• Nie Znaleziono Wyników

III. Nauka apostolska i Pana Jezusa o Bogu w oświetleniu Ireneusza

7. Jedność obu Testam entów

W toku dyskusji Ireneusza z gnosty kam i m ogliśm y sam i się przekonać, ile sta ra ń d okłada biskup lyoński, by wykazać je d ­ ność T estam entó w . T a n ad e r w ielka jeg o p ilność w tym w zglę­

dzie tłum aczy się stanow iskiem gno sty k ó w w tej sp raw ie. O ni bow iem nie m ogli rozumieć, by d obry B óg, jakim o b jaw ił się w N ow ym T estam encie, m ó g ł rządzić i w Starym . Stąd ten roz­

d ział m iędzy T estam entam i.

Ireneusz m usiał w ięc w rozliczny sp o só b udow odnić, że S tary i N ow y T estam e n t nie tw orzą dw u od ręb n y ch rzeczy, całkiem o d siebie niezależnych, a naw et przeciw nych, ale jeden p o stęp u je p o drugim , jako dosk onalszy po niedoskonałym , choć rów nież dobrym i m ądrym .

Że zachodzi różnica w przepisach i urządzeniach o bu T e­

stam en tó w , to nie z w iny B oga, ale w skutek nied osk on ało ści człow ieka. C złow iek, zgrzeszyw szy, a tern sam em o dd aliw szy się d o b ro w o ln ie od B oga, m usiał znow u przez Boga w p ro st być zm uszony do p o słu szeń stw a w zględem niego. Stąd tłum aczy się, że człow iek przez rozm aite p rzep isy w Starym T estam encie zo­

s ta ł p o d d an y w jarzm o n iew olnictw a, aby dop iero potem , kiedy

*î8) II, 26, 1 : ά μ ε ιν ό ν y.ai σνμ'φ ορώτεφο-ι·, ίόιώ τας y.al ο λ ιγ ο μ α θ ε ίς ύ π ά ρ χείΡ , ν,αϊ διά της α γ ά π η ς π λ η σ ίο ν γ ε ν ε σ θ α ι τον θ ε ο ν } η π ο λ υ μ α θ ε ίς y.tcl έ μ π ε ιρ ο υ ς δ ο κ ο νν τα ς ε ϊν α ι. β λ ά σ φ η μ ο υ ς ε ις τόν έα ν τώ ν Η 'ρ ίσ κ εσ θ α ι δεσπότην.

się już b y ł przyzw yczaił służyć B ogu jako niew olnik, być w y ­ zw olonym i służyć B o gu dobro w o ln ie jako syn. Ten sam w ięc cel przyśw iecał B ogu, tak w Starym , jak i w N ow ym T e s ta ­ m encie, ty lk o B óg używ ał rozm aitych ś ro d k ó w 429).

N aw et grzech, któ ry B ó g dopuścił, m iał się stać środkiem w ychow aw czym , bo człow iek d opiero w tedy ocenia należycie, co je st dobre, je śli sam przek o n ał się i niejako zasm akow ał, co je st złe. W ów czas zradza się w nim i wdększe p rag n ien ie dobra, lepiej ocenia je, a p o siad łszy je raz, stara n n ie j będzie za b ie g a f 0 jeg o utrzym an ie 430).

B ó g d op uścił grzech i d lateg o, by tern jaśniej u w y d a tn iła się jego dob roć i litość, bo p o s ła ł sw eg o Syna na odkupienie,.

1 m ądrość, bo o statecznie um iał ludziom na n o w o w rócić to, co o n i przez w łasn y grzech p o stra d a li, czyli jak Ireneusz często;

się w yraża, B ó g rek ap itu lo w ał w s z y s tk o 431).

T ak w ięc w ciągu h isto rji ludzkości p rzew ija się jed n a nić m yśli bożej, św iadcząca o tern, że jed en je s t sp ra w cą o b u T e­

stam entów .

8. L o g o s .

I gnostycy w p ro w ad zili L ogosa do sw ych sy stem ó w ; o ile jed n ak odm iennie o d Ireneusza! W e d łu g w alen ty njan Logos, pochodzący z drugiej pary, a za m ałżonkę m ający Zoę, ju ż n a tyle je s t n ied o sk o n ały , że nie p ojm u je w ielkości B ythosa. W sk u ­ tek czego o d n ieg o w yw odzi się ów fa ta ln y błąd, któ ry n ajb ar­

dziej o d b ić się m iał na o sta tn im z eonówr, na Sophji.

Ireneusz, o p ierając się o P ism o św., rów nież przyjm uje istn ien ie Logosa, ale w e d łu g n ieg o nie jest on żadnym eonem, ani isto tą n iedoskonałą, p o w sta łą n a drodze emanacji, ale s a ­ mym Synem B oga.

C o do pochodzenia Logosa, Ireneusz rozwrodzi się szerzej, n ap ro w ad zo n y b łęd n ą teo rją gno sty k ó w o em anacji eonów . W jakiś sp o só b i Logos pochodzi od B oga, ale w każdym razie nie tak, iżby p o w sta ł w czasie, tak, że m ożnaby pow iedzieć, iż

«9) iy i 28, 2: „cum sit unus Deus Pater, semper assistens humano generi, variis quidem dispositionibus, et multa operans“.

««) III, 20, 1 -2 ; IV, 39, 1; V, 2, 3.

431) Por. III, 20, 1 - 2 ; 23, 1; V, 2, 3; 3, 1.

Logos je st chronologicznie późniejszym od B oga. Ireneusz akcen­

tu je je g o pochodzenie odw ieczne od O jca. K w estja ato li spo so b u poch od zenia L ogosa sto i poza ram am i w iedzy ludzkiej. „N ikt n ie zna ani jeg o em anacji, ani rodzenia, an i w ypow iedzenia, ani o tw arcia, ani jakiem kolw iek im ieniem chciałby nazw ać jeg o n ie ­

w ypow ied zian e pochodzenie“ 432).

M oże gno stycy mają rację, gdy n a pochodzenie Logosa z B o g a znajdują an a lo g ję w pow stan iu sło w a ludzkiego z r o ­ zum u, a le stanow czo, pow iada Ireneusz, błądzą, jeśli o d ry w a ją L ogosa o d B o g a i czynią zeń dw ie zupełnie odrębne isto ty . Po- jedyńczość B o g a w ym aga, aby Bóg by ł Logosem , a Logos Bo­

giem , czyli że Ireneusz podkreśla, jeśli w olno użyć p óźniejszego term in u , w sp ó łisto tn o ść L ogosa z B o g ie m 433).

Z te g o też w ypływ a, że Logos nie m oże abso lu tn ie być za­

liczany do stw orzeń, stoi n ad stw orzeniem , jako ich sp raw ca, tak dobrze, jak B óg. Logos je s t w ieczny i istn iał z Bogiem przed w szelkiem stw orzeniem . B ó g nie p otrzebo w ał stw orzyć św iata, by ten go chw alił, gdyż p rz ed stw orzen iem św iata Ojca w y chw alał Logos 434).

Jako w sp ó łisto tn y z Ojcem, tylko Logos po jm uje całkow i­

cie Ojca, dla ludzi n iew ypow iedzialnego 435). On je s t niejak o m iarą w ielkości Ojca. „S łuszność m a ten, któ ry m ów i, że n ie ­ zm ierzony Ojciec je st zm ierzony w Synu, m iarą bow iem Oj'ca je s t Syn, bo go o g a rn ia “ 436).

R ola L ogosa jest podw ójna. N ajpierw , że Logos n iejak o w y ­ konuje zam iary Ojca. Jeśli M ojżesz donosi, że B ó g uczynił wjszystko sw ojem słow em , to Ireneusz nie rozum ie przez sło w o nic innego, jak w łaśn ie Logosa. T ak więc B óg stw o rz y ł w szystko przez Logosa, a Ireneusz nazy w a Logosa w ręcz jedn ą z „ rą k “ B oga. podczas g dy d ru g ą jest M ądrość czyli Duch Św. Nie m ożna teg o jednakże zrozum ieć tak, jak o b y Logos b y ł ty lk o ja ­ kim ś instrum entem podrzędnym w ręku B oga, bo Ireneusz n a ­ zyw a i L ogosa stw orzycielem absolutnym , tak sam o, jak B o g a

432) II, 28, 6.

433) II, 13, 8; 17, 7.

434) II, 28, 8; III, 6, 2; 11, 5.

435> IV, 6, 3.

4M) IV, 4, 2.

O jca 437) . I n a d a l po stw o rzen iu św ia ta Logos w szystko w so bie zaw iera, rządzi nim i rozporządza, „ciągle jest ze sw em stw orze-, n iem “ 438). T o w łaśn ie Logos jeszcze teraz tw o rzy człow ieka w ło nie m atki 439).

P o w tó re, Logos w yp ełnia to zadanie, że ludziom o b jaw ia Ojca. P oniew aż B ó g Ojciec, m ając na w zględzie jeg o w ielkość, dla ludzi je s t niezbadalny, a tylko Logos o g arn ia m ajestat O jca, to w łaśn ie ty lk o Logos może być p o średn ikiem w ob jaw ianiu B oga ludziom . Już n a w e t w Starym T estam encie, jak m ieliśm y już o k azję zaznaczyć to w trakcie polem iki Ireneusza z g n o sty ­ kam i, Logos, a nie B ó g Ojciec, przem aw iał do ludzi, o b ja w ia ł się im w rozm aitych form ach. N aw et poganom Logos o b jaw ił B oga przez stw o rzen ie, aż w reszcie w N ow ym T estam encie o b ja ­ w ił się sam Logos w postaci ludzkiej, co jest n a ziemi najw yż- szem objaw ieniem B o g a sam ego 440). Poniew aż w łaśn ie Logos B oga o b ja w ia ł i w Starym i w N ow ym T estam encie, to tern s a ­ mem je st zag w aran to w an a jedność o b u T estam entów .

M usim y jednak zaznaczyć, że Ireneusz nie dosyć w yraźnie o d ró ż n ia — w ynika to przynajm niej z je g o spo sob u w yrażania się — Słow o jako takie od S łow a w cielonego, czyli Jezusa. Lo­

g o sa preeg zy stu jąceg o nazyw a Jezusem tak sam o dobrze, jak L ogosa p o w cieleniu 4 il), a z drugiej stro n y znowu Jezusow i na ziemi daje n azw ę Logosa 442). W pierw szym w ypadku chce za­

znaczyć tożsam ość Logosa i Jezusa, a w drug im p rzeciw staw ia L ogosa Jezusow i, przedstaw iając L ogosa jako w yraz boskości, . a Jezusa jako w yraz człow ieczeństw a. N aogół jedn ak m ów iąc

o L ogosie, m a przed oczym a sw em i J e z u s a 443).

4S1) V, 18, 3: „Mundi enim factor vere Verbum Dei est“.

438) III, 16, 6;' 18, 1; IV, 6, 2; 7; V, 6, 1 ; 18, 3.

439) V, 15, 3.

44°) IV, 6, 6: „etenim per ipsam conditionem revelat Verbum condi­

torem Deum, et per mundum fabricatorem mundi Dominum, et per plasma eum qui plasmaverit artificem. — Sed per Legem et prophetas similiter Verbum et semetipsum et Patrem praedicabat. — Et per ipsum Verbum vi­

sibilem et palpabilem factum, Pater ostendebatur“.

441) Np. Chrystus przemawiał do Abrahama i Mojżesza IV, 9, 1; 12, 4;

5, 2. — Chrystus istniał, zanim się narodził III, 18, 2.

442) Np. IV, 6, 6: „omnibus quidem videntibus et loquentibus Filium et Patrem, non autem omnibus credentibus“. — IV, 18, 2: „Qui non credunt Verbo Dei“.

443) Np. IV, 5, 3: „Abraham iuste igitur derelinquens terrenam

cogna-N iektóre w yrażenia Ireneusza zdaw ają się przem aw iać za subordynacjanizm em L o g o s a 414). T ak, kiedy nazyw a Logosa i M ądrość „rękam i B o g a “ 445), alb o , że „Syn o trzy m ał od Ojca sw eg o p ano w anie nad całem stw o rz en iem “ 446 j albo, że „Ojciec nosi stw o rzen ie, jako też i sw oje Słow o, a Słow o je st niesione przez O jca“ 447), albo „O jciec w iększy je s t o d e m n ie“ 418), albo, że n a w e t Syn B oży nie zna godziny sąd u 449). Na to odpow iedzieć należy, że zap raw d ę w yrażenia n ie k tó re są m oże niezupełnie d o ­ kładn e tak, że m og łab y pow stać w ątp liw o ść 450). A le ta w ą tp li­

w ość pierzchnie, jeśli się rozważy, że Ireneusz przytacza tu sło w a P ism a św., a w ięc p ra g n ie pozostać na tere n ie praw o w ierno ści.

P o w tó re, zachodzi pew ien realny subordynacjanizm , jeśli się m yśli o Jezusie jako o człow ieku, albo pew ien nom inalny s u b ­ ordynacjanizm , jeśli się zw aży, że O jciec je st źródłem T ró jcy św., p rzy zachow aniu rów ności n atu ry trzech o s ó b 451).

W idzim y więc, że b łęd n a teo rja gnosty ków o em anacji eonów przyczyniła się do teg o, że Ireneusz m u siał bliżej o k reślić isto tę i ro lę Logosa.

tionem omnem, sequebatur Verbum Dei, cum Verbo peregrinans, ut cum Verbo moraretur“. — Często Ireneusz powiada, że należy iść za Słowęm·

Bożem, np. IV, 28, 2; V, 16, 1.

444) Por,,P.Beuzart, E s s a i s u r l a t h é o l . d ’ I r é n é e , str, 53:

passages offrent un appui pour la doctrine trinitaire avec des tendances subordinatiennes“.

445> IV, 7, 4; 20, 3.

4‘6) III, 6. 1.

44î) V, 18, 2.

4'8) II, 28, 2. (jan 14, 28).

119) II, 28, 6. (Mk., 12, 32).

45°) W sprawie tych wątpliwości por. J. Pohle, op. cit., t. I, str.

269—261. „Allerdings lässt die vornicänische Patristik zu einer Zeit, als die dogmatische Begriffsbildung noch der erst durch das Nicänum erreichten Genauigkeit entbehrte, es vielfach an theologischer Präzision in Ausdruck fehlen und kann so tatsächlich den Verdacht erwecken, als ob hinter der harten, ungefügen Sprache das hässliche Gespenst häretischer Gedanken lauere“ (str. 259). — „Zu Missverständnissen hat auch die patristische Lehre Anlass gegeben, wonach der Logos zu einem ganz bestimmten Zwecke ge­

zeugt worden sei, nämlich dem der Welterschaffung. Hierdurch scheint aber der Logos in die Rolle eines „Dieners“, eines „Werkzeuges“ in der Hand des Vaters zurückgedrängt und in eine ungebührliche Unterstellung im Ver­

hältnis zum Vater gebracht“ (str. 260).

43‘) Por., Vernet, art. I réné e, w Di et , de t hé o l . ca th., t. VII. kol.

2444—2445; H. Ziegler, op. cit., str. 186—187.

9. Duch Święty.

N ie m ożna pow iedzieć, by Ireneusz zajął się k w estją Ducha Św. tak sam o d okładnie, jak k w estją Logosa. A przecież gnostycy w sw ych system ach niejedno krotn ie w ym ieniają D ucha Św., zu­

p ełn ie o dm iennego w pojęciu od teg o , jak ieg o p rz ed staw iała tra ­ dycja kościelna, bo czynili zeń eona, em anow anego razem z g ó r­

nym Jezusem . Jeśli Ireneusz nie tak obszernie rozw odzi się o D u­

chu Św., w ynika to zapew nie z dwóch przyczyn, najpierw , że i gnostycy tak bardzo znow u nie akcento w ali ro li Ducha Św., a po w tó re, że m oże i sam Ireneusz nie m iał dość jasnego, wy-

kształtow am ego o Nim pojęcia.

A to li nie m ożna pow iedzieć, by Ireneusz całkiem o Duchu Św. n ic nie m ów ił. O w szem m ów i, ale nigdzie nie w jednej ca­

ło śc i; są o Nim w zm ianki, porozrzucane po całem dziele Ire ­ neusza. Z estaw iając je razem, można jako tak o sko nstruo w ać m yśl Ireneu sza o Duchu Św.

N iezaw sze biskup lyoński dostatecznie o dró żn ia Ducha Św.

o d Logosa. Raz m ówi, że B óg stw o rzy ł vyszystko przez Logosa i D ucha Ś w .452), raz, że tylko przez L o g o s a 453), a innym ra-

‘zem, że ty lko przez Ducha Ś w .454). T ak sam o, gd y chodzi o in­

sp iro w a n ie proroków . Raz czyni to L o g o s 455), raz Duch Św.456).

Je st to tylk o zapew nie niedopatrzenie w w yrażaniu się autora, bo znajdujem y dosyć danych na to, że w e d łu g niego Duch Sw.

tw o rzy o d rę b n ą o sobę.

T o sam o należy pow iedzieć, kiedy Ireneusz utożsam ia D u ­ cha Sw. z M ądrością 457), podczas gdy w łaśn ie L ogosa id en ty fi­

kuje się zazwyczaj z M ądrością. Mimo to biskup lyoński w ierzy w o d rę b n o ść D ucha Sw.

Już sam sym bol w iary, używ any częstokroć przez Ireneusza, w skazuje n a o d rę b n o ść osoby Ducha Sw. P rzy stw orzen iu św iata Duch Sw. działa n arów n i z Ojcem i Logosem 458). On je st przy Ojcu przed w szelkiem stw orzeniem 459).

45!) IV, 20. 1; 2.

453) 1, 22, 1 ; II, 2, 4; III, 8, 3.

45‘) IV, 31, 2.

45S)IV, 20, 4.

4M) I, 10, 1; III, 6, 5; 11, 8; IV, 21, 4.

« ') II, 30, 9; IV, 8, 4; 20, 1; 3.

458) IV, 20, 4.

459) IV, 20, 3.

A jedn ak z dru g iej strony, Duch Św. nie odróżnia się o d L ogosa co do n atu ry , kiedy Ireneusz m ów i naprzykład, że B óg sam przez siebie stw o rz y ł w szystko, a tłum aczy to, że uczynił to przez L ogosa i D ucha Św. 4ti0). Jeden jest B óg Ojciec, jeden Syn i jeden Duch, jak jedn o z b a w ie n ie 4fil). T ak więc Ireneusz w ierzy w sp ó łisto tn o ść D ucha Św. z Logosem i Ojcem.

Choć nasz au to r nig d y nie nazyw a D ucha Św. B ogiem , to jed n ak z o k re śle ń jeg o w ynika, że Duch Św. w istocie jest B o ­ giem . Czyni go bow iem wiecznym na rów ni z Logosem i Ojcem i nazyw a go stw orzycielem św iata.

T ak w ięc Duch Św. choć je st o d ręb n ą o sob ą, p osiada tę sam ą n a tu rę , co Ojciec i Syn, i je st B ogiem , jak O jciec i Syn.

R ola D ucha Św. jest p o tró jn a. W zględem C hrystusa, Duch Św. za p o w iad ał przez p roro ków jego przyjście i całe jeg o życie, czynny też by ł przy jego w cieleniu, w skrzesił go też z m artw ych.

W zględem K ościoła, Duch Ś w ięty czuwa nad nim, g w aran tu je m u jeg o nieom ylność i udziela w szelkich łask. A w reszcie w z g lę­

dem w iernych, Duch Św. już w Starym T estam encie prowradził sp raw ied liw y ch na drodze do zbaw ienia. W Nowym T estam encie o d n aw ia człow ieka i pom aga mu w w ykonyw aniu w oli Bożej.

T en sam Duch Św., k tó ry in sp iro w ał p roro kó w , n ap e łn ił ró w ­ nież i a p o sto łó w i uczniów i udzielił im rozm aitych charyzm a­

tów . P rzez D ucha Św. w ierni dochodzą do doskonałości, on też sp ra w i, że zm artw ychw staną w ciele i w ejdą do k ró lestw a B o ­ żego 462).

T ak w ięc widzim y, że biskup lyoński, choć tej kw estji nie tra k tu je „ex p ro fe s s o “ , p rzed staw ia nauk ę o Duchu Św. zgodnie z tradycją katolicką.

10. T rójca śwr.

R ów nież i k\vrestji T ró jcy św. Ireneusz nie o b ra b ia „ex p ro ­ fe sso “ , n aw et w całem dziele sw ojem nie używ a term inu Trójcy.

T o jednak nie przeszkadza, aby de facto w nią uw ierzył, a n a w e t 460) II, 30, 9: „qui fecit ea per semetipsum, hoc est, per Verbu Sapientiam suam“.

46‘) IV, 6, 7.

462j Por., Vernet, art. I rénée, l o c cit., kol. 2449.

naszkicow ał pew ne jej rysy do teg o stopn ia, że po d tym w z g lę­

dem je st p ełn iejszy o d sw ych p o p rz e d n ik ó w 463).

Że w ierzy ł w Trójcę św., nie u leg a najm niejszej w ą tp liw o ­ ści, w szakże p rzytacza sym bol w iary, w którym w ym ienione są trzy o so b y Ojca, Syna i Ducha. W słow ach G enezy : „U czyńm y czło w ieka“ w idzi Trójcę śwdętą. R ów nież trzej szpiegow ie, w y ­ słan i przez Jozuego, w yobrażają trzy boskie osoby.

B ó g Ojciec je s t niestw orzony, niezro dzo ny ; Logos, Syn Boży, jedyny, je st zrodzony, niestw orzony, w spółw ieczny, a Duch Św ięty jest w ieczny i jedyny. Na pew nem - m iejscu m ów i Ire­

n e u s z 464), że Ojciec jest pom azującym , Syn je st pom azanym , a Duch je st sam ym pom azaniem , ale sło w a te odnoszą się raczej do S łow a w cielonego. T ak to p rzed staw ia Ireneusz życie Boże

„ad in tra “ .

W działalności T rójcy na zew nątrz Ireneu sz w ykazuje już tendencję przydzielenia każdej z trzech boskich osób o d rę b n ą ro lę działania, nie zaprzeczając jed n ak w sp ó łu d ziału drugich osób. T ak przy stw orzeniu św iata, w szystkie trzy o so b y w sp ó l­

n ie biorą udział, ale B ó g Ojciec je s t p rzed staw io n y jako ten, któ ry g łó w n ie rozkazuje i je st źródłem stw orzenia. Syn B oży i Duch Św., posłuszn i Ojcu, w ykon ują jeg o rozkazy, są je g o

„ręk am i“ . A toli i tym dwom o sta tn im osobom Ireneusz p rzy ­ d ziela o dm ien ne ro le. Syn B oży je s t arty stą, przez którego w specjalny sp o só b O jciec dokonyw a sw ych dzieł, podczas g d y Duch Św. u d o skonala je. W stw orzeniu człow ieka O jciec rozka­

zuje, Syn dokonyw a, a Duch karm i g o i prow adzi do d o sk o n a­

ło ś c i463).

W sto su n k u do lu d zk o śck o b jaw ia się T ró jca św. w ten s p o ­ sób, że Ojciec w y sy ła Syna 466), a Syn w ysyła Ducha ś w ., dar O jca 467). N a o d w ró t znow u, kiedy człow iek zbliża się do B oga, n ajp ierw Duch Św. prow adzi go do Syna, a potem Syn do Ojca, a Ojciec udziela mu niesk azitelności na ży\Vot wieczny 468).

463) Por lernet, l oc. cit., kol. 2442: „Nous constaterons que c’est exact: la doctrine trinitaire d’Irénée est remarquable, plus complète et sa­

tisfaisante que chez ses prédécesseurs“.

4e4) III, 18, 3.

ies) III, 23, 2; IV, 38, 3.

466) IV, 26, 1; 2; 5.

4e0 III, 17, 2.

468) IV, 19, 5.

Z pow yższego w ynika, że Ireneusz w s w a n dziele pole- miczinem zaznacza już głó w n e rysy przyszłej rozw iniętej nauki o T rójcy św. A kcentuje jedn ość n atu ry trzech osób, tłum aczy

ich pochodzenie, przydziela każdej z nich o d rę b n ą działalność na w ew n ątrz i zew nątrz.

Z a k o ń c z e n i e .

Jak w innych przedm iotach te o lo g ji4B9), z w yjątkiem mile- naryzm u, tak też i w nauce o B ogu, Ireneusz zasługuje n a m ia­

n o p isarz a katolickiego. N iejako skąp an y on je s t w odą ożyw czą nauki o b jaw io n ej, a w tern, co gło si, niczem w ięcej nie je st, an i n ie chce być, jak tylko w yrazicielem nauki K ościoła katolickiego.

Że nim był n ap raw d ę i jeszcze je st dzisiaj, niech w ystarczy p o ­ w ołać się n a naukę o B ogu, sprecy zow aną na Soborze w a ty k ań ­ skim . W p raw d zie n ie przytoczono w tej m aterji żadnego m iej­

sca, zaczerp n ięteg o z dzieł Ireneusza, jak to uczyniono n. p. przy definicji ciągłości pry m atu biskupa rz y m sk ie g o 470), ale sam o p o ­ ró w n a n ie jeg o nauki z dogm atam i Soboru dostatecznie wykaże katolickość n aszeg o autora.

W tym celu, n a zakończenie, niech w olno będzie przytoczyć lodnośne sło w a z „K onstytucji dogm atycznej o w ierze katolic­

kiej“ (III sesja, 24. kw ietnia 1870), a każdy sam przekonać się m oże o praw dziw ości n aszego tw ierdzenia.

C a p . I. D e D e o r e r u m o m n i u m c r e a t o r e . S ancta catholica ap ostolica R om ana Ecclesia credit et confi­

te tu r, unum esse D eum verum et vivum, creatorem ac D om inum coeli et te rra e , om nipotentem , aeternum , im m ensum , in com pre­

hensibilem , in tellectu ac vo luntate oimnique p erfection e infinitum ; qui cum sit una sin g u laris, sim p lex om n ino et incom m utabilis su b sta n tia sp iritu alis, praedicandus est re et esse n tia a m un do di-,

469) Por., P. Batiffol, L ’ E g l i s e n a i s s a n t e e t l e c a t h o l i c i s m e

Paryż, 1922, rozdz. IV: „Le c a t h o l i c i s m e de s a i n t I r é né e , str 195—276. Porównaj też X. Wt. Śpikowski op. cit., str. 154—155.

i7°) Denzinger-Bannwart, op. cit., n. 1824.

stin ctu s, in se et ex se b eatissim us, e t s u p e r om nia, quae praô- te r ipsum sunt et concipi possunt, in e ffa b ilite r excelsus.

H ic solus verus Deus b o n itate su a et o m n ip o te n ti v irtute non ad augendam suam beatitu d in em пес ad acquirendam , sed ad m anifestan d am perfectionem suam p e r bona, quae creatu ris im p ertitu r, lib errim o consilio „sim ul ab initio tem p o ris utram q u e de n ih ilo co ndid it creaturam , sp iritu alem e t corporalem , a n g e li­

cam videlicet et m undanam ac deinde hum anam quasi com m u­

nem ex s p iritu et corpore co n stitu ta m “ (Cone. Later. IV).

U niversa vero, quae condidit, D eus pro v id en tia sua tu e tu r a tq u e g u b ern at, „a ttin g en s a fine u sque ad finem fo rtite r e t d i­

sp o n en s om nia su a v ite r“ (Sap., 8, 1). „O m nia enim n uda e t a p e rta su n t ocu lis e iu s“ (H e b r., 4, 13), ea etiam , quae lib era creatu raru m actione fu tu ra sunt.

C a p . 2. D e r e v e l a t i o n e .

Eadem sancta m a te r Ecclesia te n e t et docet, Deum, rerum om nium principium et finem , n a tu ra li hum anae ratio n is lum ine e re b u s creatis certo cognosci p o sse ; „invisibilia enim ipsius, a creatu ra m undi, p e r ea quae facta su n t, intellecta, conspiciun­

t u r “ (Rom ., 1, 20) : attam en placuisse eius sap ien tiae et b o n i­

tati, alia eaque su p ern atu ral i via se ipsum ac a e te rn a v olu n tatis su ae d ecreta hum ano generi revelare, dicente A p o sto lo : „ M u lti­

fariam m u ltisq u e m odis olim D eus loquens p atrib u s in P ro p h e ­ tis : novissim e diebus istis locutus est nobis in F ilio “ (H e b r., 1, 1 s . ) « i ) .

C anones, (de fide catholica).

1. D e D e o r e r u m o m n i u m c r e a t o r e .

1. Si quis unum verum Deum visibilium et invisibilium crea­

torem et Dom inum n eg a v erit: anathem a sit.

2. Si quis p ra e te r m ateriam nihil esse affirm are non eru b u ­ e rit: A. S.

3. Si quis dixerit, unam eandem que esse Dei et reru m om ­ nium su b stan tiam vel essentiam : A. S.

Powiązane dokumenty