• Nie Znaleziono Wyników

III. Nauka apostolska i Pana Jezusa o Bogu w oświetleniu Ireneusza

4. Przymioty Boga

Z pow yższych rozw ażań Ireneusza wynika, że B óg jest je ­ d en, w szechm ogący i nieobjęty. Z tych podstaw o w y ch cech B o ­

g a w yp ły w ają inne przym ioty.

B óg, jako p ełn ia m usi być b e z p o c z ą t k u 408), podczas g d y w szystkie w łaśnie stw o rzen ia w zięły o d n iego początek, jak o o d n ajw yższej przyczyny. A skoro B ó g je s t niestw orzony,

405) Por., II, 35, 3.

4(№) Por., II, 6, 1.

407) Por., IV, 19, 3: „Patrem q u id em d ic e n tes su u m finiri u sq u e ad ea q u a e su n t extra P lero m a , D em iu rgum v e ro rursum non a ttin gere u sq u e ad P le ro m a ; e t s ic neutrum eorum pon un t e s s e perfectum e t com p reh en d en tem o m n ia . D e er it enim illi qu idem u n iversa q u ae e s t extra P lero m a m undi fa­

b rica tio ; huic autem qu ae e s t intra P le ro m a m undi fab ricatio, et neuter eoru m erit om nium D e u s “.

408) II, 34, 2: „ D isca n t, qu oniam s in e in itio et fin e, vere se m p e r idem e t eo d em m od o s e h a b en s s o lu s e s t D e u s , qui e s t om nium D o m in u s “.

m usi posiad ać w s z e l k ą d o s k o n a ł o ś ć . „T ak więc B ó g zaj­

m uje w e w szystkiem pierw sze m iejsce, poniew aż i sam je s t niestw o rzo n y , i pierw szym o d w szystkieg o i w szystkich, i udzie­

la innym istotom b y tu “ 100). „D oskonałym zaś je st n iestw orzo ny t. j. B ó g “ 110). W łaśn ie d lateg o , że człow iek je st stw orzony, m usi z n a tu ry swej być niedosk o n ały i ograniczony.

O w iele więcej uw agi pośw ięca Ireneusz innem u przym io­

tow i B oga, m ianow icie jeg o p o j e d y ń c z o ś c i . O n iej a u to r o b sze rn ie się rozw odzi, gdyż gnostycy dali m u ku ternu pow ód.

C i bow iem do pew nego sto p n ia czynili B o g a isto tą złożoną111), z której em ano w ały eony, p osiad ające odręb n y byt, u zasad niając sw oją te o rję analo g ją, jaka dzieje się w um yśle ludzkim.

W e d łu g Ireneusza, B ó g jest pojedynczy i niezłożony 412), a zatem przy m ioty B oże nie o d ró żn iają się jeden od d rug ieg o, a le raczej są identyczne. U B oga rozum je s t życiem, a życie je s t rozum em , a n a d to tych przym iotów nie m ożna o d erw ać od sam ej isto ty B oga. C zęsto Ireneusz p o w tarza tę fo rm u łk ę: B óg jest Rozum em i Życiem i Słow em i t. d. I jeszcze w ięcej, p ow iad a Ireneusz, u B o ga należy to rozum ieć jeszcze w zupełnie innym, doskonalszym sensie. „R ozum jego słu szn ie i dobrze je s t u w a­

żany jako pojm ujący w szystko, a le nie je s t p o d ob ny do rozum u ludzkiego. I św iatłem je st bardzo słusznie nazw any, niepodob- nem jed n ak do św iatła n aszego i t. d .“ 413). A w ięc u B o g a n a­

leży te przym ioty pozbaw ić ab so lu tn ie jakiejkolw iek cechy ujem ­ nej, przeciw nie należy je brać em inentissim o m odo.

M ając w ięc takie pojęcie o pojedyńczości B oga, Ireneusz tern isamem niszczy całą eonologję gn ostyków i ich te o rję 0 em anacji.

Z pojedyńczością B o g a łączy s ię jeg o n i e z m i e n n o ś ć . B ó g je st zaw sze sam sobie ró w n y i podobny, i to dlateg o , że p o siad a całą p ełn ię dóbr. „ Je st cały i św iatłem i rozum em 1 substan cją i źródłem w szelkich d ó b r“ 114). D lateg o też

czło-409> IV, 38, 3.

41°) Ibid. Τ έλ ειο ς γά ρ à άγέννετος' οϋτος δέ έστι Θεός.

4И) II, 17, 7 : „N on enim ut co m p o situ m a nim al quiddam e s t om nium P a ter “.

412) II. 13, 3 : 13, 8.

41s) II, 13, 4.

414) IV, 11, 2.

w iek je st zm ienny, bo nie je st d oskonały, ale raczej m usi o d B o ga oczekiw ać udoskonalenia sw ego. B óg je st też d o b r y , bo chętnie człow iekow i tych swoich d ó b r udziela i tak go p row ad zi coraz dalej do doskonałości.

Ireneusz pośw ięca dużo uw agi rów nież i s p r a w i e d l i ­ w o ś c i B oga, a szczególnie sta ra się uzgodnić ten przym iot z dobrocią jego i m iłosierdziem . Z w raca się tu a u to r szczegó l­

nie przeciw M arcjonow i, któ ry d la te g o dzielił n ieprzejed naną przepaścią S tary T estam ent od N ow ego, że rozpo rząd zenia w Starym T estam encie były tak su ro w e i okrutne, iż nie m o g ły pochodzić o d d o b re g o B o g a N ow ego T estam entu.

Ireneusz pod kreśla, że do pojęcia B oga należy i s p ra w ie d li­

w ość i dobroć. B ó g w dobroci sw ej je st sp raw ied liw y , a w s p ra ­ w iedliw ości d o b r y 415). P od tym w zględem naw et P la to n o k az u ­ je się pobożniejszym o d heretyków , kiedy w yznaje, że jed en i ten sam B ó g jest sp ra w ied liw y i d o b r y 416).

T ak w ięc ten jeden i praw d ziw y B ó g otrzy m u je o d Ire ­ neu sza przy m ioty godne w łaśn ie tak ieg o B oga, należące m u się z n atu ry .

5. S tw orzenie św iata.

W iadom o, ile to k ło p o tó w sp ra w iała gnostykom kw estja p o w stan ia św iata m aterjalnego. W tym celu w ym yślili B ythosa, zm niejszyli znaczenie D em iurga i tak ostatecznie św iat m aterjai- ny przeciw staw ili B ythosow i. Ireneusz natom iast u suw a B ytho ­ sa, D em iurgow i daje p raw o bytu, a św iat o głasza dziełem D e­

m iurga. K w estja więc uproszczona i nieom al rozw iązana. D e­

m iu rg je s t przyczyną, a św iat skutkiem . M iędzy m aterją, a du ­ chem niem a żadnej przeciw ności, a le istnieje n ajład n iejsza har- m onja.

K w estja jednak, skąd w ziął się ten m aterjaln y św iat, n ie­

zm iernie in tere so w ała gnostyków . N ie m ogąc pojąć, że i m ate- rja m o g ła p o w stać od B oga, w ym yślili w szystkie owe h isto rje pośrednie, m ające w p ro st w yp ełn ić p rzepaść m iędzy duchem a m aterją, a ja k w iem y, M arcjon przyjm ow ał zgóry d w a o d ­ w ieczne pierw iastki.

Ireneusz w ręcz o d p o w iad a, że B ó g stw o rzy ł św iat z nicze­

go. Podczas g dy ludzie potrzeb u ją już istniejącej m aterji do tw o rzen ia dalszych rzeczy, to B óg jest na tyle d o sko nały i wszechm ocny, że sam z siebie um iał stw orzyć z niczego m aterję.

„ B ó g w szechpotężny i w szechbogaty stw o rzy ł sam m aterję“ , a g n ostycy nie w iedzą, „ile to p o tra fi isto ta duchow a i b o ­ sk a “ i17). — „ B ó g przew yższa ludzi przedew szystkiem tern, że m aterję, przedtem w cale n ie istniejącą, sam w y n a la zł“ 418). Do p ew nego sto p n ia m aterję za stę p o w ały w ola B oża i p o tęg a jeg o.

„B ó g w szystko stw o rzy ł z niczego, używ ając jak o p o d k ład u sw ej w oli i sw ej p o tę g i“ t 19).

P rzy stw o rzen iu św iata B ó g nie p o trzeb o w ał żadnych n a­

rzędzi, szczególnie żadnych aniołów , ani niższych sił, chyba, że, jak Ireneusz częściej się w yraża, użył do teg o „sw ych rą k “ , t. j.

Słow a i D ucha Sw„ ale tak, że Słow o i Duch Sw. nie tw o rzą nic o d rę b n e g o o d B oga, ale działają w Bogu jako jeden Bóg.

B ó g tw o rz y ł ten św iat zupełnie do brow olnie, nie czasem pod w pływ em jakiejś w yższej siły albo naw et ślep ej konieczno­

ści, ale z m iło ści 420). W zorów B ó g nie b ra ł skądinąd, ty lk o sam z siebie.

B ó g stw o rz y ł w szystkie rzeczy, tak św iat m aterjalny, jak i duchow y, w najw iększej harm onji, nie czasem n a to, by sam p o trze b o w ał stw o rzen ia dla swej chw ały, ale na to, ab y człow iek m iał się dobrze i m ó g ł od B o g a otrzym yw ać najrozm aitsze d ary 421).

P o stw o rz en iu św iata B ó g n ad al się nim opiekuje. N ie jak bó g epikuryjski 422), kiedy p ozostaw ia św iat w łasnem u losow i, a le

4U) II, 10, 3.

418) II, 10, 4.

419) II, 10, 2: „om n ia fe cit, su a v o lu n ta te e t virtute su b sta n tia u s u s “.

4J0) IV, 38, 3 : „osten d itu r... et b o n ita s in e o quod ea, q u ae non du m erant, vo lu n ta rie co n stitu erit et fe c e rit“. T a k w ię c w e d łu g Ireneusza w s t w o ­ rzeniu św ia ta „fin is o p e r a n tis“ je s t m iło ś ć B o g a .

421) IV, 14, 1. C h odzi tu o t. zw . fin is o p eris. W ed łu g d efin icji Sob oru w a ty k a ń sk ieg o , s z c z ę ś c ie c zło w ie k a je s t ty lk o d rugorzęd nym c elem stw o rz e ­ nia św ia ta , p ierw szo rzęd n y m jest ch w a ła B o g a . (D e n zin g e r-B a n n w a rt, o p . cit., n. 1735). C h oć Ireneusz w y ra źn ie m ó w i ty lk o o drugorzęd nym celu , p rzy in n ych s p o s o b n o ś c ia c h jed n ak że w s p o m in a też i to, że w ła ś n ie w s tw o ­ rzeniu św ia ta , a z w ła sz c z a c z ło w ie k a , u ja w n ia ją s ię d ob roć, m oc i m ą d r o ść B o g a . Por., III, 25. 3; IV, 38, 3; 4).

4!2) III, 24, 2.

jako B ó g praw dziw y, bez k tó reg o w iedzy n a w e t w ró b el nie sp ad n ie na z ie m ię 423). Nic nie ujdzie uw agi B oga. W szystko B óg zna jak n ajlep iej, ale jeg o o p atrz n o ść rozciąga się nad w szystkiem i je st najm ędrsza 424).

T ak w ięc B ó g przy stw o rzen iu św iata i opiek o w an iu się nim , inaczej niż u g nostyków , działa jak o najw yższa przyczyna in telek tu aln a, m ądra, niezależna i dobra.

Powiązane dokumenty