• Nie Znaleziono Wyników

główne bariery rozwoju cywilizacyjnego

W dokumencie Paradoksy futurologii BIULETYN (Stron 124-127)

JEST TO CECHA

CHARAKTERYSTYCZNA, WPISANA W JEJ NATURę.

Jakkolwiek można się spierać, na ile model ekonomiczny wdrażany w procesie transformacji nabrał cech czy właściwości w pełni rynkowych, odpowiadających modelowi neoliberalnemu (Kondratowicz, Stan obecny i perspektywy zmian wolności gospodarczej... [w:] Wizja Przyszłości Polski, t. III), to nie ulega wątpliwości, że pro-blematyce wzrostu gospodarczego poświęcono znacznie więcej miejsca aniżeli rozwojowi spo-łecznemu, a zwłaszcza cywilizacyjnemu.

Warto się zastanowić, dlaczego rozwój przybrał taką właśnie postać, i dlaczego tak trudno zmie-nić zaistniałą sytuację. Nie wnikając w szczegó-łową analizę, należałoby zwrócić uwagę na dwie przyczyny. Pierwsza wydaje się dosyć oczywista.

Przejście z gospodarki nakazowo-rozdzielczej do gospodarki rynkowej wymagało zerwania

instytu-cjonalnego i zmiany w relacjach państwo-gospo-darka. Należało w zasadniczy sposób ograniczyć państwo jako dominium i zmienić funkcje pań-stwa jako imperium. Można to było zrobić na dwa sposoby: szokowy i ewolucyjny. Wybór padł na model szokowy i spór, czy był to wybór właściwy, trwa do chwili obecnej (Węzeł polski. Bariery roz-woju…, 2011; Kieżun, Patologia transformacji…, 2012). Ale równie ważną, a być może ważniejszą przyczyną był dominujący, zarówno w teorii, jak i przede wszystkim w praktyce nurt neoliberal-ny, który głosił priorytet rynku, i to w głównych gospodarkach świata, zwłaszcza w USA i Wiel-kiej Brytanii, a także był upowszechniany przez takie instytucje międzynarodowe, jak Międzyna-rodowy Fundusz Walutowy oraz Bank Światowy.

A pomoc finansowa – w szczególności doradcy, jacy pojawili się w krajach postkomunistycznych, w tym także w Polsce – była nosicielem tego właśnie modelu. Gospodarka rynkowa i jej me-chanizmy uzyskały pełny priorytet. Sukces był wymierny w tempie wzrostu i w maksymalizacji zysku. Model ten w przemożnym zakresie został implementowany na grunt polski. I nadal ma do-minujący charakter.

główne bariery rozwoju cywilizacyjnego

Wspominałem uprzednio, że za główną od-powiedzialną barierę rozwoju cywilizacyjnego uznaliśmy system kulturowy. W raporcie for-mułujemy ów problem następująco: „Określenie

»odpowiedzialny« trzeba oczywiście traktować metaforycznie, w ogólnym sensie zależności przyczynowej czy nawet zwrotnej; ale system kulturowy jest czynnikiem determinującym. Jak zatem należy zdefiniować, czy też – poprawniej rzecz ujmując – opisać ów system kulturowy Pol-ski. Stanowi on swoistą zbitkę historii z tradycją oraz brakiem ciągłości państwowej w ostatnich dwóch stuleciach. Zbitkę systemu kulturowego tworzą pozostałości cywilizacji agrarnej, anarchii szlacheckiej, konserwatywnego nurtu w Kościele katolickim, roszczeniowo-egalitarnej spuścizny socjalizmu, dominacji indywidualnych korzyści oraz braku wspólnego działania na rzecz dobra wspólnego, brak zaufania do instytucji państwa, a także niedoskonałości systemu edukacji i ba-dań naukowych (Raport Polska 2050, s. 30).

Analiza owych barier ma z punktu widzenia konceptualizacji przyszłościowych ich rozwią-zań znaczenie podstawowe, bowiem przesądzi o możliwości zminimalizowania dystansu cywi-lizacyjnego w stosunku do rozwiniętych państw Unii Europejskiej.

fuTurologia XXi WiEku – WyZWaNia SCENy PolSkiEJ Poniższa szczegółowa prezentacja barier

prze-kracza ramy tego artykułu, stąd też ich sfor-mułowania będą miały charakter raczej ogólny.

Bariery te spróbuję rozłożyć na czynniki pierw-sze. Jest ich bowiem kilkanaście, o różnej wadze i znaczeniu, a przede wszystkim o różnym cza-sie, w którym mogą być zminimalizowane, a być może nawet zlikwidowane.

Pierwsza, i być może najważniejsza, to silnie utrwalony ideologiczny podział społeczeństwa, którego wyznacznikiem jest w przemożnym stopniu stosunek do przeszłości. Przeszłość, jak to często określają politolodzy i socjologowie, decyduje o ocenie teraźniejszości, i co istotniej-sze – w dużym stopniu kreśli również wizje przy-szłości (Koselleck, Warstwy czasu…, 2012 ).

Drugi równie ważny jest cały kompleks proble-mów z brakiem zaufania, które możemy podzie-lić na dwie części, o różnej sile, a przede wszyst-kim znaczeniu.

Część pierwsza to brak zaufania do państwa jako instytucji nie tylko spajającej społeczeństwo żyjące w określonych granicach, ale traktowanej jako dobro wspólne. Występuje jako zjawisko, gdy dwoje graczy prezentuje różne interesy. Jed-nym z takich mierników jest stopień zaufania społeczeństwa do państwa, które w przypadku Polski według niektórych sondaży wynosi nie-wiele ponad 10-15 proc. Ale jest również i druga strona tego medalu: instytucje państwowe także nie mają zaufania do społeczeństwa. Przejawia się to w ich funkcjonowaniu, o czym będzie mowa w dalszej analizie.

Natomiast część druga dotyczy społeczeństwa, a zwłaszcza wzajemnego stosunku poszczególnych grup. Relacje te są nie tylko wielostronne, mają również różnorodny charakter, stąd też tylko te, które wydają się najważniejsze, zostaną przedsta-wione, i także w nie w pełni rozwiniętej wersji.

Może nie najważniejszą, ale zapewne za naj-bardziej widoczną kwestię uznać należy sto-sunek do „innych”. Każda próba wyraźnego ich zdefiniowania natrafia na liczne trudno-ści, chociażby z tego względu, że ci „inni”, w zależności od kontekstu i potrzeb, są różnie przedstawiani. I to zarówno wewnątrz społe-czeństwa, uwzględniając bądź pochodzenie etniczne (Fenton, Etniczność…, 2007), bądź aspekt zewnętrzny, gdzie „inni” w zależno-ści od potrzeb są przejzależno-ściowo lub w sposób trwały wrogami (J. Habermas, Uwzględniając innego, 2009). Wówczas dla uzasadnienia bieżącego postępowania przywołuje się prze-szłe zdarzenia. Doświadczenia, jakie w tym zakresie ma Polska, i to zarówno z przeszło-ści, jak i z minionych kilku dekad, jest z tego punktu widzenia negatywne.

Równie ważna, a z pewnego punktu widzenia być może istotniejsza, jest kwestia zaufania do inaczej myślących. Co wiąże się z ograni-czoną zdolnością do tolerancji czy – szerzej rzecz ujmując – do pojawiania się konsensu-su w kwestiach wymagających różnorakich kompromisów. Jest to we współczesnych wa-runkach wymóg naczelny w podejmowaniu jakichkolwiek decyzji. Warunki współczesne tworzą konieczność podejmowania wyborów spośród dużej gamy możliwości. Dotyczy to zwłaszcza wyborów w sferze ekonomicznej, a także społecznej, i co ważniejsze – tole-rancji w sferze obyczajowej. Jest to wymóg współczesności, a także nowoczesności gwa-rantującej postęp cywilizacyjny.

Brak zdolności do racjonalnych sporów po-woduje uwiąd debaty publicznej, zarówno dotyczącej celów długofalowych państwa, jak również sporów środowiskowych. A jest to jeden z podstawowych warunków funkcjo-nowania systemu demokratycznego. System demokratyczny, stwarzając możliwości wybo-ru określonych partii jako gwybo-rupy rządzących, musi jednocześnie zabezpieczyć realizacje pewnych celów wykraczających poza hory-zont czasowy kadencji wyborczych. Debaty publiczne muszą stanowić pewien drogo-wskaz dla partii będących u władzy, określić, które cele społeczne, niekoniecznie miesz-czące się programach wyborczych, są ważne, albo inaczej rzecz ujmując: które mają cha-rakter na tyle ogólny, że muszą być ważne dla kolejnych rządów, niekoniecznie reprezento-wanych przez te same partie polityczne.

Gdyby podsumować różnorodne aspekty do-tyczące braku zaufania wśród społeczeństwa polskiego, można by wskazać na brak zdolno-ści do kompromisu, co stanowi podstawową przyczynę braku spoistości wewnętrznej. A co za tym idzie – do realizacji celów możliwych do osiągnięcia jedynie w długim okresie.

Bardzo silny wpływ na życie publiczne wy-wiera – w swym nurcie konserwatywnym – Kościół katolicki. W praktyce trudno prze-prowadzić linię graniczną między tym, co należy do sacrum, a co do profanum. Dotyczy to nie tylko sfery obyczajowej w ścisłym tego słowa rozumieniu, ale odnosi się również do licznych sfer życia społecznego, a często tak-że politycznego.

Problem „innych” był już wcześniej podno-szony, głównie w kontekście wewnętrznym, jednakże z chwilą wejścia Polski do Unii Eu-ropejskiej nabrał nowego i częściowo innego znaczenia. Przynależność do UE przy licz-nych korzyściach, zarówno ekonomiczlicz-nych,

jak i społeczno-politycznych, oznacza rów-nież ważny wymóg przekazania pewnych funkcji władczych na rzecz ugrupowania integracyjnego. Pociąga to za sobą liczne napięcia pod hasłem „rezygnacji z suwe-renności”. Niezależnie od motywacji, jakie kryją się za takimi hasłami, wśród polityków ta część społeczeństwa, która zostaje nimi uwiedziona, ma w jakimś zakresie mental-ność wyrosłą w czasach przedglobalizacyj-nych, kiedy granice państwowe szczelnie odgraniczały jedne państwa od drugich.

Nie jest to zjawisko wyłącznie polskie, ale można z nim się zetknąć w wielu krajach, zwłaszcza za sprawą możliwości bezwizo-wego przekraczania granic, podejmowania pracy na rynkach pozostałych państw unij-nych. Kwestia ta nabrała szczególnej ostro-ści wraz z kryzysem, który liczne sprzecz-ności i napięcia znacznie spotęgował.

Do ważnych, być może najważniejszych, barier rozwojowych niewątpliwie zaliczyć należy system edukacyjny. Może to stano-wić swoistą niespodziankę, bowiem liczne rankingi dotyczące skolaryzacji, a zwłasz-cza liczby studentów, plasują Polskę w czo-łówce państw. Bliższa analiza systemu edu-kacyjnego, i to praktycznie rzecz biorąc na wszystkich szczeblach, pozwala stwierdzić, iż jest on mało efektywny. Główne zarzuty należy przypisać: dużej jego zmienności, brakowi wewnętrznej spójności, ale przede wszystkim niskiej jakości systemu. Rozwój systemu edukacyjnego, zwłaszcza w ostat-nim dwudziestoleciu, miał wybitnie eks-tensywny charakter, przejawiający się za-równo w szybszym wzroście liczby, głównie studentów, aniżeli wykładowców, nie mó-wiąc już o wyposażeniu i środkach ułatwia-jących przyswajanie nazbyt często zmie-niających się programów, daleko idących i bardzo wąskich specjalizacji etc. (Galwas, System edukacji…, 2011, Banach, Strategia i kierunki reformy szkolnictwa... 2011, [w:]

Wizja przyszłości Polski, t. I, 2011).

Do grupy najważniejszych barier rozwojo-wych zaliczyć należy źle zarządzane państwo.

U podstaw tego leży przede wszystkim nie-spójność instytucjonalna, przejawiająca się w daleko posuniętej fragmentaryzacji i roz-bieżnych celach resortowych, wadliwej decen-tralizacji, a przede wszystkim w braku dialogu między instytucjami władzy a poszczegól-nymi grupami społeczposzczegól-nymi i zawodowymi.

Wszystko to obrasta nadmierną biurokracją, przejawiającą się zarówno w marnotrawstwie czasu, pieniędzy, jak i przede wszystkim

mar-ginalizacją kapitału społecznego. Dotyczy to zarówno szczebla centralnego, jak i regional-nego, a także samorządowego.

Pochodną powyższej właściwości, ale także, a może przede wszystkim systemu kulturowe-go, odnoszącą się nie tylko do sfery publicz-nej (państwowej i samorządowej), ale także prywatnej, jest brak zmysłu organizacyjnego dotyczącego wspólnych celów. Przejawia się to głównie w braku akceptacji tzw. wspólnych celów nadrzędnych wykraczających poza in-teresy poszczególnych grup społecznych czy partii politycznych, ale mających charakter długookresowy, nie ulegający istotnym zmia-nom w dłuższym przedziale czasowym.

Jedną z najistotniejszych barier występują-cych w gospodarce i społeczeństwie jest źle zorganizowany, ale co ważniejsze funkcjo-nujący na bardzo niskim poziomie, sektor badań i rozwoju (A. Wierzbicki, Wizja i me-chanizmy postępu w Polsce do 2050 roku, [w:]

Wizja Przyszłości Polski. Studia i analizy, t. I, 2011). Polska jest praktycznie nieinnowacyj-na pod względem źródeł endogenicznych.

Innowacyjność, jaka ma miejsce, przyjmuje postać imitacyjną i jest w przeważającym stopniu skoncentrowana w przedsiębior-stwach zagranicznych, filiach korporacji ponadnarodowych bądź w firmach o du-żym udziale kapitału obcego. Jest to typowy system innowacyjności zależnej, polegają-cy na wytyczaniu kierunków rozwoju przez zewnętrzne ośrodki decyzyjne. Rozwój taki w dużym stopniu przesądza o powtarzaniu minionych etapów przez inne państwa czy gospodarki i utrudnia, a czasami wręcz unie-możliwia, znalezienie własnych, oryginalnych i efektywnych sposobów ekspansji gospodar-czej, nie mówiąc już o technicznej.

Postęp gospodarczy, jaki miał miejsce w ostatnim dwudziestoleciu, cechował się obok wzrostu PKB, o czym była już mowa, swoistym dualizmem. Jest to zjawisko cha-rakterystyczne dla wszystkich gospodarek wychodzących z zacofania bądź nienowo-czesnego rozwoju. Jakkolwiek gospodarkę polską można według rankingów światowych ulokować na pograniczu średnio- i bardziej rozwiniętych, to jej wewnętrzną strukturę charakteryzuje wielkie zróżnicowanie (Szu-kalski, Ekonomiczne, globalne wyzwania…, [w:] Wyzwania przyszłości – szanse i zagroże-nia, 2010; Szukalski, Struktura gospodarcza Polski... [w:] Wizja przyszłości Polski, t. III, 2011). I to zarówno z punktu widzenia struk-tury zatrudnienia (wysoki udział zatrudnie-nia w rolnictwie), mało nowoczesnej

struk-fuTurologia XXi WiEku – WyZWaNia SCENy PolSkiEJ tury przemysłowej (jednym z kryteriów

jest niski udział w eksporcie produktów wysokiej techniki), ograniczonego otwarcia zewnętrznego, złej i niedoinwestowanej in-frastruktury, wysokiego udziału szarej stre-fy oraz niewykorzystania potencjału siły ro-boczej (wysoka stopa bezrobocia). Jednym z przejawów jest stosunkowo wysoki udział emigracji zarobkowej młodzieży z dyplo-mami wyższych uczelni.

Jedną z ważniejszych barier rozwojowych był brak ciągłości w polityce gospodarczej jako efekt cyklu wyborczego. Powodował on wymianę elit rządzących, co skutkowało brakiem kontynuacji już zapoczątkowanych działań rozwojowych. Zwłaszcza o charakte-rze długookresowym. Można zatem mówić, że nie było żadnych długofalowych strategii, a działalność podmiotów gospodarczych re-gulował ujemny rynek, a także bodźce ze-wnętrzne.

Paradoksalnym efektem, mimo dominacji polityki rynkowej, jest niski wskaźnik wolno-ści gospodarczej. Polska plasowała się w ran-kingach światowych na dalekich miejscach, lokując się między 60. a 70. pozycją, a w UE na jednym z ostatnich miejsc. Jeśli się zważy, że u progu transformacji systemowej miała ona jedną z najbardziej liberalnych ustaw dotyczących podejmowania działalności gospodarczej, stanowi to świadectwo nad-miernej i co ważniejsze – niespójnej polityki regulacyjnej państwa. A także jest wyrazem niedokończonych reform gospodarczych i in-stytucjonalnych.

Skutkiem niespójności polityki społecznej i ekonomicznej, nadmiarem źle regulowa-nego mechanizmu rynkowego jest wysoki stopień zróżnicowania dochodowego, któ-ry według wskaźnika Giniego wynosi 0,37, i plasuje Polskę na przedostatnim miejscu w UE (szerzej: Sopoćko, Zróżnicowanie dochodów w Polsce... [w:] Węzeł polski..., 2011). Podobne zjawisko daje się zaob-serwować w układach regionalnych, które charakteryzują się wysokim stopniem zróż-nicowania, mimo wsparcia środkami z UE w celu jego obniżenia.

Na zakończenie prezentacji barier rozwojo-wych należy jeszcze zwrócić uwagę na ułom-ności systemu demokratycznego. Przejawiają się one po pierwsze w tym, że partie politycz-ne w dużym stopniu są organizacjami dziele-nia łupów po wygranych wyborach; po wtóre, to partie w dużym stopniu określają, co jest systemem demokratycznym, a co nie

przyna-leży do jego rozwiązań; po trzecie wreszcie, jeśli partie te nawet formalnie nie akceptują różnych patologii społecznych i politycznych, to w znacznym stopniu je tolerują.

Bariery te przeważnie mają duże skłonności do kumulacji, co utrudnia nie tylko proces ich usunięcia czy łagodzenia, ale co ważniejsze – w znacznym stopniu wydłuża ten proces. Pro-blemy, które teoretycznie można było rozwiązać w średnim okresie i mniejszym nakładem środ-ków, nie mówiąc już o napięciach społecznych, w praktyce są przesuwane w czasie, co pociąga znacznie większe koszty i co ważniejsze – za-ostrza napięcia społeczne.

konceptualizacja modelu

W dokumencie Paradoksy futurologii BIULETYN (Stron 124-127)