w y k w in tn e m an ik u re, u tlen ien ia, farb o w an ie itp .

P ro sząc o d alsze ży czliw e p o p arcie k reślę s ę z p o w ażan iem

Czesław Kuipiński, mistrz fryzjerski

W ąbrzeźno, K ościuszki 7 o b o k ap eki

Płazowo poczta Bysła w pow. Tuchola.

Kupuję

kartofle

jadalne

franko w agon loco stacja zalad. ‘

O ferty u p rasza

W o y k e , G d y n ia

P o s z u k u je s ią

d o b r z e u m e b lo w a n e g o p o k o ju

W iad o m o ść w ad m in ist G ło su W ąb rzesk ieg o

P o rz ąd n a

dziewczyna

do p ra c d o m o w y ch

potrzebna

ol. Miikiewicza I

I p iętro p raw o .

Kalendarze

t?rmino0e

d la p p . S o ł t y s ó w j u ż

s ą d o n a b y c ia

w a d m . G l. W ą b r z .

Cytaty

Powiązane dokumenty

— Śnieżyca powodem zderzenia pociągów... Posiedzenie

Polski parowiec węglowy „Ro- bur&#34; rozbił się w nocy z niedzieli na poniedziałek koło południowego wybrzeża Skelleftea, Załoga parowca w licz bie 19 osób uratowała się

Dowodzi tego najlepiej widoczny dziś rozwój życia gospodarczego Polski, streszczający się choćby w uruchomieniu licznych warsztatów pracy, w zmniejszeniu bezrobocia, w

w ych w bież reku podjęta została przez Pom orski Zw iązek Ziem ian, który uchw ałą z lipca br., w u- znaniu w ielkiej doniosłości dla rolnictw a takich publikacji,

Dziś wschód słońca o gods.. Na żądanie przesyła sę oferty. dla w szystkich używ anych napięć. K am eke) średniopóźne, bujne zieje, szybko rosnące, na su­.

Z brodniarz pow alił ją na ziem ię uderzeniem siekiery w skroń — poczem przyszła kolej na babkę — Z ielińską (lat 70) i na najm łodszego synka L ew andow skich

cy upierają się przy lakiem stanowisku, opinja publiczna angielska' która dotąd popierała ich, odwróci się równi© stanowczo przeciwko nim i korzyści materjdne,

Bili się jeszcze na schodach, trochę w bramie, trochę na ulicy i na tern koniec.. lim an u U okaźdej w jp raw y dodajem y nurH lfl U lD bya jedną tab liczk ę czek o la d y U