rozwefeLni1?"Wtrbtgil *. niebezPieczeństw odeszły chwile lat kilka po pierwszćj burzy tatarskimi
ZJTStj?'’ ?mi wwdopodotafe
do ojca'78) Kró SlS1VSIęTa Krakowska w odwiedziny J )■ Kiól Bela obwoził córkę dla rozrywki no vń>
podróż kuT SWeg° PańStWa- Migdzy innemi wrócono' podióz ku stronom gór karpackich, w krainę Marino rnąi-n
nXTJokorSie WZdłiUŻ południowycłl granic Pokucia.
Słv-dz mei Oic ee P nadzwyczaJnie Watych kopalń soli ro-
Jzimej. Ojciec księżny krakowskiej chciał ucieszyć sweo-o mi ego gościa widokiem podejmowanej w kopalniachpracy
SZKICE HISTORYCZNE.
górniczej. Zatrzymał się podróżny dwór królewski u jednej
Z żup tutejszych, otwierających się kilku szachtami czyli szybami w solną głąb’ ziemi. Niezwyczajny obraz podziem-0 trudu kopaczy zabawił wielce księżnę młodzieńczą.
Żywe atoli przywiązanie do ziemi po tamtej stronie gór do
narodu nadwiślańskiego, znane nam z poprzednich słów do
kumentowych, zasępiło zabawę myślą: czemu i kraina Kra
kowska nie osiągnęła tak pożądanego błogosławieństwa
niebios? , ,
Polska nie znała jeszcze podówczas swych własnycn
skarbów solnych. Rodziło wprawdzie całe podgórze Kra
kowskie niemało soli, lecz była to prawie wyłącznie sól
warzona, tak zwana surowica.-Wydobywano ją od najda
wniejszych czasów na górze Soła79), w Bochni, wWieliczce,
tudzież wwielu innych miejscach przyległych. O surowicy Bocheńskiej czytamy już za czasów Kazimierza Sprawiedli
wego, między latami 1178 a 1194, kiedy pewien pan kra
kowski, zwany Micliora, nadał Miechowitom znaczny dochód z soli Bocheńskiej80). Jeszcze dawniejsze wzmianki
zna-chodzą się o Wieliczce. Ta była zapewne jeszcze w wie
kach pogaństwa głoŚDą z żup swoich. Za czasów Bolesława
Krzywoustego, w pierwszych latach XII-go stólecia, o cały wiek przed napadem mongolskim i św. Kingą, pobierali
Benedyktyni Tynieccy, od dawnćj już pamięci, prawdopo
dobnie jeszcze od panowania Bolesława Chrobrego, znamie nitą intratę, solną81). Na kilka lat przed przyjściem św.
Kingi, miał opiekun Bolesławów, Henryk Brodaty, zape
wnioną sobie część dochodów wielickich 82). Ze te
różno-stronnie przekazywane dochody płynęły z soli dwojakiej, warzonej i kopalnej, przekonywują ówczesne wyrazy doku
mentowe, jak np. wyraz surowica w dokumencie zr. 1105, odnoszący się jedynie do soli wodnej, i wyraz kopalnia,
salisfodina, w dokumencie mówiącym o czasach Leszka
Białego 8S), odnośny tylko do soli kryształowej, ile że
o warzonój używano zwykle wyrazów fons, gurgites,
coc-lura salis.—'Vo też najpoważniejsi nowsi i starocześni pisa
rze przypuszczają wydobywanie soli kamiennćj w Wieliczce
jeszcze za czasów Kazimierza Sprawiedliwego 84) założyciela klasztoru sulejowskiego, obdarzonego przezeń r. 1176
do-28
dzieła karołą Szajnochy.
^.wstiei.,. I~r
pierwotną, która według^? L^6!^ SW0J'^ nazw§ starożytnych tłumaczenia słowami^/W d°knineiltack dług analogii z innemi t ™™. MaZn™ Sal^ i we. miasteczka Stara-sól pod8 SambnT 1UZWami’ nP- z nazwą
tyle co Wielka, Wieliczka sój r 1“^ Właściwi*
8W- Kingą warzelnie i kopałnie 77 W§C dawno P^d
była mianowicie w Bochni^ól źrdT? W ZI6mi krakowskiej dłowa i kamienna. Cl-Że Uk ^T-" W Wieliczce ź™ źródłowej w najmniejsze zpóźniąB b soIi mogła iść w porównanie tak J ,Bochn1^ górniczą nie Wieliczki, nbogićj jeszcze podówczas wiosk^i' b°gaCtW°
kilkadziesiąt po zasłynieniu Bochni do d°piei'° w Iat
monej s'), nie wystarczało bynajmniei podnie' bom ludności okolicznej. Mhifa ? C°dziennym potrze-
Krakowska wszelki powód do‘ ubolewT d°brotliwa ksi§żna
jem, iż nie posiada takiej urodzaj ? kl'a'
zdziwiały gości królewskich kopalnie Mn J’ Właśaie
Wpodobnem usposobieni o”
do ojca, aby jej darował jeden z^zybó^ ksigŻna PoIska
właśnie znad powierzchniJziemi k°paIni> wW
a którym życzliwa matka Indu pOgadano w tćj chwili niedostatkowi swojej drogiej ojcz znT^ w pomoc zdawała się tćm mniej niezwykła im • r°^a ŚW' tak w Węgrzech jakoteż wPohce^’iJkT JVCzasach owych, ska szła pospolicie jużto darem iuż 1 koPalnia królew-żytości, w podział i posiadanie wielu ZaległóJ
na3e-oddalonych, a niekiedy nawet zagTani° 1Ueraz wca3e
służebników królewskich. U1UbieÓCÓWlak ^iki uczynił jej zadość król Bela n/ P?0Śba SWÓJ
ctarem szyb zażądany. Dobroć niw’ P zyzna,ac św. Kindze
dzieńczą. W natchnieniu ig-aszki ksieźn§ffił
°-'W wposiadłość dar rofzSŁ UmyŚIiła oaa
biedź, aby niczyja protestacra • ’ Jakoby ehcąc zapo ry przyszłości. Dopełniano podówZs“T ZapfZeczać
czema się różnymi symboli™ takieg0
uwłaszczę-W, llTO;
btiżt0 zsobą
darowa-SZKICE HISTORYCZNE. 29
jiego 89), b^dź wreszcie godłem pierścienia 90), którym albo pan łaskodawczy wwiązywał obdarzonego wnową, posiadłość,
albo sam obdarzony brał ją wrzuceniem obrączki swojej w jawne odtąd dzierżenie. Św. Kindze podobał się ten osta
tni, najwłaściwszy w tćj chwili sposób. Zdjęła wiec nie
wielki złoty pierścionek z palca i z uprzejmym uśmiechem
wrzuciła go wgłąb szybu tuż pod stopami91). „Wszyscy
co tam natenczas byli, za żart to raczój, niźli jako rzecz
istną przyjmowali11 M). Tymczasem błogi ten żart wprowa dzał księżnę i ziemię Krakowską rzeczywiście wużywanie szybu darowanego. Pierścień św. Kingi spadł pomiędzypra
cujących w głębi górników, a jużto jednocześnie z powraca jącą nad Wisłę księżną, jużto w poblizkiej temu chwili cią gnęły liczne do Polski wozy, naładowane solą z szybu
Mar-mo-ruskiego, i wędrowali tam z Mannoruszu górnicy solni,
mianowicie kopacze z szybu św. Kingi, zawezwani do żup krakowskich, w celu lepszego onych urządzenia, zbadania
i rozszerzenia.
Jakoż okazują się wPolsce około tego czasu, to jest
o samój połowie stólecia, istotnie ślady nowopodejmowanycli trudów wtej mierze. Osobliwie zajmowano się nowszą żupą Bocheńską. Miał w tein główny udział braciszek Benedykty nów Tynieckich, późniejszy opat tego klasztoru, Wierzbięta.
W roku 1248, w dokumencie dla klasztoru Staniąteckiego,
nazywa go książę Bolesław Wstydliwy, tak ze względu na jego pracę jakoteż koszta niemałe, wielce zazłużonym około
żupy Bocheńskiój93). Atoli użyte przy tern wyrażenie żupni-
cze caldarium, panew, warzelnia, zastosowywane niezmien
nie tylko do soli źródłowśj 94), służy skazówką, że w roku 1248 znano w Bochni jeszcze tylko sól wodną. Tymczasem czyniono wciąż dalsze próby kopania w różnych miejscach
poblizkich, czyto nowych źródeł, czy też kamiennej szuka
jąc soli. Przy jednej z takich prób, we dwa lata po onej wzmiance o żupniczych trudach braciszka Wierzbięty, roku
1251, zajęci wygłębianiem studni górnicy, prawdopodobnie węgierscy, może nawet ciż sami, w obec których św. Kinga swój pierścionek w szyb Marmoruski wrzuciła, dokopali się w Bochni twardych pokładów soli. Dano o tern upragnio-
30 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.
obojgu, a zwłaszcza księżnie Kindze, która zewszechmiar
najgorliwszy wtem brała udział. — Z błogosławioną, nowiną,
przynieśli górnicy do Krasowa zarazem ów złoty pierścio
nek Marmo-ruski, opowiadając,iż go znalezionowpierwszym
rozbitym bałwanie szybu nowego. Od tej chwili pamięć szczęśliwego odkrycia skarbów Bocheńskich, będącego nie jako tylko następstwem onego „żartu11 w kopalni zakarpa- ckiej, zespoliła się nierozerwanie z jego narzędziem, z cudo wnym pierścieniem św. Kingi....
Więcej o nim atoli mówiono niźli pisano. Zaciągnął
wprawdzie wszystkie opowiedziane tu o nim szczegóły dzie-jopis Długosz w swoją księgę o życiu św. Kingi, ułożoną w dwa wieki po Bolesławie Wstydliwym; lecz pismo jego, nigdy w kraju oryginalnie drukiem nieogłoszone, bardzo
rzadkich miewając czytelników, nie wypłynęło dostatecznie na. wyobrażenia ogółu. Dopiero w drugiej połowie XVI
stó-lecia, gdy niepoparte pismem podanie już wcale fałszywe przybrało rysy, prawiąc o posagowem przez św. Kingę
sprowadzeniu soli, za pomocą ślubnej obrączki do żup
wielickich zamiast bocheńskich, spisał tradycyęłacińskim
wierszem szlązki poeta Szreter 95): jednakże jawna jćj
myl-ność w tym kształcie, wzbudziła przeciwko niej jeno coraz większą niechęć uczonych. Cała powieść o uczestnictwie
św. Kingi w otwarciu żupy bocheńskiej, została policzoną w rząd bajek gminnych 96).
Obecnie jej odświeżenie mniema tóm słuszniejsza mićć
sprawę, iź oprócz przywiedzionych dotąd okoliczności/przy chodzą mu w pomoc wyraźne świadectwa i pomniki histo
ryczne. Zaczynając od mniej stanowczych, moglibyśmy wy mienić tu kapliczkę drewnianą, wystawioną przy gościńcu
do Bochni, wmiejscu gdzie pierwszy bałwan soli odkryto,
a jeszcze w XVII wieku jako pamiątkę tego wypadku po
kazywaną w). Drugim, nierównie wymowniejszym pomnikiem
jest całe miasteczko Bochnia, założone na gruncie .dawnei
ubogiej wioski tegoż nazwiska, w tymże dopiero czasie roju 12o.398), t. j. we dwa lata po odkryciu kopalni, gdy dla świeżego jej urządzenia dwór książęcy często teraz w Bochni przebywać zacząła zyskowny targ nowej soli, liczną w tę stronę przynęcił ludność; podczas gdy dawniej
SZKICE HISTORYCZNE. 31
sza Wieliczka, przyćmiona teraźniejszą, świetnością, Bochni, z niemiecka Salzberg 10°) nazwanój, jeszcze przez 30 i kilka
lat wsią będąca, dopiśro roku 1290 mieszczaństwa dostą
piła. Dalsze dowody zawierają się w spółczesnych lub
bliskoczesnych zapiskach roczników przeadługoszowych ■
z których kilka, jak np. Bocznik Krakowski i Sieniawski,
opiewają wyraźnie: „R. P. 1251 odkryto w Bochni sól twar dą"101). — Tężsamą datę przyjął w swojśj Historyi trzy
mający się starych roczników Długosz102), a określenie
przezeń nowo odkrytej soli wyrazami „durum et compac
tom, twarda i miąższa, którą wydobywają w dużych bry
łach i t. d.“, jednobrzmiącemi z powyższemi zapiskami ro
czników, naprowadza jawnie na myśl, iż wyrazy te mają
odróżniać nowoodkrytą sól kopalną od znanej zdawna wa
rzonej. — Najważniejsze wreszcie świadectwo możemy w,-
kazać w własnych słowach książęcia Bolesława "Wstydliwego,
wyrzeczonych w dokumencie testamentowym, wydanym czterą
dniami przed śmierciąlo3), dnia 6 grudnia r. 1279, na ko
rzyść kościoła krakowskiego1W). Przekazując mu znaczny
dochód z żupy bocheńskiej, oświadcza umierający książę
wyraźnie, że kopalnia bocheńska została dopiero za jegc
czasów odkrytą, a polecenie samegoż zapisu szczególnej
opiece i egzekucyi św. Kingi, zdaje się wskazywać w niej
główną nowo-odkrytej żupy patronkę. Oto jest cały doku
ment w przekładzie polskim 105).
„W imię Pańskie. Amen. My Bolesław Krakowski i
sędomierski z przejrzenia Bożego książę prześwietny.
Chcemy mieć wiadomo wszystkim, a mianowicie tym, któ rzy sądownictwu podlegają naszemu, i oznajmiamy pismem
niniejszym: jako wieś, którąśmy po imieniu naszśm kazali
nazwać Bolesław, założoną, przez nas niezbyt daleko od bi
skupiej wsi Sławkowa, postanowiliśmy dla zbawienia duszy
naszej poświęcić panu Bogu, i dajemy takową kapitule ko
ścioła krakowskiego, matki naszój, mianowicie kanonikom,
w formie darowizny zupełnej; którato wieś ma być wieczy ście dzierżoną przez nich i jedynie na użytek kanoników obracaną, i dajemy ją z całkowitym okręgiem, obwiedzionym pewną granicą, z wszelkiemi przynależytościami, dochodami,
DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.
szelką, bez najmniejszego uszczuplenia, jak takową sami
otychczas posiadamy. Chcąc zaś pomienionemu kościołowi
.emwiększą okazać hojność, zapisujemy rzeczonym kanoni
om podobnież dla zbawienia duszy naszój, dwieście grzy
wien srebra z żupy soli bocheńskiej, której skarby na ĆBłÓgKWSZeChm0^Cy Za “aSZ^ -a^
. WH ° yc iaczył, którąto sumę ciż kanonicy j ają pobierać rokrocznie po wszystkie wieki. Owóż te obie- twie darowizny, uczynione przez nas jako prawego pana i dziedzica, polecamy i chcerny mieć zachowane nienaruszal
nie i pod zagrożeniem sądu Bożego, od wszystkich naszych astępców, jak do tego prawem Bożem i ludzkióm upo-waźmem jesteśmy, obowiązując ich ku temu. Któreto daro-ZZia IT JUZ Przez,naS uczyjlioue, potwierdzamy teraz
ostatnią wolą naszą, rozkazując umocnić je pismem j ubli-czem, w obecności małżonki naszój, przezacnój Pani Kune-gundy, córki przesławnego króla Węgrów, Beli ś. p. którei
między innemi zwłaszcza zapis niniejszy poszczególnie do wykonania poleciliśmy; tudzież w obecności wielu szlachty
i panów naszych, rozkazując niektórym z nich przyłożyć
i pizywiesic imiona i pieczęcie swoje karcie ninieiszći Mianovvicie zaś pieczęcią naszą, lubo tylko mniejszą, gdy
igkszój nie mogliśmy w tój chwili mieć do użycia, jakoteż pieczęcią przerzeczonej ukochamy małżonki naszej, ku wie
czystej prawomocności i nigdy nie wygasłej pamięci kaza hsmy utwierdzić pismo niniejsze. Działo się w KorczynS
~ ---. Imiona zas szlachty
wspo-są ^stępujące: Pan Warsz, kasztelan krakowski i- p. 1279, dnia 6 grudnia,
ranionej i t. d.“
III. Klasztor.
Po śmierci Bolesława Wstydliwego miała św. Kinga według zwykłej powieści zamknąć się natychmiast w mu-
rach klasztoru sandeckiego. Wdowa Bolesławowska uczyniła
oaleko więcój. . Zbudowała ona sobie naprzód ten klasztor
Atórego wcale jeszcze nie było. Przypisują niekiedy zało
SZKICE HISTORYCZNE. 33
się to atoli jedynie ztej przyczyny, iż wszelkie znaczniejsze
fundacye i darowizny owej epoki bywały pospolicie wprzód
wielokrotnie ślubione, uchwaalne, nawet pisemnćm stwier dzane postanowieniem, nim w rzeczywiste późniój szły
uiszczenie107). Podobnież stało się z fundacyą klasztoru
Klarysek w Starym-Sądczu. Uchwalili ją pospołu oboje mał
żonkowie książęcy, lecz przywiodła do skutku samaż wdowa
Bolesławowska. Nastąpiło to nie pierwśj, jak w kilka lat
po śmierci książęcia krakowskiego. Sam dokument funda-
cyi ze strony księżny Kingi, stanął dopiero w siedm mie
sięcy po tern zdarzeniu. Był on zarazem aktem jednającym różne nieporozumienia dotychczasowe. Osiadłszy po stracie
męża w swojemksięztwie sandeckiśm, doznała św. Kinga nie
spodziewanej przykrości od Bolesławowego następcy, Leszka
Czarnego. Zdaje się, iż idąc w ślady ówczesnych książąt
szlązkich, prześladowców biskupów i duchowieństwa, me
dozwalał Leszek księżnie sandeckiśj obrócić zapisaną przez
męża ziemię na fundusz klesztoru zamierzonego. Dopiero
pośrednictwo braciszka Bogusława, zesłanego umyślnie w cha
rakterze legata de latere, na odbywający się w Starym-Sąd
czu zjazd między księżną Kingą a Leszkiem Czarnym,
za-godziło strony zwaśnione. Nowy książę krakowski przyznał
wdowie książęcej prawo założenia klasztoru i uposażenia go swoją ziemią, poczem w przytomności księcia i księżny,
w obec niezwykłej liczby zakonnego i świeckiego ducho
wieństwa, tłumnie zgromadzonych panów i szlachty, ogło
szony został następujący dokument fundacyjny™8):
„W imię Pana naszego Jezusa Chrystusa. Amen. Spra
wia niekiedy nadmiar złości światowej, iż nietylko to, co
dla dobra śmiertelnych, lecz nawet co postanowione bywa
ku czci i chwale Jedynego i Przedwiecznego Boga , podlega
częstokroć unieważnieniu,jeśli mu podpisy świadków i świa
dectwo dokumentowe wiekuistćj nie nadadzą trwałości.
Przeto niech wiedzą obecni i potomni, iż my Kunegundis
wdowa po księciu Bolesławie ś. p. dziedzicu niegdyś Kra
kowa i Sędomierza, pani i księżna sandecka,, bacząc
pobo-żnćj rozwagi okiem, i ścisłem rozważając zastanowieniem,
jako nic w dniu onego sądu ostatecznego tak się nie przyda,
ani może ubłagać surowości Sędzi owego, który
34 DZIEŻA KAROLA SZAJNOCHY.
wprowadzają
— postanowi
ła Rodzi -wym żywot, niesprawiedliwym zaś zgon wydziela wieczysty
ak uezynfa bngcbnjnnści i mil„sierdzi«’ które
sprawców swoich będąc orszakiem ! " ich w podwoje szczęśliwości nigdy nieustające _ p„
kSnie z zt^T WnimpeWną liczbg osób’ mianowicie i sieme z zgiomadzemem i konwentem sióstr, aby wyrzekł- dmej w nocy i kroczyły przed Nim w świątobliwości i nra-
śdeżke rSasna^b S1§ T^16 1 Świata’ pr2ez Wką raczei .uezkę i ciasną bramę obierając wnijście do życia- przez co
bami żywot^T1 ^zelkiemi potrze
1 z Meikimi
przystał tl/11'-' JMe tym WS1“m z pr“a mltlswna
• udziez z wszelkleui prawem i władzą wszelka
dajew^mówiln WłaSnym podlegaly dotychczas rządom";’
prawem dziedzic P^eizeczonemu klasztorowi i konwentowi, cUcznóm, w spokojne i niezachwiane po wieki
bami żywota doczesnego, aby im spokojniej tóm gorecei
fyTswet VaDU i?yły uży“ sobi" 25
pZnac Tdv nT Z8S m°dłÓW P°m0C^ 1 P^dem. - towvS Oh mc Je Od niedostatku w rzeczach świa
towych, aby zawsze opływały w skarby duchowne daiemy m, zapisujemy i tytułem wieczystej darowizny szczeń
^przymuszoną wolą, nieodwołalnie Ukazuj im po' dochodel S'dCZ tP°bOrem Celnym 1 ^SZe^im i^go
dżiny których7?16111’ DaSZe Wsie j
Luc± Barciczy’ Golkowiczy
Scezer T ’ 5aSS°UIC1) Cyracha’ Zarehane, Zagorino
grodze’ ^ssacłl0wl“y, Dąbrowa, Mokra,
Pode-ChelSch StJessi In KochorowW> Biticzy,
ganici Mv p , a’ Ibina’ Małe Swinarsko, Be-
z rzekamii nłv’ •1 W°’ Przeszeciniclia 1 Weternicha ™),
SZKICE HISTORYCZNE. 35
posiadanie, z tym jedynym wyjątkiem, iż dla utrzymania życia naszego i gwoli potrzebom naszym, zachowujemy so bie, dopókąd żyć będziemy, z wymienionego powyżój cła
dwieście grzywien srebra lanego, corocznie pobierać się mających. Przerzeczone zaś miasto i wsie, z wszelkiemi prawami, sądami, winami, pożytkami i przynależytościami
pomienionemi, posiadane przez nas prawem daru ślubnego
czyli tytułem posagu albo wiana, postanowiliśmy nadać
klasztorowi pomienionemu jako prawa onych pani i księżna, przekazując je i assygnując w ręce wielebnego w Chrystusie ojca naszego, braciszka Mikołaja, ministra-prowińcyała, przyjmującego je i układającego się o nie imieniem kla sztoru wspomnionego, powagą wielebnego księdza Mateusza,
św. Marty in Porticu dyakona kardynała, opiekuna iobrońcv rzeczonego zakonu św. Franciszka, wyznawcy pomienionego. Nikomu tedy z śmiertelnych nie wolno naruszać niniejszego darowizny naszej zapisu lub zuchwałą wykraczać przeciw
niemu śmiałością. Ktoby zaś poważył się uczynić to, ten
niechaj ściągnie na siebie gniew Boga Wszechmogącego
i SŚ. przerzeczonych, i wraz z niesprawiedliwymi w dniu pomienionego sądu ostatecznego, niech otrzyma swrój dział.
Zaczem ku tern najpewniejszej jawności wszystkiego, co tu wy-
rzekło się, kazaliśmy spisać i pieczęciami naszemi utwier
dzić kartę niniejszą. Działo się to publicznie wSądczu,w obec
przemożnego pana Leszka, prześwietnego księcia Krakowa, Sędomierza i Sieradza, który podtenczas jawnie oświadczył,
iż możemy uczynić sprawiedliwie darowiznęrzeczoną i który także pieczęcią swoją umocnił kartę niniejszą. W roku Pańskim tysięcznym dwusetnym ośmdziesiątym, indykcyi
siódmej, w oktawę śś. Apostołów Piotra i Pawła. W obe
cności świadków następujących: Komesa Warsza, kasztelana
krakowskiego; księdza Prokopa, kanclerza książęcia pomie nionego; komesa Pełki, kasztelana sędomierskiego; komesa Zegoty, kasztelana lubelskiego; komesa Marcina kasztelana brzezińskiego; jakoteż wobec następujących kapłanów za
konnych i ojców wielebnych: przerzeczonego ministra prowin-cyała; braciszkaSzczepana gwardyana strygońskiego, braciszka
Bogusława, lektora braci zakonu kaznodziejskiego, zesłanego wcharakterze legata de latere, do zawarcia zgody między
36 DZIEŁA KAROLA SZAJNOCHY.
wspomniouym książęciem-panem a uami; braciszka Jana ku stosza, braciszka Borysława,lektora braci Minorytów;tudzież
bardzo wielu innych zakonnych i świeckich księży, jakoteż
szlachty i innych godnych ludzi.“
Dopiero po ułożeniu tego aktu rozpoczęto budowę
klasztoru. Lubo zakonnice św. Klary i księżna Kinga w roku
1287 mieszkały już w Starym Sądczu, nie była ona wów czas zapewne ukończoną jeszcze zupełnie. Wiadomo bo
wiem z dziejów uo) i podziśdzień głośno o tem pomiędzy
ludem sąsiednim, że podczas nowego w tymże roku najścia Tatarów na Polskę, świętobliwe niewiasty sandeckie schro
niły się z dotychczasowego mieszkania w mieście na zame
czek w Pieninach. Nie byłoby to snąć nastąpiło, gdyby ukończone już mury klasztorne, te zwyczajne twierdze onego
czasu, mogły były udzielić zakonnicom warowniejszćj od
zameczku pienińskiego ochrony. Podobnież i przyjęcie za konu przez owdowiałą księżnę krakowską ociągnęło się do
nieco dłuższego czasu. Być może, iż jeszcze za życia męża,
a zwłaszcza bezpośrednio po owdowieniu, przybrała św.
Kinga obyczaje klasztorne; lecz zakonnicą w właściwem sło wa tego znaczeniu jeszcze ona wówczas (zda się) nie była. Nie znachodzi się bowiem żadna o tem wzmianka w piśmie
powyższśm. Czytamy w niem owszem o utrzymywaniu oso bnego jeszcze przez księżnę dworu, opędzanem dochodami
z reszty niedarowanych włości ziemi sandeckiśj, rozciągają
cej się znacznie po tamtą stronę gór, w granicę SpizkąU1),
jakoteż ową na cle w Starem-Sądczu zastrzeżoną intratą
200 grzywien, czyli około 15,000 zł. dzisiejszych. Przeci wnie w latach następnych, kieUy św. Kinga rzeczywiście
zakonny wiodła już żywot, wydawane przez nią dokumenta używają stale wyrażenia, obcego aktowi z r. 1280: „My
Kunegundis, wdowa po książęciu krak. Bolesł., Pani
San-decka, w zakonie św, Franciszka poświęcona usłu
dze B ożśj“ 112).
Im dłuższych zaś przygotowań wymagało utworzanie
klasztoru i przywdzianie szaty zakonnej, tem godniejszą
wdzięczności, bo trudniejszą do spełnienia, okazuje się po
łożona obojgiem zasługa wdowy książęcćj. Przyniosła ona
SZKICE HISTORYCZNE. s7 z głównych, było przejście zapisanych klasztorowi włości
sandeckich z pod prawa książęcego w swobodę dóbr kościel
nych, używających, jak wiadomo, nierównie pomyślniejszej
od świeckich doli. Dalszem dobrodziejstwem przybywały całemu okręgowi połączone zwykle z klasztorami zakłady dobroczynne, użyczające pomocy chorobom i kalectwu, przy