Antoni Stankiewicz
"Quaestiones de Motu Proprio Causas
Matrimoniales", Roma 1976 :
[recenzja]
Prawo Kanoniczne : kwartalnik prawno-historyczny 21/1-2, 240-245
Quaestiones de Motu Proprio C a u s a s M a t r i m o n i a l e s , Roma 1976, w yd. Herder, ss. 290
Jest to zbiór rozpraw, dotyczących Motu Proprio Causas M atrim o
niales, w ydany w ramach publikacji Papieskiego U niwersytetu św.
Tom asza w Rzymie (Angelicum).
W pierwszym artykule José M. S a r r a n o-R u i z El caracter pu bli-
co del m atrim onio en el M. P roprio „Causas M atrim oniales”, ss. 1— 17
uzasadnia tezę o publicznym charakterze procesu w edług wspom nianego Motu Proprio. Wynika on z natury instytucji m ałżeństwa, która żywo interesuje społeczność Kościoła. Władza kościelna nie tylko bowiem reguluje warunki ważnego zawarcia m ałżeństwa, ale również ustala sposób postępowania dla stw ierdzenia jego nieważności. To w łaśnie postępow anie ma naturę w ybitnie publiczną i to zarówno zawarte w IV księdze Kodeksu, jak również w Instrukcji P rovida M ater oraz w najnowszym Motu Proprio. Trzeba jednak stwierdzić, że artykuł raczej przypomina doktrynę ogólnie znaną i nie zawiera dokumentacji naukowej zbyt obszernej, jakiej domagałby się om awiany problem.
Luigi A w a l o n e , Autor następnej rozprawy, rozwija ciekawy tem at, dotyczący nowego tytułu w łaściw ości sądowej, zwanej „commo- ratio non precaria” (De foro ratione „com m orationis non precariae”,
ss. 19—47), a które to w yrażenie chyba najw łaściw iej możnaby oddać
jako p o b y t n i e o d w o ł a l n y 1. Na początku Autor omawia d o m i - c i 1 i u m w prawie rzymskim, chociaż sw e w yw ody nie popiera żad
1 W yrażenie: „commoratio non precaria” niektórzy tłum aczą jako „za m ieszkanie stałe” (P a w 1 u k T., K anoniczne procesy szczególne, War szaw a 1971, s. 363) lub „zamieszkanie nieprzypadkowe” ( P i e r o n e k T.,
R eform a kanonicznego procesu m ałżeńskiego w edłu g M. P. Pap. Pa w ła VI „Causas M atrim oniales”, A nalecta Cracoviensia, 4 (1972) 275—
276).
Jednakże słowo „zam ieszkanie” z określeniem „stałe” lub „czasowe” przyjęte zostało, i chyba słusznie, na oznaczenie „dominicium” lub „quasi-dom icilium ” ( B ą c z k o w i c z - B a r o n - S t a w i n o g a , B i s k u p s k i , S u b e r a , Ż u r o w s k i ) . U życie terminu „pobyt” jest chyba zupełnie sensow ne w języku prawniczym polskim, ponieważ Pol
s k i K o d ek s P ostępow an ia C yw ilnego (1964) w yraźnie odróżnia „zamiesz
kanie” od „pobytu”, np. art. 28, 499, zwłaszcza art. 1142 1: „... a nie m iał w Polsce zamieszkania lub m iejsca stałego pobytu...”. Dlatego w y d aje mi się, że na oznaczenie „commoratio” jest lepiej użyć terminu „pobyt”, niż „zamieszkanie”. Natom iast wyrażenie „non precaria” można wyrazić zupełnie w łaściw ie, zachowując znaczenie słow ne tego zaprze czonego przym iotnika, jako „nieodwołalne”, ponieważ „precarius, a” w języku łacińskim oznacza „odwołalny, a”, np. „precaria voluntas” (D. 31, 64), „precaria substitutio” (C. 2, 3, 16), i raczej nie ma nic w spól nego z „przypadkowym”. Przym iotnik „nieodwołalny” jest w łaściw ie użyty w języku polskim, ponieważ spotykam y podobne w yrażenie „urzędnik nieodw ołalny” K a r ł o w i c z - K r y ń s k i - N i e d ź w i e - d z k i, S łow n ik ję zy k a polskiego, t. III, Warszawa 1952, s. 687). Salvo m eliore iudicio.
nymi źródłami, następnie w ten sam sposób traktuje z a m i e s z k a n i e w prawie średniowiecznym . Dopiero zaczyna przytaczać odnośne przepisy przechodząc do ustaw odaw stw europejskich i Stanów Zjedno czonych A m eryki Północnej. Stosunkowo szczegółowo omawia przepisy Kodeksu Cywilnego W łoskiego, dotyczące s i e d z i b y (sede), a w ięc z a m i e s z k a n i a (domicilio), jako głów nej siedziby interesów i dzia łalności, r e z y d e n c j i (residenza) — tj. m iejsca pobytu stałego, które powinno być zgłoszone w Urzędzie Cywilnym (Anagrafe) i m iejsca aktualnego pobytu (dimora).
Przechodząc do w łaściw ego tem atu Autor zauważa, że do ustalenia n i e o d w o ł a l n e g o p o b y t u muszą zrealizow ać się następujące dane: obecność osoby fizycznej w określonym m iejscu, natura tego m iejsca i cel pobytu. Wyrażenie bowiem n o n p r e c a r i a wskazuje, że skutkiem bezpośredniego odwołania tego rodzaju pobytu, dla danej osoby fizycznej w inny wyniknąć poważne szkody. Przy pobycie n ie odwołalnym nie jest w ym agany, jak przy zam ieszkaniu, elem ent inten cjonalny, ale faktyczne przebywanie w określonym miejscu. Dla ilu stracji sw ych w yw odów Autor przytacza następujące wypadki, w któ rych zachodzi c o m m o r a t i o n o n p r e c a r i a : człowiek, który dla w ykonyw ania pracy przenosi się z Neapolu do Mediolanu: n ie w iasta opuszczona przez męża wraca do m iejsca zam ieszkania sw ych rodziców, przy których faktycznie pozostaje; matka, która w ciągu roku szkolnego m ieszka przy sw ych dzieciach w m ieście, gdzie one pobierają naukę; kobieta, która stale w okresie zim ow ym i letnim pra cuje w m iejcowości w ypoczynkowej; student m ieszkający w m ieście, w którym uczęszcza na uniw ersytet i jednocześnie pracuje na swoje utrzymanie; kobieta zamężna, która z kochankiem przenosi się do innego kraju i znajduje się już w stanie poważnym; dezerter w ojsko w y, który z obiektywnych przesłanek nie m oże wrócić do żony i dzieci w sw ym kraju i przebywa w obcym kraju.
Autor chyba słusznie w ypow iada się przeciwko zbytniem u zacieśnia niu pojęcia pobytu nieodwołalnego. Trzeba jednak stwierdzić, że często ton artykułu przybiera charakter inform acyjny, a niektóre wiadomości Autor czerpie z bliżej nieokreślonych dyskusji, niż z dostępnego m ate riału naukowego.
Z kolei A ngelo U r r u om awia zagadnienie przeniesienia instancji przed zam knięciem postępowania procesowego (P ossibilitd di trasferire
1’istanza prim a della conclusione della causa, ss. 49—66). Pierw sze tego
rodzaju zezw olenie zostało udzielone dla Stanów Zjednoczonych A m e ryki Północnej i A ustralii (1970 r.) przy zachowaniu określonych w a runków, tj. za zgodą strony przeciwnej, następnie Ordynariusza „a quo” 1 Przewodniczącego Trybunału „a quo” oraz „ad quod” (n. 21). O takiej m ożliwości traktuje również reskrypt Sygnatury Apostolskiej z dnia 2 stycznia 1971 r. udzielony dla K onferencji Biskupów A nglii i Walii. Dopiero normą powszechną zapoczątkowana praktyka stała się w n. IV, § 3 Motu Proprio. W prawdzie Ustawodawca nie wspom ina na czyją
prośbę m oże być dokonane tego rodzaju przeniesienie instancji, to jed nak ze sform ułowania powyższej normy Autor w ysuw a przypuszczenie, że może to być uczynione na w niosek stron procesowych, Obrońcy węzła małżeńskiego a nawet Sędziego, gdyż chodzi o ekonomię postępowania procesowego, m ającego na celu szybkie rozstrzygnięcie sprawy. Prze niesienie instancji może się dokonać przy zmianach substancjalnych, dotyczących przesłanek kompetencyjnych, w eryfikujących się przed zam knięciem postępowania procesowego. Autor słusznie stwierdza, że chodzi tu o tworzenie nowego tytułu kom petencji Trybunału, gdyż prze niesienie instancji może nastąpić do Trybunału rów nie kompetentnego do rozpoczęcia procesu. Oczywiście, że tego rodzaju przeniesienie może być dokonane za zgodą obu stron oraz Trybunału „a quo” i „ad quod”. O udziale świeckich w działalności Trybunałów Kościelnych ciekawą rozprawę przedstawia Robert S o u 1 a r d (La participation des laics
a l’a ctivité des T ribu nau x Ecclesiastiques, ss. 67—76). W tym bowiem
zakresie Motu Prioprio wprowadziło zasadnicze innowacje, zezwalając, by w braku duchownych w Trybunałach diecezjalnych i regionalnych, w skład kolegium sędziów wchodził również człowiek św iecki, oczy w iście za zgodą Konferencji Biskupów (n. V, § 1 i 3). Jeśli zaś nie można utworzyć trybunału kolegialnego w pierwszej instancji, sędzia będący duchownym , za zgodą K onferencji Biskupów może przybrać człowieka św ieckiego jako asesora lub audytora (n. V, § 2 i 3). A sesorem czy audytorem może być tylko m ężczyzna, natomiast notariuszem może być niew iasta (n. VI).
Jeśli chodzi o naturę niezdolności osób św ieckich do otrzymania ju rysdykcji w K ościele, utrzym ywaną w dotychczasowym ustaw odaw stw ie, Autor przychyla się do opinii, że jest ona pochodzenia czysto kościelnego, to znaczy, że w yw odzi się z prawa pozytywnego kościel nego. Sytucja św ieckich w K ościele po Soborze W atykańskim II uległa zmianie, dlatego też zm ieniła się perspektywa ich udziału w funkcjach kościelnych. K onstytucja L um en G entium przewiduje powoływ anie osób św ieckich do współpracy z hierarchią przez powierzenie im funkcji kościelnych dla celów czysto duchownych (n. 33), co potwierdza rów nież D ekret o apostolstw ie św ieckich (10).
W ydaje się, że Autor słusznie podkreśla, że przez to jeszcze nie zo staje rozwiązany wprost problem, czy laicy mogą otrzymać funkcje hierarchiczne w sensie ścisłym , bez przynależności do stanu duchownego. Co do władzy św ięceń odpowiedź jest prosta, gdyż konieczne jest ich przyjęcie, zw ażywszy na to, że władza św ięceń ma charakter instru m entalny. Taką m ożliwość pozostawiałaby władza jurysdykcji, ponie w aż nie ma tego charakteru instrumentalnego. Władza bowiem św ię ceń stanow i podstawę do w ykonyw ania władzy jurysdykcji, ale domaga się „m issio”, by mo^gło nastąpić to w ykonyw anie. Dlatego, zdaniem Autora, m ożliwe byłoby powierzenie jurysdykcji niezależnie od władzy św ięceń, celem spełnienia określonych funkcji kościelnych dla celów
duchowych. I faktycznie zostaje ona udzielana osobom świeckim , które w ed łu g Motu Proprio mogą wchodzić w skład kolegium Sędziów lub też pełnić urząd audytora, co stanow i słuszne ukierunkow anie pastoralne tendencji w odnowie posoborowej.
O tym, komu przysługuje prawo do apelacji w edług Motu Proprio, w sposób nieco rozw lekły traktuje Severinus A l v a r e z - M e n e n d e z (De personis quibus iu s in est appellandi ad norm am Paulini M. P. Cau-
sas M atrim oniales ru bricati, ss. 77— 159).
O m awianie zagadnienia Autor rozpoczyna „ab ovo”, przedstawiając najpierw literaturę przedm iotu, następnie zestaw niektórych dekretów ratalnych i Trybunału W ikariatu, czasem przekręcając nazwiska Audy torów (np. M erciega zam iast Mercieca, itp.). Potem Autor dotyka pro blem u natury dekretu ratyfikacyjnego, m otyw acji dekretów w postę powaniu skróconym , kom petencji Trybunału ze w zględu na pobyt n ie odwołalny strony pozwanej, czytania akt procesowych i uw ag obrońcy w ęzła małżeńskiego. Z k olei Autor przechodzi do obszernego om ówie nie interpretacji w praw ie kanonicznym. I chyba Autor w porę się spostrzegł, że zbyt daleko odszedł od zapowiedzianego tem atu, bo sta w ia sobie pytanie czy „extra quaestionem sumus” (s. 96). Wreszcie od strony 104 znajdujem y uw agi na zapowiedziany tem at, chociaż nie w y daje się potrzebne podanie informacji na tem at etym ologii słow a „appe- llatio”, oraz om awianie w szystkich środków odwoławczych w edług Ko deksu. Interesujące dane podaje Autor o rodzajach apelacji, o obowią zkow ej apelacji Obrońcy w ęzła m ałżeńskiego. Jeśli chodzi o zbieg ape lacji Obrońcy w ęzła i strony procesowej, Autor idzie za niew łaściw ą interpretacją Trybunału W ikariatu Miasta i twierdzi, że apelacja stro ny procesow ej ma charakter dodatkowy i dlatego z konieczności dzieli los apelacji głów nej Obrońcy w ęzła m ałżeńskiego, nawet w odniesieniu do kom petencji Trybunału. N astępnie Autor przechodzi do om ówienia rekursu, który nie jest apelacją, a który przewiduje normy Motu Pro prio. N ależy odnotować ciekaw e w yw ody Autora na tem at, czy środki odwoławcze pochodzą z prawa naturalnego czy też tylko pozytywnego. Wychodząc z założenia, że prawo do obrony w yw odzi się z prawa na turalnego „per modum determ inationis”, Autor opowiada się za opi nią, że instytucje procesow e jako takie są w ytw orem tylko prawa po zytyw nego ludzkiego i dlatego mogą podlegać m odyfikacjom w za leżności od okoliczności i czasu oraz warunków historycznych.
Omawiając n. VIII Motu Proprio Autor słusznie zauważa, że najnowsze normy n ie zm ieniły pozycji Obrońcy w ęzła m ałżeńskiego w II instancji. Jest on bowiem zobowiązany do przedłożenia uwag przeciwko w yro kowi I instancji, a w ięc przeciwko orzeczonej nieważności m ałżeństwa. A pelacja strony pokrzywdzonej od wyroku pozytwnego I instancji nie w strzym uje aplikacji norm postępowania Motu Proprio, co zresztą auto rytatyw nie orzekła Papieska Kom isja dnia 31 października 1973 r. Spo ro m iejsca Autor poświęca również om ówieniu norm, dotyczących
re-kursu od dekretu ratyfikacyjnego. W sum ie należy stwierdzić, że arty k uł zawiera w iele interesującego m ateriału, chociaż w iele dygresji w y chodzi daleko poza obręb ustalonego tematu.
W kolejnym artykule Joannes T o r r e kom entuje n. VIII, § 3 i n. IX, § 1 Motu Proprio (De M otu Proprio „Causas M atrim oniales” art. VIII, § 3 et art. IX , § 1, ss. 161— 181). W rzeczywistości są to jednak dość luźne refleksje nad konkretnym i sprawam i, które Autor prowadził przed Trybunałem Roty Rzymskiej. I tak om awia dołączenie nowego tytułu nieważności m ałżeństw a w Rocie, na podstawie którego Turnus orzeka nieważność m ałżeństwa, która to decyzja zostaje ratyfikow a na przez Turnus apelacyjny. Autor jest także zdania, że strona proce sow a może domagać się zmiany kolegium sądzącego, jeśli sędziow ie w y dadzą dekret przekazujący sprawę na drogę procesu zwyczajnego. Jed nakże obiektywnie przyznaje, że założony przez niego rekurs do Sygna tury w podobnej spraw ie został oddalony. Ponadto Autor jeszcze przy tacza konkretne sprawy, z których jedna została przekazana na drogę procesu zw yczajnego w III instancji przy rekursie założonym przez stronę pozwaną, natom iast w drugiej dwa turnusy rotalne oddaliły skargę o nieważność dekretu ratyfikacyjnego.
Różne normy postępowania procesowego w edług Motu Mroprio przed staw ia Benedictus C a n g o i t i (De „m odulis” processualibus m a trim o -
nialibus atqu e de causis agitandis per via m causarum specialium , ss.
183—232).
Na w stępie Autor wprowadza termin „modulus”, „structura” „via” na oznaczenie form y postępowania procesowego. Omawiając proces zw y czajny Autor poświęca nieco m iejsca kom petencji Trybunału ze w zglę d u na „ c o m m o r a t i o n o n p r e c a r i a ”. Zdaniem Autora w y m óg elem entu m aterialnego tj. faktycznego pobytu w określonym m iej scu, staw ia w trudniejszej pozycji uzyskanie Trybunału kompetentnego dla przyjęcia spraiwy z tytułu „ c o m m o r a t i o n o n p r e c a r i a ”, niż „ r a t i o n e d o m i c i 11 i i ” lub „q u a s i - d o m i c i 11 i i ” Pobyt nieodwołalny Autor uważa za pojęcie rodzajowe, które obejm uje za równo zam ieszkanie stałe, czasowe oraz nawet najm niejszą form ę poby tu nieodwołalnego. Jednakże taki wniosek nie w ydaje się słuszny. U sta w odaw cy bowiem nie chodzi o teoretyczne ustalenia, ale o konkretną przydatność nowych instytucji. Odtąd bowiem dla usprawiedliw ienia działalności Trybunałów m ałżeńskich strona m oże wnosić skargę m ał żeńską nawet do Sądu m iejsca sw ego pobytu nieodwołalnego.
N astępnie Autor om awia proces specjalny (n. X i XI M. P.), który można stosować przy zaistnieniu przeszkód m ałżeńskich w sensie ści słym (kan. 1067— 1080), przy braku pełnomocnictwa procesow ego oraz gdy chodzi o brak form y kanonicznej, przy czym w grę tu wchodzą braki tych elem entów fo<rmy kanonicznej, które są w ym agane do jej ważności. Stąd też, zdaniem Autora, art. 231, § 2 Instrukcji P rovida
M ater o tyle został zniesiony, o ile dotyczy rzeczywistego braku formy
kanonicznej.
W ostatnim artykule R. Mo y a om awia spraw y m ałżeńskie w prawie m isyjnym (Las Causas m atrim on iales en el derecho m isional, s. 233— 266).
Autor przedstawia ciekaw y m ateriał historyczny, dotyczący postępo wania w edług norm Kongregacji dla R ozkrzewienia Wiary. W okresie pokodeksowym postępowanie z kan. 1990 było rozszerzone na brak w ie ku i form y kanonicznej. W drugiej instancji odwołania były kierowa ne do Kongregacji, a od reform y K urii Rzym skiej za Piusa X do Try bunałów rzymskich. Zaczęto też tworzyć trybunały dla całych regio nów m isyjnych. Co do składu Sądów, istniały w tej m aterii zezwolenia na tworzenie trybunałów jednoosobowych (np. dla W ietnamu Południo w ego w r. 1967, Północnego w r. 1971 itd.). Tego rodzaju koncesje prze szły na stałe do uprawnień dziesięcioletnich, które upoważniają do re dukcji personelu do sędziego, Obrońcy w ęzła m ałżeńskiego i notariu sza (n. 20). Ordynariusze otrzym ali również uprawnienia do zatw ierdza nia w yroków pierwszej instancji w wypadku trudności założenia ape lacji do II instancji oraz przy spełnieniu innych warunków.
W 1970 r. odnowione zostały upraw nienia dziesięcioletnie, zaw ierają ce w n. 20 upoważnienia dotyczące Trybunałów małżeńskich. Otóż po w ydaniu Motu Proprio niektórzy zaczęli twierdzić, że zostały one uchy lone. Jednakże w m yśl odpowiedzi Sekretariatu Stanu z dnia 4 m aja 1972 r. utrzym ują one nadal swoją moc.
N ależy stwierdzić, że artykuł został dobrze opracowany, zw ięzły i na leżycie udokum entowany. Zainteresowani prawem m isyjnym znajdą w nim w iele materiału, dotyczącego procesu m ałżeńskiego w krajach m i syjnych.
Do powyżej omówionych artykułów zostały dołączone dwa dodatki, które zawierają dw a dekrety Trybunału W ikariatu M iasta, tj. dotyczące kom petencji i ratyfikacji wyroku. Na zakończenie podana została krótka nota bibliograficzna, w której niestety nie figuruje żadna pozycja z lite ratury kanonistycznej polskiej.
Ks. A ntoni S tan kiew icz
Ombretta Fum agalli, Carulli, Inteliletto e volunta nel consenso m atrim oniale in diritto canonico, Milano 1974
W w ydaw nictw ie V ita e Pensiero K atolickiego U niw ersytetu N. Ser ca Jezusowego w M ediolanie ukazał się w sekcji nauk prawnych pokaź ny tom dużej ósemki poświęcony udziałow i um ysłu i w oli w konsensie m ałżeńskim w edług prawa kanonicznego. Zwraca on uwagę już choćby z tego w zględu, że — jak zaznacza prof. O. Giacchi — po raz pierwszy