Bellorum causas et vitia, et modos Ludumąue Fortunae, gravesque
Principum amicitias, et arma...
Periculosae plenum opus aleae T ra cta s, et incedis per ignes Suppositos cineri doloso.
Horat. L . II. c. I.
długo m odłom naszym będący na celu, Znowuż do nas koronny znidziesz Lelew elu!
I znowu cię obstąpią pobratymcze tłumy, A b y ś naprawiał serca, objaśniał rozumy.
5 Nie ten, co wielkość całą gruntuje w dowcipie, Rad ty lk o , że swe imie szeroko rozsypie,
I że barki księgarzom swemi pismy zgarbi, — Nie taki ziom ków serca na wieczność zaskarbi, A le kto i wyższością sław y innych zaćmi
io I sercem spółrodaka żyje między braćmi.
Lelew elu, w oboim ja k ci zrównać blasku ?
Szczęśliwyś i w przyjaciół i w prawd wynalazku.
* Z okoliczności rozpoczęcia kursu historyi powszechnej w uniwersy
tecie wileńskim, dnia 6 stycznia 1822 r.
D zieła Adam a Mickiewicza T . I. 11
D o Joachima L e l e w e l a
Oto nad wiek młodziana przerosłeś nie wiele, T o b ie mędrszemu siwe zajrzą Matuzele;
15 Imie twoje w ybiegło za Chrobrego szranki, ^ ' Między ^eutońskie sędzię i bystrzejsze Franki, 1
A ja k mocno w litewskiem uwielbianyś gronie, Publicznie usta nasze, wyznają i dłonie,
Zacznij słynąć cudami dla uczniów natłoku, 20 Coś je tylekroć sprawił w onegdajszym roku,
G d y twojem czarodziejskich użyciem sposobów Greckie i Rzymian cienie ruszałeś zpod grobów.
W stają zmartwych, przechodzą na prawdy zwierciadła, O d czoła ich Plutona przyłbica odpadła *
25 I żelazne na piersiach łam ią się pokrycia, W których myśli i chęci taili za życia.
• Oto mędrzec F e d o n a * * , to Persów zabierca:
Patrzym w bezdenność myśli, w labirynt ich serca.
T a m iskra światła, ówdzie nasiona potęgi,
30 G d y je zdarzeń pomyślnych wzm aga oddech tęgi, Iskra łunę roznieca, z nasionek w ylęga
O lbrzym , dosięgający brzegów ziemiokręga.
T a k dzielne geniusze panują nad światem;
Teraźniejszość upada przed ich majestatem,
35 Stworzenia, które kiedyś w yd a przyszłość mętna, Niosą polor ich blasku, lub ich razów piętna.
A le równa jest wielkość, czy to światu w ładać,
C zy skutki wielkiej w ładzy nad światem wybadać.
Nie raz miasto w podziemną rozpadlinę gruchnie, 40 Słońce kirem zachodzi, woda płomień buchnie;
Nadarzeń się takowych mnogie żyją świadki, Przecież ich źródła dociec umie arcy rzadki.
* Szyszak Plutona sprawiał niewidomymi tych, którzy go nosili.
** Plato i Aleksander Wielki.
D o Joachima L e l e w e l a I
A na podobnej liczbie jeszcze gorzej zbyw a, C o b y różnego w atek spajając ogniwa,
45 Potrafili w ybad ać za rozsądku wodzą,
Jak się z przyczyny wspólnej różne skutki rodzą, Jak podziemny w ypadek morzem zakołata,
I niebieskiego sprawi zaburzenie świata.
Z mniejszości postępujmy ustawnie do góry, 50 Z martwej przejdźmy w krainę żyjącej natury.
W takim wszystkie przedmioty okazują blasku.
65 Stąd cudze'm alow idła, własne wzroku skazy, O m yłk ą na zewnętrzne przenosim obrazy.
Człow ieku, sługo wieczny! bo nie tylko zmysły, A le i sądy twoje od drugich zawisły.
Pierś dziecinną ojcowskie napełniają czucia,
70 G d yś m łody, uciskają zwyczajów okucia.
D o Joachima L e l e w e l a
A słońce Prawdy w schodu nie zna i zachodu, Równie chętne każdego plemionom narodu,
I dzień lubiące każdej rozszerzać ojczyźnie, 80 W szystkie ziemie i ludy poczyta za bliźnie.
Stąd kto się w przenajświętszych licach jej zacieka, Musi sobie zostawić czystą treść człow ieka,
Zedrzeć wszystko, co obcej winien jest przysłudze, cWłasności okoliczne i posagi cudze.
85 K u takim pracom niebo dziejopisa woła.
Odważają się liczni, ale któż wydoła?
T y lk o sam, kom u rzadkim nadało się cudem,
Z łączyć natchnienie boskie z ziemianina trudem, Nad burzę namiętności, interesu sieci,
90 Z pom roków ducha czasu nad gwiazdy wyleci;
Uważa, skąd dla ludów przyszła ryknie burza, A lb o się pod otchłanie przeszłości zanurza,
Grzebiąc zapadłe wieków o d ległych ciemnoty, W yk o p u je z nich prawdy kruszec szczerozłoty.
95 Lelew elu! rzetelną k ażd y chlubę wyzna, Ze ciebie takim polska w ydała ojczyzna.
N a świętym dziejopisa jaśniejąc urzędzie,
Wskazujesz nam, co b y ło , co jest i co będzie.
Pierwszy towarzyskiego widzim obraz stanu, 100 Od łożyska Eufratu po wieże Libanu.
N a równiach niedzielonych żadnemi przegrody,
T am naprzód w wielkie ciało zrosły się narody;
Zaraz na karku onych ciemiężcy usiedli,
Miasta wałem, a ludy łańcuchem obwiedli.
105 Owdzie m iędzy wysepki i morskie rękawy Drobny Greczyn urządzał pospolite sprawy,
D o Jo a c h i m a L e l e w e l a
Ruchem do mirmidońskich podobny zwierzątek*, Od których słusznie mniemał w ycią g a ć początek. Trzaskiem sam owładnego napędzona bicza
W a li się od K aukazu zgraja niewolnicza.
X erxes ludy podeptał, miasta porozwalał, 120 Morza flotą zahaczył, ląd y tłumem zalał;
W tem z małej chmurki greckiej g d y pioruny padną, R ozprysnęły się tłum y, floty p o szły na dno.
Zgubnego E uropejczyk umknąwszy rozgromu, Poszedł A zyanina nękać w je g o domu,
125 A na perskie wezgłowia upuściwszy skronie, >
Drzemał i na bok rzucił ordzewiałe bronie.
T a k swobodnie sennego zabrali w łańcuchy, W ilcze Romula plemie, Italskie pastuchy.
K łótliw i i przez własne wyuczeni zwTady,
130 Jak gwałtem lub chytrością wyniszczać sąsiady, Ustawni napastnicy, we chwilach pokoju
Ramiona do nowego krzepili rozboju;
A lb o darli się z sobą, wtenczas tylko w zgodzie, K ie d y społem o cudzej przemyślali szkodzie.
135 L e c z skoro zapaśnikom przeciwnych nie stało, Z otyłości próżniackiej coraz słabnie ciało.
Rzym pastwi się nad światem, a tyran nad Rzymem, Świat rzymski obumarłym staje się olbrzymem.
* Mirmidonowie według mitologii powstali z mrówek.
i 6 6 D o Joachima L e l e w e l a
K tó ż w nieżyjących zw łokach now y duch roznieci?
140 W y ogniste zpod lodów skandynawskich dzieci.
Oto Senior pełnym odziany kirasem,
Niosąc kopią w toku , różaniec za pasem, Pobożności oddany, kochance i chwale,
Pod dach g o ty ck i ściąga na ucztę Wassale. Krzepili ją łańcuchem rycerskiego słowa.
A b y naprawiać k r z y w d y * , piękne zyskać względy,
D o Jo a c h i m a L e l e w e l a i
Nieprzyjaciółmi często bywali obrońcę,
A lb o dla okrągłości cudze rwali końce.
I krwawa legionów zabłysnęła gwiazda;