Praca ma według Carlyle’a prawdziwą wartość tylko wtedy, gdy jest symbolem,
2 więc - zgodnie z przedstawioną koncepcją symbolistyczną - posiada sygnitywne zako rzenienie w religijnie pojmowanej rzeczywistości ostatecznej i prawach moralnych narzu conych przez Boga. Diagnozując współczesną mu sytuację rodzącego się społeczeństwa industrialnego, autor Sartora w duchu ponowoczesnym wskazywał na załamanie się fun damentalnego systemu semantycznego odniesienia do rzeczywistości, która miałaby być oznaczana przez funkcjonujące w kulturze znaki i symbole, oraz na wynikającą stąd zasa dę symulacji, obejmującą swym zasięgiem wszystkie dziedziny życia, także pracę.
W eseju Signs o f the Times (1829) pisał:
Zaiste, bylibyśmy mądrzy, gdybyśmy mogli w sposób prawdziwy odczytać znaki czasów, w których żyjemy; i dzięki wiedzy na temat braków i stron pozytywnych naszej epoki, mądrze dostosować się do niej10.
8 Cyt. za: N. Young, Carlyle: H is Rise and F all, Duchworth 1927, s. 174.
9 T. Carlyle, Bohaterowie. Cześć dla bohaterów i pierw iastek bohaterstwa w historii, Kraków 1892, s. 147. 10 Idem, S elected Writings, N ew York 1986, s. 63.
Właściwe odcyfrowanie „znaków czasów” wydaje się jednak zadaniem nie tylko złożonym, ale i problematycznym. Epoka industrialna, „Wiek Maszyny”, to epoka zapo- średniczenia przez mechaniczną produkcję, w której „nic nie jest wykonywane bezpośred nio, ręcznie” 11 i w której prawa mechaniczne uznawane są za ostatecznie wyjaśniające wszelkie zjawiska, zarówno fizyczne, jak i społeczne. Odczytywanie znaków odbywa się wyłącznie na płaszczyźnie odnośników do innych znaków. Efektem staje się redukcja dyskursu do tego, co materialne, a wszelkie znaki i symbole, które tradycyjnie odnosiły się, niejako w sposób naturalny, do sfery duchowej, zostają sprowadzone wyłącznie do ich powierzchownej warstwy struktury sygnitywnej. W ten sposób przekształcają się w symbole bez znaczenia12, baudrillardowskie obrazy czwartego typu, „kopie bez orygi nału”, które nie m ają związku z jakąkolwiek rzeczywistością, a odnoszą się wyłącznie do samych siebie. Zredukowane do swego zewnętrznego wymiaru stają się - jakby to ujął Baudrillard - symulakrami13.
Prowadzi to do powszechnego poczucia braku znaczenia oraz możliwości rozróżnie nia między rzeczywistością a znakiem, prawdą a fałszem. W eseju Chartism (1839), w duchu ponowoczesnym, brytyjski myśliciel pisał:
Poczucie prawdy i fałszu uległo zatraceniu; prawdę mówiąc, nie ma już żadnej prawdy ani fałszu14.
Świat przedstawiany czy też raczej: symulowany, nie zawiera w sobie nawet aluzji do rzeczywistości. Członkowie społeczności „nie pracują już w sferze Natury i Rzeczywisto ści ”, lecz „w sferze Fantazji i Symulacji, Niebytu”15. Za Baudrillardem możemy powie dzieć, iż nie chodzi tu już o „wynaturzone przedstawianie rzeczywistości”, jak ma to miejsce w przypadku obrazów drugiego typu według jego klasyfikacji, lecz o „zastąpienie rzeczywistości przez jej znaki” 16. Dobra materialne, w tym także produkty pracy, uzurpują sobie miejsce wartości duchowych, którym miały służyć. W świecie „znaków bez znacze nia” sama zasada sygnitywnego odniesienia zostaje zakwestionowana, a jej brak masko wany jest przez owe puste znaki. Wynikiem tego jest niewiara w istnienie czegokolwiek, co przekracza wymiar bezpośrednio postrzeganych zjawisk, jako że pytanie o ich odnie sienie do czegoś, „co bardziej istnieje”, o rzecz przez nie oznaczaną, ulega zawieszeniu. Rozpowszechnia się przekonanie, iż świat - w szczególności świat ludzkich działań i rela cji - stanowi sztuczny konstrukt, pozbawiony realnych podstaw oraz rządzony arbitralnie przez symulację i pozory17.
11 Ibidem , s. 64.
12 Por. C. Gallagher, The Industrial R eform ation o f English Fiction: Social Discourse an d N a rra tive Form
1 8 3 2 -1 8 6 7 , Chicago 1985, s. 195: dla Carlyle’a „symbole mogą ulec degradacji w b ezznaczeniow ość”.
13 Por. J. Baudrillard, P resja sym ulakrów, [w:] P ostodem izm , red. R. Nycz, Kraków 1997, s. 181. 14 T. Carlyle, Selected..., op. c/7., s. 183.
15 Ibidem, s. 170.
16 J. Baudrillard, Sim ulations, N e w York 1983, s. 4. 17 T. Carlyle, Selected..., op. cit., s.^,183.
Dla Carlyle’a przyczyny owej totalnej bezznaczeniowości leżą w degradacji kultu re- _rlinego, w którym Bóg zstąpił do królestwa pozorów, gdzie czczone są wyłącznie puste r-nbole, a nie boskość sama. Podobnie i dzisiaj Baudrillard widzi przyczynę załamania r.e podstaw wszelkich systemów znaczenia w zniknięciu z nich Boga:
Zachód z pełną wiarą i przekonaniem opowiedział się po stronie przedstawienia: niech znak odsyła do głębi sensu, niech znak będzie wymienny na sens i niech coś gwarantuje tę wymianę - oczywiście Bóg. Ale jeśli sam Bóg może być symulowany, to znaczy sprowadzony do zna ków, które świadczą o jego istnieniu? Wówczas cały system przechodzi w stan nieważkości, jest niczym więcej niż gigantycznym simulacrum [...]18.
Według Carlyle’a powszechne załamanie się systemu znaczenia w szczególnym stopniu
io:vk a sytuacji pracy oraz wynikających z niej związków między ludźmi. Praca została po zbawiona nobilitującego, metafizycznego oraz religijnego wymiaru, ulegając redukcji do iziałań wyłącznie w obszarze symulacji. Utraciła tym samym głębszy sens, czego konse kwencją są relacje między członkami społeczeństwa, zredukowane do powierzchownych związków - związków natury ekonomicznej, opartych na pieniądzu (cash nexus).
Nazywamy to Społeczeństwem; a przystępujemy do otwartego głoszenia zasady całkowitego oddzielenia, izolacji. Nasze życie nie polega już na wzajemnym wspomaganiu się; jest raczej wzajemną wrogością z jej prawami wojennymi, ukrytymi pod przykrywką tzw. „sprawiedliwej konkurencji” itp. Całkowicie zapomnieliśmy - a dotyczy to każdej dziedziny życia - że relacje opierające się na pieniądzu nie są jedynymi związkami zachodzącymi między istotami ludzki mi. Możemy być pewni, że podejście takie unieważnia i likwiduje wszelkie zaangażowanie człowieka19.
W ujęciu autora Bohaterów, w społeczeństwie industrialnym pieniądz oraz to wszystko, :o reprezentuje, stał się ostatecznym kryterium odniesienia, zastępującym Boga; fałszywym Jolem , wobec którego ustalane jest wszelkie znaczenie oraz wartość. Jako mediator relacji społecznych jest znakiem pustym, wskazującym wyłącznie na pozorne znamiona sukcesu. Krytykowana przez Carlyle5a zasada laissez-faire pozostawiająca decydujące pole dla wolne- zo rynku, pogłębia, jego zdaniem, rozbicie duchowej jedności społeczeństwa właśnie po przez wprowadzenie konkurencyjności w pogoni za dobrami materialnymi w miejsce
współdziałania w dążeniu do wyznaczonych przez prawo moralne celów.
Efektem fetyszyzacji pracy i jej produktów staje się kondycja społeczna, w której energia związana z wykonywaną pracą jest nakierowana wyłącznie na uzyskiwanie zarob ków z trudem wystarczających na przeżycie (w przypadku pracującej biedoty), na akumu lację kapitału (właściciele fabryk) bądź też pozostaje całkowicie niewykorzystywana
w przypadku bezrobotnych lub hołdującej błogiemu rozleniwieniu arystokracji)20. Prowa dzi to do sytuacji biblijnej nocy, „kiedy żaden człowiek nie może pracować”, do pasyw ności i paraliżu potencjału społecznego.
18 J. Baudrillard, P resja..., op. cit., s. 180.
19 T. Carlyle, P a st an d P resen t, Boston 1965, s. 148.
20 Por. J. Ulrich, The R e-Inscription o f L abour in Carlyle's ‘P a st and P r e s e n t „Criticism” 1995, vol. 37.