• Nie Znaleziono Wyników

Aby właściwie interpretować koncepcje przedstawiane przez Buddę Śakja-muniego, nie można abstrahować od całego kontekstu historycznego, socjolo-gicznego i kulturowego, jaki towarzyszył jego wystąpieniu i jaki miał później wpływ na kształtowanie się nie tylko myśli buddyjskiej, lecz także tej, w opozy-cji do której występował, czyli bramińskiej. Wystąpienie Buddy, w szóstym wieku przed naszą erą, wywołało niezwykle mocny oddźwięk. Głoszona przez niego nauka bardzo szybko stała się konkurencyjna dla tradycyjnej myśli bra-mińskiej. Stanowiła ona niejako rewolucję, przede wszystkim społeczną, wal-czącą z kastami, protestującą przeciwko okrucieństwu ofiar wedyjskich. Przyj-rzyjmy się jednak, jakie czysto filozoficzne wyróżniki uczyniły ją atrakcyjną dla tak wielu odbiorców, nawet z bardzo wysoko postawionych i wykształconych warstw społecznych.

Zakres poglądów filozoficznych, jakie można wyabstrahować z nauk przypi-sywanych Buddzie, był znany myślicielom indyjskim już w jego czasach. Atrak-cyjność jego nauki polegała na innym zdefiniowaniu pewnych podstawowych terminów i stworzeniu z nich w miarę spójnego systemu pojęć i wartości, który stanowił uzasadnienie dla budowy odmiennego systemu społecznego. Podsta-wowe koncepcje filozoficzne, które zostały przez Buddę diametralnie zreinter-pretowane, to: koncepcja karmana, atmana i wynikające z ich nowego ujęcia rozumienie wszelkich konsekwencji wypływających z zanegowania kosmogo-nicznej roli rytuału wedyjskiego.

Protest wobec roli, jaką przypisywano ofierze wedyjskiej, który zewnętrznie przybrał formę buntu przeciwko systemowi kastowemu, związany był przede wszystkim z nowatorskim rozłożeniem akcentów w interpretacji uniwersalnego dla subkontynentu indyjskiego, prawa karmana. Jak widzieliśmy, w myśli we-dyjskiej pojęcie karmana jest od samych początków związane z rytuałem ofiar-nym. Słowo karman – oznaczające zarówno czyn, jak i wynik czynu – staje się wyabstrahowanym terminem z całej koncepcji rytuału, gdzie prawidłowo od-prawiana ofiara nazywana była suk®ta, a źle odprawiona duÿk®ta. Akcent nie był postawiony na moralne intencje czynu, lecz na właściwe lub niewłaściwe wyko-nywanie samego rytuału. Ofiara, której koncepcja wywodziła się z pierwotnego rytu kosmogonicznego, była odpowiedzialna za utrzymanie idealnego, pierwot-nego porządku. Odprawianie czynności ofiarnych miało konsekwencje pozy-tywne lub negapozy-tywne dla odprawiającego, jego działanie wpływało na kształt wszechświata. Ofiara miała być zatem odprawiana z przestrzeganiem wszelkich

odwiecznych reguł, przepisów, drobiazgowych wytycznych. Zatem dobrze od-prawiona ofiara – suk®ta oznaczała ideał, optimum. Tak odprawiany akt ofiarny odwoływał się tym samym do początku i poprzez swe działanie konserwował pierwotny stan. Ofiara oznaczana duÿk®ta odbiegała (wystarczały drobne nie-prawidłowości) od idealnego, raz ustanowionego porządku. Dobro, rezultat pozytywny, to nie uciekanie się do idei zmiany, ruchu, lecz odtwarzanie tego samego, raz ustanowionego porządku. Takie jest, jak widzieliśmy, najczęstsze rozumienie pojęcia karmana w epoce Brahmanów.

Najstarsza definicja karmana, jak już o tym wielokrotnie powiedziano, poja-wia się w „Brihadaranjace” (BAU 3.2.13). Występująca tam sekwencja: „przez dobre staje się dobrym, a przez złe złym”, często była interpretowana w świetle późniejszego rozwoju myśli indyjskiej i wtedy podkreślano głównie wydźwięk etyczny tego fragmentu. Przy takiej interpretacji można spotkać się z opinią, iż słowa Buddy mówiące o karmanie jako o wyznaczniku indywidualnej odpowie-dzialności za czyny, nie były niczym nowym, gdyż to wszystko było już zawarte w literaturze bramińskiej. Na czym więc wtedy polegałaby „rewolucyjność”

wystąpienia Buddy i konfrontacyjność jego teorii wobec tradycji wedyjskiej?

Sprawa ta stanie się tematem dalszych rozważań17.

Cytowany fragment pojawia się jako interpretacja objaśnienia ezoterycznego wymiaru ofiary wedyjskiej. Sytuacja zewnętrzna jest jak najbardziej tradycyjna.

Definicja karmana pojawia się w rozmowie pomiędzy braminami, wielkimi, wybitnymi znawcami rytuału. Zewnętrznie stanowi więc objaśnianie treści bar-dzo dobrze znanych, ale równocześnie rozumiane jest jako coś nowego, jako tajemne odczytanie znanego prawa. Fragment ten zatem zwykł pełnić rolę „po-mostu” pomiędzy tradycyjnym a nowatorskim ujęciem prawa karmana.

Na czym w takim układzie polegałoby nowatorstwo Buddy? Jeżeli dla bra-minów stawało się oczywiste, iż karman to nie tylko kosmiczne skutki dobrze lub źle odprawianej ofiary, lecz także konsekwencje etyczne indywidualnych wyborów, to cóż takiego zaoferował Budda, iż zostało to odczytane jako Nowi-na? Jak wiadomo, dysponujemy tylko tekstami przypisywanymi Buddzie, tek-stami o parę wieków późniejszymi niż dyskusje, które toczono w jego czasach.

Bez wątpienia, ujęcie prawa karmana, jakim posługuje się myśl bramińska już od samego początku, ukształtowało się w ramach polemik pomiędzy przedsta-wicielami różnych szkół.

Próbując rozstrzygnąć problem, na czym polegało nowatorstwo nauki Buddy i jaki wpływ ta nauka wywarła na kształtowanie się myśli hinduistycznej, zwró-cić należy uwagę na najważniejsze dla tego problemu zagadnienia pierwotnej nauki Śakjamuniego, zawarte w Czterech Szlachetnych Prawdach. Wszystkie wypowiedzi, które przypisuje się Buddzie, mające być objaśnieniem trzonu jego nauki, jak i opracowania większości współczesnych buddologów18 ukazują, iż

17 Porównaj rozdział: Działanie etyczne a sens świata.

18 R. Gombricz, How Buddism begun?, The Athlone Press, London 1996.

Budda świadomie dystansował się od sformułowań, które mogłyby doprecyzo-wać pewne pojęcia ontologiczne; są nawet takie interpretacje, że w pierwotnym buddyzmie nie ma metafizyki, jest zaledwie etyka czy soteriologia. Oczywiście, jest zasadnicza różnica pomiędzy podstawowym pytaniem filozofów bramiń-skich, „co jest naturą rzeczywistości?”, które wprost prowadzi do doprecyzowa-nia podstawowych sformułowań metafizycznych, a pytaniem współczesnego im Buddy o to, „jak człowiek odbiera świat i jak powinien się do owego doświad-czenia odnieść”. Używając współczesnego podziału nauk, można powiedzieć, iż to pytanie i odpowiedzi z nim związane bardziej dotyczą psychologii niż metafi-zyki. Ale nawet gdy podziela się tę linię interpretacyjną, to nie znaczy, iż ze słów Buddy nie można wyciągnąć żadnych wniosków, wskazujących, jaką wizję świata przedstawia jego nauka. Wszak nawet konsekwentne unikanie odpowie-dzi na te, a nie inne pytania jest w tym kontekście znamienne.

Z Pierwszej Szlachetnej Prawdy wynika, iż świat taki, jakim go postrzegamy, posiada trzy oznaki (trilakÿaõa), które stanowią jego naturę; nie tyle są jego atrybutami, co go współkonstytuują. Owe głównie narzucające się w doświad-czeniu cechy świata, będącego dziedziną sansary, to: du×kha, anitya, an˜tman – cierpienie, nietrwałość, brak jakiejkolwiek stałej podstawy. Cierpienie – du×kha ukazuje, iż ból istnienia jest nieodłączny od samego istnienia w świecie, cierpie-nie to inna nazwa dziedziny sansary – to cierpie-nie tylko cierpiecierpie-nie fizyczne czy psy-chiczne, lecz cierpienie wynikające z samej natury egzystencji. Tak odczytany Budda jawi się jako pierwszy w historii prekursor filozofii egzystencjalizmu.

Określenie anitya odwołuje się do obrazu świata, w którym to wszystko, co postrzegamy jako ściśle z sobą powiązane całości, jest niczym innym, jak wza-jemnie warunkującymi się, niezależnymi w swej istocie „mikromomentami” – dharma19. Świat to nie stała określona struktura, lecz ciągły proces, ciągłe dzia-nie się, stawadzia-nie się. Jeżeli wszystko stanowi korelację wzajemdzia-nie warunkują-cych się dharm, to żadna z nich nie jest „uprzywilejowana”, wyróżniona, zatem nie można wskazać na żadną, wyróżnioną dharmę, taką, która stanowiłaby po-czątek. Ów pesymistyczny w swym wydźwięku obraz sansary jeszcze mocniej podkreśla trzecie określenie, iż naturą sansary jest an˜tman – co stanowi odrzu-cenie teorii atmana. I to właśnie doktryna „bezjaźniowości” (an˜tman, pali anat-ta) stanie się wyróżnikiem metafizycznym buddyzmu. Jak należy tę doktrynę rozumieć, będzie uczył buddyzm w ciągu swego całego rozwoju. Gdy się roz-waża koncepcję „bezjaźniowości” w kontekście choćby teorii karmana i odpowiedzialności karmicznej, nasuwa się interpretacja bliska upaniszadowej, iż jest to po prostu odrzucenie „ja” empirycznego. Ale choć pokusa przyjęcia takiego rozwiązania, jako względnie łatwego, jest dosyć silna, to jednak w świetle analizy i pism buddyjskich, i bramińskich jest nie do przyjęcia. Jak wiadomo, Śakjamuni był doskonale wykształcony, gruntowne wykształcenie

19 Porównaj rozdział: Dharma – cecha, cnota, powinność; prawa porządkujące świat przeja-wiony.

odebrał już w pałacu ojca, by pogłębić je jeszcze podczas wielu lat wędrówki, doskonale więc musiał wiedzieć, co oznacza odrzucenie kluczowego dla brami-nizmu pojęcia atmana. Wszak ortodoksyjne systemy bramińskie, choć ostatecz-nie odrzucają istostatecz-nieostatecz-nie „ja” empirycznego, to jednak wciąż przyjmują istostatecz-nieostatecz-nie

„ja” absolutnego (atmana-brahmana). Większość pierwszych, najbliższych uczniów Buddy było braminami, biegłymi w subtelnej bramińskiej metafizyce.

Braminami z urodzenia była również większość pierwszych wielkich filozofów buddyjskich, którzy w swoich licznych pismach kształtowali ten system. Roz-ważania na temat koncepcji „bezjaźniowości” w pierwotnym buddyzmie, choć niezwykle ciekawe, przekraczają ramy tego opracowania. Chciałabym jednak podkreślić kilka płynących z tej koncepcji wniosków, istotnych dla obecnego toku rozważań. Odrzucenie koncepcji atmana to odejście od koncepcji stałego niezmiennego podmiotu, który jest realnym podłożem procesu karmicznego, oraz od koncepcji świata jako stałej niezmiennej struktury, ale przede wszystkim odrzucenie koncepcji jakiejkolwiek „wyższej” instancji, która byłaby gwaran-tem praw stanowiących o takim, a nie innym obrazie świata. Budda tym samym odrzucił „bezpieczny” świat wedyjski, zaludniony bogami, gwarantującymi niezmienność pewnych procesów, odrzucił także inicjujący określony obraz świata, kosmogoniczny akt rytualny, stanowiący stały, niezmienny punkt odnie-sienia dla wszelkich mechanizmów i relacji składających się na całość rzeczywi-stości. I w tym kontekście, w kontekście przyjęcia doktryny anatta, koncepcja świata doświadczanego jako pełnego cierpienia i nieszczęścia (du×kha) nabiera specyficznego dla buddyzmu wydźwięku20.

Gdy porównamy obraz świata, jaki wyłania się z takiej interpretacji nauki Buddy, z obrazem świata w braminizmie, widzimy wiele podobieństw, ale też dużo różnic. Przede wszystkim zagadnienie niestałości, nietrwałości, choć w pewnych aspektach w myśli wedyjskiej wcześniej obecne, nabiera zupełnie innego wymiaru. Buddyzm rzucił wyzwanie intelektualne systemom bramiń-skim. Już nie wystarczy stwierdzić, że poza zmiennym światem istnieje nie-zmienny absolut (atman-brahman), trzeba to jeszcze udowodnić. „Zaatakowa-nie” przez Buddę koncepcji niezmiennego atmana będzie wymagało obrony tej koncepcji przez przedstawicieli ortodoksyjnego braminizmu. Będzie to związa-ne z przypisywaniem przez nich o wiele większej roli indywidualnie pojmowa-nym podmiotom. Zaczyna się głosić, iż konsekwencje danych czynów dotyczą indywidualnych wykonawców, a nie tylko wpływają na strukturę abstrakcyjnie pojmowanego świata. Choć późniejsza wedantyczna koncepcja nierzeczywiste-go charakteru świata ma z pewnością swoje źródła w tradycji wedyjskiej, to

20 „(Orientacja soteriologiczna buddyzmu) wynika z niespotykanego gdzie indziej radykalizmu w ujmowaniu cierpienia, czy ogólniej nieszczęścia. Nieszczęście jako niemożność spełnienia jest nieusuwalną charakterystyką tego, co się wydarza i co spotyka każdą, także boską, istotę. Pojęcie Boga »poza wszystko to wykraczającego i sprawującego nad tym opatrznościową opiekę« jest buddyzmowi nieznane”. K. Kosior, Droga środkowa w Nikajach, Lublin 1999, s. 12.

jednak niewątpliwie na pełny jej kształt miała wpływ buddyjska doktryna nie-trwałości i bezjaźniowości.

Druga Szlachetna Prawda, objaśniająca przede wszystkim mechanizmy wi-kłania się w świat i przyczynę pozostawania w stanie du×kha, znów wskazuje na przeinterpretowanie pewnych pojęć, obecnych już wcześniej w myśli bramiń-skiej. Powiada się w niej, że przyczyną wszelkiego dziania się, a przez to stawa-nia się świata, jest pragnienie. Czytamy w tekstach buddyjskich: taõh˜ janeti purisam (SaÕyuttanik˜ya I 6.6)21 – „pożądanie jest przyczyną zaistnienia czło-wieka”. Lecz Budda nie użył powszechnie stosowanego w tym kontekście ter-minu k˜ma22, ale słowa t®ÿõ˜, taõh˜ – pożądanie, pragnienie. Pola semantyczne tych dwóch terminów nie we wszystkich aspektach się na siebie nakładają. Sło-wo k˜ma ma zarówno negatywne implikacje, oznaczając impuls podążania za dobrami niższego rzędu, jak i pozytywny wydźwięk, odwołujący się do pojęcia miłości; kojarzone jest również z jednym z głównych impulsów, posiadających moc kosmogoniczną. T®ÿõ˜ zaś, w interpretacji Buddy, ma jednoznacznie nega-tywny charakter, bardziej by odpowiadała ślepej żądzy niż pragnieniu. Termin

„triszna” nie posiada przy tym wydźwięku kosmologicznego, dzięki czemu utrzymuje się obraz bezpoczątkowego i odwiecznego charakteru świata. Jak daleko w tym kontekście odchodzi się od starego wedyjskiego myślenia i pra-gnienia zapewnienia sobie szczęścia w ziemskim wymiarze rzeczywistości. I to te dwa, dla uproszczenia przeciwstawione sobie punkty widzenia, będą wspólnie kształtować późniejszą myśl hinduistyczną.

Budda mocno podkreślał, że świat jest procesem dynamicznym, a przyczynę wikłania się w niego stanowi pożądanie mające swe źródło w umyśle. Oczywi-ście, przy tak mocnym zanegowaniu trwałości świata, powstaje pytanie o zasad-ność wartościowania wszystkiego, co składa się na dziedzinę sansary. Trzecia Szlachetna Prawda mówi, że jedyną nadzieją na ostateczne uniknięcie cierpienia jest osiągnięcie stanu wyzwolenia się – nirv˜õa, co bardzo ogólnie oznacza (nie wnikając we wszystkie późniejsze interpretacje i polemiki) wygaśnięcie, za-trzymanie potoku dharm. Czy w takim razie ostatecznie „indywidualne” wpły-wanie na poszczególne procesy dharmiczne, co w jakiś sposób odpowiada pro-cesom karmicznym, ma jakiekolwiek znaczenie, jeżeli te procesy ostatecznie mają zostać zatrzymane czy przekroczone? Czy w ogóle warto się zajmować indywidualnymi aspektami odpowiedzialności karmicznej? Ale czy w ten spo-sób nie podważamy samego prawa karmana?

Bardzo wiele uwagi w swojej nauce poświęcił Budda objaśnieniu natury sa-mego karmana oraz mechanizmów jego funkcjonowania. Za najstarsze

21 Wszelkie cytaty sanskryckie lub palijskie, zamieszczone w tej części rozdziału, jeżeli nie zo-stanie to odrębnie zaznaczone, podaję za: K. Yuvraj, The Doctrine of Karma, Motilal Banarsidass, Delhi 1997. Dalej będę podawać tylko strony, w tym wypadku s. 60.

22 Na temat różnych znaczeń terminu k˜ma zobacz również: M.K. Byrski, Kama znaczy miłość, s. 12–21, Festiwal Nauki 2001 (Instytut Orientalistyczny, UW).

skie określenie doktryny karmana uważa się fragment z „Anguttaranikaji”

(Aðguttaranik˜ya) 6.6.9, w którym Budda mówi: cetan˜haÐbhikkhave kam-maÐ vad˜mi; cetayitv˜kammaÐkaroti k˜yenav˜c˜yamanas˜ – „mnisi, po-wiadam wam, iż cetan˜ (namysł, wola, intencja) jest karmanem; gdyż po namy-śle czyn wykonuje się ciałem, słowem, umysłem”. Z definicji tej wynika, iż karman to nie jakiś konkretny, fizyczny akt pozostający w opozycji do funkcji myślenia, gdyż już sama cetan˜ – decyzja, namysł jest karmanem, Nie ma róż-nych oddzielróż-nych, niezależróż-nych karmanów, są tylko różne aspekty karmana wyodrębniane w całym, złożonym procesie. Tylko w tym kontekście możemy wyróżniać m˜nasa, k˜yika, v˜cikakamma – karman umysłu, ciała, mowy.

Karman w buddyzmie nie jest „wyizolowanym” ciągiem przyczynowo- -skutkowym dotyczącym danego podmiotu, lecz zbiorem relacji pomiędzy dharmami, co obrazuje choćby Prawo Zależnego Powstawania. Schemat, odpo-wiadający prawu przyczynowemu, gdzie dana akcja – przyczyna wywołuje od-powiednią reakcję – skutek, bliższy jest, choć też z wieloma zastrzeżeniami, objaśnieniu „dziania się” w hinduizmie. W buddyzmie, gdzie cały świat jest dynamiczny, również mechanizm karmiczny należy rozpatrywać jako „proces dojrzewania”. Także sam „działający” (kart®, k˜raka) musi być rozpatrywany w świetle procesu dojrzewania. Nie jest to stały podmiot. Nie ma sprawcy indy-widualnie motywowanych czynów, który realizowałby swój cel, albo według własnej woli, albo poddany determinującym siłom natury. Będąc częścią całego procesu, tak pojmowany „podmiot” nie może być traktowany jako siła sprawcza czegokolwiek, ani też jako przedmiot działania takiej siły, gdyż po prostu taka niezależna siła nie istnieje. „Działający” nie jest przecież niczym w swej naturze różnym od całego świata, on też stanowi strumień wzajemnie warunkujących się dharm i podlega przeto karmicznemu procesowi dojrzewania, nad którym nie ma specjalnej kontroli. Zatem nie może uciec od doznawania (bhoga) pożąda-nych i niepożądapożąda-nych owoców całego procesu dojrzewania. Ów brak pełnej kontroli i pełnej wiedzy, kim lub czym był i będzie w niekończącym się cyklu śmierci i narodzin, nie należy traktować jako ograniczenia jego wolnej woli, gdyż owa charakterystyka wynika z tego, kim on jest jako podmiot działający.

W zacytowanym powyżej fragmencie z „Anguttaranikaji”, zawierającym uważaną za najwcześniejszą buddyjską definicję karmana, zwraca uwagę, zwłaszcza wobec analogicznego fragmentu z „Brihadaranjaki”, przypisywanie dużej roli pojęciu cetan˜. Cetan˜ to myśl, namysł, wola, postanowienie; można stwierdzić, że działa ona w szeroko rozumianej strefie intencjonalnej świadomo-ści (oczywiświadomo-ście cały czas pozostajemy w kręgu działalnoświadomo-ści podmiotu empi-rycznego), na którą, biorąc pod uwagę większość tekstów, składają się: citta, manas i vijñ˜na. Według deklaracji pierwotnego buddyzmu żadna grupa dharm nie jest wprawdzie uprzywilejowana, ale widać, iż już od samego początku sys-tem ten nie był w pełni konsekwentny wobec swoich deklaracji. Zwłaszcza po-jęcie vijñ˜na – świadomość, zdaje się pełnić wyróżnioną rolę, występując we wszystkich konfiguracjach dharmicznych, by stać się po kilku wiekach kluczo-wym pojęciem osobnego systemu. Gdy prześledzi się najstarsze teksty

buddyj-skie, wyraźnie widać, jak wielką wagę przypisywano sferze myśli, intencji, świadomości.

W tekście „Satjasiddhiśastra” (Satyasiddhiþ˜stra) (3.100) czytamy: puõyaÐ p˜paÐ sarvaÐcitt˜dh˜nŸam – „zarówno dobro jak i zło, wszystko podporząd-kowane jest umysłowi (citta)”. Na cittavyatiriktaÐ puõyampapamastŸti23

„nie ma niczego, co byłoby złem lub dobrem, a byłoby poza umysłem”. Inter-pretacja słów Jadżniawalkji, że „człowiek staje się dobry dzięki dobrym czy-nom”, jako intencjonalnego czynienia dobra, jest jedną z możliwych interpreta-cji. W zacytowanych powyżej fragmentach, idea ta jest wyrażona explicite.

Przytoczmy kolejny fragment: karmaõ˜Ð cittabal˜t puõyap˜pa vibhag˜× –

„czy dany czyn (karman) uważamy za zły czy dobry, zależy, od jakiego stanu umysłu pochodzi”. To sformułowanie jest bardzo bliskie późniejszym deklara-cjom, iż sama intencja ma większą wartość niż zewnętrzna realizacja danego czynu. I właśnie w wyżej cytowanym tekście znajdujemy takie stwierdzenie:

asañcentanikaÐkarmanamah˜s˜vadyam – „czyn niezwiązany z intencją nie prowadzi do wielkiego grzechu”. Jakże dalekie jest to sformułowanie od wedyj-skiego rozumienia czynu rytualnego, gdzie przede wszystkim przykładano wagę do „zręcznego” odtworzenia drobiazgowo nakazanych czynności.

W kolejnych tekstach buddyjskich będzie się pojawiać coraz częstsze rozu-mienie karmana, a zwłaszcza skutków karmicznych, jako zależnych od stanu umysłu, który w pewnym sensie ów proces kształtuje. Buddhaghosa w swoim dziele „Wisuddhimagga” (Visuddhimagga) już tak definiuje karmana: kammam n˜ma kuþal˜kuþalacetan˜ (XX 28)24 – „karmanem nazywamy to, co jest spla-mioną lub niesplaspla-mioną świadomością”. W buddyjskiej przypowieści o mnichu ślepcu mamy wyraźną wykładnię tak rozumianego karmana. Budda bronił nie-widomego mnicha Dżetawana, któremu zarzucano odstępstwo od reguł i przyję-tych przez niego ślubów, gdyż podczas wędrówki nieświadomie zabił wiele owadów. Budda rozstrzygnął ów spór: gdy nie było intencji zabicia – to nie ma grzechu.

Taka wykładnia rozumienia prawa karmana, ma jeszcze dodatkowy wy-dźwięk, bardzo istotny dla całej Nauki Buddy. Możność osiągnięcia upragnio-nych skutków danego działania nie zależy od pozycji, jaką się zajmuje w społe-czeństwie, lecz od intencji, z jaką podejmuje się dane działanie. Sama natura intencji jest wspólna wszystkim. Widać, jak każdy poszczególny element Nauki Buddy krytykuje system bramiński, z wszystkimi jego konsekwencjami.

W „Brihadaranjace” tajemna wykładnia prawa karmana jest dostępna tylko dla wybranych. Zapewne tego typu interpretację prawa karmana Budda ogłosił jako dostępną dla wszystkich. Także w tym kontekście możemy rozumieć zastą-pienie pojęcia svadharma – powinności wynikającej z urodzenia, pojęciem sad-dharma – powinnością taką samą dla wszystkich. Budda odrzucił prawo

W „Brihadaranjace” tajemna wykładnia prawa karmana jest dostępna tylko dla wybranych. Zapewne tego typu interpretację prawa karmana Budda ogłosił jako dostępną dla wszystkich. Także w tym kontekście możemy rozumieć zastą-pienie pojęcia svadharma – powinności wynikającej z urodzenia, pojęciem sad-dharma – powinnością taką samą dla wszystkich. Budda odrzucił prawo