• Nie Znaleziono Wyników

POLACY ZAGRANICĄ

2. Dzieje polskiego wychodźtwa w Limburgji

Początek em igracji polskiej do Lim burgji datuje się już od roku 1908, kiedy to Polacy opuszczali niemiecki przemysł górniczy dla poszukiwania lepszych warunków życiowych i zarobkowych w Holandji. W arunki eko­

nomiczne były tu nader korzystne, bo w tym czasie przypadł właśnie okres rozwoju holenderskich kopalń węglowych, które dla zupełnego braku wy­

starczającej liczby rodzimych rąk pracy były zmuszone do poszukiwania

Nr. 2 O POLAKACH W HOLANDJI 43 i przyjm owania kwalifikowanego górnika obcej narodowości. Aczkolwiek z tych czasów brak ścisłej staty sty k i, przyjąć można, że w okresie przed­

w ojennym przebywało w L im burgji mniej więcej 200 górników pochodze­

nia polskiego.

Przybyli oni przeważnie z Niemiec, gdzie szczególnie dobrego nabrali wyrobienia organizacyjnego, pierwszem więc ich zadaniem w Holandji było powołać do życia i twórczej pracy tow arzystw a polskie.

W roku 1910 powstało pierwsze polskie towarzystwo w Holandji „Jed­

ność", imienia św. W ojciecha w Heerlen.

N ajspraw niej u ję tą i prowadzoną organizacją było wówczas Zjednocze­

nie Zawodowe Polaków w K erkrade, założone w r. 1912. Zjednoczenie zawo­

dowe, w początkowej swej działalności podporządkowane Związkowi Górni­

ków Zjednoczenia Zawodowego Polskiego w Niemczech, tw orzy później swój własny zarząd okręgowy, który objął całokształt pracy i nadzór nad istniej ącemi filjam i w Kerkrade, Hoensbroek, Schaesberg, Eygelshoven, Rumpen i Heerlerheide. Jak w ynika z częściowo zachowanych protokułów, program Zjednoczenia obejmował: obronę prawną, kasę wzajemnej pomo­

cy i kursy oświatowe.

Niezależnie od Zjednoczenia powstały jeszcze w r. 1913 tow. św. St.

Kostki w K erkrade; 1913 r. — koło śpiewu „W anda" w K erk rad e; 1914 r. — tow. gimn. „Sokół" w K erkrade; 1916 r. — tow. gimn. „Sokół" w Hoens­

broek; 1917 r. — tow. gimn. „Sokół" w Heerlen i w Schaesberg.

Już w tym czasie choć w skromnych rozmiarach uwzględniono zagadnie­

nie krzewienia nauki polskiej. Prócz kursów oświatowych dla dorosłych (o ilości, charakterze i poziomie naukowym b rak ścisłych danych) zorga­

nizowano w r. 1917 r. dla polskiej dziatwy szkolnej kursy języka polskie­

go w Schaesberg, z udziałem około 25 dzieci. K urs ten powstał z pryw atnej inicjatyw y inteligentniejszego robotnika.

Po zakończeniu w ojny światowej i zm artw ychw staniu Niepodległej Pol­

ski zmieniło się oblicze em igracji polskiej w Lim burgji bardzo poważnie.

N astąpił masowy powrót na łono Macierzy. Pozostała garstka była liczbo­

wo za słaba do podtrzym ania i kontynuowania rozpoczętego dzieła organiza­

cyjnego. W szystkie tow arzystw a zostały zwinięte, oprócz tow. „Jedność"

w Heerlen i tow. gimn. „Sokół" w Hoensbroek.

Od roku 1920 począwszy, w okresie przenoszenia się Polaków z W estfa- łji do F rancji, zaczęła się ponowna, choć powolna em igracja do Holandji, po­

czątkowo z W estfalji, później również z F rancji i częściowo z Belgji.

W roku 1930 przebywa w Lim burgji 1500 górników (obliczenie, opie­

rające się na okolicznościach pośrednich), z rodzinam i—4000 osób. N admie­

nić wypada, że w miesiącu wrześniu i październiku 1929 r. przybyły z Pol­

ski dwa tran sp o rty w ilości 200 górników Polaków.

Zatętniało na nowo polskie życie organizacyjne.

Na powstanie tow arzystw polskich w Lim burgji zaważył czynnik jedno­

lity i wspólny dla całej em igracji polskiej: odczuwanie potrzeby życia or­

ganizacyjnego dla zachowania odrębności narodowej, zwyczaj ów rodzin­

nych i języka ojczystego wśród obcego środowiska, innych zwyczajów i obyczajów, obcego języka oraz nieznanych stosunków społecznych.

Ideologję polskiego życia społecznego w Lim burgji cechują dwa pier­

w iastki n atu ry zasadniczej: religijny i narodowy.

Moment religijny znajduje swe źródło już w strukturze religijno-moral­

nego charakteru jednostki i ogółu naszej emigracji. Na tej płaszczyźnie zasadza się moralny try b życia naszych emigrantów, który oddziaływuje nietylko przykładnie na młode pokolenie polskie, ale również na otoczenie holenderskie, co niejednokrotnie zyskało publiczne uznanie ze strony opinji holenderskiej oraz przyczyniło się niemało do wzmocnienia i polepszenia pozycji społecznej Polaków. Należy wziąć pod uwagę, że ustrój społeczny Lim burgji je st nawskroś katolicki, bowiem na czele jego stoi duchowień­

stwo katolickie z głosem decydującym. Oprócz przekonania wewnętrznego, przym us dostosowania się do otoczenia wymagał uwzględnienia i wciele­

nia do program u polskiego życia społecznego pierw iastka religijnego, za­

pewniając sobie istnienie, rozwój i oparcie na wypadek potrzeby.

Szczególnie w życiu emigracji polskiej czynnik religijny musi znaleźć uwzględnienie i praktyczne zastosowanie, bowiem je st on najlepszą obro­

ną przeciwko komunizmowi, któryby się nieodzownie przeniósł z reem igra­

cją na k raj ojczysty, gdzie zaledwie 10 la t tem u z wielkim wysiłkiem odpar­

to nawałnicę bolszewicką.

Na pomyślność życia organizacyjnego nie w mniejszym stopniu wpływa moment narodowy. Uświadomienie narodowe oraz dążenie do zastosowania coraz to skuteczniejszych środków dla utrzym ania polskości je st podstawą i celem polskiego życia społecznego w Lim burgji. Pierwsze postulaty o cha­

rakterze narodowym, które organizacje polskie stawiały sobie za cel n a j­

bliższy i najważniejszy, obejmowały sprawę duszpasterstw a i szkolnictwa polskiego. W realizowaniu postawionego program u znalazła Kolonja Polska życzliwe oparcie i poparcie u miejscowych władz polskich.

Duszpasterstwo polskie w Lim burgji, prowadzone początkowo przez Polską Misję Katolicką w Belgji spełniało swe zadanie przez organizowanie tylko dorywczych, okolicznościowych dojazdów księży polskich, co nie było dostateczne. Z dniem 25.XII. 1928 r. przybył tu stały duszpasterz polski.

Rozpoczął on swoją pracę wizytami domowemi, w których chodziło głównie o naoczne zapoznanie się z warunkami życiowemi i rozmieszczeniem Kolo- nji, celem najlepszego zorganizowania opieki religijnej. W każdą niedzielę odbywają nię tu w dwóch miejscowościach nabożeństwa polskie (msza i ka­

zanie), urozmaicone śpiewem kościelnym przez polskie tow arzystw a śpiewa­

cze. W życiu społecznem ksiądz polski bierze żywy udział, za co też w uzna­

niu jego zasług, tow arzystw a polskie zamianowały go swym moderatorem (adviseur).

3. Organizacja szkolnictwa polskiego rozpoczęła się od przygotowania pod­

staw do założenia normalnych szkół polskich, a to przez uruchomienie k u r­

sów języka polskiego, które miały także na celu ustalenie i rozbudzenie efek­

tywnego zainteresow ania rodziców nauką polską oraz stwierdzenie faktycz­

nej liczby dzieci polskich w wieku szkolnym w różnych gminach. W roku szkolnym 1927/28 założono więc 3 k ursy języka polskiego, histo rji i geogra- fji polskiej w gminie Hoensbroek, Heerlerheide i Brunssum . Na każdy k u rs uczęszczało przeciętnie 40 dzieci. Pierw otny plan organizacyjny za­

mierzał podnieść wszystkie trzy k u rsy do rzędu szkół normalnych. W urze­

czywistnieniu program u natrafiono jednakże na poważne przeszkody ze strony sfer społeczeństwa holenderskiego, gdy chodziło o odstąpienie lokalu szkolnego. Ponieważ szkolnictwo holenderskie dzieli się na szkoły państwo­

Nr. 2 O POLAKACH W HOLANDJI 45 we-bezwyznaniowe i prywatne-wyznaniowe, gospodarzem zaś pierwszych je s t gmina, drugich — zarząd szkolny (isty tucja praw na) — starania o lo­

kal szkolny były niezmiernie utrudnione, nie można bowiem było przewi­

dzieć powodzenia. N astrój opinji holenderskiej nie był zbyt przychylny, już dlatego, że problem szkolnictwa obcokrajowego je st rzeczą nową, w któ­

rej nie miano ani tradycji, ani doświadczenia. Pierwsza w yprawa o lokale szkolne skierowana była do kompetentnych gmin dla uzyskania izb szkol­

nych w szkołach państwowych. Odnośne staran ia zostały traktow ane przez samych burm istrzów przychylnie, lecz rady gminne odniosły się z pewną rezerw ą aż w końcu postanowiły nie uwzględnić polskich wniosków. Moty­

wowały swe postępowanie tem , że niemożliwem je st dla nich przyjęcie na własne barki obowiązku dostarczania lokali dla jednej grupy obcokra­

jowców bez obawy, że w konsekwencji zgłosiłyby swe słuszne pretensje również inne mniejszości.

Pierwsze próby ustanowienia szkoły polskiej wzbudziły żywe poruszenie opinji holenderskiej, a ze szczególnem zainteresowaniem śledziło bieg tej spraw y duchowieństwo holenderskie, które nie odrazu było dla szkoły pol­

skiej przychylne. Dopiero osobista interw encja Konsula Honorowego Rz. P.

w Heerlen u ks. Biskupa w Roermond, który wydał zarządzenie, wzywające duchowieństwo do popierania szkoły polskiej, zupełnie zmieniła dotychcza­

sowe n astro je. Dobre stosunki duszpasterza i nauczycielstwa polskiego z klerem miejscowym również przyczyniły się w niemałej mierze do stwo­

rzenia korzystnej atm osfery dla spraw y szkolnej.

Na mocy zarządzenia ks. biskupa, ks. proboszcz w Brunssum oddał Kon­

sulatowi Polskiemu w dzierżawę całkowity budynek starej szkoły w B runs­

sum, w którym szkoła polska znajduje się do dnia dzisiejszego, m ając do swojej dyspozycji trzy izby szkolne.

Począwszy od dnia otw arcia szkoły polskiej (3.IX. 1928 r.) do chwili obecnej, liczba dziatwy naszej wzrosła z 30 n a 162. Szybki przyrost liczeb­

ny dzieci w szkole polskiej uzasadnia się:

1) zainteresowaniem rodziców nauką polską;

2) wysokim poziomem nauki.

Stwierdzić jednak należy, że pomieszczenie w chwili obecnej je st już zbyt ciasne dla rozwoju szkoły polskiej. Jedynem rozwiązaniem tej trudno­

ści je st budowa własnego gmachu szkolnego.

Grono nauczycielskie bierze żywy i skuteczny udział w pracy społecz­

nej, niezależnie od obowiązku nauczania w szkole i na 4 kursach języka pol­

skiego, w odległych nieraz miejscowościach. Oprócz zwykłej pracy oświa­

towej, nauczycielstwo zrozumiało potrzebę tłumaczenia na język polski ustaw kopalnianych i rozpoczęcia wydawnictwa miesięcznego „Polaka w H olandji'1.

Praca oświatowa wśród młodzieży pozaszkolnej oraz dorosłych koncen­

tru je się w towarzystwach polskich, na zebraniach których duszpasterz i nauczycielstwo w ygłaszają odczyty i referaty, urozmaicając przezroczami.

Również koła am atorskie i śpiewacze, przez krzewienie słowa i pieśni polskiej, w ywierają skuteczny wpływ na utrzym anie ducha narodowego.

Nie w mniejszym stopniu czynią to bibljoteki polskie, których sieć roz­

mieszczenia je st gęsta i u ję ta zgodnie z potrzebami lokalnemi. Każda m iej­

scowość, zamieszkała przez Polaków posiada bibljotekę. Całkowity księgo­

zbiór polski liczy 1100 tomów. Zebrano go dzięki staraniom Sekcji Tow.

A. Mickiewicza w Roterdamie oraz ks. polskiego, który uzyskał potrzebne fundusze z dyrekcyj kopalnianych. Oprócz tego posiada szkoła polska w Brunssum swą własną bibljotekę, k tó ra liczy blisko 100 książek.

Również czytelnictwo gazet polskich je st wcale dobrze rozwinięte. N aj­

większą liczbą czytelników cieszy się gazeta miejscowa „Polak w Holandji“

w Heerlen (1000), „Przewodnik katolicki" — Poznań (500), „Narodowiec"-—

Lens (150 abonentów).

Towarzystw polskich je st piętnaście:

a) czysto tow arzyskie:

1. Koło A m atorskie „Wesoły Tułacz" w Heerlerheidzie, 2. Koło śpiewu „W anda" w Brunssum ;

b) sportowe i gimnastyczne:

3. Tow. Gimn. „Sokół" w Hoensbroek, 4. Tow. Gimn. „Sokół" w Brunssum ; c) kościelne i kościelno-społeczne:

5. Tow. „Jedność" św. Wojciecha w Heerlen, 6. Tow. św. B arbary w N uth,

7. Tow. św. B arbary w Hoensbroek, 8. Tow. św. B arbary w Lindenheuvel, 9. Tow. św. B arbary w Spekholzerheide, 10. Tow. św. B arbary w Waubach, 11. Tow. św. B arbary w K erkrade;

d) zrzeszenia zawodowe i społeczne:

12. Związek Polaków w Heerleheidzie,

13. Polsko-Kat. Tow. W zajemnej Pomocy w Brunssum, 14. Stowarzyszenie Górników Polskich w Lutterade, 15. Chrzęść. Stow. Górników Polskich w Eygelshoven.

W każdej miejscowości, w której zamieszkują Polacy je st jedno towa­

rzystw o; większe skupienia m ają po dwa lub trzy o charakterze różnym, specyficznym. System ten umożliwia korzystanie z zebrań danych towa­

rzystw także pożarniejscowym, stw arzając przez to sposobność do ogólnej współpracy.

4. Współpraca z Macierzą.

Jednakże o współpracy z Macierzą, o nawiązaniu kontaktu z krajem oj­

czystym w form ie planowej i system atycznej, nie było mowy. Dopiero Pierwszy Zjazd Polaków z Zagranicy w Warszawie zapoczątkował akcję po­

rozumiewawczą i wprowadził ją na należyte tory, dzięki czemu powstało też w naszej em igracji zrozumienie ważności i aktualności problemu współ­

pracy. Reakcja była silna. Z wielkim zapałem zabrano się do prac przygoto­

wawczych na zjazd do W arszawy przez organizowanie licznych wieców, przeznaczonych li tylko do opracowania postulatów Kolonj i Polskiej i wy­

boru delegata. Po powrocie jego wysłuchano raportu sprawozdawczego we wszystkich tutejszych ośrodkach z prawdziwem zainteresowaniem.

Nr. 2 O POLAKACH W HOLANDJI 47 Pierwszym etapem realizacji uchwał Zjazdu było założenie Związku Pol­

skich Towarzystw w Holandji (w skrócie Z. P. T.), organizacji centralne.], w skład której wchodzą z prawem głosowania prezesowie i delegaci w szyst­

kich tow arzystw polskich w Lim burgji; z głosem doradczym duszpasterz i nauczycielstwo polskie. Delegatów w ybierają poszczególne towarzystwa, jednego na 25 członków. Inicjatyw ę do stworzenia Z. P. T. w Holandji dal p. Konsul Generalny Rz. P. w Roterdamie, k tóry na zebraniu prezesów re­

ferow ał sprawę osobiście, dzięki czemu przyszła do skutku uchwała, po­

stanaw iającą utworzenie Z. T. P. w Holandji. P ro jek t sta tu tu został również opracowany w Konsulacie Rz. P. w Roterdamie, a sta tu t dziś obowiązujący, je s t dziełem specjalnej komisji statutow ej, w skład której weszło dwóch reprezentantów nauczycielstwa. S tatu t komisji przyjęto na zebraniu z dnia 28.IX. 1930 r. Dnia 9 listopada 1930 r. nastąpił wybór pierwszego zarządu Z. P. T. w Holandji. Całokształt pracy Z. P. T. w Holandji znajduje się pod bacznem okiem i protektoratem p. M inistra Rz. P. w Roterdamie i wicepre- zesurą p. Konsula Honorowego Rz. P. w Heerlen. W ten sposób ujęty system współpracy je st dowodem i m iarą wyrobienia organizacyjnego naszej Ko­

lon ji, dokumentem wielkiego zaufania do Władz Polskich oraz świadectwem wdzięczności i wiary w dalszą pomoc i opiekę, jak ą Władze Polskie darzyły naszych em igrantów w każdej sprawie i potrzebie.

Podobnie jak w innych ośrodkach em igracyjnych, pojedyńcze tow a­

rzystw a polskie, ani Z. P. T. w Holandji nie posiadają charakteru organiza­

cji zawodowej.

Stworzenie samodzielnej polskiej organizacji zawodowej byłoby wysił­

kiem, nie przynoszącym w chwili obecnej pozytywnego rezultatu. Prze- dewszystkiem spraw a najw ażniejsza, traktow anie robotnika polskiego na stopie zupełnej równości z pracownikiem miejscowym je st zastrzeżone w a rt. IX. T rak tatu Handlowego i Nawigacyjnego, zaw artego między Pol­

ską a H olandją w dniu 30 m a ja 1924 r. Takie same zapewnienie równo­

ści w obowiązkach i praw ach w ynika z umowy zbiorowej o pracę z dnia 17 października 1921 r. Również w zakresie ubezpieczenia społecznego na wypadek choroby, nieszczęścia lub niezdolności do pracy, Polacy k o rzy ­ s ta ją na równi z robotnikiem holenderskim z przysługującym p raw i św iad­

czeń, które w ynikają z regulam inu Powszechnej K asy B rackiej i U staw o­

daw stw a Ubezpieczeniowego od nieszczęśliwych wypadków z 1921 r.

W konkretnych w ypadkach udziela się koniecznej obrony praw nej dla pojedynczego robotnika polskiego za pośrednictwem K onsulatu Rz. P.

w Heerlen. Szczęśliwem i przezornem pociągnięciem na szachownicy spo­

łecznej w L im burgji było wzmocnienie pozycji opieki praw nej nad górni­

kiem polskim przez zamianowanie praw nika narodowości holenderskiej polskim konsulem honorowym.

Obrona praw na stała się naczelnem zadaniem K onsulatu Honorowego Rz. P. w Heerlen. W zakres je j w chodzi: udzielanie pomocy w otrzym aniu pracy, w uzyskaniu zezwolenia na pobyt w H olandji, w staran iach o rentę inwalidzką przy niezdolności do pracy, spowodowanej chorobą lub w ypad­

kiem, w przyznaniu w sparcia chorobowego oraz w uzyskaniu zasiłku z ko­

palni na podróż pow rotną do k raju . W zrastająca wciąż frekw encja inte­

resantów porady i opieki praw nej je st dowodem jej potrzeby i skutecz­

ności oraz zaufania ze strony Kolonji Polskiej.

Dopóki więc K onsulat Honorowy Rz. P, w Heerlen prowadzi akcję opie­

ki praw nej, dopóty nie zachodzi potrzeba tw orzenia polskiej organizacji zawodowej. Raczej należy dążyć, i to tylko w wypadku personalnej zmia­

ny n a stanow isku kierowniczem K onsulatu Rz. P. w Heerlen, do stw orze­

nia sekcji polskiej przy najsilniejszej holenderskiej organizacji zawodo­

w ej, w skład zarządu której winien wejść delegat Kolonji Polskiej.

Doniosłe znaczenie m a dalej sp raw a uświadomienia górnika polskiego o jego sprawach i obowiązkach, któ ra ze zrozumieniem rzeczy prowadzona zapobiegać może w wielu w ypadkach przekroczeniom i w następstw ie po­

trzebie stosow ania środków zaradczych.

W pierwszym rzędzie przyczyniło się do zrealizowania powyższego tłu ­ maczenie umowy zbiorowej o pracę i regulam inu kasy brackiej, których treść nie była dostępna z powodu trudności językowych. Przyswojenie tak zasadniczej i koniecznej spraw y, ja k ą je st umożliwienie drogą tłumaczenia zrozum ienia przepisów w kopalniach i ubezpieczeń społecznych, je st po­

ważnym przyczynkiem do polepszenia sytuacji zawodowej górnika pol­

skiego.

Ta sam a tro sk a o dobrobyt naszych em igrantów stała się podstawą do założenia w ydaw nictw a miesięcznego pod tytułem : „Polak w H olandji“.

Pierw sza i jedyna gazetka polska w H olandji, w ydaw ana z dniem 1 m aja 1930 r. została przyjęta życzliwie przez wszystkich. Polskie władze kon­

sularne nie szczędziły trudów i zabiegów dla zapewnienia „Polakowi w Ho­

lan d ji" bytu i rozwoju. O statnio naw et U rząd E m igracyjny w W arszawie, doceniając w artość społeczną miesięcznika dla wychodźtwa polskiego, przy­

znał doraźną pomoc. D uszpasterz polski i nauczycielstwo zaofiarowało sw ą współpracę, Kolonja swe poparcie, tak, że organ ten m a przed sobą św ietną przyszłość, dzięki bogatej i dobrze redagow anej treści, przystoso­

w anej w zupełności do zakresu zainteresow ania miejscowego górnika pol­

skiego.

Nadmienić wypada, że „Polak w H olandji" nabiera rozgłosu i poza g ra ­ nicami królew stw a niderlandskiego zwłaszcza, skoro Rada O rganizacyjna Polaków z Z agranicy życzliwie o nim pisała w swym o rg a n ie : „Polacy Za­

g ran icą" (Rok I, nr. 4 i 5— 6).

Jeżeli się poraź w tóry, reasum ując, wspomni, że dla dobra spraw y pol­

skiej zorganizowano na terenie Lim burgji życie społeczne, opiekę dusz­

pasterską, akcję oświatową (szkoła, kursy i w ykłady), opiekę praw ną, akcję uświadomienia zawodowego (tłum aczenia i wydawnictwo „Polaka w H olandji") to musimy stwierdzić, że em igracja polska w L im burgji ko­

rzysta z wszechstronnej opieki w każdej dziedzinie.

Stan taki lub podobny je st tylko tam możliwy, gdzie władze polskie, duszpasterz, nauczycielstwo i kolonja polska tw orzą silnie spojoną całość, o p artą na wzajemnem zaufaniu i zgodnem współżyciu.

P raca ta będzie tem skuteczniejszą i trw alszą, im silniejszy będzie je ­ szcze k o n takt z M acierzą oraz węzeł łączności i współpracy z Radą O rga­

nizacyjną Polaków z Zagranicy w W arszawie.

Heerlen, w styczniu 1931 r.

Nr. 2 Z ŻYCIA POLAKÓW 49

Z ż y c i a p o l a k ó w z a g r a n i c ą

Obchód 100-letniej rocznicy powstania listopadowego. — Oanja. Związek Robotników Polskich w Danji, łącznie ze Stowarzysze­

niem Młodzieży, podjęli się chełpliwie urządzenia obchodu tak wielkiego święta narodowego, jakiem je st 100-letnia rocznica powstania li­

stopadowego.

Uroczystość rozpoczęto solennem nabożeństwem, poczem w sali Teatru Letniego odbyła się odświętna akademja, urozmaicona żywym obrazem i de­

klamacjami.

Należy podkreślić okolicznościowe przemówienie prezesa Związku Rob.

Polskich w D anji, p. Jelena, ks. dr. Janickiego, wydelegowanego przez J. Em. P rym asa Polski.

Pani Z. Dobrowolska, k tó ra ze szczerem oddaniem program obchodu szczegółowo opracowała, przyczyniając się szeroko do jego urzeczywistnień nia — wypowiedziała krótki, ale głęboki re fe ra t o powstaniu i jego znacze­

niu, mocno akcentując hobaterstw o i poświęcenie naszych rodaków w kraju.

Podniosłą uroczystość obchodu zakończono entuzjastycznemi okrzykami na cześć M arszałka Polski oraz odśpiewaniem Pierwszej Brygady.

I w D anji więc, gdzie kolonja polska je st tak nieliczną — święto n a­

rodowe było obchodzone w podniosłym nastro ju , z m yślą o wielkiej i po­

tężnej Polsce.

Kursy języka polskiego. —Polski Związek Narodowy w Es- Estonja. tonji przystępuje obecnie do zorganizowania kursów języka pol­

skiego. Miło je st nam stwierdzić, iż na prośbę Rady O rganizacyj­

nej Polaków z Zagranicy, z w ydatną pomocą w zakresie podręczników przy­

szła Książnica — A tlas we Lwowie, k tó ra zaofiarowała bezpłatnie na rzecz kursów kilkadziesiąt książek. Na tern miejscu wyrażam y wymienionej K sięgarni serdeczne podziękowanie.

Zjazd Związku Polskich Towarzystw Wschodniej Francji.—

Francja.

w

pierwszej połowie stycznia r. b. odbył się tu dawno zapo­

wiedziany i przygotowany Zjazd Zw. Pol. Tow. Wsch. F ra n ­ cji. W zjeździe brało udział 32 delegatów, reprezentujących 20 Towarzystw Polskich we Wschodniej Francji, pozatem liczne delegacje Towarzystw w charakterze gości, delegaci: Zw. Rob. Polskich p. Woźniak, harcerstw a — Malewski, wychowania fizycznego — Kułakowski, przedstawiciele prasy, reprezentant Zw. nauczycielstwa polskiego, p. Wiącek, w izytator szkół pol­

skich, p. Zapolski, ks. dziekan Rogaczewski i t. d.

Władze konsularne polskie reprezentował konsul strasburski p. Sam­

borski.

Zjazd otworzył prezes Zw. Tow. Wsch. F rancji p. M atuszak, witając gości i delegatów. Sprawozdanie ustępującego zarządu wykazało intensyw- ność jego pracy, która w roku ubiegłym poczyniła znaczne postępy.

Obchody — majowy, dnia polskiego i t. d. oraz zagadnienie szkolnictwa

głównie absorbowały zarząd w roku ubiegłym, przynosząc dodatnie rezul­

taty.

Po dyskusji nad sprawozdaniem ustępującego zarządu uchwalono mu wotum zaufania, przechodząc do zmian statu tu , które to zmiany jedno­

myślnie zostały uchwalone. Nowością m. in. w zmienionych §§ statu tu je st podział Związku na wydziały, dostosowane odpowiednio do charakteru To­

w arzystw, oraz wprowadzenie mężów zaufania, kontrolujących całokształt prac Związku wogóle, a zarządu w szczególności.

W skład nowoobranego zarządu Związku weszli, jako prezes — pp. Ma­

tuszak, Teodorczyk — sekretarz, Marcinkowski — skarbnik, bibljotekarz — Kakła. Na mężów zaufania powołano: pp. Jastrzębka, Kubarskiego, Toma­

szewskiego, Toćka, i Stankiewicza. Komisja rewizyjna składa się z trzech osób: pp. M atyjaszczyka, Jasickiego i Gęsty.

N a zakończenie zebrania udzielono w yjaśnień i inform acyj, odnoszących się do pracy społeczno-kulturalnej Towarzystw polskich w całej Francji.

N a zakończenie zebrania udzielono w yjaśnień i inform acyj, odnoszących się do pracy społeczno-kulturalnej Towarzystw polskich w całej Francji.