• Nie Znaleziono Wyników

III. Nauka apostolska i Pana Jezusa o Bogu w oświetleniu Ireneusza

1. W iarogodność Pana Jezusa i apostołów

Zanim Ireneusz przytoczy dow ody biblijne, p ra g n ie u stalić pew ną w stęp n ą kw estję, m ianow icie w iaro g o d n o ść tak P an a Jezusa, jak i ap o sto łó w . A postołow ie sw o je w iadom ości rzeczy religijny ch czerpali z nauki P an a Jezusa. C hodzi jed n ak o to, czy oni chcieli p ra w d ę pow iedzieć, i jak, i gdzie ją przekazali.

G w arancję praw dom ów ności, a zarazem pełności nauk a p o ­ sto łó w , Ireneusz u p atru je w fakcie zejścia D ucha Św. na nich.

„ D o p ie ro kiedy P an nasz p o w sta ł z m artw ych, i kiedy a p o s to ­ ło w ie otrzym ali z g ó ry moc zstępującego nań Ducha Swe, kiedy zo stali n ap e łn ie n i pod w szelkim w zględem i o d e b ra li d o sk o n ałą w iedzę, d o p iero w ted y w yszli na krańce ziemi. W ted y to oni w szyscy razem , jak i każdy zosobna, p o siad ali E w an g elję B o ­ żą“ , którą potem w części u trw a lili pism em albo oni sami, albo ich uczniow ie. P rzez ap o sto łó w w ięc „poznajem y praw7dę, t. j.

naukę Syna B o żeg o “ 201).

Ireneusz zastrzeg a się jeszcze przeciw t. zw. m etodzie ako- m odacji, rzekom o zasto so w an ej w e d łu g gn ostyk ów przez P ana Jezusa i ap o sto łó w . W e d łu g nich tak Pan, jak i ap o sto ło w ie m ielib y w sw ych naukach zastosow yw ać się do zap atryw ań s łu ­ chaczy i ich zdolności. „Daw7ali o d p o w ied zi, w yprzedzając ży­

czenia pytających, a wdęc: ślepym o pow iad ając rzeczy ślepe w e­

d łu g ich ślep o ty , chorym stoso w ne do ich choroby, błądzącym w' m yśl ich błędu. K tórzyby m niem ali, że D em iurg je st B ogiem , tym m ieliby g łosić w łaśn ie te g o ; k tórzyb y zaś pojm ow ali O jca bezim iennego, dla tych p rzy g o to w y w ali n iew idzialn e tajem nice w7 przypow ieściach i zagadkach. A w ięc nie w e d łu g sam ej

praw7-dy, ale obłu dnie i sto so w n ie do zdolności każdego w y p e łn ialib y Pan i ap o sto ło w ie swój urząd nauczycielski“ 202).

Pan Jezus jest praw d ą i kłam stw a w nim n iem a-’02).

A rów nież i „a p o sto ło w ie, jako uczniow ie praw dy, są poza ra ­ mami kłam stw a, albow iem kłam stw o nie jednoczy się z p raw d ą, tak jak ciem ności nie jednoczą się ze św iatłem “ 201). Z resztą le­

karz nicby nie pom ógł chorem u, gdyby chciał lek arstw a zap isy ­ wać w e d łu g życzenia c h o ry c h 20’1).

W ięc całą praw dę g ło sili i Pan i apo stoło w ie. „P an Jezus w ykazał Żydom , że Synem Bożym jest ten, k tó reg o prorocy przep o w iad ali, C hrystus... N arody p ogańsk ie ap o sto ło w ie p o ­ uczali, by o p u ściły próżne drzew a i kam ienie, jako rzekom ych b o ­ gów , a czciły p raw dziw ego B oga, i aby oczekiw ały Syna Jego, Jezusa C h ry stu sa “ 206). P an Jezus „nie byłby w yznaw ał B ogiem i B ogiem w szystkiego, najw yższym Królem i Ojcem sw oim t e ­ go, o którym by w iedział, że jest owocem błędu. O n jak o d o sko ­ n a ły nie g ło siłb y niedoskon ałego , jako pneum atyczny psychicz­

nego, jako będący w P lerom ie tego, który je st poza Ple- ro m ą“ 207).

T ak w ięc dla Ireneusza pew ną jest, że i Pan i jeg o a p o s to ­ łow ie zaw sze i w szędzie g ło sili p ra w d ę, a nie d osto sow yw ali się do życzeń i zapatry w ań słuchaczy.

2. K w estja w stęp n a: P an Jezus i apostołow ie nazyw ali B o g i e m

tylko tego, który jest nim rzeczywiście.

Zanim Ireneusz osobno będzie m ów ił o nauce ap osto lsk iej i o so b n o o słow ach Pańskich, w ysuw a n ajpierw jeszcze kw e­

stję, do p ew n ego rodzaju w spólną, m ianow icie k w estję, kogo i P an i ap o sto ło w ie nazyw ali B ogiem .

Jeżeli Ireneusz m ów i o Duchu Św. jako trzecim czynniku, przez k tó ry dow iadujem y się coś o B ogu, to dlateg o , że

osta-*“ ) II, 5, 1.

263) Ibid.: „V eritas erg o D o m in u s n o s ter e x is te n s , non m en tieb a tu r“.

204) Ibid.: „Et a p o sto li autem d isc ip u li ve rita tis e x is te n te s, extra o m n e m en d a ciu m s u n t“.

205) III, 5, 2. 206) III, 5, 3*

^ :) III, 5, 1.

tecznie D uch Sw. przez tam tych przem aw iał, albo też d lateg o , że ci p o siad ali Ducha praw dy. R ów nież kiedy m ow a o P anu, Ireneusz przytacza i Stary T estam en t, a to dlateg o , jak później jeszcze o b sze rn iej udow odni 208), że przez p atrja rch ó w i p ro ro ­

ków w Starym T estam encie przem aw iał P an jako Słow o Boże.

W sp ó ln a ta kw estja brzm i u Ireneusza ta k : „Ani P an, an i D uch Sw., ani ap o sto ło w ie nie byliby tego, któ ry nie jest B o ­ giem , n azy w ali bez zastrzeżeń i d od atk ó w B ogiem , g d yb y n a ­ p ra w d ę B ogiem nie był. Ani ze swej stro n y nie nazyw aliby k o ­ goś Panem , jak tylko B oga O jca i Syna Je g o “ 209).

Ireneusz w ykazuje na p o d staw ie m iejsc z P ism a św., że w szędzie tam , gdzie je st m ow a o praw dziw ym B ogu, P ism o św . m ów i bez zastrzeżeń i dodatków , a sk o ro chce coś m ówić o fa ł­

szyw ych bogach, zaraz zaznacza to, dodając pew ne bliższe o k re­

ś le n ia 209*). Dzieli sw oją tezę n a dw ie części.

W pierw szej części w yszukuje tak ie m iejsca bez d o d atk ó w . D ochodzi do w niosku, że B ogiem i Panem nazw ani są B óg Ojciec, B ó g Syn i ludzie, którzy za p o średnictw em Syna p rzy ­ jęli sy n o stw o Boże, czyli są synam i adoptow anym i, i w sk u tek teg o nazw ani być m ogą w sensie przenośnym b o g a m i210).

C haraktery styczn ą cechą Ireneusza jest to, że tam gdzie m y dziś zazwyczaj tłum aczym y, że przem aw iał B ó g O jciec, on u p a ­ tru je Syna Bożego. N ap rzy k ład : „P an ted y spu ścił na S odom ę i G o m o rę deszcz o g n ia i siarki o d P an a z n ie b a “ (G en. 19, 24), Ireneusz o b jaśn ia to w ten sposób, że przem aw ia tu Syn, k tó ry o d Ojca o d e b ra ł w ładzę sądzenia sodom itó w za ich n ie ­ p raw o ści 211).

I to częściej się pow tarza. U zasadnia to do p ew n ego ro dzaju sto su n ek Ojca do Syna, o którem Ireneusz w yraża się ta k : „ P rz ez Syna, któ ry je st w O jcu i Ojca m a w sobie, o b jaw io n y je st B

o--09) P o n iże j str. 461 nn.

-09) III, 6, 1. W ed łu g Ireneusza tym p r a w d ziw y m B o g iem je s t D em iu r g , t. j. ten, który stw o rz y ł św ia t. I te g o ty lk o P an i a p o s to ło w ie n a z y w a li B o g iem .

209*) Ibid.

-10) III, 6, 1 — 2. „ D e Patre e t F ilio e t d e h is, qui a d o p tio n em p erce­

perunt, d ic it“, (η. 1).

-" ) III, 6, 1

giem ten, który jest, przyczem O jciec daje św iadectw o Synow i, a Syn ogłasza O jc a 212).

W drugiej części w ykazuje Ireneusz nie-bogów , których jed nak Pism o św. nazyw a bogam i, ale zaraz ich ch arak tery zu je jako fałszyw ych bogów . U żyw a o n o określeń dla tych bogów , ja k : o b ra zy demonów', obcy bogow ie, sprzeciw iający się B og u i in n e 213). N aw et M ojżesz raz nazw any je s t „B o g ie m “ 211), ale, jak zauw aża Ireneusz, nie przez D ucha Sw., tylko p rzez F ara o ­ na, k tó ry tak g o nazw ał, w idząc w ielką moc, jaka się przez n ie­

g o d z ia ła 215).

P o rozw iązaniu jeszcze pew nych trudności, jakie n astrę cza­

ły pew ne błędne tłum aczenia P ism a św. przez g n o s ty k ó w 21C), Ireneusz kończy sw oje rozw ażanie o B ogu i nie-bogach głębo - kiem uzasadnieniem tego, m ianow icie, że ty tu ł B o g a i P an a p rzy słu g u je tylko tem u, k tó ry je s t Stw órcą, i je g o Słow u.

„C o jest stw orzone, różni się od Stwró rcy; sk utek i p rz y ­ czyna to dw ie o d rę b n e rzeczy. O n jest niestw orzony, bez p o cząt­

ku i końca, niczego nie potrzebujący, sam sobie w ystarczający, a w szystkim innym udzielający istnienia. Co zaś przez niego zo­

s ta ło stw orzone, m iało też początek. Co !zaś m iało początek, m oże być znow u rozw iązane, jest p o d leg łe i p o trze b u je sw e­

go spraw cy. N ależy w ięc koniecznie, aby w śró d ludzi, p o sia d a ­ jących chociażby trochę talen tu od ró żn ian ia rzeczy, osobne też sło w o b y ło w użyciu, tak by S tw órca ze sw ojem Słow em s łu ­ sznie nazw any b y ł B ogiem i jedynym Panem , rzeczy zaś s tw o ­ rzone nie m iały żadnego udziału w tern w yrażeniu, ani też nie ro śc iły so b ie doń praw a, poniew aż ono przy słu g u je tylk o S tw o­

rzycielow i“ 217).

3. N auka apostolska.

C ała ta ro zp raw a Ireneusza o tem, kogo P ism o św. nazyw a B ogiem w praw dziw ym sensie, stan o w i niejako w stęp do d al­

212) III, 6, 2: „Per F ilium itaq u e, qui e s t in P atre et h a b et in s e P a ­ trem , is qui est, m a n ifesta tu s e s t D e u s ; P atre te stim o n iu m perh ib en te F ilio , e t F ilio ann un tian te P a tre m “.

213) III. 6, 3 ; 5.

214) N u m ., 12, 7. (Ż yd., 2, 15).

215) HI, 6, 5.

21β) III, 7, 1 — 8, 3.

•-17) III, 8, 3.

szych w yw odów . T rzeba było najpierw uśw iadom ić sobie zna­

czenie sam ej nazw y „ B ó g “ , używ anej przez Pism o św. w o g ó l­

ności. T eraz Ireneusz p rzepro w adza dow ody w szczególności, i to zaczerpnięte z nauki ap o sto lsk iej, na p o tw ierdzenie sw ej d o tą d w yłożonej nauki o B ogu.

T rzeb a tu dobrze zrozum ieć, co Ireneusz pojm uje przez naukę ap o sto lsk ą. N ie je st to w pełnem znaczeniu, że ta k p o ­ w iem y, sam o objaw ienie, jakie dał Pan Jezus apo sto ło m , ale raczej to, oo ap o sto ło w ie sam i od siebie pow iedzieli, jak oni sam i pojm ow ali naukę C h rystuso w ą, jak oni sam i zapatry w ali się n a S ta ry i N ow y T estam ent. Nie chodzi więc tu o treść nauki

C h ry stu sa, a le o w łasne zap atry w an ie apostołów .

Z daniem Ireneusza, ap o sto ło w ie, pouczeni oczywiście przez sw eg o B o skiego M istrza, rów nież przyjm ow ali jed n eg o Boga, w łaśn ie teg o , k tó ry jest Stw orzycielem całego św iata, a dalej szczególnie uczyli to, oo Ireneusz specjalnie pod kreśla, że Bóg S tareg o T estam en tu jest identyczny z B ogiem N ow ego T e s ta ­ m entu. W każdym razie ap o sto ło w ie nic nie g ło sili z g n o sty ­ cyzmu.

Ireneusz p rzep ro w adza swój tem at, p rzed staw iając n ajp ierw ew an g elistó w , a potem , na p o d staw ie D ziejów A postolskich, także innych ap o sto łó w i uczni C hrystusow ych.

R ozpoczyna w ięc o d M ateusza. T ru d n o , by tutaj pow tórzyć w szystkie arg u m en ty w szczegółach, jakie przytacza Ireneusz, tem bardziej, że takie szczegółow e zestaw ienie imało oo w nosi n o w eg o św ia tła do naszej kw estji. G łó w n ą m yśl Ireneusza s ta ­ n ow i to, że M ateusz pow ołuje się często na pro ro ctw a S tareg o T estam en tu , w ykazując przytem , że sp e łn iły się one w Nowym T estam encie. T o w ięc jest n ajlep sz y dow ód na jedno ść B o ga S ta reg o T estam en tu z B ogiem N ow ego, a poniew aż B óg S tarego T estam e n tu je st Stw orzycielem św iata, w ięc on też jest tym, który w N ow ym T estam encie urzeczyw istnił to, oo w Starym by ł za­

pow iedział. O bok teg o raz po raz udaw ad n ia, że Jezus C hrystus, zapow iedziany przez p roroków , je st Synem B oga. G d y b y a p o ­ s to ło w ie byli w iedzieli, że Bogiem S tarego T estam en tu jest gnostycki D em iurg, który przem aw iał przez proroków , n ie b y li­

by, poznaw szy tera z za pośrednictw em Z baw iciela innego w yż­

szego B oga, tak b ardzo p o d k re śla li w łaśn ie te g o D em iurga, a r a ­ czej m usieliby, w m yśl nauki gnostyków , uczyć B ythosa, a na

boku zostaw ić D em iurga. A le poniew aż teg o nie czynili, D e­

m iu rg nie je st w ięc niczem innem, jak w łaśn ie D ogiem N ow ego T estam en tu - 18).

W tym samym kierunku idzie argum entacja Ireneusza n a p o d staw ie ew angelji Łukasza, k tó reg o nazyw a tow arzyszem i uczniem a p o s to łó w 219), o ra z M arka, „tłum acza i tow arzy sza P io tra “ ®*°).

K iedy Ireneusz m ów i o Janie, w skazuje na cel, jaki p rz y ­ św iecał ew angeliście przy napisaniu ew angelji. G łoszeniem sw ej ew angelji Jan chciał usunąć błąd, jaki zasiał m iędzy ludźm i C erynt, a p op rzed n io jeszcze t. zw. nikolaici, którzy są o dłam em b łęd n ie nazw anej gnozy. Tych w łaśn ie Jan chciał przekonać, „że je st jed en B óg, k tó ry w szystko stw o rz y ł przez sw o je Słow o, a nie, jak o n i uczą, że jed en je s t tw ó rcą św iata, a d ru g i O jcem P ana, że jeden je st synem tw órcy, a inny wyższym Jezusem , k tó ry p o zo stał iniecierpiętliw y i zstą p ił na Jezusa, sy n a tw órcy, i znów w zniósł się do sw ojej P lerom y. Uczą oni, że Początkiem je s t Jed n o ro d zo n y (N ous), a Słow em je st Syn Jed n o ro d zo n eg o (L ogos) ; że tu tejszeg o św iata n ie uczynił pierw szy B óg, a le s iła sto jąca bardzo daleko p o d nim i w ykluczona z w szelkiej łączności z istotam i niew idzialnem i i nienazw alnem i. W szystkie tak ie rzeczy chciał uczeń Pański usunąć, a jako re g u łę p ra w d y postaw ić w Kościele to, że je st jed en B ó g w szechm ogący, k tó ry p rzez sło w o sw oje uczynił w szystko, rzeczy w idzialne i nie­

w id zialn e“ 221).

E w ang elja Jana służy Ireneuszow i do tego, żeby udow odnić, jak a była nauka Jana. T enże jasn o uczy, że ab so lu tn ie w szystko stw o rz y ł B ó g przez sw oje Słow o, że Słow o, zstęp ując na zie­

m ię, przyszło do sw ej w łasności, a nie do w łasności D e m iu rg a ; że w szystko s ta ło się przez Słow o, a n ie przez A cham othę alb o D em iu rg a na po d o b ień stw o rzeczy w yższych; że Słow o s ta ło się ciałem p raw dziw em i cierpiętliw em , a nie, że g ó rn y Zbaw iciel zstą p ił d o p iero w czasie chrztu n a Jezusa, k tó ry m iał ciało

imi-218) III, 9, 1 - 3 .

219) II, 10, 1 : „L ucas autem se cta to r et d isc ip u lu s a p o sto lo r u m “. O e w a n ­ g e lji Ł u k a sza : III, 10, 1 — 5.

23°) III, 10, 6: „M arcus interpres e t se c ta to r P etr i“. О e w a n g e lji M arka:

III, 10, 6.

2SI) III, U , 1.

ste rn ie sp orząd zon e i cierp iał p o zo rn ie ; że Jezusa zapow iedział Jan C hrzciciel, najw iększy p ro ro k S tareg o T estam en tu. Tenże sam B ó g Ojciec S tareg o T estam en tu daje św iadectw o Synowi, C hry stu so w i, a tenże znow u o p o w ia d a o sw ym Ojcu 222). „O jca n iew id zialn eg o a jedn ak istn iejąceg o o p o w ied z ia ł Syn, któ ry jest w jego łonie, d la te g o poznają go wszyscy, którym Syn to o b ja ­ w ił, a znow uż Ojciec daje przez sw eg o Syna poznanie tego ż Syna tym, którzy go m iłu ją “ 223).

Streszczając nau k ę ew angelistów , Ireneusz po w iad a ta k :

„G łów nem i naukam i ew angelji są w ięc te, że je s t jeden B óg, S tw orzyciel całego w szechśw iata, k tó ry przez p roro kó w jest o g łaszan y , a przez M ojżesza d ał przykazania, że o n je s t Ojcem P an a naszego Jezusa C hrystusa, i że nad nim niem a innego B oga, ani innego O jca“ 221).

W sk u tek tego, że jedni gnostycy obcin ali ew an g elję, drudzy przyjm ow ali tylko jedną, Ireneusz, choć je s t pew ny, że i n a p o d ­ sta w ie ta k zachow anych i uznanych p rzez nich części ew angelji m oże ich przekonać o praw dziw ej nauce kościelnej 225), w d al­

szym ciągu przytacza pew ne argum enty, k tó re przem aw iają za czterem a postaciam i jednej ew angelji, które stanow ią jako by cztery kolum ny jed n eg o K ościoła, z których w szędy w ieje Duch nieśm iertelno ści i ożyw czy dla ludzi 226).

P rze d sta w iw szy nau k ę czterech ew an g elistó w , Ireneusz na p o d staw ie D ziejów A postolskich w ykazuje naukę reszty a p o sto ­ łów i uczniów Pańskich, szczególnie P io tra 227), F ilip a 228), P a w ła 229), Szczepana 230), a wkońcu om aw ia d ek ret so b o ru je ­ rozolim sk ieg o 231).

A rgum en tacja Ireneusza p o leg a zaw sze na tem samem. U do­

w adnia, jak to sam i ap o sto ło w ie sk o n stato w ali, iż zapow iedzi pro ro k ó w w y p ełn iły się w Nowym T estam encie, a tem sam em

222) III, 11, 2 — 6. 223> iii, n ; 6. 224> III, U , 7.

225) Ibid.

226) III, 11, 8 — 9.

227> III, 12, 1 — 7.

22s) III, 12, 8. 229) III, 12, 9.

23°) III, 12, 10.

23') III, 1 4 — 15.

identyfikow ali B og a S tarego T estam en tu z Bogiem N o w ego T estam en tu , przyczem ab so lu tn ie nie p o słu g iw ali się m eto d ą akom odacyjną. Z o kazji naw rócenia się K orneljusza p o w iad a Ireneusz, że „ P io tr jasno d aje do zrozum ienia, iż B óg , k tó reg o K orneljusz przedtem czcił, o którym b y ł się dow ied ział p rzez zakon i p roroków , dla k tó reg o d aw ał też jałm użnę, w rzeczy­

w istości jest B ogiem . B rak mu było tylko w iadom ości o Sy­

n u “ 232). Nieco d alej: „A p o sto ło w ie w ięc g ło sili tym , którzy ju ż byli pouczeni o B ogu, Syna Bożego, k tó reg o ludzie jeszcze nie znali, ani przyjścia jego. Innego zaś B o g a nie w p ro w ad zali.

G d y b y P io tr coś po d o b n eg o w iedział, śm iałoby poganom g ło ­ sił, że inny je st B ó g żydów , a inny Bóg chrześcijan; p o g a n ię zaś, p rzestraszen i w idzeniem anioła, byliby jego słow om u w ie ­ rzyli. Z e słó w zaś P io tra jasn o w ynika, że p ozw o lił n iety lk o zatrzym ać p oprzednio nabytą w iadom ość o B ogu, ale że n a d to św iadczył im, że Jezus C h ry stu s je st Synem B o g a “ 233).

W dalszym ciągu Ireneusz zatrzym uje się dłużej przy tw ie r­

dzeniu gnostykó w , jakoby tylko sam P aw e ł znał praw d ę. W y k a­

zuje, że ja k P a w e ł tak i inni ap o sto ło w ie g ło siło tę sam ą n a ­ u k ę 234). Z resztą i Łukasz, jako s ta ły tow arzysz P aw ła, rów nież nic nie w ie o rzekom ych tajem nicach, poznanych tylko przez P a w ła 233).

Kończąc w y kład nauki apostolskiej o B ogu, Ireneusz p o ­ w ia d a : „W ystarczająoo już udo w odniliśm y , że w szyscy g ło s i­

ciele p ra w d y i ap o sto ło w ie w olności nie nazyw ali n ik og o in­

neg o B ogiem ani Panem , jak ty lk o jed y n ie praw d ziw eg o B oga O jca i je g o Słow o, k tó re m a w ład zę n a d w szystkiem . Tern s a ­ m em u d ow od niliśm y niezbicie, że o n i w szyscy wyz-nawają P anem

B ogiem teg o, k tó ry stw o rz y ł iniebo i ziemię, któ ry przem aw iał do M ojżesza, k tó ry d a ł m u P raw o i k tó ry p o w o łał ojców . M yśl a p o sto łó w i ich uczniów o B ogu okazała się więc jasną z ich w łasnych s łó w “ 236).

23a) III, 12, 7: "Ελειπε δ ί αύτφ łj τον v lov yviàatç, a w te k śc ie ła cin sk im : „D eera t autem ei a gn itio" , z o p u sz cz e n iem s łó w k a vlov,

233) Ibid. (D ziej. Ap., 10, 1 nn).

234) III, 13, 1 - 3 ! 2S5) III, 14, 1 - 1 5 , 2.

Tak sam o, jak na p o d staw ie nauki ap o sto lsk iej Ireneusz ud o w o d n ił, że istnieje jeden B óg, w dalszym ciągu w ykazuje237), że Jezus C h ry stu s je st Synem Bożym. Z chrysto lo g ji pragn iem y nadm ienić tylko to, że Ireneusz odrzuca w szelką naukę g n o sty ­ ków, „jakoby Jezus był tylko nauczycielem C hrystusa, jak ob y na Jezusa zstąp ił g ó rn y C hrystus po d postacią gołębicy, i jak o ­ by, o g ło siw szy niew y sło w io n eg o Ojca, w szedł potem niespo strze- żeinie i niew idzialnie do P lerom y...; Synem m a być Jezus, Ojcem zaś C hrystus, a C h ry stusa Ojcem B ó g “ 238).

B łędnym tym naukom p rzeciw staw ia się Ireneusz, m ów iąc:

„T rzeb a w ięc będzie przytoczyć całą naukę apo sto łó w , o d n o ­ szącą się do P ana n aszego Jezusa C h ry stu sa, i w ykazać nie- tylko to, że o n i nic p o d obnego jak tam ci nie uczyli, ale że n a w e t Duch Ś w ięty n ap iętn o w a ł tych, k tórzyby ośm ielili się g ło ­ sić tak ą naukę, jako ow ład n ięty ch p rzez szatana, w tym celu, by od b iera li innym w iarę i pozbaw iali ich ży w o ta“ 239).

Ireneu sz daje w ięc dow ody, że już w Starym T estam encie M esjasz zapow iedziany b y ł jako Syn Boży, i że w łaśn ie w N o ­ wym te p ro ro ctw a się spełniły, jak o tem św iadczą ew an g e­

liści 240 i P a w e ł 241), a rów nież i to, że na Jezusa p rzy chrzcie n ie zstą p ił kto inny, ale sam Duch Św ięty 242).

W a rto też przed staw ić tu to, oo Ireneusz, w praw dzie n aw ia­

sem , uczy o działalności D ucha Sw. W dzień Z ielonych Ś w iątek

„D uch Sw. połączył w jedno dalekie pokolenia i Bogu o fia ro w a ł p ierw o cin y w szystkich narodów . D lateg o też i Pan przy ob iecał p rzysłać P ocieszyciela (Jan 16, 7), k tó ry nas m iał przystoso w ać do B oga. Jak z suchej pszenicy nie zrobi się ciasto, ani chleb bez w ilgoci, tak i my, będąc liczni, n ie m ogliśm y stać się jed n o w C h ry stu sie Jezusie bez w ody z Inieba. I sucha ziemia, jeśli nie je st zroszona, n ie w y d aje ow ocu, tak i m y, będąc p ierw o tn ie S u ­

chern drzew em , inie w ydalibyśm y n ig d y życia bez „łask aw eg o d eszczu“ (P s. 67, 10) z góry. C iała n asz e doszły do jedności

-" ) III, 1 6 - 2 2 . -:№) III, 16, 1.

-S9> Ibid.

!4°) III, 16, 2 - 8 . 2" ) III, 16, 9.

-42) III, 17.

przez oną kąpiel, któ ra przynosi nieskazitelność, dusze zaś przez Ducha. Jedno i drugie je st p o trzeb ne, bo pom agają do życia B o ­ ż e g o “ 243). „D la te g o p o trze b n a nam je st ta ro sa B oża, abyśm y nie zgorzeli, ani nie stali się bezowocnym i... Polecił Pan D u ­ chow i Św iętem u sw ego człow ieka, któ ry w p ad ł m iędzy zbóje, n ad którym się zlitow ał, k tó reg o o b w iązał rany, a d ał potem dw a denary, abyśm y, otrzym ując przez D ucha o b ra z i napis O jca i Syna, p rzyn ieśli ow oc z p ow ierzon ego nam denara, zapi­

sując zyski P a n u “ 214).

B o g a S tw orzyciela m ogą poznać naw et p o gan ie i to na p o d staw ie opatrzności Bożej. B óg bow iem w szystkiem rządzi i w szystko kieruje. „T o zaś, oo je s t rządzone i kierow an e, m usi koniecznie poznać sw ego kierow nika, o ile nie jest bezrozum ne, ani próżne, ale czuje nad sobą o p atrz n o ść Bożą. D lateg o też n ie­

którzy p oganie, którzy mniej służyli rozkoszom i nam iętnościom

którzy p oganie, którzy mniej służyli rozkoszom i nam iętnościom

Powiązane dokumenty