• Nie Znaleziono Wyników

Czy sztuka życia istnieje

W dokumencie sextus empiryk zarysy pyrronskie (Stron 169-172)

KSIĘGA TRZECIA

25. Czy sztuka życia istnieje

Z tego, co się powiedziało, wynika jasno, że nie istnieje chyba także żadna sztuka życia: jeżeli bowiem taka sztuka istnieje, to

ogniskuje się około poglądu na to, co dobre, co złe i co obojętne, innymi słowy, jeżeli ich nie ma, to nie ma i sztuki życia. A zresztą, skoro nie godzą się wszyscy dogmatycy na jedną sztukę życia, lecz co inni to inną uznają, więc padają ofiarą sporu i wynikające- go ze sporu wywodu, który przedstawiłem w naszym wykładzie o tym, co dobre. I choćby się nawet wszyscy, przypuśćmy, zgo- dzili na jakąś jedną sztukę życia, na przykład na ową słynną roz- tropność, o której stoicy prawią wprawdzie niestworzone dziwy, ale która mimo to robi wrażenie bodaj że walniejsze od innych, to niemniej i wtedy wystąpią niedorzeczności. Skoro bowiem roz- tropność jest cnotą, a cnotę posiadł jedynie mędrzec, to stoicy, nie będąc mędrcami, nie będą posiadać owej sztuki życia. I w ogóle, skoro według ich orzeczeń nie może istnieć żadna sztuka, to nie będzie także żadnej sztuki życia, przynajmniej według tego, co głoszą. Jakoż mówią stoicy (cf. Frg. Stoic. Vet. I 73 Arnim), że sztuka jest zespołem, złożonym z uchwytów, a uchwyt uznaniem chwytnego wyobrażenia. Lecz chwytne wyobrażenie jest niemoż- liwe do wykrycia. Ani bowiem każde wyobrażenie nie jest chwyt- ne, ani też nie można rozeznać, jakim z tych wyobrażeń jest wła- śnie owo chwytne wyobrażenie, gdyż z jednej strony nie możemy osądzać na podstawie każdego po prostu wyobrażenia, które jest chwytne, a które nie jest takie, z drugiej zaś, potrzebując koniecz- nie chwytnego wyobrażenia, by rozeznać, jakie jest właśnie wy- obrażenie chwytne, wpadamy w otchłań nieskończoności, ponie- waż do rozeznania wyobrażenia, uważanego za chwytne, żąda się od nas innego wyobrażenia chwytnego. To też stoicy (cf. Frg. Stoic. Vet. II 97 Arnim), podając znaczenie chwytnego wyobrażenia, roz- pędzają się karkołomnie. Mówią mianowicie, że chwytne jest to wyobrażenie, które powstaje za sprawą tego, co istnieje, i mó- wią dalej, że tym, co istnieje, jest to, co jest w stanie wzbudzić wyobrażenie chwytne, czyli wpadają na hamulec wzajemnej ko- łowacizny. Jeżeli więc, by była jakaś sztuka życia, musi wpierw być sztuka w ogóle, by istniała sztuka, musi wpierw istnieć uchwyt, by wreszcie istniał uchwyt, musi wpierw być uchwyco- ne uznanie chwytnego wyobrażenia, a chwytne wyobrażenie jest niemożliwe do wynalezienia, to sztuka życia jest niemożliwa do wynalezienia.

Mówi się jeszcze to: każda sztuka uprzytamnia się, jak się zda- je, w dziełach, swoiście przez nią wytwarzanych, a sztuka życia nie ma żadnego swoistego dzieła. Coby bowiem ktoś nazwał jej dziełem, okazuje się wspólną własnością także prostaków, na przy- kład to, że się czci rodziców, że się zwraca powierzone rzeczy, i wszystko inne. Nie ma więc żadnej sztuki życia! Wszak także z tego, że coś się wydaje działaniem, albo, jak mówią niektórzy, „czynieniem" roztropnego człowieka za sprawą roztropnego sta- nu, nie będziemy mogli rozeznać, że jest to rzeczywiście dzieło roztropności. Ów bowiem właśnie stan roztropny nie daje się uchwycić, ponieważ nie objawia się ani sam z siebie wprost i bez- pośrednio, ani też ze swych dzieł, jako że są one wspólną własno- ścią także prostaków. Mówić zaś znowu, że posiadacza sztuki ży- cia poznajemy po doskonałej jednolitości jego czynów, jest właściwością osobników, przechwalających ludzką naturę i raczej chełpliwych niż prawdomównych (cf. Odyss. XVIII 136 sq.):

Taki jest bowiem umysł śmiertelnych na ziemskim padole, jaki dzień zesłać raczy ojciec ludzi i bogów.

Pozostaje powiedzieć, że sztuka życia uprzytamnia się na pod- stawie tych czynów, które opisują w księgach. Ponieważ jest ich wiele i to podobnych do siebie, przeto przytoczę kilka gwoli przy- kładu. I tak powiada w swych pogadankach Zenon (cf. Frg. Stoic. Vet. I 250 Arnim), założyciel ich szkoły, o wychowaniu młodzie- ży obok innych rzeczy podobnych także następujące: „Można zażywne rozkoszy płciowej nie więcej i nie mniej z dziećmi niż nie z dziećmi i nie więcej i nie mniej z niewiastami niż z mężczy- znami, albowiem nie coś innego przystoi i jest przystojne dla dzie- ci, jak nie dla dzieci, i dla niewiast, jak dla mężczyzn, lecz jedno i to samo". O świętej powinności wobec rodziców mówi tenże mąż (cf. Frg. Stoic. Vet. I 256 Arnim) z uwagi na sprawę Jokasty i Edypa, że nie było żadną okropnością „potrzeć" matkę: „Wszak gdyby niedomagającej w jakiejś innej części ciała przyniósł ulgę potarciem rąk, toby nie było nic plugawego, a jeżeli, potarłszy inne części, zrobił jej przyjemność, ponieważ położył kres cierpieniom, i spłodził z matki tęgie dzieci, to to ma być plugawe?". Wtóruje temu także Chryzyp. Powiada mianowicie w Rzeczypospolitej (cf. Frg. Stoic. Vet. III 745 Arnim): „Moim zdaniem należy te rzeczy

załatwiać tak, jak i teraz jest niezły obyczaj u wielu, więc żeby i matka rodziła dzieci z syna i ojciec z córki i brat rodzony z ro- dzonej siostry". Ba, zaleca nam <zaraz> w tych samych rozdzia- łach nawet ludożerstwo (cf. Frg. Stoic. Vet. I 254 Arnim). Mówi bowiem: „I jeśli zostanie ucięta jakaś część żywych istot, przydat- na do jedzenia, to nie należy jej zakopywać ni porzucać lekko- myślnie, lecz spożyć, ażeby z naszych części powstała inna". W ustępach zaś o obowiązku powiada o pogrzebie rodziców do- słownie (cf. Frg. Stoic. Vet. III 752 Arnim): „W razie śmierci ro- dziców należy stosować jak najprostszy pogrzeb, ponieważ ciało nic nas nie obchodzi, na podobieństwo paznokci, albo zębów, albo włosów, i ponieważ nam zgoła nie potrzeba żadnej takiej troskli- wości, czy też pieczołowitości. Dlatego też, jeżeli mięso nadaje się do użytku, użyją go na pokarm, tak samo jak należałoby spo- żytkować po odcięciu swoich własnych członków, na przykład nogi, ją oraz inne podobne członki. Jeżeli zaś nie nadaje się do użytku, to albo je zakopią i pozostawią własnemu losowi, albo spalą i popiół porzucą, albo wreszcie cisną gdzieś dalej i zgoła nie będą się o nie troszczyć, tak samo jak o paznokieć, albo o włosy". Takie są po największej części orzeczenia filozofów. Lecz nie wa- żyliby się wprowadzać ich w czyny, chyba żeby byli obywatelami w państwie Cyklopów lub Laistrygonów. Jeżeli jednak owych orzeczeń zgoła nie wprowadzają w czyny, a to, co czynią, jest wspólne także prostakom, to żadne swoiste dzieło nie znamionu- je tych, których się podejrzewa o posiadanie sztuki życia. Jeżeli więc sztuki muszą się w każdym razie uprzytamniać z dzieł swo- istych, a nie widać żadnego swoistego dzieła w przypadku tak zwanej sztuki życia, to się ona nie uprzytamnia. I nikt dlatego nie może o niej twierdzić na pewno, że rzeczywiście istnieje.

W dokumencie sextus empiryk zarysy pyrronskie (Stron 169-172)