• Nie Znaleziono Wyników

"Ludzie Oświecenia o języku i stylu", t. 1-3, opracowały Zofia Florczak i Lucylla Pszczołowska, pod redakcją Marii Renaty Mayenowej, Warszawa 1958, Państwowy Instytut Wydawniczy, Polska Akademia Nauk, Instytut Badań Literackich : [recenzja]

N/A
N/A
Protected

Academic year: 2021

Share ""Ludzie Oświecenia o języku i stylu", t. 1-3, opracowały Zofia Florczak i Lucylla Pszczołowska, pod redakcją Marii Renaty Mayenowej, Warszawa 1958, Państwowy Instytut Wydawniczy, Polska Akademia Nauk, Instytut Badań Literackich : [recenzja]"

Copied!
7
0
0

Pełen tekst

(1)

Mieczysław Klimowicz

"Ludzie Oświecenia o języku i stylu",

t. 1-3, opracowały Zofia Florczak i

Lucylla Pszczołowska, pod redakcją

Marii Renaty Mayenowej, Warszawa

1958, Państwowy Instytut

Wydawniczy, Polska Akademia

Nauk... : [recenzja]

Pamiętnik Literacki : czasopismo kwartalne poświęcone historii i krytyce

literatury polskiej 51/2, 544-549

(2)

544

R E C E N Z J E

K siążka L em kego n ie je st w y czerp u ją cy m op racow an iem zagadnienia. Składa się z kilk u szk iców h istoryczn ych , p o w ią za n y ch w sp ó ln ą tem atyk ą. Tym n iem niej zu p ełn a n ow ość p rzed sta w io n y ch m a teria łó w , ostrożne, zaw sze dobrze w y w a żo n e u ogóln ien ie, w y n ik a ją c e śc iśle z c y to w a n y ch źródeł, po­ zw olą jej zająć w yróżn iające m ie jsc e w literaturze nau k ow ej przedm iotu. S tała się ona książką podręczną dla historyk a litera tu ry czasów saskich.

M ie c z y s ła w K lim o w ic z

LUDZIE OŚW IECENIA O JĘ Z Y K U I STYLU . O pracow ały Z o f i a F l o r c z a k i L u c y l i a P s z c z o ł o w s k a pod red ak cją M a r i i R e ­ n a t y M a y e n o w e j . T. 1— 3. W arszaw a (1958). P a ń stw o w y Instytut W yd aw ­ niczy. (Polska A k ad em ia N auk — In sty tu t B adań L iterackich).

Tom 1. (R ecenzent tom u: R o m a n S o b o l . T ek sty ła ciń sk ie p rzełożył T a d e u s z B r z o s t o w s k i . R ecen zje p ija rsk ie p rzełożył J u l i u s z D o ­ m a ń s k i ) . Stron 691, 1 n l b . — T om 2. (R ecen zen t tom u: R o m a n S o b o l . T ek sty fran cu sk ie w yb rał i p rzeło ży ł S t a n i s ł a w G n i a d e k . T eksty n iem ieck ie w y b ra ł i przełożył J a n C z o c h r a l s k i . T ek sty ła ciń sk ie prze­ ło ży ł T a d e u s z B r z o s t o w s k i ) . Stron 726, 2 nlb. — T om 3. (R ecenzent tom u: F r a n c i s z e k P e p ł o w s k i ) . Stron X II, 1253, 1 nlb.

N a w stę p ie II rozdziału sw o jeg o stu d iu m W a lk a o j ę z y k p o ls k i w czasach O św iecen ia p isa ł T adeusz M ikulski: „W przegląd zie elem en tó w , które usta­ la ją n ow o ży tn y charakter O św iecen ia, m u si p o ja w ić się przede w szy stk im język, jako n arzęd zie sp ołeczn e i n arzęd zie literatury. Skorośm y rysow ali tak m ocno gran icę m ięd zy O św iecen iem i p iśm ien n ictw em starej P olski, jed n ym z n a jsiln iejszy ch argu m en tów za u za sa d n ien iem tego podziału po­ w in ien by być język daw nej i n ow ej epoki. P rzeo czy liśm y to p o d sta w o w e zagad n ien ie“ b

S ło w a o w e napisano w rok po d y sk u sji nad period yzacją literatury p ol­ skiego O św iecen ia, podczas której ten w a ż n y p roblem n ie został u w zg lęd n io ­ ny 2. Jego w ie lk ie zn aczen ie zostało jed n a k n aty ch m ia st docenione.

W ielu d aw n ych badaczy zajm u jących się tw órczością tego okresu za­ trzym yw ało się często przed n iep rzez w y ciężo n y m i przeszkodam i, n ie u m iejąc w y ja śn ić, d laczego np. różne rodzaje p o w ie śc i o św iecen io w ej, tak b u jn ie krze­ w ią c e się na zachodzie Europy, n ie m o g ły się w P o lsce rozw inąć. B rakow ało w ich rozw ażan iach m. in. tak w ażn ego czynnika, w aru n k u jącego w szelk ą tw órczość literack ą, jakim b y ł n ie w ą tp liw ie stan za a w a n so w a n ia język a narodow ego. P odobnie p ew n i rom an tycy — a k cen tu jąc p ogard liw y sto­ sunek do literatu ry naszego O św iecen ia, jak o n aślad ow czej, ow ego „daru z trzeciej ręk i“ — n ie rozum ieli, że w ła śn ie dzięk i w y siłk o m i żm udnej 1 T. M i k u l s k i , W a lk a o ję z y k p o ls k i w czasach O św iecen ia . P a m i ę t ­ n i k L i t e r a c k i , 1951, z. 3/4, s. 798. Cyt. za książką: T. M i к u 1 s к i, Ze stu d ió w n ad O św iecen iem . W arszaw a 1956, s. 66.

2 Por. T. M i k u l s k i , S ta n b a d a ń i p o tr z e b y n a u k i o lite r a tu rz e w ie k u O św iecen ia . P a m i ę t n i k L i t e r a c k i , X L I, 1950, z. 3/4, s. 841— 860. — J. К o 11, O n o w ą s y n te z ę p o lsk ieg o O św iecen ia . T a m ż e , s. 617— 641.

(3)

R E C E N Z J E

545

pracy w ie lu spośród sta n isła w o w sk ich „n aślad ow ców “ język p olski stał się sp ra w n y m narzęd ziem litera ck im i sp ołecznym , zdolnym w yrażać m y śli i u czu cia n ow ożytn ego człow ieka.

P rzeo czen ie tej spraw y, zanik u w ra żliw ien ia historyk ów literatu ry w iek u O św iecen ia na stronę języ k o w ą zja w isk literack ich , b yło tym bardziej n iezrozu m iałe, że n ie brak ow ało p rzecież na tem a t języka bezp ośred n ich w y p o w ie d z i w ó w czesn ej p u b licystyce, p o w ieści i tw órczości poetyck iej. D o­ piero studium T adeusza M ikulskiego w p row ad ziło do św iad om ości badaczy w a g ę tego problem u. B yło ono zarazem p ierw szy m zarysem zagadnienia, p róbą ok reślen ia jego sp ecy fik i i przydatności dla badań literackich. N a leży je u w a ża ć na tym teren ie za p ierw szy odkryw czy krok, którem u p o w in n y to w a rzy szy ć p ostu laty n au k ow e pod adresem teoretyk ów literatury, h isto ry ­ k ó w języka, stylu it p . 3

P o stu la ty te realizu je z p ow od zen iem w ielk a , trzytom ow a ed ycja L u d zie O św ie c e n ia o ję z y k u i s ty lu , przygotow an a przez Z ofię Florczak i L u cy llę P szczo ło w sk ą pod redakcją M arii R en aty M ayenow ej. D w a tom y w y p ełn io n e są w y p o w ied zia m i w sp ó łczesn y ch na tem at język a i stylu, tom trzeci to sło w n ik , przynoszący oceny w yrazów , frazeologii, kon stru k cji sk ład n iow ych i k ategorii gram atycznych, opracow any na p od staw ie osiem n astow ieczn ej św ia d o m o ści język ow ej. C ałość poprzedza w stęp pióra M arii R enaty M ayeno­ w ej, będący szkicem m onograficznym zagad n ien ia język a i stylu w X V III w. w P olsce. Jest on p ierw szą, n apisaną przez teoretyk a literatury, fa ch o w ą próbą ogarnięcia tak sk om p lik ow an ego problem u jak w alk a o język, pro­ w a d zo n a przez pisarzy, p u b licystów , uczonych i działaczy polsk iego O św iece­ nia. W stęp om aw ia p olsk ie ten d en cje i praktyki ję zy k o w o -sty listy czn e na tle eu rop ejsk ich , zw łaszcza francuskich, teorii język ow ych . T ym bardziej w y ­ ra ziście i w głębszej p ersp ek ty w ie rysują się nam u siło w a n ia pisarzy, pu­ b lic y stó w i lin g w istó w tego okresu, pragnących w zbogacić, u n ow ocześn ić i u jąć w p ew ien system zasób język a narodow ego. P ow szech n a aprobata na gru n cie p olskim stan ow isk a filo zo fó w francuskich, a przede w szy stk im zd an ia C ondillaca — „P on iew aż w yrazy są znakam i naszych idei, trzeba, aby sy stem język ów b ył u k szta łto w a n y w ed łu g system u n aszego p ozn an ia“ (t. 1, s. 12— 13) — d ostateczn ie w y ja śn ia w ie lk ie znaczenie, ja k ie w sp ółcześn i p rzy­ p is y w a li u d oskonaleniu ow ych narzędzi czy też zn ak ów lu d zk iego m yślen ia. U zy sk u jem y w e w stęp ie cen n e in form acje o p ostaw ach teoretyczn o ję ­ zy k o w y ch ośw iecon ych , ich stosunku do tradycji ren esan sow ej, do ła cin y , o p olem ik ach ze zw o len n ik a m i tejże ła cin y jako język a nauki i literatury, 0 d ysk u sjach na tem at m akaronicznego, d w orsk iego stylu. B ardzo ciek a w ie, z w y k a za n iem pełn ej d yn am ik i ów czesn ej kam panii języ k o w ej, p rzed staw ia M ayen ow a obraz starań w ok ół stw orzen ia słow n ik a, przytacza propozycje 1 p o m y sły m ające p rzygotow ać tę w ażn ą im prezę, spory o ocen ę archaizm u, n eologizm u , eu fon ii słow a i zdania. B ardziej szkicow o, a le z zasadniczym w y ­

3 P ra w ie ró w n ocześn ie z rozpraw ą M i k u l s k i e g o ukazało się szcze­ g ó ło w e studium jego ucznia: R. S o b o l , Ign acy K ra s ic k i w w a lc e o ję z y k n a ro d o w y . Z e s z y t y W r o c ł a w s k i e , 1952, nr 1. W rok później w y sz ła d ru k iem opracow ana przez W. T a s z y c k i e g o antologia O b ro ń cy ję z y k a p o lsk ieg o (W rocław 1953).

(4)

5 4 6 R E C E N Z J E

znaczen iem ram problem atyki, zostały zarysow an e postaw y i p olem ik i sty ­ listyczn e.

W su m ie otrzym aliśm y cen n e studium , w p ra w d zie p om ijające niektóre w a żn e zagadnienia (np. sp raw ę przek ład ów — co w y n ik a ło zresztą z cha­ rakteru sam ego w stępu), ale zaw ierające p ierw szy o d p ow iad ający w ym ogom now oczesn ej nauki m on ograficzn y rys problem atyki. N ie trzeba dodaw ać, jak bardzo b ył on potrzebny i oczekiw any. D zięki tej p racy m ożna dziś o w ie le precyzyjn iej ok reślić p o sta w ę w y b itn y ch pisarzy b iorących udział w k am p an ii język ow ej, co z k o lei p ozw oli w sposób bardziej dojrzały i na­ u k o w y sk om en tow ać ich tw órczość. Dla przykładu przytoczę choćby do­ ty ch cza so w e trudności z w y ja śn ien iem stan ow isk a K rasick iego w sp raw ie łacin y, którą X B W ch ciał pozostaw ić jako m ięd zyn arod ow y język uczonych. N a tle studium M ayenow ej w id a ć w yraźn ie, że K rasicki, przy sw ych w ie l­ kich zasługach dla rozw oju język a polskiego, rep rezen tow ał w toczącej się dysk u sji stan ow isk o raczej k on serw atyw n e, cech u jące bardzo w czesn e w y ­ stąp ien ia p ierw szych pisarzy i działaczy tam tej epoki. U zy sk u jem y dzięki tej in form acji w ażn ą i p ra w id ło w o określoną p rzesłan k ę do k onstrukcji por­ tretu literack iego XBW .

W stęp jest istotn ym p od su m ow an iem prob lem atyk i zaw artej w trzech tom ach źródeł, z drugiej zaś strony stan ow i p od staw ow y k lu cz u ław iający czy teln ik o w i k orzystanie z ogrom nego m ateriału, zebranego p ieczołow icie przez w yd aw ców . M ateriał ten ułożon y został w ed łu g d ziałów zbudow anych na zasad zie o góln iejszych w y zn a czn ik ó w tem atyczn ych (jak np. w tom ie 1 O ję z y k u p o ls k im i sty la c h lite ra c k ic h w y p o w ie d z i i p o le m ik i ogólne czy W a lk a z b łę d a m i i d z iw a c tw a m i ję z y k o w y m i) albo też w ed łu g sp ecyfik i pro- w en ien cy jn ej źródeł (np. w tom ie 2 L ite ra tu r a p ię k n a w w a lc e o p o p ra w n ą p o l­ sz c zy zn ę , J ę z y k p o ls k i i term in o lo g ia w d zieła ch n a u k o w y c h i p o d ręczn ik a ch , G r a m a ty c y i s ło w n ik a rze o ję z y k u p o lsk im , C za so p ism a w w a lc e o ję z y k , K o m is ja E d u k a cji N a ro d o w e j i k szta łc e n ie m ło d zie ży , O ję z y k u p o lsk im w P rusach, na Ś lą sk u i na P o m o rzu itp.). Tom 2 posiada na końcu um ieszczo­ ny, bardzo cen n y A n ek s, zaw ierający w y p o w ied zi o siem n a sto w ieczn y ch filo ­ zo fó w i pisarzy, francuskich i n iem ieck ich , na tem at teorii język ow ych .

W ym ien ion e d ziały to w ła śc iw ie m ateriały do osobnych, p od staw ow ych m onografii języka i stylu w. X V III, które p o w in n y być w n ajb liższym cza­ sie napisane. W w ielu w yp ad k ach zestaw zebranych źródeł jest k om pletny a lb o zb liżający się do k om pletności. P rzyszły m on ografista b ęd zie w ięc m iał tu zad an ie rozw iązan e lub w p ow ażnym stopniu u łatw ion e. Zbiór jest b ow iem w y n ik ie m szerokich k w eren d w śród druków i ręk op isów epoki. P oszu k iw a­ n ia prow ad ziły częstokroć szlakam i jeszcze zu p ełn ie n ieprzetartym i. W y­ starczy w sp om n ieć, że spora część m ateriałów została w y d o b y ta z zasobów ręk op iśm ien n ych a rch iw ó w oraz b ib liotek p olsk ich i zagranicznych.

N iem n iej w arto chyba zgłosić su g estie m ające na celu drobne u zu p ełn ie­ nia, które m ógłb y w yk orzystać p rzyszły m onografista przedm iotu, op ierają­ cy się na zebranych w n in iejszej ed ycji m ateriałach.

B yć m oże, dało by się pom nożyć w y p o w ied zi o przek ład ach dzieł lite ­ rackich. Zbiór zaw iera w p raw d zie sporo gło só w na ten tem at, w ystarczają­ cych w zasadzie do utw orzen ia sobie obrazu p ogląd ów z tego zakresu, a le k w eren d a u w zględ n iająca w w ięk szy m stopniu w stęp y do d zieł tłu m aczo­

(5)

R E C E N Z J E 5 4 7

n ych przyn iosłab y p raw dopodobnie m ateriał p ełn iejszy. Z agadnienie prze­ kładu to jed n o z w a żn iejszy ch w badaniach h istoryczn oliterack ich epoki, a trzeba przy tym dodać, że n ik t dotąd n ie zajm ow ał się w p ły w em tek stów tłu m aczon ych na rozw ój język a polskiego w X V III w ieku. W stępy do prze­ k ła d ó w m ogą być o ty le ciek aw e, że za w iera ją nieraz uw agi o teorii i kon­ kretnej praktyce tłu m aczen ia, jak to w id ać np. ze w stęp u do polskiej edycji P r z y p a d k ó w s z w e d z k ie j h ra b in y G ellerta czy L istó w P e ru w ia n k i pani de G raffign y 4.

P ożyteczn e w y d aw ałob y się rów n ież u w zg lęd n ien ie w szerszym zakresie p u b licystyk i, a zw łaszcza retoryki Sejm u C zteroletniego. W ogniu w a lk i po­ lityczn ej k w itn ie w ielo m ó w stw o , n atrętn ie u p raw ian e przez p o słó w h etm ań ­ sk iej partii k on serw atyw n ej. P o sło w ie, jak św iad czą w sp ó łczesn e dokum en­ ty, p rzew ażn ie zam aw iali sw o je m ow y u p ijarów czy innych m istrzów re­ toryki. N ieraz też p rzyw ozili z dalekiej p row in cji p łod y retoryczne, preparo­ w a n e w ed łu g d aw nych w zorów . W ielom ów stw o, sty l peryfrastyczny, „azjań- s k i“, b yły w tym przypadku ró w n ież bronią p olityczn ą reakcyjnej szlachty, pragnącej w ten sposób p rzedłużać obrady i n ie dopuścić do p ow zięcia n ie­ m iły ch jej uch w ał. P rzeciw n ie zaś, patrioci p rzem a w ia li krótko i logicznie, a b y p rzysp ieszyć . ak cep tację o czek iw an ych decyzji. Spór o k o n w en cje s ty li­ styczn e b y ł tu n ajw yraźn iej sporem p olityczn ym . P rzegląd n ięcie tego olb rzym iego m ateriału, przede w szy stk im d iariu szów sejm o w y ch i m ó w w y ­ danych od d zieln ie, p rzyn iosłob y n ie w ą tp liw ie sporo ciek a w y ch w y p o w ied zi p olem iczn ych na tem at sty listy k i i retoryki sejm ow ej. Ś lad y tego sporu m oż­ na zresztą spotkać i w życiu p olityczn ym okresu poprzedzającego b ezpośred­ n io Sejm W ielki. N a przykład ciek aw e, z r. 1785 pochodzące, Z d a n ie S ta r ­ czew sk ieg o , k a p ita n a G w a r d ii p ie s z e j kor., p o sła w o je w ó d z tw a Sieradz [kiego], w z g lę d e m u b ieg a ją ceg o czasu na dłu gich m o w a ch , w którym czytam y:

„D otrzym am tej obietn icy, którą dopiero uczyn iłem , że różnym okolicz­ nościom drogiego i nader potrzebnego n ie będę d łu gim m ó w ien iem w y cięcza ł czasu, ale p ierw ia stk o w ą w tej N ajw yższej Stanu R adzie sp raw u jąc z oby­ w a telstw a posługę, zaraz w prostym serca i um ysłu m ego ułożeniu tak się 7, sw oich tłum aczę m yśli [...]“ 5.

P rzed staw ion e u w agi n ie są w żadnym w ypadku zarzutam i w y sto so w a ­ nym i pod ad resem w y d a w có w L u d zi O św ie c e n ia o ję z y k u i sty lu . Z a w ie­ rają jed yn ie k ieru n k ow e su g estie robocze dla przyszłego m on ografisty tych zagadnień, do których m ateriał p od staw ow y zn ajd zie on w om aw ian ej edycji. N iektóre, a w ła śc iw ie w ięk szo ść spośród z esta w ó w źród łow ych (jak np. O ję z y k u p o ls k im i sty la c h lite ra c k ic h w y p o w ie d z i ogólne, L ite ra tu r a p ięk n a w w a lce o p o p ra w n ą p o ls zc zy z n ę , J ę z y k p o ls k i i term in o lo g ia w d zieła ch n a ­ u k o w y c h i szereg innych) to k om p letn e lub p ra w ie k om p letn e m ateriały do zakreślonych ty tu łem tem atów . Z ostała tu w łożon a olbrzym ia, b en ed yk tyń ­ ska praca, którą n ajlepiej oceni przyszły autor lub autorzy rozpraw z tego zakresu.

Z drobnych u zupełnień czy w ą tp liw o ści zgłosiłb ym jeszcze następujące: 4 Ch. F. G e l i e r t , P r z y p a d k i s z w e d z k ie j h ra b in y G*. Lipsk 1755. — G r a f f i g n y , L is ty P e ru w ia n k i. W arszaw a 1784.

(6)

5 4 8 R E C E N Z J E

praw dopodobnie n iesłu szn ie pom in ięto ciek aw ą w y p o w ied ź K rasick iego o li­ stach 6, m oże też w d ziale C za so p ism a w w a lc e o j ę z y k n a leża ło b y u m ieścić w y p o w ied zi M o n i t o r a o języku i stylu (przynajm niej ich fragm enty), które u k azały się w rocznikach: 1771 (nr 77), 1773 (nry 4, 27, 41, 103), 1774 (nr 45). B yć m oże zresztą, że w y d a w cy k iero w a li się ja k im iś założeniam i n ie u w zg lęd n ia ją c w sk azan ych w yp ow ied zi.

M iałbym także k ilk a propozycji do d ziału R o zp o rzą d ze n ia p a ń s tw o w e d o ty c z ą c e ję z y k a p o lsk ieg o , a w ła śc iw ie do jego p ierw szej części — P r o je k ty r o z p o rzą d ze ń i ro zp o rzą d ze n ia p o lsk ie. Jest ona dość uboga, a m ożna by •ją n ieco w zb ogacić p osługując się tom am i V o lu m in a legu m , gd zie zn ajd zie­

m y sporo rozporządzeń i u sta w w sp raw ie język a p olsk iego i sty lu k an ce­ laryjn ego. Z anim jed n ak przytoczym y od p ow ied n ie fragm en ty, w arto przy­ p om n ieć z S eria rza p r o je k tó w do p ra w a z r. 1785 „M yśli O b yw atela A nonym a z F ulsztyna, n ad esłan e 24 lipca 1785 — O p o sta n o w ien iu ojczystego języka dla w szy stk ich w y ro k ó w sąd ow ych i czynności p ra w n iczy ch “. C iek aw a jest argu m en tacja „A nonym a“ :

„G dyby zw y cza jem po w szy stk ich zagranicznych p ań stw ach znajd u jącym się w yrok i sąd ow e i w szy stk ie czynności p raw n icze w n aszym kraju ojczy­ stym języ k iem b yły pisane, dogodziłoby się w ielu osobom n ie znającym praw n ości, a częstokroć ubogim , którzy że n ie rozu m ieją i rady w razach n a g ły ch dać sob ie n ie m ogą, w ie le stąd cierp ią“ 7.

W tom ie 9 V o lu m in a legu m z r. 1791, CCXCVII o sądach sejm ow ych czytam y (art. X II): „P ozew zaw sze m a być p isa n y język iem polskim , a w sło w a ch prostych, jasn ych i krótkich w yrażać m a d okładnie rzecz, 0 którą id z ie “ ; (art. X V I) „Od przyw ołan ia sp raw y aż do ostatn iego jej k oń ­ ca, czyli ogłoszen ia dekretu, całe p ostęp ow an ie sądu sejm o w eg o będ zie zaw sze ja w n e i pub liczn e; w szystk o, co tylk o do sąd ów sejm o w y ch w całym ciągu ja k ie jk o lw ie k sp raw y n ależeć m oże, m ów ić i pisać się m a języ k iem narodo­ w y m “ ; (art. X X V II) „D ekreta sądów sejm o w y ch [...] m ają być krótko, jasno 1 d ok ład n ie p isa n e“ ; C C C LX X X V II (art. IX ) o urzędach m iejsk ich : „W szelkie akta i dekreta u rzędów m iejsk ich język iem n arod ow ym p isan e b ęd ą“ ; z r. 1792 C C C LX X X III (art. VI) o sądach ziem iań sk ich : „A ktykacje, przyzna­ n ia i su scep ty w p olsk im języku p rzyjm ow ać, tudzież i tran sak cje w szelk ie, w czasie niep rzytom n ości sąd u “. P rzytoczone tu w y p o w ied zi pochodzą z jed ­ n ego tom u V o lu m in ô w . U w ażn e p rzejrzenie tom ów p ozostałych przyniosłoby n ie w ą tp liw ie jeszcze jak ieś u zupełnienia.

P o w y ższe u w agi posiadają charakter drobnych i n ie za w sze w ażn ych ko- rektur i an ek sów . C ałość ed ycji jest p ierw szą, od p ow iad ającą w ym ogom n o w oczesn ej nauki, k od yfik acją m ateriału do zagad n ien ia język a i stylu w X V III w ., opatrzoną p od staw ow ym zarysem m onograficznym problem u. O czyw iście n ie w łączam w zakres sw oich rozw ażań tom u 3, słow n ik a, którego o m ó w ien ie n ależy do sp ecjalisty. P odobnie tom y 1 i 2 p o w in n y otrzym ać w ie ­ lostron n e recenzje. N in iejsze uw agi m ają na celu za sy g n a lizo w a n ie tego n ie ­ w ą tp liw ie p ow ażnego w yd arzen ia dla badań nad literaturą p olsk iego O św iecen ia.

6 I. K r a s i c k i , D zieła. T. 6. W arszaw a 1804, s. 184— 189. 7 S e ria rz p r o je k tó w do p ra w a . 1785, cz. V III, s. 482.

(7)

R E C E N Z J E

549

N a zak oń czen ie w arto p o św ięcić k ilk a słó w stron ie edytorskiej tej w ie l­ kiej im prezy. L iczne i p ra co w ite k om entarze kryją w sobie bogaty m a teria ł in form acyjn y. Są one śc iśle fu n k cjon aln e, a le za w sze n a leży cie w y ja śn ia ją realia tek stu . N ie w ie le pozostało spraw n ie objaśnionych, "trudno je zresztą b ez sp ecja ln y ch stu d iów u zu pełnić. N ieco ła tw iej poczynić drobne errata. N iek tóre drobiazgi sp rostow ały ju ż sam e autorki kom entarza po uk azan iu się e d y c j i8. M ożna dodać do tego, że popularny i często tłu m aczon y w li­ teraturze p olsk iego O św iecen ia czterow iersz o o śle w lw ie j skórze (t. 1, s. 330) pochodzi ze zbioru Gabriae Graeci Tetrasticha. T łum aczył go K rasicki, M in asow icz i i n n i 9. P rzek ład w y stęp u ją cy w tek ście jest n ie w ą tp liw ie pióra a n o n im o w eg o autora dialogu. D ata śm ierci M itzlera (t. 2, s. 73) to n ie rok 1770, lecz 1777, podobnie jak b łęd n y jest rok jego przyjazdu do P o lsk i (1743, a n ie 1744). H ilarion K arpiński (t. 2, s. 80), jak pod aje Janocki, b y ł n a u czy ­ cielem k olegiu m b a zylian ów w C hełm ie 10.

To drobne tylk o uw agi, k tóre się n asu n ęły przy lek tu rze tek stów . C ałość je s t p rzyk ład em solid n ego op an ow an ia w arsztatu edytora. R óżnorodne spisy p om ocn icze u ła tw ia ją p o słu g iw a n ie się książką.

Na końcu w arto w sp om n ieć, że cały n akład k siążki został w krótk im czasie w yczerp an y, co ró w n ież stan ow i p ew ien m iern ik jej n au k ow ego za­ p otrzebow ania. P a ń stw o w em u In stytu tow i W ydaw niczem u n a leży się przy tej okazji p od zięk ow an ie za n iezły papier i dobrą szatę graficzn ą edycji.

M ieczysław K lim ow icz

S t e f a n i a S k w a r c z y ń s k a , M ICKIEW ICZOW SKIE „PO W IN O­ W ACTW A Z W Y BO R U “. W arszaw a 1957. In stytu t W yd aw n iczy P A X , s.. 664 + 20 ilu stracji i 1 karta erraty.

K siążka S tefa n ii S k w arczyń sk iej Mickiewiczowskie „p ow inow actw a z w y ­ boru“ n iem al w całości p ośw ięcon a jest rozw ażaniom z dziedziny gen etyk i literackiej. Nie n ow e to bynajm niej zain teresow an ia u autorki S yste m aty ki głównych kierunków w badaniach literackich, a le po raz p ierw szy tak śc iśle zesp olon e zostały z an alizą h istorycznoliteracką. W ok resie dom in acji p ostp ozytyw istyczn ego gen etyzm u badania tego rodzaju prow adzone b yły na ogół w celu u sta len ia tzw . w p ły w ó w i zależności, a d o k on yw ane często bez stosow n ego um iaru i h oryzon tów in terp retacyjn ych zd ob yły sob ie złą sła w ę ja ło w y ch rejestracji w p ływ ologiczn ych .

A utorka n ie ukryw a, d a w a ła tem u w y ra z n iejed n ok rotn ie, tak że w u za­ sad n ien iu sw eg o bad aw czego credo w yłożon ego w Powinowactwach, że p ozy ty w isty czn a gen etyk a je s t anachroniczną i n a iw n ą p ostacią b adania zw ią zk ó w literack ich . I b y n ajm n iej n ie p rzy w o ły w a n ie upiora w p ły w o lo g ii

8 Zob. B i u l e t y n P o l o n i s t y c z n y IBL, 1959, z. 4, s. 71— 72.

9 Gabriae Graeci Tetrasticha. W su p lem en cie do: Fedra [...] bajek Ezopo- wych ksiąg V. Wyd. 2. W arszaw a 1777, s. 165.

10 J. D. J a n o c k i , Lexicon derer itztlebenden Gelehrten in Polen. T. 2. W rocław 1755, s. 168.

Cytaty

Powiązane dokumenty

V/artość kontaktu z dzieckiem tego z rodziców, który nie sprawuje opieki nad nim, zależy w dużym stopniu od wzajemnego stosunku do siebie rozwiedzionych

Prze­ pisy kodeksu cywilnego stosują się natomiast niewątpliwie w zakresie roszczeń poszkodowanego pracownika (a w razie jego śmierci — w zakresie roszczeń

(głównie w początkowym okresie jego obowiązywania) — zarówno przez doktrynę jak i judykaturę — pojęcia „gwałtu na osobie” w takiej postaci i takim

W godzinach popołudniow ych

W tedy dopiero dochodzi niekiedy do k łopotliw ych

od­ był się piśfemny egzam in

[r]

dzieci pozostających pod nadzorem sądów