• Nie Znaleziono Wyników

Kanon lektur szkolnych

Ministrem edukacji, który został najbardziej zapamiętany w dyskusji o kanonie lektur szkolnych był niewątpliwie Roman Giertych17. Prawdziwą burzę medialną wywołały jego zapowiedzi zmian na liście lektur szkolnych, m.in. dopisanie do listy książek Jana Pawła II i o Janie Pawle II, książek Jana Dobraczyńskiego, promocja dzieł Henryka Sienkiewicza, a przede wszystkim usunięcie ze spisu utworów Witolda Gombrowicza (chodziło głównie o Trans-Atlantyk). Zmiany do‑

tyczyły lektur dla gimnazjów i liceów, nie obejmowały szkoły podstawowej. Gier‑

tych wprowadził je rozporządzeniem z dnia 3 lipca 2007 roku18. Rozporządzenie zostało bardzo szybko zmienione przez następcę Giertycha, ministra Ryszarda Legutko już 23 sierpnia 2007 roku19. W obu dokumentach zmiany w zakresie lektur dla szkoły podstawowej były symboliczne.

Po raz kolejny ten temat podjęła minister Katarzyna Hall. To za jej kadencji, w rozporządzeniu z 23 grudnia 2008 roku, z podstawy programowej wyelimino‑

wano wszystkie lektury dla klas I—III szkoły podstawowej, pozostawiając zu‑

pełną dowolność w ich doborze nauczycielom. Niewielkim zmianom uległa lista książek dla klas IV—VI20. Z nowszych pozycji na liście Hall dla klas IV—VI

16 j. maj: Propozycje budowania kanonu księgozbiorowego w warunkach konkurencji prze-kazów sieciowych i elektronicznych. W: Zbiory i zasoby informacyjne bibliotek publicznych. Ma-teriały z konferencji naukowej. Opole, 23—24 września 2008 r. Red. K. woLFF. Warszawa 2009, s. 121—129.

17 Roman Giertych był ministrem edukacji od 5 maja 2006 roku do 13 sierpnia 2007 roku w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza, a następnie Jarosława Kaczyńskiego. Na stanowisku za‑

stąpił go Ryszard Legutko, który pełnił swoje obowiązki zaledwie trzy miesiące, od 13 sierpnia 2007 roku do 16 listopada 2007 roku.

18 Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 3 lipca 2007 roku zmieniające rozpo‑

rządzenie w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogól‑

nego w poszczególnych typach szkół. Dz.U. 2007, Nr 123 poz. 853.

19 Rozporządzenie Ministra Edukacji Narodowej z dnia 23 sierpnia 2007 roku zmieniające rozporządzenie w sprawie podstawy programowej wychowania przedszkolnego oraz kształcenia ogólnego w poszczególnych typach szkół. Dz.U. 2007, Nr 157 poz. 1100.

20 Objętość niniejszego opracowania uniemożliwia zestawienie tych trzech list.

znalazły się: utwory Joanny Olech (Dynastia Miziołków), wybrana powieść Anny Onichimowskiej (w dokumencie błędnie podano imię autorki: Joanna) (np. Duch starej kamienicy, Daleki rejs), Władca Lewawu Doroty Terakowskiej i nieznana szerzej powieść Moony Witcher Dziewczynka z szóstego księżyca. Ta podstawa programowa w zakresie lektur obowiązuje do dnia dzisiejszego. Prezentowany ze‑

staw doczekał się krytyki Grzegorza Leszczyńskiego, który uznał go za „fabrykę analfabetów”21. W artykule Leszczyński napisał, że polecane książki są archaicz‑

ne, powstałe przed półwieczem, przestarzałe, „odległe od świata współczesnych dzieci i młodzieży, ich doświadczeń, przeżyć, a przede wszystkim problemów, z którymi muszą się zmagać”22 i choć ministerstwo wycofało się ze wskazania jakichkolwiek lektur w klasach I—III to problem nie został rozwiązany. Nauczy‑

ciele, pozostawieni sami sobie, korzystają z dawniejszych zaleceń, zgodnych z ich własnymi, wieloletnimi przyzwyczajeniami. Nie jest, zdaniem autora, realizowany postulat Jana Amosa Komenskiego, aby nauczać dzieci w myśl zasady: „od tego co bliskie, do tego, co dalekie”. W artykule autor zestawił ze sobą daty pierwodru‑

ków książek proponowanych dzieciom i młodzieży jako lektury. Wiek przeciętnej książki zalecanej w szkole podstawowej przez ministerstwo w roku 2008 badacz ustalił na 70 lat23. Konstatował, że nic dziwnego, że współczesne dzieci nie chcą czytać, skoro w książkach nie istnieje świat, w którym żyją, ani problemy, z któ‑

rymi się zmagają.

Niewątpliwie, dyskusja o lekturach szkolnych nabrała tempa. W 2013 roku po‑

święcono jej odrębny numer „Polonistyki”, a na łamach czasopisma wypowiadali się m.in. Paweł Próchniak, Stefan Chwin, Jarosław Klejnocki, Michał Friedrich.

Ich wypowiedzi dotyczyły głównie kanonu lektur dla gimnazjów i liceów, pomi‑

jały problem szkół podstawowych. Chwin uznał, że literatura jest pretekstem do rozmowy o życiu, a czytanie to zajęcie elitarne, męczące, wymagające szczegól‑

nych predyspozycji — siedzenia w miejscu, skupienia uwagi, koncentracji. Nie są to umiejętności, sprawności, jakimi dysponują współczesne dzieci i młodzież24. Obserwacje Klejnockiego powtórzyły znaną tezę, że „problematyka, jaką niosą zazwyczaj ze sobą pozycje kanoniczne, pozostaje nader często albo daleka od poziomu percepcyjnego młodzieży, albo daleka od jej potrzeb” a „polonistyczna dydaktyka odkleiła się od realiów rzeczywistości”25. Zwracano uwagę na fakt, że archaiczni bohaterowie nie pozwalają czytelnikom na pogłębioną identyfika‑

cję — są zbyt odlegli, niezrozumiali poprzez swoje obyczaje, język. Jednocześ‑

nie, ogólnopolskie badania czytelnictwa, przeprowadzone przez Zofię Zasacką w 2013 roku wśród uczniów VI klasy szkoły podstawowej i III klasy gimnazjum,

21 G. LeszczyńsKi: Zestaw lektur: fabryka analfabetów. W: Nowoczesność w polonistycznej eduk@‑

cji. Pytania, problemy, perspektywy. Red. a. piLcH, m. TrysińsKa. Kraków 2014, s. 101—118.

22 Ibidem, s. 109.

23 Ibidem, s. 110—111.

24 s. cHwin: Czytanie, dar od Boga. „Polonistyka” 2013, nr 6, s. 7.

25 j. KLejnocKi: Czytanie powinno być przygodą. „Polonistyka” 2013, nr 6, s. 8—9.

pokazały, że 77% uczniów z podstawówek i 62% gimnazjalistów czyta dla przy‑

jemności, ale nie zawsze lektury szkolne26. Problem wydaje się szerszy i tkwi nie tylko w zestawie lektur, lecz także w znacznie szerszym dokumencie, jakim jest sama podstawa programowa, która nie odwołuje się do kategorii radości, przyjemności, wrażliwości w nauce czytania, sprowadzając ją do nauki historii literatury i poetyki27.

Pod koniec 2014 roku w ramach programu „Szkoła z klasą 2.0.” w dyskusję o kanonie lektur szkolnych włączyło się Centrum Edukacji Obywatelskiej (CEO).

8 grudnia 2014 roku odbyła się debata pt. „Oddajmy się lekturze”, poprzedzona publikacją artykułu pod znamiennym tytułem Czas przewietrzyć kanon lektur w podstawówce (tekst ukazał się 25 listopada 2014 roku w internetowym wy‑

daniu „Gazety Wyborczej”)28. Jednym z podjętych działań była ankieta interne‑

towa skierowana do uczniów, nauczycieli, rodziców i innych chętnych, pt. „Co warto czytać”. Proszono w niej o podanie pięciu pozycji, które powinny być czytane w szkole i trzech, które powinny zniknąć z listy lektur. Na apel odpo‑

wiedziało zaledwie 546 osób, podając wiele różnych tytułów29. Podsumowując ankietę, organizatorzy akcji odnotowali 10 najpopularniejszych odpowiedzi „na tak” i 10 najczęstszych odpowiedzi „na nie”. Wśród książek „na tak” pierwsze miejsce zajął cykl o Harrym Potterze, następnie Hobbit, czyli tam i z powro-tem, na trzecim znalazł się cykl o Mikołajku. Kolejne miejsca zajęły: Opowieści z Narni, Ania z Zielonego Wzgórza, W pustyni i w puszczy, Igrzyska śmierci, Szatan z siódmej klasy, Pan Tadeusz oraz Tajemniczy ogród. Przedstawiona lista proponowanych lektur „na tak” może zaskakiwać. Poza wskazaniem Harry’ego Pottera i Igrzysk śmierci (szczególnie ta druga książka jest ważnym wyborem młodych) nie ma wśród wymienionych pozycji żadnych nowości. Wręcz prze‑

ciwnie, dominuje klasyka, i to od lat obecna na listach lektur. Taka sama sy‑

tuacja powtórzyła się w przypadku książek „na nie”. Na pierwszym miejscu respondenci wskazali W pustyni i w puszczy, na drugim znaleźli się Krzyżacy, na trzecim Pinokio. Pozostałe nielubiane lektury to: Ania z Zielonego Wzgórza, Dziady, Chłopcy z Placu Broni, Nad Niemnem, Akademia pana Kleksa, Pan Ta-deusz i Lalka. Organizatorów akcji zaskoczył fakt, że niektóre książki znalazły się jednocześnie na obu listach (były to: W pustyni i w puszczy, Ania z Zielone-go Wzgórza oraz Pan Tadeusz). Największa różnica głosów dotyczyła Sienkie‑

wiczowskiej powieści W pustyni i w puszczy — 95 odpowiedzi „na nie” i 43

26 z. zasacKa: Czytelnictwo dzieci i młodzieży. Warszawa 2014, s. 56, 63.

27 Na ten aspekt kształtowania niechęci do lektur szkolnych wskazała j. Cieloch ‑Niewiadomska w artykule Szkoła nieczytania. „Kultura Współczesna” 2015, nr 2(86), s. 53—57.

28 http://www.ceo.org.pl/pl/szkolazklasa2zero/news/czas ‑przewietrzyc ‑kanon ‑lektur ‑w ‑podsta wowce [data dostępu: 20.08.2015].

29 Wśród 546 głosujących osób znalazło się: 72 nauczycieli, 198 uczniów szkół podstawowych, 50 uczniów szkół gimnazjalnych, 114 uczniów szkół ponadgimnazjalnych, 35 rodziców i 77 osób innych — bibliotekarzy, ekspertów edukacyjnych, autorów tekstów i książek.

„na tak”30. Niewątpliwą wadą tej ankiety było skierowanie jej do uczniów z trzech poziomów nauczania, stąd na liście znalazły się lektury do szkoły podstawowej (głównie klas IV—VI). Zastrzeżenia można mieć także do sposobu prezentacji wyników (podano tylko pierwsze 10 tytułów — nie wiadomo, ile tytułów było ogółem) oraz do małej, jak na ankietę internetową, liczby udzielonych odpowie‑

dzi31. Postawa wszystkich odpowiadających okazała się zachowawcza.

Na podstawie internetowej ankiety pt. „Wybierzmy wspólnie lektury naj‑

młodszym uczniom” (zob. Departament Informacji i Promocji MEN, 2015) została przygotowana i opublikowana, tym razem przez MEN, jedna z ostat‑

nich list. Związana była z uruchomieniem rządowego programu zakupu no‑

wości wydawniczych do bibliotek szkolnych, który w 2015 roku objął szkoły podstawowe. Głosowanie internautów przyniosło tzw. listę TOP 100 najczę‑

ściej wymienianych książek. Warto przyjrzeć się bliżej pierwszej i ostatniej dwudziestce (łącznie 40 książek). Największe zaskoczenie wzbudziła pozycja pierwsza — nieznana praktycznie książka Klaudyny Andrijewskiej Tosia i Pan Kudełko — o zdrowym żywieniu, na drugim miejscu uplasowały się Psie troski Toma Justyniarskiego — wzruszająca historia przyjaźni chłopca i psa. Pierwsza dziesiątka została zdominowana przez pozycje jednego tylko wydawnictwa — GWP (Gdańskiego Wydawnictwa Psychologicznego) i jedną autorkę — Elżbietę Zubrzycką, której trzy książki znalazły miejsce na liście (5, 8 i 9 miejsce).

Wszystkie utwory Zubrzyckiej mają taką samą konstrukcję; są to krótkie opo‑

wiadania o wybranym problemie, a następnie sugestie, jak sobie z nim pora‑

dzić32. Książkom tym bliżej do poradników psychologicznych niż do literatury pięknej, co oczywiście nie wyklucza potrzeby ich publikowania. Siódme miej‑

sce zajęły, aktualnie omawiane w szkołach, Dzieci z Bullerbyn, 11 — Opowie-ści z Narnii, 15 — Hobbit, czyli tam i z powrotem. Dwa ostatnie są utworami należącymi do szeroko rozumianej fantastyki. Na wysokim trzecim miejscu (ale dopiero trzecim!) uplasował się, także wpisujący się w fantasy, cykl książek o Harrym Potterze33. Na 13 — cykl Rafała Kosika Feliks, Net i Nika, na 17 — cykl Andrzeja Maleszki Magiczne drzewo. Wśród utworów z szeroko rozumia‑

nej klasyki literatury dziecięcej szóste miejsce zajął cykl o Mikołajku. Można zauważyć, że w pierwszej dwudziestce najczęściej wskazywane były książki

30 Odpowiednio: Ania z Zielonego Wzgórza — 59 głosów „na nie” i 44 głosy „na tak”, Pan Tadeusz — odpowiednio 36 i 38 głosów.

31 W przypadku ankiety MEN na pierwsze cztery książki głosowało ponad 1000 osób; na pierwszą — 1911, drugą — 1717, trzecią — 1642, a na czwartą — 1098.

32 Wśród pięciu wymienionych książek cztery są autorstwa Zubrzyckiej: Po co się złościć, Powiedz komuś, Dobre i złe sekrety, O zajączku Filipie, który ze strachu dokonał wielkich czynów, natomiast najbardziej znany Słup soli jest pozycją przetłumaczoną przez Zubrzycką.

33 Trzecie miejsce powieści o Harrym Potterze może dziwić w kontekście wskazań czytel‑

ników w ogólnopolskich badaniach Zofii Zasackiej. Zob. z. zasacKa: Czytelnictwo dzieci i mło-dzieży…, s. 215. Wśród uczniów VI klasy szkoły podstawowej i III klasy gimnazjum Harry Potter wskazywany był na pierwszym miejscu wśród wybieranych lektur czasu wolnego.

fantastyczne. Dwie kolejne pozycje można określić jako reportaże podróżnicze:

wysokie czwarte miejsce zajęły książki Martyny Wojciechowskiej Dzieciaki świata; 18 — Nela. Mała reporterka (na co z pewnością miał wpływ program telewizyjny). Spośród książek mniej znanych warto wymienić jeszcze: Mamo, tato — dlaczego nie jemy zwierząt Donaty Mafiak i Jerzego Reya czy Żółte kółka. Mam na imię Inna Elizy Piotrowskiej — książkę pisaną z perspektywy dziewczynki z zespołem Downa. Z książek „do czytania” pozostały Pamięt-nik nastolatki Beaty Andrzejczuk oraz Grzywą malowane Agaty Widzowskiej‑

‑Pasiak. Zatem w pierwszej dwudziestce TOP listy znalazły się poradniki psy‑

chologiczne, żywieniowe, lektury szkolne i klasyka oraz fantastyka. W ostatniej (pozycje od 81 do 100) — dziesięć utworów z klasyki literatury dziecięcej

— najstarszej, jak Opowieść wigilijna Dickensa czy Pollyanna Eleanor Potter, i tej nieco młodszej, jak Wakacje z duchami Adama Bahdaja czy Kłamczucha Małgorzaty Musierowicz. Ponownie sporą grupę stanowiły utwory fantastyczne np. Gra Endera Orsona Scotta Carda, Koralina Neila Gaimana, Most do Tera-bithii Katherine Paterson czy Niekończąca się historia Michaela Endego, choć, może poza Koraliną, też już dobrze znane. Na liście zabrakło poezji — honoru bronił jedynie Jan Brzechwa ze zbiorem Brzechwa dzieciom (miejsce 93.) „wy‑

przedzony” przez wiersze Małgorzaty Strzałkowskiej (miejsce 80.). Zupełnie zabrakło wierszy Juliana Tuwima i jakichkolwiek innych poetów. Co ciekawe, w ostatniej dwudziestce znalazły się trzy książki podejmujące różne wątki hi‑

storyczne: 1) najstarsze, najbardziej znane, od wielu lat będące lekturą szkolną Kamienie na szaniec Aleksandra Kamińskiego; 2) należąca do utworów nowych beletryzowana autobiografia Joanny Papuzińskiej Asiunia, wydana jako drugi tom w serii Muzeum Powstania Warszawskiego dla Dzieci oraz 3) Dziadek i niedźwiadek. Historia prawdziwa autorstwa Łukasza Wierzbickiego, poświę‑

cona przygodom niedźwiedzia Wojtka z armii gen. Andersa. Również w ostat‑

niej dwudziestce można zauważyć grupę utworów wydanych w ostatnich kilku latach. Oprócz już wymienionych książek historycznych, jest to seria o Zosi z ulicy Kociej Agnieszki Tyszki, czy seria o smoku Pomponie Joanny Olech.

W tym miejscu warto zwrócić uwagę na popularność zjawiska, jakim są serie wydawnicze — oprócz cyklu o Zosi i Pomponie na liście znalazły się jeszcze serie dla młodszych czytelników: o Martynce i o słoniu Elmerze.

Podobnie jak w pierwszej, tak i w ostatniej dwudziestce znalazły się książki mniej znane szerokiej publiczności. Należą do nich dwie pozycje kryminalno‑

‑detektywistyczne: Patka i Pepe Agnieszki Szczepańskiej oraz Skrzynia wład-cy piorunów Marcina Kozioła. Książki z ostatniej dwudziestki są ciekawsze niż z pierwszej, tu wyraźniej doszły do głosu indywidualne preferencje głosujących.

Jak można sądzić, ten wybór internautów cechuje się wszelkimi błędami „de‑

mokratycznego”, nieweryfikowalnego głosowania, był pewnym karykaturalnym przykładem społecznych rekomendacji czy, może bardziej, wydawniczego lob‑

bowania. Wybory zaskoczyły wszystkich do tego stopnia, że MEN wycofał się

z forsowania tej listy jako sugerującej pozycje do zakupu przez biblioteki szkolne w ramach ministerialnej dotacji.

Na reakcję nie trzeba było długo czekać. Po opublikowaniu listy ministerial‑

nej do akcji przystąpił miesięcznik „Biblioteka w Szkole”34. Plebiscyt ogłoszony przez czasopismo został przeprowadzony w pierwszym kwartale 2015 roku (trwał od 7 stycznia do 31 marca) w szkołach, a w głosowaniu wzięło udział prawie 450 tys. uczniów ze wszystkich poziomów szkół (szkoły podstawowe, gimna‑

zja i szkoły ponadpodstawowe). Wyniki różniły się zdecydowanie od wyników ankiety ministerialnej. Można je określić, zwłaszcza na poziomie szkoły pod‑

stawowej, kolokwialnie — stara klasyka trzyma się mocno. Wśród wskazanych lektur dla klas I—III wybór zdominowały Dzieci z Bullerbyn A. Lindgren oraz Baśnie H.Ch. Andersena, w pierwszej dziesiątce znalazły się ponadto inne pozy‑

cje z klasyki — Baśnie braci Grimm, Mikołajek R. Goscinnego i J.J. Sempégo, Kubuś Puchatek A.A. Milne’a i O psie, który jeździł koleją R. Pisarskiego. Trzy współczesne wymienione cykle to: Koszmarny Karolek F. Simon, Zaopiekuj się mną H. Webb i Franklin P. Bourgeois. Próba wyjaśnienia tego zjawiska może zmierzać w kierunku stwierdzenia, że dzieciom w tym wieku książki do wspól‑

nej lektury wybierają głównie dorośli, którzy sięgają po to, co znają sami. Na liście znalazł się cykl o żółwiu Franklinie, bohaterze filmu animowanego i wielu gadżetów z nim związanych, reklamowany i sfilmowany Koszmarny Karolek.

Wśród tytułów dla klas IV—VI najwięcej głosów uzyskały Opowieści z Narnii C.S. Lewisa oraz Harry Potter J.K. Rowling wymieniony jednocześnie na li‑

ście lektur dla gimnazjum. Także w tej kategorii wiekowej w pierwszej dziesiąt‑

ce znalazły się tylko trzy współczesne serie. Wspomniany przez najmłodszych Koszmarny Karolek, reklamowany Dziennik cwaniaczka J. Kinney’a oraz rodzi‑

me Magiczne drzewo A. Maleszki (również sfilmowane). Gimnazjaliści, oprócz powieści o Harrym Potterze, wybrali zekranizowaną powieść Gwiazd naszych wina Johna Greena. Od tego poziomu edukacji w wyborach uczniów zaczyna dominować literatura współczesna. Uczniowie gimnazjum i ich starsi koledzy są bardziej samodzielni, bardziej mobilni, często dysponują własnymi pieniędzmi.

Licealiści wskazali przede wszystkim Wiedźmina Andrzeja Sapkowskiego oraz niezwykle modne 50 twarzy Greya E.L. Jamesa35. Zdominowana przez klasy‑

kę pierwsza dziesiątka tytułów dla szkoły podstawowej nie stanowi zaskocze‑

nia, jak w przypadku listy Centrum Edukacji Obywatelskiej. Cała lista, tak jak i wszystkie inne, wymagałaby bardziej szczegółowej analizy tematów, gatunków literackich, a przede wszystkim świata przedstawianych w wybranych utworach

34 Miesięcznik „Biblioteka w Szkole” zasłynął niezwykle skuteczną akcją „STOP likwida‑

cji bibliotek” prowadzoną na początku 2013 roku. W rezultacie ówczesny minister administracji i cyfryzacji Michał Boni wycofał się z pomysłu łączenia bibliotek publicznych ze szkolnymi.

35 m. sTysiaK: Książki (nie)naszych marzeń. „Gazeta Wyborcza”, 20—21.06.2015, s. 8. Pełna lista książek (100 tytułów na każdy poziom wiekowy) opublikowana została w czasopiśmie „Bi‑

blioteka w Szkole” (2015, nr 6, s. 9—13).

wartości. W wywiadach udzielonych miesięcznikowi „Biblioteka w Szkole”, pi‑

szące o książkach nastoletnie blogerki, na pytanie o kanon lektur szkolnych, odpowiadały: „ciężki, męczący, odpychający […]. Są jednak takie lektury, które po prostu wykańczają”36; „Przestarzałe. Jedno słowo doskonale oddaje wszystkie lektury szkolne”37, ale były i opinie stwierdzające, że „kanon nie jest taki zły”, klasykę warto, a nawet trzeba poznać, tylko że takie powieści wymagają więcej czasu, czyta się je dużo trudniejniż inne38. Padały konkretne propozycje zamiany lektur dawnych na nowsze. Np. zamiast Dywizjonu 303 Arkadego Fiedlera, czy Niemców Leona Kruczkowskiego, proponowano Galop ’44 Moniki Kowaleczko‑

‑Szumowskiej39. Wszak nikt nie lubi czytać na siłę, a właśnie z tym wiąże się, zdaniem blogerek, czytanie lektur.

Nieco inaczej do dyskusji nad uwspółcześnieniem kanonu lektur szkolnych włączył się Ośrodek Rozwoju Edukacji (ORE). Pod jego patronatem ukazał się poradnik Dziecko w dialogu z tekstem literackim Danuty Świerczyńskiej ‑Jelonek i Grażyny Walczewskiej ‑Klimczak40. Autorki, od wielu lat pracujące z tekstem literackim dla dzieci, prowadzące zajęcia na Wydziale Pedagogiki UW, opra‑

cowały, wykorzystujące metodę dialogową, scenariusze zajęć do pięciu współ‑

czesnych książek dla dzieci. Były to: Asiunia Joanny Papuzińskiej, Pamiętnik Blumki Iwony Chmielewskiej, Moje — nie moje Liliany Bardijewskiej, Czerwone krzesło Andrzeja Maleszki oraz D.O.M.E.K. Aleksandry i Daniela Mizielińskich.

Gotowym scenariuszom towarzyszy lista 50 książek wydanych po raz pierwszy po 2001 roku oraz kilku pozycji z klasyki polecanych przez autorki uwadze na‑

uczycieli do wykorzystania w metodzie dialogowej. Cechą charakterystyczną tej listy, wyróżniającą ją spośród wielu innych, jest duża reprezentacja zbiorów wier‑

szy, od Pchły Szachrajki Jana Brzechwy po utwory Zofii Beszczyńskiej z tomu Kot herbaciany, Wandy Chotomskiej Podróże na piórze, Ludwika Jerzego Kerna Łapy, pióra i rymów cała fura, tomiki Marcina Brykczyńskiego, Agnieszki Frą‑

czek, Kaliny Jerzykowskiej, Joanny Kulmowej, Joanny Papuzińskiej, Małgorzaty Strzałkowskiej, Danuty Wawiłow. Autorki postawiły, jak można sądzić, na rozwój wrażliwości dziecka. Klasyka, głównie zagraniczna, reprezentowana jest oszczęd‑

nie — Baśnie Andersena, Opowieści z Narnii (tom 1: Lew, czarownica i stara szafa) C.S. Lewisa, Mio, mój Mio A. Lindgren, Malutka czarownica Otfrieda Preusslera, Tam, gdzie żyją dzikie stwory Maurice’a Sendaka oraz Hobbit, czyli

36 p. KiełczyKowsKa: Są lektury, które po prostu wykańczają. „Biblioteka w Szkole” 2015, nr 2, s. 9.

37 i. Lavender (pseud.): Nikt nie lubi czytać na siłę. „Biblioteka w Szkole” 2015, nr 3, s. 6.

38 KaroLina (blogerka podaje tylko swoje imię): Książki zawsze były obecne. „Biblioteka w Szkole” 2015, nr 4, s. 5.

39 i. Lavender: Nikt nie lubi czytać na siłę…, s. 6.

40 d. świerczyńsKa ‑jeLoneK, G. waLczewsKa ‑KLimczaK: Dziecko w dialogu z tekstem lite-rackim. Warszawa 2015 s. 90. Bezpłatny plik dostępny na stronie www.ore.egu.pl/materialy ‑do ‑ pobrania.

tam i z powrotem Tolkiena. Z klasyki polskiej wspomniane zostały wiersze Brze‑

chwy, Chotomskiej, Kerna, Kulmowej, księdza Jana Twardowskiego, książka Leszka Kołakowskiego — choć w szerszej świadomości Kołakowski nie funk‑

cjonuje jako autor tekstów dla dzieci.

Niewątpliwie, problem lektur szkolnych jest tematem aktualnie obecnym w dyskusjach i działaniach inicjowanych przez różne gremia. Oczywiście, klu‑

czowe decyzje może podjąć MEN, choć stanowisko ministerstwa w zależności od sytuacji ulega zmianom. W przywoływanym już artykule z internetowego wy‑

dania „Gazety Wyborczej” wiceminister MEN Joanna Dębek wzmiankowała, że resort planuje zmiany w kanonie lektur dla szkół podstawowych, natomiast pod‑

czas konferencji dla nauczycieli bibliotekarzy w kwietniu 2015 roku inna wice‑

minister, Joanna Berdzik, stwierdziła, że MEN takich planów nie ma41. Być może powrót do ustalonego zestawu lektur dla klas I—III byłby „szansą na zmianę”.

Za zmianą przemawia nowy język współczesnych utworów, pojęcia, świat bliż‑

szy dzisiejszemu dziecku; minusem tego rozwiązania jest to, że lektury muszą się utrwalić w szerszej świadomości, aby zaistniało porozumienie międzypoko‑

leniowe. Problemem jest też opór materii szkolnej i ekonomia, wszak wydawcy

„starych” lektur stale na nich zarabiają. Tworzenie nowego kanonu przypomina nieco dziecięcą zabawę „Kto się boi czarnego luda?”. Tym „czarnym ludem” jest, nie od dziś, kanon lektur szkolnych; przez nikogo nie chciany, wyśmiewany, ale ciągle obecny w szkole, chyba głównie z przyczyn ekonomicznych i mentalnych.

Wspomniałam o zysku wydawnictw, ale chyba jeszcze większym problemem jest wieloegzemplarzowa obecność konkretnych tytułów w bibliotekach szkolnych, co

Wspomniałam o zysku wydawnictw, ale chyba jeszcze większym problemem jest wieloegzemplarzowa obecność konkretnych tytułów w bibliotekach szkolnych, co