• Nie Znaleziono Wyników

Gagaryn proponując Unijy z kościołem świętym, zapomniał o tein, że kiedy w Polsce duchowieństwo ruskie połączyło się z Kościołem,

W dokumencie Wspomnienia narodowe (Stron 122-132)

otoczone było zgromadzeniami katolickiemi zakonnemi, które wspiera­

ły t? sprawę, prowadziły Ruś na tej nowej drodze. Urządził się zakon Bazylianów, złożony po większej części z katolików rzymskich. Do tego biskupi kształcili się, i uczyli w Rzymie. Bez tych wszystkich środków

O UNII W POLSCE.

103

możeż być Unijo. prawdziwa, rzeczywista, w skutku, w czynach ‘i Nie chciał o tern nic mówić X. Gagaryn. To pewna, że chcąc religiję kato­

licką wprowadzić do liossyi, nie można opuścić ani zapomnieć o tern, co się w tej sprawie w Polsce zrobiło. Trzeba to wznowić i spełnić,co już było wykonane, — a potem iść dalej.

Mówiliśmy o świętym Jozafacie jak poraził Nikona; to sam osie stało z drugim biskupem schyzmatyckim Kalixtcm. Kiedy za czasów Jana Ka­

zimierza chwilowo Rossyanie Połock posiedli, zniszczyli kościoły, prze­

robili je w pałace, i władzę rozciągnął Kalixt schyzmatyk w Połocku, wi­

dzeniem go strasznem dotknął święty Jozafat; a gdy nie miał skruchy do nawrócenia się z rozpaczy jak Judasz się powiesił. Bazylianie gdy do Połocka wrócili, zawsze były tam gadki, że Kalixt błądzi w klasztorze.

JedenX. Bazylian tak się przeląkł tego ducha, że dostał paraliżu. Uzdro­

wiony był nabożeństwem do świętego Jozafata. Cudownem widzeniem świętego Jozafata umocniony X. Brażyc przełożony Bazylianów Mińskich, sławnym był uzdrawiając chorych, opętanych szczególniej oswobadzał i ratował.

Co się tycze religii katolickiej w Rossyi,mało mamy szczegółów. Car Teodor Alexiewicz, był przychylny Kościołowi katolickiemu, miał zało­

żyć w Moskwie kollegium Jezuitów. Za Carstwa Zofii siostry Piotra Wgo, minister Galiczyn był przychylnym religii katolickiej, i przez czas jego zarządów mieszkali dwaj Jezuici w Moskwie. Znakomitym był wielce X. Dawid jezuita, pisał relacyą o Moskwie. Po wstąpieniu Piotra Wgo natychmiast oddaleni i wysłani za granicę. Przeczytano im ukaz cesarski w tych słowach : «Nazalecenie Najjaśniejszego Cesarza Iizym-

» skiego, nasi Cesarze was przyjęli do czasu, do czasu, do czasu. Teraz

» zdało śię Carskiemu Majestatowi was do Najjaśniejszego Cesarza w a-

» szego odesłać. Nie rozumiejcie przecież, żeście dali przyczynę tej wa-

» szej wyprawie.Nie,—wiemy« waszem poezciwćmżyciu,konwersacyi.

» Przyczyna jedyna- jest: duchowieństwo nasze supplikowało Carski

» Majestat żeby w'as ztąd rugowano, i w soborze swym postanowili 8 was dłużej niecierpieć. Religija i wiara wasza, naszej Błagoczestnej 8 Cerkwi jest przeciwną. Ta jest jedyna wina; zatem za dwa dni które 8 Warn do wybierania się pozwalają, wyjedziecie, wyjadziecie z częścią, 8 dane wam będą podwody Carskie, przystaw, żołnierze na straż i ze 8 skarbu Cesarskiego cokolwiek nadrogę.» Potem wbrew temu posta­

nowieniu, X. Jerzego Dawida i X. Tobijasza T y c h o w sk ie g o Soc. Jezu

104

PRZYCZYNKI DO RZECZY

Missyonarzów d. 12 8bra 1689r. z miasta zagranicę wywieźli. (Relat.

Georgi. Dawid. Soc, Jesu cytowana u Kuleszy.)

Pakta z Rossyą zawarte były r. 1686. Katolicy gorliwi narzekali sil­

nie, że w tych paktach niozabezpieczono missij w cesarstwie Ilossyj- skiem, szczególniej w prowincyach należących do Polski teini pakta­

mi do Itossyi odpadłych. Mówili katoliccy mężowie « że Polska jako mało gorliwa jest o rozszerzenie Kościoła śgo w Rossyi utraciła Smo­

leńsk, i województwo Czernichowskie. Za Zygmunta III kiedy Polacy wia­

rę nadewszystko cenili i poświęcali się dla niej, Bóg im dał Smoleńsk, i cała Rossya stała im otworem. Po tych paktach 1686 r. drzwi się Rossyi silnie dla Polski i wsżelkich Missyi zawarły. Jednak w Paktach tych za- warowano: Wolne przejście przez Polskę Rossyanom do Europy, zapas - portem królewskim; Polakom zaś do Chin i Persyi przez Rossyą, z pas- portem Cesarskim. Polska była otwarta; bez pasportu wszyscy szli i jeździli, wielkie nawet emigracye ludu, a szczególniej starowierców do Polski weszły. W Rzeczyckiem koło Łojowa wielki owszem założono kla­

sztor mnichów idących za Filipem Sołowieckim. Przez Rossyą za pas- porlami przejeżdżać niebyło można Missionarzom. Pragnęli Missiona- rze iść do Chin i Pefsii, nie było wolno. To zdarzyło się około 1700 r.

X. Terpiłowskiemu Soc. Jes. z Missionarzami jadącemu do Chin. Był w Moskwie, miał pasport, przejechawszy mil sto za Moskwę, zwrócili go nagle i odesłali pocztą za granicę.

Tyle tylko drobnych, nieznaczących szczegółów o Rossyi zamie­

szczam. Trudno się gdzie o tern oświecić. I X. Gagaryn nie wiele nas nauczył. To mu tylko jeszcze chcę powiedzieć: że się myli, sądząc że same dzisiejsze duchowieństwo rossyjskie może wprowadzić pożądane przezeń tak serdecznie zjednoczenie. Mamy w tern doświadczenie wyż- sze. Bez Jezuitów', bez Dominikanów, bez naszych biskupów rzym­

skich, bez Skargi, nie wprowadzilibyśmy Unii, nie przyszlibyśmy do takiego ukształcenia naszych duchownych ruskich. Oni wspólnie żyli z Rusinami, zasiadali na ich soborach, uczyli w ich szkołach, w stę­

powali do ich zakonów i dopiero rozsieli prawdy Boże. Bez rzymskich katolików, bez ich duchowieństwa, bez tych skarbów i środków obfi­

tych które ma kościół, które tylowiekowem życiem nabył, samo du­

chowieństwo rossyjskie, przy małżeństwie jeszcze księży swoich nic nieuczyni. Jest ono jako niemowlę co władnąć sobą nie jestw stanie.

Ciemny gdy mu po zdjęciu katarakty otworzą okno wnet oślepnie

na-O UNII W Pna-OLSCE.

105

powrót. Potrzeba tu wielkiego poświęcenia się, tudzież przewodni­

ków biegłych, doświadczonych, i pełnych miłości.

I I .

WELJAMIN RUDZKI. — RAFAŁ KORSAK. — KIJÓW KATOLICKI l KOŚCIOŁY W NIM L A T I N I - R I T U S .

Roku 1616 urządzenie Bazylianów wykonał metropolita całej Rusi, X. W e lja m in R u d zk i, najznakomitszy mąż, uczony, gorliwy, pobo­

żny. Kalwin, nawróconym został od XX. Jezuitów; po nawróceniu poszedł pieszo do Rzymu, tam wstąpił do stanu duchownego — i jako kleryk jeszcze do kraju powrócił. Umiał dobrze po słowiańsku. Namó­

wili go XX. Jezuici, aby został Bazylianem unitą. Nato się chętnie zgo­

dził, bo wielką posługę dla Kościoła śgo mógł wykonać. Do tej wiel­

kiej sprawy gotował się w Nieświeżskiem kollegium. Przez dni dziesięć odbywał ćwiczenia śgo Ignacego. Miał wtedy cudowne przeczucie że następcą jego będzie R a fa l Korsak. Byli to dwaj metropolici słynni z cnót nauki i świątobliwości. O Rudzkim Urban VIII pisząc do Zy­

gmunta Ulgo m ó w ił: «Atlas jedności, Kolumna kościoła, Athanazy ru­

ski.»—Józef Weljamin Rudzki wśród wrzawy ze strony dyzunii ¡prześla­

dowań żył; umiał jednak poświęceniem się, i siłą niezwyczajną ducha zwycięztwo na stronie Unii śtćj utrzymać. Pomimo to że w tym czasie Jeofan pseudo-patriarcha rozżarzył ogień najstraszniejszych prześlado­

wań, święcąc pseudo-biskupów i kapłanów, którzy cerkwie wydzierali prawym pasterzom; pomimo że Grzegorz Hrekowicz namiestnik jeneralny metropolity w Kijowie w Dnieprze był utopiony, jednak Rudzki

ochro-106

PRZYCZYNKI DO RZECZY

nić potrafił rezydencja metropolitalną unicką w Kijowie. Nadewszy- stko był wsparty silną pomocą ducha, i niezłomnego przekonania przez króla ZygmuntaITłgo. Oparł się onanti-metropolicie Kijowskiemu Bore­

ckiemu i uchować zdołał powagę swojego dostojeństwa. Pomimo uporu dyzunitów i burzy wzbudzonej przez Teofana pseudo-patriarchę Jero­

zolimskiego, uznanym był za prawego, jedynego Kijowskiego metro­

politę. Władza Rzeczypospolitej i króla nie uznała przez dyzunitów wybranego Boreckiego.

Po śmierci Rudzkiego gdy nastąpił Korsak, król Władysław IV.

utworzył plan pogodzenia dyzunitów. Nadał wiele przywilejów, aby ich udobruchać, wzbudzić ufność i następnie mniej trudnemi do Unii uczy­

nić. Dla tego, dozwolił utworzyć w Kijowie akademią dyzunicką — i antimetropolitę, władzą królewską zatwierdził. Dotąd drugi metropolita Kijowski w obec nietylko wiary śtej ale i w obec rządu krajowego był nieprawnym. Zasankcyonował go dopiero teraz król Włady­

sław IV, chociaż przywileju tego szczególniej na akademią, kanclerz podpisać nie chciał. Piotr Mohyła wojewodzie ziem Mołdawskich, Exarcha Konstantynopolitański, archimandryta Pieczarski za paspor- tem króla Władysława IV. wysłał po sakrę do Carogrodu Trophimiu- sza teologii doktora, rektora szkół Kijowskich. Otrzymawszy sakrę, konsekrowany na metropoliję we Lwowie wówczas dyzunickim, w cerkwi bratskiej Stauropigii, Najświętszej Panny. Po konsekracyi, Mohyła zjechał na stolicę swoją. Z upoważnienia króla Władysława, usunął on zaraz Unitów z Kijowa, i tern samem prawą, rusko unicką metropolię, silnie popieraną niegdyś przez Zygmunta Ulgo i którą Weljamin Rudzki potrafił uchować śród najsilniejszych burz z miasta rugował. Mohyła wtedy przeniósł się z cerkwi śgo Michała Złotowierzch- nego, do cerkwi śtej Zofii, którą na katedralną, metropolitalną, dyz­

unicką obrócił. Katedrę tę wielką, będąc bogatym z sukcessyi woło­

skich z ruin podniósł i wspaniale ozdobił. Cerkiew ta śtej Zofii, według pism naszych katolickich, była założoną na katedrę L a tin i- ritus Kijowską, przez Jarosława Wgo po zwycięstwach Bolesława Chrobrego. Jarosław traktatem miał zobowiązać się kościoł dla Rzym­

skich katolików zbudować, i uczynił zobowiązaniu się swemu zadość.

Przytem pomimo panującego (jreko-Ruskiego obrządku, Łacinnicy zawsze od najpierwszych czasów do Rusi wchodzili i zakładali swoje kościoły i klasztory.

O UNII w POLSCE. i 0 7

• Biskupstwo Łacińskie, L a tin i-r itu s kijowskie, chociaż od tych czasów początek swój bierze, jednak jako zagraniczne uważane, praw­

dziwie dopiero istnąć w Kijowie zaczęło, gdy jego fundacyę wznowił Władysław Jagiełło po zwycięztwie Grunwaldskiem r 1413. Rok 1413 jest wznowieniem dyecezyi Kijowskiej. Zawsze katedra tej dyecezyi pod tytułem hyła śtej Zofii, jednak biskupi katoliccy tam nie rezydowali.

Od początku Dominikanie byli biskupami kijowskiemi, czterech jeden po drugim— rezydowali tedy, odbywali nabożeństwo w kościele Dominikańskim, który od czasów śgo. Jacka w Kijowie założonym był na P a d o le. Późniejszy znacznie biskup Kijowski katolicki Kazimirski, przy dzisiejszej Cerkwi śś. Piotra i Pawła miał katedralny nowo zało­

żony swój kościoł. Kościół - cerkiew śtej, Zofii przez Metropolitów kijowskich była na ich nabożeństwa zabrana. Tam się chowały ich ciała, tam brali sakrę. Przed zupełną Unijni Brzeską r. 1595, wielu trzymało z stolicą śta, ho jak mówiłem Ruś miała pierwotne katolickie namasz­

czenie. Metropolici Ruscy Kijowscy, nie chcąc posyłać po sakrę do Ca- rogrodu odszczepiającego się nieustannie, w kościele ś. Zofii przez biskupów Ruskich konsekrowani byli przykładaniem do głowy relikwii śgo Klemensa Papieża. Potem ta cerkiew przez Tatarów zburzona, przez wieki w ruinach była należąc zawsze do metropolitów kijowskich. Gdy ci przyjęli Uniją cerkiew ś. Zofii była metropolitalną Unicką, adyzunicki anty-metropolita miał w cerkwi śgo Michała stolicę swoją. Dopiero ją Mohyła odebrał od Unitów których stanowczo z Kijowa wygnał. Zo­

stali przeto tylko w Kijowie zakonnicy łacińscy, bernardyni, domini­

kanie. Janusz Tyszkiewicz wojewoda Kijowski założyć kollegium XX.

Jezuitów pragnął; wielkie dał na to fundusze, i miejsce naznaczył. Ale XX, Jezuitom wydało się pierwej przedtem wysłać Missyonarzów, niźli na fundacyą większą się zgodzić. Posłali tam X. Stanisława Smiałko- wicza, i X. Cichowiusza, którzy długo u 0 0 . Dominikanów miesz­

kali. X. Gichowiusz miał doskonałe, zajmujące potęgą nauki i prawdy, o pochodzeuiu Ducha ś. w kościele Dominikańskim kazanie. Na czele dyzunickiej Akademii był Innocenty G iziel, Rektor szkoły Mohylariskiej (tak akademiją ki jowską nazywano, Mohyła bowiem był jej główną pod­

porą i twórcą nowych fundacij dyzunickich w Kijowie). X. Giziel zasły­

szawszy o tern kazaniu, wyzwał na dysputę publiczną X. Cichowiusza.

Było to r. 1646 d 7. Junii. Trwała dysputa publicznie przez trzy dni, z największą potęgą logiki, słowa, ducha Bożego przez X. Cichowiusza

108 PRZYCZYNKI DO RZECZY

prowadzona; cało miasto, szkoła i młodo duchowieństwo ruskie było tej dyspucie obecne. Wtedy wielu Kijowianów i Akademików do Kościoła Rzymsko-katolickiego się wcieliło. Ta dysputa była przez X. Cicho- wiusza drukowany.

Kijów chociaż od czasu Władysława IV. stał się głównem ogniskiem, stolicy dyzunii, jej siłą,— nienawiść jednak miał tylko ku Unitom; wzglę­

dnie Rzymsko-katolickiego obrządku była pewna tolerancya. Wielka różnica była między Kijowem a Moskwę. Moskwa mniej miała nauki, a więcej zawiści, nieubłaganego wstrętu do wszystkich ogólnieKatolików a najbardziej do XX. Jezuitów. W Kijowie byli już oddawna z Rzymsko­

katolickim Kościołem oswojeni, mając tam od niepamiętnych czasów biskupów Rzymsko-katolickich, Dominikanów, Bernardynów, i nową missyą 0 0 . Jezuitów, która w pierwszych czasach przybycia swego miała prawo wolności dysput, nauk publicznych, kazań, które w najświetniej­

szy sposób były przez XX. Missyonarzów wykładane z talentem mówców, z duchem najpotężniejszej, najsilniejszej wiary. Dopiero tryumf Chmiel­

nickiego, w Kijowie zniszczył wiarę śtą Katolicką ; zatłumił tę wolność nauki i wyznania, która w nim od początku i przez całe panowanie Zygmunta III, Władysława IV, pomimo przywiązania do dyzunii istniała.

Spójrzmy na s ta r y K ijó io , póki go nie znieważyła, nie skalała bezboż­

na Chmielnickiego prawica, co instytucye święte katolickiego Kościoła tyle czasu w Kijowie swobodnie rozwijające się, poniszczyła i zburzyła.

W Kijowie naprzód od pierwszych czasów Chrześcijaństwa słynęły p e c za r y przy śtej Ł a w rze, do których lud z daleka pielgrzymował, gdzie w głębokiej ciszy wśród uroczystej pustyni grzmiący dzwon na mo­

dlitwę i pokłon głęboki lud zwoływał. Mnich R ila r y o n , co został potem metropolitą, zaczął kopać w ziemi doły, aby mnisi mogli naśladować pierwszych męczenników. Te peczary są w kształt korytarza dość dłu­

giego zrobione, szerokości półtora sążnia, wysokości miernego czło­

wieka. Porobione w nich framugi, w których składano ciała pustelników po jednej stronie, a w niektórych miejscach po obudwóch. Założył je H ila ry o n , a Antoni i Teodozij z uczniami swoimi je rozciągnęli. Ryła w nich cerkiew, i nawet refektarz w którym się posilano. Pierwsi ci mnisi i założyciele pieczar, i wszyscy tam pogrzebani miani za św ię­

tych, byli w jedności z Kościołem ś:, w uległości najzupełniejszej stolicy śtej Apostolskiej, w pierwotnem z ducha Bożego, z ducha śgo namaszczeniu, w jednym i prawdziwym Kościele. Ci Ojcowie pierwsi

O UNII W POLSCE.

109

i mnisi peczarscy wzięli ustawy 0 0 . Manastyra Studytskiego, Pierwszy ich fundator śty Teodor S tu d y ta Zakonodawca, Archimandryta Caro­

grodzki, był stolicy Apostolskiej Leonowi Papieżowi posłusznym. Tego Leona Papieża tak wyznawa w swoim zborniku: «Tyś Piotrem który

» stolicę Piotrowa sprawujesz, ozdabiasz. Do Ciebie rzekł Chrystus Bóg

» nasz, potwierdzaj Braci swoich. Oto czas, oto miejsce, wspomóż nas,

» masz moc od Boga iżeś nad wszystkiemi przełożony. Tyś jest źródło

» czyste, bezbłotne początku wiary, ty od burz herezii daleko odległy,

« bezpieczny wszystkiego kościoła port, i wybrane od Boga miasto na

» ucieczkę zbawienia. »

-Teodor Studyta w kościele Bożym jest uznanym za świętego, równie też uczniowie jego mnisi Zakonicy peczarscy Antoni i leodozij. Ko­

ściół śty katolicki tych tylko mianuje świętemi którzy w najzupełniejszej są jedności i uległości słowa Kościoła. Antoni i leodozij wraz z ucz­

niami swoimi, pragnęli mieć udział w zasługach męczenników. Żyjąc w państwie chrześcijańskiem, bez ucisków, prześladowań, prowadzili żywot podziemny, unosząc się duchem do tych wielkich pierwszych dni Kościoła gdy w grobach była święta ofiara, łych pierwszych pustel­

nikowi błogosławionych ciała pogrzebane są w tychże peczarach, gdzie wiek swój w dobrowolnej pokucie przeżyli. Imiona ich są: Antoni, Theodozy, Damian, Mathiasz, Jeremiasz, Barlaam, Nikon, Jzaak, Niceta, Laurenty, Jan, Sergiusz, Olimpiusz, Agapeta, Grzegorz, Jan cierpiący, Mojżesz Węgrzyn, Prochoi”, Theodor, Bazyli, Pimin, Spiridon, Eustra- tijusz, Nikon drugi, Kuksza, Pimin drugi, Athanazy, Mikołaj Swiatosza, Erazm, Areta, Tytus, Nifont, Onisiphor, Polikarp. Ukoło tej Ławry w Kijowie chociaż zwolna zakładało się miasto zwane P eczerskie, niebyło to właściwem miastem, tylko osadą na ziemi do duchownych należącej a miasto z przywilejami króla i Rzeczypospolitej było na P a d o le. la m od­

wieczne rodziny obywateli zamożnych miasta Kijowa mieszkały. Nosili kontusze i karabele, prowadzili znaczny od niepamiętnych czasów han­

del. Na górze zwanej H orod była Cerkiew śtej Zofii, pierwotnie kato­

licka L a tin i-r itu s zajęta przez metropolitów Kijowa jak mówiłem, dla odbywania pewnych solenniejszych uroczystości. Metropolitalna zas śgo Michała, M icltajłowska, w której relikwie ś. Barbary, od pierw­

szego metropolity Michała na jego pamiątkę była fundowana jako metropolitalna katedra, — przez Mohyłęna kollegiatę katedralną prze­

mieniona.

HO

PRZYCZYNKI DO RZECZY

Za czasów tych polskich było, oprócz dwóch głównych cerkwi i trzeciego wielkiego monastera, Bazylego Grzegorza i Jana w horó- d zie , ośm świeckich cerkwi, i dziewiąta ś. Andrzeja na górze. Stał przy niej krzyż na pamiątkę śgo Andrzeja apostoła, który w tein miej­

scu z Indyi przyszedłszy miał odpoczywać. Z miejsca tego, gdzie święte apostolskie stopy dotknęły się ziemi, w czasie najpierwszego namaszczenia wytrysnął z d r ó j w ody. Obok tej cerkwi na górze, wojewoda Kijowski miał swój zamek. Zaraz potem miasto P a d ó ł gdzie mieszczanie byli, to jest rzeczywiste miasto królewskie jak je zwano.

Tam od wjazdu ogromny klasztor śgo Jana Chrzciciela, bracki Mona- ster wymurowany przez Mazeppę. Monasterek i cerkiew dzisiejsza, śś. Piotra i Pawła, katedrą była Rzymską, L a tin i-ritu s rezydencyą bi­

skupów katolickich. Gdy kościoł śtej Zofii przez Tatarów zburzony, potrzebował wielkich kosztów, metropolici Kijowscy i ten drugi so­

bie przywłaszczyli. Nowy kościółek śś. Piotra i Pawła zmurowanym był dla biskupów łacińskich. Dzisiejszy Frołoskij monastyr to był ko­

ściół i klasztor 0 0 . Dominikanów. Zwano ich w Kijowie Jackami od śgo Jacka, Kozacy też Dominikanów Jackam i zwali. Przy cerkwi Nie­

pokalanego Poczęcia Nszej Maryi Panny, były szkoły ruskie duchowne za dawnych czasów. Przy cerkwi dzisiejszej liła h o ja w len ia , to jest zwiastowania, XX Jezuici z początku mieszkający u Dominikanów, mieli, swój klasztorek i szkoły. Gdzie monasterek K ir y lo s k ij K i e r y j - s k ij ś. Trójcy, tam przebywała ż m ija co pożerała ludzi. Dalej cer­

kiew śś. Chleba i Borysa, kościoł nasz katolicki ich za świętych uznaje.

Bracia, wielcy xiążęta, synowie Włodzimierza W go, jako zakonnicy i niewinne dziatki dnie i noce całe na modlitwie spędzali, wśród modli­

twy zamordowani okrutnie, przez rodzonego brata. Nad ich ciałami ukrytemi świeciły wśród ciemnej nocy z nieba pochodnie, i anielskie głosy odkryły ten skarb utajony. Niedaleko monastyr M eźyhory Zapo- rożski, przez Zaporożców fundowany. Tam składali wielkie swe boga­

ctwa. Przeżywszy Zaporożec wiek cały, wśród szczęścia, wolności i wojny, przychodził kończyć na modlitwie swój żywot. Całe miasto zwykle odprowadzało, towarzyszyło pochodowi uroczystemu Zaporożca gdy już świat opuszczał, i szedł do ostatniego bliskiego śmierci schro­

nienia. Opodal była m o y iła zielona, gdzie rozbójnicy się kryli i rozbijali.

Takim był stary polski Kijów, nim go kozactwo oderwało od Polski, i na zawsze do wielkiego państwa Rossy i przyłączyło. Póki

pano-O UNII W Ppano-OLSCE,

111

wali Jagiellonowie i Wazowie, Zygmunt III, i Władysław IV, za wojewo­

do w, szczególniej Janusza Tyszkiewicza, Kisiela nawet, Kijów chociaż się niedał nakłonić nigdy do Unii, chociaż owszem gorąco dyzunię rozwi­

jał i utrzymywał upornie, jednak tolerow ali żył w jedności z Ko­

ściołem Rzymsko-katolickim. Czego nigdy nie było w Iłossyi, w starym dyzuniekim polskim Kijowie, kościoły, katolickie zgroma­

dzenia, zakony, missije, dysputy, wolne nauki, miały swobodne miej­

sca. W Kijowie był konwent 0 0 . Bernardynów w którym pogrzebani brat A n d r z e j Leopolitanus, i Valentinus Vilicensis. Ciż Bernardyni ante-hosticum , czyli jak lud zowie p r z e d -ru in ą to jest przed wojną Chmielnickiego, byli w Machnowice i w Pawołoczy. Po wojnie Chmiel­

nickiego już tych zakonów tam nie b y ło ; nawet ślady kościołów ich zaginęły. W kościele Pawołockim XX. Bernardynów, był nagrobek Da­

niela Klińskiego, który za życia swego w Wołochii i Mołdawii pod Ce­

cora walczył. W Machnówce pogrzebani byli Bernardyni Melchior Łancucius, Cielecki i inni. W Ukrainie przed Chmielnickiego wojną była wielka liczba katolickich L a tin i- r itu s kościołów, które doszczę­

tnie w tej wojnie zniszczone nie odbudowały się nigdy, i tylko znajdu­

jemy wiadomość o nich w archiwach zakonnych. Stały przecież w niektórych miejscach k rzy że kamienne. Za czasów Władysława IVgo, przy tylu przywilejach dla dyzunii, i Rzymsko-katolicki obrządek coś przecie dla siebie uzyskał. 0 0 . Dominikanom Kijowskim pierwszą fundacyą od książąt ruskichnadane grunta zwane K o ty n r. 1638 appro- bowane. W prowincyach Siewierskich, Czerniechowskich za Dnie­

prem, w Nowogródku i Niżynie, przywileje fundacij XX. Dominika­

nów w zupełności approbowane r 1635. Nakoniec w Niżynie 0 0 . Ka­

pucyni mieli swój klasztor.

Widzimy tu przeto jasno i oczywiście że nie tylko dla zjednoczenia ś. Unii działali sami nawróceni, i silnie przekonani duchowni Ruscy biskupi, i znamienity Rusko-katolicki zakon XX. Bazylianów, lecz je­

Widzimy tu przeto jasno i oczywiście że nie tylko dla zjednoczenia ś. Unii działali sami nawróceni, i silnie przekonani duchowni Ruscy biskupi, i znamienity Rusko-katolicki zakon XX. Bazylianów, lecz je­

W dokumencie Wspomnienia narodowe (Stron 122-132)