• Nie Znaleziono Wyników

W pogramie obozu należy dalej uwzględnić systematyczne prace nad przygotowaniem chłopców do prób na stopnie i sprawności. Przygotowanie musi być przedewszystkiem praktyczne. Teorję należy ograniczać tylko do koniecznego minimum. Należy szczególną uwagę zwrócić n a następujące dziedziny prac h arcerskich: pionierską, sprawności obozowe, sam arytańskie i ratownicze, terenoznawstwo i szkicowanie, sygnalizację, tropienie i t. d.

Próba przeprowadzona przez wyznaczoną do tego komisję w sposób bar­

dzo staranny, lecz zarazem sprawiedliwy, nie może być zbyt ciężka, lecz i zbyt łatwa.

P rzy opracowywaniu program u obozu należy pamiętać, że chłopcy mu­

szą wynieść z obozu jak najwięcej korzyści zdrowotnych. Młodzież, żyjąca przeważnie w ciężkich w arunkach m aterjalnych, niedożywiana, mieszkająca zazwyczaj w niedość higjenicznych w arunkach, przybyw a do obozu po cało­

rocznej pracy szkolnej wyczerpana fizycznie, życie więc obozowe musi od­

rodzić jej nadwątlone siły organizmu i pobudzić do nowych prac. P rogram obozu, zarówno jak i codzienne zajęcia bezwzględnie nie powinny być zbyt męczące. Młodzież musi mieć dostateczną normę snu i wypoczynków. Zaję­

cia nie powinny przeciążać młodzieży. Obóz nie może być szkołą w innej zmienionej postaci. Chłopcy muszą się w obozie odrodzić moralnie i fizycz­

nie i z zasobem nowych sił, zdrowi, weseli i zahartow ani powrócić do zajęć szkolnych. Szczególną opieką należy otoczyć chłopców słabszych fizycznie lub chorowitych, którzy odpowiednio do wskazówek lekarskich muszą mieć program prac lub ćwiczeń ineco ostrożniej przeprowadzany. Środki, jakie będą musiały znaleźć zastosowanie względem chłopców słabszych, wykażą badania lekarskie i pomiary przed, po i w czasie obozu. Należy zwrócić uwa­

gę, że tylko zdrowy, suchy i lesisty teren nadaje się na obóz harcerski.

W obozie musi bezwarunkowo panować zupełna karność i punktualność w wypełnianiu wszelkich prac i zajęć. Specjalnie opracowany regulam in obo­

zowy i codzienny rozkład dnia wywieszony na tablicy rozkazów regulują tok zajęć obozowych. W życiu obozowem powinna dominować wesołość i radość życia. Zwłaszcza przy ognisku wieczornem rozbrzmiewać powinny wesołe śpiewy i okrzyki. Popisy indywidualne i zbiorowe, koncert „orkiestry obo­

zowej" i t. p. powinny wytworzyć piękną i radosną atm osferę, w której ga­

węda drużynowego tem łatwiej i skuteczniej tra fi do serc i umysłów młodo­

cianych słuchaczy.

W niedziele i święta rano cała drużyna powinna się wybrać zbiorowo do sąsiedniego kościoła lub kaplicy na Mszę Św., lub jeżeliby to ze względu na znaczne oddalenie od kościoła było niemożliwe, powinna być w obozie odmó­

wiona wspólnie specjalna modlitwa. W dnie te należy dać uczestnikom obo­

zu większą ilość czasu na wypoczynek i zajęcia indywidualne, a ponadto za­

m iast zajęć obozowych i ćwiczeń należy urządzić g ry sportowe i harcerskie.

Co się tyczy normalnego przeciętnego rozkładu dnia w obozie, to propo­

nuję, jako najbardziej odpowiedni, rozkład następujący: 6 — pobudka, 6.05 — gim nastyka, 6.50/7.20 — mycie się, ubieranie, porządkowanie po­

słań i namiotów, 7.20/7.25 — modlitwa, cześć sztandarowi, 7.25/7.40 — ra ­ port i krótkie omówienie zajęć, które będą w danym dniu przeprowadzone, 7.40/8.10 — śniadanie i mycie naczyń, 8.10/12 — zajęcia harcerskie, ćwi­

czenia, zajęcia w terenie, prace w dziedzinie sprawnościowej, zawody między zastępami i t. p., 12/13 — kąpiel i plaża, a w razie niepogody praca w za­

stępach lub przygotowania do prób na stopnie i sprawności, 13/13.40 — obiad i mycie naczyń, 13.40/14 — cisza bezwzględna, w czasie której wszy­

scy chłopcy leżą na kocach, rozpostartych poza namiotami, 14/15 — cisza względna poświęcona na odpoczynek lub prace indywidualne, ja k np. pisanie dzienniczka, listów i t. p., 15/16 — praca w zastępach, 16/16.15 — podwie­

czorek, 16.15/19 — ćwiczenia i g ry harcerskie, sport, ćwiczenia lekkoatle­

Nr. 5 - 6 ANKIETA O WYCH. I IDEAŁ. POL.-AM. MŁODZ. 151 tyczne lub g ry sportowe, 19/19.30 — kolacja, mycie naczyń, mycie się chłopców, 19.30/20 — przygotowanie pościeli, czas wolny, 20/21.10 — ogni­

sko, gawęda, śpiewy, popisy indywidualne i zbiorowe, 21.10/21.15 — modli­

twa, cześć sztandarowi, 21.15/21.30 — układanie się do snu, 21.30 — sygnał na ciszę nocną, 21.30/6 — cisza nocna.

Poza normalną akcją obozową drużyn polskich, pracujących zagranicą, należy zwrócić uwagę na organizowanie w lecie dla drużynowych i zastępo­

wych wszystkich drużyn polskich z daneg’o państw a specjalnych kursów praktycznych w obozach instruktorskich, prowadzonych bądź to przy po­

mocy miejscowych drużynowych, bądź też instruktorów specjalnie w tym celu sprowadzanych z Polski.

Nie należy również zapominać o jaknaj liczniej szem wysyłaniu do Pol­

ski starszych harcerzy, zwłaszcza kandydatów na zastępowych lub drużyno­

wych, na nasze kursy instruktorskie i do licznych obozów harcerskich, urzą­

dzanych rok rocznie przez Związek H arcerstw a Polskiego.

Częste wycieczki do Polski i na szeroką skalę prowadzona wymiana mło­

dzieży harcerskiej, poza względami n atu ry patriotycznej, ideowej i k rajo ­ znawczej, mieć będą jeszcze jako rezultat wzajemne poznanie się i zbliżenie młodzieży oraz głębsze zrozumienie metodyki naszej pracy harcerskiej.

A młodzi nasi zagraniczni bracia w czasie swego pobytu w Polsce naocz­

nie przekonają się, jak wielką i piękną je st nasza wspólna Ojczyzna oraz jak bardzo są oni nam — harcerzom bliscy.

L ite ra tu ra obozowa, n ad a ją ca się do przestudiow ania, z k tó rą bezwzględnie powinien zapoznać się każdy, p ragnący poświęcić się pracy organizacyjnej w tej dziedzinie:

1) T rylski, „Obozy“ , 2) T rylski. „M ały podręcznik obozowania", 3) Sibess. „Obozo- w nictwo", 4) M aresz. „Letnie obozy h arcerskie", 5) M uszalski. „W ielkie wycieczki", 6) B erg-Srotow ska. „W ycieczki krajoznaw cze".

A n k i e t a o w y c h o w a n i u i i d e a ł a c h p o l s k o - a m e r y k a ń s k i e j m ł o d z i e ż y

R edakcja jednego z najpow ażniejszych dzienników polskich w A m eryce, „D zienni­

ka dla W szystkich" w B uffalo, N. Y„ przeprow adziła po ra z pierw szy bodaj w h isto rji w ychodztw a polskiego w S tan a ch Zjednoczonych A. P. b ad a n ie : co m y śli i ja k m yśli m łodzież polsko-am erykańska o sobie? I to nie młodzież z kołegjów i uniw ersytetów , ale młodzież ze s fe r robotniczych, stanow iąca rdzeń i podstaw ę g ru p y polskiej w S tanach Zjednoczonych.

P odajem y w yniki te j an k iety w te j postaci, w ja k ie j zostały one ogłoszone w „D zienniku dla W szystkich" (n r. 63, 16 m a rc a b. r .) . N ależy podkreślić, że w ankie­

cie te j został położony duży nacisk n a kw estje zachow ania się polskich chłopców i dziew­

cząt w tow arzyskich stosunkach, co in ic ja to rz y an k iety tr a k t u ją ja k o „głów ny probierz m oralności, in telig en cji i pow odzenia n a przyszłość".

„Otrzymaliśmy dotychczas 183 listy od dziewcząt i chłopców w wieka od 16 do 26 la t przeciętnie. Listy te, stanowiące przebogaty m aterja ł dla historyka naszego wychodztwa, pisane były przez panienki pracownice

biur, zakładów fabrycznych, szpitali, restauracyj, hoteli i ze wszystkich in­

nych dziedzin pracy, w których [zatrudnione są pracownice polskie, oraz przez chłopców spełniających funkcje klerków, robotników fachowych i nie fachowych, szoferów i t. p. Młodzież ta po większej części otrzym ała tylko wykształcenie ze szkół elem entarnych, a m ała część ich. przeszła dwa lub więcej kursów szkół wyższych „High School". Od 1 do 2 procent listów było pisanych po angielsku zarówno przez chłopców ja k i panienki. /

Każdy jednak z nielicznych listów w angielskim języku zaczynał się od z d an ia: i „I iam 'polish, and I can read in polish, h u t I can‘t w rite in th a t language". Około 98 procent zupełnie swobodnie pisze po polsku, przytacza przysłowia i sentencje, którem i posługiwali się ich dziadowie i pradziado­

wie. i

Młodzież męska silniej odczuwa konieczność solidarności i łączności grupy polsko-am erykańskiej, niż młodzież żeńska. Polsko - am erykański ,,boy“ , czuje większe przyw iązanie do swojej dzielnicy,ido swojego „cor- neru“ , do sw ojej hali zabaw, do towarzyszów i towarzyszek, niż polsko- am erykańskie flaperki, które znów ciekawe są życia 'i rozrywek „down tow n“.

Zaledwie pół procent [młodzieży wstydzi się swego polskiego pochodze­

nia i stw ierdza, że są „fuli blood am ericans“ .

Powodem tego w ypierania się pochodzenia polskiego je st am bicja'i uczu­

ciowość, gdy obcy kom entują jakieś ujemne istrony życia grupy polskiej.

Z listów przebija hum or, żywotność, dziarskość polskiej ,'rasy; młodzież na­

sza urodzona pod obceni niebem, w ykarm iona obcym chlebem — uległa powierzchownym tylko zmianom. Krew polska nie uległa przemianie. Tak, krew je st tak a sam a nad Wisłą, ja k i nad Wielkiemi Jezioram i.

Nieszczęściem życia tutejszej młodzieży polsko-am erykańskiej obojga płci, je st b rak dobrego domowego wychowania, pożądanie „good tim es"

i brak jakiejkolw iek wyższej idei życiowej.

Młodzież ipolska 'chowa się sam a ja k może i ja k je j okoliczności po­

zwalają.

Przeciętny chłopiec polsko-amerykański nie m a w pajanych w kole ro­

dzinnym zasad prawdziwego dżentelmena, ani ogłady tow arzyskiej, ani uszanowania dla starszych oraz kobiety. I gdy rozpocznie żyć w. społeczeń­

stwie, te braki uw ydatniają się w sposób rażący.

Chłopak może mieć jaknajlepszy ch arakter, ale mu nik t nie powie­

dział, że cechą szlachetności i godności narodu je st szacunek dla matki, siostry, narzeczonej, żony. Gwiżdże więc na dziewczęta na „cornerach", szydzi z ich braków, Oraz chełpi się powodzeniem u dziewcząt, bo daje mu to m arkę, że je st „good sport".

Chłopiec ten, gdy się wyszumi, szuka skrom nej panienki za żonę. Jed­

nak „bujnością" swojego ch arakteru zraża do siebie ludzi. Osobliwie, le­

piej wychowane dziewczęta czują się upokorzone lekceważącem trak tow a­

niem polskich „szeików" i szukają tow arzystw a układniejszych, bardziej dżentelmeńskich obcych chłopców. Te znajomości kończą się wielokrotnie nieszczęśliwie dla naszych dziewcząt!

Dziewczęta nasze polsko-amerykańskie, ja k i chłopcy p rag n ą całą du­

szą „good tim es“. Dziewczęta tęsknią do zabaw, strojów , „rajtó w " auto­

Nr. 5 - 6 ORGAN. KÓŁ MŁODZ. SZKOLNEJ WE FRANCJI. 153 mobilowych, teatrów i tańców. Chłopcy, nie m ając innego ujścia dla b u j­

nej n atu ry polskiej — p rag n ą „hot parties“ , szalonej jazdy, a że bez tru n ­ ku nie m a wesołości, więc „hip flask“ stanowi nieodzowną część wesołej za­

bawy, od daty, gdy prohibicja uczyniła alkohol owocem zakazanym.

Młodzież polsko-amerykańska, ja k i wogóle ogół młodzieży w Ameryce w szystkich grup narodowościowych — nie m a żadnej wyższej idei społecz­

nej, któraby ją absorbowała i podnosiła oraz rozw ijała jej duchowe za­

lety. Ideałem, do którego polsko-am erykańska młodzież dąży, je st zdobycie dobrego utrzym ania i wygodnego a wesołego życia.

Wysiłki dla osiągnięcia m aterj alnej „prosperity" oraz „good tim es“ — oto ogólne ideały młodzieży w St. Zj. Trudno się dziwić, że młodzież z pol­

skich dzielnic im hołduje. To je st prąd ogólny. Łatw y dobrobyt wytworzył te d ążen ia!

W gruncie nasze młode pokolenie posiada olbrzymi zapas żywotności, dobre podstawy charakteru, potrzebuje tylko lepszego kierunku i uświado­

mienia".

W anda Nawojska.

P raca nad młodzieżą pozaszkolną, jej duchowe zespolenie w płaszczyźnie narodowej polskiej, pójdzie bez porównania łatw iej, jeżeli my, nauczyciel­

stwo, nasze dzieci do niej przygotujem y. Do tego celu znakomicie służyć mogą K o ł a M ł o d z i e ż y S z k o l n e j . Szczęśliwa idea zakłada­

nia po szkołach Kół Młodzieży powstała przed przeszło dwoma laty. W tym okresie zawiązało się i wykazało się mniej lub więcej intensywną działalno­

ścią przeszło 30 Kół.

Jak na olbrzymią przestrzeń i wielotysięczne rzesze dzieci polskich na em igracji, ilość to znikomo mała. Jednak jeżeli zważymy, jakie trudności napotyka się, nie w założeniu, ale w utrzym aniu Koła na pewnym poziomie, dążeniu do ustawicznej aktywności, to musimy przyznać, że tych 30 Kół, to jednak pewna zdobycz. *)

Rozwinięcie tej akcji, tak nieocenionej w swych skutkach, zależy jedy­

nie od nas samych, od zrozumienia ważkości poczynań w tym kierunku.

Oczywista, że garstka nas niewielka, a pracy ogrom, sądzę jednak, że gdy­

by każdy z nas zajął się choćby małą grupką dzieci, to już praca poszłaby naprzód. Ci zwłaszcza z koleżeństwa, którzy nie maj ą pełnych sześciu godzin dziennej pracy w szkole, powinni poczytywać sobie za obowiązek zajęcia się młodzieżą w Kołach.

Zadaniem Kół je st:

1) rozbudzenie i utrwalenie świadomości narodowej,

K ó ł M ł o d z i e ż y w e

*) W edług ostatnich inform acyj Kół takich je s t już 40 wę F rancji. — Uw. Red.

2) wyrobienie poczucia łączności z krajem ,

3) wychowanie młodzieży na dzielnych obywateli.

Cel piękny, szczytny, nad urzeczywistnieniem którego warto popraco­

wać. Niewątpliwie najw iększą trudnością w utrzym aniu raz założonego Kola je st częsta zmiana nauczycielstwa. Tu byłoby jedyną radą uwarunko­

wanie pracy oświatowej na terenie em igracyjnym zobowiązaniem się nau­

czycielstwa do pozostania przynajm niej na okres 3-letni na jednej placów­

ce. Nawiasem mówiąc, nietylko praca w Kołach, ale wogóle nauczanie na tern by zyskało.

Koła Młodzieży Szkolnej tworzą, stosownie do zainteresowań członków sekcje. I tak istnieją sekcje: religijna, oświatowa, bibljoteczna, robót ręcz­

nych, higjeny i zdrowia, wymiany korespondencji, przyjaciół „Pacholęcia”, sportowa, teatralna, przyrodnicza, społeczna, propagandy oszczędności i t. d.

Ostrzedz należy przed zbyt pochopnem tworzeniem znacznej liczby sekcyj.

Zazwyczaj wysiłki nauczycieli w kierunku stworzenia Koła nie idą na marne. Młodzież szkolna, o ile nauczyciel trafił do jej serc, zyskał ją so­

bie, pójdzie za jego wskazaniem. Należenie do Kola daje dzieciom pewne udo­

godnienia, dostarcza przyjemności wspólnie urządzonych, choćby skromnych przedstawień i zabaw, daje możność występowania na uroczystościach lokal­

nych jako organizacji, w yrabia ich przytem w życiu towarzyskiem, wyszka- la w prowadzeniu zebrań, ośmiela w zabieraniu głosu, uczy myśleć i sądzić.

Rozpatrzmy poza tern jeszcze metody pracy wśród młodzieży poza­

szkolnej .

Tu, oczywiście, praca cokolwiek trudniejsza, zwłaszcza jeżeli chodzi o ma- te rjał surowy. Tych chłopców czy dziewcząt nie pociągnie najpiękniej opra­

cowany wykład, z trudem można ich przekonać o korzyściach uczęszczania na kursj^ natom iast oczy im się rozjaśnią, jeżeli wspomnimy o piłce noż­

nej — chłopcom, a o robótkach, szyciu, tańcach — dziewczętom. Otóż nale­

ży pokazać młodzieży w perspektyw ie tak ą miłą jej atrakcję, która ją za­

chęci i do organizacji przy wiąże. Oczywiście — tu sęk spraw y —- kw est ja skąd wziąć środki na zakupienie piłki lub jakiejś g ry ? Dobrze je st zawsze zyskać dla sprawy kilku poważnych i życzliwych ojców, często dyrekcja kopalń po odpowiedniem przedstawieniu sprawy przychodzi z pomocą, a je­

żeli to zawiedzie, pozostaje zawsze urządzenie jakiegoś przedstawienia, z którego dochód obrócimy na zakup niezbędnych rzeczy. A potem, kiedy już młodzież do pewnego stopnia oswoi się, należy pomału zacząć pracę umy­

słową.

Urządzamy wycieczkę; okolica nasuwa nam jakieś wspomnienie histo­

ryczne, zagadnienie z przyrody i t. p. Skupiamy młodzież i mówimy krótko, zasilając umysły słuchaczy paru ważnemi wiadomościami. Nadchodzą długie zimowe wieczory; organizujem y k u r s , przy którym nieodzownie będą l e k c j e ś p i e w u , jako atrakcja, i n a u k a d y k c j i , tak po­

trzebnej naszej młodzieży, która niezmiernie chętnie w ystępuje w teatrzy ­ ku amatorskim.

Zczasem kiedy organizacja stała się pewniejszą, silną w podstawach,