Między nayszkodliwszemi, a razem nieznośnemi w b u li kiem towarzystwie przywarami, kiadę zbyteczne o sobie rozumienie, a rozciągam ie, nie tj lko do osobistych, ale i do ojczystych własności naszych, Lidio ze wszech m iar ta przywara godna nagany, i obraża innych dotkliwie; tak iest iednak powszechną, iż zacząwszy od nas samych, śmiele mówić można, iż rzadko iey kto uszedł: ci zaś, którzy ią m a ią, tak nią są zaięci, iż bardziey o zmniejszeniu oney, niż o wykorzenieniu myślić należy.
JUimo naydzielnieysze uwagi, przestrogi i napomnienia, mimo własną każdego w szczególności usilność, dzielniejsza nad to wszystko miłość własna, przekonanemu do ucha- szepce, iżby temu, i co od innj cli powziął i czego sam do świadczył, nie wierzył. Zdobywam y się na odpowiedź, i na postać iakiegoś niby odporu: na tem się po większej" części rzecz kończy, ii słuchamy, czegośmy niby sh szeć nie radzi,
byli, i wierzymy temu, czemuśmy niby Mierzyć nie chcieli. Uśmiecha się szpetny clo zwierciadła, a głupi z mądrego szydzi.
Matką dobrego, a raczey zbytniego o sobie rozumienia, iest miłość nasza własna, i licznym się ieszcze innym płodem zaszczyca; gdybyśmy się albowiem chcieli nad iey skutkami zastanowić, znalazłoby się ich tyle, iż przekonanemi zostali byśmy, że ona iest początkiem i żrzódłem wszystkich przy war, którym podlegamy. Już się o niey w szczególności dość namieniło, a zatem nad tem zbytecznem rozumieniem za stanowić się nie zawadzi, które się do naszych własności ściąga.
Sprowadzeni w ciepłćysze kraie, znayduiący się wśród wygód, tego wszystkiego, na co tylko zbytek wy silić się mo że, Laponowie, płakali do Laponii; i dla tego, iż nie było śniegów i lodów, wszystko im się zdawało niezgrabne. Dzi- wuiemy się grubemu przesądowi, a iednakże iesteśmy w nim sami, i czy iest przyczyna w’ynosićsię nad innych, czyli nie; każdy naród przywłaszcza sobie pierwszeństwo. Nie ze wszystkiem, zwłaszcza gdy w mierze o sobie trzymamy, nagannym iest ten przesąd; iak bowiem i ziadowitego czę stokroć ziela lekarstwo, tak ztąd użyteczność wyniknąć może gdyż iest świętey miłości oyczyzny powodem i skutkiem. Dym przj kry z istoty, a iak pospolite przysłowie niesie, słodki, gdy swóy: d u lcis f a m u s p a tria e .
JNaylepsze byłyby kroniki każdego kraiu, gdyby ich kra- iowi nie pisali: mimo nayuroczystsze takowych pisarzów przyrzeczenia, choć nieznaczne, przecięż pochlebne gniazda swoiego uwielbienia, co złego, choć się zaprzeć nie może, wycieńcza i drobni, a co dobre, tak mnoży i olbrzymowaci, iż i kraiowym, gdy się przesądem nie uwodzą, fałsz iak to mówią, skacze do oczu. Grecy do takowrego stopnia miłość' własną kraiową przywiedli, iż iakby u nich tylko mogła bydź osadzoną doskonałość, resztę rodzaiu ludzkiego zwali dzi czyzną. Nayskromnieyszym między niemi zdaie się bydź Plutarch. W opisie ludzi zacnych, stawia zawsze Greka z Rzymianinem; że zwycięzców (iak byli naówczas
Rzymia-nie względem Greków) narażać sobie rzecz Rzymia-niebezpieczną, tak w następne'm postawionych obok przyrównywaniu, nie znacznie rzecz na swoią stronę naciąga, iż ledwo nie za każ dym (lubo iawnie wyroku swoiego nie obwieszcza) daie do wyrozumienia czytelnikom, iż lepszym był Grek od Rzy mianina.
Ale po co nam się w dawnieysze wieki zaciekać do szuka nia, poznania i dowodzenia tego, co się w naszych codzien nie dzieie? najlepsza pora, zbyt na nieszczęście nasze rozple niona , woienne zdarzenia. Gdybyśmy w ówczas oho iey strony gazeciarzom chcieli dać wiarę, każda przegrana bitwa iednćy strony, iest drugiey zwycięztwem; wódz, który po- prostu mówiąc uciekł, przewyborną uczynił retyradę; półki które nie dotrzymały placu, drogo przedały cofnienie swo ie; a obie strony przy hucznem z arm at biciu i odgłosie dzwonów, na podziękowanie Panu Bogu śpiewaią zwycięzkie Te Deum la u d a m u s. Co się w publicznych wieściach dzie ie, toż samo w posiedzeniach i powieściach szczególnych, daie się słyszeć: komu sprzyiamy, przysądzamy nierównie więcey; niżeli posiada. Niechże na niełaskę naszę zasłuży, choćby i Arystotelesa w nauce przeszedł, głupim on będzie po staremu, a głupszym ieszcze ten, kto po nim w większą naszę niełaskę wrpadnie.
K iedy Alcybiad dla zuchwałości i zbrodni swoich wy gnanym- będąc z Aten, udał się do Sparty, spodziewać się tego nie można było, iżby rozpieszczony biesiadnik, mógł się podobać surowym w sądzeniu, wstrzemięźliwym w ży ciu, Lacedemończykoni; iednakże zyskał u nich wziętość. Zadziwićby takowy postępek powinien; ale dodaie pisarz życia iego, iż chwTalił i iadł smacznie ich czarną polewkę, a dopiero w ówczas po guście poznali, iż się znał na rze czach; ta albowiem czarna polewka, która według zdania wszystkich, nie tylko smaczną nie była, ale przykrą, nudną i odrażaiącą; dla tego, że swoia, zdawała się im miłą i smaczną.
Każdy naród ma swoię czarną polew kę; przekładać się więc i wynosić iedni nad drugich nie powinniśmy. Są,
praw da, niektóre właściwe, kaidey cząstce rodżaiu ludz kiego przymioty: ale nie idzie zatem, iżby, kto w iednem
p r z e w y ż s z a , miał zewsząd zyskać pierwszeństwo. Tak iak powietrze, przeto, iż gdy cieple, mile; nie koniecznie gdy zimne szkodliwe, ale każda chwila ma swoię zdatność; ró wnie i przymioty narodów; lubo sobie przeciwne, w ro- dzaiu ieclnak swoim każde z nich godne szacunku; wzgarda rednych ku drugim niesprawiedliwa, skutkiciu iest wynio słości i nierozsądku.
Czule a dokładne w przedziwnych rozmiarach swoich- przyrodzenie, taki wydział rzeczy nadarza, iż nie masz tako- wdy części w okręgu świata, któraby swoiey osobliwey zda- tności nie miała; na czem więc iedney braknie, znayduie się u drugiey. Nie dla inney przyczyny działacz naywyższy tak rzeczy sporządził, tylko dla tey iedynie, iżby przez to mieli się ku sobie mieszkańcy ziemi, i koiarzyli się ku sobie miesz kańcy ziemi, i koiarzyli się w towarzystwo. Taż sama opa trzność dzielnicy się ieszcze wydaie w ludziach: możnaż są dzić tak nieuważnie, iżby co względem ziół roślin i kruszców cejni, tegoż samego wymiaru względem ludzi nic zachowa ła? G dy więc nie brak sposobności, ale oney nieużycie, lu b złe używanie, różnicę między narodami czynią; niech oświe- ceńsze względnemi będą na mniey oświecone, a tem samem, lcpićy nierównie i dzielnicy, niż urąganiem i wzgardą, pier wszeństwo swoie okażą.
P O B O Ż N O Ś Ć .
Nie w iem , a więc pytam się, czylito iesto skutkiem filo zofii, -iż bydź nabożnym, zdaie się bydź teraz, ieżeli nie wy stępkiem , godną iednak poprawy nieprzyzwoitością. Po prawiamy starożytność, i mieści się ten zarzut w poprawie. Jakem się więc wprzód zapytał, niech mi się teraz godzi prosić o ten wzgląd, iżbym się od zbyt surowego wyroku , do wyiszey zwierzchności, a tą iest praw a uwaga odwoła). Hasło cnoty tak iest powszechne, iż nawet oney postać, największa iey przeciwniczka bezbożność przywdziewa na
s i e b i e , nie że się iey poddaie, ale iżby ku sobie zachęcić mo gła. Przyrodzenie więc nas samo wiedzie ku cnocie, i sprze
ciwiamy mu się W tenczas , kiedy się na nię targamy. Ale
żądze niepowściągnione, nadały słodyczy przykrość, łatwo ści ciężkość, a prawie niepodobieństwo.
J akie kto zechce, a raczey iftkiego kto potrzebuic, daie każdy cnocie i występkowi nazwisko i postać. W istocie pierwsze iest to , co c z y n ić tr z e b a ; drugie, czego się strzed z należy. Jeżeli ie porównywamy do d ro g i; iedna prowadzi, gdzie iść należy, druga wiedzie, gclzie iść nie trzeba.
W prostocie ia to moiey wyraziłem, i przepraszam F i lozofią, żem iey brzęczących wyrazów nie użył: ale nie dla filozofów pisząc, użyłem wyrazów', iakie p raw d a, prosto ty przyjaciółka, lubi.
Poczciwość iest prawem , według przepfeów przyrodze nia, działaniem; toż samo iest w pienviastkoivey istocie po bożność: ale wznosi i udoskonala młodszą., że tak rzekę, siostrę swoię , nie tak czcią bóstw a. którą ma i pierwsza, iak szczególnieyszóm ieszcze przepisów iey poddanych sobie wypełnieniem. Nie masz więc między niemi innćy różnicy nad t ę , którą ma rzecz dobra z lepszą, mniey wytworna, z doskonalszą.
W szystkie się rzeczy d aw n e, wiekowi naszemu popraw czemu nie podobały ; pierwsze więc między niemi mieysce trzymaiąc pobożność, wraz z prowadzicielką swoią w iarą, w padła w poprzednicze , prześladowania iawnego, niebez pieczeństwo, oszydzenie i wzgardę.
Naydzielnieysza iest broń, (kiedy na innych braknie) u- rąganie, ale iey dzielność na pozór zastrasza, w istocie nie razi. Użyli iey nieprzyiaciele pobożności; i gdyby tak była dzielną, iak nmiemaią, doszliby zamierzonego celu. Ale na daremna występku usilnośćj.istnością własną mocna cnota, znosząc ciosy prześladowania cierpliwością swoią, odnosi zwycięztwo.
Pobożność ściśle wzięta, iest żywe, ustawiczne staranie wypełniać w iak naywyższym stopniu, co czynić należy:
iest nayusilnieyszą chęcią, ku coraz w iększym postępkom w doskonałości: iest nakoniec bacznością, nie tylko na siebie, ale i na innych, aby równie czynili zadość obowiązkom swoim.
Z tych wszystkich pobudek i względów uważana rzecz, szacowną ma zawsze postać: i że mogła kiedy przyść hu w zgardzie i wyszydzeniu, nie iey, ale raczey naywiększemu
skażeniu obyczayności to przypisać należy. Jeżeli więc nasz
wiek na nię się targa, sam sobie uwłóczy, i oświeconym, tak iakby pragnął, nazwać się nie może.
Nazywaią prostotą pobożność iey nieprzyjaciele, iakby prostota była występkiem. W żadnym względzie takowćy zdrożności nie podpada, i owszem szacowną iest, gdy źle czynić nie umie. Tem zaś szacownieyszą, gdy ią z rozmysłu przybiera, a taka iest, iak ią dokładnie opisał Grzegorz świę ty papież, którego slow a, ku prawem u rzeczy wyłuszczeniu, położyć nie zawadzi: D e rid etu r ju s t i sim p lic ita s. H u ju s m u n d i sa p ie n tia est, cor m a ch in a tio n ib u s tegere, sen sum verbis velare; quae fa ls a su n t vera ostendere; quae vera su n t fa l s a dem onstrare. Haec n im iru m p ru d e n tia u su a ju v e n ib u s s c itu r , haec a p u e ris p re tio discitur: hanc q u i sc iu n t,c a e te ro s despiciendo su p e rb iu n t; h a n c q u i nesciunt, subiecti et tim id i in a liis m ir a n tu r , q u ia ab eis haec eadem in iq u ita s d u p lic ita tis nom ine p a li- a ta d ilig itu r , d u m m en tis p e r v e r s ita s u rb a n ita s voca tu r . Haec sib i obsequentibus p r a e c ip it, honorum cu l m in a querere, a d ep ta tem poralis g lo ria e va n ita te g a u dere; irro g a ta ab a liis m a la m u ltip lic iu s reddere. Cum v ires su p p e tu n t, n u llis re siste n tib u s cedere; cum v ir tu tis p o ssib ilita s deest, q u id q u id explere p e r m a litia m non va len t, hoc in p a c ific a b o n ita te sim ulare. „P o śmiewiskiem iest, m in i on, sprawiedliwych prostota. Świa ta tego mądrość na tem zaw isła, aby serce podstępami okry wać, myśl wyrazami taić, co fałszywe praw dą udawać, a co prawdziwe w fałsz przeistaczać. Takową mądrość do świadczeniem młodość zyskiwa, dzieciństwo opłaca; ci któ rzy ią posiadaią, wznoszą się w pychę, i innemi g ard zą: