• Nie Znaleziono Wyników

Wrażliwość emocjonalna i podatność na lękotwórcze sytuacje są uzależnione od wielu czynników, takich jak: wiek dziecka, dotychczasowe doświadczenia, stabilność rodzinnych więzi i towarzyszące poczucie bezpieczeństwa. Dean Hamer i Peter Cappeland piszą o uwarunkowaniach genetycznych i dominującej roli hormonów, które to kontrolują przede wszystkim pewne elementy chemii mózgu, a te z kolei wpływają na nasze indywidualne spostrzeganie siebie, otoczenia i odpowiednie reagowanie w różnych sytuacjach. Erik H. Erikson wskazuje na pomyślny lub negatywny finał poszczególnych naturalnych kryzysów rozwojowych, których rozwiązanie buduje pewien stały konstrukt psychiczny na drodze do dojrzałości, integracji wewnętrznej i stabilizacji emocjonalnej. Peter Lauster, w przedstawionym modelu osobowości, wskazuje na pierwotnie rozwijające się w toku życia poczucie niepewności i odpowiedni poziom optymizmu. Natomiast Alfred Adler i inni przedstawiciele psychologii humanistycznej, jak Carl Rogers czy Abraham Maslow, pozostają na stanowisku, że źródło spełnienia życiowego lub patologii, tkwi pierwotnie nie w samym człowieku, ale w społeczeństwie, w rodzinie. Bo przecież zdrowa i właściwie zorganizowana społeczność nie jest wrogiem indywidualności, ale umożliwia jej właściwy rozwój i wzbogaca o przekazywane wartości. Jak to napisał Jeremias Gotthelf: „Szczęśliwi, którzy nauczyli swoje dzieci cieszyć się małymi rzeczami.” Również Rudolph H. Schaffer podkreśla, jak niebłahe w kształtowaniu się osobowości człowieka są kluczowe zjawiska społeczne i psychiczne, specyficzne w poszczególnych okresach rozwojowych. Wskazuje też na znaczenie postaw rodzicielskich i wzajemne poszanowanie dla indywidualnego tempa czy możliwości rozwojowych. Wtedy autorytet rodziców nie budzi zastrzeżeń, a przekazy, jakie od wczesnego etapu w naturalny sposób przejmują dzieci, stają się elementem ich własnej drogi ku świadomym wyborom wartości. Ale jeśli rodzic w oczach dziecka wcześnie przestaje być życiowym arbitrem, młody człowiek poszukuje w innych społecznych obszarach własnego mistrza, który nie zawsze jest pozytywnym wzorcem.

To tylko niektóre ze stanowisk. Każde z nich wydaje się być częścią układanki, a może labiryntu, w którym dziecko stopniowo kształtuje swój obraz siebie i nastawienie do życia. Parafrazując słowa, które wypowiedział Rumi, można powiedzieć, że po przebrnięciu przez różnorodne doświadczenia i ucząc się wytrwale od dobrego mistrza:

„Jesteśmy lustrem i twarzą w lustrze. Smakujemy minuty, ich smak w wieczności.

Jesteśmy bólem i tym co leczy ból. Jesteśmy słodyczą, chłodną wodą i dzbanem co je mieści.”3

W bajkach psychoedukacyjnych znajdują swój wyraz fundamentalne zapytania życiowe, takie, które już się pojawiły lub mogą zaistnieć w najbliższej przyszłości młodego człowieka. Czytelnik znaleźć w nich może subtelne wskazówki rozwiązania sytuacji problemowych, najczęściej społecznych, i obraz tego, jak przejawiać się może wyższa integracja wewnętrzna. To wszystko jest elementem przygotowującym do zachowania stabilności w życiu, utrzymania pewnego stałego konstruktu, który oznacza, że nie musi burzyć się całe życie, gdy przychodzi kryzys, gdy zgubiona zostaje – wydawać by się mogło – niezbędna dotąd rzecz, czy nawet wtedy, kiedy choruje lub umiera ważny człowiek. Opowieści te powinny uczyć rozpoznawać i nazywać towarzyszące tym chwilom emocje, wskazywać na powiązania między przyczyną i skutkiem w wewnętrznym świecie myśli i uczuć, ale też i w relacjach z innymi ludźmi. Dzięki temu w zetknięciu z sytuacją koniecznego wyboru, mogą pomóc zahamować gonitwę myśli, by z dostępnej wiedzy czerpać pomysł swój własny, wyjątkowy i dostosowany do właściwej chwili.

Stosowane w bajkach metafory, przenośnie i symbole „pozwalają rozumieć bez demagogii. Bajki te nie mogą narzucać dziecku zachowania; są propozycją. Nie mogą także pouczać; to zniechęca do naśladownictwa, budzi sprzeciw, oburzenie.” (Molicka 2002: 161). Są swobodną ofertą. Mają postać niedługich historii opisujących trudny na danym etapie problem. Winny być przystępnym i zrozumiałym, ale też i swoistym drogowskazem, przewodnikiem, który wskazuje niezawodny sposób pokonania przepaści na drodze, by iść dalej w wybranym kierunku.

Bajki psychoedukacyjne mogą być tworzone na potrzebę konkretnego problemu, dla jednostkowego zdarzenia lub być przedstawionym sposobem na radzenie sobie z wielością sytuacji. Mają tak ukazać rzeczywistość, by dziecko chciało wybrać najlepsze z rozwiązań, z tego dostępnego zbioru, który utworzył się w wyniku doświadczeń i napływających sugestii.

A dodam jeszcze to, co wydaje mi się najważniejszą rolą takich opowieści: mają one wspierać w nadaniu kierunku dążenia, być kierunkowskazem do ustawicznych zmian. Pomocą w ukazaniu celu. Jeżeli bowiem nie posiadamy świadomości sensu życia, skazani jesteśmy na życie „bylejakością”, tymczasowym tylko pokonywaniem przeciwności. Być może z pomysłem na „dziś” i „jutro”, ale już „pojutrze” wydaje się odległe, niemożliwe. I puste. Sens znajduje się w prostych myślach, choć czasem człowiek woli komplikować i plątać myśli, zatracając pierwotne znaczenia. Dlatego i w tym też rola przewodnich opowieści, by „rozciekawić” światem, obudzić naturalną, wewnętrzną motywację do eksploracji otaczającej rzeczywistości w jej szerokim znaczeniu społecznym, przyrodniczym, emocjonalnym. I również, by w spojrzeniu z podziwem na życie, odnaleźć właściwą optykę siebie i człowieka „obok”, z szansą jednakową na zmianę. Wzmocnić także odwagę bycia sobą i chęć zmiany wtedy, gdy tylko zauważona zostaje rysa. To również oznacza weryfikowanie uznawanych reguł, zasad i schematów oraz sprawdzanie tego wszystkiego, co do tej pory przyjęliśmy „na słowo”. Jak ujął to trafnie Antoine de Saint-Exupery: „Twoje drzewo jest i dobre i złe. Nie wszystkie owoce podobają ci się. Ale są wśród nich i piękne. Zbyt łatwo byłoby pysznić się pięknymi, a wypierać się pozostałych. Bo są różnymi aspektami tego samego drzewa. Zbyt łatwo byłoby wybierać sobie pewne gałęzie, a reszty się wyrzekać. Możesz być dumny z tego, co piękne. Jeżeli zaś złe weźmie górę, zamilknij. Stań się jednym z całością pnia i spytaj: „Co powinienem zrobić, żeby ten pień uleczyć?” (de Saint-Exupery 1985 [1949/1959]: 362).

Bajki, które pokazują nowe wzorce zachowań