P r z y k ł a d z p r a k t y k i b u d o w n i e z e j .
Kominy fabryczne, nawet najstaranniej i z najle
pszego raateryału wykonane, po pewnym czasie pękają zwłaszcza, jeżeli gazy niemi odchodzące mają wysoką ciepłotę. Z tego powodu częstokroć ankruje się kominy zaraz po postawieniu, zazwyczaj jednak dopiero wtedy, gdy tego wymaga potrzeba. Ankrowanie takie jest ko
sztowne i utrudnione, bo wymaga wysokich, a przytem bezpiecznych rusztowań, z których dokonywa się wła
ściwa naprawa, t. j. przebieranie i zamurowywanie pę
kniętych ścian. Sposób obmyślany i zastosowany przez inżyniera M. Dąbrowskiego w gazowni krakowskiej, który czytelnikom naszym podajemy, czyni nietylko stawianie kosztownych rusztowań zbytecznem, ale nadto umożliwia w każdym czasie wzniesienie się po powierzchni komina do dowolnej wysokości bezpiecznie i bez kosztu.
Komin fabryczny w gazowni krakowskiej składa się z dwu części w różnych czasach postaw ionych; część dolna wystawiona przy założeniu fabryki w r. 1857 do wysokości 19,13 m od poziomu, część n a d m u i w a n a o- koło 20 lat później do wysokości 30,73 w nad poziom.
Na podmurowaniu (5,70 m wys.) wznosi się kwadratowy słup kominowy, silnie ku górze zbieżny, mający u dołu 2.25 m u góry 1.50 m — na nim nadmurowana owa część górna, niemal graniastosłupowa, 11.60 m wysoka.
Już samo to nieprawidłowe nadmurowanie było powodem, że komin ten nieodpowiadał od razu warunkom konstruk
cyjnym i był w ogóle co do stałości niepewnym. P rzy
tem materyał do budowy komina użyty był mniej, niż średniej jakości, cegła niejednostajna, po paru dziesiąt
kach lat zmurszała i wykruszała się, nic więc dziwnego, że pod wpływem silnego gorąca (800° O), a może i obcią
żenia nadmurowana częścią górną, pokazywać się zaczęły szczeliny od strony północnej i południowej w średnicy ostrosłupowej części komina. Bysy te z początku ode
rwane wkrótce się zaczęły łączyć i rozszerzać bardzo szybko (aż do 4 cm) tak, że widoeznem się stało, że dwie te przeciwległe ściany rozchodzą się i że ratunek jest na
glący. Tu zaznaczyć trzeba, że podczas gdy górna część
119
już w czasie nadmurowywania została zankrowaną, dolna stara ankrowaną wcale nie była, co niebezpieczeństwo czyniło jeszcze groźniejszem. Należało przeto bezzwłocznie
tfofioio&ą /(/lott,
•o*/**/
■> o l o / b o rn n
f i o d k i 10/ 6 * / 1OO _
--Fis
przystąpić do ankrowania, a następnie naprawy uszkodzo
nego komina, bez względu na spóźnioną porę (w listopadzie r. 1891)"
Część średnia, którą ściągnąć aukrami należało, ma 18 4 8 m wysokości, a z podmurowaniem 19 13 m ; projektowanem było ustawienie w narożnikach mo
cnych kątówek (w trzech ka
wałkach czyli piętrach) o wy
miarach 100/100/14mm i zwią
zanie tychże sześcioma opaska
mi. O stawianiu zwykłego ru
sztowania do 20 m wysokiego nie można było myśleć, albo
wiem komin obstawionym jest przyrządami fabryki amoniaku, tem mniej można było próbować rusztowania na rygach w ściany kominowe wpuszczanych, gdyż każde dzi u rawienie osłabionych ścian groziło wprost niebezpie
czeństwem. Nie pozostało prze
to jak wznosić się po powierzch
ni komina wyzyskując jego klinowatość.
Figura 1 okazuje rzut po
ziomy jednej warstwy opasek i
wystarcza do zrozumienia tak sposobu ankrowania, jak i rusztowania.
Mając już opaski do miary przycięte, zakładano je naprzód bez kątówek narożnikowych na s u c h y mur, lecz zamiast p o d k ł a d e k w narożnikach zakładano i śru
bami ściągano tego samego przekroju, ale 1 1 0 cm dłu
gie p o d p o r y rusztowania, zakończone każda słupkiem, jak f i g u r a 2. Lina przeciągnięta przez oka górne s ł u p ków zabezpieczała robotników, a wytrzymałość podpór na złamanie w punkcie a obliczoną była, nawet przy obciążeniu na końce podpór przeniesionem, na 817 leg, zatem na 2 podpory 634 leg.
Rzeczywiste maksymalne obciążenie wynosiło na dwie sąsiednie podpory do 500 leg.
Dla większej pewności i z obawy skręcenia się pod
pór dane były jeszcze z a s t r z a ł y , których końce w kształ
cie klamry obejmowały węgieł kominowy i wbite były w spojenia poziome.
Tak zakładano kolejno piętra rusztowania jedno nad drugiem aż do 6., w wysokości około 18 m nad po
ziomem, zkąd umocowano na szynach ankrowania części uadmurowanej cztery krążki zwykłe do wyciągania ką
tówek narożnikowych. Nastę
pnie rusztowania z góry na dół rozebrano i przystąpiono do właściwego ankrowania komi
na, które poszło bardzo szybko.
Po ustawieniu pierwszych czterech (4 -45 m wysokich) kątówek związano takowe opa
skami, zakładając wszakże w miejsce podkładek w nosach narożnikowych owe podpory rusztowania i wznosząc się po
wtórnie, ale już na kątówkach i zostawiając za sobą rusztowa
nie. Kątówki w trzech kondy
g n acjach na sobie stojące zo
stały powiązane śrubami w zwy
kły sposób.
Po zankrowaniu komina przystąpiono do jego naprawy, przebierając całe płaty popęka
nych ścian (na raz najwięcej 4 warstwy) i wymieniono przytem wszystkie cegły zmurszałe, z użyciem najlepszej cegły praso
wanej. Robota murarska szła o- czywiście z dołu do góry, fugo
wanie ścian zgóry na dół. W mia
rę ostatecznego wykończania, rusztowania kolejno rozbierano, wkładając między nosy opasek podkładki i ostatecznie ścią
gając ankrowanie. Koszta powyższych robót przedstawiają
120
się jak następuje:
1. Żelazo z W i t k o w i e ...175 złr. 61 cnt.
2. Śruby i zastrzały (na miejscu) . 80 „ 40 „ 2. Cegła, wapno, piasek . . . . 62 „ —■ „ 4. Deski ( p o ż y c z o n e ) ...— „ — ,, 5. Robota, murarzy, ślusarzy i pomocn. 241 „ 66
Razem . . 559 złr. 67 cnt.
Robota mimo niestosownej pory odbyła się w 3 ty
godniach bez wypadku, a o tyle skutecznie, że do tej chwili, przez przeciąg lat blisko trzech żadna rysa się jeszcze nie pokazała.
Praktyezność podobnego rusztowania w całej pełni wyszła na jaw przy innej niespodzianej okazyi. W roku 1892 w sierpniu piorun uszkodził gromoehron kominowy;
aby go naprawić, trzeba było dotrzeć do samego wierz
chołka komina, tj. 3 0 7 3 m nad ziemią. Założono więc rusztowanie przenośne w sposób wyżej opisany, a doko
nało tej czynności 8 ludzi w 1 1/2 dnia.
Podany tutaj sposób ankrowania i rusztowania może być zastosowanym do wszelkiego rodzaju kominów kra- wężnych (4°, 6°, 8° bocznych), a nawet okrągłych a g łó wną jego zaletą, powtarzamy, jest możność każdoczesnego łatwego i bezpiecznego wznoszenia się po ścianach ko
minów fabrycznych i naprawy tychże nawet podczas
ruchu fabrycznego. M . D .
---N O T A T K I T E C H ---N I C Z ---N E .
Przez grzbiet Kaukazu. Na planie nowych, wielkich przedsięwzięć od dłuższego już czasu znajduje się olbrzy
mia arterya komunikacyjna, która dla rozwoju przemysłu i dla stosunków handlowych ze wschodem będzie miała znaczenie ogromne.
T ą arterya, ważną dla handlu i przemysłu całego państwa, jest projektowana droga żelazna przez główny grzbiet Kaukazu, mająca połączyć dwa pierwszorzędne punkty handlowe: Władykaukaz z Tyflisem. Dotychczas dwa te miasta łączy droga szosowa, t. zw. „wojenno- gruzińska“ , wzorowo wprawdzie utrzymywana, ale dla stosunków handlowych niedostateczna. Przestrzeń pomię
dzy Władykaukazem a Tyflisem wynosi 200 wiorst, — przestrzeń to wielka dla motoru parowego, a dla koni, wśród najwyższego pasma gór, nawet przy najlepszym stanie pogody, olbrzymia. Dodać należy, że w porze zimowej, gdy lawiny się oberwą, nieraz przez całe tygo
dnie trwa przerwa w prawidłowym ruchu komunikacyjnym.
Dziś, gdy handel ze Wschodem coraz bardziej się rozwija, projekt połączenia WJadykaukazu z Tyflisem jest sprawą pierwszorzędnej wagi i nic dziwnego, że zainteresowała się nią prasa obu stolic państwa.
Przypuszczamy, że projekt nowej drogi żelaznej nie
mniej żywo zainteresował przemysłowców kraju naszego, dla tego też podajemy kilka szczegółów, mogących dać w przybliżeniu pojęcie o tem wielkiem przedsięwzięciu.
Jak dalece jest ono ważnem, sądzić możemy z tego, że ministeryum kominikacyj posiada już trzy dawniejsze
projekty drogi żelaznej przez grzbiet Kaukazu, zatem nie od dziś zajmują się nią sfery rządowe. Pierwszy pro
jek t wypracował w swoim czasie inżynier Rydzewski, drugi był dziełem gen. Krynickiego, wreszcie trzeci pro jek t przedstawiło towarzystwo kapitalistów francuskich.
Żaden z tych projektów nie mógł być wykonany z po
wodu wielkich kosztów budowy obliczonych na przeszło 70 milionów rs.
Wypracowaniem nowego projektu, który ma więcej szans powodzenia, zajął się inżynier p. Statkowski z ini- cyatywy ministeryum komunikacyj. Projekt ten już g o towy, oblicza koszt całego przedsięwzięcia na 40 milio
nów rs. i rozpatrywany będzie w najbliższym czasie przez specyalną komisyę ministeryum.
Budowa nowej arteryi, według projektu inż. Statko- wskiego, zaczęłaby się od stacyi Góry dr. żel. zakauka- zkiej, odległej o kilkadziesiąt wiorst od Tyflisu. Ztąd wiodłaby przez część gubernii Kutaiskiej, a przerżną
wszy główny grzbiet Kaukazu i gubernię Terską, p o łą czyłaby się z drogą żelażną Rostów'-Władykaukaz na stacyi Dar-Koch, tuż pod Władykaukazem.
Z jakiemi trudnościami walczyć przyjdzie inżynieryi przy budowie tej nowej drogi, o tem trudno dać poję
cie bliżej określone. Dość będzie nadmienić, że na prze
strzeni, którą nowa droga przebiegnie, wybić wypadnie dziewięć tuneli w'śród olbrzymich skał. Wszelako projekt inż. Statkowskiego zaznacza, że najdłuższy z tych tuneli nie dorówna suramskiemu i prywdopodobnie ta okoli
czność przyczynia się do obliczenia kosztów budowy na sumę znacznie niższą, aniżeli w poprzednich projektach.
Jeżeli budowa projektowanej drogi żelażnej pomiędzy Tyflisem i Władykaukazem przyjdzie do skutku, czegoby dla dobra przemysłu jaknajprędzej życzyć należało, w ta
kim razie dzisiejsza szosa „wojenno-gruzińska“ straci wiele, pomimo całego uroku swojego, który wabić bę
dzie chyba turystów. Ale przemysł i handel zyskają na czasie i bezpieczeństwie. Ł . K .
Wiadukt zwany Iglawa w Morawii przekraczający głęboką dolinę a zbudowany na żelaznych słupach uległ w 1891 i 92 roku znacznej rekonstrukeyi. Główne filary dostawione w 1868-70 r. na rachunek austro-węgier- skiego towarzystwa rządowej kolei i przez francuskie f.bryki P. Oail & Oomp. i Fiyas-Likes, utworzone były z rur z Innego żelaza i wypełnione betonem. Z czasem okazały się rysy w osłonie żelaznej, na które technicy towarzystwa kolei żel. niezwracali uwagi sądząc, że nie grożą one niebezpieczeństwem, jednakże władza nadzo
rująca wydała rozporządzenie zwolnienia chyżości w prze- jeździe pociągów. To spowodowało między publicznością taki popłoch, że towarzystwo kolei postanowiło usunąć zupełnie lane żelazo a zastąpić je Lutem, z którego wy
konano nowm filary. Bez najmniejszej przerwy w ruchu pociągów dokonał tego dzieła Inżynier P r. Pfeuffer z wielką, uznania godną zręcznością. Dokłady opis i ry sunki odnośne i to w wielkiej liczbie znajdujemy w' Nr.
49 czasopisma austr. Inżynierów i Architektów z roku 1893. C entrll. der B a u v e n v a ltu v g .
Nowe połączenie między Francyą a Anglią pod Ka
nałem projektuje Sir Edward Rey w postaci dwu rur stalowych osadzonych na dnie morza. Rury te mają być otoczone warstwą betonową, a ta znowu ma otrzymać odpowiednie pokrycie ochraniające j ą od działania wody
morskiej. Ponieważ kanał w miejscach upatrzonych ma głębokość tylko 30— 56 m — a wzniesienia dna nie przenoszą 1 : 1 0 0 , przeto sądzi Eeed, że ułożenie rur nie natrafi na znaczniejsze przeszkody. Rury owe mają mieć po 100 m. długości i w odstępach po 100 m mają być szczelnie zespojone. Koszta projektowanego połączenia wynoszą 375 mil. franków. Projekt ten przyjęto życzli
wie w parlamencie francuskim. Sprawozdawca tej spra
wy, deputowany Franęois Del oucie zaprosił p. Reed w celu bliższych objaśnień do Paryża.
Asbest materyałem do fabrykacyi porcelany. W tym celu asbest dobrze się miele, szlamuje, zarabia z wodą na masę plastyczną, formuje i wypala w 1200°. W y roby z porcelany asbestowej mają dorównywać naj
piękniejszym wyrobom z porcelany chińskiej. Porcelana asbestowa ma się nadawać w szczególniejszy sposób do sporządzania filtrów dla wody do picia — nie przepu
szcza bowiem żadnych mikrobów.
Mleko zmarznięte sprzedawano już zeszłego lata w Paryżu. Mleko takie trzyma się dłuższy czas bez z m ia n y ; przed użyciem należy je tylko odtajać.
Sposób sporządzania briketów z nafty opatentował p. Tadeusz Zebrowski, inżynier górniczy w Aksaczu nad Donem. Przywilej austryącki z 3 marca 1894 jest na
stępujący: Wynalazek p. Żebrowskiego ma na celu naftę surową lub rafinowaną zamienić na masę stałą, z której możnaby fabrykować brikety spalające się z większą ilo
ścią ciepła, niż brikety węglowe. W tym celu miesza się naftę (80 części) z wapnem gaszonern (10 części) i zarabia tę mieszaninę rozczynem kalafonii (35 części) i olejem żywicznym (20 — 25 części). Mieszaninę tę wylewa się do form, w których tężeje.
SPRAW Y TOWARZYSTWA.
P o s i e d z e n i e Z a r z ą d u d. 18 m a j a 1894.
Przewodniczący p. Władysław Kaczmarski. Człon
kowie obecni: pp. Biborski, Bukowski. Dąbrowski, M ar
com, Pakies, Stadtmuller. Sekretarz Smiałowski.
Zaproszeni z poza Zarżą,du pp. Hendel Zygmunt, Meus Rajmund, Zaremba Karol. Przewodniczący zagaja posiedzenie i przedstawia uchwałę Towarzystwa z d. 13 marca rb., mocą której polecono Zarządowi postarać się, ażeby na plany zbudować się mających w K ra k o w ie : Szkoły realnej i Gimnazyum rozpisano konkurs.
N ad sprawą tą wywiązuje się długa, ożywiona dy- skusya, w której biorą udział wszyscy obecni. Poczem u ch w alo n o : wnieść petycyę o rozpisanie konkursu na wspomniane plany do J. E. p. ministra Madejskiego.
W petycyi tej prosić o konkurs ogólny pomiędzy archi
tektami krajowymi. Do zredagowania petycyi zaproszono panów: Hendla Zygmunta, Meusa Rajmunda, Stryjeń
skiego Tadeusza.
Następnie wzięto pod dyskusyę sprawę I I I Zjazdu Techników polskich, odbyć się mającego, we Lwowie, w lipcu rb. i uchwalono: odpowiedzieć bezzwłocznie na zaproszenie Komitetu Zjazdowego, wyrażając żal, że tak późno Towarzystwo nasze zaproszono, a zarazem oświad
czając, że Zarząd Towarzystwa starać się będzie, o ile
to jeszcze możliwe, popierać sprawę Zjazdu jak najgorli- wiej. Postanowiono dalej wydać odezwę do członków Towarzystwa z zachętą do licznego udziału w Zjeździe, wreszcie zwołać w celu omówienia sprawy Zjazdu po
siedzenie Towarzystwa na dzień 25 maja rb.
Do wniesienia tej sprawy na posiedzeniu Towarzy
stwa uproszono p. wiceprezesa Dąbrowskiego, poczem obrady zakończono.
P o s i e d z e n i e K o m i s y i d l a n o w e j u s t a w y b u d o w 1 a n ej m. K r a k o w a odbyło się d. 21. maja rb.
Obecni pp. Kaczmarski, Meus, Odrzywolski, Pakies, Smiałowski i Karol Zaremba.
Ponieważ dotychczasowy przewodniczący pan Karol Knaus, złożył przewodnictwo, komisya ukonstytułowała się na nowo, w ybierając: przewodniczącym p. Karola Zarembę, referentem p. Józefa Pakiesa, a prowadzącym protokół inżyniera E. Smiałowskiego.
Następnie ułożono program pracy i postanowiono rozpocząć ją d. 1 czerwca r. b.
O D E Z W A
do P. T. S za n o w n y ch C złonków K rakow skiego T o w arzy stw a T ech n ic zn eg o .
Dnia 15 maja r. b. Zarząd T o w a rz y stw a naszego otrzyma! zaproszenie na III Zjazd techników polskich, mający się odbyć we L w o w ie , w lipcu r. b., podczas powszechnej W y s t a w y Krajowej.
Chociaż tak późne zaproszenie pozbawiło T o w a rzystwo nasze wplwu na charakter i program Zjazdu, to jednak, uznając potrzebę Zjazdu i pragnąc, by w y nik jego był jak najświetniejszym, zapraszam y niniej
szem Szan ow nych C złonków najusilniej do jak naj
liczniejszego udziału w tym Zjeździe, bądź to przez stawianie wniosków i wygłaszanie odczytów, bądź przez osobiste tylko uczestnictwo.
N adesłany nam ogólny program I I I Z ja zdu techni
ków polskich jest n a stęp ują cy:
7. lipca 1894 roku wieczorem zebranie w celu z a poznania się.
8 lipca. Uroczyste otwarcie Zjazdu, zarazem pierwsze ogólne posiedzenie. Zbiorowe zwiedzenie W y stawy.
9 lipca. Posiedzenie sekcyi. Zwiedzenie stacyi kolei elektrycznej. Przedstaw ienie w teatrze.
10 lipca. Posiedzenie sekcyi. Uroczystość 50-cio let
niego jubileuszu istnienia lwowskiej polite
chniki. Zwiedzanie osobliwości miasta. Festyn techników na W y so k im zamku. W ie czo re m ewentualnie raut.
1 1 lipca. D emonstracye w ystaw có w na W ystaw ie . P o siedzenia sekcyi. Drugie posiedzenie ogólne,
122
a zarazem zam knięcie Zjazdu. W ie c z o re m bankiet.
N a tem zakończy się III Zjazd techników polskich.
W dniu 12 lipca odbędzie się nad to Zjazd byłych słu chaczy Politechniki lwowskiej, a w dniach 13 do 15 t. m. rozm aite wycieczki.
P ra c e Zjazdu podzielone będą n a sekcye: inży
nierską, hydrotechniczną, budowniczą, m echaniczną, technologiczną, górniczą, rolniczo-leśną, słownikową, ek o n o m iczn ą i ogólną, obejm ującą sp raw y szkolne i s p o łeczne.
W k ł a d k a u czestnika Zjazdu w ynosi 5 złr. i u p r a w n ia do w stępu n a W y s ta w ę podczas Zjazdu, do o trz y m a n ia dziennika, u p o m in k u i odznaki Zjazdu. P r a gnący wziąć udział w raucie i bankiecie płacą osobno 5
z*1'-W szelk ie zgłoszenia przyjm uje Zarząd T o w a r z y stw a naszego, K raków , R y n e k głó w ny, L . 8 . II. piętro.
W interesie ogólnym techników za p ra sz am y raz jeszcze najgoręcej do zgłaszania referatów i do li
cznego udziału w Zjeździe.
K rak ó w , 20 m a ja 1894.
W im ie n iu Z arząd u K rak. T o w a r z y stw a T e ch .
S e k r e ta rz P r e z e s
E u sta ch y Ś m iałów ski. W ła d ysła w Kaczm arski.
P O S I E D Z E N I E
K ra k o w sk ie g o K om itetu w y sta w o w e g o
odbyło się wśród bardzo szczupłego udziału członków w poniedziałek dnia 21 maja br.
Po zatwierdzeniu protokołu ostatniego posiedzenia, odczytanego przez p. Szpakowskiego Witalisa, prezes komitetu p. J a n Rotter dał wyjaśnienia dotyczące ulg dla wystawców przy transportowaniu okazów. Ulgi są te tylko, iż za transport nadawany do Lw ow a na w y stawę, opłacać trzeba całą zwykłą należytośó przewozową, gdy zaś przedmiot wystawiony będzie z powrotem tran sportowany do Krakowa, wystawca właściciel żadnych już kosztów ponosić nie będzie. Oo do jazdy samych wystawców, komitet starał się, aby za wydawanym przez niego certyfikatem wystawcy korzystać mogli ze zniżenia ceny biletów o 50°/0, jednakże dnia 19 otrzymał komitet tutejszy z Dyrekcyi wystawy wiadomość, iż. na takie zniżenie liczyć nie można, od dnia 4 czerwca bowiem kursować mają między Krakowem a Lwowem pociągi, przy których ogół publiczności korzystać będzie z obni
żenia ceny o 5 0 °/0.
Następnie złożył przewodniczący obszerne sprawozdanie z czynności komitetu, z którego najważniejsze szczegóły są:
Udział wystawców krakowskich jest wcale pokaźny, razem bowiem zgłosiło się około 95, a z tych 82 za pośrednictwem tutejszego komitetu.
Z pożyczki udzielonej przez Wydział krajowy dla po
trzebujących wystawców krak. w kwocie 1 0 .000 złr. a zagwarantowanej przez pp. Rottera Jana, Stryjeńskiego Tadeusza, i Towarzystwo kredytowe rękodzielników i prze
mysłowców w Krakowie rozdano w ogólności sumę 9835 zł. między 33 wystawców, a to pod odpowiednią gwarancyą finansową i rzeczową, która to ostatnia ma na celu dostarczenie z Krakowa rzeczy nietylko pożyte
cznej ale i dobrej tak, by okazy wystawców krakow
skich miały istotną wartość, świadczącą o rzetelnej i u- miejętnej pracy naszych przemysłowców. Z tego powodu musieli wystawcy potrzebujący zaliczki poddać swoje wyroby ocenie ze strony osobnych komisyi nadto do pe
wnego stopnia ich kontroli. Jedna i druga wypadła ku zupełnemu zadowoleniu, jak to stwierdził prezez komitetu Jan Rotter i delegat radca dworu Laskowski, którzy w odwiedzinach tych brali udział. Wszystko, co w ten sposób dostanie się na wystawę, zostało zrobione tu na miejscu, według planów przez komitet ocenionych. Jest najzupełniejsza nadzieja, że Kraków swoich wystawców nie będzie potrzebował się wstydzić.
W końcu przedstawił p. Rotter wykaz funduszów zebranych w Krakowie na rzecz wystawy stwierdzając, iż jest 011 nie szczególny, wynosi bowiem 888 złr. 25 et.
na fundusz zakładowy, a tylko 350 złr. na fundusz gw a
rancyjny. Temu dość chłodnem u zachowaniu się publi
czności w Krakowie, komitet nie był w możności zaradzić.
W uzupełnieniu powyższego sprawozdania podajemy wykaz imienny wystawców krakowskich według grup, do których udział swój zgłosili:
G r u p a X III. a) Przemysł keramiczny, naczynia z gliny, fajanse, porcelana, inajoliki, cegły, dachówki, kafle i piece kaflowe, naczynia kamionkowe, rury wodo
ciągowe, kanałowe, drenowe, b) Szkło i wyroby szklanne.
c) W yroby galanteryjne z marmuru, alabastru granitu itp.
Fabryka dachówek w Niepołomicach, Sikorski, Zaj- dzikowski, Niedźwieeki.
G r u p a XIV. a) Wyroby metalowe z zakresu ko
walstwa, ślusarstwa, nożowuictwa, blacharstwa, giserstwa, brązownictwa i złotnictwa. b) Wyroby zegarmistrzów, c) Wyroby optyków, d) W yroby platerowane i galwauo- plastyczne.
Korngold, Biasion, Zakład św. Józefa, Pierwsza spółka blacharska, Górecki, Szklarski, Gregorczyk, Seip, Kopa- czyński, Gramatyka, Sulikowski.
G r u p a XV. a) W yroby drewniane z zakresu ciesiel
stwa, stolarstwa budowlanego i meblowego, bednarstwa, tokarstwa i snycerstwa, b) Przedmioty z odpadków drzewa, kory, wiór, trocin itp.
Murauyi i Ska, Mikołajski Zygmunt, Zabża Józef, Duwal Władysław, F u c h s Ignacy, W endorf Alojzy, Bą- kowski Leon.
G r u p a XVI. Przyrządy przewozowe wszelkiego ro
dzaju, powozy kryte i półkryte, faetony otwarte, taran
tasy, wózki, wozy pocztowe, wozy ciężarowe, wozy go
spodarskie i t. p. Okazy lakiernietwa.
Feldm ann, A dolf Meissner.
G r u p a XVII. a) Przędza i tkaniny; urządzenia apre- turowe. b) Farbiarstwo. c) W yroby z zakresu krawiectwa męskiego i kobiecego, wyrób gorsetów i bielizny, d)
123
Wyroby tapicerskie. e) W yroby szmuklerskie. f) Wyroby pończoszkowe, g) W yroby powroźnieze i sieciarskie.
Kosiba, Turecki.
G r u p a X V III. a) Skóry surowe i wyprawione, oraz materyały i narzędzia garbarskie, b) Materyały i wyroby kuśnierskie. <•) Wyroby skórzane z zakresu szewstwa, siodlarstwa, rymarstw a i rękawicznictwa. d^) Wyroby galanteryjne ze skóry, e) Wyroby ze sierści, szczeci i rogu. f) grupa 19.
Lachowski, Werner.
G r u p a XX. a) Produkta chemiczne, nawozy sztu
czne, przeróbki kości, spodium, świece, mydła zwyczajne i toaletowe, wyroby chemiczno-kosmetyczne. b) W yroby przemysłu aptekarskiego.
Langrock, Schonberg i Fran k el, Fabryka sody w Szcza
kowej, fabryka kwasu siarkowego Starka w Gorlicach, Rożnowski, Dobrowolski, Mikeska, Steczkowski, Rżąca i Chmurski, Konstanty Wilczyński, Dr. W ład. Szujski.
G r u p a X X I i X X II. Maszyny, kotły, aparaty, mo
tory i narzędzia. Urządzenia elektrotechniczne.
Peterseim, Radomski i Molęcki.
G r u p a XXIV. W ytwory pracy kobiet w t zakresie gospodarstwa domowego, robót ręcznych, wychowania i dobroczynności.
Mayerberg, Langrock, Soczek, Otto, Frączek, Tuch, Czaplicki, Norejko, Teliga, Bąkowski, Wakulski, Toma
szewski, Stasiński i Iglicki, Ella Grosse, Dobrzański,
szewski, Stasiński i Iglicki, Ella Grosse, Dobrzański,