Szukając szczegółów do obrazu życia miejskiego wKra kowie za dni Piastów, wypadło między inneini zajrzść
także do rękopismu biblioteki Ossolińskich pod napisem:
Processus juris cwi/is juxla consueludinem cicitatis Craco-mensis, fol. pod 1. LV. Rękopism to bardzo późny, bo z końca XVII albo początku XVIII wieku pochodzący. Na pis jego ściąga się właściwie tylko do pierwszych 90 stro nic. Na dalszych kilkuset kartkach rozrzucone są przywileje
miasta. Krakowa z różnych czasów, po największej części nigdy nie drukowane. Osobliwie uderza szereg dokumentów od Leszka Białego(1226) aż do Władysława Jagiełły (1403).
Jest ich 29, pomiędzy którymi 6 Łokietkowych, a 6 Ka
zimierza W. Późne pochodzenie i mylne pismo kodesu,
odejmują mu wprawdzie wszelką ważność dyplomatyczną,
nie dozwalając drukować z niego dokumentów celniejszych. Naszemu przecież zamiarowi, poszukiwaniom rysów obycza jowych, dostarcza ten rękopism bardzo wiele ciekawych
ma-teryałów. Owszem, znaleźliśmy ich tam więcćj niż się można było spodziewać po szczupłości podobnych wzmianek
w dotychczasowych historycznych opisach miasta Krakowa. Z nader zrozumiałego powodu zajmują się te opisy głównie
czasami późniejszymi pomnikami murowanymi, rzeźbionymi,
malowanymi. Wszelako i czasy dawniejsze i pomniki pisane
godne są, jeśli nie żywszego, tedy przynajmniej zarównego współczucia i uwzględnienia. Ponieważ zaś sam Kraków
zdaje się zapominać o nich, przeto radzibyśmy odświeżyli tu nieco ich pamięć, przytaczając z owego rękopismu co
ciekawsze szczegóły historyczne, mianowicie rysy obyczajów’
Po-108 DZIELĄ KAROLA SZAJNOCHY.
wab tych rysów, a niedostateczność naszego wyciągu obu
dzą, jesteśmy pewni, słuszną chęć sprostowania, uzupełnie
nia wspomnień niniejszych, chęć bliższego zajęcia sie potrąco-
iTfł T“g“ wWnie przestąpmy
w tój. chwili na podaniu tn w porządku chronologicznym
po-wietaouh, malowniczej treści „wartych onvm rskopiSmem
dokumentów- tyluż różnobarwnych chwil pierwotnego bytu
starożytnej stolicy Jagiellońskiej.
Roku 1226. Założenie kościoła Panny Maryi.
(Erectio Ecclesiae S. Jdariae Rkp. str. 529. 531.) Leszek Biały, przyjaciel Goworków, siedzi na księztwie
krakow-skiem. Aż do tego czasu kościołem parafialnym Krakowa
był kościół św. Trójcy. Teraz biskup Iwo - słysząc, jak sława cudów i świętobliwości żywota wielebnego męża Do
minika, które on niegdyś w Rzymie na własne oczy widział
po całym świecie rozgłaszają się — obdarza braci tegoż świętego męża kościołem parafialnym św. Trójcy, wraz
z dworzyszczem przez siebie zakupionym. Natomiast zaś za przyzwoleniem kapituły i rajców krakowskich
(consulum-que\ założył biskup niemałym kosztem nowy kościół para
fialny, poświęcony czci BogaWszechmogącego i Bogarodzicy-
dziewicy Maryi Wniebowziętej. A dla pomnożenia wiary przez św. patrona naszego, Wojciecha, w ziemiach tvch za szczepionej, ustanawia biskup Iwo, aby kazanie „ku nauce
naszego narodu polskiego,“ które dotąd w kościele św. Trójcy
miewane było, odtąd w parafialnym kościele Panny Maryi odbywało się.
Rok 1257. Osadzenie miasta Krakowa. (Prini- legium locationis cimtatis Rkp. str. 91.) W szesnaście lat po założeniu kościoła Panny Maryi burza mongolska wyludniła
krainę. Syn Leszka Białego, książę Bolesław Wstydliwy,
wespół z matką Grzymisławą i małżonką Kunegundą, za mierza osadzić z nowa miasto krakowskie i „zróżnych stron
świata mieszkańców wnióm zgromadzić.14 W tym celu na-
SZKICE HISTORYCZNE. 109
Wrocław jest osadzone, z wolnością odwoływania się do
prawa miasta Magdeburskiego. Na czele nowej osady stają
dwaj wójtowie: Sedwik Jakub, niegdyś sędzia w Nisie i
Deth-mar przydomkiem Wołk. Obaj utrzymują mnogie korzyści
i swobody. Naprzód, wieczystą wolność od cełł w całóm
księztwie: następnie, prawo i władzę kramów rzeźniczych, piekarskich i szewckich, cztery młyny nad Prądnikiem, zupo
ważnieniem do zbudowania trzech nowych młynów nad Wi
słą, a obowiązkiem opłaty 1 fertona srebra od każdegokoła
młyńskiego i bezpłatnego mielenia zboża na użytek dworu książęcego. Dalćj uzyskują wójtowie 30 wolnych łanów frankońskich prawem dziedzicznym, podobnież każde szóste dworzyszcze w mieście i plac za miastem, gdzie bydło .na rzeź idzie, wreszcie: szóstą część czynszów zkramów sukien
nych i niektóre inne pomniejsze dochody i ciężary.
Mieszkańcom służy sześć lat wolności czyli woli od wszelkich podatków, opłat i cełł. Po sześciu latach będą
nowi osadnicy płacić księciu od każdego dworzyszcza po
pół łóta srebra niemieckiej wagi, a każdemubiskupowikra
kowskiemu dziesięcinę z dochodu menniczego. Za to obda
rza książę Bolesław miasto krakowskie rolą, lasem i wodą.
Rolę i pastwisko da przyznana mu teraz prawem
dziedzicz-nem, z wyjątkiem przecież jezior, pobliska wieś Rybitwy, jakoteż cały okręg między miastem Krakowem a rzeką
Prądnikiem w całym jej biegu od wsi Rybitwy, aż po wieś Krowodrzę, włączoną w okręg rzeczony. Lasemmiejskim bę dzie las leżący nad wyższą Wisłą, zwany Chwacymeeh. Wodą i rybnikiem miejskim — rzeka Wisła z oboim brze
giem, zacząwszy od granicy Zwierzyńca aż po granicę klasz
toru Mogilskiego.
Tak sielską jeszcze postać ma miasto Kraków. Miesz
czanie, zapewne tylko polscy, trudnią się przedmiejskim rolnictwem, rybołówstwem. Parafialny kościół Panny Maryi jeszcze nie ukończony. Nie ma jeszcze murów około miasta.
Nie ma jeszcze sukiennic. Dopiero tymże przywilejem loka
cyjnym przyrzeka książę Bolesław handlowym przyby
szom niemieckim, zbudować własnym kosztem itrudem sklepy sukienne i sklepiki dla przekupniów, pospolicie kramy na
110 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.
książęcemu °płaC°neg° Z nich czJnszu przypadać skarbowi Temi wszelkiemi przyrzeczeniami i dobrodziejstwyściąg ną olesław istotnie mnogość Niemców do miasta. Odtąd dwojakie w mśm sądownictwo. Na Niemców sąd u wójtów
na Polakow przed sędzią polskim (coramjudice polonico).
Jednakowoż liczba Polaków nie powinnawzmagać się wmieś cie z uszczerbkiem ludności wiejskiój, kmieciów szlachec
kich. Adwokaci krakowscy obowiązują się nie przypuszczać do społeczeństwa niczyich poddanych (adscriplitium) czyto
książęcych, czy duchownych lub czyichkolwiek, a nawet
„żadnego wolnego Polaka, który dotychczas na wsi miesz-
Kcli.
. W końcu woj ci i mieszczanie krakowscy wolni beda od siuzby wojennćj poza granicami księztwa krakowskiego?
Kok 1288. Nagroda za zwycięstwo nad
Tata-L Lesconis ducis, in quo... Rkp. sir. 172
\ W,r;. 1287 wtarSn§n TatW na nowo w ziemię kra-kowską. Mieszczanie. krakowscy, wolni od obowiązku wo
jennego poza jej granicami, okazali tern większą walecz
ność w domu. Uderzyli na dzicz tatarską i odnieśli zwycięs
two - mówi przywilej. Za którąto, całemu księstwu "J iządzoną przysługę, godziła się im wieczna nagroda. Nai-poządańszą było uwolnienie od uciążliwych cełł, jakie wów czas,przy każdym kroku od kupców i podróżników pobierane stanowiły główne źródło dochodu książęcego,, a od jakich
nadany przez Bolesława Wstydliwego przed 30 laty przy wilej lokacyjny tylko na lat kilka wyzwalał. Owoż teraz
książę Leszek, „za radą, przyzwoleniem i jednomyślną chę-
aą swoich wiernych baronów,“ oswobadza mieszczan kra kowskich, na całą rozległośćziem swoich, mianowicieksięztw
krakowskiego sędomierskiego i sieradzkiego, od opłaty cełł jakiegokolwiek nazwania, pozwalając im wszędy, czyto z to
warami na wozach, czyto konno lub pieszo, wolną i nie-przeszkodzoną po rzeczonych krainach podróż.
SZKICE HISTORYCZNE 111
Rok 1306. Skład towarów i odosobnienie mia
sta od zamku. (Vladislai Ducis super depositorio... Rkp.
str. 173.) W w 18-letnim przeciągu czasu między poprzed
nim a niniejszym dokumentem zaszły nader ważne odmiany.
Wyparci zKrakowa, Piastowie musieli ustąpićksięstwa Cze
chowi, Wacławowi. W tych latach zamieszek i cudzoziem- czój władzy wzmogła się w Krakowie ludność niemiecka, cu-dzoziemczyzna. Butne, zniemczałe od pół wieku miasto opasało się tymi czasy murami. Nieprzyjazne narodowi
mieszczaństwo dążyło do wykluczenia Polaków z swojejRze
czypospolitej mieszczańskiej. Nie ustawało to nawet po
upadku panowania czeskiego, przy świeżym powrocie Pia
stów, Władysława Łokietka, do rządów nad Polską i Kra
kowem. Mianowicie siedząca w mieście, pomiędzy niemiec
kimi osadnikami Krakowa, liczna zdawiendawna szlachta krajowa, nawet możnowładni panowie, jak np. pewien comes Dobiesław, byli swojemi posiadłościami miejskiemi solą w oku reszcie mieszczaństwa. Wzmagając się tedy w za
możność i swobody, skupowali mieszczanie te szlacheckie
śród miasta dobra. W obecnym przywileju, nowoprzybyły
książę Łokietek potwierdza mieszczanom krakowskim na
przód przedkilkuletnie kupno majętności owego hrabi Do
biesława „wewnątrz murów1' (intra muros)\ powtóre, podo
bnież wieczyste odtąd posiadanie jego majętności poza mu
rami miasta. Prócz tego czyni on jeszcze zadość innym żalom i życzeniom Krakowian. Oto kupcy sandeccy, możni
podówczas ludzie, tudzież kupcy węgierscy i inni, spławia jąc miedź i inne towary po Wiśle do Torunia, albo tćżwio ząc je lądem, omijają Kraków, z wielkim uszczerbkiem han dlumiejskiego. Zaczem ustanawia Łokietek, aby odtąd żaden sandecki, węgierski lub innoziemski kupiec, jadący z mie dzią lub z jakimikolwiek towary, cźy to wodą czy lądem,
do Torunia, nie ważył się objeżdżać Krakowa, lecz obowią zany był wstępowaćdotego miasta i wystawiać tamże towary swoje nasprzedaż. Tym sposobem otrzymało miasto najpo- żądańszy w średnich wiekach przywilej składu handlowego. W ogólniejszem orzeczeniu tćj łaski rozciągnięto obowiązek takowego wystawiania wszelkichtowarówna sprzedaż w Kra
112 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.
aby złożone w Krakowie towary swoje mogli także cudzo ziemskim sprzedawać kupcom, z wyjątkiem przecież miedzi
przywiezionej z Sądcza, lub z Węgier, lub zkądkolwiek, którą jedynie mieszczanom krakowskim sprzedawać wolno. Drugą cudzoziemskiemu handlowi przyznaną łaską było uwol
nienie kupców, przywożących do Krakowa ryby lub śledzie, tak ważny w owej epoce długich i surowych postów artykuł handlu, od dotychczasowego przymusu okupywania się pe
wną częścią swego towaru. Krakowskim zaś mieszczanom ma odtąd służyć wolność sprzedawania komukolwiek wKra kowie soli, którą sami od książęcych zakupili żupników.
W końcu, dla tem większego upewnienia mieszczaństwa od
wszelkich zamachów książęcych, daje Łokietek to ważne
przyrzeczenie, iż ,,między zamkiem a miastem nigdy murów stawiać nie będzie, którymi to murami połączonyby został
zamek z miastem krakowskiem;lecz zawsze zamek dla sie
bie a miasto dla siebie oddzielnie pozostać mają“.
Rok 1315. Most na Wiśle. (Prwilegium Ducis Vla- dislai super pontem... Rkp. str. 103). W dalszym dziewię
cioletnim okresie między poprzednim a następującym przy wilejem był Kraków widownią nowej, stanowczej zmiany. Niemieccy mieszczanie krakowscy, coraz możniejsi i har-
dziejsi, nie zadowoleni przywilejem składu handlowego, pod nieśli bunt przeciwko Łokietkowi. Łokietek złamał krwawo
ich zuchwalstwo. Naczelnik buntu, wójt Albert, zaledwie do-żywotniem wygnaniem ocalił życie. Reszta spólników poszła na koło katowskie i szubienicę. Dom wójciński zamienił się w cytadelę. Nad bramą św. Mikołaja stanęła ku poskromie
niu przyszłych rozruchów wieża obronna. Wójcińskie docho
dy z młynów, kramów, jatek, dworzyszcz i inne, przypadły skarbowi książęcemu. Mieszczanie utracili prawo wolnego
coroku wyboru rajców, przysądzone odtąd wojewodom kra
kowskim. Odechciało się na zawsze buntu mieszczanom. Ło kietek zaś darzył uspokojone już miasto i nadal łaskami swemi. „Mając wzgląd na trudne i uciążliwe przeprawianie się licznych a ubogich ludzi przez rzekę Wisłę w pobliżu
SZKICE HISTORYCZNE. 113
prawę“, naclaje książę ukochanym mieszczanom krakowskim
wieczystą darowizną swój przewóz {natigiumnostrum) tamże
przez Wisłę podle zamku, z tern jednak zastrzeżeniem, aby mieszczanie obowiązani byli z dochodów tego przewozu zbu
dować most na Wiśle i takowy, ilekroć potrzeba się okaże, we wszystkich uszkodzonych częściach naprawiać. Nadto
staje się przewóz rzeczony tylko pod tym warunkiem wła
snością mieszczan, „aby nikt ze szlachty krajowej, ani woje
wodowie, ani też kasztelani, ani kanonicy, ani plebani, ni
gdy nic (za przewóz) nie płacili."
Rok 1320. Potwierdzenie wolności od cełł.
{Confirmatio VI. R. P. super liberlaletelonei... Rkp. str. 125.)
Odjęcie niektórych swobód za karę buntu w r. 1311 pocią
gnęło za sobą inne także przykre mieszczanom skutki, mia
nowicie zmuszanie do opłaty cełł w kraju. Niebawem ,po koronacyi Łokietka w Krakowie stanęli wyprawieni przez miasto rajcowie, jako to: Gerazy, Michał Groff, Mikołaj
Ruthenus, Teodoryk Tartarus, Jan Moria (?) i Germanus zwań Grabowski, w obec wojewody sędomierskiego Tomisła- wa i w przytomności króla okazali swoje od Leszka Czar nego otrzymaneprzywileje uwalniające od cełł. A król Wła dysław, w chęci wspomożenia ubogich, aby tem snadnićj podnieśli się, rozkazał pozostawiać Krakowian przy starodaw
nych przywilejach wolności celnej.
Rok 1323. Ugoda między Krakowianami a San-
deczany. {Concordia inter Crac. et Sandecen. occasione
exactionis Opartczol... Rkp. str. 124). Uciąźani niekiedy od możniejszych, uciążali Krakowianie nawzajem słabszych od
siebie. Takimi względem stołecznych mieszczan krakow
skich byli mieszczanie sandeccy. Jakkolwiek zamożni nie zdołali oni dorównać Krakowianom. Niepospolita przecież w samej rzeczy możność Sandeczan skłaniała mieszczaństwo krakowskie do ciągnięcia z nich w Krakowie nieumiarkowa-
nćj korzyści i łupieży. Każdy kupiec sandecki, jadący do Torunia, był dawnym przywilejem składu handlowego w Kra
114 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.
kowie obowiązany, wstępować do Krakowa i tana na skła dzie miejskim wystawić towary swoje na sprzedaż. To po
ciągało za sobą znaczne opłaty. Od każdego bowiem zło żonego postawu sukna musieli Sandeczanie płacić miastu
ćwierć grzywny, tak zwany Cuartzoll czyli kwartę. Od wszel kich bez wyjątku, składanych czy nie składanych, ważonych
na wadze miejskiej lub nie ważonych towarów z Sądcza po bierano opłatę wagi. Gnębiło to handel sandecki. Udali się więc Sandeczanie do króla Władysława, a ten poruczył
wojewodzie krakowskiemu Spytkowi, przywieść obadwa mia
sta do zgody: „Prośby" samegoż króla i pośrednictwo woje
wody odniosły pomyślny skutek. Krakowianie nie odstąpili
wprawdzie od przyznania sobie prawa do tych opłat, lecz „zniewoleni prośbami królewskiemi i gwoli przyjaźni miesz czan Sandeckich" zniżyli do połowy opłatę od każdego po stawu, a co do wagi, postanowiono, aby tylko takietowary, które istotnie ważone bywają, podlegały opłacie. Czego wszystkiego dokumentnym zabytkiem pozostał list miesz
czan sandeckich, wydany w Krakowie przez wójta sandee-kiego Mikołaja, wespół z pięciurajcami, współmieszczaninem Janem Bogaczem (Dines) i całą rzecząpospolitą miasta Sąd
cza, oznajmujący, jako odtąd kupcy sandeccy, skutkiem wspo-mnionych powyżej kroków, opłacać będą tylko pół ćwierci
grzywny od każdego postawu sukna, a wagę tylko od rze
czywiście ważonych na wadze miejskiej towarów.
Rok 1329. Nowa ugoda między Krakowianami
a Sandeczany. (Concordia per Spiczimirum Pal. Crac.
facta. Rkp. str. 2791) Oprócz powyższych niesnasków za
chodziły jeszcze między mieszczaństwem sandeckiem a kra
kowskiem starodawne zatargi względem spławiania towarów
wodą i przewozu takowych lądem. Podobnie jak spór po
wyższy zostały i te zatargi jeszcze przed rokiem koronacyi Władysława Łokietka za pośrednictwem Spicimira, wojewo dy krakowskiego, w ten sposób załatwione, iżby żadnemu
z kupców, ani sandeckich ani krakowskich, nie wolno było spławiać jakichkolwiek towarów statkami czyto po Wiśle czy po Dunajcu, z wyjątkiem jednćj soli. Nadto mieszczanie
_______________SZKICE HISTORYCZNE. ns
sandeccy, jadać do Torunia, i mieszczanie krakowscy, jadać
podobnież do Węgier, nie mają, innych obierać dróg, jak: sandeczanie na Kraków, krakowianie zaś na Sądcz. Atoli
z przeciągiem czasu puścili mieszczanie krakowscy tg ugodę w niepamięć. Zjechało tedy poselstwo mieszczan sandeckich do Krakowa, niosąc przed rajców krakowskich głośnew tym względzie zażalenie. Na to rajcowie dawni i rada nowa zwo łali wielkie zgromadzenie mieszczan, złożone z najmożniej
szych i najstarszych, z cechmistrzów i zznakomitszychzpo
spólstwa, którzy wszyscy po dojrzałej naradzie, w obecno
ści i za pośrednictwem hrabi Spicimira, wojewody krakow
skiego, jednomyślnie znów uchwalili, aby dawna ugoda do
prawomocności wróciła, a każdy jśj przestępca, bądźto kra
kowski bądź sandecki mieszczanin, za przekroczenie utratą
prawa miejskiego i wolności handlowania bywał karany.
Zarazem odnowiono poprzednią z r. 1323 ustawę względem zniżenia cła od każdego postawu do pół wiardunka a opła
cania wagi tylko od towarów rzeczywiście składanych i wa
żonych.
Rok 1331. Nowe potwierdzenie wolności od
cełł. (IW. R. super liberiate telonei..... Rkp. str. 124.)
Mimo przywileju z r. 1320 uciążano Krakowian ciągłćm
jeszcze wymaganiem cełł w kraju. Po dojrzałśj tedy nara
dzie z baronami, staje nowa uchwała królewska, potwierdza jąca mieszczanom dawną swobodę celną, a zabraniająca su
rowo „wszystkim wojewodom, kasztelanom, sędziom, jakoteż
innśj szlachcie, posiadającej cła, tudzież wszystkim celni kom i zawiadowcom cełł, aby pod karą na mieniuiosobach
(sub obtentu rerum et personarum) nie ważyli się pobierać cła żadnego od mieszczan krakowskich, albo też ich służeb ników i ludzi.“
Rok 1336. Prawa zbytkowe. (Prwileg. R. Casim. de nuptiis.... Rkp. str. 104.) Dzięki tym nowym swobodom
podniosło się miasto stołeczne. Wiadoma jest zamożność
116 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.
kietku Kazimierza Wielkiego. Atoli większym jeszcze od zamożności Krakowian, był zbytek owego czasu. Objawiał on się u wszystkich mieszczan głównie w zamiłowaniu nad
zwyczajnie licznych, kosztownych biesiad, połączonych z
obo-wiązkowemskładaniem wzajemnych darów gościom i gospo
darzowi. Każda uroczystość familijna zamieniała się w sutą dla całego mieszczaństwa ucztę. Potęgą obyczaju uważali
się wszyscy tak nieodzownie zmuszeni do tegoż zbytkowa-nia, że przenoszono ruinę majątków nad uchybienie zwycza jowi. Czóm frasując się, postanowiła rada miejska z star
szymi miasta zapobiedz złemu, a to przez ustanowienie pra wa czyli wilkierza, ograniczającego one wydatki zbytkowe. Aby zaś wilkierzowi swojemu tem prawomocniejszą uzyskać ważność, udali się panowie rajcy i starsi miasta do króla Kazimierza, prosząc o potwierdzenie swojej uchwały, a król
w Sandomierzu przywilejem niniejszym chętnie życzeniom
mieszczan dogodził.
Uświęcona powagą królewską ustawa miejska, maluje
w ciekawy sposób ówczesne obyczaje Krakowian. Oto w je
dnym z domów mieszczańskich ma się odprawiać wesele. Z całego miasta nadciągają goście sproszeni. Każdy z go ści, czy to mężczyzna, niewiasta, czy panna, musi panu młodemu, albo jego posłowi, złożyć jakiś podarek. Za to
czeka gości w domu weselnym obfitość jadła i trunków; czekają różnego rodzaju zabawy i krotofile. Na długim stole
godowym dymi się kilkadziesiąt mis z potrawami; z każdej ma po zwyczaju jeść grono kilku osób. Po wypróżnieniu pierwszego danianastępują nowe misy i tak bez końca,we
dług zamożności i gościnności domu. U stołu siedząpospołu
mężczyźni, kobiety, panny, świeccy i księża, mieszczanie
krakowscy i handlowi „goście11 z miast innych. Wraz z zmysłem smaku rozkoszują także oczy i uszy. Tłum kuglarzy (joculatores) bawi ucztujących łomanemi sztuka mi. Inni krotofilnicy, tak zwani rymownicy (rimarii),
min-strele miejscy, śpiewają i deklamują pieśni {canlantibus et
loquentibus ccmtiones), najczęściej nieprzystojne i sprośne.
W końcu jeszcze jacyś trefnisie, których nazwy w ręko-piśmie naszym odczytać niepodobna, również rozpustnymi
SZKICE HISTORYCZNE. 117 łość onego czasu, W innej chwili wesela, zajmuje Zgroma
dzonych gości, zwłaszcza spółbiesiadniczki, inna uroczystość. Panna młoda udaje się przed ślubem, w licznym, z kilku
dziesięciu matron złożonym orszaku, do łaźni w mieście.
Głośny ten pochód łączy się zape^jie z wesołemi po drodze
scenami w innych domach i miejscach, gdzie panna młoda,
często ku srogiemu niebezpieczeństwupana młodego, zmęż
czyznami pląsy wyprawia i przez całą noc razem ucztuje.
Tym wszystkim nieobyczajnościom i zbytkom zapobiega po
twierdzony teraz przez króla wilkierz. Dla umniejszenia
liczby gości nie pozwala on zastawiać na stole więcćj niźli
30 mis, po trzy osoby do każdej misy, nie licząc w to jed
nakże ani panien, ani księży, ani gości z miast innych. Da
lej, nie powinno następować po sobie więcćj niż pięć dań
z potrawami. Podarki panu młodemu składane, nie mogą
być wyższe nad dwa grosze (blizko 2 złp. dzisiejsze) od
mężczyzny, 2 grosze od mężatki a 1 grosz od panny. Ku-