• Nie Znaleziono Wyników

Druga połowa lat 90

W dokumencie Totalitaryzm przetrwał do XXI wieku (Stron 137-140)

Milošević pod koniec 1995 roku musiał wziąć odpowiedzialność za stratę te-rytorium i odłączenie się od Jugosławii, mimo prowadzonych wojen, Słowenii, Chorwacji oraz Bośni i Hercegowiny, a także Macedonii. Gdyby nie było wojen, efekt byłyby dokładnie taki sam. Musiał się też zmierzyć ze złą sytuacją gospo-darczą, izolacją państwa oraz napływającymi z Chorwacji i Bośni uchodźcami. Już w tym czasie aspiracje niepodległościowe zgłaszała także Czarnogóra, co oznaczałoby pełną porażkę polityki Miloševicia w walce o utrzymanie Jugosła-wii. Tę separację udało się jednak odsunąć na kilka lat. Po chwilowym złago-dzeniu retoryki, które miało miejsce po podpisaniu porozumienia pokojowego w Dayton, Milošević powrócił przed wyborami lokalnymi i parlamentarnymi w drugiej połowie 1996 roku do swojego starego stylu.

Wybory lokalne odbyły się w październiku tego roku i zostały wygrane przez opozycję. Milošević podjął jednak decyzję o ich sfałszowaniu. W od-powiedzi na ten akt 17 listopada rozpoczęły się masowe demonstracje. Po-czątkowo przebiegały pokojowo, a wobec protestujących nie używano siły. Pojawił się natomiast pomysł zorganizowania wiecu poparcia dla prezydenta, swoistej kontrmanifestacji, ale w obawie przed ewentualną kompromitacją z pomysłu zrezygnowano. Media podporządkowane reżimowi

138

Beata Pomykalska

wały manifestantów i pomniejszały ich liczbę, zaś media niezależne spotkały się z represjami: zamknięto kilka rozgłośni radiowych, cenzurowano prasę. Demonstrujących poparła jednak Serbska Cerkiew Prawosławna, która od czasu zakończenia wojny w Bośni w ostrych słowach krytykowała władzę za „powrót do stosowania totalitarnych metod wobec społeczeństwa”50. Ko-alicję rządową opuściła wówczas par a Nowa Demokracja, niezadowolona z braku reform w państwie. Następnie z otwartą krytyką wystąpili politycy czarnogórscy oraz działacze SPS, którzy podzielili się na radykałów (zwolen-nicy utrzymania się u władzy za wszelką cenę, nawet przy użyciu siły) oraz umiarkowanych (zakładali możliwość podzielenia się władzą). Milošević zde-cydowany był wówczas skłonić się do poglądów frakcji umiarkowanej i za-proponował opozycji częściowy kompromis. Ta jednak żądała więcej, tzn. pełnego uznania porażki rządzących.

Wobec takiej postawy opozycji Milošević posłuchał radykałów, będą-cych zresztą pod silnym wpływem Miry Marković, i na początku lutego 1997 roku doszło do starć policji z demonstrantami. Protestujący zostali rozbici. Naród zmęczony kilkumiesięcznymi manifestacjami nie miał już siły na do-konanie przewrotu; nie uzyskał też potrzebnego mu wówczas wsparcia Za-chodu. Mimo to władze ostatecznie zdecydowały się przyznać do porażki i oddać opozycji należne jej miejsca. Faktem więc jest, że Milošević podzielił się częścią władzy, choć mógł siłą wyeliminować przywódców opozycji. Pod-stawowym celem tego zabiegu była jednak najprawdopodobniej poprawa swojego wizerunku przed zbliżającymi się wyborami parlamentarnymi oraz prezydenckimi w Serbii i na szczeblu federalnym (Federalna Republika Jugo-sławii złożona z Serbii i Czarnogóry), w czasie których zamierzał ubiegać się o prezydenturę.

W lipcu 1997 roku skończyła się druga kadencja prezydentury Miloševi-cia w Serbii. Nie mogąc już pełnić trzeciej kadencji, ubiegał się o stanowisko prezydenta jugosłowiańskiej Federacji i został wybrany. Jak wcześniej wspo-mniano, w omawianym okresie w Serbii występował system prezydencki. Nie był on jednak systemem sztywnym, bowiem w chwili, gdy skończyła się kadencja Miloševicia na stanowisku prezydenta Serbii, zajął stanowisko prezydenta Federacji, co w gruncie rzeczy nie wpłynęło na funkcjonowanie reżimu, a jedynie na przesunięcie ośrodka decyzyjnego z poziomu republiki do federacji.

W tym samym czasie odbyły się też wybory prezydenckie w samej Ser-bii, które podobnie jak inne elekcje cechowały się manipulacjami. Do dru-giej tury przeszli socjalista Zoran Lilić (37,7%) oraz lider SRS Vojislav Šešelj (27,3%). W drugiej turze kandydaci otrzymali odpowiednio 47,9% i 49,1%. Zaskoczony porażką swojego kandydata Milošević zdecydował o unieważnie-niu wyborów z powodu rzekomo zbyt niskiej frekwencji. Mimo protestów SRS w grudniu 1997 roku po raz kolejny przeprowadzono wybory, które wy-grał tym razem „dobry” kandydat – Milan Milu nović. Jak twierdzi Drakulić,

139

Serbia w czasach rz

ą

dów Slobodana Miloševicia...

Miloševicia w Serbii „naprawdę kochano. Trzykrotnie wygrywał demokra-tyczne wybory [...]. Rządził jak monarcha, jak gdyby nie było parlamentu, premiera, ani jakichkolwiek demokratycznych procedur. Jedyną osobą, jakiej się radził, była żona Mirjana Markovic”51.

W wyborach parlamentarnych, które odbyły się w tym samym roku, zwy-ciężyła koalicja rządząca (Serbska Par a Socjalistyczna i Zjednoczona Lewica), zdobywając 34,2% poparcia. Serbska Par a Radykalna (SRS) zdobyła poparcie na poziomie 28,1%, a Serbski Ruch Odnowy (SPO) zdobył 19,1%. Ponieważ nikt nie uzyskał bezwzględnej większości, SPS podjęła rozmowy koalicyjne najpierw z SPO, ale po braku sukcesu rozpoczęła negocjacje z SRS i wkrótce powstała nowa koalicja.

Ograniczenia pluralizmu, jakie występowały m.in. podczas kolejnych wy-borów, sugerują występowanie systemu autorytarnego w Serbii, co jest ce-chą wyróżniającą te reżimy od reżimów totalitarnych. Stanowi to kontrast dla nieograniczonego pluralizmu, jaki występuje w klasycznych demokracjach, a monizmu typowego właśnie dla totalitaryzmów. Jak twierdzą Holzer i Balik „pluralizm nie musi być zawsze koniecznie limitowany de iure, często mamy do czynienia z jego ograniczeniem «tylko» de facto”52. Analizując zatem pro-blem pluralizmu, należy zwracać uwagę nie tylko na ramy formalno-instytu-cjonalne, ale także, a może przede wszystkim, na faktyczne zjawiska, ponie-waż rozbieżności pomiędzy zapisanymi procedurami, mającymi w założeniu stanowić fundament klasycznej demokracji, a rzeczywistymi praktykami „to jedna z najważniejszych cech reżimów, które ukonstytuowały się w ramach przestrzeni postkomunistycznej”53. Podobnie w Serbii wystąpiła jedynie for-malna, a nie realna demokracja.

W jej ramach reżim Miloševicia już od pierwszych wyborów w 1990 roku dopuszczał istnienie opozycji, która co prawda nie miała wpływu na kierunek polityki, ale okresowo organizowała manifestacje przeciwko władzy, m.in. w latach 1991, 1995, 1996. Trudno w tym wypadku mówić więc o opozy-cji „nielegalnej”. Nie ulega jednak wątpliwości, że podlegała ona różnym re-presjom. Ograniczenia w jej działalności polegały m.in. na licznych areszto-waniach i pomówieniach. Przykładem może być oskarżenie Zorana Ðinđića w 1996 roku o „szkodzenie reputacji Serbii”54, a następnie skazanie go na 4 lata więzienia w zawieszeniu. Innym przykładem może być znaczny wzrost liczby nakazów aresztowań opozycjonistów oraz pracowników Centrum Wol-nych Wyborów i Demokracji przed wyborami w 2000 roku. Z drugiej zaś stro-ny sama opozycja była słaba, skłócona, składała się z konglomeratu różstro-nych ugrupowań i frakcji szanujących wyłącznie własnych liderów; była więc nie-skoncentrowana na zasadniczym celu i władzę udało jej się zdobyć dopiero w 2000 roku.

51 S. Drakulić, dz. cyt., s. 149.

52 S. Balik, J. Holzer, dz. cyt., s. 100.

53 Tamże, s. 101.

140

Beata Pomykalska

Przez cały okres swoich rządów Milošević dążył do opanowania uczelni wyższych oraz środków masowego przekazu. W pierwszym przypadku udało się to dopiero w 1998 roku. Przyjęto wówczas nową ustawę regulującą dzia-łalność uczelni. Władzy podporządkowany został uniwersytet w Belgradzie, zwolniono 10% jego pracowników, zakazano strajków, kontrolowano ofi cjal-ne stanowiska władz uniwersyteckich pod kątem zgodności z linią władzy. W przypadku gospodarki natomiast kierownicze stanowiska w istotnych ga-łęziach przemysłu były obsadzane według klucza przynależności partyjnej.

Najgorzej jednak kwes a ograniczeń pluralizmu wyglądała w mediach, do podporządkowania których ekipa Miloševicia dążyła od początku, z różną wszak determinacją. Już w 1990 roku przeciwko demonstrującym w obronie wolności mediów i opozycji wyprowadzone zostało wojsko. Najpierw opa-nowane zostały media publiczne, a następnie podjęto próby zajęcia lub wy-wierania istotnych nacisków na media niezależne. Na przykład w 1992 roku opanowano dziennik „Poli ka” oraz tygodnik „NIN”, opowiadające się prze-ciwko serbskiemu udziałowi w wojnie w Bośni. W 1997 roku parlament przy-jął ustawę, którą, prowadząc normalną działalność dziennikarską, łatwo było naruszyć, a tym samym narazić się na karę fi nansową. Nie przegłosowano natomiast wcześniejszego projektu rządowego zakładającego ograniczenie prywatnej własności w mediach do 20%.

W marcu 1999 roku, już po rozpoczęciu natowskich nalotów na Serbię, posłusznej władzom gazecie „Borba” (posłusznej w wyniku przejęcia nad nią kontroli w 1995 roku) podporządkowany został, dotąd cieszący się nie-zależnością, dziennik „Večernje Novos ”. Poza tym zdarzały się zamknięcia mediów lokalnych oraz rekwizycje urządzeń nadawczych. Kontroli poddano także treści publikowanych książek. Całkowitej kontroli nad mediami reżim Miloševicia nigdy jednak nie uzyskał.

Miloseviciowi udało się stopniowo podporządkować kolejne instytucje państwowe, przede wszystkim służby bezpieczeństwa i policję. Nie udało mu się to jednak z wojskiem, co w 2000 roku umożliwiło opozycjonistom przeję-cie władzy. Armia przeję-cieszyła się zresztą sporą odrębnością i specjalnym statu-sem już w czasach Tity, tak że nierzadko nazywana była siódmą republiką.

W dokumencie Totalitaryzm przetrwał do XXI wieku (Stron 137-140)