• Nie Znaleziono Wyników

Charakterystyka słownictwa graficiarzy i streetartowców 116

Lingwistyczno-kulturowy portret graficiarza i streetartowca

5. Charakterystyka słownictwa graficiarzy i streetartowców 116

Komunikaty językowe wczesnego graffiti w Polsce zawierały, jeśli chodzi o ich emocjonalny wydźwięk, szereg wyrazów obscenicznych i pejoratywów. Zwłaszcza wypowiedzi utrzymane w tonie skrajnego nacjonalizmu i szowinizmu epatowały ksenofobiczną mową nienawiści, służąc wyrażaniu agresji wobec „obcych” (Sa-wicka 1998, 200-201)117. Jednak nawet wygłaszając otwarcie hasła nacjonalistycz-ne, nie traktowali swych zachowań jako przekazu wartości, lecz jedynie dawali upust przepełniającej ich frustracji (Sawicka 1994, 171). Wraz ze zmianą funk-cji społeczno-politycznych, jakie przyjęło nowe graffiti po 1989 r., z nadejściem street artu, brutalne obelgi i lżenie kogo popadło ustąpiły miejsca znacznie in-teligentniejszym sposobom wartościowania rzeczywistości oraz funkcjonujących w różnych jej obszarach podmiotów. Ważniejszy od komentowania coraz bardziej amorficznego aksjologicznie, nieobliczalnego i niedającego się zmienić na lepsze świata stał się sam akt artystyczny i proces twórczy.

Napisy zostały zastąpione przez obrazy, a litery przestały się układać w słowa, stając się wyrazem czystej formy plastycznej. Graffiti w postaci przejściowej, na przykład w twórczości Trzeciej Fali, łączy te dwa elementy – słowny i wizualny, zastępując wulgarne napisy krótkimi komunikatami o charakterze podpisu lub minikomentarza. Zmienił się język graficiarzy, dlatego słownik zamieszczony na końcu pracy w minimalnym stopniu sięga po leksykę potoczną i slangową, a w centrum uwagi stawia tę warstwę leksykalną, która stanowi o specyfice i nie-powtarzalności fenomenu kulturowego, jakim w ostatnich kilkudziesięciu latach stała się sztuka ulicy i związane z nią działania subkulturowego środowiska. To jest jej język profesjonalny, a zarazem codzienny, język osób uwikłanych w dzia-łania artystyczne w  przestrzeni miasta, a  przez nasycenie internacjonalizmami

116 Podrozdział został częściowo oparty na artykule napisanym we współautorstwie z Z. Sawa-niewską-Mochową Języki subkultur kreatywnych a globalizacja (na przykładzie języka graficiarzy), w: Globalizacja a przemiany języków słowiańskich, Bydgoskie Studia nad Pragmatyką Językową 2, red. H. Kurek, M. Święcicka, M. Pelplińska-Narloch, Bydgoszcz: Wydawnictwo Naukowe UKW, 2016, s. 313-328.

117 Deklaracje antypatii wobec obcych ciągle się zdarzają, np. w Gdańsku-Wrzeszczu graficiarze z DSC wykonali fotoreale z postaciami, które mówią (napis w „dymku”): GDAŃSK-WRZESZCZ NIE LUBIMY OBCYCH! (zob. SnM 83). Takich przykładów graffiti jest współcześnie stosunkowo mało.

(większość to anglicyzmy) umożliwił młodym ludziom komunikowanie się z ró-wieśnikami na całym świecie podczas graff-podróży i dzięki aktywności na forach internetowych poświęconym sztuce miasta.

Język graficiarzy jako socjolekt, czyli „odmiana języka narodowego związa-na z istnieniem trwałych grup społecznych połączonych jakimś rodzajem więzi”, może być ujmowany – pod względem funkcji, jakie spełnia – zarówno w katego-riach socjolektalnych, jak i kulturowych118. Kategorie kulturowe są wyrażane przez wartości i zasady, które wyznają i zgodnie z nimi postępują członkowie danej gru-py społecznej. Kategorie socjolektalne to przede wszystkim zawodowość, czyli

„przydatność środków językowych w profesjonalnej działalności grupy”, tajność – „możliwość takiego kodowania informacji, aby w miarę potrzeby była dostępna tylko osobom wybranym” i ekspresywność rozumiana jako „językowe sposoby in-formowania o emocjonalnym stosunku grupy do rzeczywistości” (Grabias 2001, 240).

Wszystkie te kategorie znajdują wielokrotne potwierdzenie w egzemplifika-cjach zawartych w tej pracy, dlatego nie ma potrzeby rozważać ich szczegółowo w tym miejscu. Warto jedynie zaznaczyć, że jeśli chodzi o zawodowość języka graficiarzy, to świadczy o niej przede wszystkim jego duże nasycenie profesjona-lizmami i ciągłe powiększanie ich zasobu, wywołane potrzebami nominacyjnymi – koniecznością nazwania zjawisk fachowych, które dotąd nie zostały określone w języku (zob. Słownik). Tajność, zwłaszcza jeśli chodzi o działania ortodoksyj-nych graficiarzy, polega na ukrywaniu przez nich tożsamości za pseudonimami i nieczytelnymi tagami, ale także na sposobie uprawiania sztuki ulicy. Ekspresyw-ność, z kolei, jest wyrażana nie tylko w treści komunikatów werbalnych, ale także w samych obrazach. Ekspresywizmy, czyli wyrazy i związki wyrazowe nasycone ekspresją, służą do (auto)oceny graficiarzy i ich działań, wyrażania stosunku do świata, ujmowania spraw społecznych i  politycznych – sporo tu neologizmów (głównie zapożyczeń), neofrazeologizmów i peryfraz.

Język zawodowy, wytworzony przez subkulturę graficiarzy, odróżnia ją od in-nych grup tworzących wraz z nimi hiphopową wspólnotę, jako jeden z elementów umożliwiających im uzyskanie autonomii w jej obrębie. Łączy za to powszech-nie znany w kręgach młodzieży slang i, na innej płaszczyźpowszech-nie, podobieństwo ar-tystycznych celów, zasad itp. Przykładowo, z wypowiedzi jednego z graficiarzy, Meata, stanowiącej rodzaj manifestu, da się wyekscerpować szereg form przy-należnych do młodzieżowego slangu (niektóre zapożyczone z grypsery), a także określeń specjalistycznych, profesjonalnych; słownictwo pochodzące z obu tych odmian zostało zaznaczone pismem pochylonym, znaczenia zostały dokładnie sprecyzowane w Słowniku:

Zaczęło się w połowie lat 90., pod wpływem chłopaków z ekip takich jak

118 Definicja i klasyfikacja za Grabias 2001, 235, 240-250.

JWP, NBK, WC, DOT B3S – legendarnych warszawskich składów graffi-ciarskich. Ksywek miałem kilka, ale aktualnie piszę Meat (JWP WTK TNA VIP crew’s119). Moją macierzystą ekipą jest TNA, do której przyjęli mnie moi ziomale. Stawiając pierwsze writerskie kroki miałem mocną zajawkę na wildestyle’owe litery (...). Lubię nielegal (...) ręka najlepiej się wyrabia na ulicy (...) W bombingu liczy się czas (...). Mam przyjaciół, którzy ro-bią już tylko legalne ścianki, ale według mnie każdy writer musi przejść przez lewel nielegalności, bez tego nie ma graffiti. Esencją graffiti są po-ciągi. Nie oszukujmy się, za graffiti nie stoi żaden bunt, nie ma ono ja-kiegoś wielkiego przesłania, przynajmniej dla mnie. Chodzi o powielanie swojego nicka (...) jest to również swego rodzaju autopromocja, z  cza-sem przybywa tak fanów, jak i hejterów. Wiem, że wielu ludzi mnie nie-nawidzi za to, co robię, i szczerze mówiąc mam wyjebane na to, co oni myślą. (...) buff na pociągach to moment, który zapamiętałem jako pe-wien punkt zwrotny w  rozwoju warszawskiej sceny (...). Skończyła się ruchoma galeria. Z roku na rok maluje się coraz ciężej, jest coraz więcej monitoringu, ochrony, ale graffiti na pewno nie zginie, jest sporo zaja-ranych dzieciaków. (...) Niektórzy robią tylko kolejki, inni tylko miasto (GwP 192-193).

W eksplorowaniu języka graficiarzy i streetartowców ważne jest łączenie me-tody socjolingwistycznej z lingwistyką kulturową, jednak z większym naciskiem na tę drugą. Na kulturowy wymiar zjawisk językowych, jakie się dokonały w okre-sie transformacji ustrojowej w  Polsce, zwracał uwagę J. Bartmiński, analizując związki między kulturą a językiem oraz kulturowe i inne (na przykład psycholo-giczne) funkcje języka. Badacz przyjmuje podstawowe założenie, że kultura oraz zawarte w niej modele poznawcze i systemy wartości stały się (wraz z przemianą ustrojową po 1989 r.) punktem odniesienia opisu języka. Język – jak zauważa – stanowi część kultury, ale równocześnie jest czymś znacznie ważniejszym, gdyż pełni wobec niej funkcję nadrzędną – z jednej strony to przede wszystkim jego dobre poznanie warunkuje uczestnictwo w kulturze, a z drugiej – w nim ujaw-nia się całe jej bogactwo (2001, 14, 17). Takie widzenie funkcji języka w kulturze współbrzmi ze stanowiskiem E. Sapira, który już w połowie lat 20. XX w. trak-tował go jako „symboliczny przewodnik po kulturze” i po „rzeczywistości spo-łecznej”. „Realny świat”, jak uważał, jest zbudowany na zwyczajach językowych danej grupy społecznej, a pełne poznanie życia społecznego jest „odzwierciedlone w słowach” i sugerowanych przez nie skojarzeniach (2003, 81-82)120.

Przyjmując perspektywę badawczą lingwistyki kulturowej, łatwiej zidentyfiko-wać te środki leksykalne, które odzwierciedlają postawy i działania członków wy-mienionej subkultury, a zarazem pozwalają odpowiedzieć – przynajmniej

w ogól-119 Crew’s – niepoprawna graficznie forma l. mn. – powinno być crews. Przytaczając nazwy, Meat zachował szyk języka angielskiego, np. JWP crew ‘grupa JWP’.

120 Jak już wspomniano, na teorii Sapira i Whorfa oparł założenia lingwistyki kulturowej J. Anusie-wicz (1991).

nym zakresie – na pytania: jakie elementy świadczą o  globalnym charakterze subkultury graficiarzy, które wzory kultury popularnej czerpią z ojczyzny graffiti, czyli Stanów Zjednoczonych, i w jaki sposób przeszczepiają je, także w obszarze językowym, na polski grunt.

Do najbardziej wyrazistych cech słownictwa, używanego przez polskich uczestników badanej subkultury, które ułatwia komunikację wewnątrzgrupową o  charakterze zawodowym należy przeniesienie większości nazewnictwa pro-fesjonalnego, odnoszącego się do twórców i aktu kreacji artystycznej ze slangu angloamerykańskich graficiarzy lub, w  znacznie mniejszym stopniu, z  języka angielskiego. Słownictwo specjalistyczne graficiarzy pochodzi z  USA, kolebki współczesnego graffiti, i szybko stało się międzynarodowym kodem writerów.

Polscy graficiarze nie stosują niewolniczo angielszczyzny i mają swoje sposoby na specjalistyczną terminologię angielską – zapożyczają ją tylko wtedy, gdy jest to konieczne, a ponadto zapożyczone formy potrafią zaadaptować do polskiego systemu językowego. Co prawda, używają wielu terminów w wersji oryginalnej, jednak niektóre jednostki leksykalne poddali częściowemu lub całkowitemu spo-lszczeniu albo wręcz zastąpieniu w miarę adekwatnymi semantycznie polskimi odpowiednikami. Ta uwaga odnosi się zwłaszcza do słownictwa nazywającego czynności wykonywane przez twórców graffiti i ich umiejętności. Należą do tej grupy znaczeniowej zaadaptowane anglicyzmy właściwe: bombić (ang. to bomb), buffować (to buff), skilsy (skills), cleanersi (cleaners)121 i kalki: spalić (to burn). Nie brak też spolszczonych nazw działań, wytworów i akcesoriów graficiarza, takich jak zapożyczenia właściwe: ken (can), kapy (caps), fotoreal (photoreal), kalki:

wrzut, wrzutka (throw-up, piece), wypełnienie, wypełka (fill-in), srebro (silver pie-ce), dosłowne przekłady terminów angielskich: chrom (chrome), charakter (cha-racter), czarna książka (black book), bitwa (battle).

Oprócz adaptowanych przez polszczyznę zapożyczeń oraz kalk, writerzy stworzyli sporo form rodzimych. Są wśród nich nazwy wykonawców czynności wyspecjalizowanych w wykonywaniu określonych zadań w graffiti: szabloniarz, rejoniarz, osełkarz122, popapraniec. Ten ostatni bazgroli na pracach innych, czyli dokonuje krosowania. Forma popapraniec funkcjonuje zamiennie z nacechowa-ną także pejoratywnie angielską nazwą toy123. Czynności graficiarza są oddawane przez zadomowione już innowacje językowe, takie jak: zawrzutkować lub wy-konywać wrzutki, zabombić, zbombić, wybombić (się), wrzucać ściany, tagować,

121 W formach rzeczownikowych typu skilsy, propsy, cleanersi (podobnie jak np. dropsy, skunksy, pampersy, Beatlesi) mamy do czynienia z dwiema końcówkami liczby mnogiej: ang. -s i pol. -y/-i jako skutkiem depluralizacji rzeczowników na gruncie polszczyzny (Mańczak-Wohlfeld 2006, 66).

122 Zapytany przez autora pracy graficiarz, jaki rodzaj działań najbardziej mu odpowiada, stwier-dził, że robienie szorów, czyli rycie (szorowanie) w szkle.

123 Przeciwieństwem toya jest król/king. To miano i szacunek środowiska zyskują najlepsi graficia-rze, a także rekordziści, którzy wykonali najwięcej prac na murach miasta.

stawiać tagi, robić szory/wrzuty, malować panele/miejscówki/pociąg, walić wrzuty, rozwalać panele, rozwalić pomarańcza, produkcja, atak na mury/miasto. Nazwy narzędzi pracy graficiarza także mają najczęściej charakter już rodzimy: aerozol, farba124.

Obserwatorzy procesów zachodzących we współczesnej polszczyźnie repre-zentują dwie postawy. Jedni biją na alarm, twierdząc, że jest ona zalewana an-gielszczyzną i, pozbawiona mechanizmów obronnych, wręcz cofa się w komu-nikacji publicznej, a  system leksykalny ulega niekorzystnym, nieodwracalnym zmianom (Bartmiński 2007, 20). Drudzy uważają, że takiego zagrożenia nie ma, zapożyczanie z języka angielskiego jest umiarkowane, a polszczyzna ma samo-czynną zdolność oczyszczania się z niechcianych wpływów (Mańczak-Wohlfeld 2006, Żmigrodzki 2007). Polscy graficiarze potwierdzają tę drugą tendencję. Ich słownictwo ma głównie charakter slangowy, ale jest to polski slang młodzieżowy, charakteryzujący się przewagą form rodzimych.

Słownictwo angielskie ulega na gruncie języka polskiego ciągłym procesom adaptacyjnym. Ten proces dokonuje się samoistnie i spontanicznie, bez udziału kodyfikatorów polszczyzny, gdyż ich ingerencje, jak przekonują fakty z przeszło-ści, nie mają szans powodzenia. Można powiedzieć o uzupełnianiu luk i wzbo-gacaniu polszczyzny o nowe elementy tam, gdzie jest to konieczne. W takich praktykach ujawnia się zdolność polszczyzny do bycia językiem-łącznikiem między Wschodem i Zachodem. Z drugiej strony, snobowanie się na angielsz-czyznę, związane z budową autowizerunku człowieka obytego w świecie, jest w środowisku graficiarzy faktem i objawia się nadużywaniem ogólnych form angielskich, którymi zastępuje się rodzime, na przykład cruising ‘przechadzka, przejażdżka’, freak ‘szaleniec, wariat, dziwak’, hype ‘szum, rozgłos’, impakt ‘trafie-nie przekazem w odbiorcę’, level ‘etap, poziom’, mindset ‘nastawie‘trafie-nie umysłowe, sposób myślenia’.

Oprócz zapożyczania nazewnictwa ze slangu angloamerykańskiego in extenso, polscy graficiarze wykorzystują w obrębie słownictwa specjalistycznego równo-legle rodzime środki językowe. Stosunkowo często stosują przekłady angielskich form slangowych na język polski, używając w  komunikacji wewnątrzgrupowej równolegle anglicyzmów i ich polskich odpowiedników (które w kodzie subkul-turowym nabierają nowych treści w stosunku do znaczeń odnotowanych w słow-nikach współczesnej polszczyzny), przykładowo: obok przywołanej już nazwy slangowej king funkcjonuje w tych samych kontekstach polski ekwiwalent król, formie silver odpowiada srebro, going over – przejechać, przejeżdżać; destroy, da-mage – destrukcja, dewastowanie, bubble style – styl bąbelkowy, old school – stara szkoła, kinging – królowanie; battle – bitwa, sticker – wlepka, wall – ściana, stencil – szablon.

124 Są to genetycznie wyrazy obce w polszczyźnie (aerozol < niem. Aerosol; farba < niem. Farbe), ale użytkownicy nie odczuwają już dziś ich obcego pochodzenia, gdyż są w niej w pełni zasymilowane.

W języku badanej subkultury asymilowanie obcych nazw jest często dokony-wane na płaszczyźnie słowotwórczej. W wyniku derywacji wymiennej powstały hybrydalne struktury rzeczownikowe typu bombiarz (< ang. bomber) czy graf(f) iciarz (< ang. graffitier)125, w których zastąpiono ang. sufiks -er rodzimym przy-rostkiem -arz, produktywnym w zakresie tworzenia nazw wykonawców czynno-ści. Stosunkowo liczne w tej grupie nazw są też derywaty tworzone od podstaw zapożyczonych przez dodanie sufiksu -owiec (ewentualnie -ista, wprawdzie ge-netycznie obcego, ale już intuicyjnie przez użytkowników polszczyzny nieodczu-wanego jako obcy), oddające znaczne wyspecjalizowanie zadań, wykonywanych przez ulicznych malarzy (subkultura profesjonalistów!): stylowiec/stylista (pol. styl + -owiec/-ista), systemowiec (sl. am. system + -owiec), charakterowiec (sl. am. cha-racter + -owiec), legalowiec (ang. legal + -owiec), muralista/muralowiec (sl. am.

mural + -ista/-owiec). Równie dobrze jednak można przyjąć, że formy takie, jak systemowiec czy bombiarz nie są hybrydami, lecz powstały z elementów rodzi-mych, nawet jeśli są to świeżo zaadaptowane zapożyczenia (system + -owiec, bom-ba + -arz, mural + -ista, charakter + -owiec).

Slangowe terminy nazywające czynności wykonywane przez członków subkul-tury są również asymilowane w procesie derywacji wymiennej. Charakterystyczne angielskie modele słowotwórcze z formantem -ing, mające znaczenie gerundium, typu bombing czy crossing są zamieniane na struktury hybrydalne z polskimi su-fiksami -enie, -(ow)anie: bombienie, crossowanie/krosowanie.

Jedna hybrydalna struktura rzeczownikowa odnosi się do kategorii nazw wy-tworu (efektu działań) graficiarzy: holka (ze sl. am. whole train, redukcja drugiego członu i dodanie sufiksu -ka). W polszczyźnie stosunkowo częste są przypadki asymilowania wyrazów obcych przez dodanie formantu -ka, ale również są liczne rodzime nazwy wytworów czynności, tyle, że tworzone od czasowników prefik-salnych typu wywieszka, wklejka, zbitka (Grzegorczykowa, Puzynina 1979, 124), które mogłyby stanowić model do naśladowania. Procesy hybrydyzacji na płasz-czyźnie słowotwórczej można zaobserwować także wśród derywatów czasowni-kowych (np. krosować) i przymiotniczasowni-kowych (na przykład wildstyle’owy).

Gdyby dokonać w tym miejscu syntetycznego podsumowania stopnia przy-swojenia słownictwa zapożyczonego ze slangu angloamerykańskiego w  języku polskich graficiarzy, to trzeba podkreślić bardzo wyraźnie obecną wariantywność, przejawiającą się w obocznym używaniu nazewnictwa obcego i polskich struk-tur, w tym wielu jednostek o charakterze hybrydalnym. Jako stopniowy proces asymilacji obcych polszczyźnie nazw profesjonalnych można odczytywać próby zapisywania ich zgodnie z polską ortografią i tworzenia od nich na gruncie ro-dzimym wyrazów pochodnych, co wskazywałoby na inwencję słowotwórczą pol-skich uczestników subkultury.

125 Nazwa klasyfikowana przez niektórych badaczy współczesnej polszczyzny młodzieży jako hy-bryda, por. Rostowska 2009, 182.

Z jednej strony, writerzy wprowadzają do fraz zapożyczenia w formie pod-stawowej, np. „Każdy przestrzegał niepisanego kodeksu: nie przejeżdżaj tagiem czyjegoś masterpiece...” GGE 648, ale z drugiej – w ich wypowiedziach widoczne są też próby przystosowywania terminów zachowujących oryginalną pisownię do polskiego systemu fleksyjnego, co też jest rodzajem hybrydyzacji w szerszym ro-zumieniu:

W pewnym momencie na WKD zaczęły pojawiać się crossy naszych rze-czy... GGE 381;

Ich klasyczne wild style najbardziej mi pasowały GGE 34 (potraktowanie końcowego e w formie angielskiej style jako końcówki l. mn. w odmianie rzeczowników męskich lub żeńskich miękkotematowych typu konie, wieże);

Naszym celem było zrobienie dwóch one man whole carów z różową wypeł-ką i białym out-line’em;

Nie robiło się jeszcze going-overów, ale było już dosyć tłoczno GGE 213.

Te przykłady świadczą o tym, że język angielski staje się częścią narracji pro-wadzonej w polszczyźnie, przystosowując się w miarę bezkonfliktowo, choć mało elegancko, do polskiej fleksji i składni. Pomimo pewnej sztuczności tak skonstru-owanych fraz, zostaje zachowana równowaga systemowa.

W języku badanej subkultury są obecne jednostki wyrazowe, które także od-noszą się do sfery specyficznej działalności graficiarzy, ale mają genezę rodzimą.

Należą tu nowe nazwy osób budowane według produktywnych w polszczyźnie modeli słowotwórczych z formantem -arz, takie jak: szabloniarz, osełkarz, rejo-niarz, czy też z sufiksem -owiec: sezonowiec. Z elementów rodzimych zbudowana została także nazwa calak, kojarząca się z odprzymiotnikowymi ekspresywnymi derywatami typu ciemniak czy pewniak, ale też nieosobowymi typu produkcyj-niak, a więc z kategorią nazw mających znaczenie ‘coś jakieś’. Nie można jednak wykluczyć, że ten derywat, używany obocznie ze strukturą hybrydalną holka, stanowiącą rodzaj adaptacji, nie jest przykładem uniwerbizmu (cały skład po-ciągu > calak).

Innym sposobem wykorzystywania rodzimych środków językowych do nazywania członków subkultury graficiarzy są różne zabiegi neosemantyza-cji słownictwa ogólnego, potocznego, na przykład: malarz; chłopak/lokalny chłopak/dobry chłopak, turysta. Nadawanie nowych, „subkulturowych” odcie-ni słowom powszechodcie-nie znanym w polszczyźodcie-nie świadczy o tym, że rodzimi graficiarze wykazują nazwotwórczą innowacyjność. Dobrym tego przykładem, wskazującym na swoiste poczucie humoru polskich writerów i ich znajomość kontekstów kulturowych, jest nazwanie wymalowanego fabrycznie na kolor pomarańczowy wagonu pomarańczą. Zamiennikiem tego określenia w niektó-rych wypowiedziach jest związek orange clockwork, będący nawiązaniem do

angielskiego tytułu filmu Stanleya Kubricka, który był w  Polsce wyświetlany jako Mechaniczna pomarańcza. Neofrazeologizacji ulega potoczny związek wy-razowy dać kolor ‘pomalować na jakiś kolor’ zamieniony w slangu graficiarskim na zrobić kolor ‘wykonać barwną kompozycję graficiarską (na jakimś obiekcie)’:

robić wrzuty, robić kolejki, zrobić ściankę, zrobić pociąg, zrobić whole traina, zro-bić blachy.

Angielszczyzna w wersji slangowej, potocznej i oficjalnej pojawia się w pra-cach graficiarzy oraz w  ich wypowiedziach w  postaci cytatów: aforyzmów, powiedzonek, apeli, które często odzwierciedlają kontestacyjno-anarchistycz-ny charakter działalności tej subkultury, na przykład: Actions Speak Louder Than Words ‘działania przemawiają głośniej niż słowa’126; UNITED CLAN NO DRUGS!!! ‘United Clan bez narkotyków’ GGE 14; MAKE IT BETTER WITHO-UT DRUGS ‘zrób to lepiej bez narkotyków’ GGE 17; Say No Drugs/Say No 2 Drux ‘powiedz nie narkotykom’ GGE 148, 355; No, I ain’t running the system.

I’m bombing the system ‘nie napędzam systemu, ja go bombarduję’ – cytat z fil-mu Style Wars; Up and down, but still in town ‘dobrze i źle, ale ciągle w mieście’

– hasło widziane na murach Bydgoszczy w lipcu 2014 r. Także w rozwinięciach skrótowców powstałych od nazw graficiarskich crews nie brakuje anglicyzmów, oddających kontestacyjny i  grupowy charakter ich działalności, na przykład:

CAC – Criminal Art Crew; EWC – East West Connection, Easy Whole Cars, Eve-ry Where Crew; DNS – Drastic New Stream; TSK – True School Kings; GNW – Graffiti Night Warriors; AC – Against Confidents, LOT – Letters On Trains; CST – Consolidated, NTA – No Toys Accepted; SOK – Step On Colors; HND – Hard-core No Disco. Jeśli uznamy, że cytaty z języków obcych stanowią pierwszy etap zapożyczeń, poprzedzający późniejszą ich adaptację w różnych odmianach pol-szczyzny (Mańczak-Wohlfeld 2004, 110), to język subkultury graficiarzy należa-łoby scharakteryzować jako wybitnie podatny na wprowadzanie anglicyzmów do komunikacji wewnątrzgrupowej.

W  kodzie pozaspecjalistycznym, którym graficiarze komunikują się na co dzień z ludźmi młodymi, także nie brakuje zwrotów, fraz i określeń, zapożyczo-nych do polszczyzny młodzieżowej z angielszczyzny i adaptowazapożyczo-nych częściowo lub całkowicie do systemu języka polskiego. Najczęściej funkcjonują one jako internacjonalizmy. Materiał obejmuje, na przykład, zapożyczenia, które zacho-wują oryginalną postać i znaczenie języka dawcy: friendship, fun, hejt, hejter, newcomer, trip, struktury hybrydalne: czilować, fulkolorowy, dawać powera, ze-skłotować, rootsowy, a także pseudoanglicyzmy: o co kaman ‘o co chodzi’ (w ję-zyku angielskim come on! to forma trybu rozkazującego ‘chodź!’, tu użyta w sen-sie przenośnym, którego nie ma postać podstawowa). Moda językowa i snobizm motywują młodych ludzi do używania tego rodzaju słownictwa, które przecież

W  kodzie pozaspecjalistycznym, którym graficiarze komunikują się na co dzień z ludźmi młodymi, także nie brakuje zwrotów, fraz i określeń, zapożyczo-nych do polszczyzny młodzieżowej z angielszczyzny i adaptowazapożyczo-nych częściowo lub całkowicie do systemu języka polskiego. Najczęściej funkcjonują one jako internacjonalizmy. Materiał obejmuje, na przykład, zapożyczenia, które zacho-wują oryginalną postać i znaczenie języka dawcy: friendship, fun, hejt, hejter, newcomer, trip, struktury hybrydalne: czilować, fulkolorowy, dawać powera, ze-skłotować, rootsowy, a także pseudoanglicyzmy: o co kaman ‘o co chodzi’ (w ję-zyku angielskim come on! to forma trybu rozkazującego ‘chodź!’, tu użyta w sen-sie przenośnym, którego nie ma postać podstawowa). Moda językowa i snobizm motywują młodych ludzi do używania tego rodzaju słownictwa, które przecież