• Nie Znaleziono Wyników

Konstytutywne ujęcie komunikacji

W dokumencie Teoretyzowanie komunikacji (Stron 38-43)

Dwa modele komunikacji

3.3. Konstytutywne ujęcie komunikacji

Omawiane powyżej transmisyjne ujęcie procesów komunikacji jest w pewnym sensie jednolite, tzn. charakterystyka takich modeli jest pozytywna i ma miejsce poprzez przedstawienie wspólnej dla nich cechy: linearnego ujmowania komuni-kacji jako transmisji komunikatów / informacji / symboli / sygnałów. Zaprezento-wanie drugiego rodzaju podejścia nie jest już takie proste, gdyż modele konstytu-tywne22 znacząco różnią się od siebie.

Najczęściej wstępnej charakterystyki dokonuje się poprzez skontrastowanie ich z ujęciem transmisyjnym – dlatego różne koncepcje, których bazową przesłan-ką nie jest ujęcie procesu komunikacji jako transmisji (lub jedynie jako transmisji), umieszcza się pod wspólnym szyldem.

I choć są w wieloraki sposób nazywane (model nietransmisyjny, rytualny, koncepcja orkiestralna) oraz różnią się pod wieloma względami, to jednak isto-tę i ważność komunikacji wspólnie widzą w czterech kwestiach: 1) społecznym tworzeniu znaczeń, 2) interakcyjnej (symbolicznej) charakterystyce samego procesu, 3) byciu uczestnikiem komunikacji, a nie jej twórcą oraz 4) ważności komunikacji nie ze względu na przekaz informacji, lecz z powodu konstruowa-nia świata społeczno -kulturowego (w ujęciu tym zakłada się, że tylko niewielki

22 Mówienie o ujęciu konstytutywnym jako o „modelu komunikacji” wynika jedynie z przyjętej w literaturze przedmiotu konwencji.

3.3. Konstytutywne ujęcie komunikacji 37

procent wszystkich aktów komunikacyjnych przekazuje komunikat – który sam w sobie nie jest celem komunikacji).

Dlatego też można powiedzieć, że w ujęciu konstytutywnym istotna część komunikacji jest w pewnym sensie nieintencjonalna23, tzn. nie musi polegać na świadomym i zamierzonym przekazywaniu komunikatu, ale może odbywać się poprzez czynności rutynowe (nawyki kulturowe – jest to myślenie w perspekty-wie poręczności). Taka perspektywa nie zakłada już rozpatrywania komunikacji jedynie jako skutecznej (efektywnie przekazującej informacje) lub nieskutecznej.

Bliższe przyjrzenie się wszystkim konstytutywnym modelom wymagało-by zwymagało-byt dalekiego odejścia od postawionego celu. Pełna charakterystyka ujęcia konstytutywnego nie mogłaby się wszak zatrzymać na koncepcjach orkiestralnych Yves’a Winkina, Jamesa Careya lub rytualnej perspektywie Erica W. Rothenbuh-lera, dramaturgicznym ujęciu Ervinga Goffmana, rozważaniach Charlesa Ogdena, Ivora Richarda czy też psychologów społecznych Gregory’ego Batesona i Raya Birdwhistella z kręgu szkoły Palo Alto oraz chicagowskiej szkole interakcjonizmu symbolicznego z Georgem H. Meadem i Herbertem Blumerem na czele. Byłby to wciąż zbiór niepełny: np. John Fiske ujęciom transmisyjnym przeciwstawia tzw.

szkołę semiotyczną z pracami Charlesa S. Peirce’a czy Ferdynanda de Saussure’a.

Do tego winniśmy wówczas dołożyć kategorię przed -rozumienia z hermeneutyki filozoficznej, która to zestawiona z problematyką interakcji symbolicznej przynosi interesujące wnioski.

A wówczas tak postawiony problem poprowadziłby do tzw. krytycznej anali-zy dyskursu, która stara się być interdyscyplinarnym podejściem do badań nad komunikacją, bądź do teorii działania komunikacyjnego Habermasa.

W związku z tym skupię się jedynie na bazowych problemach, przed którymi stają badacze niezgadzający się na wyłącznie transmisyjne rozważanie kategorii komunikacji24. Pozwoli to w dalszej części zrekonstruować metateoretyczne filary koncepcji Roberta T. Craiga.

Podnoszenie wagi fenomenu komunikacji w ujęciu konstytutywnym jako czynnika pozwalającego zrozumieć procesy społeczne nawiązuje do dorobku pragmatyzmu amerykańskiego. Nie można jednak zapominać, iż źródeł wyro-słego na pragmatyzmie interakcjonizmu symbolicznego trzeba szukać w filozo-fii kontynentalnej: począwszy od przeciwstawienia się dualizmowi Kartezjusza,

23 Oczywiście nie oznacza, iż są to zachowania nieintencjonalne w klasycznym (fenomenolo-gicznym) ujęciu. Powinniśmy raczej mówić o dwóch poziomach intencjonalności, gdzie poziomem pierwszym byłoby myślenie w perspektywie poręczności, drugim zaś działania (intencjonalne) komunikacyjne.

24 W ujęciu konstytutywnym nie tyle odrzuca się całą perspektywę transmisyjną, co raczej włącza ją w szersze rozważania na temat roli komunikacji w budowaniu świata społeczno -kulturowego, konstruowania samoświadomości podmiotu. Wykorzystując instrumentalnie triadę heglowską, można byłoby powiedzieć, że dla Roberta T. Craiga model transmisyjny (Shannona -Weavera) jest tezą, model konstytutywny (np. propozycja Jamesa W. Careya) jest antytezą, a syntezą jest dla niego metamodel konstytutywny, który ma znosić niedoskonałości ujęcia transmisyjnego oraz stać się jednym z dwóch filarów dziedziny badawczej dyscypliny komunikacji.

38 Rozdział I aż po nawiązywanie do stanowiska Hegla oraz koncepcji przedstawień zbioro-wych Emila Durkheima i koncepcji rozumienia ludzkiego działania Maxa Webera.

Przyjmowane w interakcjonizmie zespolenie myślenia i działania doprowadziło do ujęcia języka jako przejawu działania, co następnie postawiło komunikację w centralnym punkcie teorii społecznych. Takie umiejscowienie spowodowało dostrzeżenie jej roli w konstytuowaniu porządku społecznego. Przeciwstawiono się dotychczasowemu postrzeganiu języka, który miał być tylko „biernym narzę-dziem, środkiem komunikacji, a nie wymiarem konstytutywnym społeczeństwa, w którym usytuowane są wartości i praxis” (Hałas, 2006, s. 20).

Proces komunikacji w ujęciu transmisyjnym umiejscowiony jest najczęściej w perspektywie twardego realizmu. Przyjmuje się, iż niezależnie od podmiotu istnieje świat złożony z rzeczy, wydarzeń i procesów, które możemy obserwować.

Wówczas język, znak czy symbol ujmowany jest jako etykieta lub nazwa odno-śnych, obserwowanych obiektów.

Dlatego też uczestnik komunikacji zwraca się ku dwóm poziomom: świata

„realnego” – rzeczywistości fizycznej – oraz poziomowi językowemu, za pomocą którego może przekazywać wiedzę o świecie (język postrzegany jest wtedy jako zwierciadło natury). Wysunięcie na pierwszy plan konstytutywnej roli komuni-kacji odwraca powyższą relację: „słowa nie są nazwami rzeczy (…) lecz rzeczy są znakami słów” (Carey, 2007, s. 44). Rzeczywistość zaczyna być postrzegana nie jako istniejąca poza podmiotami, ale jako konstytuowana przez nie i postrzegana przez pryzmat kultury. Nie jawi się już jako coś, co trzeba odkryć, lecz jako coś wytwarzanego i odtwarzanego właśnie przez komunikację – postrzeganą jako interakcja społeczna.

Nie mam tutaj na myśli sytuacji, w której postuluje się istnienie świata „realne-go”, którego percepcja może być jedynie zapośredniczona przez formy językowe czy symboliczne. Takie ujęcie językowych obrazów świata ma często charakter subiektywistyczny i psychologistyczny. Świat wytwarzany poprzez komunika-cję jest jedynym dostępnym światem dla jednostki ludzkiej. Innymi słowy, świat społeczno -kulturowy jest obiektywnym światem jednostek partycypujących w kulturze – jest to ich świat przeżywany. Jak pisze Wendland:

Świat społeczny, dostępny językowo (komunikacyjnie), jest też jedynym światem dostępnym człowiekowi – doświadczenie świata w sposób niezapośredniczony języ-kowo (komunikacyjnie), a zarazem kulturowo – czyli spojrzenie na świat sub specie aeterni – wydaje się mrzonką w tym sensie, że abstrahuje od warunku intersubiektyw-nej komunikowalności doświadczenia (Wendland, 2008a, s. 24).

Komunikacja możliwa jest dzięki obiektywności świata kulturowego, wspól-nego świata, o którym możemy rozmawiać i do którego możemy się odnosić jako do intersubiektywnego horyzontu i gruntu wszelkich procesów komunikacyjnych.

I nawet gdybyśmy zgodzili się z radykalną interpretacją tego stanowiska, iż system

3.3. Konstytutywne ujęcie komunikacji 39

kulturowy i społeczny są w całości wytwarzane przez komunikację i dzięki niej, to i tak pozostają one niezależne od konkretnych aktów komunikacyjnych: tak jak relacje syntaktyczne istnieją niezależnie od użycia języka.

Należy oczywiście odróżnić od siebie moment socjalizacji jednostki od momentu konstytuowania owego świata społeczno -kulturowego w interak-cjach międzyludzkich. Winniśmy również zwrócić uwagę na istotność założenia o pierwszeństwie kultury nad jednostką, która może stać się uczestnikiem tej pierwszej dopiero dzięki wspólnocie, a nie własnej dobrowolnej decyzji: „zakła-dając nawet, że człowiek dysponuje wrodzoną gotowością nabycia każdego języka, od stosownego kontaktu ze wspólnotą jednak zależy, który opanuje i czy w ogóle opanuje jakiś” (Pałubicka, 2006, s. 36). Dopiero dzięki wspólnocie jednostka może stać się świadoma siebie (pojawiające się ja podmiotowe – I – w rozumieniu Meada25): „jeżeli jednostka osiąga swoją osobowość tylko przez komunikowanie się z innymi, tylko przez wytwarzanie procesów społecznych za pomocą komuni-kacji znaczącej, to osobowość nie może poprzedzać organizmu społecznego; musi on istnieć wcześniej” (Shepherd, 1999, s. 323).

Społeczno -kulturowy świat, który staje się horyzontem rozumienia człowie-ka, jest wytwarzany poprzez interpretację znaczeń w ramach interakcji między-ludzkiej. Charakteryzując wstępnie interakcję mającą miejsce jedynie pomiędzy ludźmi, możemy podążyć za Elżbietą Hałas, która definiuje ją jako:

działania społeczne zachodzące między osobami lub grupami osób, w których są one dla siebie nawzajem przedmiotami działania. Działanie X w stosunku do Y powoduje odpowiedź Y, która jest następnie powodem działania X w stosunku do Y itd. (…) Inte-rakcja zakłada obecność momentu intencjonalności – aktorzy, działając, do czegoś zmierzają. Interakcja jest więc możliwa między uczestniczącymi w kulturze członka-mi społeczności (Hałas, 2006, s. 110 -111).

Wszelako tak ujęta interakcja nie musi być tożsama z komunikacją. Dlate-go też interakcjoniści z kręgu chicaDlate-gowskieDlate-go wprowadzili termin „interak-cja symboliczna” (istniejąca obok interakcji na poziomie niesymbolicznym – konwersacja gestów w ujęciu Meada)26. W perspektywie interakcji symbolicznej komunikacja nabiera charakteru performatywnego, a proces komunika-cji jest zarazem działaniem. Mowa tutaj o działaniu komunikacyjnym, a nie

25 W części trzeciej książki Umysł, osobowość i społeczeństwo Mead charakteryzuje ja podmioto-we (I) i ja przedmiotopodmioto-we (me) jako fazy osobowości (Shepherd, 1999, s. 267 -277). Z punktu widze-nia analizy działań komunikacyjnych interesującą interpretację koncepcji Meada Czytelnik znajdzie w Teorii działania komunikacyjnego (Habermas, 2002, s. 3 -78) oraz monografii Leszka Koczanowskie-go pt. G. H. Mead (Shepherd, 1993, s. 30 -51).

26 Dookreślenie interakcji poprzez wprowadzenie pojęcia symbolu nie powinno jednakże nikogo zmylić. W koncepcji tej symbol był rozważany w szerokim znaczeniu – odpowiedniejszy byłby ogólny termin „znak”.

40 Rozdział I o „zachowaniu komunikacyjnym”, zgodnie z rozróżnieniem Weberowskim27. Zachowania są w pewnym sensie mechaniczne – odbywają się głównie na pozio-mie biologicznym w sposób bezrefleksyjny, działania natomiast fundament znaj-dują w kulturze. Nie można jednak sprowadzić funkcjonowania społeczeństwa jedynie do ciągłego, samoobjaśniającego się procesu interakcji: „wiedza komu-nikowana w ramach interakcji nie jest wyłącznie »przekazem« czy »transmisją«, lecz subtelnym widowiskiem kultury, jej codziennym odgrywaniem” (Burszta, 2007, s. 110).

Dlatego też komunikacja nie opiera się na działalności partykularnej jednost-ki (np. nadawcy mającego rozpoczynać proces kodowania komunikatu), lecz jest całością, w której jednostka uczestniczy, stając się raczej aktorem społecznym niż początkiem procesu. Holistyczne ujęcie procesu odrzuca dualistyczny podział na komunikację werbalną i niewerbalną, rozdzielenie gestów, mowy, zachowań.

Wprowadzanie takich dystynkcji w procesie, który może być ujmowany jedynie jako całość, Ray Birdwhistell porównał do próby stworzenia „fizjologii niekar-dialnej” (Birdwhistell, 2003, s. 123). Przeniesienie ciężaru z jednostki na kulturę powoduje, iż w centrum zainteresowania badaczy komunikacji znajduje się nie tyle przekazywana informacja, co społecznie wytwarzane znaczenie, a komunika-cja zachodzi nie poprzez skuteczne przekazanie i zdekodowanie treści, lecz przez zrozumienie kontekstu i zdefiniowanie sytuacji. Jednakże interakcjonizm symbo-liczny wyłączył z rozważań wartościujący wymiar komunikacji poprzez aksjolo-gicznie neutralną koncepcję znaku. Z takim podejściem zapewne nie zgodziłby się Znaniecki, który pojmował znak (narzędzie działania społecznego) jako „zależ-ny od wartości społecznej pozostającej pod kontrolą działającego. (…) za pomo-cą języka obiekty nie tylko są desygnowane czy nazywane, lecz także nabywają wartości i wyrażają ją” (Hałas, 2001, s. 49).

Podsumowując: zgodnie z powyższymi założeniami komunikacja nie powin-na być rozpatrywapowin-na wyłącznie w kategoriach procesu kończącego się powodze-niem lub porażką. Ponieważ komunikacja nie jest całościowo zdeterminowana przez kategorię intencjonalności – nie wszystkie akty komunikacyjne są przez jednostkę uświadamiane – niekiedy polega po prostu na uczestniczeniu w danej sytuacji, a nie na przekazaniu wiadomości. Na poziomie interakcji intencjonal-ność „gubi się w skomplikowanej sieci elementów werbalnych i niewerbalnych, a »komunikaty« wzajemnie się potwierdzają lub sobie przeczą” (Winkin, 2007, s. 75). W tej perspektywie komunikacja nie polega na przelaniu myśli / znaczeń z jednego podmiotu do drugiego, lecz na ciągłym współdziałaniu podmiotów interakcji. Reakcja odbiorcy nie zależy od tego, jak dobrze zdekodował nadawa-ny przekaz, ale z jednej stronadawa-ny od jego interpretacji, a z drugiej (posługując się

27 Max Weber pod pojęciem zachowania ludzkiego rozumiał wewnętrzne i zewnętrzne czyny – to, co człowiek robi i / lub co się z nim dzieje. Natomiast działanie rozumiał jako taki rodzaj zachowania, z którym działający lub wielu działających wiąże pewien subiektywny sens.

W dokumencie Teoretyzowanie komunikacji (Stron 38-43)