• Nie Znaleziono Wyników

LISTY posiłkowanie Bibliotece (w odpowiedzi Rządowi Francus.).— Kiedy

W dokumencie Listy. Cz. 2, (402-846). (Stron 46-62)

28 LISTY ło; ale mało kto badać zamierzył lub mierzytelnie skreślił, co takie

34 LISTY posiłkowanie Bibliotece (w odpowiedzi Rządowi Francus.).— Kiedy

Matejko w parę lat ruchu Estetycznego pięknie reprezentuje sztukę Polską — mogą mu literaci i amatorowie ofiarować drewnianą pa­

letę za franków. — Kiedy M. Kleczkowski jest pierwszym z Pola­

ków, co nauczył się po Chińsku i jest jednym z najbieglejszych si- nologów w Europie, to można nie czekać, aż mu monarchowie obłożą piersi gwiazdami, ale powiedzieć mu -Bóg Ci zapłać* — Tak w każdym kierunku żywotnym, i nietylko na Cmentarzach, trzeba być przytomnym, wdzięcznym i czujnym.

4. Dlaczego? Dlatego, że jeżeli tej przytomności parlamentar­

nej nie będzie, nastąpi z tego zupełna apatya, i jeżeli ogół nie bę­

dzie mecenasem, to będą zawsze zausznictwa, pieczeniarstwa a duch i praca pójdą na ofiarę dla kilku dudków i będzie kilku oli­

garchów i 20 milionów lokajów bez charakteru.

5. Charaktery. Charaktery zaś nietylko w architekturze społeczeń­

stwa są niezbędnie ważnemi i dostojnie-koniecznemi Karyatydami gmachu ogólnego. — ale nawet w produkcyi i twórczości charakte­

ry są najniesłychaniej cenną silą. Otóż, właśnie że charaktery u nas cierpią, albowiem każdy pracownik dwie tylko rzeczy może sobie obiecywać jako uznanie i jako amen: to jest, że po 20 latach pracy zaprosi go pan hrabia lub książę na herbatę, albo dadzą mu miej­

sce w szpitalu kalek, jeśli (naturalnie) nie rzuci pierw tej doli i nie nagrodzą go koronowane głowy Europejskie, z tronów swoich doń odzywając się. Słowem: «z<z Ojczyznę!* nie może iednoznaczyć z określnikiem «za Pańszczyznę!* — a dziś to jedno znaczy.

6. u Pogan — u Starożytnych Cezarskich Rzymian kiedy gladya- torowie wołali «morituri te salutant Caesar!» — Cezar odpowiadał z siedzenia swego w Cyrku «morite!» — «U mrzeć idziemy pozdra­

wiając Cię* — odpowiedź: « umierajcie!* — Tak było u Pogan, ale u Chrześcian, nawet kiedy się modli kapłan, to potrzebuje od obec­

nych amen, to jest, DUCH ŚWIĘTY!

Cyprjan Norwid 1866.

1866-1868

35

42d.

DO KAROLA RUPRECHTA

Kochany i szanowny Karolu.

1. Epoka obecna cała jest jałowa, niepoczciwa, brudna i zarozu­

miała.- Jałowa dlatego: iż na żadnem polu dzielności - twórczej nic a nic, na jeden cal postępu nowego i samodzielnego w niczern nie zro­

biła i całą jej wartością jest to tylko, że zdobycze przeszłości uwulga- ryzowała namiętnie i nieumiejętnie, a przytem, wulgaryzując nieswo­

je zdobycze, zniepoważyła jeszcze i podeptała źródła, z których żyje.

Jest więc: jałowa, bo nic nie zrobiła sama; niepoczciwa, bo podep­

tała, z czego żyje: brudna, bo upoetyzowała takowe postępowa­

nie (choć wie, iż jest fałszywe); i zarozumiała, bo nie ma uszano­

wania dla sensu i absolutu pokoleń, wyobrażając sobie, iż ona tworzy człowieka na obraz i podobieństwo swoje, jak jeden Bóg!

2. Ponieważ zaprzeczyć temu nie można (lubo mówi to ktoś, co nie był konspiratorem ani rannym, dwie kwalifikacye prawdy nieomyl­

ne!!!), więc trzeba przyznać, że tak jest - wszelako, przyznawszy, że tak jest, można oddalić to do rzeczy sztuki, umiejętności, lite­

ratury i t. d.... a pocieszać się, że dziś za to człowiek może chodzić po ulicach używając po-nad-średniowiecznego bezpieczeństwa i że może komunikować nowiny z jednego końca globu na drugi.

Odpowiedź na to: Co mnie obchodzi, że ci, co nic nigdy na cal jeden żadnego, samodzielnego postępu w niczem nie zrobili, mo­

gą swobodnie żyć i być bezpieczni i używać pokoju, komunikując sobie z jednego końca globu na drugi rzeczy płytkie, jałowe, i pa- ryfrazy — cóż mi do tego?..

Alians pomiędzy Italią a Prusami nie jest aliansem, ale jest sze­

roką konspiracyą przeciw Austryi - jest przeto (jako alians) nie- historyczny, nie-moralny i niepraktyczny. Zaś jako konspiracya jest naturalnie popularny - a o cóż więcej dziś idzie? - nie jest aliansem i nie jest moralny ani praktyczny z powodu, że nieprzy- jaciele-moich-nieprzyjaciół są tylko ewentualnymi moimi przyja­

ciółmi, ale nienawiść nie jest miłość i pokój. I (mimo konspiracyi) niemożna jeszcze dowieść, że: nienawiść jest miłość.

LISTY

36

Jak już charaktery i sumienia znikczemnieją i z-peryfrazują się inteligencye, to i to będzie można dowieść — teraz jeszcze nie­

można.

3. Wyraz «świnia» użyty był przez usta Zbawiciela-Świata, a wy­

raz «cymba/» użyty był przez usta Pawła Apostoła narodów — z tej to przyczyny można bezpiecznie świństwo zwać świństwem, a cym- balstwo mienić cymbalstwem. Parlamentarność nie dochodzi wy­

żej kazania i świadectwa elementarnych prawd.

4. Niema jednego człowieka w Niemczech i w Europie, któryby króla Jegomości Pruskiego uważał za Zbawcę i bohatera, a hra­

biego Bismarha za geniusz: tak, jak żaden konspirator polski nie uważał Pana S. za posła do Włoch, pana K. za przewodnika intel- ligencyi, pana X, W, Z za mężów trzeźwo usposobionych do dzia­

łania dla sprawy: ale będą wielbić króla Jegomości i ministra — bę­

dą upełnomocniać pana S, X. IV, Z, itd... dlatego: że konspira- torowie mogą używać ludzi, schlebiać sytuacyom i kłamać im, o ile one im służą, uważając współcześnie onych in petto jako dudków — tak kobiety publiczne w Paryżu pojmują ludzi. Tak kobiety publiczne pojmują ludzkość i historyę.

5. Tak dalece (w Epokach-niesprawiedliwych) uważam za słuszne być po stronie zwyciężonych i nietryumfujących, że nietylko jes­

tem dziś z Austryą, ale nawet straciłem słuch w wilgotnem wię­

zieniu z konspiracyą Polską... tak dalece... naturalnie, że nie jak męczennik i wyznawca, ale tak sobie... jako amator..

Cyprjan Kamil Norwid. 1866.

429.

DO KONSTANCYI GÓRSKIEJ

[st. p. 7/VII 66]

Dans une Epoque parfaitement sale comme est la nótre, tout cela est incomprćhensible et c’est le jugement de l’Epoque que cela lui est incomprćhensible.

1866-1868 g?

Grand est celui a qui sa dćfaite et son malheur ne puissent que servir - c’est la grandeur, c’est la victoire - cela!

Autre chose est le succćs — autre chose la nictoire----Le succds n est qu une satisfaction des passions du moment, et voici pour- quoi tout succćs enivre. La victoire est l’oeuvre; et au lieu d’eni- vrer elle fait le contraire: elle rend la presence d*esprit.

C. N.

naturalnie, że osobiste kłopoty moje zupełnie są tak samo, jak byłg, ■— bo o to nie prosiłem —

430-

DO KONSTANCYI GÓRSKIEJ

Niedziela [st. p. 8/ VII 66]

Droga Pani - jeżeli łaskawie Pani znalazła, jak Pani mówi, « prze­

cinki» w mojem do Niej pisaniu, to mi jest z tej przyczyny bardzo przykro, że względem żadnej kobiety nigdy się podobnej rzeczy nie dopuściłem z wielu powodów, a mianowicie z powodu, iż to mi jest zupełnie niepotrzebne, bo mogę dość otwarcie i nawykłem dość otwarcie wszystko, co uważam za sprawiedliwe, mówić. Tem wię­

cej, że do tak otwartego mówienia upoważniony jestem dawnem i zupełnem zaufaniem.

Pochodzi więc takowa omyłka z drażliwości, do której doprowa­

dziły Panią Jej kłopoty i ludzie... a to mi tem smutniej jest i przy- krzej. Ważniejsza wszelako rzecz, że nie wiem, jak i kiedy przed wyjazdem widzieć Panią i ręce Jej uścisnąć.

C. N.

Bardzo słusznie Pani utrzymuje o możności p. X... Możni dlategc są mało czynni lub bezczynni, iż nigdy a nigdy nie podnoszą w nich i nie upoważniają wartości moralnych i obowiązkowych, wszystkc zostawując tylko humorowi, fantazyom i chwilowym upodobaniom—

3^

LISTY

te zaś wyczerpują się, bo są śmiertelne.Tamte,będąc nieśmiertelne, trwają.

List mojej bratowej tak samo byl żartem i niespodzianką dla mnie jak dla Pani - ani wiedziałem gdzie? są — ani gdzie? Krosnowski.

Niech Pani nie przypisuje ironii-rzeczy ludziom — il y a une ironie des choses qui ne depend point des hommes et qui adhere aux choses de ce monde.

DO KONSTANCYI GÓRSKIEJ

[J866]

Hr. Ksawery Branicki, który wiele o kościele nie rozmawia, do­

wiedziawszy się, że praca moja zatrzymana jest brakiem dziesiątej części tego, co mnie kosztować będzie, pośpieszy! ile można naj­

prędzej przyjąć na siebie wydatek i z największą starannością co- prędzej kazał, aby mi dziesiątą część mojego wydatku wypłacono.

Jest to to, o co prosiłem Pani Kisseleff.

Pojmie Pani, że to mnie jest nic; ale przynajmniej nie stracę naj­

piękniejszych dni i powlekę moją pracę ołtarza. Owszem — daleko więcej wolę, że ktoś przyjął cząstkę w mojej pracy, niż żeby mnie samemu był pomocnym,albowiem: Vous ne pouvez pas comprendre combien on perd moralement, combien on se sent amoindri quand on voit les entreprises les plus desinteressćes vides des moyens et de la cooperation----Vous ne savez pas aussi ou vous 1’oubliez toujours, que:

si aux uns le pain manąue c’est parceąue au sommet de la societe l'ideal a manąue.

Quand vous vous plaignez que telle et telle personne n’a pas son pain ąuotidien, c’est parceąue telle ou telle personne opu- lente n’a eu assez de pain ideał.

Comprenez vous maintenant ces paroles du Christ: «I1 estćcrit:

1’hom.me ne vit pas seulement de pain»...

866-1868

39

loute ma vie, dans toute circonstance vous n’avez jamais entendu que je dise autre chose — de meme dans les ąuestions sociales quand il s’agissait par exemple du mariage convenablement con- tracte... qui deux ans aprćs se declarera en separationl...

De meme en politique dont vous me demandez des nouvelles—

Partout et toujours je vous dirais: «que 1’homme ne vit pas seule- ment de pain

Les Autrichiens sont battus... mais sont-ils vaincus?... nulle- ment — ils ne sont pas uairicus et ils ne le seront pas. Ils ont perdu la bataille faule d’une espćce de fusils.mais ils gagneront la guerre comme ils Lont gagnee a Solferino ou un Empire trois fois plus grand que la France leur tomba en partage - Pour battre il suffit d etre momentanement plus robuste — pour vaincre il faut depas- ser par la grandeur de la science d’ćtat.

432-

D0 KONSTANCYI GÓRSKIEJ

ps.

Czekałem na list Pani dlatego, że wyjeżdżając przysłała mi Pani słowa następujące śpiesznie kreślone: « Żałuję Cię bardzo, że się ze mną nie pożegnałeś».

Myśliłem na razie, że to Kleopatra pisze do Marka Antoniusza, ale że nie na Egipskim papyrusie. więc myśliłem znowu, że to może królowa Jejmość Angielska do nieboszczyka księcia Hamiltona.

I tak byłem w ciągłych wątpliwościach!... a propos Kleopatry i królowej Wiktoryi —

Zważywszy, że generał hrabia Zamojski przysłał mi swoje mo­

ralne współczucie dla pracy, którą jestem zajęty, posłałem mu moje wymowne podziękowanie.

Zważywszy, że hr. Branicki wziął na siebie 10-tą część tego, co już dotąd prawie wydałem, posłałem mu dla księżny siostry Jego

LISTY

40

list własnoręczny Jego Papieża Inocentego XI Odeskalkiego — list z pieczęcią Odeskalkich, który był w mojem posiadaniu.

Je paye mes dettes comme je le puis.

Si le Tout-Puissant me permettra de terminer mon grand tableau d'autel - la toile vaudra toujours quelques milliers de francs — je pense prćs de quatre mille...! nous verrons.

Et cela sera un joli cadeau de la part d’un quelqu’ttn qui n’a rien — et n’aura

rien.-Jeszcze a propos Kleopatry:

Je vous prie de vouloir bien me faire 1’honneur de me rappe- ler au souvenir de Madame la O Starzeńska et de lui prćsenter l’expression de mes sentiments tres respectueux.

J’irai chez Madame la Csse de Bonrteval aussitót que j’aurai 1’honneur de voir Mr. de Bonneval.

DO KONSTANCYI CORSKIEJ

Paris. 1866. Juillet Je n’oublie pas que la femme Polonaise partage les peines du passe et on la trouve a cóte de 1’homme enSiberie et dans les ca- chots. Mais, pour ćclaircir les situations normales il ne faut pas tirer des consequences de situations exceptionnelles et a-normales.

Le loup se trouve parfois avec un mouton dans la fosse commune sans que le second soit mis en morceaux — circonstance qui ne prouve nullement combien la race ovine est en consideration par- rni les Ioups'...

— Wiem, że u nas przyjęte jest, ażeby wszystkie wątpliwości, ja- kiejkolwiekbądź one są natury, rozstrzygać: więzieniem, Syberyą i manifestacjami tragicznemi — mais c’est prćcisćmeni ce que nous anons le droit de reprocher au Gowuernement Russe... qu’au lieu de discerner les choses, ce gouvernement ne fait que les trancher

1866—1868

41

par le tragique. De meme: ceux qui au lieu de comprendre s’arre- tent & des declamations, font precisćment la móme besogne.

Tak przypominam sobie ui jednym szanoumym domu Polskim na wsi rezydentkę Pannę Różę Nagnioszewską, która, ilekolwiek jej czego odmówiono, natychmiast zamykała się w ustronnym ciem­

nym pokoiku i chciała się zabić!.. Cały dom zaraz był na nogach, i oblegano pokoik, i traktowano z Nagnioszewską, żeby sobie życia nie odbierała. Raz poszukiwała trucizny, drugi raz o księżycu wi­

dziano ja z puginałem i z krzyżem, z czego w całym domu kłopot, a zwłaszcza gdy Jegomości w domu nie było. Posyłano po Ekono­

ma, często nie spano w nocy----(Ale i to potem przeszło z czasem, bo Nagnioszewską poszła za mąż właśnie za tegoż Ekonoma).

Voici, Madame, pourquoi le pathćtique et le tragique n’est point juge compćtent dans le discernement des choses normales et quo- tidiennes.

— Si le mariage est un Sacrement, il faut que l’individu ne se fasse remplacer par qui que ce soit, car on ne peut pas envoyer un tiers pour qu'il aille h confesse. Si le mariage n’est pas un Sacrement: alors d’autant plus il faut que l’individualitć soitmai- tre de ses actions.

- Or, je vous dis que les demoiselles polonaises n’ont pas d’indi- vidualitć et que les hommes en Pologne ne font rien - si ce n’est le sacrifice! - De sorte que la valeur-normale de la sociele est nulle.

C. Norwid.

434.

DO KONSTANCYI GÓRSKIEJ

1866. Juillet 25. Paris.

II n’y a qu’une seule chose qui me surprend dans la version que vous me faites 1'honneur de me communiquer — dans la yersion provenante de la plume d'un diplomate. Mr. Ł. dit:

«qui s’est marle par affection* - par affection?!... par le manque du librę eiamen des affeclions qu’une demoiselle puisse rencontrer de cinq 8 dix auanl d'ar ret er son choix.

OA

lui a fait accroire

LISTY

42

qu’elle est Iaide et impossible et on ne lui a pas formć ce librę mouvement du coeur qui caracterise la filie d’un lord anglais, ou d’un cordonnier de Londres, ou d’un negociant amćricain.

Toute Polonaise est une naturę superieure et d’autant plus une naturę d’elite comtne la C»s' Os.... mais il ne suffit pas d’etre une naturę...!! II faut ćtre encore femme, encore homme — Eh bien!

les mariages en Pologne ne sont que des erreurs-indissolubles con- tractees entre des etres sans volontć et sans individualite et des mes- sieurs sans occupation — des dćsoeuvrćs !...

Voila tout. — Un diplomate comme Mr Ł. devrait savoir la diffć- rence qui existe entre la situation de Londres, de Neut-York, et celle de la ville-librę de Francfort : cette ville-librę s’appelle librę, et elle est librę a la manierę dont on jouit de la facultć du suffrage universel — de meme sont libres les demoiselles en Pologne.

Et puis cela ne peut pas ćtre autremenl dans une societe aussi malheureuse que morte et quelquefois maudite.

Toutes les morales des sifecles et des peuples enseignent que la femme est pour partager et adoucir les labeurs de l’homme... Que partage-t-elle dans une societe de desoeuures sinon sa dot qu'elle partage et les morceaux de sucre quand on prend le thć le soir.

Elle partage aussi ses clieveux quand ce n’est pas un coiffeur qui la peigne. Charmantes etres — admirables inutiles — souvent mal- heureuses!

Vous me demandez de mes nouvelles? mes nouvelles sont des vieilleries. J’etouffe dans l’exhalaison des couleurs a 1'huile dans une mansardę rapetissće par la prćsence d’une toile grandę comme votre salon de la rue de la Victoire — imaginez que laver le carreau d’une chambre assez spacieuse fatigue un peu: de meme si on peint le ineme espace----puis, il me faut aussi manger: besoin uulgaire mais passablement obligatoire — Je reęois aussi des nouvelles de mes amis qui sont au bord de la mer pour y prendre des bains.

Cyprjan Norwid 1866

1866-1868 43

435-

DO KONSTANCYI GÓRSKIEJ

Paris. 1866. Juillet.

Et si je dis, Madame, que les cavaliers, que les epouseurs, que les hommes, en Pologne ne font rien, c’est que faire ses propres affaires et que les faire encore d’une manierę tres indolente, ne s’appelle point etre occupć.

— Voyez un Lord Anglais comme Lord Dudley Stuart qui certaine- ment n avait pas besoin de travailler dćs le matin jusqu’au soir au profit de la cause Polonaise, cause qui lui a ćtć naturellement in- differente!... Voyez Mr Wołowski qui certainement n’a pas besoin de se faire professeur aux ans et metiers — Voyez tout homme vi- vant dans une socićtć vivante. Chacun fait quelque chose de gćnć- ral, quelque chose qui appartientde droit a Phumanitć!!... Occupa- tion de ce genre rend 1’homme meilleur, elle le rend ce qu’il de- vrait etre.

— C est pourquoi,Madame,ce genre d’hommes ont toujours quel- que chose ii partager qui n’est pas seulement leur mauvaise humeur et leur personnelle fantaisie.Tandis que si on nefait rien, c’est a di- re. que si on ne soccupe que de soi-m&me et de ses propres af- faires (et cela encore d’une manierę tellement douteuse qu’on y emploie plusieurs economes et hommes-d'affaires), il s’en suit trds naturellement qu'on devient ou fantasque ou grossi&rement-cp- nique. Quelquefois meme, Madame, on ne termine que par Palie- nation mentale — car, 1’homme n’est pas Dieu et il ne peut etre son propre but unique et definitif.

J ai eu I honneur, Madame, de vous expliquer pour quelle raison les demoiselles ne sont pas libres (comparativement a des femmes Anglaises ou Amćricaines); maintenant, je vous expose, Madame, combien et de quelle manierę les Messieurs ne sont que des egoistes paresseux!

Faites donc un couple de cette force et donnez lui la jeunesse, la beautó, la sante, 1’argent... eh bien! ce ne sera que notre bon pdre Adam et Eve dans le Paradis terrestre - et comment diable!

LISTY

44

qu’ils ne s'y ennuient une fois et qu’i!s ne se jettent des pommes sur la figurę?... Voici, cependant 1’histoire de la grandę majorite des mariages admirablement assortis, cautionnes, enregistrśs, benis, indissolubilisćs, parfumes, catćchisćs, entourćs de dentelles, de fleurs, de pleurs et de maledictions!

C. Norwid.

Pani GI. tydzień jak suchym chlebem żyje — poszcząc za nich —

-436.

do konstancyi górskie -quant d Uoccupation:

To mi przypomina jednego bardzo poczciwego Obywatela i są­

siada (którego może Pani znała), a był to niejaki Marszałek Bene­

dykt Ostoja, który co niedziela siadywał był w oknie w szlafroku czerwonym z długą fajką, albo zasiadał tamże golić brodę, a po­

tem bardzo porządnie zlewał się i obejmał zimną wodą. Rzecz ta trwała tak długo, jak długo zacna żona jego Pani Marszałkowa Scholastyka modliła się tymczasem za niego z całym dworem w pobliskim kościółku. I przez lat przeszło trzydzieści Jegomość się golił, a jejmość ze służącemi modliła się za Jegomości, tak, iż wi­

dziano zawsze aleją topolową idących modlić się za Jegomości, a w końcu alei widziano okno, a w oknie widziano jeszcze jak Marszałek się golił lub długą fajkę palił.

Był to bardzo szanowny obywatel — porządny, jak to widać 1 samego sposobu golenia się — pracowity, albowiem codzień prze­

jeżdżał się konno oglądać zdaleka wszystkie pejzaże włości do niego należących. Żył lat około 75.

Syn onegoż, Franuś Ostoja, Marszalkowicz, był w Paryżu — także bardzo porządny chłopiec i epuzer, podobno że się ożenił w Łę- czyckiem z hrabianką X., a dobrą zrobił partyę, tylko że żona woli zostawać za granicą, gdzie on dojeżdża czasem, ażeby się z nią

po-1866-1868

45 rozumieć i zachować decorum przed ludźmi, że żyją dobrze z sobą, bo sam nawet majątek wymaga takowej ostrożności.

Rozsądni i szanotuni ludzie — C. N Jutro nabożeństwo i kazanie w Magdalenie. 1866'

Rozsądni i szanotuni ludzie — C. N Jutro nabożeństwo i kazanie w Magdalenie. 1866'

W dokumencie Listy. Cz. 2, (402-846). (Stron 46-62)