• Nie Znaleziono Wyników

DAMSKIE NAUKI

W dokumencie Dzieła Ignacego Krasickiego. T. 6 (Stron 118-125)

Wychodzę właśnie z domu, gdzie byłem zaproszony na obiad, a zastawszy kilka dam młodych, grzeonnycb, kształ­ tnych i modnie przybranych, wróżyłem sobie, iż się zaba­ wię ; zawiodłem się zupełnie. I zar.iz zapobiegaiąc zarzu­ tom o niegrzeczność, proszę czytelników, iżby mię raczyli do końca cierpliwie wysłuchać. Obiad to przyniósł, co zwyczaynie na początku, uczty przynoszą: zrazu głębokie milczenie, odezwy daley niekiedy, przy końcu wrzask: wsta­ nie go od stołu zakończyło; i gdy iedni odiechali. ia z po- zostałemi zatrzymałem się i niektóre damy. Po kawie na­ stąpiła ciągła rozmowa, a że właśnie dzień był pocztowy, wpadliśmy w politykę. Rzecze kto, iż to w przytomności dam, nic przyzwoitość. one zaczęły: i tak żwawa o inte­ resach czterech części świata, o Arystokracyi, Oligarchii, Demokracyi, wszczęła się dysputa, iż znudzony dyssertacy- ami, a bardziey ieszcze żwawością zapalonych Amazonek , uciekłem z posiedzenia, i powróciłem do domu.

Gdy Henrykowi IV . królowi Francuzkiemu, podał kra­ wiec proiekt o sądach, kazał zawołać kanclerza wielkiego, aby mu wziął m iarę na suknią. Trzeba się każdemu zatru­ dniać tem , co ztlola, co mu należy i co mu przystoi. Nie Iest to, co mówię, poniżeniem płci piękney, i owszem z tego przydomku, który im luby, biorę wstęp do dalszych wwag moich.

Piękność wpowszechnćm znaczeniu swoiem, wszj’stkó to tmueszcza, co zadziwić, ucieszyć, wzruszyć, przywiązać mo­

że- to zaś, co ucieszenie, zadziwienie, w zruszenie, czułość działa, i coraz bardzićy krzewi i wzmaga; iest kształt posta­ c i delikatność w zruszenia, wdzięk twarzy, młodości rażność

i św ieżość. Gdy więc w prostocie a zuszanowanieln prze­ łoży się płci piękney, iż zbytnie zacieezenie się w naukach, bahatyrstwo, i statystyczne perory, kształtowi, delikatności, wdziękom i świeżości szkodzą; nie będą miały za złe, gdy uczynne, bo sobie dogadzaiące przestrogi odbiorą.

Uroda ze składu powierzchownego twarzy wzrasta; wzno­ si ią i powiększa oczu bystrość, kolorów żywość, brw i ciąg okazały, ust niew zdętość i szczupłość. Proszę teraz iak nay- pokornićy, niech raczą damy spytać się lekarzów', zwłaszcza swoich, (bo są modni): dowiedzą się, iż zbytnie natężenie umysłu, osobliwie w' uczonych, walecznych i statystycznych dyssertacyach, oczy. zapala, brw i kurczy, lice zżyma, usta rozszerza, caley zgoła osobie odbiera wdzięk i ksztaltność. Gdy więc w posiedzeniu równych sobie filozofek,ministerek, lub bohatyrek będą się znaydowały, przerywając nieco (ie­ żeli to bydź może) uczoną, odważną, lub statystyczną popę- dliwość, niech przypatrzą się w źwierciedle, iakie żwawa dysputa, lub perora, na ^twarzy, lub całey postaci czyni odmiany; a dopiero, kładąc rzecz na szalę własnego roz­ mysłu, osądzą, czy godne tego królestwa, lub Rzeczypospo­ lite całego świata, ażeby dla nich nie tylko tracić piękność, ale podawać ią nawet w niebezpieczeństwo straty.

Zdaie się z pierwszego w eyrzenia, iż perory i dysputy uczone, statystyczne, osobliwie zaś bohatyrskie, nie tylko żywości oczu nic uwłoczą , ale ią zwiększaią, a więc zostaie mievsce i pora ku zarzutowi, gdy mniemam, iż się tym spo­ sobem żywość ich w płci damskiey utraca. Ale tu nie o ta- kowey żywości rzecz, która uymuie patrzących, i słodko wzrusza,, taka iest pochodząca z radości, z zapatrzenia się na widok powabny, z wieszczego nakoniec rymotworców ducha. Lecz głębokie polityczne roztrząśnienia, natężone mądrości uwagi, rozżarzony bohaterstw a zapał, chęć prze- parcia sprzeciw iaiących się zdaniu: gniew, który się osobli­ wie w płci niecierpiącey odporu, skorzey nad siarkę zapala;

wszystkie te razem wzięte, czy w szczególności zważane względy, przyczynami są gwałtownych wzruszeń, a te wstręt czynią patrzącym i odrazę. Ton głosu, który w potoezney, a dopieroż czułey rozmowie, rozkosznie uszy pieścił, zmienia się w dyspucie w krzyki wrzaskliwe, a te im bardziey się nie zgadzaią z delikatnością ust, ku wdzięcznemu uśmie- chnieniu zrządzonych, tem mocniey zadziwiaią, obrażaią i ku politowaniu wiodą. Może takowe politowanie i z rzeczy i sposobu, którym iest rzecz obwieszczona, pochodzić: ale pozwólmy, iżby rzecz z istoty swoiey była dokładną, a więc godną słuchu, traciłaby przecięż i w ówczas dzielność swoię, niedogodnem obwieszczeniem.

O dbiera wdzięki, i kazi posępność, nierozdzielna głębo­ kich myśli towarzyszka, a co nayboleśnieysza płci piękney, razem z w dziękami świeżość młodości: kładzie nauka zgrzy­ białości piętno na twarze i postaci, a w tem mniey szczęśli­ we nad mężczyzny niewiasty, iż rzadko się piękną, a raczey znośną starością szczycą. T ę więc naywiększą nieprzyia- ciółkę, ile możności oddalaiąe, gdy ciągle z metrykami swo- iemi walczą, a bielidłem i czerwi enidłem fałsz czasowi za- daią; nieuważne na swoie dobro, zbliżaią samo chcąc stra­

szliwą epochę, natężeniem heroicznem wprawdzie, ale mar- szczki płodzącem.

Uważałem iednego razu żwawie dysputuiące damy, gdy się rozmowa od kornetów przeniosła była do A lgiebry: działo się to w upałach Sierpnia: było wino szampańskie przy obiedzie; patrzali adoratorowie: sprzeciwiała się prze­ szło trzydziestoletniey ledwo dwudziestoletnia: miała w o- grodzie przecudowną kabankę i kapelusz świeżo przyszły z Londynu: wszystkie te okoliczności wzburzały coraz żwa- wiey dysputy zapał, i do tego przychodziło, iż pot się na tw a­ rze wydobywał; i lubo wstrzymany czerwienidłem, przedarł się iednak, przez to dość gruntownie zrządzone malowanie. Co za szkody stąd nastąpiły, domyślić się można: ta nay- większa, iż się przerwała dysputa, a heroiny do domu uciekły.

Sławne były Spartanki, ale wstydliwą wstrzemięźliwo­ ścią, i takim wzniesionego umysłu zapałem, iaki płci skro ■

ttiney i wstydliwey przystoi. Nie czytamy w dziełach L a- cedeniony, iżby się mięszały w radę, a ieżeli sposoljiły ku woiennym niewygodom zahartowane niewczasem, pracą i własnym przykładem dzieci; chlubiły się, iż godnych oy- czyźnie wydawały obrońców, i na tem przestawały, Toż czyniła sława Grachów matka Kornelia, przenosząca nad drogie noszenia sławę z dobrze wychowanych dzieci: Miała ona do Matematyki sprowadzonych mistrzów, uczyli inni politycyzmu: iey był podział wdrażać cnotę i miłość oy* czyzny.

Obrany sędzią piękności Parys, gdy trzy boginie czekaią- ce wyroku przed sobą obaczył, lubo mu iedna obiecywała mądrość, druga władzę i panowanie, oddał iabłko W enę- rze. W szystkie trzy nadprzyrodzone miały wdzięki; i byłby może iabJka z ręku nie puścił: ale nauka zdarzyła Palladzie ponurość, wspólnictwo władzy, małżonce Jowisza dumne spoyrzenie; W enus slraża tylko piękności zaprzątniona, o* trzymała zwycięzlwo.

O P I Ś M I E .

Powiedział Horacyusz, iż nieinaczey pismo na świat po* dawać trzeba, tylko aż się pierwey przez lat dziewięć prze­ leży. Długie brzemię, oznacza płód doskonały. A źe la­ kowych płodów po większey części nie widzimy, i bardzo się rzadko nadarzaią; nie inną takowćy rzadkości kładźmy przyczynę, nad tę, iż piszący nie pamiętaią na to, co H ora­ cyusz powiedział. Nie zawadziłoby więc tę wielką prawdę; na drzwiach każdego porywczego pisarza napisać, i prosić wszech wobec i każdego z osobna, iżby wprzód, niż zasiędą do pisania, na drzwi rzucili okiem.

Wielkie iest podobieństwo, iż Horacyusz własne'm wspar­ ty doświadczeniem, tę ważną praw dę obwieścił: inaczey nie byłby śmiał powiedzieć o swoich pismach, iż zostawił pamięć trwalszą nad kruszcowe posągi. Możnaby zbytkowi miłości własnćy przysądzić takowe samochwalstwo: ale gdy ciąg wieków szacunku dziel iego nie zatarł, przyznać mu to na­ leży, co o sobie powiedział.

Samegoż Augusta cesarza świadectwem wsparta iest wieść o W irgiliuszu, iż obaw iaiąc się przyszłego Eueidy losu, a czuiąc dzieło niedość ieszcze uwagą i ścisłem roztrząśnieniem wydoskonalone, umicraiąc spalić ie rozkazał. Jak zaś, gdy ie pisał, czułym był na to, iżby żadney zdróżnośei nie pod­ padało, przyświadcza Makrobiusz, zachowawszy ułomek z listu, w którym Wirgiliusz Augustowi, żądaiącemu mieć iego Eneiilę, odpisał. Ego чего freq u e n ter a te li teras

accipio de Aenea quidem meo; Si me hercule iam d i ­ gnum au ribu s haberem tuis; libenter m itterem . Sed ta n la inchoata res est, ut pene vitio m entis tantum o- p u s ingressus m ih i videar, cum p ra e se rtim , ut scis, a lia quoque stu d ia a d id opus m ultoque p o tio ra im ­

p e r tia r . „Częstokroć listy twoie odbierani o moim l.nca-

s:u; gdybym w nim widział, coby uszu twoich było godne, •l ochotą byłbym ci go przysłał. Ale tak wiełkiey wagi rzecz się zaczęła, iż mniemam, że nięrozmyślnie to uczyniłem, gdym się rzeczy tako w ey pocłiął, zwłaszcza, iż iak ci iest wia­ domo, tyle innych istotnych wiadomości do dzieła takowe­ go potrzeba.“ Co się w ięc i zHoracyusza i Wirgiliusza, tak wielkiego szacunku pisarzów położyło, daie to poznać, ia- kiego starania, iak iey czułości i pracy używać powinien każ­ dy, który dzieło na widok puszcza, a z nim sławy swoiey przyszłość pod sęd wieków następnych.

Co się nam podoba, nie iest przeto dość umocowane na to, iżby się innym podobać mogło. Sąd w sprawie własney podlega wątpliwości, zwłaszcza w takowey, gdzie idzie o zysk naypoiądaiiszy. Jeżeli dobre mienie lub stopień wy­ soki wzbudza cudzą zazdrość, bardziey sława z dow cipu,

lub wiadomości rzeczy nabyta, a to z tey przyczyny, iż za­ szczyt takowy nam samym przez się, a nie okolicznościom, które się nam zdarzyć mogą, przypisywać należy. Nie ma więc zazdrosny tey pociechy ziadliwcy, iżby wynaleźć mógł pozór, któr) niby zmnieyszył to, co go w nas obraża, a prze­ to tem się sroźey, i tkliw iey sam w solne gryzie i martwi.

Zapał pierwszy natężonćy myśli, ieżcli iest zawsze naj ży­ wszy, i z tw oru rze.zy wydaie; tenże sam zapał, płód, który

wydał, zbyt z oczach naszych czyni szacownym. Stygnąć zdaie się po zakończonćy pracy, ale się pospolicie za każdym

n a nie zwrotem odnawia. Strzedz się go ile możności, a ie -

śli nie stłumić , zmnićyszyć i przygaszać należy, abyśmy chcąc drugich uiąć, sami się nie oszukali; i zamiast zyskania nowych zaszczytów, dawnićy nabytych, Miną naszą nie u tra­ cili. Człowiek prawdziwie, istotnie, wiadomość rzeczy po- siadaiąey; zna, iak ciężko bydź doskonałym, a raczey, iak iest rzecz silom ludzkim niepodobna. Zbliżyć się więc, ile możności, ku niey usiluie, a im więcey uszedł, widzi iak wie­ le ieszcze iść trzeba: czuie, co zdziałał, ale poznaie, iż wiele ieszcze działać należy; i w tem tylko naganny, ieżeli prze­ straszony trudnością, podda się rozpaczy, i dzieła zaniecha. Każde w rodzaiu nauk dzieło, nader iest trudne, bo w kai- dem doskonałym bydź należy, a doskonałym bydź tak tru ­ dno, iż ledwo nie iest niepodobieństwem.

Kiedość więc oplonąć na czas: żeby następnie nie zagorzeć trzeba trwałey, a więc dzielnćy umysłu mocy, iżby nas sta­ wiła oboiętnemi czytelnikami własnego dzieła, a dopiero sprawiedliwy w jro k na siebie dać możemy. Zdać się to może rzeczą osobliwą, i niepodobną ku uwierzeniu, co po> w iem, ma iednak w sobie prawdę; najlepszą rękoymią do­ brego dzieła, iest to, gdy pisarz mimo usilność, mimo pracę, mimo poprawę, z dzieła swoiego niekontent. Takim był Wirgiliusz, gdy. Eneidę spalić rozkazał: ale oznaczył, iak raczćy wolał uiąć wzrostu sławie przyszłey, niż tey, którey iuż był nabył, przydać uszczerbku,

Nie iest myśl moia oznaczać ścisłe czasów rozmiary: i IIo- racyusz gdy mówił, lio n u n iq u ep rem a tu r in annum ; prze- ciąg wprawdzie dziewięcioletni kładąc, do tego iedynie zmierzał, iżby dał uczuć, źe z dziełem dokonanem śpieszyć się nie należy, ale czekać póty, póki pierwsze wzruszenie działacza nie uśmierzy się i nie przeydzie, a dopiero użyczać drugim własności swoiey. Molier, sławny komedyy pisarz nie wprzód rzecz stawiał ku widowisku, az ią pierwey ku­ charce śwoiey przeczytał; ieśli tę rozśmieszył, pewnym był, iż się rzecz uda, i nigdy go w tey mierze doświadczenie nic

zaw iodło. Co on czynił z kucharką wrzcczach krotofilnych to we wszelkiego rodzaiu pismach, czyli prozą czyli wierszem, wydawać się maiących, czynić należy, radząc się, i pod sąd cudzy poddaiąc dzieła Do rady i sądu roztropność nie in­ nych brać każe, iak ludzi uczonych, a co naywiększa, nieu- wiedzionych żadnym pozorem. Takich prawemi Arystar- chami zowie Horacyusz mówiąc: Mąż prawy a roztropny wiersz błahy odrzuci, co odmiany potrzebuie, przemieni, stanie się Arystarchem.

V ir bonus et pru den s versus reprehendet inertes, Culpabit duros, incom ptis allinet atrum

Transverso calam o signum, am bitiosa recidet

O rn am en ta,paru m claris lucem dare coget. A rgu et am bigue d ictu m , m utanda notabit; Fiet A ristarchus. —

ЛѴ іеІкіеу na to odwagi, a raczey nierozmyślności potrze­ ba, tak własnym silom zaufać, iżby bez żadnego wstrętu ośmielić się na wyrok, który powszechność daie w ów- czas, gdy wartość rzeczy oznacza. Szczególne zdania mylić się mogą, bo niemi przesądy i żądze władaią: ale czas ich nie ma, a podaiąc następnym pokoleniom rzecz oznacza, czyli pamięci i chw ały, czyli wstydu i zapomnienia godna.

Stan pisarza, ile z właściwey istoty swoiey mistrza i n au ­ czyciela, wspaniały i wzniosły, nadaie mu nieiaką zwierz­ chność nad czytelnikiem, ale za tem nadaniem nie idzie spo­ sobność, aby takowy zaszczyt godnie utrzymać. Bydź mi­ strzem powabna iest rzecz, ale trudna do wykonania. Zwierzchność i pierwszość upokarzaią: z istoty więc swoićy nie są mile znoszącym upośledzonym. Jak więc słudzy na panów zazdrośnie, a zatem zbyt bystro patrzą, toż samo czy­ telnicy względem pisarzów czynić zwykli.

Nauka iestto chlcb wyborny i tuczny, ale mąka, z klórey* się ten chleb robi, iżby go wytwornym uczyniła, czystą i subtelną bydź maiąc przez wielokrotne (że lak rzekę) pytle i sita przechodzić musi. Nim więc cudze zdanie w niedogo­ dnym może wyroku nastąpi, niechże wprzód własna suro­ wość wścisłćy krytyce trzy maiąc,'roztrząsa, zważa, przyró­

wnywa, ckrzesuie; to zaś, iżby się dogodnie stać mogło, tyle na to czasu potrzeba, iż ktoby się nad tem zastanowił, kto wie, czyby ieszcze Horacyusza zbyt skorym w zamiarze o- wym lat dziewięciu nie nazwał.

G dy się tu mówi o pisarzach, tacy się rozum ieią, którzy zdaią się mieć prawo do potom ności, czyniąc, albo przy- naymniey uczynić pragnąc powszechności, dla którćy piszą, przysługę. Niemożna więc w tę liczbę kłaść próżnych pa­ pieru mazaczów, którzy, albo dla dogodzenia swoiey wy­ niosłości, albo (co się też niekiedy nadarza) tila głodu piszą. Z takowych kuźnic fałszywa moneta wychodzi. Dzieła któ- remi teraz narzuceni iesteśmy, są zbiory niepotrzebne rzeczy iuż wiadomych, dziciów oboiętnych, powieści błahych, p ra ­ widła gospodarstwa, przez nieznaiącychsię naroli; maxymy statystyczne przez rolników, przesadzanie dow cipu, tam gdzie rozum nie ma nic do czy nienia: zgoła to wszystko, co ijudzi, a cóż dopiero, gdy szkodzi, i gorszy? Dwoiakiego rodzaiu pism, to iest, Satyr uszczypliwych inieobyczaynych maxym, na nieszczęście wieku naszego zbyt rozmnożonych, nie w' tę liczbę kłaść trzeba, z któremi się spieszyć nie należ}: takowe lekkomyślności, rozpusty, iadu i bezbożności płody, nie przechowywania, ale zatracenia są godne.

W dokumencie Dzieła Ignacego Krasickiego. T. 6 (Stron 118-125)