Urban IV przekonany niezmiernemi, niezliczonemi, niewysłowionemi cudami tego Przenajświętszego Sakramentu, mając przytem oznajmione
PAMIĘTNIK BEZIMIENNEGO
W roku 1798, Pan Józef Siemaszko, syn księdza Tymoteusza i Maryi w Pawłówce wiosce gdzie mieszkał, zgwałcili przykazanie kościelne z żoną swoją Teklą, i zamiast pojechania na Mszęś. albo do Ilinickiego kościoła, albo Żorniskiego Ojców Reformatów, zabawiali się małżeń
stwem, chociaż to był dzień 25 Marca święty uroczystością Zwiastowa
nia Maryj Panny Bogarodzicy. W tej stanowczej godzinie poczęło się dziecię, które po dziewięciu miesiącach przyszło na świat w dzień Na
rodzenia Chrystusowego z rana. Niemogąc dać dziecięciu imienia Jezus, dali mu imię Józef, jako według wschodniego katolickiego ka
lendarza na zajutrz 25 grudnia przypadające. Rosło dziecię w domu do lat siedmiu; w ósmym roku razem z braćmi Janem i Mikołajem oddane było pod dozór domowy dyrektora Buczkowskiego, ucznia szkół jezu
ickich. Po trzech latach 1810 r. byli trzej chłopcy oddani do szkół nie- mirowskich, i stanęli na kwaterze u kowala Marka Hałaburdy. W 1811 r.
uczeń Józef skradł ze skrzyni rubla srebrnego, za co od dyrektora W ło
dzimierza Kowalskiego, (którego ojciec był parochem Oczeretnej) uka
rany został siedmio plagami, z przemową często powtarzaną « Siema
szko łotrem być nie powinien!» W tym samym roku i 1812 uczony Tadeusz Czacki dwa razy tę szkołę wizytował. Tegoż roku 1812 zadzwo
niono na rekreacyę we czwartek w dzień Wniebowstąpienia
Pańskie-O UNII W POLSCE.
167
g o .,Zeszli się wszyscy studenci. Pożar domu począwszy za wielkiemi murowanemi sklepami, rozlał się po całym mieście, zniszczył nowe szkoły, kirchę luterską, aptekę, i rozlał się szczególniej po długiej kowalskiej i rzeźnickiej ulicach. Zadzwoniono drugi raz i studenci jak kto mógł do swojej kwatery trafiali. Siemaszkowie okrążywszy z daleka miasto dostali się na kwaterę i byli świadkami jak wieczorem ich dom zupełnie się spalił. Naj ą wszy tedy podwodę powrócili do Pawłówki, gdzie przebywszy wakacye, znowu do szkół niemirowskich udali się, i w starych szkołach na półwyspie uczyli się. Ojciec ich Józef wyjechał do Żydyczynaza Łuck, i był przez Metropolitę Grzegorza Kochanowicza wyświęconym w roku 1813 i mianowany altarzystą w Ilinickim ko
ściele, dokąd z Pawłówki dojeżdżał. Tam zawdzięczając Bogu za tyle dobrodziejstw, (szczególniej że go tonącego w przerębli na lodzie w młodości uratował, Ołtarz ś. Mikołajowi rzeźbę piękną i z malowi
dłem wybudował, ozdabiając go obrazami ś. patronów swojej familii, po bokach w ikonostasie umieszczonemi, nie przed obrazem głównym, ale sposobom łacińskim.
W roku 1816 ojciec Siemaszków ksiądz Józef jeździł do Źydyczyna do Metropolity Grzegorza Kochanowicza i uprosił że syna jego Józefa umieścił w Wilnie w glównem Seminaryum stanowiącein fakultet teo
logiczny tamtejszego uniwersytetu, gdzie lat cztery do roku 1820 z wielką starannością do nauk się przykładał i stopień magistra teo
logii otrzymał. Professor ksiądz Chodani mawiał o nim publicznie « że
« ten tak gorliwie pracuje, iż Kościół ś. Rzymsko-katolicki albo pod-
» niesie do 'najwyższego stopnia, albo go mocą swej przewrotnej nauki
» do szczętu w Rossy i obali.»
Z Wilna przyjechał Józef do Pawłówki gdzie dawszy się widzieć ro
dzinie i innym krewnym, do Źydyczyna wyjechał. Tam dał się poznać księdzu Jakóbowi Matuszewiczowi, po śmierci Metropolity Kochanowi
cza, Biskupowi Łuckiemu, i od niego professorcm kleru Uuickiego w żydyczyńskiem seminaryum był mianowany.
W roku 1821 został wyświęcony za dyspensą Metropolity Jozafata Bułhaka na dyakona a w roku 1822 na prezbitera, i w jesieni do Peters
burga wyjechał, aby zmienić assesora kollegium unickiego w 2gim de
partamencie Ks. Cyrylla Sierocińskiego, który powrócił do Źydyczyna i pełnił obowiązek offieyała do roku 182Zi, w którym został mianowa
nym Suffraganem Dyecezyi Łuckiej, Assesor Józef w Petersburgu
168
PRZYCZYNKI 0 0 RZECZYpobierał pensyi 700 rub. assygnacyjnych i dopiero po wstąpieniu na tron cesarza Mikołaja 1500 rub. assygn.
W czasie rozruchu myśląc że naród wstąpienia na tron Monarsze winszuje nieroztropnie wystąpił za most, słysząc strzelanie myślał że palą wiwaty, i aż dopiero kiedy zobaczył gwardyę, cofającą się za most, przekonał się że to jest bunt, w którym już do samego wieczora z liar- mat strzelano. W tak strasznym rozruchu, zaledwo trafił uciekając na kwaterę. Później nastąpił wylew Newy, woda straszne szkody poczyniła, okręty po ulicach pływały i tam się zostały. Woda wdarła się do kolle- gium, gdzie ksiądz kanonik Józef mieszkał, i wraz z innemi aż na naj
wyższe piętro uciekał. Zaledwie jeden kuferek zdołał uratować, gdyż wszystko ogólnie woda zniszczyła; konie zaś Metropolity Bułhaka razem w kollegium mieszkającego, z przyczyny że stajnia na wyższym miejscu stała, ocalone zostały. Tak cudowne ocalenie kanonika Józefa, coby go miało natchnąć duchem pobożności i starania się o rozszerzenie religii Chrystusowej, i owszem go jeszcze w7 większą dumę podnio
sło, w której się namyślał jakimby sposobem zadać stanowczy cios religii Chrystusowej, a siebie najwyższym członkiem synodu uczynić.
Arcybiskup Połocki Jan Damascen Krasowski, był za straszną srogość z duchowieństwem i uciemiężenie poddanych oskarżony i sprowadzony do Petersburga. Osiadł w domu Arcybiskupa łacińskich w łtossyi ko
ściołów Siestrzericewicza, a zaś na poratowanie zniszczonych włościan 9000 rubli sr. z intrat Żydyczynskich do Strunia posłano i włościan zapomożono. Biskup Łucki Jakób Matuszewicz, żeby Połocka dyecezya nie wakowała, był przeniesiony do Połocka, gdzie w roku 1827 po prze
niesieniu Krasowskiego na łucką dyecezyą i prędko nastąpionej jego śmierci, został dyecezalnym pasterzem, i do r. 1833, roku swej śmierci najchwalebniej obowiązki pasterza spełniał.
Jan Damascen Krasowski otrzymał przemilczenie za swoje występki i dyecezyą łucką rządził. Tu już znać było że jakieś umowy z Greko- rossyjskiemi stanęły, bo przybywszy do Żydyczyna Biskup Krasowski rozmaite odmiany podkopujące dawny porządek wprowadzać zaczął.
Kazał w cerkwi urządzić ikonostas sposobem rossyjskim, organy wyrzu
cił, organistę odprawił i piewczych wprowadził; ambonę zniósł i ka
zania mówić rozkazał ze stopni dyakoriskich sposobem rossyjskim na środku cerkwi postawionym. Sam zaś chociaż brodę golił i w sukniach właściwych katolickiemu duchowieństwu chodził, jednak włosów nie
O UNII W POLSCE.
169
strzygi i warkocz zaplatał. Mszy ś. czytanej prywatnie sposobem katolickich Biskupów ani powszednego dnia, ani we święta nie miewał.
Sam celebrował w przeciągu pół roku tylko trzy razy, z dwunasty księżyma, dyakonami, sub-dyakonami i inny usługą, i w tych jedynie czasach księży wyświęcał. Kiedy się znajdował w czasie celebry in
nych księży w cerkwi, zaraz po odśpiewaniu uso strachom ! a i po kom- munii ludu, miał zwyczaj siadać na krześle, w miejscu gdzie carskie w ro ta , wtedy przynoszono mu kufel wina i pięć proskurek, które on spożywał, co miał zwyczaj regularnie dopełniać. Kiedy mu cicho na ucho powiedziano że z niego w cerkwi śmiech powszechny, nakazał tylko zamknięcie w ró t. Obwieścił Bazylianom Poczajowskim że w krotce zjedzie do nich dla wyegzekwowania tychże co iw Żydyczynie nowych zaprowadzeń. Kiedy go chętka do pijatyki brała, zapowiadał powsze
chny wizytę wszystkich wiosek Żydyczyńskich. Gdy zapowiedziano, wyjeżdżał. Wiedzieli tedy w kancellaryi że będzie dwutygodniowa wakacya. Wtedy rzeczywiście Biskup zajeżdżał do bogatszych ekonomij i tam go ekonomowe częstowały wódkę. Kiedy pierwsza ekonomowa upoić go zdołała, wtedy zaniechał wizyty dalszej i do swego bjskupiego pałacu w Żydyczynie wracał, i już przez dwa tygodnie bez ustanku miary dolewał. Ktoby wtenczas albo w interesie, albo z wizyty przyje
chał mówiono, że Biskup chory i widzieć się z nim nic można. laki sposób życia kiedy często powtarzał, śmierć go zachwyciła bez żadnej gotowości. Zjechało się ogromne śledztwo. Opatrywano ciało nagie z pijaństwa zmarłego, słuchano świadectw sług i domowników, i otem wszystkiem w krótkości Petersburg zawiadomiono, obszerne zaś opisy śledztwa i czynności Arcybiskupa do archiwum oddane zostały.
W tych czasach pisywał Józef z Kollegium petersburskiego do rodzi
ców. W jednym liście było — « Unija nasza jest jak gdyby między ko-
» wadłem a młotem. » W drugim liście pisze » Sprawa między dwoma
» Arcybiskupami dała mnie poznać pierw szem u ministrowi, ten mię
» przedstawił Najjaśniejszemu Monarsze, który mnie ozdobił krzyżem
» brylantowym. » W tym pamiętnym 1827 r. X. Józef uknuł zupełny zagładę religii Chrystusowej i podał projekt do zniesienia dwóch dyc- cezyj i czterdziestu klasztorów; co zaraz wyegzekwowano. Dwie dye- cezyc, łucky, i niedawno utworzony wilerisky skasowano. Mińsky gu
bernię rozbito po połowie; połowę przyłyczono do dyecezyi litewskiej żyrowickiej, a drugy połowę do połockiej. Gubernia Kijowska i powiat owrucki przyłyczone do bardzo dalekiej, bo o 120 mil odległej
dyece-170
PRZYCZYNKI DO RZECZYzyi połockiej. Podole zaś i resztę Wołynia do litewskiej. Supraślska zaś dyecezya utworzona jeszcze po zaborze kraju przez Prusaków dawniej w 1814 r. została skasowana. Za te i tym podobne projekta służące do zagłady religii Chrystusowej był nominowany suffraganem Połockiej Archidyecezyi, i w 1828 został wyświęcony na biskupa Mścisławskiego przez Metropolitę Jozafata Bułhaka. Starał się z razu upowszechniać w dyecezyi Połockiej księgi katolickie unickie jak M in oje, E w angelie i inne które z drukarni poczajowskiej były dostarczane. W roku 1832.
dwie dyecezye greko-rossyjskie jedna do Warszawy, druga do Połocka były wprowadzone. Do Warszawskiej greko-rossyjskiej przybył Nikanor a do Połocka Szmaragd. W tym samym czasie jenerał Sznejder prote
stant, mający żonę greko-rossyjską, był naznaczony gubernatorem witebskiej gubernii. Rzeczony Sznejder pomówiwszy z biskupem Szma
ragdem, za pomocą żołnierzy w różne miejsca greko-rossyjski obrządek zaprowadzali, szczególnie do dóbr monarszych, i zabranych po zakonni
kach. O wszystkich gwałtach X. Jakób Matuszewicz Arcybiskup Połocki kollegii raportował, lecz nie mając zniskąd ratunku miał podejrzenie wielkie na Biskupa Józefa Siemaszkę, że on pomocy swoją wszystko osłabia. W czem najbardziej Arcybiskup był udowodniony gdy przyje
chał do Połocka biskup Siemaszko. Niemogąc nic rozkazać, ani nama
wiać Arcybiskupa do innych przemian, żeby się nie wydać, i piekiel
nego swojego dzieła w początkach nie popsuć, proponował z daleka
» czyby nie można aby seminarzyści przywdzieli suknie nakształt ras
» greko-rossyjskich
?» Odrzekł biskup «moja dusza nigdy z piekła nie wyjdzie i wiecznie goreć będzie, iżem ciebie łotra przyjął do głównego seminaryum, i wyedukowałem w uniwersytecie, wyświęciłem, obdarzyłem kanoniją i wysłałem do Petersburga na professora.» I takim sposobem kościół katedralny w Struniu (pozostali unici schronili się na nabożeństwo do pałacu Arcybiskupiego,) i czterdzieści parafij zmuszono żołnierzami do przyjęcia schyzmy. Pięciu księży unitów dopuściło się wiarołomstwa i krzywoprzysięstwa, zostali przy tychże paraf,jach, a zaś trzydziestu pięciu proboszczów zostało wyzutych z pa
rafii i bez żadnego sposobu do życia. Arcypasterz ze zgryzoty zachoro
wał i wkrótce umarł. W tym czasie na karb Arcybiskupa Matuszewicza mnóstwo pism zmyślono i podłożono; a w Petersburgu mnóstwo pism dążących do zagłady religii Chrystusowej, metropolicie Jozefatowi Bułhakowi podsuwano, które niebaczny Metropolita i me wiedzący co
O UNII W POLSCE. 1 7 4
zawierają podpisywał. Do jednego klasztoru białoruskiego, nie pamię- tam jego nazwiska, wiem tylko że on położony na granicy pskowskiej gubernii, owoż do tego klasztoru ubogaconego znacznemi funduszami i mieszczącego liczne grono Bazylijanów, ni stąd ni zowąd przychodzi przysłany ukaz Metropolity Bułhaka, kasujący na zawsze uroczystość Bożego Ciała. Przestraszeni Bazylijanie zauważyli, że jeszcze cztery nie
dziel zostaje do Bożego Ciała, więc jeszcze dosyć ratunku. W tym celu czterech Bazylijanów wyjechało wprost do Petersburga, i o wszy- stkiem Metropolitę uwiadomili. Zdziwiony Bułhak zadał kłamstwo wszystkiemu. Wtenczas pokazali mu ukaz z własnym jego podpisem.
Tak dowodnie przekonany wydał natychmiast publiczne pism o,w któ
re™ rzeczony względem Bożego Ciała ukaz za nieważny i niebyły uznał.
Święto zaś jak je dawno Kościół katolicki obchodzi, święcić nakazał.
Lecz ani oskarżenia na biskupa Józefa i jego towarzyszów, ani żadnych środków obrony nie przedsięwziął; tylko chciał wyjechać do swojej dyecezyi na mieszkanie, ale mu doktorowie peterzburscy szczególnie od Monarchy przysłani powiedzieli: « że jak tylko przestanie pić new -
« ską wodę życie utraci; » w czem lekkowierny starzec ich usłuchał i pozostał. Wszystko mu kazało zjechać czy do Litwy, czy na Białą-Ituś, i przedsięwziąć wraz z innemi środki do obrony Religii Chrystusowej.
W tymże czasie na biskupa połockiego został wyświęcony Bazyli Łużyński, który już tajemnie przyrzekł działać jedno z biskupem Józe
fem. Kiedy oprócz Matuszewieza i Suffragana Cyrylla Sieroclńskiego (umarł 1832 r. d. 6 Marca z apoplexyi.), Biskupa SupraślskiegoLe- ona Jaworskiego ( Suffragana Brzesko-Litewskiej dyecezyi), Adrijana Hołowni biskupa Wileńskiego pomartych, innych biskupów katolickich nie było; więc Metropolita Jozafat Bułhak został mianowany biało
ruskim biskupem mając w pomocy wyż wzmiankowanego Bazylego Łużyńskiego jako suffragana. Suffragan zaś biskup mścisławski Józef został utwierdzony biskupem Litewskim. W tym roku nieszczęsnym 1834 zostały narzucone wszystkie księgi greko-rossyjskie z nadpisem : d la Greko-U nickich cerkw iej. W tymże czasie zakazano księżom i zakon
nikom być wikarijuszami w rzymsko-katolickich kościołach, i radzono starać się o parafije bądź w Litwie, bądź na Białej Rusi i biskup Litewski Józef objeżdżając najprzód Podolską gubernię był w Poczajowie na Wołyniu, i tam więcej stu rubli assygnacyjnych czemcom greko-ros- syjskim nu mołebcń wysypał ( Poczajow w r. 1832 był zabrany przez
172
PRZYCZYNKI DO RZECZYgreko-rossyjskich.) Bazylijanie jedni wyszli za granicę szczególnie do Podkamienia, a drudzy rozebrani byli po różnych klasztorach. Był Józef i w Barze u Bazylijanów, widując się wszędzie z Gubernatorami i Episkopami greko-rossyjskimi. Z Baru mil 15 zboczył w gubernię Kijowską w powiat Machnowiecki do miasteczka Iliniec dla widzenia się z rodzicami swoimi. Będący wtenczas proboszczem łacińskim ksiądz Zawadzki, żeby publicznie celebrował w kościele prosił biskupa Józefa, z czego ten się wymówił, i tylko się raz czy dwa na mszy X. Zawadzkiego i swojego ojca znajdował. Przed biskupa przybyciem zawiadomił naj
młodszy jego brat Michał w Petersburgu zostający i razem z biskupem podróżujący, że będzie na Podolu i u rodziców, i dodał te słow a: « bi-
» skup Józef zapuścił brodę, przestrzeżcież brata X. Jana ażeby z nią
» się oswoił i jakiego głupstwa pasterzowi nie powiedział. » Za donie
sieniem że biskup Józef przyjechał do Iliniec, jedzie X. Jan z wujem Andrzejem, najmilszą żoną Teklą z domu Herasynow, i synami maleń
kimi Atanazym i Samsonem, wybiega naprzeciw siostra Anna Lewicka wdowa po księdzu Mateuszu uczonym kaznodziei, i autorze kilku pism dotąd nie wydanych (szczególnieSchyzmo-Momichomachia) i mówi, a niech ksiądz brat będzie ostrożny, ponieważ biskup z brodą i żebyś
» jakiego głupstwa nie powiedział. « Wchodzi X. Jan ale w miejscu z brodą, widzi w fioletowym ubiorze biskupa bez brody. Wita się z nim jak z bratem, całują się w twarz, i wtenczas biorąc się za ogoloną brodę biskup rzekł,— »patrzcie jaką mi brodę łacinnicy przyczepili?
ci czegóż oni nie wymyślą?» Obszernie opowiadał, jak Sznejder guber
nator Witebski ze Szmaragdem schyzmatykiem Episkopem Połockim w czterdziestu parafljach nawracania z dragonami czynili, z których 5 księży zostało schyzmatykami a 35 zostało bez ehleba. Mówił jak je
den offieyał z imienia niepamiętam, będący czynnym przez lat ośm- naście, miał proces wielki w Petersburgu (na Białorusi parafije wszy
stkie mają fundusze z poddanych) o dobra beneficialne, należące doje- go parafii. Przerobiono parafijan na schyzmatyków, odebrano od niego cerkiew'i wszystko, i takim sposobem proces «na zawsze umorzono.
» Ten nieszczęśliwy był zmuszony nawet do podpisu zrzeczenia się kapłaństwa. » To się działo z nieszczęśliwym księdzem ofłicyałem wpo- wiecie Horodeckim. Prosił X. Jan Biskupa wraz z Ojcem i Wujem żeby chrzcił i bierzmował synów jego, dzieci Mikołaja brata i synów córki siostry Lewickiej. Wymówił się dając przyczynę «jestem
zakon-O UNII W Pzakon-OLSCE.
173
nikiem. Chociaż Metropolici i Biskupi Łacińscy i Uniccy, nie mieli wtym żadnego skrupułu i chrzcili kiedy ich oto proszono; ale mnie tego w teraźniejszych okolicznościach dopełniać niemożna. Chrzestnym ojcem być mogę. » — Dziekan powiatu Skwirskiego ksiądz Sierociński brat rodzony Suffragana Biskupa Pińskiego, a spoiny wuj chrzcił i bierzmował dzieci, Biskup zaś Józef do chrztu ich trzymał.Zabawiwszy u rodziców tydzień cały, wizytując cerkwie i podobnież widząc się wszędzie z Gubernatorami do Zyrowic wyjechał. Kiedy z Zyrowic potem objeżdżał dalszą dyecezyę w miasteczku Nowogródku, dziekan powiatu Nowogrodzkiego Adam Pławski podał proźbę przez siedmdziesięciu kilku księży podpisaną, (ta prośba wydrukowana za granicą w Poznaniu w Historii duchowieństwa Łacińskiego i Unic kiego we dwóch księgach wydanej) w której błagali żeby mszałów i ksiąg schy- zmatyckich nie narzucał, do ceremonii nieznanyeh i ikonostasów icli nie zmuszał. Ta prośba któraby nawet tygrysa zbójcę zamieniła na ba
ranka, skutku nie otrzymała. Tenże sam Adam Pławski wdenczas miał mowę publicznie w obec mnóstwa obywateli i ludu, której Biskup słu
chając bledniał, a inni mówią że mu nawet i krew występowała.
Niemogąc w obec zgromadzenia strącić kaznodzieję z ambony, wytrzy
mał kazanie i ukończenie Mszy ś. a po jej dokonaniu zelżył kapłana przy ołtarzu ostatniemi wyrazami. Ogłosiły powszechne kursorye że Adam Pławski zbuntował kilkadziesiąt księży i z nimi niesprawiedliwą prośbę podał, za którą biskup namówionych do domów rozpuścił, a czterech jako wonniejszych z księdzem Pławskim na pokutę do klasz
toru odesłał. Tam mąż ten uczony napisał recenzyą korm czej sch yzm a- tyclriej knihi którą czytałem. Ogłosiły inne kursorije, że Adam Pławski za wypisanie się przeciw kormczej knidze był degradowany z dziekana na prostego diaka i do dyecezyi połockiej jako jaki złoczyńca prze
niesiony. (ksiądz Korniłowicz proboszcz llinicki widział go na Białej rusi diakującego, żona zaś i siedmiu jego synów bez sposobu do ży
cia się zostało,) Dziekan Słonimski kiedy w Żyrowicach tłumaczył się przed biskupem, ten nie dał mu domówić, zerwał z niego dwa krzyże mówiąc «Ty jetoho nedostoin» i za drzwi wytrącił. Opat klasztoru Kobryriskiego X. Słobodzki był do więzienia wtrącony, a gdy go przy
słany przez biskupa Józefa nowy superior nogami deptał, po odejściu jego wyspowiadany przez szczelinę drzwi od katolickiego księdza unity Bogu ducha oddał. Z rana przybył do Klasztoru na śledztwo stanowy i
Uli
PRZYCZYNKI 1)0 RZliCZYpowiedział, «pojed^m , uw idiem p ro is z s z e s tw ije, » czego narzucony su
perior nie spełniwszy pobiegł do sadzawki i utopił się, chociaż wielu to widziało, ale nikt łotra nie ratował. Te śledztwo dostawił stanowy do Żyrowic i gdzie trzeba, lecz to zostało niepamięci oddane. — Wszyst
kich księży dziekanów i opatów zabierano do Żyrowic gdzie się z nimi najokropniej obchodzono, w chłopskich odzieniach kazano być stró
żami, drwa rąbać, wodę nosić, do gorzelni kłody zataczać: co wszystko męczennicy musieli spełniać. Ofticyał Tupalski który bardzo lubił pie
niądze, z księdzem Mikołajem Homolickim parochem z Korelicz naj- pierwsi na różne odmiany się podpisali i innych do tego zmusić po
mogli. Rzeczony X. Homolicki w nadgrodę zasług wielkich był miano
wany dziekanem powiatu nowogrodzkiego, na miejscu X. Adama Pławskiego; skasował cztery klasztory Bazylianskie i wszystkie dochody z nich zabrał. Ogromny mu proces uformowali Bazylianie o kradzież wszystkiego; lękając się on skutków strasznych, syna swego Wiktora z siostrą Siemaszków Heleną ożenił. W skutek tego wszystkie bezpra
wia, rozboje, kradzieże i gwałty bezkarnie mu uszły. Wtym czasie gmach przyległy klasztorowi w Żyrowicach zgorzał: archiwa wszystkie może być dla zatracenia wszelkich śladów Unii jako i erekcij na cerkwie unickie umyślnie spalono. Kiedy gmach ogień objął księża będący na pokucie oderwali okiennice. Zerwał się official Tupalski i tłumaczył s ię : «ja nic nic winienem, nic zabijajcie mnie, ja wam nic nie winienem, to suffragan biskupa Siemaszki Antoni Zubko do wa
szych cierpień się przyczynił. »Lecz opat Lenartowicz z innymi męczen
nikami odpowiedzieli «nikt ciebie zabijać nie myśli, widzisz że płomień gmach ogarnął, więc myśmy oderwali okiennice aby ciebie z ognia wynieść.» (To wszystko opat Lenartowicz w lat kilka będąc z Kurska do peczerskiego monastyru przeniesiony przyjaciołom opowiadał.
Namawiając na przyjęcie mszałów i ceremonii biskup Józef przysię
gał się, przeklinał się : « nazwiecie mnie psem, nazwiecie mnie łotrem,
» nazwiecie mnie siakim takim jeżeli z tego cokolwiek złego wyniknie;
» to tylko dawne ceremonie greckie które tak upadły odnawiają się,
»żadna krzywda przez to religii Rzymsko-katolickiej się nie stanie.»
Temi i tympodobnemi diabelskiemi sposobami, udało się księży do pod
pisu na przemiany zmusić. Wszyscy u czen i, energiczni, prawdziwi słu
pisu na przemiany zmusić. Wszyscy u czen i, energiczni, prawdziwi słu