Wychodzę właśnie z domu, gdzie byłem zaproszony na obiad, a zastawszy kilka dam młodych, grzeonnycb, kształ tnych i modnie przybranych, wróżyłem sobie, iż się zaba wię ; zawiodłem się zupełnie. I zar.iz zapobiegaiąc zarzu tom o niegrzeczność, proszę czytelników, iżby mię raczyli do końca cierpliwie wysłuchać. Obiad to przyniósł, co zwyczaynie na początku, uczty przynoszą: zrazu głębokie milczenie, odezwy daley niekiedy, przy końcu wrzask: wsta nie go od stołu zakończyło; i gdy iedni odiechali. ia z po- zostałemi zatrzymałem się i niektóre damy. Po kawie na stąpiła ciągła rozmowa, a że właśnie dzień był pocztowy, wpadliśmy w politykę. Rzecze kto, iż to w przytomności dam, nic przyzwoitość. one zaczęły: i tak żwawa o inte resach czterech części świata, o Arystokracyi, Oligarchii, Demokracyi, wszczęła się dysputa, iż znudzony dyssertacy- ami, a bardziey ieszcze żwawością zapalonych Amazonek , uciekłem z posiedzenia, i powróciłem do domu.
Gdy Henrykowi IV . królowi Francuzkiemu, podał kra wiec proiekt o sądach, kazał zawołać kanclerza wielkiego, aby mu wziął m iarę na suknią. Trzeba się każdemu zatru dniać tem , co ztlola, co mu należy i co mu przystoi. Nie Iest to, co mówię, poniżeniem płci piękney, i owszem z tego przydomku, który im luby, biorę wstęp do dalszych wwag moich.
Piękność wpowszechnćm znaczeniu swoiem, wszj’stkó to tmueszcza, co zadziwić, ucieszyć, wzruszyć, przywiązać mo
że- to zaś, co ucieszenie, zadziwienie, w zruszenie, czułość działa, i coraz bardzićy krzewi i wzmaga; iest kształt posta c i delikatność w zruszenia, wdzięk twarzy, młodości rażność
i św ieżość. Gdy więc w prostocie a zuszanowanieln prze łoży się płci piękney, iż zbytnie zacieezenie się w naukach, bahatyrstwo, i statystyczne perory, kształtowi, delikatności, wdziękom i świeżości szkodzą; nie będą miały za złe, gdy uczynne, bo sobie dogadzaiące przestrogi odbiorą.
Uroda ze składu powierzchownego twarzy wzrasta; wzno si ią i powiększa oczu bystrość, kolorów żywość, brw i ciąg okazały, ust niew zdętość i szczupłość. Proszę teraz iak nay- pokornićy, niech raczą damy spytać się lekarzów', zwłaszcza swoich, (bo są modni): dowiedzą się, iż zbytnie natężenie umysłu, osobliwie w' uczonych, walecznych i statystycznych dyssertacyach, oczy. zapala, brw i kurczy, lice zżyma, usta rozszerza, caley zgoła osobie odbiera wdzięk i ksztaltność. Gdy więc w posiedzeniu równych sobie filozofek,ministerek, lub bohatyrek będą się znaydowały, przerywając nieco (ie żeli to bydź może) uczoną, odważną, lub statystyczną popę- dliwość, niech przypatrzą się w źwierciedle, iakie żwawa dysputa, lub perora, na ^twarzy, lub całey postaci czyni odmiany; a dopiero, kładąc rzecz na szalę własnego roz mysłu, osądzą, czy godne tego królestwa, lub Rzeczypospo lite całego świata, ażeby dla nich nie tylko tracić piękność, ale podawać ią nawet w niebezpieczeństwo straty.
Zdaie się z pierwszego w eyrzenia, iż perory i dysputy uczone, statystyczne, osobliwie zaś bohatyrskie, nie tylko żywości oczu nic uwłoczą , ale ią zwiększaią, a więc zostaie mievsce i pora ku zarzutowi, gdy mniemam, iż się tym spo sobem żywość ich w płci damskiey utraca. Ale tu nie o ta- kowey żywości rzecz, która uymuie patrzących, i słodko wzrusza,, taka iest pochodząca z radości, z zapatrzenia się na widok powabny, z wieszczego nakoniec rymotworców ducha. Lecz głębokie polityczne roztrząśnienia, natężone mądrości uwagi, rozżarzony bohaterstw a zapał, chęć prze- parcia sprzeciw iaiących się zdaniu: gniew, który się osobli wie w płci niecierpiącey odporu, skorzey nad siarkę zapala;
wszystkie te razem wzięte, czy w szczególności zważane względy, przyczynami są gwałtownych wzruszeń, a te wstręt czynią patrzącym i odrazę. Ton głosu, który w potoezney, a dopieroż czułey rozmowie, rozkosznie uszy pieścił, zmienia się w dyspucie w krzyki wrzaskliwe, a te im bardziey się nie zgadzaią z delikatnością ust, ku wdzięcznemu uśmie- chnieniu zrządzonych, tem mocniey zadziwiaią, obrażaią i ku politowaniu wiodą. Może takowe politowanie i z rzeczy i sposobu, którym iest rzecz obwieszczona, pochodzić: ale pozwólmy, iżby rzecz z istoty swoiey była dokładną, a więc godną słuchu, traciłaby przecięż i w ówczas dzielność swoię, niedogodnem obwieszczeniem.
O dbiera wdzięki, i kazi posępność, nierozdzielna głębo kich myśli towarzyszka, a co nayboleśnieysza płci piękney, razem z w dziękami świeżość młodości: kładzie nauka zgrzy białości piętno na twarze i postaci, a w tem mniey szczęśli we nad mężczyzny niewiasty, iż rzadko się piękną, a raczey znośną starością szczycą. T ę więc naywiększą nieprzyia- ciółkę, ile możności oddalaiąe, gdy ciągle z metrykami swo- iemi walczą, a bielidłem i czerwi enidłem fałsz czasowi za- daią; nieuważne na swoie dobro, zbliżaią samo chcąc stra
szliwą epochę, natężeniem heroicznem wprawdzie, ale mar- szczki płodzącem.
Uważałem iednego razu żwawie dysputuiące damy, gdy się rozmowa od kornetów przeniosła była do A lgiebry: działo się to w upałach Sierpnia: było wino szampańskie przy obiedzie; patrzali adoratorowie: sprzeciwiała się prze szło trzydziestoletniey ledwo dwudziestoletnia: miała w o- grodzie przecudowną kabankę i kapelusz świeżo przyszły z Londynu: wszystkie te okoliczności wzburzały coraz żwa- wiey dysputy zapał, i do tego przychodziło, iż pot się na tw a rze wydobywał; i lubo wstrzymany czerwienidłem, przedarł się iednak, przez to dość gruntownie zrządzone malowanie. Co za szkody stąd nastąpiły, domyślić się można: ta nay- większa, iż się przerwała dysputa, a heroiny do domu uciekły.
Sławne były Spartanki, ale wstydliwą wstrzemięźliwo ścią, i takim wzniesionego umysłu zapałem, iaki płci skro ■
ttiney i wstydliwey przystoi. Nie czytamy w dziełach L a- cedeniony, iżby się mięszały w radę, a ieżeli sposoljiły ku woiennym niewygodom zahartowane niewczasem, pracą i własnym przykładem dzieci; chlubiły się, iż godnych oy- czyźnie wydawały obrońców, i na tem przestawały, Toż czyniła sława Grachów matka Kornelia, przenosząca nad drogie noszenia sławę z dobrze wychowanych dzieci: Miała ona do Matematyki sprowadzonych mistrzów, uczyli inni politycyzmu: iey był podział wdrażać cnotę i miłość oy* czyzny.
Obrany sędzią piękności Parys, gdy trzy boginie czekaią- ce wyroku przed sobą obaczył, lubo mu iedna obiecywała mądrość, druga władzę i panowanie, oddał iabłko W enę- rze. W szystkie trzy nadprzyrodzone miały wdzięki; i byłby może iabJka z ręku nie puścił: ale nauka zdarzyła Palladzie ponurość, wspólnictwo władzy, małżonce Jowisza dumne spoyrzenie; W enus slraża tylko piękności zaprzątniona, o* trzymała zwycięzlwo.
O P I Ś M I E .
Powiedział Horacyusz, iż nieinaczey pismo na świat po* dawać trzeba, tylko aż się pierwey przez lat dziewięć prze leży. Długie brzemię, oznacza płód doskonały. A źe la kowych płodów po większey części nie widzimy, i bardzo się rzadko nadarzaią; nie inną takowćy rzadkości kładźmy przyczynę, nad tę, iż piszący nie pamiętaią na to, co H ora cyusz powiedział. Nie zawadziłoby więc tę wielką prawdę; na drzwiach każdego porywczego pisarza napisać, i prosić wszech wobec i każdego z osobna, iżby wprzód, niż zasiędą do pisania, na drzwi rzucili okiem.
Wielkie iest podobieństwo, iż Horacyusz własne'm wspar ty doświadczeniem, tę ważną praw dę obwieścił: inaczey nie byłby śmiał powiedzieć o swoich pismach, iż zostawił pamięć trwalszą nad kruszcowe posągi. Możnaby zbytkowi miłości własnćy przysądzić takowe samochwalstwo: ale gdy ciąg wieków szacunku dziel iego nie zatarł, przyznać mu to na leży, co o sobie powiedział.
Samegoż Augusta cesarza świadectwem wsparta iest wieść o W irgiliuszu, iż obaw iaiąc się przyszłego Eueidy losu, a czuiąc dzieło niedość ieszcze uwagą i ścisłem roztrząśnieniem wydoskonalone, umicraiąc spalić ie rozkazał. Jak zaś, gdy ie pisał, czułym był na to, iżby żadney zdróżnośei nie pod padało, przyświadcza Makrobiusz, zachowawszy ułomek z listu, w którym Wirgiliusz Augustowi, żądaiącemu mieć iego Eneiilę, odpisał. Ego чего freq u e n ter a te li teras
accipio de Aenea quidem meo; Si me hercule iam d i gnum au ribu s haberem tuis; libenter m itterem . Sed ta n la inchoata res est, ut pene vitio m entis tantum o- p u s ingressus m ih i videar, cum p ra e se rtim , ut scis, a lia quoque stu d ia a d id opus m ultoque p o tio ra im
p e r tia r . „Częstokroć listy twoie odbierani o moim l.nca-
s:u; gdybym w nim widział, coby uszu twoich było godne, •l ochotą byłbym ci go przysłał. Ale tak wiełkiey wagi rzecz się zaczęła, iż mniemam, że nięrozmyślnie to uczyniłem, gdym się rzeczy tako w ey pocłiął, zwłaszcza, iż iak ci iest wia domo, tyle innych istotnych wiadomości do dzieła takowe go potrzeba.“ Co się w ięc i zHoracyusza i Wirgiliusza, tak wielkiego szacunku pisarzów położyło, daie to poznać, ia- kiego starania, iak iey czułości i pracy używać powinien każ dy, który dzieło na widok puszcza, a z nim sławy swoiey przyszłość pod sęd wieków następnych.
Co się nam podoba, nie iest przeto dość umocowane na to, iżby się innym podobać mogło. Sąd w sprawie własney podlega wątpliwości, zwłaszcza w takowey, gdzie idzie o zysk naypoiądaiiszy. Jeżeli dobre mienie lub stopień wy soki wzbudza cudzą zazdrość, bardziey sława z dow cipu,
lub wiadomości rzeczy nabyta, a to z tey przyczyny, iż za szczyt takowy nam samym przez się, a nie okolicznościom, które się nam zdarzyć mogą, przypisywać należy. Nie ma więc zazdrosny tey pociechy ziadliwcy, iżby wynaleźć mógł pozór, któr) niby zmnieyszył to, co go w nas obraża, a prze to tem się sroźey, i tkliw iey sam w solne gryzie i martwi.
Zapał pierwszy natężonćy myśli, ieżcli iest zawsze naj ży wszy, i z tw oru rze.zy wydaie; tenże sam zapał, płód, który
wydał, zbyt z oczach naszych czyni szacownym. Stygnąć zdaie się po zakończonćy pracy, ale się pospolicie za każdym
n a nie zwrotem odnawia. Strzedz się go ile możności, a ie -
śli nie stłumić , zmnićyszyć i przygaszać należy, abyśmy chcąc drugich uiąć, sami się nie oszukali; i zamiast zyskania nowych zaszczytów, dawnićy nabytych, Miną naszą nie u tra cili. Człowiek prawdziwie, istotnie, wiadomość rzeczy po- siadaiąey; zna, iak ciężko bydź doskonałym, a raczey, iak iest rzecz silom ludzkim niepodobna. Zbliżyć się więc, ile możności, ku niey usiluie, a im więcey uszedł, widzi iak wie le ieszcze iść trzeba: czuie, co zdziałał, ale poznaie, iż wiele ieszcze działać należy; i w tem tylko naganny, ieżeli prze straszony trudnością, podda się rozpaczy, i dzieła zaniecha. Każde w rodzaiu nauk dzieło, nader iest trudne, bo w kai- dem doskonałym bydź należy, a doskonałym bydź tak tru dno, iż ledwo nie iest niepodobieństwem.
Kiedość więc oplonąć na czas: żeby następnie nie zagorzeć trzeba trwałey, a więc dzielnćy umysłu mocy, iżby nas sta wiła oboiętnemi czytelnikami własnego dzieła, a dopiero sprawiedliwy w jro k na siebie dać możemy. Zdać się to może rzeczą osobliwą, i niepodobną ku uwierzeniu, co po> w iem, ma iednak w sobie prawdę; najlepszą rękoymią do brego dzieła, iest to, gdy pisarz mimo usilność, mimo pracę, mimo poprawę, z dzieła swoiego niekontent. Takim był Wirgiliusz, gdy. Eneidę spalić rozkazał: ale oznaczył, iak raczćy wolał uiąć wzrostu sławie przyszłey, niż tey, którey iuż był nabył, przydać uszczerbku,
Nie iest myśl moia oznaczać ścisłe czasów rozmiary: i IIo- racyusz gdy mówił, lio n u n iq u ep rem a tu r in annum ; prze- ciąg wprawdzie dziewięcioletni kładąc, do tego iedynie zmierzał, iżby dał uczuć, źe z dziełem dokonanem śpieszyć się nie należy, ale czekać póty, póki pierwsze wzruszenie działacza nie uśmierzy się i nie przeydzie, a dopiero użyczać drugim własności swoiey. Molier, sławny komedyy pisarz nie wprzód rzecz stawiał ku widowisku, az ią pierwey ku charce śwoiey przeczytał; ieśli tę rozśmieszył, pewnym był, iż się rzecz uda, i nigdy go w tey mierze doświadczenie nic
zaw iodło. Co on czynił z kucharką wrzcczach krotofilnych to we wszelkiego rodzaiu pismach, czyli prozą czyli wierszem, wydawać się maiących, czynić należy, radząc się, i pod sąd cudzy poddaiąc dzieła Do rady i sądu roztropność nie in nych brać każe, iak ludzi uczonych, a co naywiększa, nieu- wiedzionych żadnym pozorem. Takich prawemi Arystar- chami zowie Horacyusz mówiąc: Mąż prawy a roztropny wiersz błahy odrzuci, co odmiany potrzebuie, przemieni, stanie się Arystarchem.
V ir bonus et pru den s versus reprehendet inertes, Culpabit duros, incom ptis allinet atrum
Transverso calam o signum, am bitiosa recidet
O rn am en ta,paru m claris lucem dare coget. A rgu et am bigue d ictu m , m utanda notabit; Fiet A ristarchus. —
ЛѴ іеІкіеу na to odwagi, a raczey nierozmyślności potrze ba, tak własnym silom zaufać, iżby bez żadnego wstrętu ośmielić się na wyrok, który powszechność daie w ów- czas, gdy wartość rzeczy oznacza. Szczególne zdania mylić się mogą, bo niemi przesądy i żądze władaią: ale czas ich nie ma, a podaiąc następnym pokoleniom rzecz oznacza, czyli pamięci i chw ały, czyli wstydu i zapomnienia godna.
Stan pisarza, ile z właściwey istoty swoiey mistrza i n au czyciela, wspaniały i wzniosły, nadaie mu nieiaką zwierz chność nad czytelnikiem, ale za tem nadaniem nie idzie spo sobność, aby takowy zaszczyt godnie utrzymać. Bydź mi strzem powabna iest rzecz, ale trudna do wykonania. Zwierzchność i pierwszość upokarzaią: z istoty więc swoićy nie są mile znoszącym upośledzonym. Jak więc słudzy na panów zazdrośnie, a zatem zbyt bystro patrzą, toż samo czy telnicy względem pisarzów czynić zwykli.
Nauka iestto chlcb wyborny i tuczny, ale mąka, z klórey* się ten chleb robi, iżby go wytwornym uczyniła, czystą i subtelną bydź maiąc przez wielokrotne (że lak rzekę) pytle i sita przechodzić musi. Nim więc cudze zdanie w niedogo dnym może wyroku nastąpi, niechże wprzód własna suro wość wścisłćy krytyce trzy maiąc,'roztrząsa, zważa, przyró
wnywa, ckrzesuie; to zaś, iżby się dogodnie stać mogło, tyle na to czasu potrzeba, iż ktoby się nad tem zastanowił, kto wie, czyby ieszcze Horacyusza zbyt skorym w zamiarze o- wym lat dziewięciu nie nazwał.
G dy się tu mówi o pisarzach, tacy się rozum ieią, którzy zdaią się mieć prawo do potom ności, czyniąc, albo przy- naymniey uczynić pragnąc powszechności, dla którćy piszą, przysługę. Niemożna więc w tę liczbę kłaść próżnych pa pieru mazaczów, którzy, albo dla dogodzenia swoiey wy niosłości, albo (co się też niekiedy nadarza) tila głodu piszą. Z takowych kuźnic fałszywa moneta wychodzi. Dzieła któ- remi teraz narzuceni iesteśmy, są zbiory niepotrzebne rzeczy iuż wiadomych, dziciów oboiętnych, powieści błahych, p ra widła gospodarstwa, przez nieznaiącychsię naroli; maxymy statystyczne przez rolników, przesadzanie dow cipu, tam gdzie rozum nie ma nic do czy nienia: zgoła to wszystko, co ijudzi, a cóż dopiero, gdy szkodzi, i gorszy? Dwoiakiego rodzaiu pism, to iest, Satyr uszczypliwych inieobyczaynych maxym, na nieszczęście wieku naszego zbyt rozmnożonych, nie w' tę liczbę kłaść trzeba, z któremi się spieszyć nie należ}: takowe lekkomyślności, rozpusty, iadu i bezbożności płody, nie przechowywania, ale zatracenia są godne.