• Nie Znaleziono Wyników

Idou z tou ładnou dziewczynou

Poprawna wymowa głosek i ich połączeń może sprawiać wiele kłopotów. Obser-wujemy regionalne i gwarowe sposoby wymowy oraz przyzwyczajenia indywidualne, trwające od wczesnego dzieciństwa. Nieraz trudno nam zrozumieć, że nasz sposób artykulacji może odbiegać od tego, co jest uznane za poprawne, że popełniamy błędy wymowy. A przecież to, jak wymawiamy, jest szybko postrzegane (a czasem i komen-towane) przez osoby, które nas słuchają.

Charakterystycznym zjawiskiem fonetycznym ostatnich lat jest utrwalający się zwyczaj wymawiania ą jako ou (a w zasadzie oł20). Dzieje się tak w wyrazach, w których ą znajduje się na końcu, a także wewnątrz wyrazów przed spółgłoskami, zapisywanymi jako litery: s, z, sz, ż, ś, ź, f, w, ch. Tak zapisywane litery oddają tzw.

spółgłoski szczelinowe [s, z, š, ž, ś, ź, f, v, χ]; podczas ich wymawiania między języ-kiem a podniebieniem twardym tworzy się ujście dla strumienia powietrza, zwane szczeliną.

Jak zauważył Jan Miodek, sposób wymawiania samogłoski [ ] jako dwóch głosek ou „[…] to zachowanie fonetyczne dalekie jeszcze od uzyskania normatywnej akcep-tacji” [Miodek, 2001, s. 41]. Ale przyglądając się konstrukcjom w języku czeskim (np. s Wajdou, s Agnieszkou Holland21), można przewidywać, że w przyszłości także w polszczyźnie zanikną nosówki (samogłoski nosowe ą oraz ę) w tych wyrazach, w których normatywiści nadal zalecają zachowanie wymowy nosowej, czyli przed spółgłoskami szczelinowymi (wąski, wiązać, węszyć, wąż, pięść, więzić, wąwóz, węch) oraz na końcu wyrazów.

Podobnego zdania są autorki Fonetyki i fonologii [Dukiewicz, Sawicka, 1995, s.

120], wieszcząc zanik tradycyjnych samogłosek nosowych ę, ą i ich przekształcenie w dwuskładnikowe połączenia typu em, en, om, on we wszystkich pozycjach fone-tycznych [Dubisz, 2001, s. 50].

Alicja Nagórko natomiast opisany sposób wymowy samogłoski nosowej [ ] jako [oł] uznaje za rażący błąd z punktu widzenia normy ortofonicznej.

„Czymś pośrednim jest (zdaniem językoznawców coraz częstsza) wymowa typu z żonoł, z córkoł, spotkanie z operoł włoskoł (tj. spotkanie z operą włoską).

Nosowa samogłoska ulega tu fonetycznemu rozszczepieniu na wokaliczny element ustny i następującą po nim unosowioną półspółgłoskę, najczęściej ł [a dokładnie tzw. u niesylabiczne, zapisywane w alfabecie fonetycznym jako u z odwróconym łukiem pod znakiem tej litery; dopisek M.B.]. Z punktu widzenia normy ortofonicznej jest to wymowa rażąca” [Nagórko, 1998, s. 38].

W Poradniku językowym. Piszemy poprawnie opisano tendencję wymawianiową samogłoski nosowej [ ] następująco:

20 Stosuję zapis literowy ze względu na nieobecność właściwego dla alfabetu fonetycznego znaku w na-rzędziach edytora tekstowego, czyli dla tzw. u niesylabicznego (niezgłoskotwórczego), oznaczanego w alfabecie fonetycznym [u] z łukiem pod tym znakiem. Ponadto w książce posługuję się nastę-pującymi znakami alfabetu fonetycznego: [ ] dla litery ą, a także [Ę] jako odpowiednik samogłoski nosowej (hiperpoprawnie realizowanej), zapisywanej graficznie – ę, [š] dla oznaczenia sz, [ž] jako odpowiednik rz lub ż, [č] dla dwuznaku cz oraz [ ] dla dż, [ ] dla oznaczenia dz, a także [ ] jako odpowiednik dź lub dzi, [χ] dla h i dla dwuznaku ch. Stosuję także dwa oznaczenia dla wariantów spółgłoski [n], to jest dla dziąsłowego [ ] oraz [ŋ] tylnojęzykowego. Bardziej szczegółowe informacje o wariantach głoski [n] podaję w przypisie 26.

21 Po polsku: z Wajdą, z Agnieszką Holland.

„W Polsce centralnej i południowej (Wielkopolska, Małopolska, Śląsk) końcówka -om w celowniku liczby mnogiej i końcówka -ą w narzędniku liczby pojedynczej rzeczowników żeńskich w wymowie wielu użytkowników języka nie są odróżniane. Obie końcówki mogą być wymawiane jako [-om], np. w wyrazach wodom (celownik liczby mnogiej) oraz wodą (narzędnik liczby pojedynczej). Wymowa ta ma charakter gwarowy, obecnie stanowi dość ekspansywną cechę regionalną, nie ma jednak wpływu na pisownię”

[Polański, 2008, s. 101].

W tym miejscu warto przyjrzeć się drugiej polskiej samogłosce nosowej – [ę]. Czy staranna wymowa [ę] na końcu wyrazów jest poprawna? Odpowiedź brzmi – nie.

Nosowość należy tylko lekko zaznaczyć. Poprawne jest też wymawianie tej samo-głoski jako [e]. Natomiast wymowa [będĘ], [proszĘ], [żonĘ] razi pretensjonalnością i wynika z oddziaływania pisma na artykulację. Owszem, są osoby, które uważają, że dany wyraz należy wymawiać dokładnie tak, jak został zapisany. Ale jest to pogląd mylny. Nikt rozsądny nie będzie mówił [pjętnaśće] czy [pjęć eś t], wymawiając [ę], a także [ć], [], [ ] w tych liczebnikach. Normalnie mówimy [pjetnaśće] oraz [pjeń e śont] i jest to wymowa poprawna. Kult tego, co napisane, bywa bezkrytyczny i może prowadzić do niezgodności z zasadami wymowy.

A zatem jak mówić poprawnie, żeby wymowa była wzorem do naśladowania?

Poniżej zamieszczam kilka przykładów poprawnej (i dopuszczalnej) wymowy dosyć często używanych wyrazów:

1. Jak należy wymawiać wyraz sześćset? Liczebnik ten należy wymawiać nieco inaczej niż sugeruje zapis. Powinniśmy mowić [šeśset], bez spółgłoski [ć]. Wymowa jeszcze bardziej uproszona [šejset] jest dopuszczalna tylko w swobodnej, potocznej polszczyźnie. Błędem jest literowa wymowa [šeśćset].

2. Czy poprawna jest wymowa [japko]? Tak, w polszczyźnie potocznej można mówić [japko]22. Najpoprawniej jednak wymawia się ten wyraz [japłko] lub [jabłko]. Niepoprawna jest wymowa [jabułko].

3. Czy w wyrazach panna, wanna, inny trzeba wymawiać jedną czy dwie głoski [n]23? Podczas starannej wymowy należy dwa razy wymówić [n] wewnątrz wyrazu, ponieważ każda z tych głosek należy do innej sylaby: wan-na, pan-na, in-ny. Wymowa [pana] ← panna prowadzi do nieporozumień (pana – D. l.

poj. rzecz. pan). Podobnie dwie głoski [k] należy wymawiać w przymiotniku lekki. Natomiast wyraz miękki wymawiamy z jedną spółgłoską [k].

Najmniejsze składniki mowy to głoski. Są najmniejsze, ale mogą sprawiać dużo kłopotów. Kiedy mówimy, skupiamy się na sensie tego, co wypowiadamy. Nie zawsze zwracamy uwagę na sposób artykulacji. Nie interesuje nas fonetyczna strona mówienia. Sąsiedztwo głosek decyduje o upodobnieniach fonetycznych (wewnątrz wyrazów), np.: mówimy [pšut], ale piszemy – przód, [fkrutce] – wkrótce, [fpatka] – wpadka, [kafka] – kawka, [pront] – prąd, [χlep] – chleb, [p’eruk / pjeruk] – pieróg.

22 „Potępiana przez dziesięciolecia wymowa rzeczownika jabłko przez [pk] dziś mieści się w normie.

Nie oznacza to żadnego zagrożenia dla polszczyzny, żadnego zliberalizowania poglądów na temat poprawności językowej, żadnego mechanicznego ulegania przyzwyczajeniom większości osób mówiących po polsku” [Karpowicz, 2009, s. 16].

23 Zgodnie z uwagą recenzentki pytanie to można poszerzyć o przykłady zawierające inne litery podwo-jone, np. s w wyrazach lasso, lessowy; l w wyrazach willa, grill; r w wyrazach terroryzm, terrarium czy t w wyrazach getto, motto. Czytelników zainteresowanych odpowiedzią(-ami) odsyłam do Podręcznego słownika poprawnej wymowy polskiej Stanisława Urbańczyka i Władysława Lubasia [1990] oraz do Słownika wymowy polskiej PWN pod redakcją Mieczysława Karasia i Marii Madejowej [Kraków, 1977].

W wyrazach tych nie wymawiamy dźwięcznego [v], np. [fkrutce, fpatka, kafka]. Nie wymawiamy samogłoski nosowej [ ] w sposób synchronicznych, tylko asynchro-nicznie24 [pront]. Nie wymawiamy dźwięcznie wygłosowej spółgłoski w takich wyra-zach, jak [χlep, p’eruk / pjeruk].

W wymowie dochodzi także do uproszczeń grup spółgłoskowych25, co może prowadzić do wieloznaczności. Na pytanie o znaczenie wyrazów [v’ečny / vječny], [čysta], [čeχ] i o ich pochodzenie, możemy udzielić takich odpowiedzi, uwzględ-niając fakt starannej i niestarannej wymowy Polaków: 1) Wyraz pierwszy może być przymiotnikiem wietrzny (motywowanym przez rzeczownik wiatr) – wymawianym prawidłowo [v’etšny / vjetšny] albo przymiotnikiem wieczny (wiek) – wymawianym właśnie [v’ečny / vječny]; 2) Wyraz drugi może być liczebnikiem trzysta – wyma-wianym [tšysta] albo przymiotnikiem czysta –wymawiany właśnie [čysta]; 3) Wyraz trzeci jest albo liczebnikiem trzech – wymawianym [tšeχ], albo nazwą własną Czech – wymawianą [čeχ].

Złe nawyki fonetyczne opisuje Halina Kurek w artykule Ortografia a wymowa, czyli czego nauczyciel polonista uczyć musi. Autorka zwraca uwagę na takie kwestie, jak:

1. Dźwięczna realizacja wygłosu: „Coraz częściej jednak, pod wpływem pisma, na wzór języka angielskiego słyszy się dźwięczną wymowę wygłosu, zjawisko to znakomicie ilustrują wyrazy, w których dźwięczne lub bezdźwięczne wymawianie wygłosowych spółgłosek ma uwidocznić różnice znaczeniowe, por. smok : smog, kot : kod, buk : Bug, m’jeć : m’je . Literowe realizacje najczę-ściej słyszy się w oficjalnych wystąpieniach Polaków” [Kurek, 2009, s. 85];

2. Wymawianie samogłosek nosowych przed literami l oraz ł: „[…] litery ę i ą znajdujące się przed literami l oraz ł powinno się wymawiać jak -e, -o, np.

zaczeła, zaczoł, zaczeli” [Kurek, 2009, s. 87];

3. Wymawianie samogłosek nosowych przed większością liter: „Z kolei litery ę, ą poprzedzające litery p, b, t, d, c, dz, cz, ć, ci, dź, dzi, k, g należy wymawiać jak: -em, -om – zemby, kompać, -en, -on – tendy, mondry, kont, v’jencej, prenej, me čyć, -eń, -oń – peń ić, błoń ić, seń a, -eŋ26, -oŋ – reŋka, moŋka. Może się jednak zdarzyć, że ani nauczyciel, ani rodzice nie będą mogli dziecku pomóc, ponieważ w pozycji przed spółgłoskami zwartymi sami zautomatyzowali już wymowę synchroniczną” [Kurek, 2009, s. 87].

Marian Kucała ujął w krótkie, syntetyczne opisy najważniejsze regionalizmy i dialek-tyzmy. W 1994 roku opublikował broszurę zatytułowaną Twoja mowa cię zdradza, w której pomieścił 130 historii, rozpoczynających się tytułem-powiedzonkiem, ekspo-nującym zjawisko językowe będące przedmiotem informacji. Na przykład szkic Górol jo se górol stał się podstawą do omówienia różnych gwarowych sposobów wymawiania

24 Podczas wymawiania samogłosek nosowych strumień powietrza wydostaje się na zewnątrz przez nos i jamę ustną; następuje więc nałożenie rezonansu nosowego na rezonans ustny. Wymowa asyn-chroniczna samogłosek nosowych polega na tym, że rezonans nosowy włączany jest później niż rezonans ustny [Polański, 1999, s. 205].

25 Grupa spółgłoskowa liczy dwie i więcej spółgłosek.

26 W zapisie fonetycznym posługuję się fontami dostępnymi w wykazie symboli i czcionek. Znak [ŋ]

oddaje tzw. ngę, czyli [n] tylnojęzykowe. Jest to wariant spółgłoski [n]. Na jej artykulację wpływa są-siedztwo jednej z dwóch spółgłosek tylnojęzykowych [k] lub [g]. Wskutek antycypacji tego sąsiedz-twa narządy mowy wcześniej przygotowują się do wymówienia spółgłoski tylnojęzykowej [k] lub [g]

i tak wcześniej przygotowane powodują tylnojęzykową wymowę głoski [ŋ], dla której naturalnym sposobem artykulacji jest wymowa przedniojęzykowa [n]. Podobnie w wypadku [ ], czyli wariantu dziąsłowego spółgłoski zębowej [n]. Sąsiedztwo jednej z dwóch spółgłosek dziąsłowych [č, ] wpły-wa na udziąsłowienie mogącej je poprzedzać spółgłoski [n].

dawnego a długiego. Swoistym komentarzem do tej pouczającej lektury jest uwaga Jana Miodka:

„Czy w takim razie nieobecność gwary w świadomości językowej to duchowy zysk, czy strata? – pyta młodzież. A ja odpowiadam z pełnym przekonaniem, że strata – i to nie tylko duchowa, ale i stylistyczna” [Miodek, 1991, s. 11].

Pamiętajmy zatem – nasza mowa nas zdradza. Dobrze – jeżeli zdradza naszą regionalną przynależność, źle – jeżeli jest niestaranna czy wręcz niechlujna.

O poprawność artykulacyjną, modulacyjną i dykcyjną apeluje m.in. Helena Syno-wiec, krytycznie oceniając umiejętności współczesnych nauczycieli:

„Obserwacje lekcji i wyniki badań ostatnich lat (Polański, Synowiec 1995), skonfrontowane z wcześniejszymi spostrzeżeniami (Madejowa 1994; Polański 1982), świadczą o tym, że poprawność językowa wypowiedzi nauczycieli znacznie się obniżyła. Zauważa się to szczególnie u młodych nauczycieli, nawet polonistów. Nie przywiązują oni wagi do prawidłowej dykcji i staran-ności artykulacyjnej. Nawykiem nauczycieli stało się nadmierne upraszczanie grup spółgłoskowych trz, strz (por. wymowę czeba, cza, czeci zamiast trzeba, trzeci), realizacje połączeń ść jak ś w wygłosie (por. iś, radoś zamiast iść, radość, elidowanie ł występującego między dwiema spółgłoskami w formach lp. czasu przeszłego r.ż. (por. widziaa, daa). Tylko czasami można te uproszczenia usprawiedliwić pospiechem lub zdenerwowaniem nauczyciela. Językowym przyzwyczajeniem nauczycieli klas niższych jest skłonność doliterowej hiper-poprawnej wymowy wygłosowych spółgłosek (por. np. sztuczną realizację:

saD zamiast saT) oraz ę, ą przed spółgłoskami zwartymi (np. bĘdzie, świĘty zamiast bENdzie, świENty27)” [Synowiec, 1999, s. 117-118].

Literatura

Dubisz S., 2001, Probabilistyka lingwistyczna, czyli o rozwoju polszczyzny w XXI wieku, [w:]

Przyszłość języka, red. S. Krzemień-Ojak, B. Nowowiejski, Białystok, s. 45-63.

Dukiewicz L., Sawicka I., 1995, Fonetyka i fonologia. Gramatyka współczesnego języka pol-skiego, red. H. Wróbel, Kraków.

Dunaj B., 2006, Zasady poprawnej wymowy polskiej, „Język Polski”, z. 3, s. 161-172.

E. Polański, 1982, Słownictwo uczniów. Problemy, badania, wnioski, Warszawa.

Karaś M., Madejowa M. (red.), 1977, Słownik wymowy polskiej PWN, Kraków.

Karpowicz T., 2009, Kultura języka polskiego. Wymowa, ortografia, interpunkcja, Warszawa.

Kucała M., 1994, Twoja mowa cię zdradza. Regionalizmy i dialektyzmy języka polskiego, Kra-ków.

Kurek H., 2009, Ortografia a wymowa, czyli czego nauczyciel polonista uczyć musi, [w:]

W trosce o dobra edukację. Prace dedykowane profesor Jadwidze Kowalikowej z okazji 40-lecia pracy naukowej, red. A. Janus-Sitarz, Kraków, s. 77-89.

Lubaś W., Urbańczyk S., 1990, Podręczny słownik poprawnej wymowy, Warszawa.

Madejowa M., 1994, Proces porozumiewania się a praktyka szkolna, [w:] Kształcenie porozu-miewania się, red. S. Gajda, J. Nocoń, Opole.

Miodek J., 1991, Przez lata ze słowem polskim, Wrocław-Warszawa-Kraków.

Miodek J., 2001, „Setkani s Wajdou, s Miodkem”, „Wiedza i Życie”, nr 8, s. 41.

Nagórko A., 1998, Zarys gramatyki polskiej (ze słowotwórstwem), Warszawa.

27 Wymowa hiperpoprawna grupy -eN-, np. w wyrazach inteligentny, inteligencja [por. niepoprawną artykulację: inteligętny, inteligęcja], bez uzasadniających ją uwarunkowań fonetycznych (takim uwarunkowaniem może być następstwo po grupie -eN- głoski szczelinowej), „charakteryzuje mówiącego jako osobę nienaturalną, pozującą na wykształconą, staranną w mówieniu, wyniosłą (por. powiedzenie o kimś, że jest ą, ę)” [Skudrzykowa, 1994, s. 54].

Polański E., 2008, Zasady pisowni i interpunkcji polskiej, [w:] Poradnik językowy. Piszemy poprawnie, oprac. A. Kubiak-Sokół, Warszawa, s. 97-252.

Polański E., Synowiec H., 1995, Badania nad językiem uczniów i jego zróżnicowaniem, [w:]

Kultura – Język – Edukacja, t. 1, red. R. Mrózek, Katowice.

Polański K. (red.), 1999, Encyklopedia językoznawstwa ogólnego, wydanie drugie poprawione i uzupełnione, Wrocław-Warszawa-Kraków.

Skudrzykowa A., 1994, Język (za)pisany. O kolokwialności dialogów współczesnej prozy pol-skiej, Katowice.

Synowiec H., 1999, Język polski w szkole, [w:] Polszczyzna 2000. Orędzie o stanie języka na przełomie tysiącleci, red. W. Pisarek, Kraków, s. 115-129.

5. (Nie)ortograficzna moda

Systematyczne poznawanie reguł ortograficznych jest realizowane od klasy czwartej szkoły podstawowej. Wybrane zjawiska ortograficzne poznają już dzieci młodsze (na etapie nauczania zintegrowanego). A mimo to znajomość ortografii pozostawia wiele do życzenia… Chociaż, jak zauważa Marian Bugajski, kryterium pisowniane stanowi jedną z ważniejszych zasad oceny; „w powszechnej świadomości słowo pisane – zwłaszcza drukowane – jest wyznacznikiem poprawności” [Bugajski, 1989, s. 215].

Częste kontrowersje wywołują głoski, dla których istnieją dwa a nawet trzy sposoby zapisu, np. fonetyczne [v’eš / vješ] może być zapisane trojako: wiesz (←

wiedzieć), wież (← nie widzę wież kościoła), wierz (← wiara).

Od czasu do czasu podnoszona jest kwestia reformy polskiej ortografii. Propo-zycję taką złożyli już futuryści, pisząc m.in. w Manifeście ortograficznym:

„Absurdem jest dla wyrażenia jednego i tego samego dźwięku używańe 2 rużnyh znakuw (liter). Dlatego skreślamy raz na zawsze z alfabetu polskiego jako zbyteczne litery ó i rz, pońeważ w wymawiańu ńe rużńą śę ńiczem od liter u i ż lub sz i bez szkody dadzą śę pszez ńe zastąpić” [Mańifest w sprawie ortografji fonetycznej; na podstawie Woźniak, 2009, s. 52].

Zapis czysto fonetyczny nie zawsze jest wygodny, np. te same wyrazy mogą brzmieć różnie w zależności od sąsiedztwa innych wyrazów. To samo dotyczy wymowy tych samych morfemów w różnych wyrazach czy w ich formach fleksyjnych, np.: trawa i trawka [wymowa: traw- i traf-], rów i rowek [wymowa: ruf- i row-], mózg i mózgu [wymowa: musk- i muzg-].

Mówiąc o podporządkowaniu pisowni tylko zasadzie fonetycznej, można sformu-łować dwa zastrzeżenia: 1) gdybyśmy starali się zachować konsekwentnie pisownię zgodną z wymową, te same wyrazy i morfemy mogłyby wyglądać bardzo różnie w piśmie;

niekiedy trudno by je było zidentyfikować28; 2) w mowie nie ma przerw pomiędzy wyra-zami (pauzy występują najczęściej po dłuższych odcinkach mowy, tj. po zdaniach), dlatego musielibyśmy zapisywać jednym ciągiem całe zdania lub ich fragmenty.

Hołdowanie przede wszystkim zasadzie fonetycznej można odnaleźć w tekście prezentującym życiorys Szczepana Konska z Jejkowic:

„Register ot Roku 1891 i otont dali – Szczepan Konsek z Jejkowic. Żyćobieg czyli Lebenslauf Szczepana Konsek rodson 24go Grudńa 1878 w Jejkowica po Połdńu o godśińe 4, jest Hschczony w rybńickem Farnym Katolickem Kojśćiele. Hschestńi Ojcowie nasywająm śe Szczepan Koźlik i Antonnie Koźlik z Jejkowitz. Ojcowie Szczepana Konska nasywjąm Franc i Jochanna Konsek.

Ojcowie Franca Konsek czyli Starzikowie Szczepana Konsek: Jósef i Jochanna Konsek. Ojcowie ot Mamulczynej stron nasywali śe Jósef i Josefa […]. Ja mam 3 Bratof i 2 Sostry: Jochann, Jósef, Isidor, Antonna, Marta. Fschyjscy Braća i Sostry som w Jejkowicach rodsońi i Kczońi […]. Ja jestem Wiary Żymski Kscheśćański Katolicki i jestem bierzmoanym w rybńickim Kośćiele psches Biskupa Hermmana Gleicha roku 1893 […]” [Szołtysek, 2009, s. 29].

28 Języki serbski lub chorwacki mogą opierać się na pisowni fonetycznej, ponieważ są językami mało akomodacyjnymi. Nie występują w nich również alternacje typu o:ó (mróz : mrozu), r:rz (jezioro : o jeziorze) i inne.

Skąd pochodzi ten tekst i co można powiedzieć o jego autorze – na te pytania odpowiada Marek Szołtysek w felietonie Sztikowany alfabet (pomieszczonym w jednym z piątkowych wydań „Dziennika Zachodniego”), pisząc:

„Na przełomie XIX i XX wieku Śląsk był częścią Królestwa Prus i obowią-zywał wówczas przymus szkolny, czyli wszyscy musieli się uczyć w szkole po niemiecku. […] Jedno się jednak Prusakom w szkołach udało na sto procent – nauczyli dawnych Ślązaków alfabetu. Zaświadczają o tym między innymi stare śląskie makatki, zwane też garniturą, ibertuchami lub jeszcze jakoś.

A chodzi mi konkretnie o kawałki płótna, na których misternie sztikowano, czyli wyszywano w szkołach dla ćwiczenia cały alfabet łaciński i cyfry arab-skie. Tak czy inaczej pod koniec XIX wieku wśród Ślązoków nawet na wsiach praktycznie nie było analfabetyzmu, w odróżnieniu od ziem polskich zaboru rosyjskiego i austriackiego. Gdyby dzisiaj ktoś tak pisał po polsku, zostałby uznany za wtórnego analfabetę. Kiedy jednak uzmysłowimy sobie, że pisał to człowiek, który nigdy w szkole nie uczył się języka polskiego, to powinniśmy być dla jego twórczych zapisków pełni szacunku. Jego dzieło jest swoistym świadectwem pogmatwanych dziejów Śląska” [Szołtysek, 2009, s. 29].

Nasuwa się zatem pytanie, czy zapis fonetyczny jest uproszczeniem czy utrud-nieniem komunikacji pisemnej? Odpowiedź już znamy: wszelkie zmiany systemowe naruszają semantyczne zależności między wyrazami.

O niemożności wprowadzania tzw. zmian ortograficznych piszą językoznawcy (m.in. Jan Miodek, Władysław Lubaś, Edward Polański). Dla ilustracji posłużę się wybranymi opiniami na temat liberalizacji normy ortograficznej.

Jan Miodek skłania się ku zmianom reguł wynikających z obowiązywania zasady konwencjonalnej:

„Powtarzam od lat, że nie historyczne i morfologiczne, ale konwencjonalne reguły ortografii powinny być co pewien czas konfrontowane z realnym stanem funkcjonowania w obiegu społecznym. Nie można więc zlikwidować graficz-nego rozróżnienia ż i rz, choć we współczesnym języku polskim odpowiada mu ten sam dźwięk [ž]. Nie można też zlikwidować pisownianego rozróżnienia ó i u, mimo że obu tym literom odpowiada jeden dźwięk [u]. Warto natomiast zbadać funkcjonowanie w naszych tekstach dużych i małych liter, pisowni łącznej i rozdzielnej, z kreską i bez kreski, bo te zasady oparte są tylko na konwencji, pozbawionej wewnętrznojęzykowych uzasadnień. I tak na przykład przekonuję się każdego roku, że zaledwie parę osób pisze zgodnie ze słownikiem ortogra-ficznym na co dzień – z trzema oddzielnymi wyrazami. Prawie wszyscy myślą, że poprawny jest zapis na codzień. […] Polskie reguły ortograficzne mogą się wydawać wyjątkowo trudne i pokrętne. Tymczasem z pełną odpowiedzialnością za słowo chcę zapewnić Czytelników, że nasza pisownia wcale nie jest zaliczana do najtrudniejszych. Normy niemieckie, angielskie czy francuskie są naprawdę trudniejsze od naszych, bo i różnice między mową a pismem są w tych językach większe niż w polszczyźnie” [Miodek, 1992, s. 223-225].

A jak zjawiska językowe oceniają studenci? Oddajmy im głos:

„Duży wpływ na to, jakim językiem się posługujemy, ma Internet, który od pewnego czasu odgrywa ważną rolę w kształtowaniu świadomości młodego pokolenia.

Szczególnie w piśmie widać druzgocące przemiany. Stosowanie różnorodnych skrótów, uproszczeń jest zjawiskiem powszechnym. Młodzież, aby zaoszczędzić

czas czy nawet z lenistwa stosuje właśnie wyżej wymienione zabiegi [skróty, uproszczenia; M.B.]. Jednak niepokojący jest fakt, że rozleniwienie to obejmuje również zaprzestanie zwracania uwagi na poprawność pisowni, młodzież nie stosuje się do ogólnie przyjętych zasad ortograficznych, interpunkcyjnych itp.

Takie postępowanie może nieść za sobą ogromne konsekwencje w późniejszym życiu” [na podstawie ankiety dotyczącej kultury języka; M.B.].

Naukowa ocena internetowej nonszalancji i bylejakości ortograficznej, sformuło-wana przez Władysława Lubasia, brzmi następująco:

„Gdyby ktoś chciał poddać ocenom normatywnym ortografię i w ogóle język ujawniony w dyskursywnej komunikacji internetowej, doszedłby do pesymi-stycznych wniosków, błąd na błędzie. Ale tak chyba nie wolno zjawiska oceniać, jeżeli traktujemy tę komunikację funkcjonalnie. Tylko takim językiem i taką ortografią owa grupa społeczna może się porozumiewać. Jest to bowiem «mowa zapisana» – inaczej «pismo mowy» – a nie samo pismo i sama tylko mowa. […]

Ale namiętna dyskusja, w jakiej biorą udział tysiące niewykształconych lub zale-dwie podkształconych internautów, którzy nigdy nie zdołają poddać się normie pisanej, ponieważ tego się nie nauczyli, ale mają prawo rozmawiać, daje im też prawo do wypowiadania się za pomocą «swojego pisma», będącego obrazem ich osobowości i ich możliwości” [Lubaś, 2005, s. 103].

Opinię taką zanotował także Arkadiusz Ławrywianiec na podstawie wystąpień uczestników Kongresu Języka Polskiego (Katowice, maj 2011 rok).

„Mówi się zatem, że młode pokolenie, jako «pokolenie sieci», szybciej niż jego poprzednicy traci kontakt z tradycyjną polszczyzną, że młodzi ludzie nie potrafią już czytać Sienkiewicza, Żeromskiego – nie dlatego, że są to pisarze nieatrakcyjni, ale dlatego, że mają trudny język, skomplikowaną składnię i że młode pokolenie wychowane na krótkich, gazetowych zdaniach z coraz większą trudnością ogarnia wieloskładnikowe zdania polszczyzny XIX, a nawet XX wieku” [Ławrywianiec, 2011, s. 24].

Niepobłażliwe opinie o internetowej nonszalancji i bylejakości zapisu sformuło-wała także Ewa Rogowska-Cybulska. Sięgając do blogów i towarzyszących im komen-tarzy, zgromadziła przykłady ilustrujące manierę posługiwania się literą x, a także negatywne oceny tej mody ortograficznej:

„[…] niby-angielska litera x pełni funkcję znaku wspólnoty grupowej młodego pokolenia użytkowników Internetu29, ewokując zapewne m.in. takie cechy jej członków, jak kreacyjność, nowoczesność, brak szacunku dla norm (m.in. ortograficznych). W krótkich notach blogów i w komentarzach do not można zaobserwować z jednej strony nagromadzenie nazw z x, np. narx buziax 4 @LL; Pozdrowka 4 all, narx, heyx, spoxik się klikalo; Hejx spx blog,

… z drugiej strony sąsiedztwo zapisów z x i ks, co pozwala zachować rozma-itość stylistyczną na poziomie ortografii, np. Mam trochu kumpli i jest spox dzienks proszks. Pojawiają się jednak również użycia ironiczne tych form, np.

Pozdrówka i pisz dalej TRUSKAW bo przynajmniej w dobrego humora mnie wprowadzasz […] NAREX, DUREX, TAMPAX i te sprawy, a także

Pozdrówka i pisz dalej TRUSKAW bo przynajmniej w dobrego humora mnie wprowadzasz […] NAREX, DUREX, TAMPAX i te sprawy, a także