• Nie Znaleziono Wyników

Powrót do Warszawy, praca w IUNG i inspektorat terenowy - Jerzy Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2022

Share "Powrót do Warszawy, praca w IUNG i inspektorat terenowy - Jerzy Filipowicz - fragment relacji świadka historii [TEKST]"

Copied!
2
0
0

Pełen tekst

(1)

JERZY FILIPOWICZ

ur. 1927; Warszawa

Miejsce i czas wydarzeń Warszawa, PRL

Słowa kluczowe Powrót do Warszawy, praca, IUNG, konie, rodzina

Powrót do Warszawy, praca w IUNG i inspektorat terenowy

Moja sytuacja była dosyć taka ciężka. Byłem jedynym żywicielem rodziny, bo moja żona była taka chorowita, nie mogła pracować. W pewnym momencie zrozumiałem, mając troje dorastających dzieci – dwóch chłopców i jedną córkę, że trzeba ich wykształcić. Ale gdzie? Na wsi? W Pegeerze? Czy w IUNG-u, tam, w Oborówku, gdzie byłem? Nie. Trzeba się dostać z powrotem do Warszawy. Przyjechałem do Warszawy, a żeby być w Warszawie, trzeba pracować w Warszawie. Początkowo poszedłem do IUNG-u, dlaczego? Bo tam przyjmowali bez koneksji politycznych i tam różni ludzie pracowali. Mogłem być bezpartyjny, pracowałem z hrabią. I tam mnie przyjęto. Dano mi pod Warszawą mieszkanie, trzydzieści arów do dyspozycji, gdzie sobie urządziłem plantacje i pracę. Ale pracę terenową, niestety. No, ale to mnie wzbogaciło wiadomościami. W międzyczasie skończyłem studia zaocznie, miałem pełną wiedzę o uprawie ziemi i tak dalej, i tak dalej. Czyli kontynuacja – jak w PGR- ach się nauczyłem podstawowych rzeczy, tu nauczyłem się [teorii] i co z tym zrobić. I jeździłem, jako inspektor ekonomiczny w IUNG-u. W IUNG-u, który później przeniósł się do Puław. Przerzucili mnie do Puław. Zadecydowaliśmy, że do Puław się nie przeniesiemy, bo dzieci muszą kończyć szkołę w Warszawie. To się przeniosłem do innej instytucji.

Znalazłem hodowlę zarodową przy Ministerstwie Rolnictwa. Czym się zajmowała hodowla zarodowa? To nie były PGR-y, tylko specjalne jednostki gospodarcze, gdzie hodowano bydło rasowe, owce rasowe, kury rasowe, konie rasowe i tak dalej. W związku z tym ja jeździłem i musiałem stwierdzić, czy przedsiębiorstwo uznać za nierentowne i tak dalej, i tak dalej. To, że potrafiłem to robić, to też jest wielki znak zapytania. Dzisiaj bym tego nie mógł zrobić. Ale dawniej to zrobiłem i to z powodzeniem tyle lat pracując. No i co dalej. Jeżdżę do Janowa i tak dalej. A ponieważ pracę magisterską na temat koni robiłem, na temat Janowa Podlaskiego, musiałem tę pracę później obronić i zakochałem się w koniach! No i kontrolowałem te konie. Ale byłem na tyle pożytecznym inspektorem, że wszyscy dyrektorzy mnie lubili

(2)

i wszyscy księgowi. Bo im pomagałem w pracy. Nie tylko kontrola, ale i pomoc była.

Jaka? Merytoryczno – formalna. No i tak trzydzieści lat w tej hodowli zarodowej pracowałem. Tak. Ale trzydzieści lat w rozłące domowej. Dzieci widziały mnie cztery, pięć razy w miesiącu. Nie było to dobre, rozleciała się rodzina, śmierć i tak dalej. To, co budowałem cały czas, to wszystko się zapadło. Okazuje się, że jako człowiek bezpartyjny musiałem ciągle się dokształcać. Korzystałem z wiedzy Polskiej Akademii Nauk, korzystałem z wiedzy IUNG-u, korzystałem z wiedzy innej, zdobytych doświadczeń – zawsze musiałem być lepszy od tego partyjniaka. I udało mi się. I byłem lepszy. I musieli to zaakceptować. Nie mieli drugiego, bo który zostawi rodzinę i pojedzie na trzy, czy dwadzieścia parę dni, jak on ma tu dobrze? Ma wyższe wynagrodzenie, bo jest partyjny. Tak było. To niech ten frajer tam jeździ. No i jeździłem. I tyle lat jakoś mi się udało.

Data i miejsce nagrania 2017-01-13, Nałęczów

Rozmawiał/a Piotr Lasota, Agnieszka Ląkocy

Transkrypcja Agnieszka Piasecka

Redakcja Agnieszka Piasecka

Prawa Copyright © Ośrodek "Brama Grodzka - Teatr NN"

Cytaty

Powiązane dokumenty

jeszcze pracowałem jako rolnik i korzystałem z tego, no to gdzie byłem, to wciągano mnie do organizacji, jako powiedzmy członek rady spółdzielczej czy członek rady gminnej.

W pewnym momencie widzi to Niemiec, że ja tak chodzę, a był to elektryk, który miał urwaną lewą rękę, miał tylko prawą, zawołał mnie do siebie i mówi tak: „Będziesz u

Otóż po lekcjach [jechałem tramwajem] z książką, gdzie była historia i gdzie była prasa, tak zwana bibuła, którą miałem przewieźć na Plac Wilsona.. Niemcy zablokowali

To jego wojsko stanęło na baczność, bo dowódca wyszedł, a on mówi do nas tak: „Czemu ona płacze?” A moja mama mówi: „Dlatego, że się boi, tu wojsko, to jeszcze

Trzeba było z nią rozmawiać, ona się popłakała, no i później też trzeba było jej wytłumaczyć wszystko, że tak nie wolno robić. Taka to

Szkoła była duża, murowana, ale niedługo można tam było uczyć, dlatego, że wtedy zaczęły się już takie walki pomiędzy Polakami i Ukraińcami, i musieliśmy chować

Więc jakoby nauka generując postęp, też generuje jego negatywne skutki i jedyna szansa, że ten postęp nas nie zabije, to to, że nauka będzie z tymi negatywnymi skutkami się w

To tak, jak szamani nawet w Południowej Ameryce czy gdziekolwiek potrafią jakieś leki stosować i dzisiaj współczesna medycyna pochyla się nad tymi ziołami, z których się