• Nie Znaleziono Wyników

Abstrakt

Od początków XXI w. można w Polsce obserwować coraz dynamiczniej-szy wzrost popularności literackiego i filmowego horroru. Do najwyra-zistszych rodzimych prozaików poruszających się w podobnej estetyce należy Łukasz Orbitowski, w zeszłym roku nominowany do Paszportu

„Polityki” za powieść Szczęśliwa ziemia.

Debiut tego twórcy przypada na symboliczny 2001 r., otwierający nowe tysiąclecie. Czym charakteryzują się horrory Orbitowskiego? W odróż-nieniu od większości dotychczasowych horrorów polskich autorów, ich akcja nie toczy się w abstrakcyjnym neverlandzie, „małym amerykań-skim miasteczku” wzorowanym na prozie Stephena Kinga, ale – po raz pierwszy z taką dbałością o szczegóły – zostaje ulokowana w konkretnej rzeczywistości polskiego „tu i teraz”.

Od Horror show i zbioru opowiadań Wigilijne psy, przez Tracę ciepło, Święty Wrocław, zbiór Nadchodzi, dramat Ogień, powieść Widma, aż po Szczęśliwą ziemię – proza Orbitowskiego to zagłębianie się coraz bar-dziej w kręgi polskiego piekła: tego współczesnego, którego bohaterami są blokersi bądź pozbawieni złudzeń 30-latkowie, oraz historycznego.

M.in. akcja opowiadania Nadchodzi rozgrywa się w czasie II wojny świa-towej, bohaterem Widm jest Krzysztof Kamil Baczyński, który nie zginął w Powstaniu Warszawskim, bohaterowie Ognia zostają uwikłani w spór dotyczący oceny powojennej działalności „żołnierzy wyklętych”. Przery-sowana poetyka horroru okazuje się najlepszym językiem do mówienia o Polsce ostatniego stulecia.

Słowa klucze Łukasz Orbitow-ski, horror, groza, polska literatura współczesna

Michał Cetnarowski

Uniwersytet Wrocławski

Horror po polsku. Wstęp do twórczości Łukasza Orbitowskiego

Nowe rozdanie w historii polskiej literatury grozy można umownie li-czyć od początków w. XXI. Dawno już przebrzmiała legenda tekstów twórców romantycznych (Juliusz Słowacki, Adam Mickiewicz) i moder-nistycznych (Tadeusz Miciński, Stanisław Przybyszewski, Stefan Grabiń-ski, Władysław Stanisław Reymont)1, a choć uwolniony po 1989 r. rynek książki otworzył się szeroko na literaturę gatunkową, także na horror, to polscy autorzy, jeśli odwoływali się w tym czasie do estetyki grozy, naj-częściej kopiowali wzorce zachodnie. Prym na księgarskich półkach wio-dły w latach 90. XX w. niedbale wydawane broszurki Amberu czy Phan-tom Pressu2, wśród których znalazły się formujące wyobraźnię masową polskiego odbiorcy teksty Stephena Kinga, Deana Koontza, Grahama Mastertona, Jamesa Herberta czy Guya N. Smitha. Sympatycy horroru chcieli czytać o „małych amerykańskich miasteczkach”, w których dzia-ła się makabra – i nieliczni autorzy, także polscy, nawet jeśli nigdy nie widzieli na oczy amerykańskiego miasteczka, opisywali podobne „never- landy”, zasiedlane przez psychopatycznych morderców i inkarnacje dia-bła. Język popkultury stał się kodem, jakim opowiadano sobie polską traumę potransformacyjną. Wśród twórców, których uwiodła podobna stylistyka, znalazł się m.in. Dariusz Zientalak jr, Jacek Piekara czy Eu-geniusz Dębski3.

Nie znaczy to, że nie podejmowano prób pisania horrorów w innej, bardziej swojskiej scenerii – przetestowawszy język prozy gatunkowej

1 Zob. „Biuletyn Carpe Noctem” 2012, nr 1. Numer w całości poświęcony „polskim klasykom grozy”.

2 P. Majka, Nasi tu byli – horror. Łukasz Orbitowski, http://bit.ly/1k9njoI [dostęp:

2.04.2014].

3 Zob. M. Cetnarowski, Krew w kadrze. Horror i komiks, „Czas Fantastyki” 2010, nr 4, s. 26–27.

Horror po polsku 197

na elementach cudzej wyobraźni, autorzy próbowali szczepić literacką grozę na gruncie polskiej tradycji historycznej i literackiej4. Jacek Ko-muda najpierw połączył stare legendy o diable Borucie, upiorach i uro-czyskach ze scenografią Polski szlacheckiej5, a potem klasyczny horror umieścił w siermiężnych realiach stanu wojennego6; Jerzy Nowosad zamiast o Ameryce zaczął pisać o Polsce na progu transformacji7; An-drzej Sapkowski w Tantaradei! (1992) wykorzystał dawne średniowieczne legendy i senną atmosferę swojskiego letniego uzdrowiska, w którym do głosu doszło nadnaturalne8; Andrzej Pilipiuk w tonacji półserio kazał walczyć swojemu sztandarowemu egzorcyście-alkoholikowi Jakubowi Wędrowyczowi z zombie, wampirami i upiorami w realiach potransfor-macyjnych pegeerów9. Jednak czas na dojrzały literacko horror, który dzieje się w polskim „tu i teraz”, a dodatkowo dotyka jeszcze spraw ak-tualnych i istotnych nie tylko z punktu widzenia konwencji i rozwiązań fabularnych, miał dopiero nadejść w nowym stuleciu.

Symbolicznym otwarciem nowej epoki dla polskiego „horroru 2.0”

– pisanego już nie tylko przez Polaków, ale też o Polsce i jej historycz-nych oraz współczeshistorycz-nych uwikłaniach – był debiut Łukasza Orbitow-skiego w nowo powstałym magazynie „Science Fiction” w znamiennym, rozpoczynającym nowe tysiąclecie r. 2001. Opowiadanie Diabeł na Ja-boll Hill (2001)10 nie było jego debiutem sensu stricto (w 1999 r. autor w niewielkim nakładzie ogłosił zbiór poetyckich miniaturek obyczajowo- -fantastycznych Złe wybrzeża, pisanych w wieku nastoletnim11), ale po raz pierwszy dały się tu zauważyć wszystkie te elementy, na których Orbitowski konsekwentnie będzie później budował swoje literackie uni-wersum. Kolejne teksty, publikowane początkowo głównie w „Science Fiction” i „Nowej Fantastyce”, potwierdziły artystyczną drogę obraną przez autora. Po raz pierwszy w historii współczesnego polskiego hor-roru ich bohaterowie żyli na tak realistycznie odmalowanych osiedlach, na których – na ławkach pod blokiem – wchodzili w dorosłość także ich czytelnicy; zaczerpnięte z gatunkowego elementarza „potwory” okazały się jedynie przyprawą – do problemów, wyzwań i klęsk, jakie czyha-ły na pozbawioną złudzeń młodzież z betonowych blokowisk, żyjącą

4 Zob. Kalendarium grozy, „Biuletyn Carpe Noctem” 2011, nr 1, s. 3–4.

5 J. Komuda, Opowieści z Dzikich Pól, Warszawa 1999.

6 Idem, Wampiry z Odrzykońskiej, „Nowa Fantastyka” 1999, nr 12.

7 J. Nowosad, Opowieści przy gasnących świecach, Warszawa 1989.

8 A. Sapkowski, Tantaradei!, „Fenix” 1992, nr 1.

9 A. Pilipiuk, Kroniki Jakuba Wędrowycza, Lublin 2001.

10 Ł. Orbitowski, Diabeł na Jabol Hill, „Science Fiction” 2001, nr 1, s. 60–65.

11 Zob. wywiad z autorem w: „Szafa. Kwartalnik Literacko-Artystyczny”, http://bit.

ly/22h1iXz [dostęp: 2.04.2014].

198 Michał Cetnarowski

hip-hopem i drobnymi kradzieżami. Obserwacja socjologiczna pierw-szego pokolenia dojrzewającego w wolnej Polsce po 1989 r. została tu przekuta na język literatury, a gatunkowe scenografie horrorów okazały się konkretnymi zaułkami Krakowa, w którym ówcześnie Orbitowski mieszkał.

Bohaterowie opowiadań z tomu Wigilijne psy (2005)12 czy powieści Horror Show (2006)13 dalej spotykali na swojej drodze widmowe pojazdy, duchy kierowców krakowskich taksówek, nawiedzone bloki, strony in-ternetowe założone przez diabła czy lombardy, w których demony bądź anioły skupują marzenia – uważny czytelnik Christine (Christine, 1983, pol. 1992) i Sklepiku z marzeniami (The Needful Things, 1991, pol. 1996) Kinga czy Nawiedzonego (The Haunting of Hill House, 1959, pol. 2000) Shirley Jackson bez problemu odnajdzie tu znane motywy. Ale też opis perypetii bohaterów skonfrontowanych z nadnaturalnym często pozo-stawał mniej ważny (i mniej przerażający) niż relacja z codzienności, na-znaczonej kolejnymi ekscesami alkoholowo-narkotykowymi czy otwie-rającym na rozpacz przeświadczeniem o braku perspektyw na progu dorosłego życia. Trafnie podsumował to Piotr Mirski:

Orbitowski rozpoczął karierę od tego samego pomysłu, który uczynił ze Stephe-na Kinga milionera i żywego klasyka. Autor Lśnienia wywiódł grozę z gotyckich zamków na leniwe amerykańskie przedmieścia, a wszelką makabrę obudował bardzo silnym tłem społecznym; autor Tracę ciepło otworzył natomiast na nie-samowitość polskie blokowiska. Ze świata młodzieżowych subkultur, drobnych karierowiczów i braku perspektyw zapijanego wódką rodziła się tam magia i Zło.

[...] Wątki obyczajowe, odmalowywane równie ostro, co lekko, sąsiadowały tam z absolutnie pulpowymi fabułami. Tak pewnie pisałaby wczesna Dorota Masłowska, gdyby znaczący wpływ na jej wyobraźnię miały przegrywane na VHS-ach horrory, krwawe gry komputerowe i muzyka metalowa14.

W Tracę ciepło (2007)15 – pierwszym znaczącym sukcesie komercyj-nym i artystyczkomercyj-nym autora – punktem wyjścia są wspomnienia Orbi-towskiego z czasów szkoły podstawowej na krakowskim Kazimierzu. Po-wieść opowiada o dorastaniu dwóch przyjaciół na przełomie lat 80. i 90.

XX w., „doprawionym” mocną dawką fantastyki. Jednak nie pojawiające się w książce „jeziora” – drzwi do świata upiorów i widziadeł – czy krwa-wi aniołokrwa-wie, ale właśnie odmalowany z językowym smakiem detal ma-terialny i historyczny oraz klimat politycznej transformacji czyniły ten tekst oryginalnym i zwróciły na niego uwagę recenzentów i czytelników.

12 Ł. Orbitowski, Wigilijne psy, Gliwice 2006.

13 Idem, Horror Show, Kraków 2006.

14 P. Mirski, Dwa spojrzenia, http://bit.ly/1O0cYaU [dostęp: 2.04.2014].

15 Ł. Orbitowski, Tracę ciepło, Kraków 2007; powieść uznana została Krakowską Książką Miesiąca, Orbitowski otrzymał też za nią nominację do nagrody im. Ja-nusza A. Zajdla.