• Nie Znaleziono Wyników

Edukacja, wiedza, kompetencje

W dokumencie Dobro wspólne. Pasja i praktyka (Stron 73-76)

W trakcie badania pytaliśmy respondentów o to, w jaki sposób dowiedzieli się i w jakich okolicznościach zaczęli korzystać ze zdigitalizowanych zasobów. Okazało się, że zdecydowana większość dotarła do tych materiałów sama, w wyniku własnych poszukiwań lub przypadkowo, a później stopniowo wypra-cowała własny system ich wyszukiwania. Nieliczni, którzy o istnieniu cyfrowych zasobów dowiedzieli się od innych osób, wypowiadali się o swoich „mentorach” w samych superlatywach, podkreślając, że gdyby nie wykładowca, zagranicz-ny gość, promotor czy opiekun stażu w instytucji kultury, to nie mieliby poję-cia o możliwośpoję-ciach, które oferuje sieć i bez których teraz już nie wyobraża-ją sobie studiowania i pracy. Wszyscy jednak zgodnie twierdzili, że wiedza na temat dostępu do zdigitalizowanych zasobów kultury przez internet powin-na być systematycznie przekazywapowin-na powin-na różnych szczeblach edukacji. Co bar-dzo interesujące, zgodni byli co do tego zarówno przedstawiciele kształcącej się młodzieży, jak i nauczyciele i dydaktycy. Przede wszystkim krytycznie oceniali poziom kompetencji cyfrowych młodych ludzi, podkreślając, że wyszukiwanie informacji, tekstów i innych zasobów jest umiejętnością ważną samą w sobie. Z ich wypowiedzi wynikało, że młodzież rzadko ma okazję przeszukiwać sieć w celu znalezienia informacji, gdyż z reguły otrzymuje je „podane na tacy” w po-staci gotowych plików PdF albo linków do konkretnych materiałów. Uczniowie i studenci są wręcz przyzwyczajeni do tego, że nauczyciele i wykładowcy przesyła-ją im je przez internet. Jednocześnie dostrzegaprzesyła-ją, że umiejętność przeszukiwania sieci i dokonywania krytycznej oceny materiałów źródłowych, której nie zosta-li nauczeni, jest niebywale wartościowa. Bardzo podobne spostrzeżenia zawiera raport „Dzieci sieci 2.0. Kompetencje komunikacyjne młodych”. Jego autorzy na-stępująco charakteryzują populację, która była przez nich badana: „o ile można

72 Część I

mówić o tubylczości młodych użytkowników technologii informacyjno-komuni-kacyjnych, jest to tubylczość, która powinna być rozpatrywana jako zwyczaje oraz trendy odnoszące się do używania określonych mediów we własnych grupach ró-wieśniczych. Nie należy owej tubylczości traktować w kategoriach

wszystkowie-dzy i wszechumiejętności związanej z korzystaniem z informacyjnych narzędzi”21.

Doświadczenia i obserwacje niektórych naszych respondentów spowodowały, że wyrazili oni potrzebę totalnej zmiany systemu edukacji. Polegałaby ona na tym, że szkoła kształciłaby ludzi chcących i umiejących samodzielnie szukać informa-cji i zasobów.

Sądzę, że ludzi, którzy zareagują na taki baner, że w NCK teraz są dostępne zbiory grafik Dürera czy coś, będzie promil. A żeby z promila zrobił się duży procent, no to trzeba zacząć od przedszkola. I to ma przebiegać jakby dwutorowo. Z jednej stro-ny pokazywanie dzieciom tych rzeczy i uczenie dostępu do nich. A z drugiej strostro-ny edukacja w kompletnie inny sposób. Czyli nie uczenie dzieciaków pamięciowego opanowania jakichś tabelek, wzorów, formuł i odpytywanie z tego, tylko stawia-nie przed nimi jakiegoś problemu społecznego, kulturalnego, który mają rozwią-zać w grupach przekrojowych, multidyscyplinarnych. To się wszystko przenika.

Uczestnicy badania mieli też wiele pomysłów, w jaki sposób należy stopnio-wo rozwijać umiejętność aktywnego i twórczego wykorzystywania sieci w ce-lach poznawczych. Już w szkole podstawowej nauczyciele powinni za każdym razem, kiedy korzystają z materiałów pochodzących z internetu, informować o tym uczniów po to, by budować w nich przekonanie o tym, że sieć jest miej-scem, w którym można znaleźć różnego rodzaju zasoby: nauczyciel w szkole

pod-stawowej mógłby jako pierwszy uświadomić, że istnieje coś takiego jak zasoby cyfrowe gromadzące fotografie, prasę, książki a także materiały audiowizualne.

W szkole średniej uczniowie powinni być już uczeni umiejętności wyszu-kiwania materiałów i krytycznej oceny źródeł. Respondenci w młodym wieku podawali nawet propozycje przedmiotów, których program mógłby obejmować przekazywanie takiej wiedzy: w ramach zajęć interdyscyplinarnych; na lekcjach

historii, wiedzy o społeczeństwie, wiedzy o kulturze; w ramach przedmiotu, który u nas nazywał się konteksty kultury.

Zdaniem uczestników badania jest natomiast absolutnie konieczne, aby na-uczanie wspomnianej umiejętności znajdowało się w programie studiów wyższych.

21 P. Siuda, G. D. Stunża, A. J. Dąbrowska i in., Dzieci sieci 2.0. Kompetencje komunikacyjne młodych, Instytut Kultury Miejskiej, Gdańsk 2013, s. 129–130.

Użytkownicy 73

Przynajmniej na studiach humanistycznych jak najbardziej powinno być standar-dem, że zdobywa się wiedzę, po pierwsze o różnego rodzaju zasobach dostępnych w sieci czy cyfrowo, a po drugie o zasadach ich użytkowania. No i że wykorzystuje się ją w mniejszym lub większym zakresie w praktyce;

Po odbyciu szkolenia BHP każdy będzie miał na przykład takie szkolenie bibliotecz-ne, cyfrowe, jak korzystać z czegoś, co jest cyfrowe, jakieś bardziej skomplikowa-ne. I ono będzie obowiązkowe. Po prostu wydaje mi się, że tego rodzaju szkolenie automatycznie by się wszystkim przydało.

Respondenci jasno i otwarcie mówili też o tym, że w szkole i na studiach po-winno się nauczać prawa autorskiego. Zastrzegali jednak, że nie może to być nar-racja oparta na strachu, formułowana na przykład tak, że studenci nie mogą

ko-piować, bo wtedy to będzie plagiat i jeszcze mogą być wyrzuceni ze studiów, lecz na

pokazywaniu przykładów, w jaki sposób można wykorzystać dany zasób z dane-go repozytorium, tak by nie naruszyć czyichś praw. Powinna temu towarzyszyć nauka zdobywania informacji o tym, jaki jest status prawny danych zasobów. Uczestnicy badania poruszyli jeszcze dwa wątki, o których zdecydowanie nale-ży wspomnieć. Pierwszy z nich dotyczy potencjału przydatności zdigitalizowa-nych zasobów, zwłaszcza dostępzdigitalizowa-nych w postaci wirtualzdigitalizowa-nych muzeów i galerii, dla osób uczących się, które są ciężko bądź przewlekle chore.

Ostatnio miałam taką sytuację, że prowadziłam warsztaty dla nauczycieli, którzy pracują w szkołach przyszpitalnych. A także z uczniami, którzy są chorzy i którzy z różnych powodów nie pojadą na wycieczkę do muzeum. Możliwość pokazania tym nauczycielom zasobów, z których oni i ich podopieczni mogą skorzystać za darmo, i rzeczy, które mogą uatrakcyjnić zajęcia, była dla mnie czymś naprawdę super. I to jest taka sytuacja trochę bez alternatywy. To znaczy gdyby nie było tych wszystkich serwisów, których jest naprawdę sporo, na przykład Polona, Europeana, wirtualne muzea, portal Muzeum Narodowego, no to te osoby nie miałyby dostępu do tych zasobów, bo one nie wyjdą z domu.

Drugi wątek dotyczy sposobu, w jaki nauczyciel za pośrednictwem uczniów może wprowadzać ich rodziców w świat zdigitalizowanych zaso-bów. Praktyka stosowana przez jedną z nauczycielek, która wzięła udział w badaniu, polega na tym, że gdy widzi zainteresowanie podopiecznych danym zasobem kultury, który pokazuje im za pośrednictwem internetu, to zwykle robię

tak, że jeżeli naprawdę coś ich zaciekawi, to wysyłam rodzicom maila z linkiem i piszę „proszę sobie tam dalej szukać i przeglądać, bo dzieciom się podobało”.

74 Część I

W dokumencie Dobro wspólne. Pasja i praktyka (Stron 73-76)