• Nie Znaleziono Wyników

Kwestia „narzędziowości” projektu dyscypliny komunikacji

W dokumencie Teoretyzowanie komunikacji (Stron 176-182)

dziedziny badawczej

4. Kwestia „narzędziowości” projektu dyscypliny komunikacji

Przed podjęciem dalszych rozważań, zestawię szkicowo najważniejsze ustale-nia poczynione dotychczas w pracy. Punktem wyjścia było zarysowanie sytuacji w szeroko rozumianych studiach nad komunikacją oraz refleksja nas statusem dyscyplinarnym tychże. Zakwestionowana została zasadność wyodrębniania tzw. nauki o komunikacji, mającej stanowić autonomiczną dyscyplinę nauko-wą, która dodatkowo miałaby być utożsamiana z komunikologią. Podjąłem próby kategoryzacji dwóch podstawowych ujęć procesu komunikacji (trans-misyjnego i konstytutywnego) oraz wskazałem, iż na gruncie jedynie metafor

„transportowo -transmisyjnych” – w świetle przyjmowanych założeń – nie można

4. Kwestia „narzędziowości” projektu dyscypliny komunikacji 175

mówić o samodzielnej dyscyplinie akademickiej, dla której podstawowym przed-miotem badawczym byłby proces komunikacji (praktyki komunikacyjne).

Wskazałem, iż definiowanie dyscypliny naukowej (dokładnie: dyscypli-ny komunikacji) jedynie poprzez „rdzeń teoretyczdyscypli-ny” nie pozwala dostrzec, iż najpierw należy wskazać na ontologię komunikacyjną, to jest przyjmowany zbiór założeń, który umożliwi badaczom postrzeganie procesu komunikacji jako istnie-jącego w sposób kulturo -obiektywny. Uznałem, iż jest to jeden z podstawowych warunków, jaki należy spełnić, aby móc projektować autonomiczną dyscypli-nę akademicką, dla której czynniki komunikacyjne są „logicznie pierwszymi”

w procesie objaśniania.

Zgodziłem się z diagnozą Roberta T. Craiga, iż obecna sytuacja w refleksji nad komunikacją, którą badacze określają mianem „fermentu”, musi zostać przezwy-ciężona – jednakże nie poprzez jej całkowite zaprzeczenie czy dekonstrukcję, lecz poprzez próbę skonstruowania gruntu do owocnego dialogu. W związku z tym, odwołując się do rozważań amerykańskiego badacza komunikacji, przywołałem projekt komunikacji jako dyscypliny praktycznej oraz wskazałem na -indukcyjną i krytyczno -dedukcyjną drogę ukonstytuowania się dziedziny badaw-czej dyscypliny komunikacji. Innymi słowy, przedstawiłem Craigowski schemat tradycji teorii komunikacji, wyróżnianych (zdaniem autora) na bazie założenia o niemożliwości redukcji każdej poszczególnej tradycji do pozostałych wyłania-jących się tradycji.

Przyjąłem, że dyscyplina komunikacji rozumiana jako jedna z dyscyplin prak-tycznych (wyróżnianych w odniesieniu do pism Stagiryty) może być narzędziem ukonstytuowania się samodzielnej dyscypliny akademickiej reflektującej nad komunikacją oraz, przywołując koncepcję Craiga, zgodziłem się, iż celem takiej dyscypliny powinien być proces kultywowania praktyki komunikacyjnej.

Jednakże podstawowym celem niniejszej pracy nie jest ani prezentacja szero-ko przywoływanej w literaturze przedmiotu propozycji amerykańskiego badacza komunikacji, ani też uznanie jej za jedyną i adekwatną diagnozę stanu refleksji nad komunikacją czy też za narzędzie służące do poradzenia sobie z „fermentem”

i „chaosem terminologicznym”. Celem, jaki stara się realizować ta praca, jest próba artykulacji wstępnych założeń, które należy przyjąć, aby móc projektować auto-nomiczną dyscyplinę komunikacji i w jej ramach teoretyzować praktykę komu-nikacyjną. W odniesieniu do tego celu starałem się wskazać na przesłanki, które uniemożliwiają jego realizację (m.in. locke’owska proweniencja deprecjacji poję-cia komunikacji oraz sub - i adyscyplinarna droga w rozumieniu Shepherda) oraz, analizując główne perspektywy badawcze, postawiłem pytanie, czy „wewnętrzny”

cel komunikacji jako dyscypliny praktycznej, czyli proces kultywowania prak-tyki komunikacyjnej, może być rozumiany jako proces poznania „komunikacji”

i nabycia umiejętności posługiwania się nią. Innymi słowy, czy deklarowane przez Craiga przekroczenie (rozwijanie, a nie odrzucenie) perspektywy empirycznej i interpretacyjnej można rozumieć jako rozwijanie takiej perspektywy badawczej,

176 Rozdział IV w której celem realizowanych badań jest poznanie (opisanie i objaśnianie) procesu komunikacji oraz nabycie umiejętności „efektywnej” komunikacji.

W świetle całości zaprezentowanych do tej pory rozważań, wydaje się zasadne ponowne postawienie pytania o „wewnętrzny” i „zewnętrzny” cel projektu komu-nikacji jako dyscypliny praktycznej – czyli o to, do czego może ona służyć jako narzędzie badawcze. Przyjąłem, że zarówno wypowiedzi, język, gesty, jak i teorie czy koncepcje badawcze mogą być ujęte jako narzędzia, a więc charakteryzować się narzędziowością, oraz że sens narzędzia ujawnia się w pytaniu „do czego?”.

Przede wszystkim należy podkreślić, iż narzędziowy charakter projektu komunikacji jako dyscypliny praktycznej musi być opisany nie tylko w ramach samego projektu (poprzez realizację „wewnętrznego” i „zewnętrznego” celu), ale również „spoza”, czyli z metaperspektywy pozwalającej uwypuklić implicytnie przyjmowane założenia oraz relacje między przyjmowanymi przesłankami.

Przypomnijmy, iż wskazywany przez nas cel „zewnętrzny” realizowany przez projekt dyscypliny komunikacji służyć ma poradzeniu sobie z problemami, przed którymi stoją badacze komunikacji: chaosem terminologicznym, brakiem komu-nikacji pomiędzy różnymi nurtami, różnorodnością definicji komukomu-nikacji. Reali-zacja tego celu polegać ma na skonstruowaniu metodologicznego i filozoficznego gruntu do rozważań oraz prowadzenia owocnego dialogu, dzięki przyjęciu dwóch podstawowych założeń: metamodelu konstytutywnego i teorii jako rodzaju meta-dyskursu. Jednakże konstytuowana na sposób krytyczno -dedukcyjny dziedzina badawcza nie ma służyć zdefiniowaniu „procesu komunikacji”, czyli nie ma być odpowiedzią na pytanie: „czym jest komunikacja?”, lecz ma być forum, na którym wszelkie ujęcia procesów komunikacyjnych mogłyby pokazać, iż są praktycznie użyteczne.

Natomiast celem „wewnętrznym” projektu komunikacji jako dyscypliny prak-tycznej jest proces kultywowania praktyki komunikacyjnej (rozumianej jako zespolenie jej dwóch aspektów: praxis i techné), który polega na udoskonalaniu praktyk poprzez proces uświadamiania „podmiotów komunikacyjnych” oraz wskazywaniu na używane techniki, strategie i pojawiające się problemy. Kulty-wowanie praktyki komunikacyjnej realizuje się w procesie krytycznej refleksji i przede wszystkim w „praktykowaniu” praktyki – czyli po prostu w ramach codziennej komunikacji.

Jeśli nawet uznany, że tak postawione cele są dla nas „badawczo -słuszne”

oraz że w takim razie koncepcja ta charakteryzuje się narzędziowością, to jednak należy zapytać o zasadność postawienia takich celów, w odniesieniu do przyjmowanych założeń w ramach analizowanego projektu. Mowa mianowicie o stwierdzenie, czy również z perspektywy metapoziomu prezentowana koncep-cja cechuje się narzędziowością, czyli jest projektowana „do czegoś”. Oczywi-ście w tym wypadku poprzez metapoziom rozumiem przyjmowane w niniejszej rozprawie założenia odnośnie do sposobu istnienia komunikacji jako potencjal-nego przedmiotu badawczego dyscypliny komunikacji, umeblowania świata

4. Kwestia „narzędziowości” projektu dyscypliny komunikacji 177

społeczno -kulturowego oraz gruntu, na którym można poprawnie prowadzić refleksję nad praktykami komunikacyjnymi, czy celów badawczych, jakie powin-na realizować humanistyka. Innymi słowy, czy projekt komunikacji jako dyscy-pliny praktycznej jest, zgodnie z założeniami Roberta T. Craiga, odpowiedzią na

„palące problemy społeczne” oraz na problemy teoretyków komunikacji.

Przede wszystkim należy podkreślić, iż w obliczu różnych perspektyw badaw-czych w ramach studiów nad komunikacją każda metodologicznie świadoma refleksja, starająca się w swoich ramach nakreślić „mapę myśli komunikacyjnej”, musi podjąć decyzję, w jaki sposób odnieść się do już istniejących ujęć procesu komunikacji. Możliwe do obrania są trzy drogi18:

Po pierwsze, można przyjąć, iż konstruowane „nowe” ujęcie procesu komu-nikacji jest albo rozwinięciem jakiegoś już istniejącego ujęcia (np. rozwijanie modelu Shannona -Weavera), albo zupełnie odmiennym podejściem, którego nie można zredukować do już istniejących modeli. Dodatkowo zakłada się, iż refleksja nad komunikacją jest interdyscyplinarnym podejściem badawczym, a dokładniej multidyscyplinarną dziedziną badawczą, w związku z czym nie istnieje możli-wość (ani potrzeba) uwspólnienia gruntu czy używanych aparatów pojęciowych.

Budowanie „mapy myśli komunikacyjnej” opiera się jedynie na typologizacji i kategoryzacji różnych podejść (ze względu na „dyscyplinarne korzenie”), a taka

„dyscyplina naukowa” swój status dyscyplinarny uzyskuje poprzez instytucjonalną legitymizację. Charakterystyka tej drogi w zasadniczych kwestiach byłaby tożsa-ma z charakteryzowaną wcześniej drogą subdyscypliarną (w rozumieniu Shepher-da) oraz perspektywą, którą przyjmuje się w ramach tzw. nauki o komunikacji.

Egzemplifikacją drugiej drogi byłoby podejście Roberta T. Craiga19, kiedy to już istniejące ujęcia komunikacji nie są poddawane jedynie kategoryzacji, lecz mają tworzyć dialogiczno -dialektyczną koherencję, dzięki której będą mogły dowieść swojej użyteczności.

Jednakże w odniesieniu do różnych tradycji teorii komunikacji pytanie o to, czym jest proces komunikacji, zadaje się tylko w ramach danych koncep-cji – tzn. warunkiem wyodrębniania danego ujęcia komunikacji nie jest zgod-ność z wcześniej przyjętą definicją komunikacji, lecz to, iż w ramach danej

18 W tym miejscu nie odwołuję się do trzech dróg Shepherdowskich, które są raczej „schema-tyczną rekonstrukcją” tego, w jaki sposób refleksja nad komunikacją próbuje uzyskać instytucjonalną legitymizację. Wskazywane w tym miejscu trzy drogi dotyczą tego, w jaki sposób można bądź należy uporać się z „fermentem w dziedzinie badawczej”.

19 Oczywiście nie tylko teoretyczna propozycja Craiga może być przykładem odnośnej drugiej drogi. Najnowsze pisma Richarda L. Lanigana wykazują zbieżność poglądów z propozycjami Craiga:

mowa mianowicie o próbie całościowego ujęcia szeroko rozumianych studiów nad komunikacją w ramach ogólnej nauki o procesie komunikacji, którą miałaby być komunikologia. Komunikolo-gia może być ujmowana jako pewna perspektywa badawcza w ramach „nauki o komunikacji”, lecz nie może być z nią utożsamiana, gdyż badania prowadzone w ramach komunikologii opierają się na metodzie semiotyczno -fenomenologicznej. Jednakże w najnowszych publikacjach Lanigana można się doszukać tendencji do włączenia wszelakiej refleksji nad komunikacją (oraz jej zrekonstruowania) w ramach komunikologii, przez co projekt ten mógłby być odczytany jako, wskazywana w dalszej części bieżącego rozdziału, trzecia droga (Lanigan, 2010).

178 Rozdział IV koncepcji przyjmuje się, iż ma miejsce refleksja nad komunikacją. Craig uzna-je swoją (re)konstrukcję dziedziny badawczej za punkt wyjścia do analizowania odmiennych tradycji teorii komunikacji oraz rozszerzania schematu dziedziny poprzez inkorporowanie do niej innych, nieredukowalnych tradycji. W ramach tej drogi dyscyplina komunikacji definiowania jest poprzez „rdzeń teoretycz-ny”, który w odniesieniu do aparatu pojęciowego Craiga może być utożsamiony z dialogiczno -dialektyczną koherencją osiąganą w ramach macierzy dyscyplinar-nej dyscypliny komunikacji. Poprzez taką, jak sam ją nazywa, elastyczną dziedzi-nę badawczą dyscyplina komunikacji może być traktowana jako autonomiczna dyscyplina akademicka, w ramach której będzie się dokonywał proces kultywo-wania praktyk komunikacyjnych.

Punktem wyjścia do trzeciej drogi może być Craigowski projekt komunikacji jako dyscypliny praktycznej. Piszę w tym miejscu o możliwości, gdyż wskazywa-na propozycja, może powstać z dookreślenia propozycji amerykańskiego autora.

Jednakże dookreślenia tego nie można dokonać w ramach odnośnego projektu, gdyż Craig przyjmuje pewne rozstrzygnięcia oraz założenia za oczywiste i na ich bazie konstruuje projekt dialogiczno -dialektycznej koherencji, przez co propo-zycja ta traci swój narzędziowy charakter. Chodzi o problemy z uznaniem zasad-ności krytyczno -dedukcyjnej drogi konstytuowania dziedziny badawczej oraz zagadnienie definiowania procesu komunikacji – w szczególności w perspektywie ujęcia komunikacji jako zespolenia praxis i techné oraz wykorzystywania definicji komunikacji w ramach drogi krytyczno -indukcyjnej. Nie oznacza to, iż w ramach projektowanej trzeciej drogi winno się sugerować odrzucenie propozycji Craiga.

Uważam, iż zarówno cel „wewnętrzny”, jak i „zewnętrzny” są dobrze postawione i są ważkimi zadaniami badawczymi; jednakże wyznaczony sposób ich realizacji nie jest w odpowiedni sposób uargumentowany i uzasadniony. Krytyka „drugiej drogi” i jej przekroczenie zasadza się na krytyce ograniczenia roli definicji procesu komunikacji oraz na niemożliwym do przyjęcia założeniu odnośnie do metamo-delu konstytutywnego. Chodzi o odrzucenie (w ramach odnośnego metamometamo-delu) potrzeby zdefiniowania procesu komunikacji. Craig traktuje zadanie definiowa-nia komunikacji w ramach macierzy dyscyplinarnej jako „niebezpieczny powrót”

do kategorii Prawdy (Prawdy -przez -duże -P), która na gruncie pragmatyzmu musi być zastąpiona kategorią użyteczności. To natomiast doprowadza do uzna-nia różnych (często sprzecznych ze sobą) ujęć komunikacji w ramach dziedziny badawczej, które okazują się skuteczne czy efektywne.

Craigowski postulat o praktyczności i użyteczności każdej z tradycji teorii komunikacji nie może zasadzać się jedynie na „oryginalnym” (tzn. niereduko-walnym do innych) ujęciu procesu komunikacji. Cel projektowania dyscypli-ny komunikacji jako forum, na którym różne perspektywy badawcze mogłyby wykazać swe praktyczne zastosowanie, musi być ugruntowany na rozstrzygnięciu podstawowych problemów badawczych: „Czym jest komunikacja?” oraz „W jakim umeblowaniu świata komunikacja istnieje w sposób obiektywno -kulturowy?”.

4. Kwestia „narzędziowości” projektu dyscypliny komunikacji 179

W przeciwnym razie należy uznać, iż projekt Craiga („druga droga”) jest jedynie kolejną „mapą myśli komunikacyjnej”, która poza arbitralną kategoryzacją nie wnosi ważkich rozstrzygnięć, oraz że nawołując do pluralizmu perspektyw, nie prezentuje swojej własnej perspektywy.

Wówczas oznaczałoby to, iż implicytnie bezzasadnie przyjmowane jest zało-żenie o „bezzałożeniowości” projektu komunikacji jako dyscypliny praktycznej.

Wydaje się jednak, iż nawet odrzucając zarzut o „bezzałożeniowości” odnośnego projektu, można wskazać u Craiga pewnego rodzaju sprzeczność performatyw-ną – która jednak z punktu widzenia amerykańśkiego autora nie zachodzi, jeżeli cały projekt potraktowalibyśmy jako metatradycję pragmatyzmu. Chodzi miano-wicie, z jednej strony, o definiowanie komunikacji jako praktyki komunikacyjnej (i wykorzystywanie tej definicji w drodze krytyczno -indukcyjnej), z drugiej zaś – o argumentowanie na rzecz niedefiniowania komunikacji w ramach metamodelu konstytutywnego – gdyż wówczas, jak pisze Craig, oznaczałoby to uprzywile-jowanie ujęcia konstytutywnego (modelu konstytutywnego pierwszego rzędu).

Dla amerykańskiego badacza komunikacji jest to konsekwencja wynikająca z konieczności skonstruowania forum dla dialogu pomiędzy różnymi modelami komunikacji. Jednakże należy zauważyć, iż Craig (w konsekwencji odrzucenia definiowania komunikacji w ramach metamodelu) nie zadaje pytania o warunki możliwości istnienia takiego dialogu. Oczywiście odrzuca w tym miejscu możli-wość skonstruo wania „boskiego punktu widzenia”, który utożsamiany jest przez niego z kategorią prawdziwości danej teorii.

Craigowskie odrzucenie definiowania procesu komunikacji zasadza się na zało-żeniu, iż przeciwieństwem przyjmowanej przez niego kategorii użyteczności jest kategoria metafizycznej prawdy – innymi słowy, przekonanie, iż termin „komuni-kacja” miałby odnosić się do jakiegoś elementu rzeczywistości, który istnieje -językowo i poza -kulturowo. Wydaje się jednak, iż dystynkcja ta jest za mocna i na gruncie przyjmowanych przez nas założeń można ją osłabić, a poprzez taki zabieg wykazać potrzebę (i możliwość) podjęcia problemu definiowania procesu komu-nikacji – w szczególności w odniesieniu do drogi krytyczno -dedukcyjnej, czyli po prostu określenia tego, czym miałaby być bądź jest samodzielna dyscyplina komunikacji. Oznacza to, iż projekt komunikacji jako dyscypliny praktycznej nie tylko służyłby usamodzielnieniu się refleksji nad komunikacją, ale również mógł-by przyczynić się do pogłębienia rozumienia praktyk komunikacyjnych.

W związku z tym rozwinę powyższe zarzuty oraz dookreślę rysowane tu stanowisko poprzez: 1) wskazanie na potrzebę przesunięcia „środka ciężkości”

w refleksji nad statusem dyscyplinarnym dyscypliny komunikacji z „rdzenia teore-tycznego” na ontologię komunikacyjną, 2) krytykę funkcjonowania w projekcie komunikacji jako dyscypliny praktycznej Craigowskiej definicji procesu komuni-kacji jako praktyki komunikacyjnej, 3) wskazanie na podstawowe problemy, jakie definiowanie procesu komunikacji z perspektywy praktycznej musi uwzględniać, aby odnośny projekt cechował się narzędziowością.

180 Rozdział IV

W dokumencie Teoretyzowanie komunikacji (Stron 176-182)