• Nie Znaleziono Wyników

Po rozm aitych m iejscach Ireneusz p iętn u je niew łaściw ą m e­

to d ę gnostyk ów egzegezy Pism a św., k tórą potw ierdzić prag n ą sw oją naukę o B ogu, P lerom ie, eonach, h isto rję Sophji, p o w sta ­ nie i istnienie C hrystusa i Ducha Św., H o ro sa i Zbaw iciela.

Jeśli chodzi o imię B oga, tw ierd z ą n iektórzy gnostycy, iż różne o k reślen ia na B oga, używ ane w Starym T estam encie, o zn a­

czają „rozm aite siły i rozm aitych B o g ó w “ . Ireneusz n ato m iast, przeciw staw iając się takiem u tłum aczeniu, w y k a z u je 174), że „nie są to nazw y i o k re śle n ia dla różnych poszczególnych rzeczy, ale o dnoszą się do teg o sam ego i w ykazują jed n eg o B o g a i O jca, k tó ry obejm uje w szystko i w szystkiem u n ad ał b y t“ . Eloe je s t bow iem ty le co „ B ó g “ , Eloem oznacza „P ra w d ziw eg o “ , E loeuth

„W szystko og arn iająceg o “ , A donai „N ienazw alnego i C u d o w ­ n e g o “ , A ddhonai (z podw ójnem d elta i asp iracją) teg o , który

„rozdziela i odgranicza ziem ię o d w ody, aby w oda nie zalała ziem i“ . G reckie Sabaoth, pisane w końcu przez om ega, oznacza

„ W o lę “ , a z om ikron, oznacza „P ierw sze n ieb o “ , lao th z d łu g ą i asp iro w an ą o statn ią sylabą znaczy tyle oo „O k reślon a m ia ra “ ; z kró tk ą sylab ą tego, k tóry „w y pędza z ło “ . Z resztą i w języku greckim są i inne rozm aite w yrażenia, jak „ P a n “ , „M ocny “ ,

„Ojciec w szy stk ieg o “ , „ B ó g w szechm ogący“ , „N ajw yższy Pan n ie b io s“ , „S tw o rzy ciel“ , ale to są rozm aite nazw y d la teg o s a ­ m ego i jedn ego B oga.

C h arak terysty czną była owa egzegeza gnostyk ów pro lo g u św. Jana, o której już w yżej w sp o m n ie liśm y 175), gdzie to g n o ­ sty cy chcą w idzieć w ym ienioną naw et po imieniu całą pierw szą ósem kę.

P om inąw szy już to, że Jan, chcąc rzeczyw iście p rzed staw ić p ierw szą ósem kę, pow inien b y ł zachow ać porządek im ion i nie opuścić eona Ekklezji, k tó reg o gnostycy każą nam się d o ­ m y ś lić 176), Ireneusz stw ierd za, że m ow a tam jest o te j sam ej osobie. „Jan g ło si jedneg o B o g a i jed n eg o jed n o ro d zo n eg o J e ­ zusa C h ry stu sa, o którym m ów i, że przez niego w szystko się

17‘) II, 35, 3: „ D isca n t q u oniam u n iu s et ip siu s sig n ific a tio n e s et nu n­

c u p a tio n e s su n t o m n ia h u iu sm o d i“.

,,s) P o w y ż e j, str.

,5e) I, 9, 1.

sta ło , że on je st Słow em B oga, że je st jedn orod zo ny, że je s t stw o rzycielem św iata, że p rzyszedł do sw ojeg o i że ten sam s ta ł się ciałem w śró d n a s “ 177). S ło w a: „A Słow o ciałem się s ta ło “ w yraźnie stw ierd zają, że Słow o sta ło się ciałem, w b rew tw ie r­

dzeniom gnosty ków , że to był g ó rn y Z baw iciel, k tó ry w szedł potem w m isternie sporządzone ciało człow ieka C h ry stu sa. N ad ­ to w yrażenie „ciało “ oznacza to rzeczyw iste ciało, „ów stary w y ­ tw ó r z ziem i, dla A dam a sporząd zo n y przez B o g a“ , a nie p o ­ zorne ciało, w ym yślone przez gno sty k ó w dla Z b a w ic ie la 178).

W d ru giej książce w kilku ro z d z ia ła c h 179), Ireneusz zbija dalsze aleg oryczne tłum aczenia gnostyków .

T ak gnostycy cierpienie, k tó re rzekom o sp o tk ało d w u n a­

s te g o eona, t. j. d w u n asteg o z onej dw unastki, S ophję, u siłu ją uzasadnić tern, że cierpienie Z baw iciela spow odow ane zo stało przez d w u n a ste g o apo stoła. Ireneusz w ykazuje 18°) w rozm aity sp osób niem ożliw ość teg o zestaw ienia. Tak np. E nthym esis zo­

s ta ła po sw ej w ędrów ce przyw rócona do P lerom y, podczas gdy Judasz zo stał w ykluczony z g ro n a aposto lsk ieg o , a na m iejsce jeg o z o sta ł w yb ran y M aciej ; tam eon sam cierpiał, a tu C hrystus cierpiał, podczas g d y Judasz był tylko zdrajcą; Jud asz b y ł dwu- Inastym ap ostołem , ow ego zaś eona nazw ać trzeb a w łaściw ie trzydziestym i t. p. *

T ak sam o ko ntrargum entacje Ireneusza przeciw ko tw ierd ze­

niom gnosty ków , że dw unastu a p o sto łó w jest obrazem dw unastki eonów , w ykazują b ezpodstaw ność dow od ów h e re ty c k ic h 181).

Trzydzieści eonów rów nież ab so lu tn ie nie jest w yobrażonych w trzy d z iestu latach uk ry teg o życia Z b a w ic ie la 182), bo w o g ó le ich trzy dziestk a się nie zgadza, co Ireneusz już by ł w ykazał.

T w ierd zą heretycy, że P an Jezus uczył publicznie ty lk o je­

den rok, p o w ołując się na sło w a Izajasza: „O głosić m iłościw y rok P ański i dzień p o m sty “ 183), jakoby tu ta j chodziło o r o k w w ła - ściw em te g o sło w a znaczeniu. Ale Ireneusz u d o w adn ia

roz-*") I, 9, 2. ,,я) I, 9, 3.

” 9) II, 20 — 24.

uo) II, 20.

,81) II, 21.

””9 II, 22.

*M) Iz., 6 1 ,2 .

maicie, że tu „rok P a ń sk i“ i „dzień p o m sty “ oznacza „cały czas od przyjścia Z baw iciela aż do skończenia św iata, gdzie C hrystu s zbierze ow oce z tych, którzy są w y b a w ien i“ . A zresztą w ykazać m ożna na p o d staw ie E w angelji, że P an Jezus częściej w stęp o w a ł na P aschę do Jerozolim y, a w ięc dłużej niż jeden rok nauczał po s wym chrzci e 181).

R ów nież niesłusznie, zdaniem Ireneusza, pow ołują się g n o ­ stycy na n iew iastę cierpiącą k rw o to k przez dw anaście lat, ja ­ koby o n a b y ła obrazem cierpiącego eona. M iędzy innem i Ireneusz przeciw staw ia tej niew ieście inną chorą i cierpiącą przez o siem ­ naście lat, dla której jed n ak gn ostycy żadnego p o d o b ień stw a w eonach nie z n a le ź li185).

Kończąc, m ówi Ireneusz, że „ze wszech m iar g łu p io i n ie­

ro zsąd n ie jest tw ierdzić, że Z baw iciel w niektórych rzeczach za­

ch ow ał typ, w niektórych zaś n ie “ 186).

Ireneu sz nie zostaje też w inien odpow iedzi na tłum aczenie g n o sty k ó w imion św iętych zapom ocą liczb, a m ianow icie a lb o w e d łu g sylab imion, albo też w e d łu g lite r sylaby, albo też w e ­ d łu g w arto ści liczbow ej, jak ie p o siad ają greckie litery . Z daniem Ireneusza w ybierają o n i tylko im iona te, które jakąś w arto ść m ają w ich znaczeniu, n ato m iast inne, jak np. S oter, B ythos, sło w a rów nież greckie, pom ijają m ilczeniem . A w łaściw ie greckie im iona w cale nie są m iarodajne, tylk o hebrajsk ie, jak o p ie rw o t­

niejsze, a le te oczywiście nie o d p o w iad a ją życzeniom g n o sty ­ ków 187).

Z re sztą w yszukiw anie rozm aitych m iejsc z P ism a św., k tó re zaw ierają liczby, m ające rzekom o w yższe znaczenie dla ich czw órki, ósem ki i t. d., zdaniem Ireneusza je s t zupełnie dow olne, bo m ożna przytoczyć cały sze reg innych liczb, jak piątki, s ió ­ dem ki i t. d., rów nież zaczerpniętych z P ism a ś w .188), dla k tó ­ rych w e d łu g herety k ó w pow inne znaleźć się rów nież w zory P le ­ rom y, przyczem n ie b ra k ze s tro n y auto ra zgryźliw ej ironji, jak n p . : „C óż pow iedzieć o oleju do nam aszczenia, k tó ry u św ięc ił

184) II, 22, 3 — 6. Iren eusz w y g ła s z a tu zdan ie, że Pan Jezu s, u m ierając, m ia ł o k o ło p ię ć d z ie się c iu lat.

185) II, 23, 1 - 2 (Mt., 9, 20).

*86) II, 23, 2.

18:) II, 24, 1 — 2.

488) II, 24, 3 — 4.

cały nam io t? Z apew nie Z baw iciel nic nie w iedział, a m atka ich sp ała, k iedy D em iurg sam ze siebie o znaczał w agę je g o “ 189).

W ażniejsze je s t to, oo Ireneusz o g ó ln ie p ow iad a o tak iego rodzaju n iepotrzebn em szukaniu na w szystkie rzeczy stw o rzo n e w zorów wyższych. G nostycy bow iem m o gliby zarzucić Iren eu ­ szow i, że B ó g w takim razie działał b ezplanow o. Na to Iren eu sz:

„B ynajm niej, ale B óg stw o rzy ł w szystko z najw iększą m ądro ścią i sta ra n n o ś c ią ; w szystko jak n ajpiękniej zgadza się i je st jak n ajbard ziej celow e, tak rzeczy s t a r e 190), jak też to, oo Słow o jego zd ziałało w o statn ich czasach“ 191). T eg o jed n ak nie trzeb a łą ­ czyć z liczbą, a le z głębszym jakim ś pow odem , czy też g łębszą zasadą. T rzeb a w szystko sp ro w ad zić do jakiejś w ew nętrznej racji praw d y . „N ie bow iem B ó g ze rzeczy stw orzonych, ale rzeczy stw o rzo n e z B oga, w szystkie bow iem rzeczy pochodzą od jednego i teg o sam ego B o g a “ 192).

Z teg o, że istnieją rozm aite i rozliczne rzeczy, nie m ożnaby zaraz w nioskow ać, by było kilku spraw ców , i choć zdaw ałoby się, że o n e n ie m ogą pochodzić od jed neg o, m ożna jed n ak w szystk o ład n ie uzgodnić. Jeśli kto g ra na cytrze, poszczególne to n y w stosun ku do siebie zdaw ają się być sobie przeciw ne.

A jednak n ie m ożna ich pochodzenia p rzypisyw ać rozm aitym artystom , bo w całej m elodji, n a k tó rą sk ład ają się poszczególne tony, brzm i piękna harm onja. T ak też „rzeczy stw orzo ne w s to ­ sunku do całego stw o rzen ia są w zajem nie pięknie d ostoso w an e i w najlepszej h arm o n ji; w stosun ku zaś do siebie są o ne sob ie przeciw ne i nie harm onizują z so b ą “ 193). N ależy więc trzym ać się w iary, k tó ra pow iada o jednym Stw orzycielu, a na p o d s ta ­ w ie teg o usiło w ać jakoś w niknąć w przyczynę, a nie odrazu od ­ rzucać jed n eg o B o g a 191). Z resztą rozum ludzki je s t tak o g ra n i­

18S>) II, 24, 3.

19°) T . j. w Starym T e sta m en c ie . 191) II, 25, 1.

,92) Ib id .: „N on en im regu la e x n u m eris, se d num eri e x regu la; п ес D e u s ex fa ctis, se d ea, q u ae facta su n t, ex D eo . O m nia enim ex uno et e o d em D e o “.

193) II, 25, 2 : „Q uia autem varia et m ulta su n t q u ae fa cta su n t, et ad o m n em qu idem facturam b en e ap tata et b en e co n so n a n tia ; quantum autem s p e c ta t ad un u m q uod q u e eorum , su n t sib i in v icem contraria et non c o n v e - n e n tia “.

194) II, 25, 4: „ordinem ergo se r v a tuae s c ie n tia e , et ne ut bonoru m ign aru s su p ertra n scen d a s ipsu m D e u m “.

czony, że nie w szystko pojąć może. Z rozum ienie w ielu rzeczy, dotyczących sp ra w w iary, należy zarezerw ow ać Bogu, jako S tw o ­ rzycielow i w szystkiego, „k tó ry jest cały Rozum em “ 195), a ludzie

„nie p o trzeb u ją w stydzić się zostaw ić B ogu rozstrzygnięcie w aż­

niejszych k w estyj ; nikt bow iem nie jest nad sw eg o m istrz a “ (M at. 10, 24) 196).

Ireneusz w ym ienia kilka takich zagadek dla ludzi, których rozw iązanie należy do B oga. „C o się zaś tyczy is to ty m aterji, bynajm niej nie zgrzeszym y, je śli to tylko pow iem y, że pochodzi o n a od B oga. Uczą nas bow iem Pism a, że Bóg p o siad a w ładzę n ad w szystkiem . Skąd zaś i jak ją B ó g uczynił, teg o nam nie tłum aczy żadne Pism o, a le nie w olno nam też zgadyw ać, dom y­

ślając się nieskończonych rzeczy o B ogu na p o d staw ie w łasnych sw oich zap atryw ań, ale w iadom ość o tern trzeb a zostaw ić sa ­ m em u B o gu“ 197).

D ru g a kw estją nie dotyczy B oga, ale o ty le nas tu obchodzi, że Ireneusz pod koniec pow iada, iż te w iadom ości pozo staw ić trze b a B og u i jego Słow u, które siedzi po jego praw icy. I d o ­ d a je : „C o do Z baw iciela, to Duch j e g o 198) bada w szystko, n a ­ w e t i g łębo ko ści B oże“ 199).

A le pew n a tru d n o ść jeszcze p ozostaje, m ianow icie, dlaczego sam P an Jezus pow iada, że nie zna dnia ani g o dziny końca św iata. Ireneusz rozw iązuje ją ta k : „Je śli ktoś szuka, dlaczegd Ojciec, k tó ry zw ykle we w szystkich rzeczach dzieli się z Synem, tylko sam , jak teg o uczy Pan, zna godzinę i dzień, w ted y n ie m ożna uczynić lepiej, ani słuszniej, ani bezpieczniej, jak na te ­ raz, jak dać się pouczyć przez P an a w łaśn ie o tern, że nad w szystkiem g óruje O jciec“ 200).

T ak w ięc choć w m ałej m ierze ta pierw sza część argum en- tacyj Ireneu sza na p o d staw ie P ism a św. przyczynia się do le p ­ szeg o pojęcia idei B oga w e d łu g gnostyków , a zarazem sam ego

Ireneusza.

,95) II, 28, 5.

,96) II, 28, 6' ,97) II, 28, 7.

198) T . j. Z b a w iciela .

'" ) II, 28, 7. (P or., I Kor., 2, 10).

™ ) II, 28, 8.

III. Nauka apostolska i Pana Jezusa o Bogu w oświetleniu

Powiązane dokumenty