• Nie Znaleziono Wyników

Autoportret graficiarza i streetartowca w zwierciadle języka

Lingwistyczno-kulturowy portret graficiarza i streetartowca

3. Autoportret graficiarza i streetartowca w zwierciadle języka

W swoich badaniach nad stworzeniem kulturowej teorii języka Janusz Anu-siewicz (1991, 17-30) wychodził z założenia, że język ma „związki z człowiekiem, społeczeństwem, rzeczywistością pozajęzykową i  kulturą”. Zwłaszcza położenie nacisku na element „kultura” i  uznanie, że język jest jej najwyższym tworem, składnikiem i przekaźnikiem, spowodowały, że w polskim językoznawstwie, wzo-rem amerykańskiego (teorie Edwarda Sapira i Benjamina Lee Whorfa), zaczęto odtąd uważniej przyglądać się wzajemnym relacjom między językiem a kulturą, a termin lingwistyka kulturowa (Anusiewicz 1995) zaczął być używany na określe-nie nowego nurtu badań na równi z takimi pojęciami, jak językowy obraz świata czy kulturowy obraz świata (Bartmiński, Chlebda 2008). Anusiewicz wyraża myśl wielu języko- i kulturoznawców, że istotę języka stanowi zawarty w nim dorobek kulturowy różnych społeczności, będący magazynem informacji o znanej im rze-czywistości. Jest on równocześnie zbiorem doświadczeń społecznych wyrosłych z obcowania z realnym światem i praktyk społecznych, nagromadzonych przez pokolenia i utrwalonych w języku. Wychodząc od faktów językowych, bada się treści, formy, sposoby istnienia kultury, czyli kultura widziana jest przez pryzmat języka. Bada się teksty kultury, zawarte w nich ujęcia, modele, wzory, wartości, interpretacje i kategoryzacje rzeczywistości (1995, 17 i nast.).

Jednym z takich modeli funkcjonowania graficiarzy w kulturze ulicy jest braga/

braggadaccio jako typ autonarracji, stanowiącej w hip hopie rodzaj rytuału i au-topromocji. Szczególnie wśród raperów, gdyż streetartowcy starają się zachować umiar w wysokiej samoocenie i korzystnej dla siebie autoprezentacji. Nie uważają się za wyjątkowych, a ponad nadmierny indywidualizm przedkładają działania zespołowe. Na przykład uczestnicy Trzeciej Fali nawołują do jednoczenia się, po-sługując się zmienioną w żartobliwy sposób socrealistyczną formułą Graficiarze (zamiast: proletariusze) wszystkich krajów łączcie się. Równocześnie, przyznają się do własnych słabości i podejmują coś, co można nazwać samowychowaniem.

Akty „pokutne” ujmują w formułę przypominającą hasła socjalistyczne w stylu Niech żyje przyjaźń polsko-radziecka: NIECH ŻYJE WOLNOŚĆ OD BAŁWO-CHWALSTWA WE MNIE, NIECH ŻYJE ZWYCIĘSTWO NAD GŁUPOTĄ WE MNIE, NIECH ŻYJE TOLERANCJA NA POCHYBEL NIENAWIŚCI WE MNIE101. W większości sprzeciwiają się graficiarskiemu bombingowi, czyli bezładnym ata-kom kolorem na mury, tam, gdzie popadnie. Hasło ZAMIAST BOMBIĆ ZACZNIJ

101 W cytatach zachowano oryginalną grafię; nie normalizuje się też pisowni według obowiązują-cych reguł ortograficznych języka polskiego.

TRĄBIĆ102, nie oznacza jednak dezaprobaty dla wszelkich działań nielegalnych, które często sami podejmują.

Braga nie musi wyrażać się w słowach; czasami wystarczy wyrazisty autopor-tret pozytywnie „nawiedzonych” graficiarzy z „akcesoriami” w rękach, takimi jak marker czy symbolicznie przedstawione fragmenty kompozycji – litery trzymane w ręku przez jednego z nich. Taki obraz widnieje na wykonanym legalnie muralu w centrum Bydgoszczy (w środowisku wykonawców projektu city2city, nosi on nazwę Samookreślenie/Selfketching).

Takie uwznioślające postępowanie ma na celu zbudowanie pozytywnego wize-runku ulicznego twórcy w społeczeństwie, ale przede wszystkim osiąga cel auto-edukacyjny. Tym niemniej, street art i graffiti nie są przeznaczone dla grzecznych artystów. Jako dziedzina sztuki alternatywnej, tworzonej przeważnie nielegalnie, przedstawia własne propozycje, często dalekie od tego, co oficjalne. Nielegalność i nieoficjalność są uważane w środowisku osób zajmujących się graffiti za esencję tego ruchu, rdzeń jego tożsamości, a zagrażająca mu, jak każdej chwytliwej arty-stycznie i społecznie propozycji alternatywnej, komercjalizacja jest postrzegana jako zagrożenie dla jego dalszej egzystencji.

102 Wszystkie cytaty dotyczące Trzeciej Fali w tej części pracy zob. http://www.3fala.art.pl/, dostęp 6.06.2011.

Nurt autotematyczny, czyli autokreacja writerów i ich poszukiwanie własnego miejsca w społeczeństwie, przyjmuje wiele dróg i form przekazu. Między innymi lubią oni określać siebie autoironicznie angielskim słowem thugs.

Jako drobni przestępcy, ale jednak nie kryminaliści czy bandyci – jak wyni-kałoby ze znaczenia angielskiego słowa – są traktowani przez dużą część społe-czeństwa, która nawet najciekawsze dokonania street artu uznaje za przejaw chu-ligaństwa, a stróże prawa ścigają ich autorów z pełną surowością. Dobrze z tym koresponduje prześmiewczy apel writera Siena GRAB HIM! ‘łap go!’, umieszczo-ny na niewielkim kolejowym budynku i wygłaszaumieszczo-ny przez postać w niebieskiej czapce sokisty. Siłę przekazu wzmacnia fakt, że ta graficiarska kompozycja jest ciekawie zaplanowana i wyjątkowo starannie wykonana, stanowi wzór estetycznej rewitalizacji nieciekawego obiektu (zob. PSA2 218-219). Kpiny z funkcjonariuszy – prześladowców dość często znajdują wyraz w pracach, w których fantazyjnie wykonanym literom towarzyszą komiksowo przedstawione postacie; na przykład kompozycja szczecińskich graficiarzy z United Clan przedstawia spóźnioną inter-wencję stróżów prawa – z ich ust wydobywa się umieszczony w „dymkach” dialog:

- We’re late again!; - We always are! Shit!!! ‘spóźniliśmy się, zawsze się spóźniamy, cholera’.

Inne autokreacyjne odniesienia dotyczą „zawodowego” statusu graficiarzy i mają za zadanie wyjaśnić osobom postronnym specyfikę ich działań. Perswazyj-ny charakter wykazuje napis Bozia rączki dała, umieszczoPerswazyj-ny w bydgoskim parku im. Witosa obok wizerunku anonimowego graficiarza. „Skoro dała, to trzeba je uczciwie wykorzystać. Nie dziwcie się więc, że to robimy!” – takiego dopowie-dzenia zapewne spodziewał się autor dość niskiej jakości malunku, szukając zro-zumienia dla swojego talentu i sztuki w niechętnie nastawionym społeczeństwie przez wejście w dyskurs z widzami.

Jeszcze ciekawsze skojarzenia budzi autoportret ulicznego twórcy namalowa-ny na jednamalowa-nym z przejść między blokami na gdańskim Chełmie przez dwóch mala-rzy o pseudonimach Jim Torturo i Bobo. Jego głowa jest okolona słońcem-aureolą (wyraz uduchowienia), a postaci towarzyszy napis – To bogaci są ekscentryczni, ja jestem szalony, mamo (zob. SnM 40). Apologia szaleństwa artysty, przypominają-ca paradygmat romantyczny, jest jednym ze sposobów, aby przez uwznioślający akt autokreacji zwrócić na siebie uwagę otoczenia i podkreślić swój wyjątkowy status w społeczeństwie.

Inni writerzy nie otaczają się nimbem wyjątkowości, lecz autoprezentacji do-konują wprost. W swych deklaracjach są całkowicie bezkrytycznie, wręcz nar-cystycznie zapatrzeni we własne umiejętności, choć trudno nie dopatrzyć się

w takim podejściu nuty przekory. IM A FANATIC IN THIS IM AT THE TOP OF THE LIST ‘jestem fanatykiem tego [graffiti], jestem na szczycie listy [naj-lepszych]’ – brzmi jedno z wyznań, zapisane nie najlepszą angielszczyzną na jednym z bydgoskich murów. Terapeutyczne znaczenie podobnych stwierdzeń nie powinno jednak osłabiać czujności obserwatorów co do poziomu artystycz-nego kojarzonych z  takimi inskrypcjami kompozycji. Ewentualny negatywny osąd osłabia jednak zawarta w nich autoironia. Graficiarze nie są bezkrytyczni i potrafią odróżnić prace o niskiej jakości artystycznej od tych co najmniej po-prawnych.

Ich ulubionym tematem jest status graficiarza w społeczeństwie i codzienne funkcjonowanie w osaczającej zewsząd rzeczywistości. Jako przykład niech po-służy komiksowy rysunek nieznanego autora przedstawiający graficiarzy jako ofiary systemu, zmuszone żyć i działać w opresyjnym społeczeństwie. W ironicz-no-żartobliwej formie zostały w nim pokazane sceny z codziennego funkcjono-wania writerów w realiach miasta, w którym można się natknąć na wrogów – po-licjantów i ich informatorów, takich jak niejaki Wtykowski (od wtyka ‘konfident’), a przedstawiona tu ucieczka przed stróżami porządku publicznego jest nieodłącz-nym elementem działań na nielegalu.

Napisoobrazy, czyli kompozycje, w których obraz łączy się w jednym przekazie ze słowem (zob. Moch 2011c), często mają charakter oceniający i ludyczny zara-zem. Ośmieszanie przedstawicieli służb, a także ich wulgarne obrażanie (widocz-ne zwłaszcza w osławionym haśle (C)HWDP) staje się elementem semantycz(widocz-nego tła. W takiej konwencji jest utrzymany żart językowy o charakterze tylko pozornie gastronomicznym, wypisany na toruńskim murze: 997 – hot dogzi. Mamy tu do czynienia z kontaminacją angielskiej formy hot dogs ‘parówki w pieczywie, do-słownie: gorące psy’ – ze slangowym ang. z zamiast s – z częściowo spolszczoną postacią połączenia hot dogi. Jak wiadomo, policjanci w slangu młodzieżowym i gwarze przestępczej nazywani są psami, a 997 to alarmowy numer policji. Rozba-wienie pomieszane z dezaprobatą może także budzić wykonany prawdopodobnie tą samą ręką rysunek przedstawiający zwielokrotnioną sinusoidę z głową węża, podpisany: wężżżżż... Jest to, z kolei, kontaminacja form wąż i węsz (tryb rozka-zujący czasownika węszyć – komenda dawana psu, ale obraźliwa wobec osób).

Oba żarty są rodzajem ortograficzno-semantycznej prowokacji. Skojarzenia, jakie w jej wyniku powstają, są często uzyskiwanym, zarówno w młodzieżowym slan-gu angloamerykańskim, jak i polskim, rezultatem zabiegów, których ostatecznym celem jest uzyskanie efektu komicznego.

Pomimo nieprzychylnej wobec writerów postawy społeczeństwa i stojących na straży porządku publicznego funkcjonariuszy, wyczulonych na każdy przejaw

obywatelskiego nieposłuszeństwa, twórcy uliczni mają świadomość swego talen-tu i powołania. Tej samowiedzy, ale równocześnie także niepewności co do spo-łecznego wymiaru swych działań dają wyraz w pracach. Skomplikowaną sytuację młodego człowieka uprawiającego sztukę uliczną dobrze oddaje obraz graficia-rza o pseudonimie Hemoroid, przedstawiający z lekka uśmiechniętego młodego człowieka w kapturze, przywiązanego do ściany za pomocą specyficznych pasów – fragmentów liter. Obok niego widnieje optymistyczny w  wymowie, ale iro-niczny w kontekście przedstawionej sytuacji napis w slangowej angielszczyźnie:

DREAMZ CUM TRUE ‘marzenia się spełniają’. Możliwe, że w ten symboliczny sposób autor unaocznił pasję bohatera – bezwarunkowe przywiązanie do sztuki.

Inna praca tego artysty, bez napisu, przedstawia siedzącego młodego człowieka z opuszczoną i schowaną w kolanach głową, skulonego w sobie i obejmującego rękami nogi spętane nogawkami dresów, związanych w wielkie supły – obraz cał-kowitej bezradności, zagubienia i osamotnienia (PSA2 234, 239). Jeszcze bardziej przejmujące w  swej ekspresji są charaktery graficiarza o  pseudonimie ACME:

twarze młodych ludzi mają obłąkane oczy i wykrzywione usta, z których padają niepokojące słowa. Jedna z prac przypomina przepowiednię: VOODOO CHILD IS COMING ‘dziecko voodoo nadchodzi’, drugie prowokuje wulgarnością: I’M TELLING YOU ... DON’T FUCK WITH US ‘mówię ci ... nie pieprz się z nami’

(PSA2 225).

Wszystkie te przykłady wyrażają frustracje młodych ludzi, niepewnych przy-szłości i  swego miejsca w  społeczeństwie, pozbawionych podstawowych ele-mentów stabilizacji życiowej i  widoków na przyszłość, ograniczonych niejasną perspektywą realizacji swych artystycznych pasji w nieprzyjaznym, z reguły, oto-czeniu społecznym.

Również niektóre prace graficiarzy litewskich mają charakter autotematycz-ny i zawierają refleksje obecne w napisoobrazach polskich kolegów, co stanowi element łączący. Podobnie jak ci ostatni, po angielsku wyrażają różne złote my-śli, które mogą zostać odniesione do czynności malowania graffiti. Widoczna na jednym ze śródmiejskich murów Wilna fraza THE IMPORTANT THING IS TO EXPRESS YOURSELF ‘najważniejsze jest wyrażać siebie’ jest jednym z dowodów, że dla graficiarzy ekspresja rozumiana jako eksponowanie własnej osobowości artystycznej jest sprawą podstawową103. Bronią statusu swej sztuki i jej miejsca w ikonicznej przestrzeni miasta, wyrażają gorycz z tego powodu, że wielu doro-słych uważa ją za akt dewastacji miejskiej tkanki architektonicznej.

Szyderczy komentarz na ten temat zawiera rysunek widniejący na wileńskim centrum kultury młodzieżowej, przedstawiający niemłodego mężczyznę, który

103 Takie podejście jest ilustracją faktu, że „współczesna postromantyczna kultura kładzie nacisk na osobowość artysty oraz niezbywalną potrzebę ekspresji jednostki” (Żakowski 2006, 72).

przestrzega młodzież uprawiającą sztukę ulicy za pomocą pełnego hipokryzji ko-munikatu: REMEMBER KIDS – „ART IZ A CRIME” ‘pamiętajcie dzieciaki, sztuka to przestępstwo’.

Ironia tego rodzaju przedstawień przekonuje o nietolerancji dla sztuki ulicz-nej, która dla wielu pozostaje intruzem w przestrzeni miasta niezależnie od tego, czy to jest Bydgoszcz, Gdańsk czy Wilno. Sarkastyczny humor jest skuteczną stra-tegią, z premedytacją używaną przez nich w celu uzyskania przestrzeni wolności dla swej twórczości.

Językowo-kulturowa analiza komunikatów werbalnych umieszczanych przez graficiarzy i streetartowców w przestrzeni miasta pozwala wyprofilować autowi-zerunek artysty ulicy z uwzględnieniem takich głównych cech, jak:

1. Odwaga,

2. Szaleństwo (kreatywność zwrócona przeciwko normatywizmowi i oficjal-ności),

3. Romantyzm (poszukiwanie indywidualizmu, niezbywalna potrzeba jed-nostki do ekspresji, wyrażania uczuć i przeżyć, zwłaszcza ekstremalnych), 4. Wyjątkowość (poczucie misji),

5. Narcyzm (skupienie się na problematyce autotematycznej, urzeczenie sa-mym przekazem),

6. Autoironia i poczucie humoru,

7. Poszukiwanie wolności i tolerancji dla swojej sztuki.

4. Językowo-kulturowy wizerunek graficiarza