• Nie Znaleziono Wyników

P

rzede wszystkim chciałbym wyrazić moje podziękowanie tym wszystkim, którzy przygotowali to spotkanie. Po raz kolejny bowiem mogę się spotkać z przyjaciółmi i kolegami, z pielgrzymami i badaczami Drogi św. Jakuba, którzy należą do swoistej rodziny Camino de Santia-go pomimo fi zycznej odległości. Poznałem osoby, z imienia i nazwiska, bardzo zaangażowane w badania, ich rozpowszechnianie, a zwłaszcza rozwój fenomenu pielgrzymowania. Wszystkim chciałbym szczerze po-dziękować za wysiłek i wytrwałość. Przywołuję w pamięci wcześniejsze spotkania, publikacje, wspólne znakowania szlaków w Toruniu, wyda-rzenia o charakterze religijnym i kulturalnym, które uczyniły marzenie o Camino Polaco rzeczywistością namacalną i niezwykłą.

Celem artykułu jest przedstawienie obecności pierwiastków moza-rabskich w ich różnorodnych konfi guracjach na Camino de Santiago. Mam świadomość, że występuje wobec oddanego towarzysza uniwersyteckich zmagań, a przy tym także idei duchowych i jakubowych, ks. Piotrem Ro-szakiem, który w ramach swoich rozległych zainteresowań jest specjalistą w zagadnieniach mozarabskich1, wśród których badał kwestie takie jak: zwyczaje pogrzebowe, liturgię hiszpańsko-mozarabską oraz jedno za-gadnienie szczególnie ważne ze względu na obchodzony właśnie rok ju-bileuszowy2, mianowicie o Beato z Liebany, autora wyjątkowego

komen-1 Ten autor posiada publikacje zarówno w jęz. hiszpańskim jak i polskim, dostępne w Internecie, wśród których warto wymienić: P. Roszak, Mozarabowie i ich liturgia. Chrysto-logia rytu hiszpańsko-mozarabskiego, Wydawnictwo Naukowe UMK, Toruń 2015.

2 Rok jubileuszowy w Santo Toribio, gdzie mieszkał Beato, gdy święto liturgiczne św. Toribio przypada w niedzielę, jak to ma miejsce w 2017 roku, choć z tej racji, że pokry-wa się to święto z dniem zmartwychwstania Pańskiego, zostało ono przeniesione na na-stępną niedzielę 23 kwietnia. Można otrzymać odpust zupełny pod zwykłymi warunkami

44

tarza do Apokalipsy, prototypu tak zwanych Beatos, ksiąg pochodzących z przełomu tysiącleci, a dziś stanowiących niepodważalną perłę literatu-ry. Ks. Piotr jest niestrudzonym człowiekiem Uniwersytetu, Camino de Santiago, odsłaniającym na poziomie europejskim wartość pielgrzymek do Santiago, a także dającym tym ideom materialne podwaliny. Wśród występujących w tej konferencji chciałbym również wyróżnić obecność kolegi z tego samego uniwersytetu Nawarry, prof. Enrique Alarcón, o wielkich zasługach w szczegółowej analizie archeologicznej prowa-dzonej wokół grobu Apostoła w Composteli i znanego z miłości do Polski. Do tej niezwykłej ziemi jako pierwszej przywozi zawsze swoje najnowsze ustalenia, najbardziej aktualny stan prowadzonych badań w tym bardzo ważnym obszarze. Polska ma wielkie znaczenie dla rozwo-ju tego niesamowitego fenomenu, z niespodziewanym wzrostem, w pew-nym sensie cudowpew-nym, liczby pielgrzymów udających się do Santiago. Polska odgrywa też ogromną rolę w pozytywnym przypominaniu, bez żadnych kompleksów, o korzeniach Europy, jej misji historycznej i nie chcę się powtarzać, ale jednym z duchowych „kolosów”, którzy przyczy-nili się do odrodzenia Jakubowego fenomenu, był św. Jan Paweł II, syn polskiej ziemi.

W tym wystąpieniu chciałbym zatem objąć perspektywę dwóch ostat-nich dekad intensywnej pracy nad promocją Camino de Santiago, coraz bardziej otwierającego się na wschód. W tych pierwszych latach XXI wie-ku doświadczamy, że jest to czas chrześcijańskich męczenników, którzy oddają swe życie za wiarę, ale także zjawisk niepokojących, jakimi są migracje. Masy uchodźców, emigrantów, przesiedleńców, uciekinierów, szukają schronienia w miejscach postrzeganych jako bezpieczne, prospe-rujące i na nich otwarte. Władze Europy zapewne będą potrafi ły spra-wiedliwie orzec co do realistycznych możliwości wyjścia naprzeciw tym pragnieniom w Europie, która znajduje się w regresie demografi cznym oraz co dużo gorsze szeroko kwestionuje swoją rolę wykładni społecz-nej i polityczspołecz-nej tych wartości, nazywanych zachodnimi, które w pewien sposób przedstawiają chrześcijaństwo jako wspólnotę nie tylko wiary, ale także współżycia społecznego. Bliski Wschód, sączący krwią w wy-niku wojny, z prześladowaną wspólnotą chrześcijańską, jest regionem w przeważającej mierze muzułmańskim, który wysyła swą ludność do

odwiedzając sanktuarium w Santo Toribio de Liébana, prowadzone przez oo. Franciszka-nów, niedaleko miejscowości Potes w górach Picos de Europa. W tym roku oznakowano w specjalny sposób drogę, która łączy San Vicente de la Barquera (Cantabria) z drogą północną Camino w Mansilla de las Mulas na Camino Francés. Jest to alternatywna trasa, która cieszy się uznaniem wielu pielgrzymów.

45 Unii Europejskiej. To samo możemy powiedzieć o Afryce Północnej, dawniej chrześcijańskiej, a wcześniej jeszcze rzymskiej oraz o Afryce sa-haryjskiej, gdzie nie brakuje prześladowań plemiennych, rasowych oraz prześladowania chrześcijan.

Chciałbym zwrócić jednak uwagę na przeszłość, aby powrócić do emigracji chrześcijan z wrogich terenów muzułańskich Al-Andalus do królestw zdobytych w czasie Rekonkwisty duchowej i materialnej, która rozpoczęła się od bitwy pod Covadonga w 722 roku, niedługo po tym jak wojsko muzułmańskie postawiło swoje stopy na Półwyspie Iberyjskim, aby przynajmniej w teorii pomóc jednemu z rywalizujących o władzę dowódców, prześladowanym z powodu dominacji Wizygotów. Upadek rzymskiego porządku opartego na fi lozofi i i demokracji greckiej, na prawie rzymskim i religii chrześcijańskiej jest jednym z pasjonujących wydarzeń historycznych, które warte są badania. Tak zwani barbarzyń-cy, żyjący na obrzeżach Imperium, przejęły fi zyczną kontrolę nad woj-skiem, a to przywołuje choćby postać św. Marcina z Tours, najemnego żołnierza węgierskiego w służbie rzymskiej, którego 1520-stą rocznicę urodzin wspominamy tego roku, a który w Poitiers, na paryskiej drodze św. Jakuba, odbiera kult jako święty.

Asymilacja przez najeźdźców podstawowej rzymskiej cywilizacji stanowi istotowy element średniowiecznej kultury europejskiej, któ-ra pomimo staktó-rań pewnych manipulatorów, nie jest obskurną i ciemną epoką będącą po prostu przed renesansem, ale godną badania i docenie-nia. Upadek Rzymu i wraz z nim zachodniego cesarstwa był ogromnym ciosem dla kosmowizji prowincji i diecezji rzymskich. W przypadku

Hispanii – która dała Rzymowi trzech cesarzy (Trajana, Adriana i

Teo-dozjusza), ważnych ludzi Kościoła jak Ozjusz z Kordoby, który w 325 r. przewodził ekumenicznemu soborowi w Nicei, począwszy od 411 roku wiele ludów z północy i centrum Europy przybywa na jej terytorium, aby osiedlić się w różnych jej częściach. Wizygoci przychodzą od strony Galii, Wandalowie pojawiają się w Betyce i w Sewilli w 428 roku, Swebowie dominują w Luzytanii. Ale to Wizygoci, z Leowigildem na czele, tworzą monarchię, która przyjmie katolicyzm w 579 r., co odbędzie się nie bez męczenników we wcześniejszym czasie, a wśród nich znajduje się sam Hermenegild, syn nawróconego króla. Wielki uczony, jakim był św. Izy-dor z Sewilli, uważany za patrona Internetu, wśród swoich wspaniałych dzieł napisał Historię Godów w 626 r. Toledo stanie się stolicą prymacjal-ną Hiszpanii, a słynne synody odbywające się w tym mieście będą two-rzyły, w komunii z Rzymem, kompendium norm, które zostaną przyjęte przez wiernych hiszpańskich, nie będących wolnymi od napięć i zmagań

46

z frakami, Bizantyjczykami, a przede wszystkim nękanych wewnętrz-nymi walkami. W 710 roku umiera Witiza i szlachta wybiera królem Rodrigo, którego nie akceptują jednak współpracownicy poprzedniego króla i wzywają na pomoc Taryka, muzułmańskiego generała z Afryki, który przekracza cieśninę Gibraltar, aby pokonać Rodrigo małymi, ale wojowniczymi siłami, w bitwie nad rzeką Guadalete w 711 roku, a tym samym rozpocząć panowanie muzułmańskie w niemal całej Hiszpanii, przy współpracy z muladies, czyli chrześcijanami, którzy przeszli na islam z całym radykalizmem świeżo nawróconych3. Górskie osady na północy Półwyspu stały się punktami oporu, zwłaszcza po podnoszącym na du-chu zwycięstwie Karola Młota pod Poitiers.

Chrześcijan, którzy pomimo obciążeń podatkowych i innych form na-cisku pozostali wierni swej wierze, nazywano Mozarabami. Zachowali organizację diecezji wraz z własnymi biskupami i wspólnotami, które zdołały przetrwać, a stolicą prymasowską pozostało Toledo. Mozarab to określenie osoby, która nie jest Arabem, nieprzyjmującą doktryny religij-no-politycznej, którą islam narzucał swoim wyznawcom, a w przypadku hiszpańskim także postawy kolonizatorskiej. Prawdą jest, że nie wszyst-kie epoki rekonkwisty, która stanowi o tożsamości nowożytnej Hiszpa-nii, były jednakowe w tolerancji czy prześladowaniach, ale jest pewnym, że Mozarabowie zachowali praktyki religijne odziedziczone od nawró-conych Wizygotów, pozostawali w dobrych relacjach z Żydami, którzy również przeżywali trudną sytuację, a przy tym w latach świetności po-znali kultury wschodnie, które Arabowie w pewien sposób skopiowali lub zintegrowali. Taki był przypadek, między innymi, Kalifatu z Kordo-by, w wieku świetności, jaki przypadł na lata między 929 a 1031 rokiem. Począwszy bowiem od tej daty podzieliło się terytorium muzułańskie, a do tego doszły zwycięstwa chrześcijańskie, takie jak ostateczne odbicie Toledo przez Alfonsa VI w 1085 roku. Pięć królestw chrześcijańskich – Leon, Nawarra, Aragonia, Kastylia, Portugalia – zdały sobie sprawę ze wspólnego wymiaru rekonkwisty, często osłabianej przez konfl ikty mię-dzy nimi, a z pomocą zakonów rycerskich z innych krajów Europy do-kończyły odbijania Barbastro (w 1064 r.), Huesca (w 1096 r.), Saragossy (w 1118 r.), Tudeli (1119 r.).

3 Dla całościowej wizji królestwa wizygockiego po upadku porządku rzymskiego, por. J. Orlandis, La Antigüedad tardía, [w:] Historia General de España y América, t. 2, Ediciones Rialp, Madrid 1987, s. 465–664. Por. także tom 3: El fallido intento de un estado

hispánico musulmán oraz tom IV: La España de los cinco reinos (1085–1369). W tym samym

wydawnictwie Rialp warto zwrócić uwagę na hasło Mozárabes, [w:] Gran Enciclopedia

Rialp, które oferuje syntetyczne spojrzenie na zjawiska historyczne i liturgiczne (t. 16,

Madrid, 1976, 371nn).

47 Północnoafrykańskie tereny zdołały wytrzymać natarcie chrześci-jańskie aż wyprawa i bitwa pod Navas de Tolosa w 1212 roku, w któ-rej spotkali się Alfons VIII Kastylijski, Piotr II z Aragonii, Sancho VII z Nawarry oraz rycerze zakonni, dzięki głoszeniu krucjaty przez arcybi-skupa Toledo, biarcybi-skupa nawarskiego Rodrigo Ximenes de Rada, zdołała dokonać ważnego postępu w zdobyczach hiszpańsko-chrześcijańskich. Kordoba przechodzi w ręce chrześcijańskie w 1236 roku wraz z całym symbolizmem, który pociąga za sobą to miasto. W 1238 roku Walencja poddaje się przed Jaime I Zdobywcą, królem Aragonii. Natomiast w 1248 roku Sewilla przyjmuje Ferdynanda II Świętego, który wkracza do miasta po dwukrotnej ofensywie przeprowadzonej od strony rzeki Guadalkiwir oraz od Ekstremadury. Wraz z upadkiem Sewilii losy zostały rzuczone. Pozostało jedynie królestwo islamskie – Granada, Almeria i Malaga – bę-dące wasalem Kastylii aż do 1492 roku, tego samego, w którym Hiszpa-nia otwiera się na „nowy świat” w Ameryce, gdy to królowie katoliccy zdobywają Granadę, ostatnią twierdzę muzułmanów. Nie jest prawdą, że rekonkwista trwała osiem wieków, z wyjątkiem może przypadku ostatniej reduty w Granadzie, ale Al-Andalus, jak muzułmanie okreś-lali Hiszpanię, tworzył przez wiele wieków dwutysięczną historię naro-du hiszpańskiego, jednego z najstarszych narodów na świecie.

W ramach Al-Andalus, owego zbioru królestw czy taifas, wasali, wo-jowników i guberantorów, pozwolano z większą lub mniejszą siłą, z dużą lub małą tolerancją lub zapalczywością, na przetrwanie chrześcijan, któ-rzy złożyli świadectwo wiary i zgodności swych przekonań z życiem. Wśród nich znajduje się wielu męczenników, którzy od tamtych czasów odbierają kult daleko wykraczający poza regionalny zasięg, a zwłaszcza pozostają obecni na Camino de Santiago, prawdziwej witrynie modeli świętości tych męczenników oraz tych świętych z południa Hiszpanii, z okresu wizygockiego, którzy z racji swej mądrości lub wartości, dodali splendoru kościołowi hiszpańskiemu w okresie między upadkiem chrze-ścijańskiego porządku rzymskiego i przybyciem muzułmanów, a więc prawie trzema wiekami.

Wpływ liturgii mozarabskiej na kult sprawowany w kościele hiszpań-skim był tak znaczący, że z biegiem czasu utrwaliło się jego określenie nawet jako rytu toledańskiego, hiszpańskiego lub mozarabskiego, które funkcjonowało przed reformą gregoriańską z XI wieku, zainicjowanej przez klasztor w Cluny i inne słynne klasztory, stawiającą sobie za cel zjednoczenia rytów narodowych w ramach liturgii rzymskiej. W ten spo-sób w 1071 roku w klasztorze San Juan de la Peña, niedaleko jakubowej Jaca, podczas obchodów wielkiego tygodnia dochodzi do zmiany rytu,

48

z dnia na dzień, z toledańskiego na gregoriański, to znaczy z moza-rabskiego na rzymski. Jak wiadomo Kościół nie tylko zezwala, ale tak-że wspiera wyjątkowe miejsca, jak katedra w Toledo, aby sprawowano w nich celebracje w rycie mozarabskim, co jest dowodem bogatego wa-chlarza kulturowego i liturgicznego, istniejącego w ramach Kościoła ka-tolickiego.

San Juan de la Peña jest klasztorem fl agowym królestwa Aragonii, ale jego powstanie – podobnie jak innych klasztorów w innych rejonach, jak np. El Bierzo, prowincja León, czy Orense lub Zamora – ma wiele wspól-nego z Mozarabami. Wielu szło po śladach tych mnichów emigrantów po tak zwanej Ruta de la Plata, nazwa pochodząca prawdopodobnie od arabskiego słowa balata (droga), którą Stowarzyszenie Przyjaciół Cami-no de Santiago wyznakowało w 1990 roku, łącząc początkowo z CamiCami-no Frances w Astordze. Nazwaliśmy ten szlak między Sewillą a Santiago, który cieszy się wielkim uznaniem, jako Droga Mozarabska do Compo-steli. W San Juan de la Peña, dwóch Mozarabów uciekających przed prze-śladowcami w Saragossie, święci Voto i Feliks – ich relikwie znajdują się w katedrze w Jaca zdeponowane tam po ich śmierci ok. 754 roku – prze-kształcają pustelnię Juan de Atarés w klasztor, który stanie się jednym z najbardziej znaczących ośrodków benedyktyńskich znanym jako San Juan de la Pena.

W 1063 roku, w okresie pełnego rozkwitu Camino de Santiago, przy-bywają doczesne szczątki, a właściwie relikwie św. Izydora z Sewilii, do pierwotnej bazyliki romańskiej, będącej u początku królewskiej Kolegiaty św. Izydora z Leon, fundamentalnego punktu na Camino4. Bez wątpienia, inicjatorami przeniesienia relikwii są Mozarabowie z Sewilli, która pozo-stawała wówczas jeszcze pod władzą muzułmanów: zachowano w tym mieście kult do tego świętego mędrca i poszukiwano dla niego właści-wego miejsca, jakim okazało się tak istotne dla świata chrześcijańskiego Camino de Santiago, które w XI wieku przeżywała wielką popularność jako jedna z najważniejszych pielgrzymek w świecie chrześcijańskim. Św. Izydor, urodzony w Cartago Nova (Cartagena) w 560 roku, w rodzi-nie hiszpańsko-rzymskiej, która dała Kościołowi czterech świętych. Jeden z nich, św. Leander, poprzedził go na stolicy metropolitarnej sewilskiej. Zmarł 23 kwietnia 636 roku zostawiając po sobie ogromne dzieło jakim są Etymologie, które objęło całość dostępnej wówczas wiedzy; historię Go-tów, Suewów i Wandali, a także wcześniejsza Laus Hispanica, w której

4 O znaczeniu bazyliki i kolegiaty pisał wielkie badacz i propagator drogi Jakubowej Antonio Viñayo González, Caminos y peregrinos. Huellas de la Peregrinación Jacobea, Isidoriana Editorial, León 1991.

49 wychwala moc i chwałę Hiszpanii, będącej jedną z pierwszych konty-nuatorek porządku rzymskiego i chrześcijańskiego; oraz Regułę

Mona-styczną, w której obok swoich wskazań włącza także zasady

wskazywa-ne przez św. Bewskazywa-nedykta, św. Augustyna, św. Leandra i innych mistrzów duchowości5.

W Carrión de los Condes wystawione są do kultu wiernych relikwie św. Zoilo, kordobańskiego męczennika z czasów rzymskich, który zginął w czasie prześladowań cesarza Dioklecjana. Przeniesienie jego doczes-nych szczątków na Camino zawdzięczane jest również chrześcijanom mozarabskim z Kordoby w wieku XI, którzy ponadto rozpowszechnili jego kult w innych częściach Camino, jak miejscowość Sansol (Nawarra), etymologicznie San Zoilo oraz w Cáseda, niedaleko Sanguesy, w której gotycka pustelnia utrwala jego pamięć6. Chrześcijanie z terytorium mu-zułmańskiego, którzy tak poznali cierpienie, osiągają za pomocą możli-wych dla siebie środków, przyciągnąć do obszarów tranzytomożli-wych, a więc o zwiększonej liczbie wiernych, świętych, którzy byli przez nich czczeni, a nie mogli cieszyć się kultem – z racji opresji ze strony muzułańskich – na który zasługiwali.

Oczywiście nie zapominają przy tym o własnych męczennikach mo-zarabskich. Trzeba jednak podkreślić, że nie pochodzili owi męczennicy jedynie z hiszpańskiej Andaluzji czy ze starożytnej prowinicji rzymskiej Betyce czy Hispalense. W Aragonii, zwłaszcza w Jaca, pojawiają się tak-że liczne odwołania do tych męczenników7. Przykładowo, św. Nunilo i Alodia, dziewczyny chrześcijańskie z Alquézar zamęczone z powodu wiary chrześcijańskiej, a których doczesne szczątki stanowią część szero-kiego relikwiarza z benedyktyńsszero-kiego klasztoru San Salvador z Leyre. Tę wspólnotę, która współcześnie jest bardzo liczna, opisywał już św. Eulo-giusz, biskup i męczennik mozarabski z Kordoby, który przybył na

tere-5 Wśród rozległej bibliografi i poświęconej św. Izydorowi z Sewilii wyróżniłbym Jacques Fontaine (który był przewodniczącym Francuskiego Stowarzyszenia Camino de Santiago), Isidore de Séville. Gnnése et originalité de la culture hispanique au temps des

Wisi-goths, Brepols, Turhount 2000. Podejmuje on klasyczne pozycje jak publikacja Justo Pérez

de Urbel, San Isidoro de Sevilla, su vida, su obra y su tiempo. León, 1995. Ogólną charakte-rystykę Ojców Kościoła, w której zawarte są informacje na temat hiszpańskich Ojców, znaleźć można u Domingo Ramos-Lissón, Patrología, Eunsa, Pamplona 2005.

6 Więcej o życiu tego świętego, por. F. Santos, San Zoilo. Un mártir cordobés en el Camino

de Santiago, Centro de Estudios y Documentación del Camino de Santiago, Carrión de los

Condes 2003.

7 Święta Orozja, patronka miasta i diecezji Jaca była księżniczką pochodzenia ba-warskiego, która przybyła w celu zawarcia małżeństwa z chrześcijańskim arystokratą. Schwytana przez muzułmanów poniosła męczeństwo. Jej święto obchodzi się 25 czerwca, a w jego ramach organizuje się popularną pielgrzymkę.

50

ny północnych królestw chrześcijańskich w poszukiwaniu swego brata, który uciekł z Kordoby. Św. Eulogiusz jest autorem imponującego dzieła

Documentum Martyriale, który opisuje męczeństwo, jakie ponoszą ci,

któ-rzy wyznają swą wiarę wobec wrogów religii chrześcijańskiej. On sam doświadczył okrutnej śmierci w Kordobie w 859 roku, w latach obfi tują-cych w świadectwa krwi, jak Abundio z Kordoby (851–854), Flory i Marii Lipula w 851. W roku 852 miał miejsce synod regionalny, który zakazał chrześcijanom dobrowolnego narażania się na śmierć, a to z racji zagroże-nia samego istniezagroże-nia wspólnoty mozarabskiej. To dowód na odwagę tych świadków Chrystusa.

Pod koniec X wieku i na początku XI w. wzmagają się prześladowa-nia, wielu chrześcijan ponownie zyskuje palmę męczeństwa, a wśród nich słynna Aurea z Kordoby. W ikonografi i obok właśnie klasycznego atrybutu „palmy”, przedstawia się męczenników mozarabskich również z zakrzywionym mieczem („alfanje”), charakterystycznym dla wojsk mu-zułmańskich8. Kodeksy wczesnośredniowieczne są wspaniałym śladem tego kobierca świętych, którzy okazali odwagę, a ich świadectwo prze-niosło się do środowisk chrześcijańskich żyjących we wrogim otoczeniu. Kodeksy z San Millan lub Escorialu, aby przytoczyć tylko dwa z nich, posiadają wielką wartość historyczną i artystyczną, wykonane w skryp-toriach klasztornych, które były strażnikami kultury hiszpańskiej, a tak-że europejskiej, zdeponowanej w tych ośrodkach życia monastycznego. Wraz zaś z rozwojem druku u początku renesansu, stały się one pod-stawą w epoce nowożytnej rozwoju kulturowego, który Europa będąca ukonkretnieniem społecznym i politycznym chrześcijaństwa przekazała całej ludzkości.

Myślę, że nadeszła teraz godzina, aby podjąć poważne studia nad ha-giografi ą jakubową, czyli świętymi, którzy byli na Camino prawdziwy-mi prawdziwy-mistrzaprawdziwy-mi świętości, nad ich życiem i dziełaprawdziwy-mi. Zostawili świadectwo życia w szpitalach, klasztorach, świątyniach oraz wielu miejscowościach. Wiele razy wspominałem o znaczeniu „sanktuariów” pośrednich na Camino de Santiago, jako celach czy zwieńczeniu etapów pielgrzymek cząstkowych. To właśnie w tych sanktuariach, które naznaczyły Cami-no de Santiago, często poświęconych Matce Bożej w jej wielorakich we-zwaniach, możemy nadać sens stawianych przez nas krokom. W Hisz-panii, ale podobna sytuacja jest w wielu innych krajach europejskich, znajdują się sanktuaria, a w nich relikwie oraz pamiątki po tych, którzy

8 Na ten temat por. dzieło hagiógrafa i znawcy Camino Luis Monreal Tejada,

Icono-grafía del Cristianismo, El Alcantilado, Barcelona 2000. Por. także Valeriano Ordóñez, Los santos noticia diaria, Herder, Barcelona 1980.