• Nie Znaleziono Wyników

Katolik a socyalista

(Rozmowa dwóch górników.)

Katolik. Witam cię, bracie, nie mogłem cię już nawet po­

znać, bo przeszło 10 lat temu, kiedyśm y się rozeszli. Gdzieżeś przeby w a ł?

Socyalista. Poszedłem do świata, bo chciałem się przekonać, gdzie się lepiej robotnicy miewają, u nas czy w świecie. Byłem w kopalniach w Westfalii.

K . Czy ci się nie wiodło, żeś stamtąd pow rócił?

S. W iod ło mi się nieźle, lecz mogło się lepiej powodzić.

Dlatego zrobiliśmy wielki strejk, który się zakończył nareszcie.

K . A więc strejk się nie pow iódł?

S. Pow iódł się i nie powiódł. Robotnicy coś dostali, żądania nasze po części zostały spełnione, lecz bieda mimo tego była dość wielka, bo podczas strejku było trzeba zaciągnąć pożyczkę, a spła­

canie długu narobiło mi niemało kłopotu. Nareszcie spłaciłem

dług ale równocześnie też utraciłem pracę i powróciłem do domu, aby tu na blasku być przyjętym do roboty.

K. Dlaczego utraciłeś pracę?

a k- D ęte g o , bo podczas strejku ja k o socyalista broniłem się i drugich przed wyzyskiem, a to się pracodawcom nie podobało, i wypowiedzieli mię z roboty.

K . A więc jesteś socyalista?!

S. Czy ty jesteś jeszcze klerykałem i lizuniem?

• . ? 16, r er? ’- c° Przez

t0

chcesz powiedzieć. Klerykałem nie jestem bo kleryki me m am ; lizuniem też nie, bo nikogo nie liza­

łem. Jam jest ja k przed 10 laty robotnikiem, pracowałem pilnie szanowałem przełożonych i starszych, nie zarabiałem wprawdzie dużo ale wystarczyło mi na wyżycie, zaoszczędziłem sobie nawet w młodości, bo me wymiatałem karczmy przy muzykach, ożeniłem się i dzięki^ Bogu mam z czego żyć a nawet na starość mogę sobie cos o ozyc. W idzisz więc, że Pan Bóg mi pobłogosławił i nie

opuszcza mnie. °

S. W idzę, widzę, żeś zażartym klerykałem, żeś jeszcze ciemnym robotnikówm

1

W16SZ’ ŻG kler}7kalizm Jest największym wrogiem

K . Drogi przyjaciela, nie mogę cię poznać. W młodości zu­

pełnie inaczej mówiłeś.

S. Inaczej, bo byłem jeszcze głupi. Lecz teraz wiem, że ro­

botnikom będzie dopiero lepiej, kiedy się wszyscy staną socyalistami.

i aa i MÓW13z Jak ®ebel) ty

11510

nie wiesz dlaczego. W idać musia­

łeś dużo gazet socjalistycznych czytać a wierzysz im ja k ewangelii.

b. Kozumie się, że czytałem dużo i tak się oświeciłem. Cze- muż ty jeszcze jesteś takim, jakim byłeś w młodości ?

K. Bo mię religia od socyalizmu powstrzymała.

S. J akto?

K . Ja chcę pozostać katolikiem a socyalista katolikiem być

nie może. J

S. Ba, ba, nie m o ż e !? Przecież ja jestem i katolikiem i so- cyalistą.

A kiedy byłeś ostatni raz przy spowiedzi?

Jabym miał iść do spowiedzi? Spowiedź wynaleźli księża, aby łatwiej panować nad masami. Przed rokiem 1215 nie było spowiedzi.

, P ^ k n y z ciebie katolik! Tak piszą o spowiedzi so- cyalisci, lecz to nieprawda, a ty to wszystko wierzysz. Chrześci- jam e-katolicy zawsze się spowiadali, bo Chrystus Pan zaprowadził spowiedź. W r. 1215 nakazali tylko biskupi, że kto chce być i pozostać katolikiem, przynajmniej raz w roku musi iść się spowia­

dać, lecz spowiedzi nie zaprowadzili.

, . wiem zresztą, cobym się miał spowiadać, choćbym chciał iść do spowiedzi. Nikogo nie zabiłem, niczego nie ukradłem, nie wypiłem sobie za czyje, lecz za swoje i t. d.

— 63

-K. Zabijać nie trzeba, aby m ieć grzechy, bo jest wiele innych, których nie wyliczyłeś. Są grzechy, których nikt nie widzi, ja k n. p. złe chęci lub myśli, które każdy od siebie powinien odpędzać.

Kto tylko wglądnie w siebie, znajdzie niejedno, o czem powiedzieć sobie musi: „T ego nie miałem czynić, tego nie miałem opuścić/'

S. Mówisz ja k ksiądz.

K. Mówię tak, bo słyszałem to nieraz na kazaniach i spamię­

tałem sobie.

S. Poznaję więc, że jesteś głupim, bo wierzysz księżom, co gadają na kazaniach. Oni tak mówić muszą, żeby ludzi utrzym y­

wać w posłuszeństwie i ciemnocie, to jest ich zarobek, ich interes.

K. Czy ja głupim, to niech już inni osądzą. Nie myślałem sobie, żebyś głupim nazwał twego przyjaciela młodości i towarzy­

sza pracy, / e księża na kazaniach zarabiają, tegom jeszcze nie słyszał i nieprawdą to, bo za kazania nie biorą oni ani halerza.

Ale nawet gd yb y to było ich zarobkiem, czyżby dlatego miało być złem, co m ów ią? Wszak szewc, kiedy szyje buty, także zarabia;

czyź dlatego buty są złe? Taka to twoja' m ądrość!

S. Ależ księża występują przeciw robotnikom i nie chcą, aby się robotnicy mieli lepiej.

K . To znowu masz z gazet socyalistycznych. Księża przeciwko robotnikom nigdy nie występowali ani nie w ystępu ją/ lecz owszem chcą ich bronić i bronią, gdzie moga.

S. A czemuż sprzeciwiają się organizacyi naszej ?

K . Bo wasza organizacya nie chce ani o Bogu ani o Kościele ani o księżach nic słyszeć.

S. T o podłe oszczerstwo! Przecież m y mówimy, że „religia jest rzeczą prywatną“ . K ażdy może wierzyć, co chce, to socyali-

stów nic nie obchodzi.

K. Na to odpowiadam, że to kłamstwem źydowskiem, w y- myślanem na zwodzenie katolików. Ja nie śmię wierzyć, co chcę, ale muszę wierzyć to, co mi zdrowy rozum nakazuje. Głupim byłbym , gdybym wierzył, źe 2 X 2 — 5 albo 6, lub gdybym wie- rzył, źe A m eryki niema, albo też, że nie było cesarzy rzymskich i t. d. Również głupim musiałbym być, aby uwierzyć, że wszyst­

kie religie są równie dobre. Bo jedna uczy o Bogu tak, druga owak a trzecia znowu inaczej. A jednak jedno tylko może być prawdą tak samo ja k tylko to jedn o prawdą jest, źe 2 X 2 = , 4 . A że słusznie wierzą katolicy, co K ościół katolicki naucza, o tem każdy się może przekonać, który tylko chce się pouczać zapomoca książek katolickich. Przez 1900 lat wierzyli niezliczeni mądrzy i uczeni ludzie w naukę Kościoła, a miliony katolików z różnych stanów przelało krew za tę wiarę. A to byli ludzie święci.

S. Niechżeby nawet tak było, to przecież socyalista wierzyć może wszystko to, bo „religia jest rzeczą prywatną", a więc księża mają dać socyalistom spokój.

K . Pokazujesz, przyjacielu, coraz bardziej twoja niewiare, bo me m ów iłbyś: „N iechżeby nawet tak b y ło .“ Nie wierzysz już zatem w naukę Kościoła.

S. A le mogę wierzyć, co chcę, mogę także wierzyć K ościo­

łowi, a jednak być socyalistą.

K . Możesz wierzyć, to prawda, ale ju ż nie wierzysz. Przez co utraciłeś twoją mocną wiarę m łodości?

S. Czytałem dużo i przekonałem się, źe wierzyć nie potrzeba aby być dobrym człowiekiem.

K Tem zdaniem wydajesz, kochany, najlepsze świadectwo, źe socyalisci odbierają wiarę katolikom. Bo ty ju ż wiary nie masz a sam przyznajesz, że przez czytanie ją utraciłeś. Powiedziałeś bowiem .na. początku, źe czytałeś dużo gazet socyalistycznych i oświeciłeś się, a teraz okazujesz twoją oświatę, mówiąc, „że wie­

rzyć nie potrzeba, aby być dobrym c z ł o w i e k i e m T o czytanie do­

prowadziło cię do tego, że nie chcesz ju ż być katolikiem, ’ ale tylko

„dobrym człowiekiem

S. W szak to wystarczy, aby być „dobrym człowiekiem ", a nie trzeba byc katolikiem.

K . W ystarczy czy nie wystarczy, to inne pytanie. Ja tylko chcę to podnieść, źe przez czytanie socyalistycznych gazet przesta­

łeś byc wierzącym katolikiem a to samo przyznajesz.

S.. T o prawda, ale ja dlatego ju ż nie wierze, bo widzę, że tego nie potrzeba.

K. Moj drogi, zawsze jedno i to samo dokoła mówisz. Mówisz, e nie trzeba, wierzyć, a ja mówię, źeś się tej mądrości nauczył od socyalistow. Stałeś się więc niewierzącym w socyaliźmie a tak. samo, j'ak z tobą, dzieje się z innymi katolikami, którzy chcą

byc socyalistami i basta.

i-i ,-*-0 _nieprawda, źe wszyscy socyalisci przestawaja być ka­

tolikami. W szak dużo socyalistow chodzi do kościoła i słucha księży.

K . Nie twierdzę, że w szyscy socyalisci utracili ju ż wiarę, boć sam znam wierzących socyalistow. A le to są tacy, którzy dopiero krotki czas należą do organizacyi. Z pewnością także ty nie utra­

ciłeś zaraz na początku wiary, lecz powoli. Tak się dzieje także z innymi. Z e zaś do kościoła chodzą i słuchają księży, to jeszcze nie jest dowodem, że są dobrymi katolikami. Dużo ich chodzi do I kościoła, aby podchwytywać księdza w kazaniu a potem napisać o mm do gazety socyalistycznej, albo żeby się z niego przed innymi naśmiewać. Dużo ich także chodzi z przyzwyczajenia albo dlatego, bo rodzice ich do tego napędzają. L ecz jeżeli jest zgromadzenie socya- ! listyczne, to zamiast do kościoła na Mszę św., idą na zgromadzenie. I S. 1 o .przecież zupełnie słusznie, że idą się pouczać, ja k się [ bionic swej biedzie, zamiast bezczynnie czas trwonić w kościele, j . K . Znowu przyznajesz, źe socyaliści odwodzą ludzi od Ko- I scioła, bo

„P raw y Katolik w Niedziele i Święta

„O Mszy, kazaniu sumiennie pamięta

Wasi przywódcy urządzają zgromadzenia do południa o tym czasie, kiedy jest nabożeństwo. Kto więc chce b y ć dobrym soeyalistą, musi zaniedbać swój obowiązek katolicki, aby pójść na zgroma­

dzenie. Czyżby nie było dosyć czasu po południu na zgromadzenie ? S. B yłby czas, lecz ważniejsze jest zgromadzenie niż kazanie i nabożeństwo.

K. T o znowu mówisz nie jak o katolik, lecz jako niewierzący.

Chrystus Pan inaczej nauczał, m ówiąc: „Szukajcie naprzód K ró­

lestwa Bożego i sprawiedliwości je g o : a to wszystko (co człowie­

kowi potrzebnem do życia) będzie wam przydano.“ „Jeżeli Pan Bóg nie zbuduje domu, próżno pracowali, którzy go budują.11 W y się nie oglądacie na pomoc i błogosławieństwo Boże, lecz sami chcielibyście być wszechmocnymi.

S. D osyć ju ż mam twego kazania, mnie ju ż tam nadaremnie gadasz o takich rzeczach. Zaniechaj raczej takich wymyślań a przystąp sam do organizacyi, potem także inaczej będziesz gadał.

K. Zawsze pokazujesz twoje rożki. Mówisz, że religia jest

„rzeczą prywatną11, a jednak zachęcasz międo organizacyi, abym potem „inaczej gadał11. Chciałbyś mnie więc przerobić z katolika na socyalistę.

S. Z tobą nie można się domówić, lecz zaczekaj tylko, bieda cię nauczy. Kiedy wybuchnie strejk, będziesz się łasił, aby ci organizacya nasza pomogła.

K. Tego wcale nie potrzebuję. W iem ja, że socyaliści umieją prześladować do upadłego robotników niesocyalistycznych, ale ja już strachu nie mam. Mówiłeś, że księża są przeciwko organiza­

cyi, lecz to nieprawda. Oni sprzeciwiają się tylko organizacyi so- c y a l i s t y c z n e j . Sami zaś starają się o to, aby katoliccy robo­

tnicy wiązali się w związkach czyli organizacyi k a t o l i c k i e j a n i e ż y d o w s k i e j .

S. Socyaliści nie należą do żydowskiej organizacyi, oni są sami sobie panami.

K. Cyt, cyt, bracie! U nas w Austryi samej było w roku 1905. na czele waszej organizacyi 57 żydów, a ci wam rozkazują, podszczuwają was przeciwko wszystkiemu, co katolickie. A więc żydzi są u was panami, a w y im służycie tak, ja k kiedyś żydzi służyli Egipcyanom, i płacicie na nich, a oni się w duchu z was śmieją, żeście dobremi krowami dojnemi lub cielątkami, które pro­

wadzą na zabicie.

S. Tyś bardzo przemądrzały, to chcesz być owieczką, która się strzydz daje księżom.

K. Lepiej być taką owcą, którą troskliwie karmi pasterz a za to bierze sobie wełnę, niż cielęciem, które rzeźnik wiedzie na zabicie, ja k to socyaliści uczynili z robotnikami w Rosyi. Księża

Kalendarz Cieszyński. 5

— 65 —

6 6

stanęli w obronie robotm kow tam, gdzie naprzód tego była potrzeba, . j. w Niemczech, i tam ju ż przeszło 300 tysięcy robotników jest zorganizowanych w związkach chrześcijańskich, a tych popierają księża. Także w Austryi ruszają się księża, aby związki katolickie powstawały i broniły robotników nie tylko przed wyzyskiem, lecz także przed niewiarą socyalistyczna.

S. Daj mi ju ż raz spokój z twoją niew iara!

i

4

- Podobnie na Śląsku powstawają takie stowarzyszenia, a ja należę do takiego W idzisz więc, źe ja wcale nie jestem zacofany ale że się także chcę bronić i będę bronił z katolickimi górnikami i iobotnikami. Naśmiewają się i prześladują mnie za to socyaliści jak gdybym co złego robił przez to, źe należę do organizacyi wprawdzie nie socjalistycznej, lecz organizacyi prawdziwie robotni- czej. o mnie jednak nie zraża, a kiedy większość górników przyjrzy się szwmdlowi waszych socyalistycznych prowodyrów i przystąpi do nas, wtedy także musicie dać nam spokój. A pod-zZżydow skiejWlęCeJ' Z or£ anizacy i chrześcijańskiej niż S. W eź sobie tylko gazety nasze a potem będziesz inaczej mówił K . Wie potrzebuję ja waszych gazet, bo mam katolickie, a zLhow Paó ^ S' ę mam br° niĆ a prz>rtem sumienie czyste

5. Tyś ślepy i zaćmiony twemi klerykalnemi szmatami.

' drogi, bardzo się mylisz. Włas'nie odwrotnie ma się sprawa. Tyś ślepy na to, co katolickiego, a wierzysz tylko nieznabogom W ez sobie tylko „Gwiazdkę Cieszyńską" i katolicki

„ r ostęp krakowski a poznasz, że ty jesteś i bywasz oszukiwanym.

6. ł y c h szmat gadzinowych nigdy bym nie wziął do ręki Ja

™ k i “ egV R o b o t m k a śląskiego", „G órn ika11, „N aprzód11, „Czer-anki , „Raszple i wiele mnych, te się nikogo nie boją i walą

prawdę prosto w oczy. 1 1

K. Słaba to musi być twoja wiara socyalistyczna, skoro się lękasz zebys przez czytanie katolickich gazet nie stał się znowu katolikiem a przestał być prawym socyalistą, i dlatego katolickiej gazety do ręki wziąć me chcesz. Ja sobie inaczej postępuję. Da­

wniej to i „R obotnika" albo raczej „Przewrotnika11 waszego czytałem 1 r-nne’ ,)!eCZrrP° nie^ aŻ„ ci''lg!e u psioczył11 na „Czarownicę", t. j.

„G w iazdkę Cieszyńską , wziąłem ją także do reki i przekonałem się, . t° właśnie ona nikogo się nie boi oprócz Boga i Jego przykazań i ze zawsze i wszędzie każdemu prawdę w oczy mówi. Ile już to piawd powiedziała waszemu Tadeuszowi Regerowi, ile razy już wy azała, ja k on w „R obotniku11 ciągle kłamie i zamiast w yka­

zać jaką nieprawdę „G w iazd ce11, przezwiskami, oszczerstwami, obel­

gami i oczernianiem szafuje.

S A więc ty chwalisz „G w iazdkę11 za to, że ona przeciwko robotnikom występuje?

— 67 —

Król Hakon VII. i jego rodzina.

K . Jakiś ty śmieszny! Czyż „Robotnik śląski", ta gazeta przeeiwreligijna, jest robotnikiem, co robi w hutach lub kopalniach?

„Gwiazdka" broni robotników a przeciw „Przewrotnikowi“ wystę­

5*

puje tylko dlatego, bo on wydziera ludziom wiarę: kłamstwa na- zywa prawdą a prawdę kłamstwem i tak zamiast lnri ■

zawraca im ty łk i głow y i w y t r ę ” ich L ™ P0UCZ“

botnik“ "je ^ienS losiem ie' odkrywa. W „K o-K. Niemiłosiernie? To nie dohr™* w,Mo,: i miłosiernym Samarytaninem, lecz zbójcą,’ który i a r a d l T w ^ c d S

0

18 t Wt eiTang LeCZ iGhy t0 tylko b>’ły rzeczy wiście gałgaństwa i Czy ty tylko czytasz to, co o księdzu pisze „ R o b o t n f k " a nie czytasz sprostowania, które jedno p0 drugiem w obronić s w e l honoru zasyłają księża? Nawet dziesiąta część tych gafeanstw nie jest prawdziwą, a ty z towarzyszami temu wierzycie'

?• 5 7 . to wierzymy, chociaż przyjdzie sprostowanie bo księża kłamią i nie chcą się przyznać do grzechów ’ ? przyjmuje ? ą " sProst° ^ n ia c h , dlaczego je „R obotnik“

K nazywacie księży świętym i?

K. Gdzie też tam! Om przecież też są ludźmi też moo-a zgrzeszyć, niektórzy nawet stają się tak złymi księżmi ż e b Z musi im zakazać wszelką działalność kapłańską; aI dlatego pisaT

owStóf 2 6 5 4 btrA S5ŁK3

L o j j . t ,’ J k t0 czy niii socjalistyczne gazety to za-t z i i : j l t m 2i " 'c , 5/ 0" 052' Apos" ’, ° ™ ** * » . - > • *«•<

przjw6d“ a T br“ ^ kle0h" ,V' przy swoich K ' Przy Przywódcach żydowskich! Jeżeli masz smak na ce­

bulę i czosnek, nie zazdroszczę ci tego.

S. Daj tylko pokój naszym przywódcom a patrz twego lizuństwa n i e . ; Ł T pi;Z-yW° dc,hv ci niG zazdroszczę, zbieraj tylko pieniądze i nos im, bo om potrzebują dużo. Zato przyobiecam ci

^ p o z w o lą * Z1Gmi 3 PrZJSZ' eg° P° S'mierci nawet ^ P o d i w a ć T s S

• i »S ' A * czekaj tylko na to szczęście po śmierci a lekai sie piekła, żebyś był posłusznym gryzipiętą pańskim. ‘

K. Będę to czynił ja k dotąd, lecz pięty gryźć panom nie bedp mam dzięki Bogu co jeść i gdzie mieszkać a za pomocą organiza­

c j i katolickiej pomogę sobie także do lepszego chleba. ° k). 1 będziesz szczęśliwym lizuniem !

i da KR > “ f 1Wym jeStei?- dzisiaJ’ chociaż nie duź° posiadam

ś i s ; 0ytz z i ^ ,,wya M e d a u * » * m , ■ £

S. Zawsze tylko o tem szczęściu wiecznem majaczysz!

n . frn ' T eg0 ^łasm e . 7 7 soey abści nie oczekujecie i żyjecie bez cie księdza02 g J pi’Zyjdzle uraiera6> w *edy o pomoc wołać

będzie-— 69 będzie-—

S. Przenigdy księdza nie będę wołał.

K. Tak mówił także W itołd Reger, brat Tadeusza, a jednak przed śmiercią prosił o księdza.

S. Lecz ja i prawdziwy socyalista tego nie zrobi.

K. A potem chcecie mówić, źe socyalista może być katolikiem, obłudnicy. Żebyś tylko nie wołał zapóźno i nadaremnie o księdza!

S. Mówiłem ju ż dwa razy, źe księdza przy mojem łożu śmier- telnem nie ścierpię i basta.

K . A zatem okazujesz najlepiej, źe nie jesteś katolikiem i do­

wodzisz, że

Powiązane dokumenty