• Nie Znaleziono Wyników

łych, dlatego że nigdy na nikim w pełności-sił jego po

W dokumencie Listy. Cz. 2, (402-846). (Stron 97-108)

znać się i uznać go, nie umieliśmy.

Nikt nie zna por- tretu Skargi, portretu pięknego Malczewskiego i Mickiewicza, i etc. — zawsze tylko te starte profile boleścią iii kiem,

których

unikali Grecy, a które jedynie nam Polakom zostają,

bo na 33-letnim Aleksandrze Macedońskim nikt się u

u nas nigdy nie poznałby!

86

LISTY

Każdy druk zapóżno.

| Każdy czyn zawcześnie.

Oto dewiza nieszczęścia tego narodu, który łączę wyrazy dawnego

i głębokiego poważania 1867, rue de Lallier N° 3.

tak łatwo zbawić!!

sługa C. NORwid

467.

DO KONSTANCYI GÓRSKIEJ

Pani! Ja nic nie wiem, i nikogo nie widzę, i mało co dobrego listownie odbieram — mam brata chorego — na krześle przy nim spa­

łem “ wróciłem zbity — rodzaj paralizyi odjął mu władzę nóg — myślę, że to przejdzie była wielka bieda i wielkie niekonsekwencye braciszka mego - teraz może być nędza nie bieda!

Sam, jak?,.., podołać mam pracom moim, które nie znoszą za­

niedbań...?

Nikogo też widzieć nie mogłem - albowiem: jak? kiedy?-ni sił ni czasu. —

Na cóż zawsze jedno w kółko pisać co rok, co dzień. Nigdy nie mogłem na miesiąc wyjechać, odpocząć. Zdrowie rujnuje się rady­

kalnie —

Kogoś niby widziałem, to jakiegoś Pana Lubisieskiego, hrabiego z Galicyi czy z Krakowa: mówi, że Panią zna, i mówi o Potockich i Sapiehach. Ten pan pisał do mnie, że ponieważ przyjechał do Pa­

ryża i dał mu ktoś mój adres na Ekspozycyi, a nie wie, gdzieby ku­

pić dobry cybuch (bo « waszych » cygar nie pali), więc prosi, abym był u niego o ósmej rano w hotelu i poprowadził go: gdzie dobry cybuch 1 upić w Paryżu?...

Co Pa ii na to----myślę, że to musi być jaki sąsiad Guwernera P< ni Łoś — pamięta Pani anegdotę podobną? z tychże okolic.

Odpowiedziałem listownie, że bardzo mi jest zaszczytnie, iż hra­

bia L. ucieka się do mnie w przedmiocie tak wyjątkowym, ale że

1866-1868

nie mogę mu tej usługi zrobić, bo lękam się, aby mię potem cybu­

chem dobrym nie obił!

Szczęśliwi to ludziska! ta figura wygląda, jak się upomaduje i u- bierze, bardzo przyzwoicie — tak:

[rysunek]

podpis pod rysunkiem:] Z, Clio II hrabia Łlibisicski

Kto to może być? bardzo byłbym ciekawy, kto to? Wszystkich Potockich, Sapiehów i Panią zna i cytuje i anegdoty opowiada, Gier- licza także zna.

Jeśli prawda, że P. Ksawery Branicki przegrał tyle w Homburgu, to byłbym bardzo szczęśliwym, gdybym sam miał, bo natychmiast po­

słałbym mu prosząc pokornie, aby był łaskaw przyjąć, a gdybym nie miał nadziei, że to bajka i że potrafi sobie dać radę, to sam nic niemając użyłbym wszystkich moich możności moralnych i nie u- chyliłbym się od kroków trudnych i upokarzających, aby tylko zgra­

nemu w Homburgu być uczynnym, albowiem brata miałem w tem- że położeniu i, choć sam nie gram, żyłem dosyć na świecie, aby umieć czuć prawdziwie fatalne położenia

1867

ręce pani ściskam

Cyprian Norwid

46°.

DO KONSTANCYI GÓRSKIEJ

1867 [st. p. 13/IX]

Przyznam się Pani, że wszelka piękna osoba, która idzie za mąż, a nie idzie za mnie, robi mi najsmutniejsze wrażenie. Sam, gdybym był piękną panną, zarazbym rękę mnie ofiarował i byłbym szczęśli­

wym.

Oto co Pani otwarcie powiedzieć mogę, że mam honor. To się tyczy zarówno panny Ludwiki — ale — cóż robić!... przebaczam jej przez wzgląd na starą znajomość Jej Ojca i proszę Jej oświadczyć moje życzliwości, ale jedynie jako ciotce Sybilki — w tym albowiem jej charakterze mogę moje oburzenie uszanować.

88

LISTY

Co się tyczy osoby mojej, tyle Pani powiedzieć umiem, że jestem tak wieloracznie nieszczęsny, utrapiony, że mogę tylko milczeć albo żartować - mógłbym jeszcze i pić, ale to szkodzi i następstwa pociąga niedobre.

ręce Pani uprzejmie ściskam z poważaniem

Cyprjan Norwid

Lubisieski, Widzę, inną Panią Górską zna-powiada: «ale tażsa-

’ma - natańczylem się z nią nieraz w Puławach, jeszcze kiedy by-

«ła panną!» - będzie go Pani widzieć w Ostende, wymówki mi ro­

bił ze «poło[żył] we mnie zaufanie chcąc a[bym] mu cybuch dobry

«pokazał w Paryżu, a rodakowi nie dopisałem®.

Zastał mię u roboty; powiada «gdybym tu miał moją Teklunię, to musiałbyś Jegomość fizys jej umalować® - na to ja pytam, gdzie hrabina? A on - «Do Krynicy w Karpaty pojechała kąpiele brać, bo muszę to jej przyznać, że kąpieli ona często potrzebuje!*

jestem tak zmęczony, że pisać ledwo mogę

W DO KONSTANCYI GÓRSKIEJ

1867 Gdyby nie ten cybuch, to może byłby mariaż - i szczęście - ale cybuch mi popsuł wszystko. Hrabia Lubisieski prezentował mię swej kuzynce Pani hrabinie Ostrogęskiej (z Lubisieskich) z Kujaw - bar­

dzo szanowna dama i ma 3 córek.

Córek — 3

Duże, zdrowe 1 posażne panny, blondyny wszystkie - jedna Klara, druga Aniela, trzecia Feliksa - ale ją pieszczotliwie nazywają Fla- nelką — albo Felką. Flanelka jest śliczna.

[rysunek trzech sióstr]

[podpis pod rysunkiem:] Klara, Aniela i Flanelka Ostrogęskie z Lubisiowskich z Kujaw

1866-1868

89

Wszystkie ut żałobie, z krzyżami na piersiach, chodzą po maga­

zynach, a Francuzy mołają za niemi: «en v’l& v’la les Polonaises —»

Otóż gdyby nie ta historya cybuchoma, to może byłby i maryaż

— ale popsułem sobie wszystko, a Panny są posażne, zdrowe i ja­

dą do kąpie!.

Jeżeli kto szczęśliwszy chce Ostrogęskich z Kujaw, to mogę mu służyć.

Ręce Pani całuję z głębokiem poważaniem przyjaźni

Cyprjan Norwid.

Do BRONISŁAWA ZALESKIEGO

[X/Ł867J Właściwiej, albo raczej prościej byłoby, żebym posłał list krewne­

go mego Tomaszewiczowi — ale prosiłem Toma , aby był u Dyb0 ; ani był, ani nie odpisał mi jednego słowa! — racz go wziąć za koł­

nierz i skłonić, aby raczył myśleć o sobie wedle załączonego listu.

Cóż on ma do roboty???

Na końcu tegoż listu znajdziesz słówko, które Ci nadmieni moje finansowe sprawy. Zaszczytną szpilkę zastawiłem za 25 fr.! skutkiem tego, drugiego wekslu mego tą drogą nie wykupię — ale dzięki tej operacyi postaram się o znalezienie ku temu środków. Lecz tem więcej proszę Cię, abyś raczył o zostawionej u Ciebie flaszce próż­

nej pamiętać, albowiem to, co mam grosza (dzięki Twej uczynnoś­

ci), muszę jeszcze na atomy rozdzielić, aby wszystkim i wszystkiemu wystarczyć. —

Zajdę do Ciebie w tych dniach w pierwszej dnia połowie.

N.

LISTA'

go

471.

DO BRONISŁAWA ZALESKIEGO

[sz. p. ig/X 67]

Uprzejmy i Szanowny —

Od Ciebie doszła mię wiadomość o powrocie Antosia Zaleskiego—

ode mnie innym - do mnie zgłaszają się, gdzie on?-jaki adres probable??

O Zdrowiu Twem od Karola dowiaduję się, o szpilce pamiętam.-List otwarty do p. Wład. Mickiewicza — dlatego otwarty, abyś, jeśli chcesz, poparł rzecz — adresu Jego wyraźnego i bezpośrednie­

go nie znam — w każdym razie racz przesiać.

Korespond. mojej nie opłacam nigdy, bo tak wielką mam, że, gdybym opłacał, nie miałbym cygara za co kupić.

ramię Iwe ściskam z poważaniem i przyjaźnią C. N.

472.

DO MICII AŁA KLECZKOWSKIEGO

Jeudi [si. p. 20/X 67]

La nouvelle que vous m’avez fait parvenir me fait penser que peut-etre cet accident vous occasionnerait le meme trouble quej’ai eprouve et que je ressens depuis 1’histoire de Hombourg (de mon frćre) jusqu aujourd’hui encore. 11 s’agissait alors de dettes de deux personnes de leurs voyages et des consequences impossibles qui se trainent en partie jusqu’aujourd’hui.

Si donc, ce que vous avez la bonte de me preter pćriodiquement vous generait - veuillez vous rappeler que des le commence- ment je vous ai dit et ćcrit: que vous me feriez alors la grace de me prevenir dans ce cas -Ib----plus ou moins trois ou quatre mois d avance afin. que j aie assez d'haleine pour ćchanger ma manićre d’etre - chose qui sans aucun point d’appui ne saurait se faire subi- tement. Vous concevez, mon cher Michel, que ce que je viens de

1866-1868

91

dire n’est qu’une faible preuve du rćel intćret que je vous porte J’ai ćtć chez vous deux fois et je suis charme de savoir que vous allez bien

Tout & vous

C. N.

Je suis dans mes travaux entre deux saisons — je ferme l’un et je me mets a travaiłler 1'autre----Je dois avoir bientót la visite de

S. A. Ie prince Ladislas Czartoryski — toutes les fois que les vi- sites de ce genre m’arrivent, je ne puis ne pas jeter les yeux sur ma maison qui (entre nous soit dit) n'est habitće que par les co- chers, laquais et femmes quelconquesl... Vive Paris! XIX sićcłe.

Pour moi ce n’est rien — — mais pour mon public? hćlas!.... faites 1’histoire Sainte au milieu de tout cela...

Si j’avais mon ouie---certes je serais aujourd’hui bafon-nette en mains sur la campagne de Romę — je me console que personne n’en doute pas!

473.

DO ZOFII Z SOBIESKICH RADWANOWEJ

Łaskawa Pani Zofio i uprzejma kuzynko!

Pocieszającego bardzo mało albo i nic zwiastować i donosić nie mogąc przez całe nieraz łata, pono, iż najlepsza milczeć — co bar­

dzo starannie rabiam. Niedawno wszelako pisałem do Babuni, Stry­

jenki Twej, dlatego, że raczyła była pośrednio przez osobę przy­

jezdną dać mi oznakę swojej świętej i pieczołowitej dobroci i pa­

mięci. — Myślę, że w miarę pobytu tam wyrozumie Anna Ludwiko- wa, dla jakich przyczyn (a poniekąd wyżej wzmiankowanych) trud­

no jest każdemu korespondencyą się ciągłą raczyć — każdemu, mó­

wię, i mnie czasem więcej niż każdemu. Od awantury Ich obojga w Homburgu i Spa aż do teraz nic oprócz fatalnych, trudnych i za- wikłanie-gorzkich rzeczy nie spadało i nie spada na mnie. Słowem,

LISTY

92

że dwóch mając tylko najbliższych krwią — i dwóch tylko, którzy posiadali normalną sytuacyę (bo ja nigdy nic przez życie moje cale nie miałem) — otóż dwóch tych, mających normalne stanowiska, raz po raz około mnie runęło!... Wytrzymywać następstwa tego wszyst­

kiego, zaiste, nienajłatwiejsza i nienajwięcej błoga — i może ponie­

kąd nienajzasłużeńsza przeze mnie rzecz!

Na teraz mam znowu co innego: — Brat adwokata, były major a potem pułkownik angielski, Kornel Kleczkowski nagle umarł w Chinach na wyspie Amoy — żona i troje dzieci pozostały tak da­

lece osierocone we wszelkim względzie, iż to (na czas) wszystkiemi interesami Michała zatrzęsło. A że interesami Michała K., więc uczy­

niło mi to szwank zarówno potężny jak co najwięcej nagły. Tak da­

lece — że człowiek, który z nich wszystkich razem właśnie że nigdy nic nie miał i był zawsze żaden----ten, czy to w Homburgu, czy w Spa, czy w Chinach co się wydarzy fatalnego, jedyny i ten sam rodzaj następstw zbiera.

Tego wszystkiego zaś następstwa zwalczać bez armii, naturalnie, że ani nagle, ani łatwo i doraźnie, nikt zapewne nie potrafiłby — cóż dopiero? niemając nic. — Konkluzyą bardzo mi niemiłą jest to, Ła­

skawa Pani Zofio i uprzejma kuzynko, — że:

gdyby Ci było absolutnem niepodobieństwem drobną jaką rze­

czą a nieodwłoczną przyjść mi w pomoc, tedy racz sobie zadać trud i odpisać mi słów parę w tym względzie, ale nie omieszkaj w ogól­

ności nadmienić to świętej Stryjence Twej, której ani prosić ani mówić wiele nigdy nie trzeba, bo ona ma i pamięć i uczucie młod­

sze od obecnego społeczeństwa.

Sama, racz, Łaskawa Pani Zofio i uprzejma kuzynko, zachować mię w miłej swojej pamięci.

Zapewne, że niewystarczająco liczyć już na coś dla siebie mogę — wszelako gdybym na to tylko zwrócił uwagę, jak częstotliwie innym i możnie-położonym musiałem ramię moje w pomoc dawać, i ile przeze mnie tych chmur przeszło, to — wyciągnąłbym nareszcie (je­

żeli omylny,przynajmniej dość logiczny) wniosek, że zapewne kiedyś

1866-1868

93

i dla siebie nie będę tyle niedołężnym - wtedy będę na Twe usłu­

gi ~ na teraz nagłość tych ciosów zaćmiła mi tak oczy, że ani wiem, jak miesiąc bieżący zamknę!!..

Maleńkiej czoło całuję i rękę Twą ściskam.

Cyprjan N.

rue Lallier 3

prćs Martyrs Octobre 20. 1867.

474-

DO BRONISŁAWA ZALESKIEGO

[po 2O/X 67]

Jeżeli ma się prototypy niekosztujące Edytora, to należy sprze­

dawać oddruki z takowych nie po cenie stosownie małej, ale po cenie takowej, aby nabytek w części stosownej użytym być mógł na rzecz ogólnego jakiego dobra.

Zaś co do żyjących pisarzy, to ci robią zlo-io tem WPanu Wład.

Mickiewiczowi załączam i załączyć proszę kategoryczną odpowiedź, a odpowiedź, która co dzień i co chwila sprawdzać mu się będzie w rękach jego, czy on chce? czy nie chce?

L’instruction-gratuite (exception faite de celle du Cathechisme) wszędzie i o tyle, gdzie i o ile może być dostatnio wynagrodzoną, powinna być dostatnio wynagrodzoną. I miłość rzeczy ojczystych nie zależy wcale na mniemaniach ogólnie-szlachetnych, ale na ści­

słej wiedzy i praktyce, gdzie? i o ile? 11 n’y a pas de Charitć en gros!!...

Każdy oświecony obywatel wie dziś, że nie idzie o to, aby książ­

ka była tanią — wcale nie o to idzie, ale o to:

aby pieniądz, który jest zapłaconym za książkę, kosztował pierwej tyle trudu, ile należało go osobiście ponieść, aby książkę potem ocenić - Idzie o to, aby pieniądz był nie­

jako wstępem do książki!

Inaczej postępować uj tym względzie jest osobistem ćwiczeniem moralnem, ale złem obywatelstwem.

Cyprjan Norwid 1867 Żałuję: że jestem jeden, co tak czynię, ale będzie takich 10.000 —

Improwizacja na Ekspozycji, Gdyby ducha-prąd, lub czar kuglarstwa,

Pędzel obracał w grot, sztukę w czyn zmieniał kolejką, Berezowski byłby politjcznjm - Matejką,

a Matejko byłby Berezowskim - malarstwa!...

pisałem 1867

Cyprjan Norwid

NB. jest to jedyny mój rękopism, który mogę ofiarować bezpłat­

nie do popularnego druku i ofiaruję takowy.

autor

475-

DO bronisłAWA zaleskiego

Sobota

« Oprócz jutra* - pisane w Piątek - więc prócz Soboty - a więc w Niedzielę będę u Ciebie międzj 4 a 6 przedobiednią.

Ale pomnij, że to tak daleko ode mnie, i racz bjć ścisłym.

Zaś — gdyby co nagiego zaszło, już skoro przyjdę, wtedy pomó­

wimy tylko parę minut, i zostawię Cię, a będę mógł znowu we Czwartek toż samo uczynić, to jest, być około 4 — 6 —

Jeśli Cię głowa boli — można zrobić vice-versa. to jest, ja mo­

gę moją jaką rozprawkę wygotować, a Ty Twoją jaką apendix - co że Ci dla mego skryptu proponowałem, więc Ci nie ubliży.

Wszelako: dla dwóch tylko przyczyn pracę tę mogę podjąć, to

866-1868

95

jest, albo (i) jeżeli Tobie to może być w czem ulatmiającem, użytecz- nem (to jest pierwszy powód wystarczający) —drugi zaś (2): albo za pieniądze —

Z tych tylko dwóch, t.j., dla jednego albo dla drugiego powodu robić to potrafiłbym, inaczej to ja nie mogę.

Zaś co do rzeczy? ta jest dziś ważna z tej przyczyny, że nowe szkoły historyczne wywodzą ludzkość od Mamuta nie od Noego.

Cyprjan.

Brat mój, który mię nie słucha, wiedział ode mnie, że napróżno udaje się do Ciebie w interesie wyczerpanym — ale że on nie słu­

cha, więc swoje zrobił.

476.

DO MICHAŁA KLECZKOWSKIEGO

odbieram 31 Oct. 1867 — dziś — i zaraz odpisuję. —

Dobrze! — drogi Michale: ale w żaden a w żaden sposób inaczej, tylko tak, jak Ci o tem z początku i potem pisałem — i dziwi mię, że inaczej pojąć mógłbyś, co wszelako musi dziać się tym sposo­

bem, że ja porządnego listu, jak Twoje są, nigdy nie zdążę napisać, albo że Ty je czytasz skoro. Napisz-że do Bankra, aby 3 raty ostat­

nie razem i zaraz dał mi---- inaczej to naturalnie że niepodobień­

stwo, bo ginie nawet i to jeszcze, na czem jedynie się opieram, to jest: la probabilite!

Znaleźć tegoż samego (jak się wyrażasz w liście) to NIEPODO­

BIEŃSTWO, i o tem nie myślę nawet, ale przecież---- zostanie mi la probabilite et l’activite.

Zrób, co chcesz, zrób wysilenie, tak jak ja je robię i zrobiłem pro­

ponując, ale (zwłaszcza ZE TUŻ ZIMA) w żaden a w żaden sposób inaczej tylko tak, że 3 raty razem i zaraz. Jeżeli mogłem natychmiast po odebraniu Chińskiej wiadomości przewidzieć komplikacje, to niech Ci za dowód służy i odwrotnie dla mnie, że nie mniej wiem, co przewiduję i waruję.

LISTY

96

Byłbym zachodził częściej, ale przyczyna nateraz leży i w samej toalecie mojej i w lokomocji, tak iż niekoniecznie mogę bardzo się ruszać, a właśnie że mi ruszać się przychodzi!

Niechże i TO OBJAŚNI TROSZKĘ.

Spieszę, abyś napróżno nie pisał dwakroć do Bankiera.

Domyślam się także i mięcej: to jest, że możesz i musisz i bę­

dziesz bardzo zatrudnionym m bieżących czasach....

Ramię Tmoje ściskam serdecznie z pomażaniem i braterstmem czekam Tmego słoma i rzeczy

C. N.

Wszystkich Smiętych 1867 Lallier 3. Paris.

Inaczej, to jest absolutne niepodobieństmo - i nietylko że Ci tak zastrzegłem (bo przyjąć to także jest robota, jeśli sumiennie się przyjmuje) otóż nietylko że tak zastrzegłem i powtórzyłem, ale nawet tego inaczej rozumieć niemożna, bo ja się na niczem nie opieram i nie opierałem proponując - oprócz na samej, czystej lo­

gice obomiązku, a sposobem, jakim pojąłeś rzecz, usuwa się samą logikę obomiązku i nic nie zostaje: on estseulement prćvenu qu’on sera surprisl... on en n’est pas próparó.

W dokumencie Listy. Cz. 2, (402-846). (Stron 97-108)