• Nie Znaleziono Wyników

Katarzyna Sudoł

W dokumencie [2016/Nr 1] Nr 1/2016 (pełna wersja) (Stron 26-30)

Studium Doktoranckie IHN PAN

Adres do korespondencji: Katarzyna Sudoł, Studia doktoranckie Historii Nauki i Kultury przy Instytucie Historii Nauki PAN, 00­330 Warszawa, ul. Nowy Świat 72, e­mail: kasiasudol@o2.pl

FA R M A C J A S P O Ł E C Z N A

Łatwy dostęp do leków OTC i suplementów diety idzie w parze z częstotliwością ich stosowa­

nia. Środki te powszednieją, przez co klient coraz mniej poświęca refleksji dotyczącej uzasadnienia korzystania z nich. Wiele wskazuje na to, że troska o zdrowie jest wspierana albo raczej kreowana przez otaczające informacje, płynące z komunikatów re­

klamowych. Większość tych przekazów formuło­

wanych jest nie w trosce o pacjenta, ale po to, by wzbudzić potrzebę zakupu, a przede wszystkim na­

mówić do usuwania wszelkich odstępstw od normy, które nie muszą być objawem choroby. Bardzo do­

bitnie określił to zjawisko Markus Grill, dziennikarz medyczny od lat zajmujący się korporacjami farma­

ceutycznymi: „Medycyna to nie sztuka leczenia lu­

dzi, tylko zarabiania na lękach przed chorobą” [7].

Zjawisko kreowania potrzeby stosowania środ­

ków farmaceutycznych znane jest od połowy XIX w., kiedy to aptekarze, wobec rosnącej konkuren­

cji swoich kolegów­farmaceutów zostali zmusze­

ni do reklamowania produkowanych przez siebie specyfików. Pierwsze reklamy leków umieszcza­

no w czasopismach i już wtedy miały one za zada­

nie pozyskiwanie zaufania pacjentów, walkę z kon­

kurencją. Sięgano po środki wątpliwe etycznie, jak np. promowanie leku dla zdrowych ludzi [8]. Mimo rozpoczętych już w owym czasie działań mających kontrolować etykę ogłoszeń, rozwój reklamy i no­

wych mediów nie spowodował osłabienia, a wręcz pogłębienie działań ocenianych jako wątpliwych moralnie.

Klienci oceniają, jaki produkt przyniesie im naj­

większą wartość. Tworzą wzorzec oczekiwań i po­

stępują według niego [9]. Jednocześnie jest ich co­

raz trudniej zadowolić, gdyż są bardziej świadomi i wymagający [10]. Metod oddziaływania na od­

biorcę jest bardzo wiele, a do podstawowych nale­

ży przede wszystkim stworzenie emocjonalnej wię­

zi z konsumentem, bo w niej leży siła marki, która będzie trwać bez względu na upływ czasu. Jednym słowem, chcą oni stworzyć lovemark, która ma za­

skarbiać sobie szacunek klienta i starać się, aby ob­

darzył markę pozytywnym uczuciem [11]. Warte uwagi są również „opowieści marki”, czyli histo­

rie, które towarzysząc konkretnej marce, podkre­

ślają jej wartość i ułatwiają wrycie się w pamięć.

Ponadto przez wykreowaną rzeczywistość czynią markę bardziej ludzką i przystępną, co dodatkowo wzmacnia przekaz [12]. Kolejną z wykorzystywa­

nych metod jest złudzenie powszechności: sugeru­

je się odbiorcy, że nieposiadanie danego produktu wiąże się z brakiem przynależności do konkretnej grupy nabywców danego produktu, a z którą od­

biorca chętnie by się identyfikował [13]. Innym sposobem na przyciągnięcie uwagi jest zabawne skojarzenie, dowcip, humor sytuacyjny i abstrak­

cyjny. Tego typu reklamy mają szansę wybić się

spośród innych, dlatego że łatwo się je zapamiętu­

je, powtarza (opowiada o nich), a nawet pozostają jako powiedzonka. Taki przekaz spełnia oczekiwa­

nia odbiorców wobec mediów, ponieważ stanowi źródło relaksu i rozrywki [14]. Innym sposobem jest przekaz reklamowy w formie apelu, mający na celu uświadomienie konsumentowi największej korzy­

ści, jaką ten może osiągnąć. Spełnia również zada­

nie przekonania o osiągnięciu satysfakcji w momen­

cie zakupu. Przykładem może być również bohater reklamy w fartuchu, czyli powołanie na autorytet.

Taki zabieg ma za zadanie wzbudzenie w nas za­

ufania. Wpływ na odbiorców ma też sezonowość.

Technik i metod manipulacji w reklamie jest oczy­

wiście znacznie więcej, jednak te wymienione po­

wyżej występują najczęściej, ze względu na siłę od­

działywania na odbiorców [15].

Dominika Maison, profesor psychologii specja­

lizująca się w badaniach rynku konsumenckiego w Polsce, uważa, że jednoznaczne określenie za­

sad działania reklamy jest trudne ze względu na jej wieloaspektowość, która ma zachęcić odbior­

cę do zakupu produktu. Zazwyczaj konsument nie uświadamia sobie związku między obejrzaną rekla­

mą a późniejszym zakupem. Świadczy to o tym, że oddziaływanie reklamy skutkuje w znacznym stop­

niu bez świadomości odbiorcy komunikatu rekla­

mowego [16].

Reklama leków OTC kierowana do ogółu społe­

czeństwa nie powinna może zawierać żadnego ele­

mentu, który sugerowałby, że wizyta lekarska jest zbędna. Jednak wykazując w reklamie, że zaży­

wanie leku poprawi zdrowie, a jego niezażywanie spowoduje uszczerbek na zdrowiu, a dany prepa­

rat posiada gwarantowaną skuteczność i nie wy­

wołuje działań niepożądanych, sugeruje możliwość samoleczenia. Natomiast zgodnie z dyrektywą Par­

lamentu Europejskiego z 10 czerwca 2002 r. „ety­

kietowanie, prezentacja i reklama nie mogą przy­

pisywać suplementom żywnościowym właściwości zapobiegawczych, leczniczych lub uzdrawiających choroby ludzkie lub odnosić się do takich właści­

wości” [17]. Powyższe zasady są jednak przez re­

klamodawców stale naruszane, gdyż krąg nabyw­

ców poszerza się głównie o osoby chcące leczyć się samodzielnie.

Istotą samoleczenia jest „świadome, rozumne, oparte na wiedzy i doświadczeniu działanie, podej­

mowane w celu zmniejszenia odczuwalnych do­

legliwości zdrowotnych”, co aktualnie obejmuje także stosowanie leków OTC i suplementów diety w celach profilaktycznych i dla poprawy komfortu oraz jakości życia [18]. Związane jest to ze stopnio­

wym zwiększaniem się na rynku farmaceutycznym liczby leków dostępnych bez recepty oraz suple­

mentów diety. W konsekwencji poszerza się zakres wskazań do stosowania leków OTC. Dane wskazują,

że niemalże 60% osób wybierając lek z grupy OTC, kieruje się własnymi doświadczeniami i opiniami, a 31% kupuje te środki pod wpływem reklamy ra­

diowej lub telewizyjnej [19].

Warto podkreślić, że nie każdy konsument po­

siada wyraźne i precyzyjne oczekiwania, dlatego tylko od działań marketingowych firm farmaceu­

tycznych zależy, czy zostaną one jasno określone.

Pacjent zdobywa tym samym wiedzę dodatkową, służącą do sprecyzowania własnych potrzeb zdro­

wotnych [20]. Tym samym jest to idealna okazja, aby zaoferować konsumentowi produkt, który speł­

ni jego oczekiwania, o jakich ten wcześniej nie miał pojęcia. Na poparcie tej tezy można przywołać wy­

powiedź specjalisty od marketingu Philipa Kotle­

ra, który mówi wprost, iż: „sukces odnosi ta firma, która nieustannie przekracza oczekiwania swych nabywców. Spełnienie oczekiwań sprawia nabywcy zadowolenie, przekroczenie tych oczekiwań wpra­

wia go w zachwyt” [21].

Informacje, jakie posiadają konsumenci na temat stosowanych preparatów, mogą pochodzić z róż­

nych źródeł, takich jak: reklama, opinia znajomych, własne doświadczenia z produktem czy informacje znalezione w internecie. To, co wiedzą konsumenci jest oczywiście bardzo ważne dla zespołów tworzą­

cych reklamy. W tym miejscu warto dodać, że wy­

bory, których dokonują wspomniani konsumenci są w dużej mierze efektem wiedzy przez nich posiada­

nej. Potwierdzeniem tego jest fakt, że do kupowa­

nia pod wpływem reklamy, przynajmniej czasami, przyznaje się 65% Polaków. Ci sami responden­

ci twierdzą, że inni są bardziej podatni na rekla­

mę i według nich jej wpływowi ulega aż 96% kon­

sumentów [22].

Zrozumienie wartości nabywcy i zarządzanie tą wartością w zakresie farmacji przemysłowej pro­

wadzi niejako do „zniewolenia” klienta, który po­

nad wszystko pragnie zachować zdrowie, co nie jest obojętne dla twórców reklam i działań marketingo­

wych w farmacji. Takie założenia dobrze podsumo­

wuje zdanie wypowiedziane przez Reymonda Rubi­

cama – ikonę reklamy: „Jedynym celem reklamy jest sprzedaż; nie ma dla niej żadnego innego sensowne­

go uzasadnienia” [23]. Nowości na rynku środków leczniczych są wynikiem kreowania nowych po­

trzeb. Te z kolei mają swoje źródło we wnikliwych obserwacjach klientów oraz szczegółowych anali­

zach ich zachowań.

Większość leków OTC i suplementów diety na polskim rynku reklamowana jest w sposób dosto­

sowany pod względem marketingowym do krajo­

wych konsumentów. Można więc badać działania reklamowe producentów wspomnianych środków oraz ocenę efektywności tych działań, kształtowanie postaw i praktyk konsumenckich w oparciu o do­

stępne statystyki raportów rynkowych.

Reklama bazuje nie tylko na nieograniczonej kre­

atywności specjalistów marketingu, ale także na ba­

daniach z dziedziny neuropsychologii. Hasło reali­

zowane przez tych specjalistów, to: „osiągnąć efekt

= sprzedać produkt”. Tak dzieje się również w przy­

padku reklam produktów leczniczych OTC. O tym, jak dynamicznie rozwija się ten rynek, mogą świad­

czyć statystyki. A te są nieprawdopodobne – aż 91%

Polaków sięga po leki bez recepty i wskaźnik ten rośnie. To, jaki lek wybierze pacjent zależy w du­

żej mierze od tego, jak przekonująca i adekwatna była reklama środka leczniczego. Najważniejsze, by konsument zwrócił uwagę na dany produkt, a póź­

niej przekonany o tym, że musi go mieć, kupił go bez zastanowienia [24].

Marta Makowska podkreśla, że „warto zwrócić uwagę także na dwuznaczną rolę reklamy leków.

Przede wszystkim służy ona podniesieniu sprzeda­

ży produktu, jednak w przypadku medykamentów ma również rolę edukacyjną. Kampanie telewizyj­

ne, ulotki czy reklamy prasowe informują o dzia­

łaniu leków i ich odpowiednim stosowaniu. [25]”.

Analiza, nawet pobieżna, rynku i reklamy wska­

zuje, że pacjenci są coraz bardziej świadomi, a tym samym wymagający. Można więc mieć nadzieję, że producenci leków będą musieli unikać wyimagino­

wanych zapewnień. Warto jednak mieć na uwadze, że zabiegi, którym jesteśmy poddawani nie są no­

wością. Każdego dnia uwodzeni obietnicami popra­

wy zdrowia, energicznego działania i końca proble­

mów poddajemy się działaniu na zmysły i emocje.

Niestety prawdą jest również to, że „reklama coraz częściej z nieświadomej uwodzicielki staje się świa­

domą hipokrytką” [26].

Otrzymano: 2015.11.25 · Zaakceptowano: 2015.12.21

Piśmiennictwo

1. Rozporządzenie Ministra Zdrowia z dn. 14 listopada 2008 r. w spra­

wie kryteriów zaliczenia produktu leczniczego do poszczególnych kategorii dostępności: Dz.U. 2008 r. nr 206, poz. 1292.

2. http://www.aptekarzpolski.pl/index.php?option=com_content&ta­

sk=view&id=605&Itemid=108, 15.08.2015.

3. http://oia.lodz.pl/Rzecznik/prasa%2007_2006/rz%2004_07_1.

htm, 15.08.2015

4. Hermanowski T., Drozdowska A.: Opodatkowanie Reklamy Leków, Farm Pol 2012, 68(8,): 526.

5. Tamże.

6. Zimmermann A., Pawłowski L., Zimmermann R.: Reklama produk­

tów leczniczych, Farm Pol 2009, 65(7): 524.

7. Grill M.: Engpässe bei Grippeimpfstoff: Schwere Vorwürfe gegen No­

vartis; „Der Spiegel“ 12.10.2012; http://www.spiegel.de/gesun­

dheit/diagnose/grippeimpfstoffe­pharmaindustrie­und­kassen­

streiten­engpass­schuld­a­863672.html, 20.08.2015

8. Arabas I., Chodkowska A.: Krótka historia reklamy farmaceutycznej.

Kto sekret zna, o zdrowie dba, Farm Pol 2009, 65: 43.

9. Kotler Ph.: Marketing, tłum. M. Trojański, Poznań 2005: 60.

10. Tamże, 72

11. Stasiuk K., Maison D.: Psychologia konsumenta, Warszawa 2014:

254.

12. Zaltman G.: Jak myślą klienci, tłum. K. Chmiel, Poznań 2008:

265–270.

13. http://www.krakow.oaza.pl/sites/default/files/materialy_do_

spotkan/reklamazal2_0.pdf, 15.08.2015.

FA R M A C J A S P O Ł E C Z N A

14. Stasiuk K., Maison D., op.cit., s. 257.

15. Pilarczyk B.: Strategia komunikacji masowej na rynku farmaceutycz­

nym [w:] Michalak M., Pilarczyk B., Mruk H.: Marketing strategiczny na rynku farmaceutycznym, wydanie III zmienione, Warszawa 2011:

231.

16. Maison D.: O badaniach reklamy, czyli jak na podstawie badań prze­

widzieć skuteczność reklamy i ocenić skuteczność przeprowadzonej kampanii [w:] Maison D., Noga­Bogomiński A., Badania marketin­

gowe. Od teorii do praktyki, Gdańsk 2007: 156–157.

17. http://www.pttz.org/zyw/wyd/czas/2011,%204(77)/005_023_

Krasnowska.pdf, 1.08. 2015.

18. Rajska­Neumann A., Wieczorowska­Tobis K., Samoleczenie­ szan­

sa na poprawę czy potencjalne zagrożenie sprawności funkcjonalnej starszych pacjentów?, Farm Pol 2011, 67(4): 258.

19. Tamże, 258–259.

20. http://marcin.sobotka.net/Ksiazki/Psychologia%20zachowa­

%C5%84%20konsumenckich%20A.Falkowski%20T.Tyszka.pdf, 1.08.2015.

21. Kotler Ph.: Kotler o marketingu. Jak kreować i opanowywać rynki, tłum. Loska M., Kraków 1999: 24.

22. Stasiuk K., Maison D., op.cit., s. 141.

23. Bird D.: Zdrowy rozsądek w marketingu bezpośrednim i interaktyw­

nym, tłum. Kowalczyk M. 2008: 23.

24. http://ekonsument.pl/a135_czy_mozemy_wierzyc_reklamie.html, 21.08.2015 r.

25. Makowska M., Etyczne standardy marketingu farmaceutycznego, Warszawa 2010, s. 25.

26. http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo /1516362,1,reklama­zeruje­na­malolatach.read, 18.08.2015.

Obserwowalna od pewnego czasu tendencja do zakwalifikowania tzw. e­papierosów jako produk­

tów nikotynowej terapii zastępczej (NTZ) może bu­

dzić uzasadnione wątpliwości farmaceutów, którzy na co dzień wspomagają pacjentów w walce z niko­

tynizmem. Kontrowersje powstają również wokół zabiegów marketingowych, np. informacja na te­

mat Nicolites – elektroniczny papieros, umieszczo­

na przez Tesco Pharmacy i Sainsbury’s Pharmacy w Wielkiej Brytanii, brzmiała: to smoła, tlenek wę­

gla, arszenik i inne toksyny w papierosach są zagro­

żeniem, nie sama nikotyna.

Farmaceuta wie, że nikotyna rozluźnia i stymu­

luje wydzielanie takich substancji, jak acetylocholina i dopamina. Średnia dawka śmiertelna dla dorosłych (40–60 mg) świadczy, że jest ona bardziej toksyczna w porównaniu do innych alkaloidów, np. kokainy.

Badania na zwierzętach wskazują na teratogenność i sugerują karcinogenność. Nikotyna odgrywa główną rolę w rozwoju chorób naczyń wieńcowych itd. [3].

E-papieros a walka z nikotynizmem

Farmaceuta powinien z wielką uwagą i empatią podchodzić do pacjentów, którzy rozpoczęli walkę z nikotynizmem. E­papieros jest produktem, któ­

ry może być ogromnie pomocny tym ludziom, ale jest nielicencjonowany, więc nie możemy przyjąć ad hoc tej nowej technologii.

E

­papierosy są coraz bardziej popularne w Eu­

ropie, jednak wątpliwości budzi bezpieczeń­

stwo ich stosowania [1]. Brak prawnych regula­

cji i klasyfikacji produktu stanowi lukę, którą przy bieżącym popycie należy jak najszybciej wypełnić, tak aby jednoznacznie określić, kto jest odpowie­

dzialny za sprzedaż i pełną informację o produkcie.

Obecnie obowiązujące w Polsce regulacje prawne nie zakazują sprzedaży e­papierosów osobom nie­

letnim. Ustawa o ochronie zdrowia przed następ­

stwami używania tytoniu i wyrobów tytoniowych wprowadza zakaz sprzedaży nieletnim wyrobów ty­

toniowych, jednak według definicji takich wyrobów chodzi o wyroby zawierające tytoń lub jego skład­

niki, z wyłączeniem produktów leczniczych zawie­

rających nikotynę. E­papierosy nie zawierają tyto­

niu, pomimo występowania w nich nikotyny [2].

E-cigarettes new challenge for public health in developed countries – analysis of the impact on the welfare of the population · E-cigarettes are products proposed as a way to help smokers quit the habit without the use of tobacco. The liquid-based solution containing nicotine is changing into an aerosol mist. They are subject to limited regulation, and are not licensed as a medical product in the Europe.

Keywords: e-cigarette, electronic cigarette, quitting smoking.

© Farm Pol, 2016, 72(1): 30–34

E-papierosy nowym wyzwaniem

dla zdrowia publicznego krajów rozwiniętych –

W dokumencie [2016/Nr 1] Nr 1/2016 (pełna wersja) (Stron 26-30)

Powiązane dokumenty