• Nie Znaleziono Wyników

DROGI PUBLICZNE

W dokumencie Dzieła Ignacego Krasickiego. T. 6 (Stron 125-147)

L ist do p rzy ia c ie la .

Na termin naznaczony iechałem; łatwo domyśleć się mo­ żna , iak śpieszno, gdyż szło o znaczney summy odebranie, od dłużnika dość niepew nego. Trafiłem na tak złe drogi, iż ledwo trzy mile na dzień uiechać mogłem, a na grobelce wązkiey, błotnistey i źle opatrzoney, wywróciłem się i wpa­ dłem w bagno tak dobrze, iż ledwo po calodniowćy pracy, pow óz móy wydobyto z stłuczonenłi oknam i, złamanym dyszlem, a naw et ressory pękły. G dy więc i kowal i stel­ mach maią dość do roboty, a zmokłe rzeczy czeladź suszy, ia nie maiąc co robić, a zwłaszcza przeczytawszy św ieże,

iak na moie nieszczęście, pismo W Pana o drogach rzym­ skich, tem żwawiey klnę nasze: a chcąc się ile możności, przyłożyć do dzieła dobrego w teyże matery i, ninieyszą czy­ nię do W P ana odezwę.

Zawstydzeniem to naszym wiekom bydź powinno, iż na­ rody, któreśmy (nie wiem dla iakiey przyczyny) dzikiem nazwali, i dotąd zowiemy, dawały, i daiąnam przykład, iak stanowienie i utrzymywanie dróg publicznych obowiązkiem iest istotnym , i zwierzchności, i w szczególności każdego obywatela, który ma wpowszechnym rozmiarze właściwy* ziemi swoiey udział.

Kiedy naiezdnicy i łupieżcy Ameryki Hiszpani wkroczyli

w państwo Peruańczyków, znaleźli w tym narodzie rząd, bezpieczeństwo, i dostatek, a moc nie byłaby ich zgnębiła, gdyby wynalazek prochu, którego poiąć nie m ogli, nie był

ich tak nastraszył i złudził, iż mniemali Hiszpanów nosicie­

lami piorunów, a zatem maiącemi w sobie coś nadludzkie­ go. Gdy więc naszli Hiszpani i opanowali to państwo, mię» dzy innemi iego zaletami z powieści ichże pisarzów, zastali drogę od stołecznego miasta Kusko, aż do nadbrzeżnego K w ito , ciągłą na mil sześćset: cała była kamieniami słana, a naymnieyszy z nich miał dziesięć stóp w kwadrat: szero­

kość iey dochodziła stóp sześćdziesiąt: z obu stron wzniesio­

na, wsparta była szerokim murem, i oblana kanałem, z rzek izdroiów pobliższych wodą napełnionym; osłaniały zas ten

cały przeciąg ku Aviększćy wy^bdzic podróżnych, wysoko

wzniosłe w dwa rzędy sadzone drzewa. Gdyby móy d łu ­ żnik mieszkał był w K wito, ziechałbym był na termin, rze­ czy nie zamoczył, kowalom się i stelmachom nie opłacał,

i nie nudził w karczmie, gdzie na mnie deszcz leie, iakbym

stał na dworze.

Święte iest, godne uczczenia, a tem bardzićy ieszcze na­ śladowania nabożeństwo Tureckie, stawiać karczmy iak pa­ łace, które K ara w an serami zowią: dostatnie mosty i wspa­ niałe murować, studnie kopać, groble sypać, a nie takie, iak owa, z którey ia spadłem. Jak błogosławieństwa godni, tak przeklęsłwa i wzgardy dziedzice, albo rząd niestarowny

o tlrógi: a co ieszcze ich winę pomnaża, iż każą sobie płacić za wywrót, złamanie poiazdów i skaleczenie koni: cóż d o ­ piero, gdy kto zieli łaski terminu chybi, zwłaszcza gdy ma odbierać pieniądze od złego dłużnika?

Już ci chwała Bogu, kończą robotę stelmach z kowalem, a ia móy list, prosząc iak nayusilniey W Pana, żebyś ieszcze co o drogach napisał, a nawrócił tych ichmośeiów, co to złamane kola na karczmach swoich w ieszaią, iakby zgady -

wali, co się z i, li laski podróżnym stanie. Jestem z usza­

nowaniem.

0 d p i s.

Żądaniu korrespondenta i pragnieniu moieniu tem chę- lni(:y dogadzam, im bardziey prześw iadczony iestem, o i- stotney potrzebie ustanowienia i utrzymania dróg publi­ cznych. A że od Rzymian w tey mierze zasięgałem przykła­ dów, do nich się zwracam, iak do źródła, z którego czerpać prawdziwą w tey mierze istotę obowiązków powinniśmy.

Troiste były u Rzymian drogi: publiczne, szczególne i

poprzeczne. Publiczne ze skarbu pospolitego były utrzymy­ wane, i robione nowe, gdy tego potrzeba Wyciągała: zwały się pretorskie, konsularne, od tych naywyższych urzędni­ ków, których staraniu były poruczone: pod cesarzami zaś królewskie; mianow ano ie także powszeebnemi A ggeres p u b lic i. Szczególne, które m iał właściciel na swoiey ziemi, albo cudzą utrzymywać musiał, przez obowiązek na ziemię swoię dawniey włożony, co w praw ie zwało się servitu s. Poprzeczne z publicznych bokami schodziły się, i łączyły ie wzaiemnie: równie z publicznemi, i te nakładem rządu u- trzymywane były: o szczególnych zaś każdy z właścicielów, przez któryfii ziemię szły, powinien był mieć staranie.

Z razu cenzorowie zatrudniali się drogami, ustanowiono

potem czterech umyślnie do pieczy około dróg urzędników;

do Edylów potem ton obowiązek przesz 'dł. Ci rów nie mieli

sobie poruczone utrzymywanie bruków w mieście i straż dróg, przepraw i mostów ; przyświadcza temu Liw iusz,gdy m ów i, ab aedilibus cu ru lib u s via, a M a rtis silice a d

B o villa s p e r s tr a ta est. Za Augusta cesarza postanowieni byli m a g is tr i v ia ru m , urządziciele dróg, iedynie kuonych utrzymywaniu i straży.

Naywyżsi urzędnicy, iakoto konsulowie pretorow ie i try­ bunowie ludu, miewali zleconą sobie od Rzeczypospołitey straż i opatrzenie dróg. Semproniusz G rachus będąc trybu­ nem ustanowił prawo, oznaczaiące, iakie i iakim sposobem drogi urządzone i utrzymywane bydź pow inny. Sam przy­ wiódł do skutku ustawę swoię ; takie albowiem Plutarch w życiu iego daie o nim świadectwo: Naywiększey (mówi on) użył Sempronius pilności w urządzeniu i naprawie dróg publicznych, łącząc z ozdobą wygodę i wspaniałość. Pod sznur na prost ciągnione były drogi: iżby gruntowne były i niewzruszone, kamieńmi ie siano, a na nie sypano piasek, umyślnie gdzie brakło, przywieziony; ten zaś iak uaymo- cniey ubity był, mieysca próżne między kamieńmi z iak nay- większem staraniem, piaskiem, ziemią i gliną napełniano: gdzie były spadki i rowy od spadku wód, zasypywano ie, a natomiast stawiano mosty, aby wody ściek miały; zrówny­ w ały się tym sposobem i w spadzistych mieyscach drogi, co piękny czyniło w idok. Co mila, która miała w sobie ośm slay, stały słupy kamienne, z napisami ich liczby. Po bokach wzniosłe gdzie niegdzie kamienie osadzone były dla tem sna- dnieyszego na koń wsiadania, ile że naówczas strzemion ieszcze nie zażywano.

Szerokość dróg, rzadko kiedy przechodziła stóp czter­ naście, ponieważ mało używano powozów i te nie były tak dostatnie, iak teraźniejsze. Gdy iednak coraz bardziey zby­ tek rozpościerać się zaczął, d ro g i, które za cesarzów urzą­ dzano, miały w niektórych mieyscach aż do sześćdziesiąt stóp szerokości.

O utrzymyw aniu dróg naycławnieysze prawo Rzymskie dw unastu tablic rzeczone, tak opiewa: »Ci którzy maią pola przy drodze,powinni ie w przeciągu swoiey własności utrzy­ mywać: ieżeli który i takowych w łaściciclów, przy ziemi swo­ iey napraw iać ią zaniedba, naówczas przez iego pole prze- Leżdżać i bydło pędzić wolno będzie.» JNie skarb więc pu­

b l i c z n y , a l e właściciele szczególni, ciężar utrzymywania dróg włożony na siebie mieli. Wczasie przeiąl go rząd co do p u ­

b l i c z n y c h , i na (o wyznaczone były podatki i cla od przeie- żdżaiących, które odbierali strażnicy dróg, curatores via ­ ru m j byli wodpowiedzi za wydatki.Ustanowione potem były robocizny albo szarwarki z pobliższych wsi, podług ich roz­ miaru i osiadłości, i to się w prawie nazywało, wymagać d r o g i, exig ere viam .

Lubo nicnayczulsi w te’y mierze byli przodkowie nasi, a

w tenże tor nieczułości następcy wchodzą, iak grobla korre- spondenta moiego zaświadcza: iednakże są ieszcze gdzie nie gdzie ślady bruków w m iastach, a nawet i po drogach, gdzie tego nieuchronna potrzeba wymagała. Kazimierz wielki stawiacz miast i zamków, o drogach także zapewne miał staranie. Most niedawnemi czasy na Wiśle pod W a r­ szawą postawiony, wznowieniem był onego, o którym , źe był za czasów Zygmunta Augusta, daie świadectwo K o ­ chanowski w następuiących wierszach, które między fra­ szkami położyli

W iersz na m ost W a rsza w ski.

N i e u b ł a g a n a W ie lo ! p r ó ż n o w s t r z ą s a s z r o g i , P r ó ż n o b r / e g o m g w a ł t c z y n i s z , i b am ni eaz d ro g i , N a l a /Л fortel k r ó l A n g u s t , ia k o ci ę m ial pożyć , A t y m u si s z tę s w o ię d o b r ą m y śl po łożyć :

Bo k ro u i » i o s e l, k r o m p r o m ó w , iuż dzi ś s u c h ą n o g ą , Tw ó y gr z b i e t n i e u i e / d ż o n y ws zyscy d ep ta ć m ogą. ( * )

Prawo roku i53g o drogach publicznych tak mówh De

via quoque saepe f u i t disceptatum : d u m a lii se m in a n ­ tes, a lii aedificantes p a rte m illi us occupare dicerentur, non sine g r a v i eu n tiu m atq u e agentium in iu r ia . Ut ita • que haec quoque de via p u b lic a occasio d isce p ta n d i tolleretur, reccpim us n o s, d a tis ad praefectos a r tiu m

( * ) M o st d a w n y n a W iś le p o d Z yg m u n tem A u g u stem w y s ta ­ w io n y, b y t n aprzeciw ko te y u lic y , któ rą d o tą d M ostow ą zo w ią . D la ochrony tego m ostu od p o ż a r u ognia z drew n ia n ych domów b lisko stoiących, w y n ik n ą ć m ogącego, A nna K ró lo w a , A u g u sta sio stra bramę s m urem za s la n ia ią c y m w y s ta w ić k a z a ła , r. 1582.

cl civitatu m lite r is , m andaturos illis, u t sin gu li eo­

ru m, arliunctis sibi duobus e x equestri ordine v iris in ­

d u s tr iis et viarum p e r itis la titu d in em viae ubique con­ s titu a n t, et determ inent secundum disposition em s ta ­

tu ti de hoc e d iti. ,, O drogach częste bywały sprzeczki,

kiedy iedni sieiąc, drudzy buduiąc części onych zabierali z krzywdą podróżnych. Żeby więc tym sprzeczkom zabk- żeć, bierzemy na siebie rozpisać listy do przełożonych nrd miastami i zamkami, aby każdy z nich, przybrawszy dw óch ze stanu rycerskiego biegłych i świadomych, szerokość dróg przyzwoitą oznaczyli według ustanowienia praw a.“

W roku i56g takowe o drogach iest ustanowienie: „ N a ­

znaczamy też do wszystkich woiewództw rewizorów, ty ch trzech urzędników ziemskich, Poi kom< rzego, Ghforążego i YVoyskiego, aby ci rewidowali w swych гіеппад^ ipow ie- ciech wszystkie cła, m yta, grobelne, mostowe-Wadane po śmierci króla W ładysław a, które ieszćże nie sąj^tewidowane i dostatecznie ich mieysca maią opisać, a to «lam na przy­ szły seym przynieść, aby się tam kognicja stąd i decyzya stała, które potrzebnemi są i ostać się maią, wedle statutu króla Zygmuntasławney pamięci, a które iako szkodliwe ostać się nie mogą, iakoż zniesionemi s ą , a te, które rewi­

dowane są dostatecznie, a d cognitionem na przyszły seym

odkładamy. Ciż lustratorowie gościńce spisać maią, i drogę im na dziesięć łokci dla furmanów i pędzenia wołów wy­ mierzyć. “

„ Exccpta i zwyczaie woiewództwa Mazowieckiego roku 1676 tak mówią: Wszelki Posessor imienia, przez imienie i dziedzictwo swoie, powinien ze zwyczaiu starego te drogi w ydać sąsiadom swym, i innym ludziom, to iest: do kościoła, do targu, do młyna, do przew ozu, i gościniec pospolity, gdzieby potrzeba było: a nie może takich drog bronić, ani zapowiadać. A ieżeliby taką drogę przemienić chciał na insze mieysce dla iakiey swey potrzeby, albo pożytku, tedy inną drogę tak dobrą iak pierwsza była, ma w imieniu swo- jem wydać.“

-spondentowi, więc i nad tym rodzaiem budow li, do dróg

w łaściw ie należącym, zastanowić się nie zawadzi.

Gily grobel usypywanie istotnie do dróg należy, inaczey bow iem przez mieysca bagniste nie byłoby przechodu, r ó ­ wna w tey mierze staranność była Rzymian, iak i o drogach, które po mieyscach suchych kopali. Wzmiankowany wvzey trybun Semproniusz Grachus, gdy swoię przez bagno Pon- tynskie prowadził, przez cały ten przeciąg, więcey iak na md dwanaście groblę usypał, dawszy obok szeroki kanał, w który ściekały w ody, a podróżni mieli wybór, czyli lą­ dem; czyli wodą odpraw iać podróż.

W nayodlegleyszych czasiech, dwa przykłady niezmier­ nym kosztem sypanych grobel podali nam dawni pisarze do wiadomości. Sławne handlem stołeczne Fenicyi miasto T yr, które w oblężeniu siedem miesięcy Alexandra zatrzy­ m ało, na wyspie położone było wśród morza, grobla zaś niezmiernym kosztem sypana, łączyła ie z ziemią. L atarnia Alexandryi Pharos między siedmią cudami świata policzo­ na, dziełem iest Ptolomeusza króla Egiptu. Ten bowiem król na wyspie ią postawiwszy, groblą wśród morza z por­ tem Alexandryyskim złączył.

Stołeczne miasto Mexykariskiego państwa osadzone było wśród ieziora, i nieinakszy był do niego przystęp, iak przez groblę ze wszech stron usypaną, która dotąd trwaiąe zadzi­ wia patrzących, zwłaszeża, iż była dziełem ludzi, nie m a- iących takowego oświecenia i sposobności, iakich zdaw ało się, iż do takowego przedsięwzięcia uskutecznienia, konie­ cznie było potrzeba. Zastąpił przemy sł wiadomość, a trw a­ ła cierpliwość, ledwo podobne do wykonania uskuteczniła dzieło.

Gdyby nie przyświadczali codziennie rzeczywistości po­ rządku i wspaniałości dróg, mostów i grobel w Chinach, ci którzy to państwro odwiedzaią, rzecz byłaby trudna, a praw ie niepodobna do wierzenia. Na cokolwiek bowiem przemysł i wspaniałość innych narodów' zdobyć się mogły, wszystko to iest przewyższone dziełmi, które po sobie zosta­ wili m onarcho wie tamtego państwa: drogi publiczne lądowe

i wodne, cały len kray w niezmiemości swoiey tak przedzie­ lają, ii nietylko do m ia st, ale do wsi i szczególnych osad wygodny iest i przyiazd i odeyście. Stałość zaś i wspania­ łość takowa, iż co gdzieindziey w stolicach tylko i w cel- nieyszych miastacli zastanawiało i dziwiło patrzących, tam w każdey części państwa widzieć się daie.

Miłość dobra publicznego zdziałała takowe cuda: potrafi ona dokonać, nietylko rzeczy trudne, ale i takowe, które zdaią się możność ludzką przechodzić. Nie był nią uięty właściciel о\ѵёу grobli, na którey się korrespondenl wy­ wrócił: każdy więc przypadek, który się tylko z nieczułości iego przydarzył, i przydarzyć może, obwiniaiąc go oznacza, jż nie iest godzien liczyć się w towarzystwie czułych, a zatem

poczciwych ludzi.

Napis piramidy na brzegu Niemna postawioney z kamie­ ni, które z teyże rzeki wybrano sposobiąc ią do żeglugi, za staraniem i nakładem po części Stanisława Augusta króla Polskiego roku ііб у .

Illaego to t saeclis la tita n ssu b Jlu m in e rupes, Explosa a r tific is cerno labore diem .

Quaeque modo ingenti lacerabam stra g e ca rin a s,

I llu d o r, sicco nil n ocitu ra solo.

Perge triu m p h a li tran qu illu s n a vita rem o,

D iv itia s g e n ti fe rq u e referque tuae.

Sisque m em or semper, durum n il esse, quod unquam

Non verus P a tria e vincere p o s s it am or. T ł u m a c z e n i e . K t ó r a w i e c z n e m t e y r z e k ł b y w a l a m ł o ż y s k i e m , K u n s z t e m , z w a n a o p o k a , s t >ię w i d o w i s k i e m . I с о т g r ą ż y ł a s m u t n y c h r o l n i k ó w o t u c h ę , D z i ś s t ó s k a m i e n i , b e / sz k ó il s t r z e g ę b r z e g i s u c h e . P ł y ń w e s ó ł b e z p i e c z n e m i iu ż ż e g l a r z u w i o s ł y , A p o m n i y p ł a w i ą c k o r z y ś ć z a p l o n , k t ó r y n i o s ł y , I ż n i e m a s z t a k i e y r z e c z y , k t ó r e y b y n i e s k r u s z y ł T e n , k o g o s w e y O j c z y z n y ś w i ę t y z a p a ł w z r u s z y ł .

іаЗ

L I S T Y.

Z intrat, klóre teraz państwom poczty ustawione przyno*

sza, sądzić można, iak kunszt pisania w tych czasach iest powszechny. Ile więc przetl tćm było listów przez rok, tyle się teraz (można powiedzieć) co dzień ich pisze: ale czy le­ pić у się teraz listy piszą, niż przed tćm pisywały, na zaga- dnienie takowe odpowiedź dość trudna.

Wiele się nam zostało listów z starożytności: nayobfitsze w mnogości swoiey Cycerona, przy których, że się wiele in* nych do niego pisanvch mieści, a wszystkie prawie, i z gład­ kości stylu i z zwięzłości wyrazów szacowne; musimy przy-* znać, albo też przynaymniey mnie się tak zdaie, iż w tey mierze nie tylko poprawy i wydoskonalenia nie widzę, ale sądzę, iż ledwoby się nam upokorzyć nie należało, wyzna­ jąc, żeśmy' dawnych nie doszli. Czczy więc o pierwszość spór rzucaiąc, nad sposobem pisania listów, zastanowić się co­ kolwiek nie zawadzi.

Ile sposobów iest obwieszczenia myśli naszych, tyle, we­ dług stosunków do okoliczności, rodzaiów wymowy, ma swoich własności pisanie listów. Ze zaś nay więcey zasadza się nąpowieściach, zbliża się do dzieiopisów, z tą iednak różnicą, iż będąc poufaley rozmowy wyobrażeniem, wznosić sięnad nię nie powinno; i chociaż niekiedy z granic swoich wycho­ dzi, zawsze iednak pierwiastkową prostotę ma zachowywać Użyłem wyrazu prostoty, nie przeto, iżby listy miały bycli grubym , i nieokrzesanym, iak to mówią, sposobem kreślo­ ne, ale iżby miały w sobie ów ciąg naturalny, i łatwość, ni- byto zwyczayney rozmowy, która się w posiedzeniu używać zwykła.

Czytamy listy Cycerona statystyczne, moralne, uczone, żartobliwe, znać iednak mimo różnicę celu, do którego zmie­ rzał, iż nie dzieła uczone, nie księgi, lecz list pisał. Skróco­ ne są dla tey przj'czvny, w zwięzłości dosadney, wyrazy i zdania iego, iak gdyby z niechcenia wychodziły; zniżone częstokroć według poięcia tych; do których pisał: zgoła tak

pisane, ii poznać trudno, aby zbytecznie się nad niemi za­ stanawiał. Co gdy tak iest, przyznać należy, iż w taki sposób kunszt ukrył, o iakim ledwo domyślać się można.

Powszechna, przyzwoita, i dobrze rzecz wyłuszęzaiąca iest listu defiinicya, iż iest rozmową nieprzytomnych. To więc za ich cel pisania brać należy, że rozmowa, pospolicie ła­ twych do wzaiemnego porozumienia wyrazów używa, toż samo w listach zachowywać należy, ażeby dosyć uczyniły zamiarowi swoiemu.

Pisać list umyślnie dlatego, ażeby wytworność stylu oka­ zać, iestto przedsięwzięcie wielce zawodne: a choćby był wytwornych rzeczy pełen, będzie mu brakło na owey przy­ rodzonej’ żywości i wdzięku, który nie z zamysłu, ale z rze­ czy wypada: a to dla tey przyczyny, iż pisarz nie był zaięty rzeczą, ale się silił na oney udatne określenie, a zatem nie m iał celu takowego, iaki list każdy mieć powinien, iżby z nieprzytomnym poufale rozmawiał. W ychodzi to właśnie na owe miłosne wiersze, które dla drukarzów głodne poety piszą, a nie maiąc istotney, uroione w płoclney, a nieczułey imaginacyi Irydy, Filidy, Lucyndy wielbią; znać z llo ra - cyuszowych rytmów, iż mu Lidya nie była oboiętną, ani Katullowi Lesbia.

Ci którzy zbytnim na prawidłach zasadzeniem, psuią o- snowę rzeczy, i smak wyrazów, nie czynią przysługi uczniom łub czytelnikom swoim. Jest wiele praw ideł, iak listy pisać: a ci, którzy ie składali, podobnemi są do owych gospoda - rzow gabinetowych, co to sami ledw o wiedzą różnicę mię­ dzy ziarnem a ziarnem, a chcą innych uczyć, iak i kiedy siać, i zbierać zboże należy.

Pisanie listów zarywa nieco na przymiot rymotworstwa, darem go raczey przyrodzenia, niżeli skutkiem kunsztowey pracy nazwać można. Jest zawsze w pracowitem pisaniu iakowaś przysada, która daie poznać, iż rzecz, iak mówią, nie z pióra płynęła. Bierzmy przykład z Pliniusza i Cycero­ na, z tym zdaie się, iż mówimy, tamtego widzimy, iak pisze. Przepisywać więc praw idla, iak list pisać, zdaie mi się bydź rzeczą, i nie potrzebną i nieprzyzwoitą. Jeźli iakie bydź

maią, to takowe niech będą, iżby żadnych nie używać, ale czuć żywo, i to czucie bez przysady obwieszczać.

Po dwóch namienionych przykładach starożylności w pó- źnieyszyęh wiekach znayduiemy listy Kassyodora ministra Teodoryka króla G ottów , ale te raczey wyrokami mo­ narchy, którego imieniem pisane były, zwać można. E ra­ zma z Roterodamu kłaść za przykład także nie należy; chociaż albowiem, dość gładkim stylem są pisane, że się zasadzaią pospolicie na zatargach uczonych, nudne są, zwłaszcza po czasie tym , w którym mogły mieć szacunek.

N aród Włoski wskrzesił dzikością zamartwiałe nauki i kunszta. Znayduią się więc między niemi znamienici listów pisarze. Bembus kardynał, będąc wprzód sekretarzem L e­ ona X . papieża, Łacińskich listów może bydź wzorem. K ardynał Bentivoglio w rodowitym ięzyku równie sza­ cowany.

W e Francyi listy kardynała cPOssat w m ateryach staty­ stycznych, gdy sprawował w Rzymie poselstwo, tak są pi­ sane dokładnie, iż czytaiący zdaie się bydź przytomny rzeczy, 0 którey tamten pisze. Pisali następnie Balzak i Voiiure, ale przysady ustawiczne, koncepta wymuszone , daią przy­ czynę do zadziwienia, iak mogli zyskać wziętość. Diva ieszcze przykłady pisania listów daie Franeya, Margrabiny de Sevigne, i Hrabiego Bussy, ten zdaie się zbliżać do stylu Pliniuszowego; i lubo wyrazy iego są zwięzłe, miłe i wy­ tworne, znać w nich iednak kunsztu pracowitość, a zatym, odrazę; szacowne są, nie m aią iednak Lego wdzięku i po­ w abu, iak Margrabiny de Sevigne, od których raz przedsię­ wziętego czytania oderwać się nie można. Przenosi ona, iak chce, zatopionego w pismach swoich czytelnika: nie czyta się naówczas, ale widzi, gdy mieysca położenie, osób spra­ wy obwieszcza. Przeistacza się czytaiący w to co czyta, i uięty nieporównanym wdziękiem, lubo wie, i umie, p ra­ wie na pamięć, co czytał, pokilkakrotnie czytanie powtarza, 1 skończywszy ieszcze go pragnie,

Za czasów Zygmunta I. Zygmunta Augusta, Stefana, i

Zygmunta ieszcze 111. pozostałe w manuskryptach ich

niem pisane listy, wzorem bydź mogą kancellaryi państw a każdego. Są dość liczne volumina expedycyy publicznych. T e nayszacownieysze, które za czasów kanclerstwa Tomi­ ckiego wychodziły. Zebrał do siebie pisane listy K arnkow- ski prymas, bardziey zdatne do wiadomości rzeczy, za iego czasów zaszłych, niż do stylu. Z czasem iak nauki i kunszta, tak i dobry sposób pisania listów pomału wątleiąc ustał.

W dokumencie Dzieła Ignacego Krasickiego. T. 6 (Stron 125-147)