• Nie Znaleziono Wyników

ffl«» P8BM iSTOTOM

W dokumencie Szkice historyczne. T. 1 (Stron 61-75)

O cztery mile na zachód od Wrocławia, przy gościńcu z Wrocławia do Lignicy, leży pocztowe miasteczkoNeumaikt

Jak wszystkie prawie osady szlązkie, tak i niemiecki Neu-markt jest polskiego pierwotnego pochodzenia.. Wyszczegól­

nia się on jedynie tem, iż należy do osad, które najwcześ­ niejprzyjęły ludność, prawo, obyczaje niemieckie. Nastąpiło to już w pierwszych latach stólecia XIII, gdy w Krakowie panował Leszek Biały, a w Wrocławiu małżonek św. Jadwigi Henryk Brodaty. Wtedy przyległaWrocławiowi staropolska wieś Śrzoda została przez książęcia Henryka zamieniona w kolonię niemiecką t. j. otrzymała nowoprzybyłych miesz­ kańców Niemców, magdeburskie czyli niemieckie prawo i na­ zwisko niemieckie ). A ponieważ przy gęstćm zakładaniu późniejszych osad niemieckich, urządzenia wcześniejszych

służyły zwykle za przykład nowym, więc wyrażały się po­ spolicie przywileje książęce, iż te nowe kolonie mają uży­

wać tych samych praw i zwyczajów, jakich trzyma się Neu-

markt, z łacińska Nowm Forum, po polsku niegdyś Srzoda. Ztąd urosła znana w dokumentach piastowskich nazwa: „prawo Śrzedzkie inaczej Nom Fori“ która niemało zrazu nakłopotała naszych uczonych.

Jednocześnie z napływem osadników zachodnich zaczęła przybliżać się ku Polsce mongolska burza od wschodu.

W tej samej porze, kiedy niedawna kolonia Neumarkt uzy­

skała od ławników saskiego miasta Halli nadsćłkę odpisu

miejskich praw magdeburskich2), w r. 1237, opanował

Dżen-gischanów wnuk Batu ze swymi Tatarami wschodnio-ruską stolicę Moskwę i szedł na Kijów. Niezmierny postrach ogar­

64 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.

książątkom europejskim wystąpiła teraz w pole silnie uzbro­

jona potęga ogromnej monarchii świata. Podczas gdy cała

Europa katolicka, podejmując wwieku poprzednim swe wy­ prawy krzyżowe, nie mogła w najlepszym razie zgromadzić więcej nad trzykroć sto tysięcy wojowników; gdy prawie

wszystkie sprzymierzone pospołu księztwa ruskie małoco nad pięćdziesiąt tysięcy ludu zbrojnego zdołały zebrać przeciw

a arom. sunęła teraz ku Kijowowi nieprzejrzana chmura szesckroc stutysięcy Tatarstwa. W obliczu takićj przemocy

straciły odwagę króle i ludy. Po kilku śmiertelnych pró­

bach oporu szukał każdy bezpiecznego tylko schronienia,

pewnej ucieczki. W miarę posuwania się Tatarstwa ku za­

chodowi, uciekał zkolei halicki książę Daniel do Węgier

krakowski Bolesław Wstydliwy do Moraw, węgierski król Bela do Dalmacyi. Temci większą trwogą, musiał drżeć

władzca Kijowa, W. książę Michał, syn Wszewołoda, wysta­

wiony na pierwsze ciosy Tatarów. W obawie śmierci zręki

tatarskiej, jaką zginął już włodzimierski kniaźJurij, opuścił

on wreszcie stolicę, i otoczywszy się małym dworemwędro­

wnym, postanowił uciekać przed Mongołami, jak daleko otwartą ujrzy drogę. Zwrócił się więc naprzód w strony

Halicza, w ziemię spokrewnionych zsobą książąt czerwono-ruskich Daniela i jego brata Wasilka. Ci przyjęli gościn­

nie książęcego tułacza, wraz z całym jego dworem wędro­ wnym, w którym pomiędzy innymi członkami rodziny wielko­

książęcej, obchodzi nas osobliwie wnuczka książęca. Prze­

znaczona do zasłynięcia w rozgłośnej powieści ludów zacho­

dnich, jest ona zresztą wcale nieznana. Nie mamy żadnych

skazówek historycznych, któreby nam pozwoliły dać tu bliż­ szy jćj opis. Nie wiemy zgoła, kto był jej ojciec i matka?

jakićj była urody? nawet jak się nazywa? Tyle tylko wia­

domo, żo była wnuczką w. księcia Michała, że przez wzgląd na niepóźny jeszcze wiek dziada musiała być bardzo młodą, i ze pod skrzydła tułaczego dworu Michałowego tuliła przed Tatarami swoje dnie młodociane. Widok tćj wędrownej ro-

dżiny wielko-książęcój jest jednym z najciekawszych rysów obrazie najścia Tatarów na Europę. Dwór w. księcia

Michała był nazbyt licznym, aby gościnni książęta Daniel

Pozwo-SZKICE HISTORYCZNE. 65 łono mu więc, jak się bliskoczesna kronika3) ruska wyraża,

„chodzić po ziemi halickiśj, z miejsca na miejsce.1' Przy- czóm opatrywali go książęta czerwonoruscy wszelkiemi po­ trzebami do życia, dostarczając mu według słów tęjżesamćj

kroniki, „wiele pszenicy i miodu i bydła i owiec co nie­ miara." Wędrował tedy dwór w. księcia Michała z młodą

wnuczką książęcą, zliczną drużyną i służbą dworską, oto­

czony wozami różnych zapasów, trzodami bydła i owiec, po całćj żyznej przestrzeni, od Włodzimierza po Przemyśl....

Wtem nadeszła wiadomość, żeKijów wziętyprzezTata­ rów. Pozdobyciu stolicynaddnieprskiśj, mieli Tatarowie ciągnąć na Halicz. Przyszło zatem w. księciu Michałowi w dalszych stronach szukać przytułku. Cały dwór podróżny z wnuczką, taborem i trzodami, skierował się ku Mazowszu, do zaprzy­

jaźnionego z ruskimi książęty Konrada mazowieckiego. Do­ brze było w. księciu u Piasta, lecz coraz naglejszy pochód Mongołów ku zachodowi nie pozwoliłmu długiej w stronach mazowieckich gościny. Wyruszył przeto podróżny dwór ki­ jowski w dalszą drogę tułactwa, ku zachodowi, i skierował

się ku Odrze, w ziemię wrocławską.

Nowy tam widok rzeczy przedstawił się rodzinie wiel­

koksiążęcej. Póki ona bawiła w Rusi Czerwonćj, wędrowała

po ziemi mazowieckiej, otaczali ją ludzie przyjaźni, język zrozumiały, obyczaje pokrewne. Tu nad Odrą, w obec pierw­

szych osad niemieckich, powitał ją kraj obcy, zagranica. I teutońscy osadnicy Szlązka i Rusini dworu w. ks. Michała byli sobie nawzajem cudzoziemcami. Osobliwie tamtych dziwiła cudzoziemskość pielgrzymów ruskich. Zdawało się

im, że przebywszy z krain naddnieprskich, przybywają oni

z dalekich okolic Wschodu, z bezpośredniego sąsiedztwa ta­ tarskiego, i sami poniekąd są Tatarami. Wieści o nadciąga­ jących od lat kilkunastu ku Europie Mongołach kazały

w wędrownej drużynie tych sąsiadów tatarskich upatrywać

przednią czatę napadu pogan. Wyobrażenia te uprzedzały

nieprzyjaźnie przeciwko biednym przybyszom. Ludność no­

wych na Szlązku kolonii magdeburskich, złożona zwykle z najniespokojniejszych, awanturniczych, przygody i łupu w obcej stronie szukających żywiołów narodowych, odzna­

czała się powszechnie gwałtownością. Bogactwa podróżnego

66 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.

dworu, naładowane różnymi skarby i zapasami wozy, cią­ gnące za nimi trzody bydła i owiec, nęciły chciwość ów­ czesną. Wiek XIII był wiekiem najzuchwalszych po ca­ łym zachodzie napadów i rozbojów. Srogie niebzpieczeństwo groziło dworowi w. księcia i jego wnuczce młodzieńczej,

Jakoż zaledwie książę minął stolicę Szlązka, Wrocław, spadło nań gromem nieszczęście. Tułaczy dwór kijowski

skierował się z Wrocławia ku zachodowi, do Neumarkt,

niegdyś Śrzoda. Dla dogodniejszej podróży, podzieliły się

wozy książęce w kilka taborów. Sam w. książę znajdował się w ostatnim. Wnuczkajego jechała w pierwszym. Zbliża­ jąc się do Neumarkt, został pierwszy tabor opadnięty przez

osadników miejscowych. Wszelka obrona okazała się niedo­

stateczną. Zabrano wozy i trzody, wymordowano ludzi, za­ bito wnuczkę książęcą. Zdarta z niej szata, zwleczone z dzie­

wiczego ciała klejnoty, uzupełniły mordercom miarę łupów

zdobytych.

Osierocony książę kijowski zatrzymał się w pół drogi.

Przywitany w ten sposób u wrót Zachodu, nie chciał ciągnąć dalej w tę stronę. Wołał wrócić się nazad wpobliże Tatarów.

Nie dojechał więcsam doNeumarktu, lecz cofnął się ku Wro­

cławiowi, do Polski, na Mazury i tam postanowił czekać przejścia burzy mongolskiej.

Tymczasem Tatarzy splądrowali Czerwoną Ruś, spu­ stoszyli Małą i Wielką Polskę, rozlali się po Szlązku. Naj­

możniejszy z książąt szlązkich, wrocławski Henryk Pobożny, wraz z doborem rycerstwa szlązkiego, krakowskiego, wielko­ polskiego, poległ pod strzałami Tatarów, na krwawćm po­ bojowisku lignickióm. W kilka dni później, jak nadwiślań­ ski Kraków tak i nadodrzański Wrocław legł w gruzach. Musiano te oba miasta odbudowywać i zaludniać nanowo;

musiano je (według wyrażenia się dokumentów dotyczących) zakładać po raz drugi4). Neumarkt leżał właśnie na szlaku

tatarskim, między Lignicą a Wrocławiem. Zburzyli go Mon­ gołowie do szczętu. Ci sami Niemcy, którzy przed rokiem zrabowali dwór w. księcia Michała, padli teraz łupem sro-

gości i grabieży tatarskiej. Cienie biednćj wnuki wielko­

książęcej zostały dostatecznie pomszczone. Dokonała wpra­

SZKICE HISTORYCZNE. 67

z dworem i rodem w. księcia; lecz sumienie zabójców po­

łączyłospełnioną na księżniczce kijowskiój zbrodnię z bliską

potem klęską tatarską, jako dwa zależne od siebie wypadki,

jako przyczynę i skutek, winę i karę.

Gdy burza tatarska następnie w inną usunęła się stronę i powrócił spokój do kraju i zaczęto zapominać już plagę

pogańską, nie mogli nowo zagospodarowani Neumarkczanie

pozbyć się myśli, iż cały napad Ordy na Szlązk( a w szcze­

gólności na Neumarkt, był tylko następstwem złoczyństwa,

wyrządzonego przybyłemu od wschodu księciu ruskiemu.

Ozwał się w nich głos pokuty. W natchnieniu późnej skru­

chy wydobyto schowane przed Tatarami szaty i ozdoby za­

bitej wnuczki książęcćj i w znak żalu wiecznego zawie­

szono je w kościele i na ratuszu w Neumarkcie 5)- Gzem jednakże nie dały się przebłagać cienie ofiary niewinnej.

Duch zamordowanej księżniczki prześladował ustawicznie

wybraźnię zabójców. Nie ustało to nawet z wygaśnieniem

pokolenia winowajczego. Mściwa pamięć wnuki w. księcia

przeszła z ojców na synów, z synów na wnuków i prawnu­

ków morderców. A szerząc się z pokolenia w pokolenie,

szerzyła się ona również coraz dalej po kraju. Po całym

Szlązku opowiadano sobiehistoryę zabitćj księżniczki

wschod-niśj, pokazywano coraz nowe po niój pamiątki, dodawano

coraz nowe szczegóły do jej historyi. Obok zabytków jej

stroju, przechowywanych w Neumarkcie, pojawiły się popo-

bneż szczątki w Wrocławiu, w kościele św. Jana6). Wia­

domość o jćj pochodzeniu z stron wschodnich, z pobliża

ziemi tatarskiśj, upstrzono dodatkiem, jakoby wnuka w. ks.

kijowskiego była tatarską w rzeczy księżniczką. Na któryto

ślad zboczywszy, ujrzała się powieść o niśj skuszoną doło­

żyć nowy bajeczny szczegół, jakoby ta księżniczka tatarska

była rodzoną córką w. chana mongolskiego . Kublaja,sprawcy

i wodza napaści tatarskiej na Europę, podjętej przezeń je­

dynie w celu pomszczenia śmierci córki. Zaczćm krzewiąc

się swobodnie po tysiącznych ustach i miejscach, urosła

w końcu powieść: jakoby córka w. chana zapragnęła wi­

dzieć kraje zachodu i wybrała się w podróż po Europie Na

Szlązku napadli ją osadnicy niemieccy i zabili niewinną.

68 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.

wojsko i spustoszył w zemście całą wschodnią część Europy,

W tym kształcie doszła tradycya niebawem do uszu jednego

z narodowych śpiewaków czeskich. Ten opowiedziane nią sceny odniósł do bliżój znanych sobie wypadków, t. j. do

pobytu Tatarów w ziemi morawskiej, i ułożył z nich pieśń

historyczną. Zachowana w sławnym zbiorze poezyi

starocze-skiej, tak zwanym Rękopiśmie królodworskim, zachwyca ona

podziśdzień miłośników muzy słowiańskiej. W polskim prze­ kładzie Lucyana Siemieńskiego brzmi jśj początkowy ustęp

o córce w. chana Kubiaja, jak następuje:

Gdzie Ołomuniec rej wodzi grodom,

Jest mały wzgórek w owrnj ziemicy, Hostajnow zwany; szśroko słynie

Cudotworami Bogarodzicy.

Długo mir gościł w naszćj dziedzinie,

Długo dobytek kwitnął narodom,

Aż od ziem wschodnich wzbiły się burze W zemście za córę Tatarów chana,

Którą gdzieś zabił miecz chrześcijana, Za jśj klejnoty i perły duże.

Córka Kubiaja z luny urokiem Słyszy, że dziwne zachodnie kraje,

I że w tych krajach ludu natłokiem; Pragnie więc poznać cudze zwyczaje. Dziesiątek jeńców skoczy na nogi,

I dwie dziewice, orszak do drogi. Czego potrzeba, siła nabiorą I wszyscy na koń dosiędą skoro, I wszyscy lecą, gdzie słońce leci;

A jako zorze w pojutrze świeci,

Gdy na szum mrocznych wynidzie borów,

Tak Kublajewna pełnią kolorów,

Urodą świeci i wdziękiem stroju.

W złotogłów postać do stóp obwija, Odkryte tylko piersi i szyja.

SZKICE HISTORYCZNE. 69 Dziwią, się Niemcy jej licom cudnym,

Zajrzą jej skarbu, a skarb bogaty — Obsiędą drogi, obstawią czaty, Aż ją oskoczą w lesie bezludnym,

Zabiją, złupią skarby i szaty.

Słyszy to Kublaj, chan nad Tatary, Słyszy o córce i ledwo wierzy,

Z państw swoich zbiera wojska bez miary. I biegnie z wojskiem, gdzie słońce bieży...

Od śpiewaka czeskiego usłyszał powieść o księżniczce

zabitćj kronikarz szlązki. Opisując w przeszło 200 lat po napadzie Tatarów żywot i cuda św. Jadwigi, niegdyś księ­ żny wrocławski ój, chciał pobożny autor legendy, prawdo­ podobnie mnich Niemiec, ozdobić swoją księgę tak zajmu­ jącym podaniem. Poczynił więc niektóre dalsze zmiany,

przywrócił wypadkowi właściwą miejscowość Neumarkt,

córkę w. chana przeistoczył w małżonkę, i wiele nowych

dodawszy rysów, ułożył ze wszystkiego, w języku niemiec­ kim, bardzo dokładną i szczegółową historyę. Czytano ją niegdyś tak pożądliwie, iż gdy sztuka drukarska do Szlązka

zawitała, jednem z najpierwszych pism, które pod prasę

poszło, był żywot św. Jadwigi. Mając ujrzeć w przekładzie,

jak dalece nieraz opis zdarzenia, ugruntowany na samśj

tradycyi gminnej, odbiega od jego rzeczywistości, chciejmy posłuchać kilku ustępów tej legendy niemieckiej7).

„W następującym rozdziale opowiada się

dlaczego za czasów św. Jadwigi wpadli Tataro­

wie w tak wielkiej sile do Szlązka i Polski,

i dlaczego tyle okrucieństw popełnili. Panował w onych czasach u wschodu słońca bardzo potężny i bo­

gaty cesarz tatarski, mający podsobą wielu królów, książąt i panów, a nazwany na imię Batus. Owóż miał ten cesarz

małżonkę, poślubioną sobie obyczajem tatarskim. Ta cesa­

rzowa tatarska słyszała często i wielokrotnie od swoich ry­ cerzy i panów dworskich o obyczajach i zwyczajach krajów

chrześcijańskich. Podobnież opowiadano jej nieraz o wspa­ niałomyślności książąt chrześcijańskich, panów i rycerstwa

70 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.

chrześcijańskiego, jako wszyscy gotowi są walczyć w obro­

nie swojśj św. wiary chrześcijańskiej; nietylko z narażeniem krwi swojśj, lecz nawet swego życia. Gdy tedy cesarzowa

tatarska słyszała często od swoich tak głośne pochwały

książąt i rycerzy chrześcijańskich i tak ciekawe wieści

o zacnych i chwalebnych zwyczajach krajów i miast chrze­

ścijańskich, zdjęła ją wielkapożądliwość i niezmierna ochota

ujrzśćosobiście tak wspaniałe kraje i miasta, tudzieżrycer­

stwo chrześcijańskie. Zaczśm naprzykrzała się pilną i usta­

wiczną prośbą swojemu panu i małżonkowi, ażeby jej po­

zwolił przekonać się na własne oczy o wszystkiśm, co sły­

szała od swoich rycerzy i panów dworskich. Ale cesarz zganił zawsze jśj prośbę i nie chciał żadną miarą pozwolić.

Na co przecież nie zważała cesarzowa tatarska, lecz coraz

usilniśj i natarczywiśj prosiła. I trwało to tak długo, aż

nareszcie cesarz tatarski zgodził się najej żądanie i po­ zwolił małżonce udać się w podróż, z czego cesarzowa wielce

uradowała się w swojem sercu.

Tu następuje, jakim sposobem cesarzowa tatarska wybierała się w podróż z wielą pa­

nami, grafami i rycerzami, gdy cesarz pozwolił

jśj oglądać kraje i miasta chrześcijaństwa, tu­

dzież ich okazałość książęcą i rycerstwo chrze­ ścijańskie. Gdy cesarz tatarski widział, że małżonka jego tak gorąco pragnie oglądać ziemie chrześcijańskie, dał jśj wspaniały i piękny orszak, złożony z książąt, gra­

fów i walecznych rycerzy, zaopatrzył ją niezmierną obfito­ ścią złota., srebra i klejnotów kosztownych, jako też listami

glejtowymi, w których było zalecenie, aby bezpiecznie

i okrom żadnśj przeszkody miała wolny wszędzie wjazd i przejazd i wyjazd, aż po kończyny zwidzanych przez sie­

bie krajów, jako wielka pani i monarchini. Otrzymawszy

więc od swego pana i cesarza tak wielkie dary i tak oka­ zały orszak książąt i panów, wyjechała cesarzowa z wielką

radością w drogę, oglądać ziemie chrześcijańskie. I dokąd­ kolwiek przybyła z swojśm rycerstwem i dworem, wszędy

ją uczciwie przyjmowano, i wielkimi czczono ją dary, składanemi jśj przez książąt i panów, przez kraje i miasta,

SZKICE HISTORYCZNE. 71

zajechała cesarzowa w ten sposób aż do Szlązka, w okolicę

góry Soboty, zwanój także górą książęcą, ponieważ (jak

stare kroniki rozpowiadają o tej górze Sobota) przed laty

była tam kolebka starodawnych książąt książąt szlązkich i polskich. I słynęły pod ten czas na Szlązku dwa wielkie grody, to jest: książęcy gród Lubusz, który teraz zamie­

niony jest w klasztór 00. Cystersów zakonu św. Benedykta;

a najsłynniejszóm w Szlązku miastem onego czasu był Neu­

markt, założony od tychsamych książąt, którzy panowali w pomienionych dwóch grodach. Przyjechała tedy cesa­

rzowa tatarska z panami i rycerstwem do tegoż miasta Neumarkt, chcąc je obejrzóć. ” Agdy mieszczanie spostrze­ gli, że cesarzowa niewypowiedzenie wielkie skarby ze sobą

wiezie, zebrali się wszyscy pospołu i złożyli radę gromadną

i uradzili, iż nie można dopuścić, aby taka pogańska kró­

lowa, z tak wielkimi skarbami w złocie, srebrze i klejno­

tach, ujechała zNeumarktu. „Dlatego,napadnijmy ją (rzekli

do siebie) i zabijmy ją na śmierć, a potćm podzielim się jćj skarbami.“

Tu następuje, jako mieszczanie i gmin mia­

sta Neumarkt zamordowali cesarzowę tatarską wraz z jej panami, rycerstwem, iż jedynie dwie panny z życiem uszły. Owoż idąc za tak złą i nie­ rozważną radą, zabili Neumarkczanie wszystkich panów, rycerzy i knechtów cesarzowej, i samą cesarzowę, i jćj

panny i służebne i nikogo nie zostawili przy życiu, wy­

jąwszy dwie panny cesarzowej, które znalazły schronienie w ciemnych piwnicach i lochach i z wielką przezornością uniosły życie, i z wielkim późniśj trudem powróciły do

swego kraju. A gdy już stanęły w domu, opowiedziały swe­ mu panu i cesarzowi z wielkim lamentem i płaczem ża­

łosną śmierć jego małżonki, i gdzie i jakim sposobem stała się rzecz tak okropna, i rzekły: „O najpotężniejszy mo­

narcho! Przejeżdżaliśmy z cesarzową, małżonką twoją i z jćj książęty i rycerzami, przez niejeden kraj i niejedno miasto

chrześcijaństwa, a w każdem miejscu wyrządzano nam zaw­

sze wielką uczciwość i wielkie zaszczyty, obsypując nas da­

rami i upominkami —wyjąwszy jedno miasto, które zowie się Neumarkt, a leży w ziemi szlązkiój. Albowiem tam

72 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.

została nasza pani, cesarzowa, wraz zjój książęty i panami

napadnięta od mieszczan tegoż miasta i srodze zamordo­ wana. I tylko my dwie uszłyśmy z wielką, trudnością,

i obawą.1* Co gdy cesarz usłyszał, i dowiedział się o tak

okrutnćj śmierci małżonki swojej i swoich panów i rycerzy,

wzgdrygnął się wielkim strachem i rozpalił się wielką zło­

ścią i zaklął się przysięgą i rzekł, iż nie spocznie wprzódy

spokojnie, aż póki tak niesłychanój zbrodni, popełnionej

na swojej małżonce i rycerstwie, nie pomści na chrześcijań­

stwie wielkim rozlewem krwi i głodem i spustoszeniem kraju. Poczćm kazał obwieścić po swojćm państwie i so­

wity żołd przez całe trzy lata przyrzekł wszystkim, któ- rzyby mu dopomogli pomścić śmierci rycerstwa i małżonki.

W którymto czasie zgromadziło się pod rozkazy cesarskie około pięćkroć sto tysięcy ludu zbrojnego.... “

W ten sposób poezya i kronikarstwo uświęciły trady-

cyę. Uwiedzione łatwowiernością, wiodły one dalej. coraz większą publiczność w obłęd. Coraz bardziej zacierały się

rzeczywiste rysy wypadku. Pieśń staroczeska przeistoczyła biedną wnukę w. ks. Michała w córkę chana w., kronika

córkę zamieniła w małżonkę. W dalszym ciągu panowania tradycyi,małżonka przybrała postać dwóch córek. Lada

okoliczność zewnętrzna bywała dostateczną do spowodowa­

nia zmiany podobnćj. Na granicy morawskićj, w pobliżu Nikolsburga, sterczą na górze zwaliska zamku Maidenburg,

z słowiańska Dziewin, czyli Dziewiczy gród. U stóp góry

zamkowej wznoszą się dwie smukłe skały, mające niejakie podobieństwo do postaci kobiecych. Zaprzątnięta tóm podo­ bieństwem wyobraźnia uroiła sobie, iż to są właśnie dzie­ wice, od których zameknazwę otrzymał. Gdy zaś dobrzmiała

w te strony tradycya o córce czyli małżonce w. chana,

pochwyciła ją natychmiast fantazya mieszkańców okolicz­ nych i w dwóch dziewicach kamiennych upatrzyła dwie za­

bite córki w. chana. I urosła tedy nowa wersya podania:8) W. Chan Kublaj miał dwie córki ślicznćj urody. Zdjęte

ciekawością widzenia cudzych krajów przybyły obiedwie

SZKICE HISTORYCZNE. 73 Dziewina. Srogi pan zamku przyjął je zrazu gościnnie; lecz

później, nie mogąc oprzeć się pokusie przywłaszczenia so­

bie ich skarbów, zamordował obie królewny i zepchnął je

z góry zamkowej. Tam w dole u stóp zamku, podniosły się

oba trupy dziewicze, i grożąc mordercy krwawą zemstą za

złamanie praw gościnności, skamieniały w tej postaci na

wieki Poczem chau wielki ziścił groźbę dziewic kamien­

nych i spustoszył całe Morawy.

Czegóż jeszcze potrzeba, aby dodać wiarogodności po­ daniu! Śpiewa o nióm poezya, piszą o niem kroniki, od­

wieczne pomni:! związały się zjego treścią, tysiące ust

oddają mu podziśdzień świadectwo wiary niezmiennej. Nie.

podobna, aby na dnie tylu wszechstronnych twiardzeń nie

było ziarnka prawdy. Zapewne, jest w tóm wszystkićm co­

W dokumencie Szkice historyczne. T. 1 (Stron 61-75)

Powiązane dokumenty