• Nie Znaleziono Wyników

K r y s t y n a K a m i ñ s k a

Landsberg an der Warthe

– Gorzów Wielopolski

stycznia 1945 r. razem z rodzicami na zawsze opuściła miasto dzieciństwa. Po raz pierwszy wróciła tu w 1971 r. Wspomnienia Landsbergu oraz wrażenia z Gorzowa stały się dla niej inspiracją do napisania książki Wzorce dzie-ciństwa (Kinderheistmuster 1976, tłumaczenie polskie 1981). Dzięki Chriście Wolf miasto zyskało literacki obraz ostatnich dni przed histo-ryczną zmianą.

*

Przez 30 powojennych lat na ziemiach zachod-nich i północnych obowiązywała polityczna dewiza:

„Myśmy tu nie przyszli, myśmy tu wrócili”. W Go-rzowie także, choć miasto założyli margrabiowie askańscy w 1257 r., czyli już po włączeniu tego obszaru do Brandenburgii. Przez pierwsze lata pol-skiej administracji konsekwentnie niszczono nie-mieckie ślady. Protestancki cmentarz stał się parkiem Kopernika, zburzono zabytkowy arsenał, bo był świadectwem pruskiego militaryzmu, zniszczone w końcu wojny śródmieście obudowano, świadomie zacierając ślady przeszłości.

*

Wiosną 1976 r. do Zdzisława Linkowskiego, dyrektora gorzowskiego muzeum, przyjechał Hans Beske z żoną Barbarą. Przedstawił się jako przewod-niczący organizacji skupiającej dawnych mieszkań-ców miasta Landsberg i powiatu (Bundesarbeits-gemeinschaft Landsberg (Warthe), Stadt und Land – dalej używany jest skrót BAG), przywiózł pierwszy z trzech tomów monografii miasta wydanej przez ziomkostwo.

Zdzisław Linkowski urodził się i wychował w Zbąszyniu, polskim mieście przed wojną położo-nym tuż przy granicy z Niemcami. I choć babcia po-wtarzała mu zawsze, że „nie będzie Niemiec Polakowi bratem”, on był otwarty na kontakty z Niemcami, a w muzeum miewał gości z obu stron granicy.

Minęło już pięć lat od podpisania przez kanclerza Niemiec Willy Brandta układu o normalizacji sto-sunków między RFN a Polską, po obu stronach żywa była pamięć gestu kanclerza, który w Warszawie uklęknął przed pomnikiem Ofiar Getta.

Zdzisława Linowskiego zaskoczyła nie tyle wizyta, co prośba gości: eleganckiego, wysokiego mężczyzny i jego niezwykle sympatycznej żony. Szukali oni dojścia do władz miasta, aby do Gorzowa przenieść to, co

geboren. Mit 15 Jahren, am 30. Januar 1945, hat sie mit ihren Eltern die Stadt ihrer Kindheit für immer verlassen. Zum ersten Mal ist sie hierher 1971 zurückgekommen. Die Erinnerungen an Landsberg und die Eindrücke von Gorzów haben sie zum Verfassen des Buchs “Kindheitsmuster”

(1976, polnische Fassung 1981), angeregt. Dank Christa Wolf gibt es ein literarisches Bild der Stadt aus den letzten Tagen vor der historischen Wende.

*

Während der ersten 30 Nachkriegsjahre galt auf den ganzen West- und Nordgebieten Polens die fol-gende Parole: „Wir sind nicht an-, wir sind zurück-gekommen.” Auch in Gorzów, obwohl die Stadt von den askanischen Markgrafen 1257 gegründet wurde, also nachdem das Gebiet Brandenburg ange-schlossen worden ist. In den ersten Jahren der polnis-chen Verwaltung wurden die deutspolnis-chen Spuren kon-sequent vernichtet: Der evangelische Friedhof wurde zum Kopernikuspark, das historische Arsenal – als Zeuge des preußischen Militarismus – niedergerissen, die zum Ende des Krieges zerstörte Stadtmitte bewusst mit dem Ziel wiederaufgebaut, die Spuren der Vergangenheit zu verwischen.

*

Im Frühjahr 1976 wurde der Direktor des Museums in Gorzów, Zdzisław Linkowski, von Hans Beske und dessen Frau Barbara besucht. Dieser hat sich als Vorsitzender einer Organisation vorgestellt, die ehemalige Bewohner von Landsberg (weiter BAG, Bundesarbeitsgemeinschaft Landsberg Warthe Stadt und Land) vereint, und legte das erste der aus drei Bänden bestehenden Monografie der Stadt auf den Tisch, herausgegeben durch diese Landsmannschaft.

Zdzisław Linkowski wurde in Zbąszyń geboren und erzogen, einer polnischen Stadt, die vor dem Krieg direkt an der deutschen Grenze gelegen hatte.

Und obwohl ihm seine Großmutter immer wieder in den Kopf legte: „Ein Deutscher und ein Pole können niemals Brüder werden”, war er für Kontakte mit den Deutschen offen, und in seinem Museum waren oft Gäste von beiden Seiten der Grenze zu sehen.

Fünf Jahre zuvor hatte Bundeskanzler Willy Brandt den Vertrag zur Normalisierung der Be-ziehungen zwischen der BRD und Polen unterzeich-net und auf beiden Seiten war die Erinnerung an die

KRAJOBRAZY LUBUSKIE

kanclerz Brandt i premier Cyrankiewicz zrobili w sto-sunku do obu państw.

Linkowski zorganizował w swoim domu spotka-nie państwa Beske z poetą Zdzisławem Morawskim, wtedy najwyższym w Gorzowie autorytetem moral-nym, z którym liczono się w gabinetach. Trochę wcześniej jedyny syn Morawskiego zdecydował się na osiedlenie w RFN, pisał listy o tamtejszych warunkach życia. Ojciec chciałby odwiedzać syna, co wówczas było prawie niemożliwe. Tak więc wątki osobiste nałożyły się na wątki polityczne i rozmowa była pełna życzliwości z obu stron. Zakłócały ją tylko dochodzące od czasu do czasu spod stołu głuche odgłosy uderzania dwóch drewnianych protez: Hans Beske nosił protezę po amputacji nogi na froncie wschodnim, a Zdzisław Morawski po wypadku w kopalni, gdzie odpracowywał niepokorność wobec władz socjalistycznych.

Niebawem doszło do kurtuazyjnego spotkania w gabinetach najwyższych władz gorzowskich, wtedy jeszcze bez zobowiązań, ale z życzliwością.

Już wcześniej Hans Beske spotykał się z biskupem Wilhelmem Plutą, w którym jego idea zyskała zdecydo-wanego zwolennika. Wszak biskup Pluta należał do najaktywniejszych rzeczników porozumienia między Polską a Niemcami z 1965 r., w którym polscy biskupi deklarowali: „Wybaczamy i prosimy o wybaczenie…”

*

W 1982 r. ukazał się w Herfordzie (mieście opiekuńczym dla landsberskiego ziomkostwa) album Wege zueinander: Landsberg (Warthe) – Gorzów Wlkp. – Herford. I nie byłoby w tym nic nadzwy-czajnego, gdyby nie udział w nim polskich twórców:

tekst napisał profesor (obecnie) Bogdan Kunicki, zdjęcia współczesnego Gorzowa zrobił Waldemar Kućko, wykorzystano także rysunki o mieście Bolesława Kowalskiego i Andrzeja Gordona.

W Gorzowie zawrzało. W kręgach towarzyskich z uznaniem mówiono o odwadze artystów, którzy nie bali się przekazać tamtym (zachodnim) Niem-com swoich prac i współczesnego Gorzowa.

Wszystkim wydawało się, że lada chwila wybuchnie awantura w Komitecie Wojewódzkim PZPR lub w ratuszu. Nie wybuchła.

*

Wiosną 1983 r. jako pierwszy na doroczny zjazd ziomków pojechał do Herfordu Zdzisław Linkowski.

Geste des Kanzlers lebendig, der in Warschau vor dem Gettodenkmal niederkniete.

Zdzisław Linkowski war nicht so sehr von dem Besuch überrascht, wie von der Bitte der Gäste: des eleganten, groß gewachsenen Mannes und seiner sehr sympathischen Ehefrau. Sie suchten nach Kontakt mit den Stadtbehörden, um das nach Gorzów zu verpflanzen, was der Bundeskanzler Brandt und der Premierminister Cyrankiewicz auf der Staatsebene getan haben.

Linkowski veranstaltete bei sich zu Hause ein Treffen des Ehepaares Beske mit dem Dichter Zdzisław Morawski, damals der höchsten moralis-chen Instanz in der Stadt, die sich in den politismoralis-chen Kabinetten Gehör zu verschaffen wusste. Etwas früher hat der einzige Sohn von Morawski die Entscheidung getroffen, sich in der BRD niederzulassen; er berichte-te von den Lebensbedingungen dort. Der Vaberichte-ter wollberichte-te seinen Sohn besuchen, damals ein beinahe aussicht-sloses Unterfangen. So haben sich persönliche Ange-legenheiten mit den politischen verflochten und das Gespräch durch beiderseitiges Wohlwollen geken-nzeichnet. Es wurde nur ab und zu durch dumpfes Geklapper aufeinanderstoßender Holzbeine gestört:

Hans Beske musste eine Prothese tragen, nachdem ihm ein Bein an der Ostfront amputiert worden war, Zdzisław Morawski – nach einem Unfall in einem Bergwerk, wo er seinen Trotz gegebüber den sozial-istischen Herrschaft in Polen abarbeiten musste.

Kurz danach kam es zu Anstandsbesuchen in den Kabinetten der höchsten Gorzower Behörden, damals noch unverbindlich, aber mit Zuneigung.

Noch früher traf sich Hans Beske mehrmals mit dem Bischof Wilhelm Pluta, in dem er einen entsch-iedenen Anhänger seiner Idee gefunden hatte.

Bischof Pluta gehörte doch zu den aktivsten Befürwortern der Versöhnung zwischen Polen und Deutschland, die sich 1965 in der Erklärung der pol-nischen Bischöfe manifestierte: „Wir vergeben und bitten um Vergebung...“

*

Im Jahre 1982 wurde in Herford (Patenstadt der BAG) das Bildband „Wege zueinander: Landsberg (Warthe) – Gorzów Wlkp. – Herford” veröffentlicht.

Und es wäre vielleicht nichts Außerordentliches daran, hätten an dem Projekt nicht auch polnische Autoren teilgenommen: Der Text wurde von (heute) Professor Bogdan Kunicki verfasst, die Bilder des

Niby na prywatne zaproszenie, ale musiał podpisać stosowną deklarację gorzowskiej SB, a tam miał wrażenie, że stale jest śledzony. Czy tak było? Dziś się z tego śmieje, ale także twierdzi, że teczkę w IPN z tego powodu na pewno ma. W Herfordzie poznał wspaniałych ludzi. Z Hansem Beske blisko współpra-cowała Ursula Hasse-Dresing, wtedy dyrektorka dużej, nowoczesnej szkoły zawodowej, a od śmierci Hansa Beske w 1985 r. do dziś przewodnicząca ziomkostwa. Duszą kontaktów na innej płaszczyźnie okazał się Werner Siebke, opiekun landsberskiego muzeum w Herfordzie, sponsor i organizator ogrom-nej ilości darów dla gorzowskich domów dziecka, szpitali, ośrodka pomocy społecznej i wszystkich biednych oczekujących wsparcia. W Gorzowie bar-dzo go lubiano, a przy okazji każdego pobytu był życzliwie przyjmowany w ratuszu.

Z roku na rok coraz więcej landsberczan i gorzo-wian miało bezpośrednie kontakty.

*

W 1988 r. do gabinetu Zdzisława Linkowskiego zawitał kolejny niespodziewany gość. Starszy pan raczej mikrej postury, którego połowę twarzy zasłaniały potężne, krzaczaste brwi, także przyjechał z żoną. Jego nazwisko było dyrektorowi Linkowskie-mu znane: to Kurt Scharf, biskup Berlina i Branden-burgii. W latach wojny związany był z nurtem, który sprzeciwiał się obecności ideologii faszystowskiej w nauce Kościoła ewangelickiego; po wojnie sygna-tariusz memorandum tego Kościoła o stosunku Niemców do wschodnich sąsiadów, w którym padły słowa: „Prosimy o przebaczenie i modlimy się o po-jednanie”; jeden z założycieli organizacji Znak Pokuty – Służba dla Pokoju (Aktion Sühnezeichen Frieden-sdienste e.V.), w ramach której Kościół ewangelicki pomagał ofiarom systemu nazistowskiego, a nie-miecka młodzież pracowała w obozie zagłady w Oświęcimiu. Ale o tych zasługach biskupa Scharfa Zdzisław Linkowski jeszcze chyba wtedy nie wiedział. Dla niego biskup Kurt Scharf był przede wszystkim chrześniakiem i spadkobiercą kolekcji Wilhelma Ogoleita, który w swoim mieszkaniu przy dzisiejszej ulicy Sikorskiego zgromadził największy we wschodnich Niemczech zbiór pamiątek po Goethem i Schillerze. Pokazał więc to, co w muzeum zdołano uchronić, bo dom z częścią kolekcji spłonął w lipcu 1945 r. A jednak pozostało całkiem sporo. Jak się okazało, sam Wilhelm Ogoleit wywiózł z

Lands-modernen Gorzów stammten von Waldemar Kućko, es wurden auch Zeichnungen der Stadt von Boleslaw Kowalski und Andrzej Gordon verwendet.

In Gorzów brodelte es. In den gesellschaftlichen Kreisen sprach man mit Achtung über den Mut der Künstler, die keine Angst hatten jenen (West-) Deutschen ihre Arbeiten über das heutige Gorzów zur Verfügung zu stellen. Alle glaubten, es würde gleich zum Krach im Woiwodschaftskomitee der kommunistischen Partei oder im Rathaus kommen.

Doch dazu kam es nicht.

*

Im Frühjahr 1983 war Zdzislaw Linkowski der erste Gorzower, der an dem jährlichen Treffen der ehemaligen Landsberger in Herford teilgenommen hat. Er hat zwar eine private Einladung bekommen, musste aber trotzdem eine entsprechende Erklärung bei der Gorzower Sicherheitspolizei unterzeichnen, und an Ort und Stelle hatte er das Gefühl, verfolgt zu sein. Hatte er recht? Heute lacht der darüber, aber behauptet auch, es könne bestimmt eine Akte über ihn im Archiv der Sicherheitspolizei gefunden wer-den. In Herford lernte er wunderbare Menschen ken-nen. Mit Hans Beske arbeitete Ursula Hasse-Dresing eng zusammen, damals Oberstudiendirektorin einer großen, modernen Fachhochschule, und seit dem Tod von Hans Beske im Jahre 1985 Vorsitzende der BAG. Als wahre Seele der Kontakte auf einer anderen Ebene erwies sich Werner Siebke, Betreuer des Landsberger Museums in Herford, Stifter und Veranstalter von zahlreichen Transporten mit Geschenken für die Gorzower Kinderheime, Krankenhäuser, sozialen Einrichtungen und alle armen Menschen, die Unterstützung brauchten. Er war in Gorzów sehr beliebt, und bei jedem Besuch mit großer Zuneigung im Rathaus aufgenommen.

Jahr für Jahr pflegten immer mehr Landsberger und Gorzower direkte Kontakte.

*

Im Jahre 1988 erschien ein weiterer unerwarteter Gast bei Zdzislaw Linkowski. Ein älterer Herr von eher kleiner Gestalt, dessen Gesicht zur Hälfte durch mächtige, buschige Augenbrauen verdeckt war; auch er kam mit seiner Frau. Doch seinen Namen kannte Direktor Linkowski schon: Es war Kurt Scharf, der evangelische Bischof von Berlin und Brandenburg.

Während des Zweiten Weltkrieges war er mit einer

KRAJOBRAZY LUBUSKIE

bergu tylko dwa eksponaty: rękopis i medal, ale po wojnie kontynuował swoją pasję i zgromadził okazałą kolekcję. Biskup Kurt Scharf z uznaniem kiwał głową i grzecznie dziękował.

W maju 1991 r. Zdzisław Linkowski otrzymał tele-fon z Berlina z prośbą, żeby możliwie szybko przy-jechał do siedziby biskupa Berlina, najlepiej dużym samochodem. Jak się okazało, zmarł biskup Scharf, a w testamencie właśnie gorzowskiemu muzeum zapisał całą kolekcję otrzymaną od Wilhelma Ogoleita. Prezentacja tych zbiorów w 2000 r. była wydarzeniem nie tylko na płaszczyźnie kulturalnej.

Pokazywano je także w Niemczech.

*

Dla landsberczyków najważniejsze było oddanie czci bliskim pochowanym na głównym cmentarzu mia-sta, który w latach 70. przekształcono w park Ko-pernika, niszcząc przy tym wszystkie mogiły. Na cmentarzach w wielu miastach stawały wtedy pomniki.

W październiku 1993 r. także w Gorzowie odsłonięto taki pomnik. Na płaskim kamieniu dwu-języczny napis głosi: „Pamięci mieszkańców naszego miasta pochowanych na tym cmentarzu w latach 1831-1945”. Długo wtedy dyskutowano o nazwie:

Landsberg czy Gorzów. Przeszła propozycja Zdzisława Linkowskiego, neutralna: nasze miasto – bo wszak do 1945 r. było ono „naszym” dla landsber-czan, a po 1945 jest „naszym” dla gorzowian.

Uro-Strömung der protestantischen Kirche verbunden, die sich der Einbindung der nationalsozialistischen Ideologie in die Lehre der Kirche entgegensetzte;

nach dem Krieg war er einer der Unterzeichner des Memorandums dieser Kirche über das Verhältnis der Deutschen zu ihren östlichen Nachbarn, in dem die folgenden Worte zu lesen waren: „Wir bitten um Vergebung und beten um Versöhnung“; er war auch einer der Gründer von Aktion Sühnezeichen Friedensdienste e. V., im Rahmen deren die evange-lische Kirche den Opfern des nationalsozialistischen Regimes Hilfe und die deutsche Jugend im Vernichtungslager Auschwitz Arbeit leistete. Von diesen Verdiensten des Bischofs wusste aber Zdzislaw Linkowski damals noch nichts. Für ihn war Bischof Kurt Scharf vor allem Taufkind und Erbe von Wilhelm Ogoleit, der in seiner Wohnung in der heuti-gen ul. Sikorskiego die größte Sammlung von Andenken an Goethe und Schiller in Ostdeutschland angehäuft hatte. Linkowski zeigte also dem Bischof, was fürs Museum gerettet werden konnte, denn das Haus war mit einem Teil der Sammlung im Juli 1945 niedergebrannt. Und doch blieb noch ziemlich viel davon. Wie es sich herausstellte, hatte Wilhelm Ogoleit aus Landsberg nur zwei Exponate mitgenom-men: ein Manuskript und eine Medaille; doch nach dem Krieg huldigte er weiterhin seiner Leidenschaft und war imstande, eine stattliche Kollektion zu ver-sammeln. Bischof Kurt Scharf nickte nur immer wieder anerkennend und bedankte sich höflich.

Im Mai 1991 bekam Zdzislaw Linkowski einen Anruf aus Berlin mit der Bitte, möglichst schnell zum Sitz des Bischofs zu kommen, am besten mit einem großen Auto. Wie es sich zeigte, war Bischof Scharf verstorben, und vererbte die ganze von Wilhelm Ogoleit erhaltene Sammlung testamentarisch dem Gorzower Museum. Die Vorstellung dieser Sammlung im Jahre 2000 war ein Ereignis, und zwar nicht nur auf der kulturellen Ebene. Sie wurde auch in Deutschland präsentiert.

*

Das Hauptanliegen der Landsberger war, ihren auf dem Hauptfriedhof der Stadt bestatteten deutschen Mitbürgern zu gedenken; der Friedhof wurde in den siebziger Jahren in den Kopernikuspark verwandelt, alle Gräber dabei vernichtet. Auf den Friedhöfen in zahlreichen anderen Städten errichtete man damals Denkmäler.

czystość odsłonięcia kamienia poprzedziła pierwsza msza ekumeniczna odprawiona w dawnym Kościele Zgody, dziś częściej nazywanym Białym Kościołem.

Rozpoczęto ją z pewnym opóźnieniem: czekano na prezydenta Lecha Gorywodę. Nie przyszedł. Dobrze, że dotarł na odsłonięcie pomnika.

Ciągle nie było wiadomo, czy uznawać tych Niemców stąd, czy lepiej nie. Wcale niemało Polaków było przekonanych, że przyjeżdżają tylko po to, aby się upomnieć o swoje dawne majątki, a przede wszystkim, by zakwestionować granicę.

I co wtedy będzie z nami? – pytali.

*

21 listopada 1995 r. w Gorzowie prezydenci miast: Herfordu – Gerard Klippstein i Gorzowa Wlkp.

– Henryk Maciej Woźniak podpisali umowę o współ-pracy. Był to kolejny dowód akceptacji działań lands-berczan, teraz także ich opiekunów jako miasta partnerskiego dla Gorzowa. Związki się zacieśniały.

Prezydent Wodniak, jako pierwszy przedstawiciel gorzowskich władz, został zaproszony na zjazd landsberczyków do Herfordu. Odtąd w kolejnych zjazdach zawsze będą uczestniczyć przedstawiciele gorzowskiego samorządu, a kilka zjazdów odbyło się w Gorzowie.

*

Zbliżał się rok 1997, a z nim jubileusz 740-lecia miasta. Może nie tak okrągły, ale ważny, bo obcho-dzony w nowych warunkach obopólnej akceptacji dawnych i obecnych mieszkańców miasta. Landsber-czanie zaproponowali z tej okazji odtworzenie figur z pomnika na Starym Rynku, które pod koniec wojny zdemontowano i prawdopodobnie przetopiono na pociski.

Pomnik ten ufundował miastu jeden z twórców przemysłowej prosperity Landsbergu w XIX wieku, Johann Goetlieb Paucksch. W 80 urodziny „swemu umiłowanemu miastu” dał 10 tys. marek w złocie na postawienie fontanny na Starym Rynku, w miejscu, gdzie – jak napisał – „stał kiedyś sławny ratusz, w którym składałem ślubowanie obywatelskie i gdzie stawiałem moje pierwsze kroki w działalności obywatelskiej”. W 1897 r. odsłonięto fontannę z kompozycją rzeźbiarską Cuno von Uechtritza symbolizującą rzekę Wartę i zajęcia mieszkańców.

Po wojnie pozostał tylko cokół z piaskowca.

Z inicjatywy Wernera Siebke postanowiono, że w sto

Im Oktober 1993 wurde auch in Gorzów ein Denkmal enthüllt. Da gibt es einen flachen Stein mit einer Aufschrift in zwei Sprachen: „Zum Andenken an die Bewohner unserer Stadt, die auf diesem Friedhof in den Jahren 1831-1945 bestattet wurden“.

Lange dauerten damals Diskussione, mit welchem Namen soll die Stadt bezeichnet werden: Landsberg oder Gorzów? Durchsetzen konnte sich der neutrale Vorschlag von Zdzislaw Linkowski: „unsere Stadt“ – denn bis 1945 war das „unsere Stadt“ für die Landsberger, nach 1945 ist es schon „unsere Stadt“

für die Gorzower. Der feierlichen Enthüllung des Steines ging der erste ökumenische Gottesdienst in der ehemaligen Konkordienkirche voran, heute im Volksmund als die „Weiße Kirche“ bekannt. Er begann mit einer Verzögerung: Man wartete auf den Stadtpräsidenten Lech Gorywoda. Er kam nicht. Gut, dass er es zur Enthüllung schaffte.

Man wusste es immer noch nicht so richtig:

Sollte man diese Deutschen von hier anerkennen, oder lieber nicht? Nicht wenige Polen waren fest davon überzeugt, dass sie nur nach Polen kommen, um ihr ehemaliges Vermögen zurückzufordern, und vor allem, um die Staatsgrenze in Frage zu stellen.

Was machen wir dann? – fragten sie sich.

*

Am 21. November 1995 unterzeichneten der Bürgermeister von Herford, Gerald Klippstein, und der Stadtpräsident von Gorzów, Henryk Maciej Woźniak, einen Vertrag über Zusammenarbeit. Es war ein weiterer Beweis, dass nicht nur die Arbeit der Landsberger auf Anerkennung stößt, sondern auch die ihrer Patenstadt, die von nun an eine der Partnerstädte von Gorzów wurde. Die Beziehungen wurden immer enger. Stadtpräsident Woźniak wurde als erster offizieller Vertreter von Gorzów zur jährlichen Tagung der Landsberger nach Herford ein-geladen. Von nun an werden Mitarbeiter der Gorzower Selbstverwaltung oder andere Vertreter der Stadt an jedem solchen Treffen teilnehmen.

Mehrere Veranstaltungen fanden sogar in Gorzów statt, darunter 2007, als die Stadt zum 750. Jubiläum wohl von alle lebenden Landsbergern besucht wurde.

*

Es näherte sich das Jahr 1997, und das 740.

Jubiläum der Stadt. Kein so rundes Jubiläum, doch

KRAJOBRAZY LUBUSKIE

lat później figury wrócą na swoje miejsce. Landsber-czycy uzbierali 120 tysięcy marek na odtworzenie figur z brązu, a ich wykonanie powierzyli gorzowskiej rzeźbiarce Zofii Bilińskiej. Trudne to było zadanie, ale artystka wywiązała się z niego świetnie. Centralną

lat później figury wrócą na swoje miejsce. Landsber-czycy uzbierali 120 tysięcy marek na odtworzenie figur z brązu, a ich wykonanie powierzyli gorzowskiej rzeźbiarce Zofii Bilińskiej. Trudne to było zadanie, ale artystka wywiązała się z niego świetnie. Centralną